• Nie Znaleziono Wyników

Diaryusz uroczystości weselnych

W dokumencie Szkice historyczne. T. 2 (Stron 86-113)

Obaj książęta bawarscy cenili sobie wysoko królew­ skie pochodzenie Jadwigi. Mimo książęcą godność małżonka zachowała ona zawsze tytuł „królowćj.“ Takiem tćż mianem odznacza ją nasz diaryusz. Królewską zaś dostojność wpro­ wadzając w koło rodzinne, postanowili książęta powitać ją z niezwyczajną okazałością. Sława książąt „ B o g a t y c h “ zniewalała do tćmwiększego przepychu. Zjechało na zapro­ śmy teścia i syna tak świetne grono gości, jakićm zapewne mało kiedy szczyciły się zaślubiny książęce. Przyjmowali królewnę polską w Landshcie: cesarz Fryderyk III, jego syn Maksymilian, jego b rat Zygmunt, palatyn reński Filip, palatyn Otto, palatyn Jan, bawarscy książęta na Mnichowie Albrecht, Krzysztof i Wolfgang, kurfirst brandenburski Al­ brecht, jego syn Fryderyk, margraf badeński Eberhard, landgraf leuchtenberski Ludwik, grafowie wirtemberski Ul- ryk i hennenberski Otto, wreście niezmierna liczba grafów i panów niższego rzędu. Sześciu biskupów celebrowało przy ślubie, dodając powagi wszystkim uroczystościom. Z wszyst­ kimi prawie książętami przybyły panie książęce, otoczone licznym dworem niewieścim. Sama np. elektorowa branden­ burska wystąpiła przy wjeździe w orszaku stu szlachetnych matron i panien, z których czternaście najstrojniejszych je ­ chało konno za księżną. Pomiędzy innymi gośćmi zasłużył się godom landshuckim- osobliwie jćj recerski małżonek Albrecht, zwany Achillesem niemieckim. Przywiózł on bowiem w swojćj świcie beimiennego autora naszej „re- lacyi,“ bez którćj cała uroczystość byłaby poszła w niepa­ mięć. Należał jćj twórca niewątpliwie do rzędu heroldów tamtoczesnych, ludzi piśmiennych, mających właśnie obo­ wiązek opisywać solenności podobne, z szczególnem uwzględ­ nieniem ceremoniałów, herbów, barw dworskich, strojów

SZKICE HISTORYCZNE. 79

i t. p. Dzięki jego pracy, dowiadujemy się wielu szczegó­ łów o nieznanój zresztą Jadwidze Jagiellonce, o towarzy­ szących jej panach polskich, o niektórych zwyczajach owego czasu. Jako sługa książęcia rycerskiego, poświęca herold brandenburski osobliwszą uwagę krotofilom rycerskim, go­ nitwom turniejowym, powtarzającym się w każdój chwili, przy każdym akcie. Od nich tóż zaczyna cały diaryusz.

* *

*

Przybyłem do Landshutu w poniedziałek, gdy książę Jerzy wjeżdżał właśnie na plac turnieju. Miał na sobie suk­ nię aksamitną, koloru brunatnego, podobnież jak i deka na koniu. Na kapeluszu miał książę prześliczną szarfę złocistą i takąż tekę z najrzadszych piór, a u kity spinkę świecącą, i prócz tego szeroki jedwabny pas dokoła kapelusza. Koń książęcy miał kosztowny bukiel u czoła, a w buklu bardzo piękny pióropusz.

Z księciem Jerzym wjechał w szranki pan Ludwik We- sterstetten, w żupanie koloru fiołkowego, podobnież jak i strój konia. Rozpędziwszy się ku sobie, obaj chybili. Książę trafił tylko w skrzydło u hełma, a konie uderzyły tau gwałtownie łbami o siebie, że omało nie obaliły się w tył.

Za księciem Jerzym wprowadzono w szranki dziesięć rumaków, na których siedziało tyleż pacholąt. Konie i p a ­ cholęta były ubrane w adamaszek brunatny i miały strusie forgi i pióropusze na głowie.

Przed książęciem zaś postępowało "dziesięciu zacnych mężów, pomiędzy którymi było kilku rycerzy, a wszyscy mieli na sobie żupany brunatno-amarantowe, i świecące guzy z kitami u kapeluszów.

