• Nie Znaleziono Wyników

februarii 1809. Kalisz Wielmożny Mości Dobrodzieju!

W dokumencie Miscellanea z doby Oświecenia. 6 (Stron 150-154)

Gdy mi WMPan Dobrodziej pozwoliłeś, posyłam Mu dwie rozprawy me­ go dzieła; dalsze odeszlę następującą lub późniejszą pocztą, bom je

dał do czytania ks. G orczyczew skiem uD zieło to jest tworem w najwięk­ szych boleściach poczętym i zrodzonym, bo około niego pracowałem w cią­ gu niewoli. Jeżeli nie odpowie swemu celowi, przynajmniej będzie świadect­ wem, że w najokropniejszych chwilach życia mego nie poddałem się smutkowi i zachowałem zupełną duszy spokojność, bez której nie można było bawić się tego gatunku pracą. Uczynisz mi WMPan Dobrodziej największą łaskę, gdy l-o porobisz mi takie poprawy i uwagi nad tym dziełem, jakie porobiłeś nad Porządkiem fizyczno-moralnym, o to tylko proszę, aby były czynione na osobnym papierze, odsyłając do kart i wier- szów, na których raczysz podawać małe znaki, to zaś sobie dlatego waruję, że dzieło ma być posłane do Wrocławia, gdzie ani zecerowi, ani korektorowi nie wypada żadnych trudności robić, nie mogąc się spuścić ani na ich roztropność, ani na zdolność sądzenia o sensie i stylu, a zatem mogłyby z tego wypaść błędy w drukowaniu. 2-o Ponieważ oczy moje słabieją, upraszam WMPana Dobrodzieja, abyś uwagi i poprawy swoje, ile można, czytelniej pisał. 3-o Jeżeli się najdą jakie niepotrzebne w tym dziele powtarzania, abyś je wytknął i one przemazał, bo ja tak się już z nim oswoiłem, że nareszcie wad jego dostrzec nie mogę. 4-o W rozprawie II na k. 360 zostawiłem próżne miejsce na wpisanie tabeli rozległości masy wody i ziemi pod każdym pasem. Ta tabela najduje się w dziele pod tytu ­ łem : Géographie physique et politique par Mentelle et Malte Brun, tomów 1 3 2, trzeba jej szukać w tomie 1. Rozumiem, że to dzieło musi być u kogo w Warszawie, osobliwie kto uczy geografii w szkołach. Może JmPan Wolski zrobi mi tę łaskę, że wyszuka tego dzieła i każe z niego wypisać żądaną tabelę. 5-o Proszę mię najściślej krytykować, póki jeszcze jest czas poprawiać błędy, proszę dać uwagę na styl nawet i strzec mię, jak się to dzieło czyta, czy znośnie, czy nieprzyjemnie, bo nierad bym nic gindo- wanego w mym stylu widzieć, lecz aby był jak najprostszy.

Wkrótce poszlę moje pierwsze dziełko do Wrocławia do druku3. Jeżeli będzie dobrze wydrukowane, tedy ośmielę się i drugie dzieło tam druko­ wać, lecz j<eżeli bym nie był kontent z edycji pierwszego, nie wiem, co mi czynić wypadnie. Czytaj sobie WMPan Dobrodziej moje rozprawy z uwagą i bez nagłości, gdy zaś która z nich będzie ukończona, racz mi ją odesłać tą samą drogą, jaką odbierasz. Chciej mi donieść dla mojej pew­ ności, czy ta ekspedycja rąk Jego dojdzie. Polecam mię Jego przyjaźni z rzetelnym zostając szacunkiem

WMPana Dobrodzieja najniższym sługą X. H. Kołłontay

1 Jan Onufry G o r c z y c z e w s k i (1751 — 1823), rektor szkół kaliskich, od 1809 r. rektor gim nazjum w Poznaniu. D oktor filozofii i obojga praw, członek Towarzystwa W arszawskiego Przyjaciół N auk.

