• Nie Znaleziono Wyników

Bernardyńskie techniki kształtowania religijności masowej

1. Kazanie jako podstawowy instrument religijnego przekazu

1.1. Bernardyńskie officium praedicationis

Początek działalności kaznodziejskiej bernardynów na ziemiach polskich wyznaczył ośmiomiesięczny pobyt w Krakowie (28 VIII 1453 - 15 V 1454) Jana Kapistrana, charyzmatycznego kaznodziei obserwanckiego, którego antyhusycka i antyturecka misja, podejmowana na terenie Europy środkowo-wschodniej w latach 1452-1456 stanowi jeden z przejawów zauważalnej w okresie późnego średniowiecza, zwłaszcza we Włoszech, eskalacji kaznodziejstwa wędrownego11. Forma praktykowanej przez niego predykacji pokutnej – żywiołowej, angażującej w pełni uczucia, wyobraźnię i wolę audytorium – zjednywała mu ogromne rzesze słuchaczy wśród mieszkańców odwiedzanych miast, stając się jednocześnie wzorem dla innych kaznodziejów ludowych. O tym, iż wizyta Kapistrana w Krakowie, przybyłego na zaproszenie Kazimierza Jagiellończyka i biskupa Zbigniewa Oleśnickiego, była dla miejscowego społeczeństwa ważnym wydarzeniem religijnym potwierdza przekaz bezpośredniego świadka, Jana Długosza, który szczegółowo zilustrował pobyt w stolicy sławnego kaznodziei, okoliczności i sposób jego predykacji12.

Podjęta w połowie XV w. misja kaznodziejska bernardynów wpisała się w ogólnokościelny program duszpasterstwa masowego, stając się jednym z najważniejszych i najbardziej efektywnych środków kształtowania religijnej świadomości szerokich rzesz wiernych. O popularności bernardyńskiej predykacji zadecydowała formacja intelektualno-duchowa pierwszych pokoleń braci, nierzadko byłych członków środowiska uniwersyteckiego, gwarantująca znajomość Pisma Św., literatury teologicznej i kaznodziejskiej oraz zorientowanie na specyfikę religijnej

11 H. Martin, Le métier de prédicateur, s. 49; P. T. Dobrowolski, Fides ex auditu, s. 35. Na temat kaznodziejstwa popularnego uprawianego przez zakony franciszkańskie (głównie obserwantów) w średniowieczu: H. Holzapfel, Handbuch, s. 219-224; C. Delcorno, La narrativa di San Bernardino.

Poetica della voce e arte del racconto nelle prediche di San Bernardino da Siena, „Vita e Pensiero”

63(1980); E. Mariani, La predicazione bernardiniana contro l’usura, „Antonianum” 55(1980); P. G. Pesce, La religiosità popolare nella predicazione bernardiniana, w: ibidem; I. Vasquez Janeiro, San Bernardino da Siena y Espana:notas para historia de la predicaciòn popolar en la Castilla del siglo XV,

w: ibidem; P. Sollazzi, Espressività del parlato bernardiniano, „Studi Francescani” 77(1980); Z. Zafarana, La predicazione francescana, in: Francescanesimo e vita religiosa dei laici nel’200, Assisi 1981; J. Kłoczowski, Problem mendykantów i kaznodziejstwa w Polsce średniowiecznej, w: Ludzie,

Kościół, wierzenia. Studia z dziejów kultury i społeczeństwa Europy Środkowej (średniowiecze – wczesna epoka nowożytna), red. W. Iwańczak, S. K. Kuczyński, Warszawa 2001, s. 145-149; idem, Wspólnoty, s.

305-310, 458-466.

mentalności illiteratorum13. Odpowiednie przygotowanie praktyczne w połączeniu ze znajomością środowiska odbiorców predykacji - ich języka, rzeczywistości, w której żyją i związanych z nią potrzeb duszpasterskich – to dwa elementy, które wyznaczyły rys kaznodziejstwa bernardyńskiego, podejmującego się trudnego zadania przekładu treści katechetycznych i teologicznych na język ludowego postrzegania świata.

