• Nie Znaleziono Wyników

Dalsze funkcjonowanie Delegacji Polskiej i jej stosunki wewnętrzne

Trudne początki Komisji w Wietnamie (1954-1960)

II.5. Dalsze funkcjonowanie Delegacji Polskiej i jej stosunki wewnętrzne

Po okresie „nieprawdopodobnych wręcz improwizacji” i chaosu organizacyjnego, charakteryzującego pierwszą zmianę Delegacji Polskiej, jej działalność i struktura zaczęły powoli się stabilizować. Nie był to jednak proces łatwy, szybki ani trwały. W omawianym okresie przeprowadzono dwukrotną redukcję wielkości Komisji, kilkukrotnie pojawiały się także spekulacje na temat jej rozwiązania. MKNiK przeniosła ponadto na przełomie 1957 i 1958 roku swoją główną siedzibę z Hanoi do Sajgonu, co pod względem bytowym i organizacyjnym Delegacja Polska odczuwała negatywnie jeszcze w kwietniu 1958 roku404. Znaczący wpływ na wewnętrzne funkcjonowanie polskiej ekipy w Komisji miały także przełomowe wydarzenia roku 1956 - począwszy od XX Zjazdu KPZR, przez zmiany w kraju latem tego roku, po Polski Październik i powiązane z nim wydarzenia na Węgrzech.

Gwałtowne zmiany i niepokój z nimi związany na pewien czas sparaliżowały działalność Podstawowej Organizacji Partyjnej w Delegacji Polskiej. Wspominając o powyższych wydarzeniach należy pamiętać, że prasa i bezpośrednie wiadomości z Polski docierały do Wietnamu ze znacznym opóźnieniem, przy równoczesnej świadomości pracowników delegacji, że w kraju mają miejsce wydarzenia ważne, o czym wiedzieli pośrednio z zagranicznych gazet i radia.

W połączeniu z pewną cyklicznością funkcjonowania delegacji405, wszystko to razem sprawiło, że tak naprawdę dopiero w roku 1959 udało się wypracować szereg pozornie banalnych mechanizmów i zasad jej funkcjonowania, jak chociażby przejrzyste i w miarę stabilne zasady rotacji wewnętrznej pomiędzy zespołami inspekcyjnymi, czy możliwość wyboru przez pracownika drogi powrotu do kraju406.

Rola organizacji partyjnej w delegacji, jej zadania oraz relacje z kierownictwem

O ile Delegacją Polską kierował jej szef w randze ambasadora, wspomagany przez swojego zastępcę oraz szefa sztabu, wszyscy członkowie PZPR wchodzili równocześnie w

404 Siedzibą główną Komisji w Sajgonie stał się kompleks byłych francuskich baraków Camp des Mares. Polska delegacja zajmowała tam wille nr 4 (pomieszczenia mieszkalne, oraz stołówka i kuchnia) oraz nr 6 (mieszkanie ambasadora, pomieszczenia reprezentacyjne oraz służbowe).

405 Referat sprawozdawczy ustępującej Egzekutywy POP przy Delegacji PRL do MKNiK w Wietnamie za okres od 3.IV.1958 do 1.IX.58, 4.XI.1958, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-760, k. 29-40. W dokumentach regularnie można odnaleźć informacje, że nowo przybyły na jakieś stanowisko pracownik nie został wdrożony do pracy przez poprzednika (często z powodu jego wcześniejszego wyjazdu) lub nie może znaleźć żadnych papierów z okresu wcześniejszego.

406 Referat informacyjno-sprawozdawczy Egzekutywy P.O.P. za okres listopad 58 - maj 59 r., 19.V.1959, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-1014, k. 10-25.

134 skład Podstawowej Organizacji Partyjnej, na czele której stała egzekutywa na czele z sekretarzem POP. Początkowo była to osoba wyznaczana w Warszawie, po odwilży październikowej wyłaniano go w głosowaniu egzekutywy POP w samym Wietnamie.

