• Nie Znaleziono Wyników

Czwarta (względnie druga) modlitwa Kanonu

W dokumencie Msza Święta (Stron 88-91)

Kanon i konsekracja

5. Czwarta (względnie druga) modlitwa Kanonu

„Prosimy Cię przeto, Panie, abyś tę ofiarę sług Twoich i całej rodziny Twojej

miłościwie przyjął, dni życia naszego w pokoju swym ustalił, i zechciał od wiecznego potępienia nas wybawić, i zaliczyć w poczet wybranych Twoich. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen”.

Kapłan, odmawiając tę modlitwę, ma przez cały czas ręce wyciągnięte równocześnie nad hostią i kielichem. Te wyciągnięte ręce, nad ofiarą trzymane, mają głębokie znaczenie. Ceremonia ta przypomina obrzęd Starego Zakonu, nakazany w prawie Mojżeszowym, według którego każdy, ofiarujący Panu Bogu ofiarę, kładł ręce swe na głowę ofiary przed jej zabiciem i tym jakby przed Panem Bogiem oświadczał, że ta ofiara jest tylko zastępczą, że to jemu samemu kara śmierci się należy, i że tę ofiarę składa w zastępstwie swoim. – Ofiary Starego Zakonu były tylko figurą ofiary Jezusowej w Nowym Zakonie,

„a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich.” (Iz 53, 6)

Naśladując ten obrzęd Starego Zakonu i na przypomnienie tej wielkiej prawdy ofiary Jezusowej, kapłan wyciąga ręce nad przygotowaną ofiarą chleba i wina, mającą wnet być przemienioną w Ciało i Krew Jezusa i stać się prawdziwą ofiarą za nas, – aby tak symbolicznie i mistycznie wyrazić tę wielką tajemnicę naszej wiary świętej i na tę ofiarę włożyć niejako nieprawości wszystkich nas, za których Jezus ma być ofiarą.

Kapłan nazywa tę ofiarę: „ofiarą służby” czyli „powinności swojej”, – bo ofiarowanie Mszy św.

to pierwszy i główny obowiązek jego, to powinność jego, to służba jego, którą z urzędu swego, z powołania i poświęcenia swego wypełniać ma. Dlatego Msza św. nazywa się w języku słowiańskim:

„Służbą Bożą”. – Równocześnie jednak nazywa kapłan tę ofiarę, ofiarą „całej rodziny Twojej” (Bożej), – bo chrześcijanie – to wielka rodzina Chrystusowa, a tym samym i Boża, bo w imieniu wszystkich, całej tej rodziny Chrystusowej, kapłan tę ofiarę odprawia, a wszyscy wespół z nim razem.

Następnie prosi kapłan: aby Pan Bóg tę ofiarę „ubłagany przyjął”. – Pan Bóg nie unosi się gniewem na wzór człowieka rozgniewanego, który by potrzebował, po ludzku mówiąc, uspokojenia gniewu swego; ale gdy Go prosimy, aby tą ofiarą był ubłagany, to prosimy Go, aby tę ofiarę przyjął jako zadośćuczynienie świętej Sprawiedliwości Swojej, aby na szali Sprawiedliwości Jego zaważyły pośrednictwo Pana Jezusa i ta nieskończonej wartości ofiara Jego, – wstawiennictwo Świętych, aby

Bóg, tym przebłagany, nam przebaczyć raczył i przyjął ofiarę naszą i wysłuchał prośby nasze.

Prośby szczegółowe, które kapłan w tym miejscu zanosi, są następujące:

1. „abyś dni nasze w Twym pokoju rozporządził”;

2. „abyś od wiecznego potępienia nas uchronić raczył”;

3. „abyś w wybranych swoich owczarni nas zaliczyć i umieścić raczył”.

a) Pierwsza prośba to doczesna:

„abyś dni nasze w Twym pokoju rozporządzić raczył”,

czyli o spokojne, szczęśliwe życie. Lecz zauważ dobrze, że kapłan nie używa tu wyrazu „życie”, ale tylko: dni nasze! Jest to wielkiego znaczenia, – bo „wymierzyłeś moje dni tylko na kilka piędzi”, jak mówi Psalmista Pański (Ps 39 (38), 6), bo naszymi są nie lata, lecz zaledwie dni!... i przyjdzie czas, że i dni mieć nie będziemy! Tę wielką prawdę przypominają te słowa. – A dla tych krótkich dni życia naszego prosi kapłan tylko o jedno, aby Pan Bóg:

„tymi dniami naszymi w Swym pokoju rozporządził”.