Wyeksponowana w duszpasterstwie obserwantów, obok posługi spowiedzi, misja nauczania publicznego określała miejsce i szczególną pozycję, jaką zajmowali w konwencie bracia powołani do funkcji stałych kaznodziejów. Ustalenie ich liczby dla poszczególnych kościołów klasztornych w interesującym nas okresie natrafia na poważne trudności zarówno z uwagi na niepełne dane źródłowe jak i charakterystyczną dla mendykantów mobilność, przejawiającą się m.in. w przenoszeniu niektórych, zwykle wybitnych kaznodziejów na inne placówki. Jedynym źródłem, z którego daje się odczytać fragmentaryczne informacje na temat składu osobowego kaznodziejskiej (i duszpasterskiej) kadry bernardynów w średniowieczu jest nekrolog Innocentego z Kościana z 1531 roku. Określenie praedicator zostało użyte przez kronikarza w odniesieniu do 92 zakonników, przy czym, jak podkreśla J. Kłoczowski, „liczba kaznodziejów zmarłych w danym domu nie pozostaje oczywiście w jakimś koniecznym związku z intensywnością uprawianego tam kaznodziejstwa czy nawet ilością „etatowych” czyli stałych kaznodziejów, coś jednak na ten temat mówi w sposób pośredni”14. Przeprowadzona przez badacza analiza nekrologu wykazała bowiem, iż lista kaznodziejów zmarłych w tym okresie (tzn. przed 1531 r.) w poszczególnych klasztorach prowincji nie jest kompletna i tym samym nie daje podstaw do formułowania wniosków ogólnych. Wskazują na to wyraźne dysproporcje między liczbą zmarłych w danym klasztorze kapłanów i odpowiadającą jej liczbą braci z adnotacją o funkcji kaznodziei. Podobny kontrast dostrzega się również na poziomie prowincji, przy porównaniu danych z dwóch domów o różnej randze i składzie liczbowym konwentu – Warszawy, z liczbą 13 zmarłych kaznodziejów, i Lwowa – placówki kustodialnej, w której, według nekrologu, zmarło w tym samym czasie zaledwie dwóch braci-kaznodziejów. Brak informacji na temat duszpasterskich funkcji bernardynów zmarłych w Bydgoszczy (6) i Kaliszu (31) stanowi najbardziej jaskrawy,

13 J. Kłoczowski, Problem mendykantów i kaznodziejstwa, s. 148 n.; idem, Wspólnoty, s. 461; J. R. Marczewski, Duszpasterska działalność Kościoła, s. 340; por. także informacje zawarte w III rozdziale pracy na temat praktycznego wykształcenia zakonnych duszpasterzy, s. 118-123.

spośród tu przedstawionych, przykład niestarannego sporządzania zapisów nekrologowych w niektórych domach obserwantów15.

Historiografia zakonna przechowała pamięć o wielu wybitnych kaznodziejach, których erudycja i forma predykacji, przyciągała wielu słuchaczy, przysparzając tym samym popularności całemu kaznodziejstwu bernardyńskiemu. Pojawiające się w

Memoriale Jana z Komorowa oraz w nekrologu Innocentego z Kościana charakterystyki