* E. M e n t e l l e , K. M a l t e - B r u n , Géographie m athém athique, p h ysiq u e et p o litiq u e

de toutes les p a rtie s d u m o n d e ..., t. 1 —13, Paris 1803 — 1805.

8 Kołłątaj nie w ydał u Korna we W rocławiu żadnej pracy.

15. K O ŁŁĄTAJ DO LINDEG O

L ist ręką sekretarza, zakończenie: „W MPana Dobrodz. najniższym słu gą”, podpis i dopisek ręką K ołłątaja, Bibl. Czart., sygn. 632/2, k. 29 — 31.

28 lutego 1809. Kalisz Wielmożny Mości Dobrodzieju!

Tą pocztą posyłam WMPanu Dobrodziejowi drugie dwie rozprawy. Upraszam, abyś na każdą rzecz spoglądnął okiem surowej krytyki i abyś najbardziej dał uwagę na kilka paragrafów rozprawy III, bo tej błędów nikt poprawić nie potrafi prócz Niego. Przy samym odchodzie poczty dostrzegłem, że niektóre noty, odsyłające do przypisów, nie mają kart zapisanych, gdzie się noty znajdują; zaczem albo je WMPan Dobrodziej wpisz, nim z krytyką zaczniesz czytać, albo tylko daj uwagę na litery, podług których przypis wynaleźć będzie można. Prócz tego odsyłanie do rozpraw, które się najdować muszą w tomach następujących, jest nie­ wygodne i one skasować wypadnie lub przerobić na małe noty, które by ciekawości czytelnika zadosyć uczyniły. Chcąc zachować czystość w stylu, a nie opuścić ważnych dowodów, obrałem sposób podzielenia tego dzieła na tekst i przypisy, lecz te przypisy są bardzo ważne i bez nich zbywałoby wiele na gruntowności w dowodach, gdyby je czytający opuścił. Poszedłem w tym za sposobem, jaki B ailly1 swoją Historią astronomii napisał. Bardzo wprawdzie jest fatygujący takowy sposób, który kilka prawie periodów tekstu przerywa zbyt długimi przypisami, lecz na to może być taki w czy­ taniu sposób: przeczytać cały paragraf, a potem czytać przypisy do niego należące, i tak właśnie podzieliłem przypisy. Rozprawy Y nie posyłam jeszcze, bom do niej odmienił wstęp i przydałem jeden paragraf, a zatem musi być wprzód na nowo przepisana, jest ona o astrologii. Do rozprawy VI, która traktuje o filozofii, prawodawstwie i religii, potrzebuję jeszcze przej­ rzeć Historią filozofii przez Gat[t]erera2 i dykcjonarz de VEncyclopédie

méthodique pod tytułem : Philosophie ancienne et moderne3, a tych dziel

tu nie mam i nie wiem, skąd by ich dostać, osobliwie Historii Gat[t]erera, której pewnie i w Warszawie nie dostanie, bo to jest dzieło bardzo modne, ale najważniejsze do mojej roboty. Prócz tego bardzo się biedzę tą rozprawą, żeby nie narobiła hałasu w tym zwłaszcza czasie, kiedy fanatyzm zaczyna się wzmagać na nowo, bo choć w tej rozprawie nie jest mowa o chrystianiz- mie, wszelako maluje się on przez sam rozbiór dawnych religii i przez ich dogmata, które koniecznie dotknięte być muszą, i to jest, co mię wstrzy­ muje, że tej rozprawy jeszcze na czysto nie mam przepisanej. Rozprawa VII jeszcze jest trudniejsza nie tak do napisania, jak do publikowania, bo

