• Nie Znaleziono Wyników

Motywacja PRL, Kanady i Indii do pracy w MKNiK

Choć nie biorąca bezpośredniego udziału w negocjacjach, hinduska dyplomacja była od początku mocno zaangażowana w przebieg genewskich negocjacji, forsując swoją rolę neutralnej potęgi, która miała pomóc dwóm wrogim blokom w dojściu do porozumienia i zaprowadzeniu światowego pokoju. Jeszcze w lutym 1954 roku Jawaharlal Nehru, pełniący równocześnie rolę premiera i ministra spraw zagranicznych, ogłosił propozycję zawieszenia broni we francusko-wietnamskim konflikcie149. Kwestia ta powróciła także w indyjskim parlamencie pod koniec marca150. Indyjski przywódca, oraz skupione dookoła niego osoby, widziały swój kraj na najwyższym podium polityki międzynarodowej, obok starych potęg, takich jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja czy ZSRR. Nehru miał ponadto ambicję wprowadzić z powrotem na światowe salony izolowane ówcześnie Chiny. Udział Indii w komisji nadzorczej był tym samym logiczną kontynuacją tej polityki. Dla Hindusów był to element budowania prestiżu swojego młodego państwa, jedynego neutralnego mocarstwa, jak lubili oni o sobie myśleć151. Posiadali jednak równocześnie w Azji Południowo-Wschodniej konkretne interesy, o które mieli zamiar zadbać przy okazji przewodniczenia MKNiK. O wadze przywiązywanej do Komisji niech świadczy fakt, że w konferencji organizacyjnej zorganizowanej w New Delhi na początku sierpnia 1954 roku wzięli udział zarówno premier Nehru, jak i jego prawa ręka w polityce zagranicznej, wspomniany już Krishna Menon. Motywy Kanady i Polski były odrobinę bardziej złożone.

Kanadyjczycy wyruszali do Indochin jako przedstawiciele Świata Zachodniego. Kanada nie miała w tym rejonie globu żadnych istotnych interesów i propozycja wzięcia udziału w pracach MKNiK przywitana została bez większego entuzjazmu. Choć członkostwo w Komisji było bez wątpienia bardzo prestiżowym wyróżnieniem, niosło ze sobą równocześnie szereg wyzwań i zagrożeń. Oznaczało bowiem konieczność wysłania wysoce wyspecjalizowanej i licznej – bo kilkuset osobowej – delegacji, co stanowiło nie lada wyzwanie dla kanadyjskiego personelu wojskowego i dyplomatycznego152. Najbardziej obawiano się jednak reakcji Stanów Zjednoczonych. Jak już wspomniano powyżej, bliski sojusznik i gwarant

149 US involvement in Indo-China: request by Sir R. Makins for Foreign Office (FO) comment regarding UK government attitude, 24.II.1954, NA, FO 371/112047/DF1071/28.

150 Extract from Mr Nehru's statement in Indian House of the People on 23 Mar 1954 about Geneva conference and Indo-China, 23.III.1954, NA, FO 371/112049/DF1071/110.

151 Dość życzeniową politykę międzynarodowa Nehru, z naciskiem na relacje z Chinami Ludowymi, oraz jej niesławny koniec w wojnie granicznej jesienią 1962 roku omawia: Krzysztof Kubiak, Łukasz Mamert Nadolski, Klęska na dachu świata. Armia indyjska w wojnie granicznej z Chinami w 1962 roku, Toruń 2015, ss. 250.

152 O kłopotach ze znalezieniem odpowiedniej liczby żołnierzy i zwłaszcza dyplomatów Kanadyjczycy wielokrotnie wspominali w swojej korespondencji z Londynem.

59 bezpieczeństwa Kanady jawnie i ostentacyjnie wyrażał niezadowolenie z wyników Konferencji Genewskiej i Kanadyjczycy poważnie niepokoili się, jak ewentualne przyjęcie propozycji Edena i Mołotowa może wpłynąć na ich relacje z Waszyngtonem. Sytuacja była o tyle trudna, że trwała właśnie złota era kanadyjskiej dyplomacji153. Kanada stała się poniekąd ofiarą własnego sukcesu i jak pisał Wysoki Komisarz154 do swojego zwierzchnika w Ottawie:

„Zasugerowane zadanie jest bez wątpienia niewdzięczne, ale nie widzę dla nas innego wyjścia niż je zaakceptować”155.

