• Nie Znaleziono Wyników

Że choćbyś we mnie po uszy się znurzył, Samą byś górę gnojową wykurzył

W dokumencie Miscellanea z doby Oświecenia. 6 (Stron 98-103)

NA PRZYWÓDCÓW SEJMU ROZBIOROWEGO (1773-1775) Sejm mający zatwierdzić traktat rozbiorowy, który stanął między

O, jak wiole nieszczęścia Polskę naszą siecze, .Bo Kadziwiłł zabija, a kuchmistrz ją piecze

36 Że choćbyś we mnie po uszy się znurzył, Samą byś górę gnojową wykurzył

w. 20 zasłoniło — w p o d s ta w ie : zasłonił. U zupełniono wg rk p s. B N -B O Z 964. w. 22 G dy cię szlachectwo — w rk p s. B N -B O Z 964 błędnie: G dy się szlach ectw o, w. 25 Jakąż zapłatę mam — w po d sta w ie błędnie: Jakąś zapłatę nam. P o p ra w io n o

wg rk p s. B N -B O Z 964.

w. 31 A lu zja do p ija ń s tw a i p ija c k ic h ekscesów P onińskiego, przem ierzającego

z hałasem ulice W a rsza w y w to w a rzystw ie sw e j czeladki. Szczególnie głośna b yła sp r a w a p ija c k ie j n a p a ści P o n iń sk ieg o n a jednego ze sw ych głównych oponentów — p o sła bracław- skiego A ntoniego Ś w ia to p e łk a C zetw ertyńskiego. B yło to w nocy 8 /9 V I I I 1774, gdy P o n iń sk i w raz ze s w y m i to w a rzysza m i (m. in . z p o sła m i B ych łow skim , czerskim , K o c h a ­

now skim , san dom ierskim , J e zie rsk im , n u rsk im ) p o balu n a cześć u sta n o w ien ia B a d y N ieu sta ją cej (8 V I I I ) i p o hucznym poch odzie p o m ieście n a p a d ł n a dom księcia W oroniec- kiego, w którym p rz e b y w a ł p o seł b ra cła w sk i, p o b ił brutalnie C zetw ertyńskiego i zn ie w a ży ł go obelżyw ym i słow am i. Z a jście to szczegółowo o p isa ł C zetw ertyński n a fo r u m delegacji i w m a n ifesta cyjn ym proteście, który został rozrzucony w W a rsza w ie (odpis m . in . w rk p s.

B N -B O Z 964, t. 2, k. 64 v. — 66 r.). M a n ifest ten, k o m p rom itu jący P o n iń sk ieg o , został (jak in form u je J . Ł o j e k , P o lsk a in s p ir a c ja p ra s o w a w H o la n d ii i N iem czech w czasach S ta n isła w a A u g u sta , W a rsza w a 1 9 69, s. 106) 1 6 I X 1774 opu blikow an y w „Gazecie L eyd ejsk iej" i rychło zy s k a ł także rozgłos w o p in ii eu ropejskiej.

Jeśli się lękasz mej skazy dotknięciem, Masz sporą mitrę, zostawszy książęciem. Dostałeś godnej za twą pracę części, 40 Łacno się i sto gówien w niej pomieści.

Wreszcie kiedy nas widzisz bardzo wiele, Ofiarują ci wolni Izraele

Na przechowanie życzliwy cli gomółek Do sto tysięcy cechowych jarmułek. 45 A że w nadgrodzie, co jest oczywista,

Arcydowcipny z ciebie alchimista, Z samego gówna, upewniam cię o to, W twoim się ręku czyste zrobi złoto. Nie wchodźże ze mną więcej na przekory, 50 Pozwól do życia trochę moratory

Lub mą niewinność uznawszy sancitem, Dopuść, niech całe za twym siedzę kwitem.