rodzimych naśladowców talentu Bernardyna ze Sieny i Jana Kapistrana, stanowią cenne źródło przybliżające specyfikę kaznodziejskiej pracy bernardynów i wskazujące pośrednio również na jej poziom16. Jednocześnie zyskują one dodatkowo na wartości przy braku zachowanych XV-wiecznych rękopisów kolekcji sermones autorstwa utalentowanych pisarsko i retorycznie rodzimych obserwantów17. W świetle opinii historiografów największymi kaznodziejami zakonu, którzy rozsławili bernardyńską predykację w XV w., przede wszystkim ze względu na szczególny, wręcz charyzmatyczny, wpływ na słuchaczy, byli Szymon z Lipnicy (zm. 1482 r. w Krakowie) i Władysław z Gielniowa (zm. 1505 r. w Warszawie)18. O popularności i poziomie kazań pierwszego z nich, bakałarza artium, świadczy fakt, iż został on powołany na urząd stałego kaznodziei katedry krakowskiej, przejmując tę funkcję po zmarłym w 1463 r. wybitnym predykatorze, Pawle z Zatora19. Z kolei Władysław, autor licznego zbioru polskich pieśni religijnych, określany przez Jana z Komorowa jako

praedicator ferventissimus, zasłynął jako żarliwy mówca, który w trakcie jednego z

kazań miał doznać stanu ekstatycznego uniesienia20. W pierwszym pokoleniu polskich franciszkanów obserwantów sławę żarliwego predykatora (i spowiednika) zyskał także zmarły we Lwowie w opinii świętości Jan z Dukli (ok. 1414-1484)21.

15 Ibidem, s. 75, tab. 8.

16 Zagadnienie zawartych w klasztornych nekrologach mendykantów eulogiów zmarłych braci, skomponowanych ku pamięci i jako przykład do naśladowania dla kolejnych pokoleń zakonnych predykatorów, przedstawił P. T. Dobrowolski, Alter Paulus: wzorzec kaznodziei w literaturze

mendykanckiej XIII-XV w., „Roczniki Historyczne” 54(1988), s. 163-185.

17 K. Kantak, Bernardyni, t. I, s. 144, 220; W. Pazera, Kaznodziejstwo w Polsce, s. 100 n.; A. Szoplik,

Działalność zakonów żebrzących, s. 208-209.

18 APB, rkps W-20, Warszawa, s. 32; W. Murawiec, Bernardyni warszawscy, s. 111-133. Oprócz Gielniowczyka sławą wybitnych predykatorów w klasztorze warszawskim cieszyli się także: Ludwik z Warki (zm. 1482 r.), Bartłomiej Łój z Warszawy – magister artium (zm. 1512 r.), Jan Chrzciciel Paciorek – również magister artium (zm. 1522 r.) i Mateusz z Warszawy (zm. ok. 1522 r.); Jan z Komorowa,

Memoriale, s. 235-236; A. Sołtan, Warszawskie środowisko umysłowe w XV i początku XVI wieku, s. 210.

19 APB, rkps W-20, Kraków, s. 7-8, Jan z Komorowa, Memoriale, s. 232-234; K. Kantak, Bernardyni, t. I, s. 137; R. Gustaw, K. Grudziński, Błogosławiony Szymon z Lipnicy, s. 89; F. Koneczny, Święci w

dziejach narodu polskiego, Kraków 1985, s. 114.

20 Jan z Komorowa, Memoriale, s. 293.

21 APB, rkps W-20, Lwów, s. 36; Jan z Komorowa, Memoriale, s. 247; W. E. Wyczawski, W. F. Murawiec, Święty Jan z Dukli, Kalwaria Zebrzydowska 1997, s. 50.

Indywidualności o dużej erudycji i zdolnościach oratorskich pojawiały się również wśród kolejnych pokoleń bernardyńskich kaznodziejów. Jako pierwszego należy w tym gronie wymienić Mikołaja z Sokolnik (zm. 1522 r. w Poznaniu), którego wtorkowe kazania ku czci św. Anny w Poznaniu przyciągały wielu spośród mieszkańców tego miasta22. Jego uroczyste sermo wygłoszone w kościele Mariackim w Krakowie 1520 r. z okazji wizyty generała zakonu Franciszek Licheto zostało uznane przez Komorowskiego za godne kronikarskiego upamiętnienia, ponieważ fecit solennem