W efekcie, po upewnieniu się, że Stany Zjednoczone nie będą miały północnemu sąsiadowi tego za złe, Kanada zdecydowała się 28 lipca odpowiedzieć pozytywnie na zaproszenie, uznając swój udział w pracach Komisji za swój „gorzki międzynarodowy obowiązek” 156. Na posiedzeniu rządu tego dnia stwierdzono ponadto, że „nie ma prawdopodobnie żadnego innego Zachodniego kraju w pozycji lepszej niż Kanada, by harmonijnie i efektywnie współpracować z Indiami”, by równocześnie jednak w bardziej markotnym tonie dodać, iż „kanadyjski udział w indochińskiej Komisji Nadzoru postawi Kanadę w bardzo trudnym położeniu, biorąc pod uwagę, że Zjednoczone Królestwo i Stany Zjednoczone są tak ostro podzielone w swojej polityce rozwiązania tego problemu”157.

Kanada nie miała praktycznie żadnej wiedzy o rejonie świata158, do którego wysyłała swoich przedstawicieli. Z pomocą zwrócono się do amerykańskiego Departamentu Stanu, który zobowiązał się dostarczyć niezbędne materiały. Największym problemem dla Ottawy był jednak skład personalny delegacji. Kanadyjczycy zdawali sobie sprawę, że w trakcie prac Komisji będą najprawdopodobniej musieli regularnie ścierać się z Polakami, ale kluczem do sukcesu będzie przeciągnięcie na swoją stronę delegata hinduskiego, lub chociaż osłonięcie go przed wpływem polskiego przedstawiciela. Tym samym decydującego znaczenia nabierało wysłanie do Wietnamu jak najlepszych ludzi. Biorąc pod uwagę znaczny rozmiar delegacji,

153 Patric James, Nelson Michaud, Marc J. O’Reilly (ed.), Handbook of Canadian Foreign Policy, Lanham-Boulder-New York-Toronto-Oxford 2006, s. 35.

154 Tytuł stosowany przez przedstawicieli wymienianych pomiędzy państwami Wspólnoty Narodów, odpowiednik ambasadora.

155 High Commissioner in United Kingdom to Secretary of State for External Affairs, Telegram 845, July 19, 1954, International Supervisory Commission – Indo-China. Greg Donaghy (ed.), Documents on Canadian External Relations (Dalej: DCER), Volume 20 1954, Ottawa, Canada Communication Group – Publishing 1997, s. 1676-1677.

156 Waszyngton zapewnił wręcz Kanadyjczyków, że Amerykanie nie tylko nie będą mieli im za złe pracy w Komisji, ale wręcz są zadowoleni, że znalazła się w niej Kanada, a nie jakieś inne państwo. Ambassador in United States to Secretary of State for External Affairs, Telegram WA-1302, July 24, 1954, Indo-China Supervisory Commissions, DCER, Volume 20 1954, s. 1686-1687.

157 Extract from Cabinet Conclusions, July 28, 1954, Indo-China, Membership in International Supervisory Commissions for Vietnam, Laos and Cambodia. DCER, Volume 20 1954, s. 1695-1697.

158 Jedynym kanadyjskim przedsięwzięciem w Indochinach w poprzednich dekadach była siatka szpiegowska, zorganizowana przez Laurence’a Gordona w trakcie II wojny światowej. Leszek Sobolewski, Indochiny Francuskie w polityce Japonii w latach 1940-1945, Warszawa 2011, s. 203.

60 dla Kanadyjskich Sił Zbrojnych i Departamentu Spraw Zagranicznych był to niemały problem. Obok bezstronności wydawanych sądów (judicial impartiality), delegacja miała kierować się ogólnymi założeniami kanadyjskiej polityki względem Azji Południowo-Wschodniej, sformułowanymi de facto z powodu udziału w pracach MKNiK:

1. Utrzymanie pokoju uzyskanego w Genewie,

2. Wsparcie dla stworzenia regionalnego paktu bezpieczeństwa, na wzór NATO i równocześnie przekonanie państw neutralnych, że nie jest to żaden neokolonialny projekt, jak prezentowała to komunistyczna propaganda,

3. Wsparcie ekonomiczne i społeczne dla krajów regionu, by zmniejszyć siłę oddziaływania komunizmu na ich społeczeństwa,

4. Zachęta by w regionie powstały silne, niezależne antykomunistyczne reżimy, nawet kosztem ambicji Francji.159

Ottawa była bardzo niechętnie nastawiona do uczestnictwa w pracach Komisji delegacji z Polski. Kanadyjczycy obawiali się ze strony Polaków użycia wszelkich dostępnych sposobów by opóźniać, przeciągać lub wręcz uniemożliwiać działalność MKNiK. Generalnie zresztą po przyszłych partnerach spodziewano się wszystkiego co najgorsze, łącznie z obraźliwym słownictwem. Zakładano, że polski ambasador będzie ręcznie sterowany przez komunistyczne mocarstwa i wyposażony w szczegółowe instrukcje, które pozostawią mu tylko minimum swobody decyzyjnej na miejscu. Obawiano się także wykorzystania Komisji do prowadzenia działalności szpiegowskiej na terenie Południowego Wietnamu160.