w g ru d n iu 1 7 74, co było je d n y m ze sposobów u zy s k a n ia w yso k iej su m y p o d a tk o w e j (36 m in . zl) u stan ow ion ej p rz e z delegacją, a obejm ującej, p o za kon ieczn ym i potrzebam i p a ń stw a , sute p e n sje k o m isa rzy liczn ych k o m isji i k o n sylia rzy B a d y N ie u sta ją c e j oraz nagrody dla „zasłu żon ych o jc z y źn ie ”. M im o że pod a tek od ta b a k i ustanow iono w g p r o je k tu A u g u sta S u łkow skiego, pow szech n ie łączono go z osobą P on iń skiego, gdyż p o p rz e d ziły to jego sta ra n ia 0 u zy sk a n ie d la siebie m onopolu tabacznego. Chcąc przekonać o p u b liczn ej k o rzyści ta k iej u sta w y d ow odził w ów czas, że: „nie tylko w W arszawie, ale w e w szystkich m iastach

kam erdynerowie i cudzoziem cy tak handlują tabaką, że grosz na grosz zarabiają”,

1 jedn ocześn ie ośw iadczał z bezczelną i kom iczn ą p o korą: „Składam los uszczęśliw ienia

m ojego w ręce d ep utacji” (cyt. za : J . I . K r a s z e w s k i , P o lsk a w czasie trzech rozbiorów

177 2 — 1799. S tu d ia do h isto rii ducha i obyczaju, t. 1, P o zn a ń 1873, s. 123). P a ń stw o w y m onopol tabaczn y n a terenie K o ro n y u stan ow ion o n a sejm ie 1776 r. (por. literackie św ia d ectw a p o le m ik i w sp ra w ie tabaki w „ M o n ito rze” , 1779, n ry 13, 20, 26).

w. 38 P o n iń s k i u zysk a ł tytu ł książęcy w końcu kw ietn ia 1774 (28 I V t.r. u staw a

w tej sp r a w ie została p o d a n a do a k t grodzkich w arszaw skich ). Godność ta m ia ła p rze jść d zied ziczn ie n a jego potom stw o, dopuszczono do n ie j także brata P o n iń sk ieg o — K a lik s ta .

w. 4 1 —44 S ą to ironiczne aluzje do p o sta w y P on iń skiego wobec sp ra w y dotyczącej

Ż yd ó w , za ła tw io n ej p rz e z niego w pod o b n y sposób ja k w iele in n y c h , która z całą ostrością od sło n iła m ech an izm p ra w o d a w c ze j d ziałaln ości m a rsza łk a konfederacji (zob. też p r z y p . do w . 51): „Miasto W arszawa za 20 000 dukatów w yjednało sobie przez niego konstytucję,

k tóra handlu Żydom w stolicy wzbraniała. Żydzi dow iedziaw szy się o tym , podbiegli, zapłacili i w yrobili drugą konstytucję, dozw alającą im staw ić sklepy za bramami m iasta. Sprawa ta żydow ska w najbrudniejszy sposób o białym dniu przeprowadzona została pieniędzm i, których udział się dostał Potockiem u krajczemu i ks. Augustowi Sułkow skiem u, prezesowi rady n ieu stającej” (cyt. za : K r a s z e w s k i , o p . cit., s. 127).

w. 48 W twoim się ręku — w rk p s. B N -B O Z 964 błędnie: W tw oich cię ręku. w. 50 m oratora (moratorium) — p ra w o zw ło k i, p rz y zn a n ie dłu żn ik o w i p rz e z w ie rzy ­

ciela lub n a m ocy u sta w y p r a w a do w y k o n a n ia zo b o w ią za n ia n a dogodniejszych w arunkach lub w te rm in ie p ó ź n ie js z y m , n iż to p rz e w id y w a ło w cześniejsze zobow iązanie.

Jaśnie Oświecony od pół roka Panie, Wszystko uczynię na twe zawołanie 55 I żeć żadnego nie urwałom fanta,

Ciebie samego biorę za gwaranta.

