Późniejsze okupy nie następowały tak często po sobie jak początkowe. W pierwszych latach czyniono je prawie rokrocznie. Wtedy w przeciągu lat siedmiu, od 1688 do 1695 podjęto 6 redempcyi. Dalszy przeciąg lat 86 dokonał ich tylko 12. Zdarzały się wówczas przerwy po kilka, po kilkanaście lat. Tłumaczyły je czasy niespokojne, zaburze nia krajowe. Jakoż najdłuższe przerwy przypadły najprzód w porę zatargów elekcyjnych między Augustem Ill-m a Sta nisławem Leszczyńskim, kiedy od r. 1727 do 1743, przez lat 16, żadnego nie uskuteczniono okupu, a następnie w porę podobnych niepokojów, podczas elekcyi Stanisława Augusta i zawiązków konfederacyi barskiój, kiedy od roku 1755 do 1770, przez lat 15, tożsamo się powtórzyło.
Zresztą wyruszali Ojcowie, zwyczajnie jeden Redemp- tor i jeden Socyusz, co lat 6, 7, 8 i więcój, z mniejszą lub większą sumą wy kupną, w swoją miłosierną pielgrzymkę do pierwszćj stacyi tatarskiój lub tureckićj. Po ustąpieniu Tur ków z Kamieńca Podolskiego bywały taką najbliższą stacyą pospolicie albo miasta Budziackie i Nohajskie Ren i Ru szany, albo Kilia nad Czarnomorzem i Bakieszary w Krymie. Udając się w dalszą stronę do Konstantynopola, przy łączali się Redemptorowie do orszaku poselstw Rzeczypospo- litśj, i przy onych pomocy pełnili missyę swoją. W podob nym razie podarzało się niekiedy uzyskać u rządu tu reckiego bezpłatny zwrot kilkudziesięciu jeńców, których
SZKICE HISTORYCZKĘ. 147
Trynitarze swoim kosztem odstawiali do kraju. Takim spo sobem przyszła do skutku redempcya jedenasta, najznamie nitsza ze wszystkich, jakie Trynitarze polscy kiedykolwiek podjęli.
Odbyła się ta pamiętna wyprawa r. 1727, w dwóch miejscach, w Bekieszarach i Konstantynopolu. Wrócono wtedy największą, liczbę niewolników ojczyźnie, i wydano naj większą, sumę okupu. Przyprowadzono bowiem w granice polski 61 osób, częścią darowanych przez Portę, częścią pie niędzmi wyzwolonych. Koszta zaś tój wyprawy czyniły 71,667 złp. Przypłacono ją nadto mnogiemi niebezpieczeń- stwy i przygodami, w których sam towarzysz i siostrzeniec x. Redemptora, niejaki Pajewski, z ręki tureckiój życie utracił, tłumacz redempcyi śmiertelną ranę odniósł, a całe wykupione już grono jeńców powtórnie zagarnione zostało w jasyr, i tylko po długich prośbach i usiłowaniach, za łaską Baszy z Benderu, odzyskało swobodę.
Zatoż mieli księża Trynitarze pociechę, uszczęśliwić wtedy wiele rodzin powrotem dawno opłakanych ojców i braci, którzy nie w poblizkim Krymie, nie od kilkunastu miesięcy, lecz w odległych stronach Azyi lub w Konstanty nopolu, od lat kilkudziesięciu, galerowe dźwigali więzy. Pod tym względem należał widok obecnśj redempcyi do najrzewniejszych zjawisk, jakie sobie wyobrazić możemy, Stawali teraz na ziemi ojczystój starcy zgrzybiali, którzy ją opuścili w młodości; przybywali ludzie w wieku podesz łym , którzy jćj wcale nie znali, ile że jeszcze w dziecię cych latach uprowadzeni w niewolę, mogli chyba jaknajciem- niejsze wspomnienia zachować o swoich stronach rodzin nych.