exhortacionem in cathedra Almanorum cum omnium rei insolite admiracione23. Obok Mikołaja z Sokolnik plejadę bernardyńskich krasomówców z pierwszej połowy XVI w. tworzyli: Wiktoryn z Olkusza (zm. 1518 r. w Krakowie) – o przydomku Magnificus, zwany przez Innocentego z Kościana praedicator eruditus24, Fortunat z Orłowa (zm. 1530 r. w Radomiu) – kaznodzieja w Tykocinie, Poznaniu, Kole, Łowiczu, a także Jakub ze Śremu i Klemens z Radymna25 – autorzy popularnych, rozpowszechnionych w zakonie kolekcji kazań. Historiografowie zakonu zachowali również pamięć o wybitnych kaznodziejach ze stopniem magistra artium - Augustynie, Antonim z Radomska, Leonardzie, Stanisławie z Korzyba, Bartłomieju z Warszawy i Janie Szklarku i innych26. Odnośnie ostatniego z wymienionych, warto wspomnieć, iż potwierdzenie swojej długoletniej działalności kaznodziejskiej Jan Szklarek pozostawił we wstępie do Opusculum de arte memorativa. Jak sam pisze, w jej [tj.mnemotechniki]

owocu osiągnąłem biegłość przez dwadzieścia dwa lata codziennie, a w każde święto dwa razy dziennie, obyczajem zakonu, zajęty głoszeniem kazań27.

22 Obok Mikołaja z Sokolnik wśród poznańskich kaznodziejów wyróżniających się gorliwością źródła wymieniają także Mikołaja z Koźla, pierwszego zmarłego w konwencie poznańskim brata, pełniącego także funkcję spowiednika, który wcześniej był członkiem konwentu obserwantów w Koźlu na Śląsku; APB, rkps W-20, Poznań, s. 21, s. 451; Jan z Komorowa, Memoriale, s. 237; Kroniki Bernardynów

poznańskich, s. 14, 326, 332; J. A. Mazurek, Bernardyni w Poznaniu, s. 264, 274; M. Maciszewska, Klasztor bernardyński w społeczeństwie, s. 171.

23Jan z Komorowa, Memoriale, s. 337.

24 Podaję za J. Kłoczowskim, Bracia Mniejsi, s. 86.

25 Obaj zmarli w 1562 r. – Jakub ze Śremu w Staniątkach, w kościele klasztornym benedyktynek, dokąd udał się w celu głoszenia kazań, natomiast Klemens z Radymna w Samborze, w wyniku paraliżu, jakiego doznał po wygłoszeniu jednego z kazań; W. Murawiec, Jakub ze Śremu, s. 183; K. Kantak, Sylwetki

bernardynów poznańskich. Klemens z Radymna 1527-1553, KMP 5(1927), s. 80-95; H. E. Wyczawski, Ramułt Klemens, s. 407; M. Brzozowski, Teoria kaznodziejstwa (wiek XVI-XVIII), w: Dzieje teologii, t. 2,

cz. 1, s. 377, 390.

26 W. Pazera, Kaznodziejstwo, s. 100. zmarły w 1515 r. w Poznaniu, w opinii świętości, Jan Vitreatoris nie został pochowany w kościele klasztornym, lecz w miejscowej farze p. w. św. Marii Magdaleny; APB, rkps W-20, Poznań, s. 25; Jan z Komorowa, Memoriale, s. 263.