Podstawowa Organizacja Partyjna w opisywanym okresie zrzeszała zdecydowaną większość delegacji407, rekrutowanej, jak już wspominano, z osób politycznie pewnych. Członkami lub kandydatami do PZPR nie byli tylko niektórzy tłumacze oraz część personelu technicznego i administracyjnego. Fakt istnienia organizacji partyjnej miał pozostawać tajemnicą znaną tylko wewnątrz delegacji, o czym regularnie przypominano jej członkom.

POP odpowiadała za organizację życia wewnętrznego Delegacji Polskiej począwszy od organizacji pracy, przez kwestie bytowe, szkolenia i spędzanie czasu wolnego, po szeroko rozumiane moralne prowadzenie się oraz ideologiczną poprawność. Egzekutywa funkcjonowała także jako pośrednik pomiędzy szeregowymi pracownikami delegacji a jej kierownictwem. Stosunki na tej linii układały się zazwyczaj dość harmonijnie, a na posiedzeniach egzekutywy często obecni byli ambasador lub jego zastępca. Nie oznacza to jednak, że współpraca była całkowicie bezproblemowa. Najpoważniejszy zgrzyt miał miejsce w roku 1957, gdy doszło do personalnego konfliktu na linii sekretarz POP – kierownik delegacji.

Sprawa swój początek miała, gdy do Hanoi nadeszła depesza polskiego MSZ, informująca, że do Wietnamu ponownie zostanie skierowany Józef Goldblat408. Wywołało to niezadowolenie części pracowników delegacji, którzy ze swoimi zastrzeżeniami zgłosili się do sekretarza POP409. Ten z kolei zwrócił się do ambasadora Antoniego Szymanowskiego.

Szef polskiego przedstawicielstwa jednak sprawę zbagatelizował i zakazał wysyłania do Warszawy depeszy o nastrojach w delegacji. Po kilku dniach sekretarz POP bez informowania Szymanowskiego nadał jednak taką wiadomość do centrali PZPR. Ambasador zorientował się, że jego polecenie zostało zignorowano dopiero, gdy otrzymał telegram z MSZ z zapytaniem o jego opinię o nastroje w delegacji. Wściekły ambasador odpowiedział wówczas depeszą oskarżającą szefa POP-u o rozrabiactwo, szkodzenie delegacji i zażądał jego odwołania do kraju. Sprawę próbowano załagodzić na specjalnym, wyjazdowym zebraniu egzekutywy w połowie lutego 1957 roku, obaj panowie pozostawali jednak sobie

407 Choć ze względu na sposób pracy MKNiK w Wietnamie w głosowaniach i zebraniach brała udział zazwyczaj tylko niewielka część członków POP, obecna w danym momencie w Hanoi lub Sajgonie.

408 Były zastępca oraz czasowo p.o. szefa delegacji przed przyjazdem Antoniego Szymanowskiego w roku 1956.

409 Chodziło o różnego rodzaju malwersacje finansowe, o które posądzany był Goldblat, opisane w kolejnych podrozdziałach.

135 wrodzy i do porozumienia nie doszło, zdecydowano tylko o wysłaniu do Warszawy protokołu ze spotkania, na którym obie strony wyłuszczały swoje racje410.

Moralność socjalistyczna

Jedną z podstawowych kwestii w orbicie zainteresowań POP-u, która pojawiała się praktycznie na każdym zebraniu, była kwestia szeroko rozumianego prowadzenia się członków Delegacji Polskiej. Nie chodziło tu bynajmniej tylko o właściwe reprezentowanie partii i kraju wobec sojuszników oraz ideologiczną czujność na terenie wroga, choć było to oczywiście także bardzo ważne i tradycyjne formułki o godnym reprezentowaniu obozu postępu/ pokoju/ socjalizmu pojawiały się na każdym zebraniu.

Dużo uwagi towarzyszy z egzekutywy oraz kierownictwa delegacji zajmowała sfera obyczajowa pracowników, a zwłaszcza ich aktywność seksualna. Co z dzisiejszej perspektywy może wydać się zabawne, podkreślano przy tym, że:

„Moralność socjalistyczna nie jest moralnością katolicką, a w żadnym przypadku - jezuicką. Nie zamierzamy przekształcić naszego Przedstawicielstwa w klasztor, a siebie w proroków abstynencji seksualnej”411.