Dokładne sprawozdania pamiętników trynitarskich obe- znawają osobiście z temi ofiarami czasu onego. Pomiędzy sześćdziesięcioma wyzwoleńcami połowa składa się z star ców sędziwych, wyżćj lat sześćdziesięciu. Na ich czele był 90-letni staruszek a 48-letni niewolnik, Stanisław Komo rowski, z Sieradzkiego niegdyś, przed blisko półwieczem porucznik z pod chorągwi p. Służki, pojmany pod Kamień cem wraz z żoną Jadwigą Komorowską, która teraz równie zgrzybiałą staruszką powracała z mężem do kraju. Pomimo
118 DZIEŁA KAROLA SZAJNOCHY.
znakomitego imienia i niepośledniego stopnia w społeczeń stwie, kosztują, oboje staruszkowie, ze względu na blizką chwilę śmierci, zaledwie tyle co jeden prosty parobek, bo tylko 1,000 zlr.
Co do starszeństwa n i e w o l i , przodkowa! 70-letni sta rzec Wierzbicki, syn szlachecki z Podola, porwany w 18-m roku życia, niewolnik od lat 52. Pod ich przewodnictwem ciągnęli niemniej sędziwi towarzysze: Białokrynicki Jan, wieku 80, niewoli 6 lat; urodzony Aleksander Jabłoński, niegdyś rotmistrz z pod chorągwi p. starosty Brańskiego, wieku lat 76, niewoli 44; Marcin Kowalewski, niegdyś ka pitan w pułku marszałka koronnego Lubomirskiego, tyluż lat wieku i niewoli; Jan Zawadzki z Sieradzkiego, towa rzysz z pod chorągwi księdza biskupa płockiego Madaliń- skiego, wieku 73, niewoli 44 lat; szlachetni: Stefan Bre- wicki z przemyskiego, Sebastyan Żurawski z sędomierskiego, Sebastyan Margaszewski z sędomierskiego, Szymon Żak, niegdyś trębacz z pod chorągwi Sieniawskich, wszyscy 70- letni starcowie, po 36, 40, 48 lat niewoli. Młodszy od nich bo tylko 60-latni wyzwoleniec Antoni, uprowadzony dzie cięciem, niewiedział zgoła jak się nazywa, czy szlachcic lub nieszlachcic? w której stronie dom miał rodzinny? Jego 50 letni druh Jan, w również chłopięcym wieku porwany przez Kozaków i zaprzedany do Oarogrodu, wiedział że się na zywa Zaleski, lecz jakże w tóm nader gęstem imieniu zna leźć swoich własnych z przed półwieku Zaleskich! W mało co odmiennem położeniu znajdowało się jeszcze wielu in nych brańców tćj XI redempcyi. Ileż scen osobliwszych, radośnych i bolesnych wywołał powrót tylu różnych człon ków rodziny w tyle różnych progów domowych!
Inne redempcye odznaczały się innym charakterem nie- zwyczajności. I t a k np. redempcya poprzednia, odbyta roku 1720 w Kuszanach, w ziemi budziackiej, była głównie re- dempcyą d z i ec i. Przed gronem 26-u ludzi w podeszłym wieku, po większćj części szlachty, wykupionćj także po kil kudziesięcioletniej niewoli, postępowało w Warszawie, gdzie redempcyę> tę wprowadzono, ośmnaścioro dzieci, chłopiąt i dziewcząt, po 4, 6, 10 i więcej lat. Byłyto sieroty zmar łych w niewoli rodziców, podrosłe w zupełnćm zaniedbaniu,
SZKICE HISTORYCZKĘ. U 9
bez chrztu i wiadomości o Bogu. Znajdowały się pomiędzy niemi także osoby w dojrzalszym wieku, zwłaszcza niewiasty które niemowlętami uprowadzone w jasyr, wychowały się tam z ta ta rsk a , weszły nawet w dobrowolne lub przymu sowe związki z Tatarami, i wracały teraz z potomstwem do ojczyzny. Przez cały tydzień zbiegano się w Warszawie do księży Misyonarzy, widzieć tych jeńców nieletnich i wszel- kiemi zasilać ich potrzebami. Niebawem ochrzczono wszyst kich, i porozbierano na opiekę po różnych domach.
