• Nie Znaleziono Wyników

BITWA POD DOBRYNICZAMI I OBLʯENIE KROM 1

W dokumencie ARTYKU£Y I ROZPRAWY (Stron 61-73)

Jak wiemy, paradoksalnie, zwyciêstwo pod Nowogrodem Siewierskim (31 XII 1604) doprowadzi³o do kryzysu w armii Samozwañca. Dymitr zalega³ zaciê¿nym przecie¿ polskim oddzia³om z wyp³at¹ ¿o³du2. W armii polskiej panowa³ te¿ zwyczaj, ¿e po zwyciêskiej bitwie wyp³acano wojsku dodatkow¹ kwartê. Poniewa¿ kasa Dymitra by³a pusta, Polacy nie mogli spodziewaæ siê szybkiej wyp³aty, a przecie¿ tylko dziêki nim bitwa pod Nowogrodem Sie-wierskim zakoñczy³a siê sukcesem Samozwañca. Z tego powodu w dniu 14 stycznia 1605 r. Samozwañca opuœci³a wiêksza czêœæ polskich oddzia³ów.

Wczeœniej, bo 12 stycznia, zwiniêto oblê¿enie Nowogrodu Siewierskiego, do czego bardziej ni¿ upór obroñców przyczyni³a siê niezgoda w obozie Dymitra.

W wojsku Samozwañca ostatecznie pozosta³o nie wiêcej ni¿ 1500 Polaków3.

1 Niniejszy artyku³ jest kontynuacj¹ w¹tku podjêtego we wczeœniejszej mojej publikacji., patrz: P. Florek, Pierwszy etap walki Dymitra I Samozwañca o koronê carsk¹. Bitwa pod Nowogrodem Siewierskim w 1604 r., Echa Przesz³oœci 2007, s. 91–109, Tu zainteresowani mog¹ znaleŸæ wprowadzenie do obecnego artyku³u oraz zapoznaæ siê z celami, dla których powsta³y obie publikacje.

2 Nie znamy sk³adu narodowoœciowego tych oddzia³ów. Wiêkszoœæ chor¹gwi pochodzi³a zapewne z po³udniowych województw Rzeczypospolitej. Przewa¿ali wiêc w nich Polacy i Rusini.

Chor¹gwie petyhorskie w sk³adzie armii Samozwañca œwiadcz¹ te¿ o obecnoœci Litwinów. Dla u³atwienia czytelnoœci tekstu, przy opisie oddzia³ów zaci¹gniêtych w Rzeczypospolitej, bêdziemy u¿ywaæ ogólnie s³owa Polacy.

3 Wyprawa cara Moskiewskiego Dymitra do Moskwy z Jerzym Mniszkiem, wojewod¹ sando-mierskim i z innym rycerstwem. Roku 1604, w: Russkaja Istoriczeskaja Biblioteka, izd. Arche-ograficzeskoju Kommisieju, t. 1, Sankt-Pietierburg 1872 (znana te¿ jako: Dziennik Stanis³awa Borszy), s. 382 (dalej cyt. Dziennik Borszy); Dzienna zapiska podró¿y, któr¹ Samozwaniec Otrie-piew, na utrzymaniu Wojewody Sandomierskiego Mniszcha, odby³ w Moskwê od 25 sierpnia

Z Polakami odjecha³ do kraju równie¿ hetman Samozwañca – Jerzy Mniszech. Wojewoda sandomierski mia³ za zadanie zdobyæ w Rzeczypospoli-tej fundusze, dziêki którym móg³by zwerbowaæ nowe oddzia³y i wys³aæ je na pomoc Dymitrowi. Wkrótce do Polski zostali wys³ani i inni znaczniejsi Polacy (np. kniaŸ Roman Ró¿yñski), których zadaniem by³o, „aby nowe wojska spra-wiali”4.

Wojsko Samozwañca ruszy³o do miasta Siewska, pod którym roz³o¿y³o siê obozem i odpoczywa³o przez dwa tygodnie. „Nie chc¹c pró¿nowaæ”,

rozsy-³ano po okolicy podjazdy i szkolono do walki miejscowych ch³opów. Ale i wojska Godunowa wzmacnia³y si³y. Pobit¹, ale nie rozbit¹, armiê Fiodora Mœcis³awskiego wzmocni³y posi³ki pod wodz¹ ksiêcia Wasyla Szujskiego. Bez w¹tpienia na duchu podnosi³a Rosjan wiadomoœæ o zwiniêciu oblê¿enia No-wogrodu Siewierskiego i odejœciu wiêkszoœci Polaków do kraju. Wszystkie te czynniki wp³ywa³y na decyzjê ich wodzów o rozpoczêciu aktywnych dzia³añ bojowych. Wojska moskiewskie ruszy³y ku Siewsku na spotkanie armii Sa-mozwañca, po drodze zatrzymuj¹c siê we wsi Dobrynicze5.