Zastrzegano jednak, że należało unikać sytuacji, gdy pobyt w Indochinach miałby prowadzić do rozwodów i rozbicia małżeństw.

Szczególnie niedopuszczalne w oczach szefostwa były wizyty pracowników w domach publicznych lub kontakty z kobietami podsuwanymi przez obcy wywiad, oraz jakiekolwiek kontakty intymne Polek z Hindusami, Kanadyjczykami lub Francuzami. Interesujący przypadek przytoczono w tym kontekście na jednym z zebrań z drugiej połowy 1955 roku.

Polskiej tłumaczce w Hajfongu jeden z Hindusów ofiarował wówczas gołębia. Fakt ten tak wzburzył niejakiego towarzysza Marchewkę, że ten pod nieobecność koleżanki zabił ptaka, a następnie wrzucił go do rzeki na oczach Hindusa i tłumaczki, którzy tam spacerowali412. Na zebraniu partyjnym stwierdzono, że czyn ten był barbarzyństwem i głupotą, gdyż podważał wewnętrzne zaufanie w delegacji i kompromitował Polaków w oczach partnerów, ale brak informacji, czy wobec wspomnianego towarzysza Marchewki wyciągnięto jakiekolwiek konsekwencje.

410 Protokół z posiedzenia egzekutywy w Sajgonie w dniu 14.II.1957r., 14.II.1957, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-759, k. 81-103.

411 Referat Tow. Ogrodzińskiego „Zadania naszej placówki w walce o pokój”, 27.VII.1955, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-756, k. 82-86.

412 Praca Podstawowej Organizacji Partyjnej za okres sierpień-październik 1955, 26.X.1955, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-756, k. 92-110.

136 Większość incydentów była jednak bardziej przyziemna. W drugiej połowie 1956 roku odesłano do kraju tłumaczkę, u której w pokoju nakryto w kompromitującej sytuacji pracownika Delegacji Indyjskiej413. Z kolei w Hajfongu do pokoju hinduskiego przewodniczącego, który akurat zaprosił do siebie nowo przybyłych polskich oficerów, weszła tłumaczka w stroju kąpielowym, która na widok rodaków uciekła414.

Te uwagi i zarzuty czasami spotykały się z ripostami. Jeden z towarzyszy, oskarżony o odwiedzenie w Sajgonie lokalu, w którym można było „kupować dziewczęta do tańca i do spania”415, ripostował, że owszem, wszedł do lokalu, w którym był „dancing i fordanserki”, bo chciał zobaczyć jak takie miejsce wygląda i posłuchać muzyki. Nie widział w tym jednak nic zdrożnego i sprzecznego z moralnością socjalistyczną. Zarzucił przy tym szeregowi kolegów, że są zbyt świętoszkowaci i rekomendują „spanie towarzyszek z naszymi towarzyszami” 416.

Dyscyplina wewnątrz delegacji

Ewidentnym problemem w Delegacji Polskiej było pijaństwo. Kwestia nadmiernego spożycia alkoholu pojawiała się praktycznie na każdym zebraniu partyjnym i w każdym referacie sprawozdawczym, zarówno jako problem sam w sobie, ale także źródło licznych problemów z dyscypliną, karygodnych zachowań, lub kłopotów z partnerami w Komisji lub którymś z gospodarzy. Przykładowo na jednym z przyjęć sylwestrowych już podpity członek PZPR zwymyślał bezpartyjnego pracownika, za to, że ten nie chciał wypić z nim kolejnego kieliszka417. W innej sytuacji tłumacz na jednej z grup nadużywał alkoholu, co prowadziło do niewłaściwych zachowań, o których centrala dowiedziała się dopiero od Misji Łącznikowej WAL418.

Wśród wojskowych także zdarzały się przypadki osłabienia dyscypliny. Przykładowo w roku 1955 część oficerów przybywających koleją do Hanoi nie salutowała na powitanie

413 Jak stwierdzono, „gdyby jego obecność ograniczała się tylko do rozmowy, to nie uciekałby z pokoju (…) przez balkon”. Protokół z posiedzenia Egzekutywy w dniu 21.08.1956 r., 21.VIII.1956, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-758, k. 19-20.

