• Nie Znaleziono Wyników

INTERMEDIUM DRUGIE

W dokumencie Miscellanea z doby Oświecenia. 6 (Stron 45-50)

P A N , C H ŁO PIE C, S Ł U D Z Y I D O K T O R PA N Chłopcze, Chłopcze! CHŁOPIEC Mospanie? , P A N Będę brał lekarstwo. CHŁOPIEC

Dobrze, Mospanie. To herbaty trzeba nagotować.

P A N

Tak jest, wszakże Doktor w herbacie kazał wypić lekarstwo?

CHŁOPIEC

Tak jest, w' herbacie.

P A N

Czy nie można kochaneczku tego lekarstwa w czym inszym zażyć?

CHŁOPIEC

A w czymże inszym? Lepiej Waćpan Doktora słuchaj, bo kto doktora w lekarstwie nie słucha, n a 18 zdrowiu szwankuje.

PA N

Mają bo to ci doktorowie swoje niepotrzebne szkrupuły. Koniecznie w herbacie pić lekarstwo, czemuż to w gorzałce nie można? Ot, ja w gorzałce wypiję lekarstwo.

CHŁOPIEC

Nie życzę, Mospanie, kto wie, jakie te lekarstwo, może z gorzałką ma antypatyją, to Waćpan nie lekarstwo, ale trucizny zażyjesz.

P A N

Co ty znasz! Pana Łapikufla i Moczywąsę do mnie proś.

CHŁOPIEC

Dobrze, Mospanie.

PA N

po odejściu Chłopca

Kata by zjedli ci Niemcy ze swoimi szkrupułami, oni rozumieją, że u Polaka taka konstytucyja jaka u Niemców.

słudzy przychodzą

Jak mi Waópanowie radzicie, czy tego lekarstwa w herbacie zażyó (jak Niemiec mówił), czyli też w gorzałce?

Ł A P IK U F E L

Na woli to Waćpana Dobrodzieja, to że rozumiem, żeby i w gorzałce zaszkodziło.

MOCZYWĄSA

O, zapewne to Niemców zabobony lekarstwo pió w herbacie.

PA N

To dobrze, zażyję w gorzałce. Pójdź, Chłopcze, przynieś gorzałki.

CHŁOPIEC

Dobrze, Mospanie, czy w kieliszku przynieśó ?

P A N

Przynieś z flaszką i kieliszek weź, tylko duży! Albo szklankę.

CHŁOPIEC

Zaraz.

P A N

po odejściu Chłopca

Może przykre od nieszczęścia, wypiwszy w dobrej kwocie, tak rozumiem, że nie barzo będzie przykre.

Ł A P IK U F E L

Tak to jest, może przykrość stracić, a skutek tenże sam uczyni.

PA N

Nigdy ten Chłopiec za mną nie mówi, ale zawsze przeciwnie.

MOCZYWĄSA

Nic dobrego, Mości Dobrodzieju. Obiwszy, wypędzić potrzeba do srogiego nieszczęścia.

Chłopiec przychodzi z gorzałką i szklanką

P A N

Daj sam szklankę. Lej więcej, żałuje hultaj.

Moczywąsa bierze od Chłopca flaszkę i pełną szklankę nalewa. Lapikufel od P ana bierze proszek i w szklankę sypie

PA N

p ije i w ypiw szy mówi

Szalony jakiś to proszek, po całym żołądku poszedł. A Waćpanowie piliście dziś gorzałkę?

SŁUDZY

Piliśmy, z łaski Waćpana Dobrodzieja.

. PA N

Bis repetita placent.

1 SŁUDZY

Niecli potym Mości Dobrodzieju.

PA N

Odnieś, Chłopcze, flaszkę.

CHŁOPIEC

Dobrze, Mospanie.

PAN

po odejściu Chłopca

Coś mi po tym lekarstwie cały pokój kręci. Nie wiem, jakiego kata on mnie dał.