Gdy w obozie Samozwañca dowiedziano siê o zbli¿aj¹cym siê nieprzyja-cielu, zwo³ano naradê. Polacy, którzy swym nowym hetmanem obrali pu³kow-nika Adama Dworzyckiego, radzili czekaæ na nadejœcie wojsk moskiewskich na jakiejœ dobrej pozycji, a nastêpnie podj¹æ pertraktacje z dowódcami Godu-nowa. Samozwaniec, który widocznie teraz mniej im ufa³, a mo¿e czu³ do nich urazê po ostatnich wydarzeniach, nie pos³ucha³ tej rady. Przyj¹³ plan wysuniêty przez atamanów kozackich. Ci doradzili, aby ruszyæ naprzeciw armii carskiej, na co skwapliwie przysta³ Dymitr6. Bitwa by³a nieunikniona.

Wojska Samozwañca liczy³y oko³o 14–15 tys. ludzi, w tym nieco ponad 1000 Polaków7. Tak jak w przypadku bitwy pod Nowogrodem Siewierskim,

do 17 lutego [1604–1605], NN, Rossijskij Gosudarstwiennyj Archiw Driewnich Aktow w Mo-skwie, F. 149, op. 1, nr 4 (dalej cyt. RGADA); M.Marchocki, Historia moskiewskiej wojny prawdziwa, w: Moskwa w rêkach Polaków, opr. J. Kubala, T. Œciê¿or, Liszki 1995, s. 22–23;

D.Czerska, Borys Godunow, Wroc³aw 1988, s. 239; tej¿e: Dymitr Samozwaniec, Wroc³aw 1995, s. 64; A. Hirschberg, Dymitr Samozwaniec, Lwów 1898, s. 82; S. F. P³atonow, Oczerki po istorii smuty w Moskowskom Gosudarstwie XVI–XVII, Sankt-Pietierburg 1899, s. 250–251; E. Razin, Historia sztuki wojennej, t. 3, Warszawa 1964, s. 64; J. Maciszewski, Wstêp, w: S. ¯ó³kiewski, Pocz¹tek i progres wojny moskiewskiej, Warszawa 1966, s. 21; tego¿: Polska a Moskwa 1603–1618.

Opinie i stanowiska szlachty polskiej, Warszawa 1968, s. 75; S. M. So³owiow, Soczinienia, kn. 4, Istorija Rossii s driewniejszych wremien, t. 7–8, Moskwa 1989, s. 418.

4 Rewolucja w Moskwie z okazji Dymitra do roku 1606, Muzeum Narodowe w Krakowie.

Oddzia³: Zbiory Czartoryskich, t. 102, k. 95 (dalej cyt. BCz).

5 Dziennik Borszy, s. 383; D. Czerska, Borys..., s. 241; tej¿e: Dymitr..., s. 67; A. Hirsch-berg, op. cit., s. 83; S. F. P³atonow, op. cit., s. 251; E. Razin, op. cit., t. 3, s. 64; S. M. So³owiow, op. cit., s. 419; J. Maciszewski, Wstêp..., s. 21.

6 Dziennik Borszy, s. 385; D. Czerska, Borys..., s. 241; tej¿e: Dymitr..., s. 67; A. Hirsch-berg, op. cit., s. 83.

7 K. Bussow, Moskowskaja chronika 1584–1613, Moskwa-Leningrad 1961, s. 102; D. Czer-ska, Borys..., s. 243; tej¿e: Dymitr..., s. 69; A. Hirschberg, op. cit., s. 84; E. Razin, op. cit., t. 3, s. 65.

mamy trudnoœci z ustaleniem liczby walcz¹cych Rosjan. Pewne jest, ¿e i tym razem mieli przewagê liczebn¹. Bussow znów podawa³ fantastyczn¹ cyfrê 200 tys. ludzi. Hirschberg przesadnie oceni³ si³y moskiewskie na 70 tys., za którym, prawdopodobnie, cyfrê tê powtórzy³a Czerska. Z kolei Razin zani¿y³ znów liczebnoœæ wojsk moskiewskich na 20–25 tys. Margeret pisa³ o 40–50 tys. ¿o³nierzy, Borsza zaœ o 30 tys.8 Jako ¿e do tych dwu ¿o³nierzy mo¿na mieæ du¿e zaufanie, zak³adamy ¿e armia moskiewska liczy³a 30–40 tys. ¿o³-nierzy, a wiêc mia³a wyraŸn¹ przewagê nad wojskami Samozwañca.