O tym pokoju Bożym już nieco wyżej wspomniałem, przy wykładzie Gloria.) Ten pokój Boży to jedyne prawdziwe i największe szczęście człowieka! O tym pokoju pisze św. Paweł:

„O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby

przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem! A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie.”

(Flp 4, 6)

O tym pokoju Bożym pisze św. Leon, papież:

„Mających pokój z Bogiem i zawsze mówiących Bogu z całego serca: bądź wola Twoja! – żadne nie mogą pokonać walki, żadne im nie mogą zaszkodzić utarczki”.

Ten pokój Boży, to głównie pokój z Bogiem, prawdziwy spokój duszy, to świadectwo czystego sumienia, – a to jest największym skarbem człowieka, to przedsmak nieba na ziemi; – a brak tego pokoju, – to początek piekła! Dlatego Zbawiciel Nasz tego jednego zdał się życzyć uczniom Swoim, mówiąc tak często do nich: „Pokój wam!”, i dlatego o to jedno dla krótkich dni naszych doczesnych prosi przez usta kapłana Kościół św., aby „Pan Bóg w pokoju Swym dniami naszymi rozporządził”. – Pan Bóg ma rozporządzać, – a nie my sami, – bo Pan Bóg wie lepiej, co i jak! W prośbie tej zawarte jest to samo, co z polecenia Jezusa mówimy tak często w pacierzu: „Bądź wola Twoja!”. – Obyśmy chcieli i umieli się poddać rozporządzeniu i Woli Pana Boga we wszystkim!... a wtedy z pewnością pokój Boży, a z nim i wieczne szczęście doczesne, a następnie i wieczne mieć będziemy!

b) Druga prośba, którą kapłan w imieniu Kościoła zanosi, jest:

„Abyś nas od potępienia wiecznego zachować i ocalić raczył!”

Myśl tej prośby jest taka, aby nam Pan Bóg raczył dać łaskę skuteczną, która by nas od grzechu ciężkiego, śmiertelnego, zachowała, – a tym samem uratowała i od potępienia wiecznego, od piekła; – bo kto nie będzie miał grzechu śmiertelnego, – ten nie będzie miał i piekła! Do największych trosk, niepokojów i obaw u dusz, mających wiarę i bojaźń Bożą, jest obawa potępienia, obawa piekła! O! bo jest czego się bać i obawiać! Bo to jest najstraszniejsze i największe; bo wieczne nieszczęście

człowieka! I aż do sądu Boskiego nie wie nikt, czy jest w łasce Bożej, czy miłości, czy nienawiści jest godzien, czy będzie zbawiony czy potępiony! – Nic też dziwnego, że i dusze święte tego się bardzo bały. Bał się tego wielki Apostoł i miłośnik Chrystusa, św. Paweł, choć po nawrócenia swym całe życie był oddany pracy dla Chrystusa, i choć sumienie nic mu nie wyrzucało.

„Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego”,

sam pisze o sobie, – a jednak zaraz w tym samym miejscu dodaje:

„ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią.” (1 Kor 4, 4) I dalej w tym samym liście pisze o sobie:

„Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział.” (1 Kor 9, 23), a jednak dodaje:

„poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego.” (1 Kor 9, 27)

Nic więc dziwnego, że z nim i za nim i inni wielcy Święci Pańscy potępienia i piekła się bali, jak to sami nieraz mówili i w pismach swoich nam zostawili, jak np. święci: Augustyn, Hieronim, Piotr, Damian, Bernard, Franciszek, Borgiasz i inni. I tak np. św. Augustyn tak mówi:

„Boicie się bracia?... I ja się także boję! I choć pilnie czytam księgi Pisma św., nigdzie jednak nie wyczytałem, aby ta bojaźń była zbyteczną. Chcę być zbyt bojącym się, – bo się ognia wiecznego boję!”

A św. Bernard tak pisze:

„O piekło! kraino okropna, kraino ognia! – na wspomnienie o tobie wzdryga się od przerażenia i zgrozy dusza moja”.

A czy ty się boisz tak, jak się Święci bali?... Ja, się nie tak obawiam o tych, co się boją, – jak raczej o tych, co się potępienia nie boją! I dziwna to, ale niestety prawdziwa rzecz, – że piekła najmniej boją się ci, którzy go się najwięcej obawiać powinni, – tj. ludzie w grzechach i nałogach od wielu lat zostający! – W prośbie tej więc modli się kapłan w imieniu wszystkich i za wszystkich:

„abyś nas od potępienia wiekuistego zachować raczył!”