27 Cuius [scil. memoriae] fructum ego expertus sum a vigintiduobus annis, quotidianis more ordinis

occupatus sermonibus ad populum, quolibet festo bis; cyt. za R. Wójcikiem, O mnemotechnicznym przygotowaniu, s. 145 (przekł. autora). Jan Vitreatoris zmarł w 1515 r. w Poznaniu, in odore sanctitatis,

Odnotowane przez Innocentego wzmianki o śmierci siedmiu zakonników pełniących posługę duszpasterską również (albo wyłącznie) wobec niemieckojęzycznego środowiska mieszczan Poznania, Kościana i Przeworska, potwierdzają podejmowaną przez bernardynów tego rodzaju działalność, wskazując jednocześnie na ograniczony jej wymiar28. Wśród zakonników zmarłych w klasztorze poznańskim kazania w języku niemieckim głosił Paweł z Poznania i Bernardyn z Prus, a spowiedzi w tym języku słuchał Franciszek z Lubeki oraz Ambroży z Prus, określony również jako spowiednik Polaków. W Kościanie predykację po niemiecku uprawiał Antoni, sprawujący również funkcję plebana w Przyczynie k. Wschowy, a „etatowym” spowiednikiem, być może również kaznodzieją, władającym tym językiem był Mikołaj z Wrocławia. Listę tę zamyka brat Jerzy, prowadzący podobną działalność duszpasterską w Przeworsku – w mieście, które z uwagi na lokalizację na szlaku handlowym na Ruś posiadało w średniowieczu, podobnie jak wiele miast wielkopolskich, m.in. Poznań i Kościan, znaczny odsetek ludności pochodzenia niemieckiego29. Skromna liczba siedmiu potwierdzonych źródłowo kaznodziejów i spowiedników podejmujących swoje zadania w języku niemieckim, rodzi pytanie o przyczynę ograniczonej aktywności braci na polu duszpasterstwa skierowanego do mieszczaństwa obcego pochodzenia. Sytuacja ta staje się jeszcze bardziej zastanawiająca, jeśli porówna się ją z dwujęzyczną predykacją dominikańską, praktykowaną w tym samym czasie w dużych ośrodkach miejskich30. Mając na uwadze niekompletność i wybiórczość zawartych w nekrologu informacji na temat zespołów duszpasterskich poszczególnych domów prowincji, można próbować wyjaśnić to zjawisko odwołując się - tak jak to czyni J. Kłoczowski – do zachodzących w późnośredniowiecznej Polsce procesów narodowościowo-społecznych, przejawiających się głównie we wzmożonej w drugiej połowie XV w. polonizacji miast, w tym również

jednak z uwagi na powódź nie został pochowany w kościele klasztornym, lecz w miejscowej farze p. w. św. Marii Magdaleny; APB, rkps W-20, Poznań, s. 25; Jan z Komorowa, Memoriale, s. 263.

28 Poniższe dane pochodzą z tabeli nr 18 sporządzonej przez M. Maciszewską na podstawie danych przekazanych przez nekrolog Innocentego; Klasztor bernardyński w społeczeństwie, s. 154.

29 O ludności niemieckiej i czynniku narodowościowym w średniowiecznych miastach polskich H. Samsonowicz, Życie miasta średniowiecznego, s. 69-70 (oraz wcześniejsze prace tego Autora)

30 J. Wiesiołowski, Dominikanie w miastach wielkopolskich w okresie średniowiecza, w: Studia nad

historią dominikanów w Polsce, red. J. Kłoczowski, Warszawa 1975, t. I, s. 222-223. Na temat

dwujęzycznej predykacji praktykowanej w polskich kościołach katedralnych, kolegiackich i miejskich (parafialnych i klasztornych) w średniowieczu zob. J. Wolny, Kaznodziejstwo, s. 296-304; por. także J. Skoczek, Kwestia języka kazań lwowskich w XIII-XVI w., Lwów 1927, s. 3 n.; I. Skierska, Obowiązek

ośrodków objętych misją bernardyńską31. Podejmowana równolegle przez dominikanów, w miastach o podobnym charakterze, predykacja po niemiecku, skłania jednak, moim zdaniem, do szukania rozwiązania tego problemu na innej płaszczyźnie, np. w specyfice programu duszpasterskiego obserwantów, wyraźnie ukierunkowanego na promowanie rodzimego języka we wszystkich formach lansowanej dewocji i religijnej edukacji wiernych.