414 Protokół z zebrania sprawozdawczo-wyborczego P.O.P. przy MKNiK w Wietnamie odbytego w dniu 5 lipca 1956 roku, 5.VII.1956, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-758, k. 76-104.

415 Praca Podstawowej Organizacji Partyjnej za okres sierpień-październik 1955, 26.X.1955, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-756, k. 92-110.

416 Dyskusja nad referatem tow. Zawadzkiego, 26.X.1955, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-756, k. 112-121.

417 W przytoczonym opisie zdarzenia, powiedział mu „Jak nie chcesz ze mną wypić to wypierdalaj stąd(sic)”.

Referat „O prawach i obowiązkach członka Partii”, 20.III.1956, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-757, k. 57-69.

418 Protokół z posiedzenia Egzekutywy POP odbytego w dniu 26 października 1956 z udziałem tow. Ambasadora Szymanowskiego i tow. Bemlera, 26.X.1956, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-758, k. 51-56.

137 przełożonym czekającym na dworcu. Z kolei sierżantowi pracującemu w kwatermistrzostwie zdarzyło się przyjść do pracy pod wpływem alkoholu419.

W Delegacji Polskiej dużą wagę przywiązywano zaś do zachowywania się oficerów, ze względu na stały kontakt zarówno z partnerami w samej komisji, jak i z ludnością cywilną oraz władzami wietnamskimi w obu państwach. W instrukcji sporządzonej dla nowoprzybyłych podkreślano konieczność zachowania godności osobistej, taktu, dyskrecji oraz poszanowania munduru. Osobom uchybiającym tym wymaganiom groziło karne odesłanie do kraju, zaś ewentualne naruszanie dyscypliny wiązało się także ze sprawą w prokuraturze wojskowej. Nie były to czcze pogróżki. Gdy niepewność co do terminu wyjazdu spowodowała w roku 1958 odmowę wykonania rozkazu przez jednego z oficerów, został on karnie odesłany do kraju i skazany przez sąd wojskowy420.

Dość często w realiach Wietnamu musiały zdarzać się przypadki łączenia munduru z ubraniami cywilnymi lub mieszania jego poszczególnych elementów, skoro w oficjalnym dokumencie znalazło się gniewne potępienie takich sytuacji, zakończone stwierdzeniem, iż osoby takie „wyglądają jak ostatnie łajzy, na które wstyd patrzeć”421.

W delegacji istniał, poniekąd dość naturalny, podział na cywili i wojskowych. Na jednym z zebrań partyjnych zauważono, że choć obecni, „nie występują towarzysze z instytucji wojskowych”. Zaniepokojona egzekutywa postanowiła zbadać, czy „nie leżą jakieś zadawnione a w naszych warunkach głupie i szkodliwe rozdźwięki między ‘cywilami’ i

‘wojskowymi’”422. Obawa nie była bezpodstawna. Zwłaszcza zawodowi dyplomaci oraz osoby z wyższym wykształceniem zazwyczaj nie ceniły wojskowych zbyt wysoko423. Jak zostało to już wspomniane, w początkowym okresie MON nie przykładał się szczególnie do selekcji wysyłanych do Wietnamu oficerów. I choć stosunkowo szybko mundurowi zaczęli

419 Dyskusja nad referatem tow. Zawadzkiego, 26.X.1955, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-756, k. 112-121.

420 Kapitan Jan Ratajczyk odmówił wyjazdu na kolejną grupę. Swój sprzeciw motywował obawą o żonę, która przeszła ciężki poród w trakcie jego pobytu w Wietnamie, w związku z czym chciał szybciej wrócić do kraju.

Tymczasem okres pobytu na kolejnej grupie wykraczałby nawet poza jego pierwotną rotację i nie wiązał się ze wzrostem uposażenia, o który wnioskował. W kraju Ratajczyk został skazany w roku 1959 przez sąd wojskowy na karę roku więzienia z zawieszeniem wykonywania kary na dwa lata. W 1961 wyrok został uznany oficjalnie za niebyły (W części dokumentów, łącznie z tytułem teczki sprawy, błędnie zapisano nazwisko tego oficera jako

„Ratajczak”). Akta w sprawie karnej p-ko: Ratajczak Jan, imię ojca: Bronisław, ur. 25-02-1927 r. oskarżonemu o popełnienie przestępstwa z art. 119§ kk WP [odmowa wykonania rozkazu w czasie pełnienia misji w

Międzynarodowej Komisji Nadzoru i Kontroli w Wietnamie], AIPN, IPN Po 1018/16.