Samozwaniec wykorzystuj¹c zaskoczenie postanowi³ wywo³aæ zamiesza-nie w obozie wroga. W tym celu do Dobrynicz, w których stacjonowali Rosja-nie, wys³ano kilku miejscowych ch³opów z zadaniem podpalenia wsi. Stra¿e moskiewskie schwyta³y dywersantów, zanim ci wype³nili zadanie. Plan wy-myœlony przez Samozwañca nie powiód³ siê i, jak siê wydaje, zaalarmowa³ tylko Rosjan o zbli¿aj¹cym siê nieprzyjacielu. Nazajutrz, 31 stycznia 1605 r.

obie armie stanê³y naprzeciwko siebie, rozdzielone drog¹ wiod¹c¹ do Staro-dubia Siewierskiego.

Armia moskiewska dowodzona nadal, mimo odniesionych pod Nowogro-dem Siewierskim ran, przez ksiêcia Fiodora Mœcis³awskiego, sta³a w szyku sk³adaj¹cym siê z trzech czêœci: na obu skrzyd³ach sta³a jazda moskiewska, w centrum zgrupowano ca³¹ piechotê i artyleriê os³oniêt¹ wozami wype³nio-nymi sianem. Szyk ten by³ ubezpieczony przez pu³k stra¿y. Nie wydzielono

¿adnych odwodów.

Wojska Samozwañca, który zapewne osobiœcie dowodzi³ w tej bitwie, zmusi³y do odwrotu moskiewski pu³k stra¿y (zadaj¹c mu du¿e straty) i rozwi-nê³y w³asny szyk bojowy. „Sprawiwszy siê porz¹dnie Polacy post¹pili dalej ku lewemu skrzyd³u wojska moskiewskiego [stoj¹c frontem do Rosjan] dla któ-rych by³o to skrzyd³o prawe, a Kozacy prawe skrzyd³o wziêli”. W centrum stanê³a piechota zaporoska wraz z artyleri¹. Polaków na lewym skrzydle wspiera³a te¿ jazda moskiewska, sk³adaj¹ca siê ze stronników Dymitra, któ-rzy dla odró¿nienia siê od wroga na³o¿yli bia³e koszule9.

Bitwê jak zwykle rozpoczêli z obu stron harcownicy oraz wzajemny ostrza³ artyleryjski. Pierwsi do ataku ruszyli Polacy. Utworzyli oni potê¿ny hufiec „kopijników” sk³adaj¹cy siê z 7 chor¹gwi petyhorskich (petyhorcy w przeciwieñstwie do kozaków z Korony, uzbrojeni byli w rohatyny – 2,5 m d³ugoœci w³ócznie), którymi dowodzili: Adam Dworzycki, Stanis³aw Borsza, Wierzbicki, Kruszynin, Biliñski, Janusz Tyszkiewicz i Jan Mikuliñski.

W odwodzie pozostawa³a chor¹giew husarska Bia³oskórskiego (licz¹ca 200 ludzi) oraz jazda Dymitra. Si³y te mia³y wykonaæ decyduj¹ce uderzenie i rozbiæ prawe skrzyd³o wojsk moskiewskich, po czym odci¹æ je od Dobrynicz,

8 K. Bussow, op. cit., s. 101; A. Hirschberg, op. cit., s. 83 i 85; D. Czerska, Borys..., s. 241;

E. Razin, op. cit., t. 3, s. 64; J. Margeret, Sostajanie Rossijskoj Imperii i Wielikowo knia¿estwa Moskowii. Rossija nacza³a XVII w. Zapiski kapitana Mar¿ereta, wyd. J.A. Limonow, Moskwa 1982, s. 192; Dziennik Borszy, s. 385.