Zawarte w źródłach normatywnych - konstytucjach zakonnych i uchwałach kapituł - wskazania dotyczące wypełniania funkcji kaznodziejskiej i określające pozycję kaznodziejów w konwencie poświadczają pierwszoplanowe – obok spowiedzi – miejsce predykacji w całokształcie duszpasterskiej aktywności zakonu. Z tych prawnych regulacji i formułowanych przez władze wikarii napomnień wyłania się postulowany – i zapewne realizowany – schemat zadań i obowiązków składających się na posługę każdego stałego kaznodziei, które znajdują swoje potwierdzenie i odniesienie do rzeczywistości również w historiograficznych wzmiankach Jana z Komorowa. Nie obciążani dodatkowymi zajęciami, „etatowi” predykatorzy mogli skupić się na lekturze i przygotowywaniu kazań, które obowiązani byli wygłaszać w niedziele i święta podczas sumy i nieszporów32. W kościołach konwentualnych funkcjonujących w mniejszych ośrodkach miejskich i przez to dysponujących ograniczoną kadrą duszpasterską dozwalano możliwość rezygnacji z kazania popołudniowego. Niejednokrotnie podejmowano predykację również w dni powszednie, np. w okresie Wielkiego Postu, w sytuacjach okolicznościowych lub w ramach duszpasterskiej opieki nad bractwami33.

Konstytucje określały również szczegółowo warunki i całą „oprawę” kazania, zwracając uwagę zawłaszcza na jego ramy czasowe. Wymagano od kaznodziejów, aby głosili naukę przez godzinę, a wszelkie odstępstwa w tym względzie - skracanie i przedłużanie wykładu – miały podlegać karze. Kapituła kaliska z 1546 r. postanowiła, aby kazanie poprzedzało mszę, z czego można wnioskować, tak jak to czyni K. Kantak,

31 J. Kłoczowski, Bracia Mniejsi, s. 86.

32 W świetle przepisów zakonnych mogli być w razie potrzeby zwalniani nawet z obowiązkowych czynności wynikających z życia wspólnotowego. Wspominają o tym m.in. ustawy z 1467 r., dopuszczające możliwość nieuczestniczenia kaznodziei w liturgii godzin, jeśli dana część modlitwy brewiarzowej kolidowała z czasem predykacji. Podniesiony na kapitule w 1488 r. postulat ograniczenia tego rodzaju swobód zastrzeżonych kaznodziejom wskazuje na pojawiające się w tym zakresie nadużycia i sytuacje sprzeczne z ideałem wspólnotowej równości braci; Capitula necnon Constitutiones, s. 488. 33 Fakt głoszenia przez Mikołaja z Sokolnik kazań co wtorek (przynajmniej w 1521 r.) w kaplicy św. Anny w Poznaniu K. Kantak próbuje interpretować jako świadectwo funkcjonującego już w tym czasie, a być może nawet od 1480 r., przy kościele konwentualnym bractwa św. Anny; idem, Z liturgii

iż wcześniej praktykowano zasadę nauczania w trakcie liturgii34. Wydaje się, iż powiązanie wykładu kaznodziei z mszą św. oraz możliwości percepcyjne słuchaczy to dwie zasadnicze przyczyny, dla których władze zakonne kładły nacisk na nieprzekraczanie wyznaczonego czasu trwania nauki (1godziny). W tych okolicznościach wzorowanie się na trwających około dwóch godzin i przez kolejne dwie godziny tłumaczonych kazaniach Jana Kapistrana35 stawało się niemożliwe, nawet dla braci o szczególnych zdolnościach krasomówczych czy charyzmatycznej postawie. Towarzysząca wspomnianemu nakazowi sankcja karna może jednak wskazywać na zdarzające się przypadki przedłużania wykładu przez niektórych, bardziej gorliwych, bądź chętniej słuchanych, bernardyńskich predykatorów. Z kolei równie wyraźnie akcentowany w kaznodziejskich zarządzeniach zakaz skracania kazania może być rozumiany jako przejaw troski władz zakonnych o jakość głoszonej nauki, która każdorazowo powinna stanowić opracowaną merytorycznie całość36.