W przeciwieństwie do Kanady, w polskich archiwach próżno szukać rozterek związanych z decyzją o udziale w pracach MKNiK. Prośba wysłana z Moskwy musiała zostać wykonana i Warszawa odpowiedziała twierdząco na telegram Mołotowa i Edena już 23 lipca161. Prace przygotowawcze zaczęły się zresztą wcześniej, bo już 20 lipca, a więc jeszcze przed oficjalnym zamknięciem Konferencji Genewskiej162. Polska Rzeczpospolita Ludowa nie była w 1954 roku niezależnym państwem. Stalin umarł niewiele ponad rok wcześniej i mniejsze państwa komunistyczne dopiero zaczynały ostrożnie formować własną

159 Secretary of State for External Affairs to Commissioner, International Supervisory Commission for Vietnam, August 24, 1954, DCER, Volume 20 1954, s. 1716-1724.

160 Ibidem.

161 Jak pisano w oficjalnym komunikacie: „Rząd PRL wita z radością osiągnięcie porozumienia w sprawie zaprzestania działań wojennych w Indochinach i pragnąc wnieść swój wkład do utrwalenia pokoju w Azji i na całym świecie wyraża zgodę na udział przedstawicieli Polski w Międzynarodowej Komisji dla kontroli i nadzoru nad wykonaniem rozejmu w Wietnamie, Laosie i Kambodży.” Moskwa - Minister Spraw Zagranicznych ZSRR W.M. Mołotow, 23.VII.1954, AMSZ, z 12, w. 62, t. 1221, k. 4.

162 Pismo do ministra Mariana Naszkowskiego od dyrektora Departamentu V [tytuł aut.], 20.VII.1954, AMSZ, z. 12, w. 62, t. 1226, k. 6.

61 politykę zagraniczną w ramach narzuconych przez sowieckich hegemonów, choć oczywiście droga od państwa marionetkowego do satelickiego miała zakończyć się dopiero w roku 1956.

Polska nie była tu wyjątkiem. Jednak jako najsilniejsze i największe z państw podległych ZSRR, Polska Rzeczpospolita Ludowa i jej kierownictwo miało ambicję do odgrywania na świecie większej roli niż pozostałe bratnie kraje z bloku postępu. Członkostwo w ważnych ciałach międzynarodowych, takich jak MKNiK, postrzegane było jako dobry sposób na zdobycie prestiżu i uznania międzynarodowego. Co więcej, w Warszawie uważano, że udział w pracach Komisji polepszał pozycję PRL wewnątrz bloku wschodniego, gdyż to właśnie Polsce powierzono zadanie obrony i opieki nad najmłodszym członkiem komunistycznej rodziny.

Zaproszenie do udziału w MKNiK powitano w Ministerstwie Spraw Zagranicznych wręcz z ostrożnym entuzjazmem. W okresie stalinizmu ministerstwo było marginalizowane na rzecz Wydziału Zagranicznego Komitetu Centralnego PZPR, który przejmował kolejne jego funkcje i kompetencje. Relacje ze zgniłym zachodem ograniczano wówczas do niezbędnego minimum. Zaś kontakty i układy z innymi bratnimi krajami socjalistycznymi musiały być zatwierdzane przez Kreml i prowadzone przez wspomniany Wydział Zagraniczny163. Stopień podporządkowania i atrofii polskiej polityki zagranicznej w okresie stalinowskim najlepiej pokazuje chyba przykład Wydziału Rosyjskiego w Departamencie I MSZ. Biorąc pod uwagę wagę relacji z ZSRR, w połowie lat pięćdziesiątych powinien był on być najważniejszym w ministerstwie. Tymczasem w rzeczywistości był pozbawiony znaczenia, nie współpracował z szeregiem ważnych instytucji, jak Polski Instytut Spraw Międzynarodowych czy Instytut Polsko-Radziecki, nie otrzymywał raportów politycznych z ambasady w Moskwie, nie kontaktowała się z nim także Ambasada ZSRR w Warszawie.

Wydział pozbawiono nawet urzędowego telefonu164.

Udział w prestiżowych ciałach międzynarodowych w Korei i Indochinach pozwalał więc wyrwać się z marazmu i powrócić chociaż w pewnym stopniu na scenę międzynarodowej polityki. Udział w MKNiK zamierzano w MSZ wykorzystać także do przeszkolenia perspektywicznych kadr. Jednak stanąwszy nagle przed zadaniem wysłania na drugi koniec świata licznej delegacji, Polska musiała zmierzyć się z szeregiem problemów tak zróżnicowanej natury, jak zapewnienie transportu, odpowiednich sortów mundurowych czy opieki zdrowotnej w tropikalnym klimacie.