Tegoż samego dnia stanęła królowa (panna młoda) wie­ czorem w Mosbergu, 'o dwie mile od L andshutu, i dopiero nazajutrz we wtorek obaczyliśmy ją w Landskucie.

We wtorek rano wysłano naprzeciw pannie mlodćj kilku książąt i panów, którzy ją mieli powitać w polu. A byli to następujący książęta: cesarzewic Maksymilian, młody pfalcgraf, książę Krzysztof, książę Hans neuenm

ark-80 DZIEŁA KAROLA SZAJNOCHY.

ski, młody Wirtemberczyk, biskup eichstadzki i biskup frej- singeński.

Cesarzewic miał na sobie żupanik aksamitny, w pasy czerwone, białe i popielate; pfalcgraf Filip żupanik atła­ sowy, czerwony, z dwoma odmiennemi szlakami przez lewe ramię, z których jeden był biały, drugi czarny. Książę Krzysz­ tof miał krótką suknię jedwabną, koloru brunatnego, u któ- rćj jeden rękaw bogato perłami był haftowany. Książę Hans i młody Wirtemberczyk mieli także jedwabne suknie, tamten delię czerwoną, ten kiereję brunatną, z zieloną pręgą przez środek.

Wyjechał tćż naprzeciw królowćj pan Wurian z pocz­ tem sług, a miał na sobie aksamitną delię czerwonój maści. Gdy więc nadjechała królowa, zsiedli wszyscy książęta z konia, tudzież niektórzy z towarzyszących im panów i po­ stąpili ku powozowi.

Najprzód powitał ją cesarzewic, potóm młody pfalcgraf, a po nim młody m arkgraf, który miał na sobie bardzo skromny żupanik o dwóch kolorach, czarnym i popielatym, z literami na rękawie; miał jednakże wielce kosztowną spinkę z pióropuszem u' kapelusza. Po markgrafie witali królowę książę Krzysztof, książę Hans, młody Wirtember­ czyk, biskup eichstadzki, biskup frejsingeński, hrabia Hans Werthen, pan Michał Schwartzenberg, tudzież inni.

Królowa jechała w złocistym powozie, a miała na so­ bie suknię ze złotogłowu, a na twarzy zasłonę, z poza któ­ rej nie można jćj było widzióć. Nie wysiadła z powozu, tylko podała rękę przez okno, i uprzejmie głową ku nim kłaniała, na co książęta bardzo nisko kłaniali się nawzajem. Przywitawszy zaś królowę, poszli wszyscy witać starą elek- torowę saską i młodą księżniczkę sask ą, które jechały w drugim powozie za królową, a były zasłonione czarnemi kwefy. Po przywitaniu obudwóch, wsiedli książęta znowu na koń i jechali przed powozami.

Królowa miała dwa ozdobne powozy, ale nie wielkie. W jednym siedziała ona sama, a w drugim jćj fraucymer. Każdy z tych powozów spoczywał na czterech misternie rzeźbionych i pozłacanych lwach, u czterech rogów wasągu. Każdy lew trzymał w pazurach tarczę, z wizerunkiem korony

SZKICE HISTORYCZNE. 81

polskiej, a pomiędzy powozami królowej i jej fraucymeru, jechała stara elektorowa saska.

U powozu królowćj szło ośm białych koni w szorach czerwonćm suknem obszytych. Siedziało na koniach dwóch forysiów w czerwonym stroju. Podobnież uprzężony był po­ wóz, w którym jechały panny królowej.

Po prawój stronie powozu królewskiego jechał książę Otto w barwie pana młodego, t. j. brunatnej, białćj i po- pielatćj, a miał jeden rękaw przecudnie haftowany perłami. Tuż przy nim jechał Berneńczyk i landgraf Ludwik z resztą panów i dworzan, którzy udali się na spotkanie królowćj, a wszyscy mieli na sobie barwę księcia Jerzego.

v Po lewćj stronie powozu jechali panowie polscy, po największej części w krótkich żupanach ze złotogłowu, albo jedwabiu. A jeden z pomiędzy nich miał krótki żupan, cał­ kowicie perłami haftowany, i miał też wysoką czapkę, po­ dobnież najpiękniejszemi perłami szytą.