ona rozwiązuje, co możemy mieć pewnego o tych podaniach, które zawie­ rają w sobie historią przedpotopową, dlaczego ledwie się nie zdeterminuję, aby te dwie rozprawy dopiero po mojej śmierci drukowane były; co by mię wstrzymało w wydaniu drugiej części najciekawszej i najważniejszej, w której dopiero rozwinęłyby się wszystkie rzeczy słowiańskie. Ale możnaż sobie pomnażać niespokojność za życia w tym czasie, kiedy głupi mają się za rozumnych, a obłudnicy za poczciwych1? Nie chcę WMPanu Dobro­ dziejowi psuć czasu korespondencją ze mną, mając wzgląd na Jego zatrud­ nienia; donieś mi tylko o odebraniu tych dwóch drugich rozpraw i czemu nie mamy dotąd „Pamiętnika” JP-a Osińskiego4, wraz, co odczytasz i poprawisz, racz mi odsyłać.

Porządek fizyczno-moralny, poprawiwszy podług uwag WMPana Dobro­

dzieja, zacznie się przepisywać na czysto, bo drukarnia wrocławska ma ambaras w najmniejszej rzeczy; a zatem Korn żąda, aby mu każdą rzecz jak najczytelniej przesłać. Ponieważ WMPan Dobrodziej nalazłeś to dzieło być pożytecznym i zachęcałeś mię do jego wydrukowania, przeto choć się nie spodziewam, aby mogło być elementarnym dla naszego kraju, wsze­ lako ułożyłem sobie napisać drugą część tego porządku o prawie politycz­ nym i ekonomii politycznej5, co mię niewiele kosztować będzie, a co za kilka miesięcy mógłbym dokonać, gdyby mi zdrowie posłużyło, a napisaw­ szy, poddałbym pod Jego krytykę i poprawę, której mi zapewne nie od­ mówisz. Trzeba się bawić, jak można. Oddaję mię Jego przyjaźni z jednym zawsze poważaniem i przywiązaniem zostając

WMPana Dobrodz. najniższym sługą X . H. Kołłontay W tym momencie odbieram list8 WMPana Dobrodz., na który odpiszę stosownie we wszystkim do Jego rady, lecz że potrzebuję dłuższej odpo­ wiedzi, przeto odpowiem dopiero na następującą pocztę.

1 J. -S. B a i l l y napisał trzy prace z historii astronomii: a) H istoire de Vastronom ie d e p u is son origin e ju s q u ’à Vétablissem ent de l'école d 'A lexan dre, Paris 1775; b) H istoire

de V astronom ie m oderne d e p u is la fo n d a tio n de l'école d 'A lex a n d re ju sq u 'à l'époque de 1730, t. 1 —3, Paris 1779 — 1782, nast. w yd. 1785; c) H isto ire de l'astronom ie ancienne

et m o d e r n e ..., t . 1 —2, Paris 1805.

* J. Ch. G a t t e r e r , H andbuch der U niversalhistoire, t. 1 —2, Gôttingen 1761 — 1764, nast. w yd. 1 7 6 4 - 1 7 6 5 .

8 J .A . N a i g e o n , P h ilo so p h ie ancienne et m oderne p a r ..., 1.1 —3, Paris 1791 — 1794, Encyclopédie Méthodique.

4 „Pam iętnik W arszaw ski”, 1809 — 1810, jego redaktorem był Ludwik Osiński. 5 Kołłątaj nie ukończył drugiej części P orządku fizyczno-m oralnego, jego fragm enty opublikowano w: H. K o ł ł ą t a j , P orządek fizyczn o -m o ra ln y oraz P o m ysły do dzieła

P o rzą d ek fizy c zn o -m o ra ln y . Oprać, i wstępem opatrzył K. Opałek, W arszawa 1955,

s. 3 7 3 - 4 7 0 .

16. K O Ł ŁĄ TA J DO LINDEG O

List ręką sekretarza, zak ończenie: „Całuję go serd eczn ie... ” i podpis ręką K ołłątaja, B ibl. Czart., sygn. 632/2, k. 33.

4 marca 1809. Kalisz

W dokumencie Miscellanea z doby Oświecenia. 6 (Stron 150-154)