W a ż n i e j s z e o d m i a n y t e k s t u (wg rkps. BN-BOZ 964, t. 2):

T ytuł: S u p lik a gówna do J[aśnie~\ O [świeconego] P rzeora M altań skiego; w. 1 — pod św ietnym ; w. 4 — korserów; w. 5 — rzucony; w. 7 — z dala podróżny; w. 15 — Jak i­ kolwiek cię przykry los; w. 24 — nie usrał; W. 25 — posługi; w . 30 — najpierwszej w. 3 4 — nakazał; w. 37 — m ym skazić; w. 39 — części; w. 45 — w narodzie; w. 49 — N ie chodźże; w. 53 — Ja śn ie św iecony od pół roku Panie; w. 55 — nie uwalam .

moc p ra w a . P o n iń s k i ja k o m arszałek konfederacji w yd a w a ł bardzo w iele san citów . L . C i e s z ­ k o w s k i tak p is z e o tej p ra w o d a w czej d zia ła ln o ści P o n iń sk ie g o: „Przybrał sobie na sekre­

tarza sejm owego prawnika jednego, Floriana Drewnowskiego, który podobnie z nim m yślał i czynił, a równie z nim też do kieliszka um iał staw ać. R ejentem kancelarii sejmowej zrobił W incentego Modzelewskiego [ ...] Przybraw szy sobie tak godny kom ­ p let, wdał się w prawodawstwo osobliwszego rodzaju; wydaw ał za opłatą dobrą sancita na żądanie jednego obyw atela przeciw drugiemu, w strzym yw ał egzekucje dekretów trybunalskich lub ziem skich, w yznaczał nowe komisjo sądownicze, rozprawy graniczne decydował pom ienionym i sancitam i, które, jeśli strona druga w iększą złożyła opłatę, odwoływał podobnież przez wydane sancita przeciwne. Ja, który byłem oddany w m ło­ dości na usługę publiczną do kancelarii sejm owej, oczyw istym byłem tych niespraw ied­ liwości świadkiem. Sancita te tak się pom nożyły, że codziennie ich po kilkadziesiąt w ydaw ano. Moim obowiązkiem było do nich przykładać pieczęć delegacyjną. Od każdej takiej pieczęci płacono do kasy tylko po dwa złote, a przez d*ień od rezolucji i sancitów

p ro et contra wydaw anych najmniej po trzysta złotych oddawałem wieczorem sekreta­

rzowi Drewnowskiem u. W tym czasie nikt w kraju nie mógł być spokojnym ani b ez­ piecznym w swoim m ajątku; pow stał ogólny chaos. Przez lat kilkanaście potem ledwie że mogli obyw atele pokończyć procesa z tych sancitów w ynikłe. [ ...] S ancita te kilka- kroć sto tysięcy Ponińskiemu, a w części delegatom i sekretarzowi z rejentem przynios­ ł y ” (o p . cit., s. 96 — 97). O strą krytyką, sancitów P on iń skiego przeprow adzan o też na fo r u m

delegacji, a p ó źn ie j jeszcze w czasie S ejm u W ielkiego zarówno w sejm ie, w p u b licystyce (m . in . S taszic w Przestrogach dla P o lsk i), ja k i w ulotnj epoezji p o lity c z n e j. W e w sp o m n ia ­ n y m ju ż tu ta j w cześn iej w ierszu z tego czasu p t. M orał d la złych P o la k ó w czyta m y m . i n. :

Podczas sejmu popisał rozmaite prawa. Co za prawa, jeśli mnie kto ciekawy spyta: Na zgubienie narodu, komu chce, przedawa Ustawy, które nazwał sejmowe sancyta.

w. 53 Jaśnie Oświecony od pół roka Panie — ta in fo rm a cja św ia d czy, że utw ór

p o w sta ł u schyłku 1774 r., n a jp ra w d o p o d o b n iej w g ru dn iu (por. p r z y p . do w . 3 4 —36 i 38). O znacza to jedn ocześn ie, że i tekst p ie r w s ze j S u p lik i p o w sta ł p o d koniec t.r. D atą tą p o tw ie r ­ dzałby je j o d p is w ręk o p isie B . P A N K r . 292, w którym m a teria ły n ie w ych odzą p o za rok 1774.

EPIG RAM M A, ŻE PA N P O N IŃ S K I N A BR Y LO W SK IM PAŁACU K RZYŻ P R Z E O R S K I K A W A LE R Ó W M ALTAŃSKICH ZAW IESIĆ KAZAŁ

N A CZYSTEJ ULICY

Zdejm krzyż z bramy, Poniński, przed Czystą idicą, Boś przez sejm napiętnował dom twój szubienicą.