A drugi, jeszcze kosztowniej ubrany, i najmożniejszy ze wszystkich, owszem nad całym dworem królów śj przeło­ żony, jechał cokolwiek przed powozem, pomiędzy dwoma innymi, także magnatami polskimi. Miał zaś na sobie krótki żupan z odwijanemi połami, ze złotogłowu, a pod sobą dzielnego konia, okrytego bogatą deką, haftowaną perłami. Na głowie miał wysoki kapelusz, grubą szarfą je ­ dwabną owinięty. Obaj towarzyszący mu panowie mieli krótkie jedwabne suknie, jedwabne szarfy na kapeluszach, i szable w srebrnych pochwach, miejscami pozłacanych. Pasy u szabel były dużemi złocistemi lamami wykładane, i zwi­ sały do samćj ziemi, mając wielkie zankle czyli klamry, jak to zwyczajem bywa w ich kraju.

Przed powozem królowćj szły dwa konie wierzchowe, na których siedziało dwoje pacholąt w czerwieni, a konie były okryte bardzo kosztownemi dekami; jeden miał dekę ze złotogłowu, drugi jedwabną; obiedwie zaś poły u dek miały szerokość i kształt skrzydeł nietoperzowych, i były całkowicie perłami haftowane. Należały te konie do kró­ lowćj.

Za niemi jechało czterech Litwinów na małych ko­ niach. Mieli na sobie kaftany czerwone z złocistćm

82 DZIEŁA KAROLA SZAJNOCHY.

wanie,m, przez plecy luk i sajdak z strzałami, i byli zresztą całkiem na sposób turecki ubrani i uzbrojeni.

Za Litwinami jechało znowuż dwoje pacholąt, na ros­ łych koniach; jeden miał dekę perłami haftowaną, drugi wysadzaną lamami, poczęści srebrnemi po części też pozła­ canemu Znajdowały się takież lamy u munsztuka i rzędu, lecz były wcale niewielkie. Gdyśmy się zapytali, czyje to konie? odpowiedziano, iż owego kosztownie ubranego Pola­ ka, który przewodził dworowi. A pacholęta miały na sobie sukienne żupaniki.

Za niemi jechało troje innych pacholąt, także pol­ skich i także na rosłych koniach, a deki i munsztuki i rzę­ dy wszystkich trzech koni były wrysadzone srebrnemi lama­ mi, tuowdzie pozłacanemi, podobnież miernśj wielkości.

Po tych wszystkich pacholętach jechała reszta panów polskich, którzy towarzyszyli królowój. Jechali zaś parami, po dwóch a dwóch, i wyprzedziwszy nieco powóz królowój, zbliżyli się ku miastu. Najmożniejsi jednak pozostali przy powozie królewskim, i tworzyli bardzo świetną komitywę, zajmującą niemały kawał drogi.

Wtóra nadjechało czterech rycerzy, wysłanych z mia­ sta dla wyprawienia małój gonitwy przy gościńcu. Zatrzy­ mały się tedy powozy, i ustąpiły cokolwiek z drogi, i uczy­ niono zwyczajny okrąg dla widzów, w którym stanęła mło­ da królowa, przypatrując się turniejowi, podobnież jak i stara elektorowa saska.

Owóż gonili z sobą najprzód niejaki Hieronim z Ro- zenbergu i któryś z dworzan pana de Reitzenstein. I do­ brze nacierali na siebie, lubo się w niczóm nie uszkodzili; i spadł na koniec Rozenberczyk. A potóm gonił pan Wil­ helm Seckendorfer, i strzaskał kopię w kawałki.

Po tój gonitwie ruszono znowuż ku miastu, a wrszyscy książęta, którzy wyjechali byli witać królowę, udali się te­ raz naprzód ku miastu. A niedaleko miasta musiały po­ wozy jechać nieco pod górę; na górze zaś czekali książęta mnichowscy z całym dworem, wszyscy bez wyjątku w suk­ niach barwy brunatnej, ustawieni trójkami wzdłuż gościńca,

przy-SZKICE HISTORYCZKĘ. 83

patrywała się im ciekawie panna młoda, gdyż byli bardzo przystojni, a liczono ich na trzysta do czterechset koni.