Funkcję wstępu i duchowego przygotowania audytorium na głoszone słowo miała spełniać wspólna modlitwa Zdrowaś Maryjo, zastępowana niekiedy przez formułę spowiedzi powszechnej. Wprowadzony przez Szymona z Lipnicy zwyczaj wzywania wraz z wiernymi imienia Jezus w trakcie kazania był od 1483 r. (po śmierci sławnego kaznodziei) stopniowo ograniczany przez władze zakonne, przede wszystkim z uwagi na nieprzychylną postawę duchowieństwa diecezjalnego wobec tego rodzaju nowatorskich zabiegów stosowanych w predykacji masowej37. Wykład kaznodziei kończył się odmówieniem siedmiu psalmów pokutnych, które stosunkowo szybko zostały zastąpione wspólnym śpiewem pieśni w języku polskim38. Inicjatorem tego zwyczaju był Władysław z Gielniowa, którego pieśń pasyjna Jezusa Judasz przedał – najstarszy znany polski utwór bernardyński - wprowadzona do zakonnego obiegu w 1488 r., stała się najpopularniejszą i najczęściej wykonywaną po kazaniach kompozycją39.

34 K. Kantak, Z liturgii bernardyńskiej, s. 361; por. także I. Skierska, Obowiązek mszalny, s. 178. 35 Joannis Długossii...Historia Polonicae, liber XII (XIII), s. 148.

36 Capitula necnon Constitutiones, s. 487.

37 Jako kaznodzieja dzierżący przez pewien czas również predykaturę katedralną, Szymon z Lipnicy upomniany został przez kapitułę za tę kaznodziejską praktykę, która, choć wzorowana na technice predykacji Bernardyna ze Sieny i Jana Kapistrana traktowana była przez duchowieństwo diecezjalne jako niebezpieczna: ne ex hoc aliquid mali aut aliqua heresis polularet; Jan z Komorowa, Memoriale, s. 232; APB, rkps M-2, s. 17-17v; W. F. Murawiec, Szymon z Lipnicy i jego środowisko krakowskie, s. 76. 38 Tekst siedmiu psalmów pokutnych znajduje się w rękopisie Bibl. Kórn., sygn. 44; J. Zathey, Katalog

rękopisów średniowiecznych Biblioteki Kórnickiej, Warszawa 1963, s. 126-127.

39 Jan z Komorowa, Memoriale, s. 258; Z. T. Kozłowska, Władysław z Gielniowa, poeta warszawski XV

Z uwagi na powiązanie kazań z liturgią sprawowaną w klasztornych świątyniach, rozporządzenia kapituł nie podejmowały osobno kwestii miejsca predykacji. Jako podstawa misji katechetycznej kierowanej do szerokich kręgów społecznych, nauczanie kaznodziejów bernardyńskich mogło jednak zapewne nieraz wychodzić poza mury kościołów konwentualnych, stając się udziałem tłumów zgromadzonych na przykościelnych placach oraz w miejscach publicznych objętych działalnością kwestarską konwentu40. Otwartość - zarówno w znaczeniu przestrzennym jak i społecznym – stanowiła charakterystyczny rys późnośredniowiecznego kaznodziejstwa wędrownego, ale znajdywała swoje odzwierciedlenie również w pracy stałych, miejscowych predykatorów, specjalizujących się w nauczaniu masowym41. Przykład Jana Kapistrana – wędrownego predykatora i założyciela pierwszego polskiego konwentu obserwantów, głoszącego swoje krakowskie sermones z kazalnicy usytuowanej przed kościołem św. Wojciecha, nie pozostawał zapewne również bez wpływu na charakter pracy kolejnych pokoleń rodzimych kaznodziejów. Źródła zakonne potwierdzają również misję kaznodziejską prowadzoną w innych pozaklasztornych świątyniach, do których bracia przybywali na zaproszenie miejscowych plebanów42. Poza wspomnianym już zaszczytnym urzędem kaznodziei kościoła katedralnego, sprawowanym przez Szymona z Lipnicy, zachowały się wzmianki informujące o głoszeniu kazań przez Fortunata z Orłowa w kościele Wszystkich Świętych w Pyzdrach43. Sporadyczność tego rodzaju informacji źródłowych nie pozwala jednak na określenie, czy i w jakim stopniu zakres działalności pastoralnej franciszkanów obserwantów na ziemiach polskich odpowiadał sytuacji znanej m.in. z