A LI UD

Zdarł, skradł Polskę Poniński, odtąd starzy, młodzi, Mówcie, piszcie nie Łodzią Poniński, lecz złodziej.

P R O JE K T N A D G R O D Y ROZRZUCONY 1775 W W ARSZAW IE

Ponińskiemn zapłata — Powróz od kata.

EPIGRAMMA, ŻE PAN PONIŃSKI NA BRYLOWSKIM PAŁACU KRZYŻ PRZEORSKI KAWALE­ RÓW MALTAŃSKICH ZAWIESIĆ KAZAŁ [...]

ALIUD

P odstaw ą w ydania tekstów epigram atów jest odpis w rękopisie B.U .W il. F. 3, nr 438, k. 79 v. („Zbiór ciekawych w iadom ości” , pism a różne satyryczne 1761 — 1782).

T y tu ł — Pałac Brühlowski — dawny X V II-w ie c zn y pałac Ossolińskich, następnie

Sanguszków, który w 1750 r. ku pił H enryk Brühl, faw oryt Augusta I I I . Synowie m inistra B ruh la w ynajęli go w 1764 r. ambasadzie rosyjskiej. W 1775 r. nabył go A dam Poniński (od niego w yku piła w 1787 r. R zeczpospolita; od 1788 r. zaś znów był siedzibą ambasady rosyjskiej).

T ytuł — Aliud — in n y (epigramat).

PROJEKT NADGRODY ROZRZUCONY 1775 W WARSZAWIE

Tekst utworu opublikowano na podstaw ie odpisu w rękopisie B. PA N Kr. 332, poz. 121, k. 254 r. (Publica an ni 1775), i porównano go z kopią w rękopisie B. P ol. 59 nr 317 a, s. 1685, która zam ieszana tam jest wśród aneksów do korespondencji Heinego z 1768 r.

w. 1 —2 W czasie sejmu rozbiorowego i późn iej, w latach Sejm u Wielkiego, podczas

sądu nad P onińskim wielokrotnie przedstaw iano jego czyny jako godne szubienicy. Oczeki­ wanie takiej kary na marszałka sejmu rozbiorowego znalazło w yraz także w czasie insurekcji kościuszkowskiej. Ody w zw iązku z wieszaniem zdrajców powstało wiele epigramatycznych nagrobków, puszczono w obieg następujący „N adgrobek” (cyt. wg rkps. Bawor. 313III, k. 305 r.):

Tu leżę — gracz, porubnik i podły niecnota. Jam pierwszy wrogom Polski trzem otworzył wrota. Za łupiestwo, za zdradę sam sobiem zapłacił: Księstwom zyskał sromotne, a szlachectwo stracił. Poniński się nazywani, Adam mi z imienia, Szubienica mym łożem i głazem wspomnienia.

W rzeczywistości w 1794 r., gdy wieszano zdrajców, Poniński uciekł ze stolicy. Wrócił p o 1795 r., kiedy Warszawa była ju ż pod panow aniem pru skim . L . C i e s z k o w s k i pisze, iż był wówczas P oniński „sm utnym szczęścia ludzkiego przykładem ” : „Przed dwunastu

Księdza Kanclerza — Drzeć pasy u pręgierza. 6 Kujawskiego Biskupa —

ćwiertować u słupa. Dla Biskupa z Wilna

Szubienica nieomylna. Księciu z Rydzyna — 10 Tytuł skurwego syna.