421 Uwaga była na tyle nietypowa, że na brzegu dokumentu pojawił się dopisek „Co za leksyka?”. Uwagi dotyczące pracy oficerów w Vietnamie, 20.III.1959, AIPN, IPN BU 2602/5201, k. 2-5.

422 Protokół z zebrania sprawozdawczo-wyborczego organizacji partyjnej przy polskiej delegacji w MKNK w Wietnamie odbytego w dniu 3.01.1955r., 3.I.1955, AAN z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-756, k. 28-33.

423 Jak w swojej książce pisał Mieczysław Maneli, w latach 1954/55 doradca prawny Delegacji Polskiej, a w roku 1963 jej szef: „Był on [Płk Ha Van Lau, szef Misji Łącznikowej WAL] jedynym wojskowym, po spotkaniu z którym nie czułem się zły i nie miałem poczucia zmarnowanego czasu”. Mieczysław Maneli, op. cit., s. 22.

138 być dobierani bardziej starannie, rozdźwięk pomiędzy pionem cywilnym i wojskowym zdążył się już zarysować i ciężko było go zwalczyć. Dodatkowo w grę wchodził szereg różnic kulturowych i środowiskowych. W jednym z referatów wygłoszonych na zebraniu partyjnym w roku 1955 ówczesny ambasador, Przemysław Ogrodziński, zwracał uwagę, że:

„Drogą analizy błędów trzeba zwalczać wśród oficerów tendencje do sekciarstwa, prymitywizmu, zwalczać tendencje nastawienia antyinteligenckiego, które jest przecież znanym odchyleniem w ruchu robotniczym. U niektórych naszych tłumaczy trzeba tą samą drogą zlikwidować nawyki drobnomieszczańskie (…) przede wszystkim trzeba wykuć kolektyw.”424

Dochodził tu jeszcze jeden aspekt. Często oficerowie na grupach traktowali przydzielanych im tłumaczy jak swoich podwładnych, których jedynym zadaniem i kompetencją było mechaniczne tłumaczenie na wyraźne polecenie przełożonego425. Z drugiej strony zdarzali się także translatorzy, którzy korzystając ze swojej znajomości angielskiego, starali się przejąć rolę kierownika grupy, zwłaszcza wobec partnerów i/lub nie chcieli tłumaczyć wypowiedzi polskiego oficera. Kwestii tej starano się zaradzić od samego początku, wskazując, że tłumacz jest także doradcą i oparciem dla wojskowego, jednak te wzajemne niezrozumienie swoich ról pojawiało się wielokrotnie także w latach późniejszych.

Podsumowując kwestię dyscypliny, trzeba jednak powiedzieć że w omawianym okresie generalnie udawało się utrzymać ją na wysokim poziomie. Najlepiej świadczą o tym chyba stosunkowo rzadkie przypadki karnego odsyłania do kraju oraz fakt, że nie doszło do ani jednej dezercji.

Szkolenie ideologiczne i partyjne

W ramach szkolenia ideologicznego, regularnie wygłaszano m.in. cykl odczytów o Demokratycznej Republice Wietnamu, podzielonych na zagadnienia takie, jak walka narodowo-wyzwoleńcza Wietnamczyków, reformy gospodarcze czy historia kolonialna tego kraju. Nie zaniedbywano także referatów i pogadanek o sytuacji w Polsce. Warto tu jednak wspomnieć, że początkowo wydarzenia roku 1956 wzbudziły w Delegacji Polskiej znaczną niepewność, co objawiało się znaczną asekuracją i ogólnikami w wygłaszanych referatach.

Wynikało to z niepewności co do kierunku w jakim podążała w tym okresie PZPR i tym

424 Referat Tow. Ogrodzińskiego „Zadania naszej placówki w walce o pokój”, 27.VII.1955, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-756, k. 82-86.