9 Dziennik Borszy, s. 386.

w których znajdowa³ siê obóz moskiewski. W tym czasie Kozacy na prawym skrzydle wojsk Samozwañca mieli wi¹zaæ lewe skrzyd³o moskiewskie. Gdy Mœcis³awski zauwa¿y³ natarcie kawalerii polskiej, rozkaza³ kontratakowaæ w³asnej kawalerii, zgromadzonej na jego prawym skrzydle (w jej sk³adzie znajdowa³y siê cudzoziemskie oddzia³y najemne pod dowództwem wspomnia-nego Margereta i von Roseua). W starciu potê¿nych mas kawaleryjskich swoj¹ wy¿szoœæ szybko wykaza³a jazda polska. Jazda moskiewska zaczê³a bez³adnie siê cofaæ do w³asnego obozu – prawe skrzyd³o rosyjskie przesta³o w³aœciwie istnieæ, a ca³ej armii grozi³a klêska. Jednak wtedy atakuj¹ca kawa-leria polska dotar³a do stanowisk zgrupowanej, w centrum szyku moskiew-skiego, piechoty. Piechota moskiewska zachowa³a zimn¹ krew, nie zdemorali-zowa³a jej klêska jazdy na prawym skrzydle i powita³a atakuj¹cych Polaków silnym ogniem z armat oraz broni rêcznej, „naszy [Polacy] przyszli na strzel-bê [ogieñ broni palnej], bardzo gêst¹, któr¹ Moskwa na naszych wypuœci³a jako grad”. Twarda i zdecydowana postawa piechurów, fortyfikacje polowe

– wozy z sianem i silny ogieñ powstrzyma³y chwilowo atak jazdy polskiej.

Wprawdzie ogieñ kierowany na atakuj¹cych Polaków nie zadawa³ im du¿ych strat, gdy¿ kule „przenosi³y”, ale nad polem bitwy unios³a siê gêsta chmura dymu spowodowana ostrza³em. Huk wystrza³ów i dym wywo³a³y panikê w szeregach Kozaków na prawym skrzydle Dymitra, „ani siê nie podkawszy [bez walki] wszyscy nazad przed dymem uciekli”. Polacy, którzy jeszcze jakiœ

czas walczyli, wkrótce zorientowali siê, ¿e Kozacy zrejterowali z pola bitwy.

Wówczas i polska jazda rozpoczê³a odwrót. Polacy próbowali jeszcze ratowaæ sytuacjê i zawróciæ Kozaków, ale bezskutecznie. W koñcu z armii Samozwañ-ca na polu bitwy pozosta³a tylko piechota kozacka i artyleria, tworz¹ce

wcze-œniej jej centrum. Kozacy walczyli bardzo mê¿nie i prawie wszyscy polegli.

Za uciekaj¹c¹ armi¹ Samozwañca ruszy³a w poœcig moskiewska jazda, co spowodowa³o zapewne dalsze straty wœród ¿o³nierzy „carewicza”. Na

szczê-œcie by³ on prowadzony stosunkowo krótko. Klêska Samozwañca by³a ca³ko-wita. On sam ledwo unikn¹³ œmierci lub niewoli, gdy zraniono pod nim konia. Uratowa³ go ksi¹¿ê Wasyl Rubiec-Massalski, który odda³ mu w³asne-go wierzchowca (zosta³ za to póŸniej szczodrze wynagrodzony przez Dymi-tra). Odwrót przeprowadzony by³ najwyraŸniej w panice, bo „nie pokarmu-j¹c”. Wojska Dymitra zatrzyma³y siê dopiero w Rylsku, gdzie odpoczywa³y przez dwa dni10.

Straty, które ponios³a armia Samozwañca, by³y bardzo wysokie. Wed³ug tego, co przekaza³ nam Margeret, w bitwie poleg³o 5000–6000 ¿o³nierzy

Sa-10 Wszystkie cytaty w powy¿szym fragmencie za: Dziennik Borszy, s. 385–388; patrz te¿:

J. Budzi³³o, Historia Dmitra fa³szywego, w: Moskwa w rêkach…, s. 396–397; K. Bussow, op. cit., s. 101–102; Rewolucia, BCz, t. – 102, k. 95; J. Margeret, op. cit., s. 192–193; D. Czerska, Borys..., s. 241–243; tej¿e: Dymitr..., s. 67–69; A. Hirschberg, op. cit., s. 84–86; S.F. P³atonow, op. cit., s. 251; E. Razin, op. cit., t. 3, s. 66–70; S. M. So³owiow, op. cit., s. 419–420; J. Maciszewski, Wstêp..., s. 21; H. Wisner, Zygmunt III Waza, Wroc³aw–Warszawa–Kraków 1995, s. 110.