L A P IK U F E L

Uchowaj Boże, żeby zaszkodziło.

MOCZYWĄSA

Miałby się z pyszna pan Depikolo! Nauczylibyśmy go, jakie ma lekar­ stwo naszemu Panu dawaó.

L A P IK U F E L

Kat że po tym. Żeby się tym samym zdrowie Panu wróciło, można by go i zabió.

P AN

ju ż się zaczyna walać, słudzy chcą trzymać, żeby nic upadł. Pan głosem barzo pijanego człowieka mówi

Ja sam, ja sam. Ocli, słabym barzo.

VI OCZY W Ą S A

do Chłopca

Biegaj po Doktora.

Ł A P 1 K U F E L

po odejściu Chłopca do kolegi mówi

Żeby nam tli, panie bracie, biedy nie było, jak barzo osłabieje.

MOCZY W Ą S A

Właśnie! Całą rzecz na Doktora zwalemy, a kto wie, jakiego on lekarstwa dał.

D O K T O R

przychodzi z Chłopcem i Pana w ita

Kłanam unyzene, Moscy Dobrodzeju.

PAN

z trudnością zam iast Doktora do Chłopca przystępuje i cnego wiią za Doktora

Najniższy Mości Panie D e .. I)e .. Depikolu. *

D O K T O R

A coż to wydzę?

MOCZYWĄS A

Czy widzisz ty Niemcze, jakie twoje lekarstwo? Czego ty za to godzien, szelmo! Może cię nigdy nie uczono, jakie lekarstwo masz panom dawać, to ja cię nauczę.

D O K T O R

Proszę my tego ne mowyc, ja wem, jakiego dałem lekarstwo Jegomos- cy, ale tego ne wem, co zaszkodzylo.

P an na ziem ię upada

D O K T O R

mówi

Wesce Mospanowe Jegomoscy, połużce na łószki i pyłnujce, żeby ne upadł i ne potłuk se, nezabawem ja tam prydę z miedykamenty.

DOKTOR

' Ja ne wem, co jemu takego, mne se zdaje, że on pijany.

CHŁOPIEC

Wszakże pijany, patrzy jak słony zając, świata nie widzi, zamiast Waćpana mnie przywitał.

DOKTOR

A czymze se on upył?

CHŁOPIEC

Lekarstwem się upił.

DOKTOR

Jeszcze moym lekarstwo nyclit se ne upył.

CHŁOPIEC

Otóż on się upił.

DOKTOR

A w czymże 011 tego lekarstwo wypił?

CHŁOPIEC

W czym wypił? W gorzałce wypił.

DOKTOR

Nu, kody w gorzałce. A weleż on tego gorzałki z tym lekarstwem wypił?

CHŁOPIEC

I niewiele, tylko jedną porcyjkę.

DOKTOR

A jak dużego ten był porcykę?

CHŁOPIEC

Tak jak za trzy grosze piwa.

DOKTOR

Nu, kedy tak, to ne treba se i pytać, czemu on chory, ne treba, ne treba

CHŁOPIEC

Waópan jego nie wiesz? Jemu nie tego lekarstwa potrzeba, jemu trzeba, sto pigułek dębowych cum custodia dwóch chłopów. Hultaj, już nic nie ma,

wszystko przepił z sługami takiemi pijakami, jak sam. Waćpan się może spodziewasz czego za lekarstwo? Weźmiesz nic, bo już się prawie wyniszczył do ostatniego szeląga.

" DOKTOR

Ja bymże mu dal i darmo lekarstwy, gdyby tak (jak należyc paeyento- wy) mne słuchał, a kedy słuchać ne chce, do nego węcey ne pójdę. Klanam unyżenie.

CHŁOPIEC

Najniższy Waćpana. Pójdę i ja dla obaczenia, jak się ten pijak ma.

W dokumencie Miscellanea z doby Oświecenia. 6 (Stron 45-50)