O módl się i ty o to razem z kapłanem, – często, serdecznie i gorąco, więcej, aniżeli o wszystko inne!

c) Trzecia wreszcie prośba, którą kapłan w tym miejscu razem z poprzednią łączy i zanosi, jest:

„abyś nas do liczby wybranych owieczek Swoich zaliczyć raczył!"

Prośbą tą wypełnia Kościół św. polecenie Ducha Świętego:

„módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego.”

(Jk 5, 16)

A nie ma dzielniejszej i skuteczniejszej modlitwy dla otrzymania łaski wybrania i zbawienia, nad modlitwę zanoszoną we Mszy św. i za pośrednictwem Boskiego Zbawiciela Naszego, we Mszy św. za nas się ofiarującego! – Lecz tu, dla lepszego objaśnienia i zrozumienia tej prawdy, jedno dodam, że sama modlitwa nie wystarcza, ale że trzeba ją połączyć z dobrymi uczynkami, koniecznymi dla

otrzymania zbawienia, a zwłaszcza z zachowaniem przykazań Bożych, wedle nauki Boskiego Zbawcy naszego, który na zapytanie jednego, co czynić ma, aby dostąpił żywota wiecznego, powiedział:

„A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania.” (Mt 19, 17) Dlatego naucza św. Piotr:

„Dlatego bardziej jeszcze, bracia, starajcie się umocnić wasze powołanie i wybór!

To bowiem czyniąc nie upadniecie nigdy.” (2 P 1, 10)

6. Ostatnia modlitwa Kanonu – przed samym Przeistoczeniem. Po poprzednich prośbach, odnoszących się do naszego szczęścia doczesnego i wiecznego, – zwraca się kapłan bezpośrednio już do samej ofiary, którą za chwilę ma spełnić, i tak się modli:

„Wśród wszystkich ofiar, prosimy Cię, Ty Boże, racz tę pobłogosławić (dosłownie:

uczynić błogosławioną), uznać (jako sobie oddaną), zatwierdzić, prawdziwą i miłą sobie uczynić, tak, żeby stała się dla nas Ciałem i Krwią najmilszego Syna Twojego, Pana naszego, Jezusa Chrystusa”.

Tu szczególnie jedno słowo potrzebuje wytłumaczenia, a mianowicie, dlaczego Kościół św. prosi, aby Pan Bóg raczył tę ofiarę uczynić „rozumną”? – Jest to przypomnienie nauki i słów św. Pawła, który w liście do Rzymian naucza, aby ofiara nasza była:

„żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej.” (Rz 12, 1),

w przeciwstawieniu do ofiar Starego Zakonu, w którym rzeczy nieżyjące i bydlęta nierozumne na ofiarę były składane.

Kapłan prosi, aby ta ofiara: „nam się stała Ciałem i Krwią Pana Jezusa”, tj. aby nie tylko chleb i wino przemieniły się i stały się Ciałem i Krwią Pana Jezusa, ale także stały się, tym nam, czyli dla nas, naszą własnością naszym pożytkiem, i naszym zbawieniem!

„Aby się stało”. – Fiat! – czyli niech się stanie! Oto słowo, które Bóg wyrzekł, gdy świat i wszystko na nim z niczego stworzył i do bytu powołał, – oto słowo, które Maryja wyrzekła, gdy

„Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami”, – oto to samo słowo, którym kapłan prosi, aby to Samo Przedwieczne Słowo z nieba zstąpiło i pod postaciami chleba i wina między nami na ołtarzu w ofierze Mszy św. zamieszkało.

„Aby się stało Ciałem”. Łacińskie słowo: „corpus”, ciało, w przeciwstawieniu do: „caro”, oznacza całe ludzkie ciało Pana Jezusa, ze wszystkimi częściami jego, w skład ludzkiego ciała wchodzącymi, a nie tylko to, co się zwykle przez polskie słowo: ciało – rozumie. – I tak jest w rzeczywistości; w Najświętszym Sakramencie pod postaciami tak chleba, jak i wina jest całe żywe i prawdziwe Ciało Pana Jezusa.

2. Konsekracja, czyli poświęcenie chleba i wina i przeistoczenie ich w Najświętsze

W dokumencie Msza Święta (Stron 88-91)