mozwañca. Zapewne pierwsza liczba jest bli¿sza prawdy. ród³a rosyjskie nawet podwaja³y te liczby, ale wtedy armia Samozwañca praktycznie

musia-³aby przestaæ istnieæ. Niestety, nie wiemy ilu poleg³o Polaków, bez w¹tpienia najciê¿sze straty ponios³a piechota kozacka. W rêce zwyciêzców mia³o siê dostaæ jakoby 3000 jeñców, w tym 62 Polaków, których odes³ano póŸniej do Moskwy. Stracono ca³¹ artyleriê – 13 armat i 15 sztandarów. Straty rosyjskie to nieco ponad 500 poleg³ych11.

Analizuj¹c przebieg bitwy pod Dobryniczami nale¿y zwróciæ uwagê na nastêpuj¹ce szczegó³y. Obie armie przygotowa³y siê do stoczenia bitwy za-czepno-obronnej. Na swoich skrzyd³ach posiada³y kawaleriê zdoln¹ do ataku i manewru. W centrum ustawiona by³a piechota i artyleria, maj¹ce wspieraæ i os³aniaæ dzia³ania jazdy.

Na podkreœlenie zas³uguje fakt zrezygnowania przez dowódców mo-skiewskich z uszykowania swej piechoty w g³êbokie kolumny i zastosowania przez nich szyku linearnego (g³êbokiego zapewne na 3-4 szeregi). Dziêki temu piechota moskiewska mog³a lepiej wykorzystaæ swoj¹ si³ê ognia. Pie-chota moskiewska z powodzeniem zastosowa³a te¿ fortyfikacje polowe, które naprêdce zbudowano z wozów. G³ówn¹ rolê w bitwie pod Dobryniczami ode-gra³a w³aœnie w ten sposób przygotowana do walki piechota oraz artyleria moskiewska. W rezultacie umiejêtne u¿ycie broni palnej przez wymienione formacje zdecydowa³o o wyniku bitwy. Jazda moskiewska wykaza³a du¿o wiêksz¹ aktywnoœæ ni¿ w bitwie pod Nowogrodem Siewierskim. Odwa¿nie kontratakowa³a Polaków, a nastêpnie prowadzi³a poœcig za uchodz¹c¹ armi¹ Samozwañca. Trudno jednak mówiæ o jakimœ œwiadomym wspieraniu siê obu rodzajów tych wojsk.

Najwiêkszym b³êdem Dymitra by³ brak koordynacji i wspó³dzia³ania miêdzy poszczególnymi ugrupowaniami jego armii. WyraŸnie brak mu by³o doœwiadczenia (albo jego dowódcom) w dowodzeniu tak du¿¹ mas¹ wojsk.

Oddzia³y polskie prowadzi³y bitwê w duchu ofensywnym i nawet

doprowadzi-³y do kryzysu na prawym skrzydle moskiewskim. Atak Polaków

powstrzyma-³a dopiero piechota moskiewska. Si³y polskie by³y zbyt spowstrzyma-³abe, by samotnie kontynuowaæ natarcie. Jazda polska jeszcze raz wykaza³a du¿e walory bojo-we. Bezsprzecznie górowa³a nad liczniejsz¹ przecie¿ jazd¹ moskiewsk¹.

Umiejêtnie wsparta przez Samozwañca mia³a du¿¹ szansê zmieniæ wynik tego starcia. Tymczasem piechota kozacka w centrum sta³a bezczynnie, zamiast wesprzeæ jazdê polsk¹. Jazda kozacka na prawym skrzydle w ogóle nie wziê³a udzia³u w walce, a jej ucieczka z pola bitwy doprowadzi³a ca³¹ armiê Samozwañca do ciê¿kiej pora¿ki. Podsumowuj¹c, o zwyciêstwie Ro-sjan pod Dobryniczami zadecydowa³o umiejêtne u¿ycie przez nich piechoty,

11 J. Margeret, op, cit., s. 117; D. Czerska, Borys..., s. 243; tej¿e: Dymitr..., s. 68;

A. Hirschberg, op. cit., s. 86; Razriadnaja kniga wymienia³a, a¿ 11 500 poleg³ych ¿o³nierzy Samozwañca (!) – zapewne w celach propagandowych, Razriadnaja kniga 1550–1636, t. 2, Moskwa 1978, s. 221.

fatalne zachowanie siê kozackiej jazdy oraz kiepskie dowodzenie armi¹ Samozwañca12.