Podobne rysy towarzyszyły każdćj wyprawie. Rzadko tćż która obeszła się bez przygód i niebezpieczeństw. Głó wną trudność stanowiła zawsze niechęć pozbywania się jeń ców chrześcijańskich przez panów tatarskich lub tureckich. Społeczeństwa oryentalne opierają się od tak dawna na nie wolnictwie, że takowe zakorzeniło się wszelkiemi sposoby wr ich obyczaje, wyobrażenia, nawet przesądy. Między in- nemi użalają się Trynitarze na powszechne w calem pań stwie tureckiem rozumienie, iż ktokolwiek ma choć jednego z Chrześcijan niewolnika, nie może przyjść do ubóstwa. D la tego, niechcąc sami pracować, starają się najusilniój o nie wolników europejskich, którymi wszelkie pola obrabiają i cały dom obsługują. Nie z łakomstwa tedy okupu, lecz z chciwości posiadania ludzi niewolnych, zabierają Turcy i Tatarzy Chrześcijan w niewolę i ukrywają onych starannie przed każdą sposobnością wykupu. Z którejto przyczyny po trzeba dopićro — opowiadają pamiętniki redempcyjne— sta rać się o ferman sułtański, i ogłaszać ten ferman, i wyszuki wać panów, posiadających kilku niewolników chrześcijańskich i zmuszać ich do sprzedaży, gdyż oni sami nie chcą ani sprzedawać ani jakimkolwiek sposobem pozbywać się nie wolników.
Gdy już z wykupionymi wracano do ojczyzny, zdarzało się niekiedy, jak np. przy redempcyi XI w r. 1727 i XIII w r . 1752, iż odbito nazad drużynę oswobodzoną, dopusz czano się gwałtów na Redemptorach, i albo zgoła nie po wetowano następnie szkody, lub tylko w małćj części. Nigdy przecież nie targnięto się rzeczywiście na osobę lub wolność samychże Redemptorów, i z wyjątkiem jedynego zamachu śmiertelnego w Benderze, o którym wyżćj wspomniano, nie
150 DZIELĄ KAROLA SZAJNOCHY.
padło żadne życie ludzkie, w całym stuletnim ciągu czyn ności redempcyjnych, ofiarą pobożnych prac trynitarskich- Owszem niekiedy, jak np. podczas redempcyi XI w r. 1727, nadawano księżom Redemptorom znamienite przywileje, uwal niając całą gromadę wykupioną od wszelkich myt, cełł, ha raczów, stawiając ją pod opiekę ciągłego kowoju tureckiego i t. p.
Odbyto takich wypraw redempcyjnych od r. 1688 do 1783 razem 18; w szczególności, oprócz oznaczonych datą chronologiczną'trzynastu, jeszcze pięć innnych w latach 1699, 1706, 1712, 1776 i 1783. Kosztowały one razem 573,427 złp. Wyswobodziły zaś razem 517 jeńców chrześcijańskich, tak szlachty jako i chłopów, mężczyzn jako i kobićt, dzieci i starców. „Redempcyj w kraju Polskim uczynionych, że m ało wydaje się“ — tłumaczą się księża Trynitarze w spra wozdaniu z prac swoich — „nie z ubliżenia księży Redemp- torów chęci i ochoty, ale z wielu innych przyczyn pocho
dzi: częścią dla wojen i zamieszań państw pogranicznych, częścią dla zarazy powietrza, częścią i najwięećj dla za trzymania prowizyj należących, że od niektórych sum wcale nie oddają, od niektórych ledwo jaka część dochodzi, a częstokroć i sumy i prowizye giną; zkąd idzie, że dla nie dostatku sumy pieniężnśj, sposób redempcyi zostaje ubli- żony.“