40 Historycy zwracają uwagę na wciąż niedostatecznie zbadaną, i przez to niedocenianą, kwestię łączenia misji kaznodziejskiej mendykantów z działalnością kwestarską prowadzoną przez nich w wyznaczonych okręgach wokół miast, w tym także na obszarze parafii wiejskich. Ostatnio zagadnienie to podjął na nowo J. Kłoczowski, Średniowieczne okręgi klasztorne dominikanów mazowieckich, w: Kultura staropolska –

kultura europejska. Prace ofiarowane Januszowi Tazbirowi, Warszawa 1997, s. 149-154; idem, Problem mendykantów i kaznodziejstwa, s. 149; por. S. Bylina, Katecheza ludności wiejskiej, s. 104; idem, Chrystianizacja, s. 47.

41 Cenną uwagę na temat charakteru i znaczenia popularnych kazań głoszonych poza obszarem świątyni sformułował P. T. Dobrowolski: „Wyprowadzenie wiernych na ulice spełniało funkcję sakralizacji przestrzeni i podporządkowania całego miasta mocy słowa”; Fides ex auditu, s. 38.

42 Jak twierdzi J. Kłoczowski, „trzeba przyjąć, że tak jak w całym chrześcijaństwie, tak i na ziemiach polskich bracia żebrzący wykorzystywali dla swych akcji kościoły parafialne, a może i place czy inne miejsca; Problem mendykantów i kaznodziejstwa, s. 149; idem, Wspólnoty, s. 459.

43 Bibl. Ossolineum we Lwowie, rkps 1986: Fortunatus Orłoviensis sermones lucidissimi post 1518, s. 237; podaję za K. Kantakiem, Bernardyni, t. I, s. 142. Potwierdza to także przypadek Jakuba ze Śremu, który krótko przed śmiercią głosił kazania w kościele benedyktynek w Staniątkach; W. Murawiec, Jakub

terenu Węgier, gdzie „duszpasterska inwazja obserwantów (...) w znacznym stopniu objęła również wieś”44.

Nauczanie publiczne bernardynów domaga się spojrzenia na nie również w szerszym kontekście historycznym, jako na swoisty „fenomen” średniowiecznej kultury masowej, której podstawowym środkiem społecznego przekazu było mówione słowo. Jak podkreśla P. T. Dobrowolski, „znajdowało się (ono) wówczas w swoim „naturalnym środowisku”, niezagrożone pośrednictwem późniejszych systemów masowej komunikacji. Było jednocześnie środkiem przekazywania dydaktycznych treści, jak i samą istotą przekazu”45. Idąc za tym sformułowaniem można pokusić się o stwierdzenie, iż nigdy później w dziejach chrześcijańskiej Europy publiczna wypowiedź nie odgrywała tak pierwszorzędnej i wyjątkowej roli jak w średniowieczu, a zwłaszcza w schyłkowym jego okresie, kiedy „głód słowa” wzmógł się szczególnie silnie46. Ta wzrastająca potrzeba słuchania kościelnych i moralnych autorytetów zaowocowała w XV wieku eskalacją kaznodziejstwa wędrownego, a jej potwierdzeniem stały się tłumy