Z Rylska Dymitr wycofa³ siê do Putywla, który by³ siln¹ twierdz¹, chro-nion¹ kamiennymi murami. W œlad za nim ruszy³y wojska moskiewskie.

Rosjanie zaraz te¿ oblegli Rylsk, ale ten dzielnie siê broni³, gdy¿ mia³ obieca-n¹ pomoc ze strony „carewicza”. Samozwaniec faktycznie przys³a³ obroñcom posi³ki – 2000 Rosjan i 500 Polaków, „którzy noc¹ weszli w miasto tak skutecznie, i¿ ich Moskwa nie postrzeg³a”13. Sytuacja Samozwañca

wydawa-³a siê jednak beznadziejna. Pod Putywlem opuœcili go Kozacy zaporoscy, którym od bitwy pod Dobryniczami nikt ju¿ nie ufa³. Tutaj postanowi³a go opuœciæ równie¿ wiêkszoœæ ¿o³nierzy polskich. Nic nie mówi¹c Samozwañco-wi, ruszyli do Polski. Dymitr wys³a³ za nimi „pana Hermolausa Bia³oskór-skiego i pana Borszê [...], prosz¹c dla Pana Boga, aby siê wrócili [...], wróci³o ich siê niema³o do Putywla”14. W chor¹gwiach polskich panowa³ wielki ba³a-gan (powsta³y bez w¹tpienia po bitwie pod Dobryniczami), gdy¿ ¿o³nierze z poszczególnych chor¹gwi byli wymieszani i du¿o czasu zajê³o przywrócenie porz¹dku w oddzia³ach. Uzupe³niano równie¿ ekwipunek, „drzewek [kopii]

jako najwiêcej zesz³o, bo jedni w potrzebie [bitwie] pokrzeszyli, drugie pomia-tywali uchodz¹c”15 – co mo¿e œwiadczyæ, ¿e Polacy stracili w tej bitwie swój tabor, a przecie¿ w nim znajdowa³ siê ca³y ekwipunek wojenny.

Dymitr, chc¹c ratowaæ sytuacjê, s³a³ goñca za goñcem do swych stronni-ków w Rzeczypospolitej b³agaj¹c o szybk¹ pomoc. Wys³a³ nawet pos³añca w tej sprawie do króla Zygmunta III Wazy. By³ nim Iwan Tatiew. Jednak

¿adnej realnej pomocy st¹d nie otrzyma³. Sam Dymitr chcia³ ponoæ nawet uciec do Rzeczypospolitej – przed czym powstrzymywali go Rosjanie z jego otoczenia16.

Mimo pomocy udzielonej Rylskowi, sytuacja twierdzy nie by³a zbyt do-bra. Obleg³a go potê¿na, podbudowana psychicznie zwyciêstwem nad Samo-zwañcem, armia Mœcis³awskiego. W otoczeniu Samozwañca powsta³ wówczas pomys³, aby rozpuœciæ plotkê o nadci¹gaj¹cej pod Rylsk odsieczy polskiej pod

12 Wspó³czeœni podejrzewali Kozaków wrêcz o zdradê pod Dobryniczami. Anonimowy kro-nikarz pisa³, ¿e: „Moskwa przekupi³a ni¿owców, którzy w wojskach naszych zawsze zwykli wiêcej szkody czyniæ ani¿eli pomagaæ”. Za chwilê ten sam autor skomentowa³ w taki sposób pora¿kê piechoty kozackiej: „[...] tak Pan Bóg zdrajcê zwyk³ karaæ, i¿ im zdrada na dobre nie wychodzi”, w: Rewolucja..., BCz, t. 102, k. 95; Równie¿ Józef Budzi³³o oskar¿y³ ich o zdradê pisz¹c: „[...] pora¿on Dmitr za zdrad¹ kozack¹, którym on bardzo ufa³”, J. Budzi³³o, op. cit., s. 397; Wersji o zdradzie przeczy doskona³a postawa piechoty kozackiej, która mê¿nie broni³a swych pozycji i byæ mo¿e uratowa³a w ten sposób resztê armii Samozwañca przed ca³kowit¹ zag³ad¹. Chyba szybciej mo¿na mówiæ o tchórzostwie jazdy kozackiej, która nigdy nie by³a wysoko ceniona, w przeciwieñstwie do œwietnej piechoty (mowa oczywiœcie o Zaporo¿cach).