425 Oto jak opisano wrażenia jednego z tłumaczy jeszcze w roku 1955: „Okres ten uważa Ob. M. za okres porażek osobistych. O ile poprzednio tow. M. uważany był przez pozostałych członków grupy za

równorzędnego współodpowiedzialnego pracownika, to obecnie traktowano go jako narzędzie do tłumaczenia.

Sprawy grupy, depesze od kierownictwa, wytyczne otrzymywane od kierownictwa to wszystko ukrywano przed nim. Tego rodzaju stanowisko uważa Tow. M. nie tylko za bardzo krzywdzące ale również za niekorzystne dla samego przebiegu pracy, gdyż służył radą i pomocą w wielu sprawach”. Dyskusja nad referatem, 11.VI.1955, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-756, k. 69-78.

139 samym obaw referentów, by nie zostawić na papierze tez ideologicznie niewłaściwych426. To z kolei jednak zaowocowało ożywionymi dyskusjami, najbardziej chyba gorącymi obok tych związanych ze wspomnianymi kwestiami materialnymi427. Mimo znacznych ambicji kolejnych Egzekutyw POP w tym względzie, wspomniane odczyty rzadko docierały do grup terenowych. Szkolenie było także przez długi czas prowadzone w sposób niesystematyczny.

Stabilizację pod tym względem udało się uzyskać dopiero w roku 1959.

Troski i zażalenia pracowników Delegacji Polskiej

Jedną z najpoważniejszych bolączek nękających Polaków w Wietnamie był kontakt z krajem. Listy i przesyłki wędrowały co najmniej dwa tygodnie, a często około dwóch miesięcy. Regularnie pojawiały się na zebraniach partyjnych pretensje, że pracownicy nie znają aktualnych wydarzeń i zagadnień dotyczących życia w Polsce. Pogłębiało to poczucie izolacji i oddalenia od kraju, szczególnie dokuczliwe dla osób, które pozostawiły w Polsce rodziny. Mimo wielokrotnych obietnic poprawy w tym zakresie, sytuacja nie zmieniała się na lepsze. W efekcie część pracowników delegacji wbrew zaleceniom MSZ (korespondencja miała być prowadzona za pośrednictwem Departamentu V tego ministerstwa oraz JW 2000) korzystała z poczty komercyjnej, dostępnej w Wietnamie Południowym. Stanowiło to nie lada problem dla kierownictwa polskiej ekipy, jednak wobec niemożności zaoferowania akceptowalnej alternatywy, ograniczano się do podkreślania potencjalnych zagrożeń (przeglądanie poczty przez Amerykanów i ich sojuszników) względem pracowników, oraz regularnego podnoszenia tego problemu w pismach i raportach wysyłanych do Warszawy.

Problem wspomniany już we wcześniejszym podrozdziale stanowiła fragmentacja delegacji. Do pewnego stopnia wynikało to z samej specyfiki pracy w licznych małych zespołach rozrzuconych na terenie dwóch państw. Jednak, zwłaszcza w pierwszych latach, regularnie pojawiały się na zebraniach partyjnych zarówno zarzuty odcinania się kierownictwa od szeregowych pracowników, jak i tworzenia się „kółek 2-3 osobowych, które otaczają się nimbem tajemniczości, nie wiadomo co robią, nie wiadomo gdzie jeżdżą na

426 Przykładowo, po wysłuchaniu odczytu na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym, jeden z dyskutantów stwierdził, że „człowiek, który opracował referat, nic nie powiedział z wyjątkiem kilku sloganów i ‘drętwej mowy’.(…) W referacie nie było prawie mowy o tym, jakim echem VIII Plenum odbiło się u nas i jakie wysunięto wnioski. Owszem były próby nawiązania do VIII Plenum, ale odniosło się wrażenie, że Plenum to było na księżycu a nie u nas w kraju”. Protokół z zebrania sprawozdawczo-wyborczego Podstawowej Organizacji Partyjnej w Delegacji Polskiej w M.K.N.i K. w Wietnamie, odbytego w dniu 20 lutego 1957, 20.II.1957, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-759, k. 1-12.