Pod samćm miastem, przy gościńcu na łące, czekała wszystka reszta książąt i panów, mianowicie najjaśniejszy pan nasz, cesarz Fryderyk, mój pan markgraf Albrecht, książę austryacki Zygmunt, książę Ludwik, ojciec pana młodego, siedzący w małym otwartym powozie. Dalej książę Wolfgang mnichowski, markgraf badeński, biskup salcburski, biskup bamberski, biskup augsburski, biskup passauski, wszys­ cy ze swoimi grafami i panami. A gdy nadjechali książęta, którzy wysłani byli powitać naprzód królowe, połączyli się wszyscy razem, i utworzyli szerokie koło, i stali tak kołem przy drodze; a mój pan, markgraf Albrecht, sprawował tam urząd ochmistrza, i szykował* wszystkich jak się należy, i jeździł ciągle dokoła książąt i panów. A w samym środku pomiędzy nimi siedział na koniu książę Jerzy, pan młody, w żupanie swojćj barwy, t. j. koloru brunatnego, białego i popielatego, a na lewym rękawie miał bogaty haft z pe­ reł. Niektóre perły były nadzwyczajnej wielkości, a wszyst­ kie razem tworzyły napis: In Ehren liebet sie mir (miłuje mię przystojnie). I była oprócz tego wyhaftowana na ręka­ wie altanka z liści dębowych, a w altance siedziała dama, trzymająca lwa na uwięzi. Toż i munsztuk i deka i rząd na koniu były haftowane perłami, a koń był rzadkićj pięk­ ności.

Na głowie miał książę Jerzy kapelusz swojej barwy, opasany wieńcem z kółek złocistych, z prześlicznym pióro­ puszem u przodu, oprawnym w guz kosztowny. Podobnież i koń miał na głowie kosztowny bukiel z wysokim forgiem.

Cesarz miał na sobie delię czerwoną, ze złotogłowu, z bardzo szerokim wyłogiem, całkowicie perłami haftowa­ nym; a pomiędzy perłami były niektóre nadzwyczajnćj wiel­ kości, i było tćż bardzo wiele drogich kamieni pomiędzy niemi, jakoto: dyamentów, szafirów, szmaragdów, ametystów, rubinów, tudzież niemało innych.

Książę Ludwik siedział w małym powozie, a miał na sobie czerwoną delię aksamitną; markgraf Albrecht miał czarną delię aksamitną i całemu dworowi ochmistrzował; książę Zygmunt miał atłasową delię zielonego koloru,

84 DZIEŁA KAROLA SZAJNOCHY.

a książę Albrecht i książę Wolfgang mieli jedwabne żupa- ny koloru brunatnego, bez rękawów perłami haftowanych* Młody markgraf badeński miał czarną delię z atłasu, a bi­ skupi ubrani byli w długie płaszcze prałackie.

Gdy nadjechała królowa, i była już tylko o rzut ka­ mienia od koła, w którćm stali książęta, zsiadł cesarz z konia, a za jego przykładem poszła i reszta książąt. Księ­ cia Ludwika zaś podniesiono w powozie, ale nie mógł ani stać ani wyleźć o własnych siłach. Musiało więc czterech dworzan wziąć go pod ręce, i prowadzić czyli raczćj nieść go przed innymi książętami naprzeciw przyszłćj synowćj.

Cesarz szedł w pośrodku, mając po prawćj stronie księcia Jerzego, po lewej zaś markgrafa Albrechta, księcia Ludwika, księcia Zygmunta, tudzież inne książęta. Którzy wszyscy, idąc tak obok siebie, przywitali królowę młodą.

Na widok nadchodzących książąt zsiadł książę Otto z konia, i wraz z swoimi dworzanami, jakotśż z panami i dworzanami polskimi którzy tożsamo uczynili, przystąpił do powozu królowej, aby ją z niego wysadzić. Co gdy się stało, wyprowadzili ją wszyscy naprzeciw witającym ksią­ żętom. Następnie uczyniono tożsamo starśj elektorowej sa- skićj, jakoteż młodćj księżniczce saskićj, i wyprowadzono je obie za królową na miejsce powitania.

Cesarz powitał królowę skłonieniem głowy, i podob­ nież królowa powitała cesarza. Ale inni książęta powitali ją uchyleniem głowy i kolan, a królowa uchyliła im tylko

głowy.

Po odbytem powitaniu stanęli wszyscy w dwóch wiel­ kich półkolach naprzeciw sobie. Po jednej stronie stał ce­ sarz z książętami Ludwikiem, Jerzym, markgrafem Al­ brechtem i t. d. Po drugiój stała młoda królowa, a przy nićj stara elektorowa i młoda księżniczka saska, a za wszyst- kiemi trzema stali ich panowie i panny dworskie.