163 Wojciech Materski, Waldemar Michowicz (red.), Wanda Jarząbek(oprac.), Historia dyplomacji polskiej : połowa X-XX w. T. 6, 1944/1945-1989, Warszawa 2010, s. 284-294.

164 Ibidem, s. 296.

62 Kluczowym wyzwaniem było jednak znalezienie odpowiedniej liczby osób znających język angielski lub/i francuski. Równocześnie do wyjazdu dopuszczone mogły być tylko osoby pewne politycznie. W realiach Polski pierwszej połowy lat pięćdziesiątych, gdy sama znajomość języków wrogiego obozu mogła stanowić przedmiot zainteresowania aparatu bezpieczeństwa, nie było to jednak proste. Problem ten dotyczył zwłaszcza kluczowych dla pracy Komisji oficerów Ludowego Wojska Polskiego, wśród których znajomość języków obcych innych niż rosyjski była wręcz śladowa.

Linia polityczna Delegacji Polskiej, co zresztą nie zaskakuje i było zgodne z przewidywaniami Kanadyjczyków, oparta była na obronie interesów strony komunistycznej.

Nie sprawdziła się za to do końca kanadyjska teza o zdalnym sterowaniu polskim ambasadorem. O ile bowiem posiadał on dość wyraźne instrukcje, to w zbiorach polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych brak dokumentów świadczących, by musiał on konsultować każdą swoją decyzję z Warszawą, Pekinem czy Moskwą. Wydaje się, że w tej kwestii zdecydowano się na pozostawienie ambasadorowi większej swobody co do decydowania na miejscu, co będzie dla strony ludowej korzystniejsze. Wynikało to zapewne z faktu, iż zwłaszcza w pierwszym okresie polska delegacja miała wysoce improwizowany charakter. Warto tu jednak jeszcze raz podkreślić, że przed zaangażowaniem się w Indochinach na większą skalę przez administrację Kennedy’ego, także Moskwa uważała ten rejon za niezbyt istotne peryferia swojej globalnej walki z kapitalizmem, w tym okresie zresztą będącej na etapie pokojowej koegzystencji. Co ciekawe, jednym z priorytetów Delegacji Polskiej była „obrona swobód demokratycznych” w całym Wietnamie, gdyż w ówczesnej ocenie, „istnienie nawet formalnej demokracji (w sensie burżuazyjnym) zapewnia zwycięstwo sił ludowych”165.

W kwestii kontaktów z innymi członkami komisji, Polacy podobnie jak Kanadyjczycy zakładali, że kluczem do sukcesu będzie zdobycie uznania delegata Indii. Świadczyć o tym mogą chociaż instrukcje wydane przed pierwszą wspólną konferencją, które wyraźnie mówiły, iż „taktyka wymaga, by Hindusów nie zrażać”166. Komuniści liczyli, że przyklaskując deklarowanej otwarcie neutralności i antykolonializmowi Indii, przeciągną ich na swoje antyamerykańskie pozycje.

Co do delegacji Kanady, to Polacy, podobnie jak Kanadyjczycy względem nich, obawiali się wszystkiego co najgorsze. Wysłanników Ottawy wprost uznawano za

165 Raport Nr.2 z dnia 19 września 1954 r. z działalności Polskiego Przedstawicielstwa przy Międzynarodowej Komisji Nadzoru i Kontroli w Wietnamie, 19.IX.1954, AMSZ, z. 12, w. 77, t. 1327, k. 15-18.

166 Pismo do ministra Stanisława Skrzeszewskiego [tytuł aut.], 21.VIII.1954, AMSZ, z. 12, w. 62, t. 1226, k. 34.

63 przedstawicieli „agentury amerykańskiej”167, oraz agentów wpływu Waszyngtonu. Uwagę i podejrzliwość polskiego MSZ zwracały kanadyjskie próby by jak najbardziej ograniczyć liczebności ich delegacji. Największe obawy polskiej dyplomacji budziła duża ilość punktów wspólnych pomiędzy hinduskimi i kanadyjskimi wojskowymi, począwszy od języka, po wspólną służbę pod brytyjskim sztandarem, co oznaczało, że na gruncie towarzyskim Polacy mogą znaleźć się w wysoce niekorzystnej sytuacji.

Jak więc widać, Polacy i Kanadyjczycy do prac w Komisji wyruszali w bojowym nastroju względem siebie nawzajem, oraz z podobnym celem względem trzeciej delegacji.

167 Raport Nr.2…, 19.IX.1954, AMSZ, z. 12, w. 77, t. 1327, k. 15-18.

64

Rozdział II