13 Dziennik Borszy, s. 388–389.

14 Ibidem, s. 389.

15 Ibidem, s. 389–390.

16 K. Bussow, op. cit., s. 102; D. Czerska, Borys..., s. 246; tej¿e: Dymitr..., s. 70; A. Hirschberg, op. cit., s. 87; E. Razin, op. cit., t. 3, s. 71 S. M. So³owiow, op. cit., s. 420.

wodz¹ samego hetmana Stanis³awa ¯ó³kiewskiego. Rzeczywiœcie wojska car-skie, jakoby na wieœæ o tym, wycofa³y siê spod twierdzy. Nale¿y w to w¹tpiæ.

W rzeczywistoœci Rosjanie zwinêli oblê¿enie, ale po to, by rozpuœciæ na jakiœ

czas czêœæ wojska, zmêczonego ju¿ kilkumiesiêczn¹ kampani¹ (znaczna czêœæ wojsk moskiewskich s³u¿y³a na zasadzie polskiego pospolitego ruszenia).

Wojska carskie wycofa³y siê do Komarnickiej Wo³ostii, gdzie rozpoczê³y be-stialskie mordy na ludnoœci i grabie¿e, w odwet za popieranie przez miejsco-w¹ ludnoœæ Samozwañca. Obroñcy Rylska (a wiêc i Polacy) ruszyli w œlad za odchodz¹cymi wojskami carskimi. Dosz³o nawet do bitwy z ariergard¹ moskiew-sk¹, w której zadano spore straty nieprzyjacielowi i wziêto du¿¹ liczbê jeñców.

Zajêto te¿ obóz moskiewski, w którym znaleziono wielkie zapasy i zdobyto 14 armat. G³ównym celem marszu wojsk carskich by³o miasto Kromy17.

Jak siê wkrótce okaza³o, tu w³aœnie przeniós³ siê g³ówny punkt ciê¿koœci walk. Kromy by³y niezbyt wielk¹ drewnian¹ warowni¹, le¿¹c¹ jednak na g³ównej drodze z Ziemi Siewierskiej do Moskwy. Co najwa¿niejsze Kromy le¿a³y na ty³ach g³ównych si³ moskiewskich. Ksi¹¿ê Mœcis³awski, bez zdoby-cia tej twierdzy, nie móg³ prowadziæ bezpiecznie, a co za tym idzie skutecznie, ofensywy przeciw Samozwañcowi. Zostawiaj¹c na swoich ty³ach silny punkt w rêkach przeciwnika, ca³y czas nara¿a³ siê na niebezpieczeñstwo przeciw-dzia³ania z jego strony. Z kolei dla Samozwañca Kromy by³y bram¹, przez któr¹ móg³ ewentualnie poprowadziæ ofensywê na Moskwê. Z tego powodu Kromy sta³y siê wa¿nym punktem strategicznym, a o ich posiadanie rozpo-czê³a siê zaciêta walka.

Kromy oblegane by³y, choæ trafniej by³oby mówiæ o blokadzie, ju¿ od koñca 1604 r. przez niewielkie si³y moskiewskie. Walki przybra³y na sile, gdy g³ówne si³y wojsk moskiewskie pod dowództwem Mœcis³awskiego rozpoczê³y oblê¿enie Krom z pocz¹tkiem marca 1605 r. Garnizon Krom by³ nieliczny, sk³ada³ siê zaledwie z 500 ludzi. Na pomoc oblê¿onym Samozwaniec wys³a³ 4000 Kozaków doñskich i czêœæ wiernych mu Rosjan pod wodz¹ atamana Andrzeja Kore³y. Po krótkiej walce z oblegaj¹cymi Kromy Rosjanami oddzia³ ten zdo³a³ siê przebiæ do twierdzy. „Car Jego Mi³oœæ temu zamku da³ pomoc, ¿e siê przez b³ota w nocy wkrad³o ludu do piêci tysiêcy i tak siê mocno bronili, ¿e ich ¿adnym sposobem [...], wzi¹æ nie mogli”18. Ostrza³ artyleryjski spali³ ca³ko-wicie miasto, tak ¿e obroñcy zostali zmuszeni wycofaæ siê do cytadeli. Wkrótce i ta sp³onê³a w wyniku ostrza³u moskiewskiego. Wówczas Kore³o, który obj¹³ dowództwo twierdzy, nakaza³ kopaæ transzeje, ziemianki i podziemne

przej-œcia, znakomicie chroni¹ce obroñców przed ostrza³em i umo¿liwiaj¹ce im sku-teczne odpieranie ataków wojsk moskiewskich. Obroñcy urz¹dzali te¿ czêste

17 D. Czerska, Borys..., s. 249; tej¿e: Dymitr.., s. 75; E. Razin, op. cit., t. 3, s. 71;

S. M. So³owiow, op. cit., s. 420; S. F. P³atonow, op. cit., s. 252; K. Bussow, op. cit., s. 103; Po³noje sobranije russkich lietopisiej, t. 14, Moskwa 1965, s. 63.