Owóż gdy się tak ustawili, wystąpił markgraf Albrecht z piękną mową w imieniu pana młodego, i rozprawiał sze- roce o zaślubinach książęcych, ja k dziwnie sprowadził Pan Bóg oboje państwo młode z dalekich kończyn świata, co oczywistym jest żakiem, iż małżeństwo obecne będzie z ła ­ ski Najwyższego pożytecznem całemu chrześcijaństwu, a

oso-SZKICE HISTORYCZNE. 85

bliwie św. państwu rzymskiemu. Te i tym podobne słowa prawił m arkgraf Albrecht ku wielkiemu zbudowaniu przy­ tomnych, aż w końcu przestał mówić. Natenczas jakiś zac­ ny pan polski w podeszłych leciech, który umiał dobrze po niemiecku, przetłumaczył królowej na język polski co mój pan, markgraf Albrecht, oświadczył w imieniu książąt.

Gdy królowa wysłuchała oracyi książąt, odpowiedział tenże tłumacz następnie po niemiecku, co królowa odpo­ wiedziała książętom. Poczćm zakończono przemowy, i ob­ stąpili książęta młodą królowę i odprowadzili ją do powo­ zu, jakotćż starą elektorowę i młodą księżniczkę saską, i wsadzili je do powozu, a sami siedli na koń, i jechali przed królową do miasta, a królowa jechała za nimi noga za nogą.

Gdy więc cesarz i reszta książąt i panów zbliżyli się ku farze, leżącćj tuż przy gościńcu, siedziało tam u drzwi kościelnych wiele księżen i pań, pomiędzy któremi miano­ wicie młoda pfalcgrabina, w sukni z czerwonego złotogło- wu, i w kosztownym wieńcu z kolców złocistych, z pod którego spadał kwefik cieniuchny. Przy nićj siedziała mło­ da hrabina wirtemberska ubrana podobnież jak pfalcgra­ bina; dalćj margrabina w takiejże sukni ze złotogłowu, mająca wysokie rogi na głowie, zwyczajem niderlandzkim; następnie księżna Ludwikowa, matka pana młodego, w sze­ rokiej sukni z czarnego aksamitu, w wytwornćm ubraniu głowy, w lokach, przeplatanych perłami, klejnotami i złoci- stemi lamami; opodal landgrabina leuchtenbergska, także w złotogłowój, fałdzistćj sukni i w wieńcu z kolców kosz­ townych; wreszcie panie Schwarcenberg, Rineck, Hanau, Oettingen, tudzież wiele innych zacnych pań, księżen i pa­ nien.

Stanąwszy tedy przed farą, zsiadł cesarz z konia, a za jego przykładem poszedł książę Albrecht i t. d. jako­ tćż wszyscy inni książęta, niektórzy z grafów i panów i poszli ku drzwiom do księżen, i pozostali tam aż do przybycia królowćj.

Gdy zaś królowa wjechała z swoim dworem do mia­ sta, zsiedli z konia niektórzy z towarzyszących jćj panów, mianowicie panowie księcia Ottona i kilku panów polskich,

86 DZIEŁA KAROLA SZAJNOCHY.

i szli koło powozu, jak pierwej prosto ku farze. Tożsamo uczynili panowie, którzy jechali przed powozem starej elek- torowój saskiej, a teraz zsiedli podobnież z koni, i szli także koło powozu.

Książę Otto jechał na koniu aż do samego kościoła. Dopiero u drzwi fary zlazł także, i wraz z innymi panami wysadził królowę z powozu, i prowadził ją ku księżnom i paniom u progu fary.

Powitała ją nasamprzód młoda pfalcgrabina, a za nią stara księżna bawarska, a za nią hrabina wirtemberska i landgrabina lęuchtenbergska, i panie Schwarcenberg, Ri- neck, Hanau, Oettingen i t. d. I schylały się nisko wszyst­ kie księżne i panie, a królowa tylko im głową kłaniała, a po skończonem powitaniu wprowadził cesarz i książę Otto kró­ lowę do kościoła; inni zaś książęta wprowadzili resztę księżen i pań i panien. A gdy wszyscy weszli do środka, zamknięto drzwi kościelne.