427 Przykładowo w maju 1956 roku miała miejsce gorąca dyskusja na temat roli prasy w Polsce oraz nadmiernego scentralizowania i zbiurokratyzowania krajowej gospodarki. Protokół z otwartego zebrania organizacji partyjnej polskiej delegacji do Międzynarodowej Komisji Nadzoru i Kontroli w Wietnamie odbtej dnia 9 maja 1956 roku, 9.V.1956, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-757, k. 90-92.

140 wycieczki, nie udzielają się nikomu”428. Rodziło to przekonanie, często uzasadnione, że część pracowników korzysta z przywilejów niedostępnych dla większości członków delegacji429. Równocześnie posądzani o to towarzysze często występowali publicznie jako rzecznicy oszczędności i walki z „nastrojami handlarskimi”430. Powiązane było to także z kwestią nielegalnego handlu i spekulacji walutą, które zostaną omówione osobno.

Poczucie izolacji w odległym kraju pogłębiało się w trakcie pracy na grupach, zwłaszcza po redukcjach, gdy poza Hanoi, Sajgonem, Hajfongiem i Tourane (Da Nang) w zespołach stałych i ruchomych pracował tylko jeden oficer z tłumaczem (lub w przypadku znajomości angielskiego, sam wojskowy). Prowadziło to do obniżenia morale, a w skrajnych przypadkach oznaczało nawet problemy zdrowotne i psychiczne431.

Kwestie zdrowotne były zresztą dość istotne wobec wspomnianych już ciężkich dla Europejczyków warunków klimatycznych Wietnamu. W realiach pracy Komisji nie zawsze dało się chociażby stosować do lekarskich zaleceń unikania stresu. Opieka medyczna w samym Wietnamie utrzymywała się zazwyczaj na zadowalającym poziomie, poza okresem gdy w roku 1957 obaj lekarze delegacji zaangażowali się w nielegalny handel, ignorując konieczność objeżdżania grup w celu przeprowadzania badań i szczepień432. Problemem było jednak także przysyłanie z Polski ludzi chorych, których trzeba było odsyłać już po kilku dniach. Jak pisano w liście wysłanym do kraju, „niezrozumiałe jest, w jaki sposób komisja lekarska zakwalifikowała do wyjazdu tow. Cichockiego z otwartą gruźlicą włóknistą lub tow.

Piotrowiaka Jerzego z ciężką chorobą serca”433. Pracowników najczęściej nękały schorzenia skóry oraz układu pokarmowego, dość powszechne były także nerwice wywołane gwałtowną zmianą klimatu lub stresem. W uwagach dla przyjeżdżających oficerów podkreślano z kolei

428 Dyskusja nad referatem tow. Zawadzkiego, 26.X.1955, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-756, k. 112-121.

429 Lub też takowe przywileje odbiera innym. Na jednym z zebrań przytoczono przykład pracownika, który po powrocie z siedmiomiesięcznej (sic!) rotacji na jednej z trudniejszych grup, otrzymał przepustkę na wyjazd na plażę pod Hajfongiem. Jednak tuż przed wyjazdem, owe zezwolenie, razem z samochodem i napojami przywłaszczyła sobie trójka pracowników sztabu delegacji. Protokół z zebrania sprawozdawczo-wyborczego P.O.P. przy MKNiK w Wietnamie odbytego w dniu 5 lipca 1956 roku, 5.VII.1956, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-758, k. 76-104.

430 Protokół z zebrania Podstawowej Organizacji Partyjnej przy Delegacji Polskiej do M.K.N.i K. w Vietnamie, odbytego w dniu 31 maja 1956 r., 31.V.1956, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-757, k. 94-98.

431 Uwagę na to zwracał już pierwszy lekarz Delegacji Polskiej. Do Tow. Góralskiego, Wydz. Zagraniczny KC PZPR, 17.VII.1955, AAN, z. 2/1354/0, s. LXXVI, t. 237/XXII-756, k. 160-163.

432 Obaj lekarze zostali zresztą karnie odesłani do kraju razem z dwoma tłumaczami także biorącymi udział w

432 Obaj lekarze zostali zresztą karnie odesłani do kraju razem z dwoma tłumaczami także biorącymi udział w