18 Jan Zaporski do Jerzego Mniszcha, z Or³a, nazajutrz po œw. Trójcy [27 maja] 1605 r., Biblioteka Zak³adu Narodowego im. Ossoliñskich we Wroc³awiu, 2284/II (dalej cyt. BOss);

Biblioteka Raczyñskich w Poznaniu, 34, k. 152 (dalej cyt. BR).

„wycieczki” przeciw oblegaj¹cym. Mieli te¿ wœród nich wielu sobie przychyl-nie nastawionych, którzy pomagali im w najrozmaitszy sposób19.

Donios³oœæ oblê¿enia Krom polega³a przede wszystkim na tym, i¿

zwi¹za-³o ono si³y Godunowa w chwili, gdy sprawa Samozwañca prze¿ywa³a kryzys, a jego „kariera” chyli³a siê ku upadkowi. Kromy zwi¹za³y ca³e si³y moskiew-skie w chwili, gdy istnia³ najdogodniejszy moment do ca³kowitego rozbicia armii Samozwañca i wyparcia go ostatecznie z pañstwa moskiewskiego. Ju¿

niebawem okaza³o siê, ¿e wytrwa³a obrona Krom zadecydowa³a o losach ca³ej kampanii. Wprawdzie w tym czasie si³y Dymitra powoli ros³y (poddawa³y mu siê kolejne miejscowoœci, takie jak: Osko³, Wa³ujki, Worone¿, Cariow–Borisow, Bie³ogorod, Jelec i Liwny, a z Rzeczypospolitej przyby³y pierwsze posi³ki), jednak nawet w jego w³asnym obozie nikt nie czu³ siê bezpiecznie. Obawiano siê bowiem zdrady putywlan, którzy widocznie zaczêli siê wahaæ komu do-chowaæ wiernoœci – podobne nastroje zapewne panowa³y i w innych mia-stach, które uzna³y w³adzê Samozwañca. Nie lepiej dzia³o siê w armii mo-skiewskiej, w której ¿o³nierze zaczêli odczuwaæ trudy d³ugiego, prowadzone-go w niekorzystnych zimowo-wiosennych warunkach atmosferycznych,

oblê-¿enia. Szerzy³a siê dezercja i praktycznie przerwano dzia³ania oblê¿nicze.

Ponadto w obozie carskim wybuch³a epidemia, a ubytki w wojsku wype³niano nieprzeszkolonymi rekrutami. Morale tej armii musia³o byæ niskie20.

T¹ patow¹ sytuacjê przerwa³a niespodziewanie œmieræ Borysa Goduno-wa. Sk¹din¹d utalentowany ten w³adca zmar³ w nie do koñca wyjaœnionych okolicznoœciach 23 kwietnia 1605 r.21

Nowym carem zosta³ m³ody, szesnastoletni syn Borysa – Fiodor Godu-now. Nowy car, przeczuwaj¹c byæ mo¿e k³opoty, wys³a³ pod Kromy wojewodê Piotra Basmanowa, który ju¿ da³ siê raz we znaki Samozwañcowi

– jednak nie uratowa³o to sytuacji. Dymitr Samozwaniec na wieœæ o œmierci cara jeszcze raz wykaza³ siê niesamowit¹ energi¹ i odwag¹. Jak pisa³ Borsza

– maj¹c zaledwie 2000 ¿o³nierzy polskich i 10 000 Rosjan postanowi³ ruszyæ pod Kromy. W awangardzie wys³ano trzy chor¹gwie Polaków wsparte kilko-ma tysi¹cami Rosjan, pod dowództwem Jana Zaporskiego. Ten u¿y³ podstêpu.

Gdy jego oddzia³ zbli¿y³ siê do Krom, napisa³ do obroñców list, w którym

Gdy jego oddzia³ zbli¿y³ siê do Krom, napisa³ do obroñców list, w którym

W dokumencie ARTYKU£Y I ROZPRAWY (Stron 61-73)