Potem panie i panny królowej zaprowadziły ją do jednój z kaplic bocznych, i zdjęły z niój suknię wierzchnią, jakoteż ubranie głowy, i włożyły jój na skronie kosztowny wieniec z kolców, i przypięły jój cienką zasłonę. Po­ dobnież włożono jój na włosy prześliczną przepaskę perła­ mi szytą, niezmiernej kosztowności. A miała królowa tylko jeden warkocz. Zaczóm gdy ją ustrojono obyczajem krajo­ wym, zaprowadziły ją panie i panny do wielkiego ołtarza. Królowa płakała bardzo, a cesarz i książę Jerzy i wszyscy inni książęta stanęli przy niój u stóp ołtarza, i zaślubił ich biskup salcburski. A po ślubie kazano tymsamym książę­ tom, którzy przyprowadzili królowę, wyprowadzić ją także z kościoła, i odprowadzono ją w stroju ślubnym aż do p a ła c u , gdzie miały nastąpić pokładziny. A po wyj­ ściu z kościoła miała królowa głowę na dół spuszczoną

i zasłonę na twarzy, i bardzo rzewnie płakała. Nie można tóż było widzićć jój rysów, a niesiono przed nią wiele świa­ teł gorejących aż do pałacu. Inni książęta odprowadzili tamże resztę księżen i pań, zabawiono w pałacu aż do no­ cy, kiedy rozpoczęły się tańce.

Wieczorem podczas tańców miała królowa na sobie zieloną suknię adamaszkową bardzo szeroką, jak to

zwycza-SZKICE HISTORYCZNE. 87

jem jest w jej ojczyźnie. Od połowy rękawów otwierały się drugie rękawy ze złotogłowu. Wysoka kreza u sukni była dużemi perłami przetykana, na głowie zaś miała kró­ lowa wieniec z kolców i przepaskę perłami szytą, a włosy były w jeden warkocz splecione. Prowadził ją do tańca ce­ sarz i książę Otto.

Miejsce gdzie księżne siedziały, było od stropu aż do posadzki obwieszone kobiercy i oponami. Jak daleko sie­ działy księżne i hrabiny, były te opony z aksamitu czer­ wonego, a tuż przed niemi ciągnęły się przez całą salę wysokie kraty drewniane, i nikt nie śmiał wchodzić do środka, chyba tylko książęta, hrabiowie i najprzedniejsi z panów. I były dwie fórtki w kratach z ryglami, a kto­ kolwiek wchodził lub wychodził przez furtkę, musiał zasu­ nąć rygiel za sobą.

Cesarz miał na sobie tężsamą delię co w dzień; na piersiach zaś wisiał mu niezmiernie kosztowny krzyż z wielu drogiemi kamieniami, i miał czarny kapelusik na głowie, z kosztowną spinką u przodu, i poszedł w taniec z królową. Przed nim zaś tańczył książę Zygmunt z pfalc- grafem i z cesarzewicem i młodym margrabią i księciem Krzysztofem i młodym Wirtemberczykiem.

A potem tańczył książę Zygmunt z pfalcgrabiną, a przed tymi obojgiem tańczył cesarzewic z młodym pfalc- grafem i z księciem Krzysztofem i z młodym Wirtember­ czykiem, a wszyscy ci książęta mieli teżsame suknie co w dzień.

Potćm tańczył cesarzewic z margrabiną, a przed nie­ mi tańczył książę Zygmunt z młodym pfalcgrafem i z mło­ dym Wirtemberczykiem i z ksiąźęciem Krzysztofem.

Potćm tańczył młody pfalcgraf z młodą księżniczką saską, a księżniczka miała na sobie szeroką suknię czarną, którćj wyższa połowa, od szyi aż do stanu, haftowana była perłami; pfalcgraf zaś miał tężsamą suknię co w dzień.

Potem tańczył margraf Frydryk z pfalcgrabiną, potćm książę Jerzy z hrabiną wirtemberską, potćm książę Albrecht ze starą księżną, potćm inni książęta z innemi księżniczkami i tańczyli książęta wzajem przed sobą, aż póki wszyscy nie przetańczyli.

88 DZIEŁA KAROLA SZAJNOCHY.

Po tańcach książąt i niektórych grafów i panów, po­

W dokumencie Szkice historyczne. T. 2 (Stron 86-113)