Teraz był prawie żebrakiem. [ ...] Rozpacz przywiodła go do tego upodlenia, iż w końcu po szynkowniach gorzałkę spijał z furmanami i tam często na gołej ław ie noclegi odprawiał” (o p .c it., 8. 110 — 111). K . W . W ó j c i c k i przytacza relację św iadka śmierci

Ponińskiego — A dam a Krajewskiego, kamerdynera Trembeckiego. Oto je j fragment: „B yło

to już za czasów pruskich. Dzień b ył skwarny, słońce dopiekało jak w sierpniu; idę sobie przez Podwale, aż patrzę i w idzę przed sobą postać zbiedzoną i schudzoną, podob­ ną do podskarbiego wielkiego koronnego. Zbliżam się i poznaję; to on sam, Poniński! Chowając się przed w ierzycielam i, przemieszkiwał u jednego z dawnych sług swoich na dalekim przedm ieściu. W stąpił do szynku na kieliszek w ódki i widać głodny, bo łak o­ mie połykał bułkę, szedł dalej, a ja za nim. Przed sam ą kuźnią zachwiał się i upadł w rynsztok. K iedyśm y go podnieśli, już nie ż y ł” (Pam iętniki dziecka W arszaw y...,

t. 2, s. 76).

w. 3 Ksiądz Kanclerz — Andrzej M lodziejowski. Zob. 8. 94. M łodziejowski otrzymał

w 1775 r. tytułem nagrody 120 000 złp. pen sji.

w. 5 Kujawski Biskup — był nim wiatach 1 7 6 2 — 1777 A n ton i K azim ierz O s tr o w s k i

(1713 — 1784). W 1767 r. m iał podpisać żądanie do Bepnina, aby wywiózł Sołtyka, Z ału s­ kiego i Rzewuskich. W latach sejmu rozbiorowego prezydow al delegacji sejmowej. R ządny jako gospodarz dóbr kościelnych, jako p o lityk był chwiejny i służalczy wobec R osji. Tytułem, nagrody obiecywano mu wówczas następstwo po biskupie krakowskim do dochodów i dosto­ jeństwa. W 1777 r. został prym asem . Jeszcze w 1778 r. pobierał od R osji po 3000 czerw, zł p en sji.

w. 7 Biskup z W ilna — Ignacy Józef M a s s a l s k i (1729—1794), biskup wileński

od 2 V 1762. Reprezentował tendencje oświeceniowe wśród episkopatu, ale jednocześnie słynął z chciwości i z tego, że zawsze zachłannie potrzebował pieniędzy na grę w karty i wystawne, hulaszcze życie. B y ł „ju rgieltn ikiem ” rosyjskim . D ążył do uzyskania znaczenia na L itw ie i podniesienia swego rodu (w 1774 postarał się o potwierdzenie dlań tytułu książęcego). W czasie sejmu rozbiorowego zasłużył sobie n a m iano „czwartej potencji rozbiorowej”. B ył głównym motorem konfederacji 1773 r. Sprzeniewierzył dużą część pieniędzy kierowanej przez siebie (do 1776 r.) K o m isji E dukacji Narodowej (m. in . wybrał na własne potrzeby z kasy edukacyjnej litew skiej 300 000 złp., czyli połowę je j rocznego dochodu). W yrobił sobie też u delegacji zam ianę dóbr Lachowicze na cztery intratne starost­ wa. W 1792 byl jedn ym z przywódców targowicy. Został powieszony 28 V I 1794 na szubie­ nicy przed Pałacem Bruhlowskim, ja k p isze J . K i t o w i c z , „na licu [lejcu] konopnym ,

chłopu przejeżdżającem u p orw anym ” (Pam iętniki, czyli H istoria polska, s. 604).

w. 9 Książę z R ydzyna — August S u ł k o w s k i (1729— 1786), jeden z synów faw ory­

ta A ugusta I I I , ordynat rydzyń ski, od 1768 wojewoda gnieźnieński (za protekcją Repnina), od 1776 kaliski, a 1782 poznański. Pobierał stałą pen sję z ambasady rosyjskiej. W latach 1775 — 1776 był marszałkiem R ady N ieustającej. Jako jeden z głównych twórców ustawo­ dawstwa sejmu rozbiorowego usiłował realizować pewne własne koncepcje ustrojowe (m. in. w jego ujęciu R ada z dożywotnim i urzędam i oratora i sekretarza m iała być organem obezwładniającym króla). Przedstaw ił wtedy także kilka projektów, których celem było

Księcia na Barze — Z Wileńskim w parze. Czerskiego posła —

Ustroić za osła.

15 Drzewieckiego z Drewnowskim —

W dokumencie Miscellanea z doby Oświecenia. 6 (Stron 98-103)