• Nie Znaleziono Wyników

Doktryna ludności optymalnej u; starożytności

i uj ujiekach średnich

Notatka wstępna

Jak już o tym była m owa, idea ludności nie przek ra czającej ist­ n iejących m ożliw ości w yżyw ienia, a tym sam ym u m ożliw iającej grom adzie m ożność przetrw ania, zaczęła się w y k lu w a ć ju ż w um ysłach ludzi pierw otn ych. S w ó j literacki w yraz znalazła je d ­ nak dopiero w starożytności. Od tej w ięc epoki rozp oczn iem y nasz w ykład. Idąc w ślady historyków , w y od ręb n im y w ram ach tej 'epoki dw ie form a cje różniące się poziom em rozw oju ek on o­ m icznego i kulturalnego: starożytność archaiczną i starożytność klasyczną.

K arol Marks w yjaśnia, że „ W państw ach starożytnych, G re cji i R zym ie, przym usow a em igracja, przybierająca form ę tw orzenia co pew ien czas n ow ych kolonii, stanowiła norm alne ogn iw o stru k­ tury społecznej. C ały ustrój tych państw opierał się na pew n ym ograniczeniu liczb y ludności, k tórej nie można b y ło p rzek roczyć nie podw ażając sam ych podstaw antycznej cy w iliza cji [...] Jeśli obyw atele państw starożytnych m ieli zachow ać swą cyw iliza cję, musiało ich być n iew ielu ” 1.

Św iadom ość tej praw d y nie była obca m yślicielom starożyt­ ności. W ich pism ach zn a jd u jem y dosyć w yraźnie zarysow ane za­

sady p olityk i lu dn ościow ej, ob liczon ej na zachow anie nie za du ­ żego, ale i ni'e za m ałego, a w ięc optym aln ego stanu zaludnienia.

I. S T A R O Ż Y T N O Ś Ć A R C H A IC Z N A

W iele jest ch lu b n ych kart w dziejach nauki. Jedną z nich stano­ w i fakt w ykazyw an ia troski o p raw idłow e ukształtow anie stosun­ k ów lu dn ościow ych ju ż w głęb ok iej starożytności — tej, którą określam m ianem archaicznej. Takie dy scy p lin y naukow e, jak ekonom ia i dem ografia, w ów czas nie istniały. K tóż w takim ra­ zie p o d e jm o w a ł b liżej nas interesujące kw estie dem ograficzną? Czynili to filozofow ie. Oni też są n ajw cześn iejszym i prekursoram i dok try n y ludności optym alnej.

K o n fu cju s z

N ie b y le jakim rod ow od em legity m u je się doktryna ludności optym aln ej: za je j „ o jc a ” w oln o uw ażać n a jw yb itn iejszego spoś­ ród starożytnych m ędrców chińskich, tw órcę znakom itego syste­ mu filozoficzn ego, k tóry przetrw ał w iek i — K onfucjusza. W edłu g tra d y cji chiński‘ej, u rodził się on w 551 r. p.n.e., a żył lat 72, c z y ­ li zm arł w 479 r. p.n.e. Obie daty, acz niepew ne, zdają się b y ć bliskie rzeczyw istości. Istotny jest fakt, że życie i działalność K on fu cju sza przypadły na okres, k tóry charakteryzow ał się da­ leko posuniętym rozprzężeniem stosunków społeczn ych — w C hi­ nach panow ał pow szech n y chaos, życie p olityczn e kraju w y k a ­ zyw ało znam iona rozkładu. N ie należą do rzadkości przypadki, że n iezw yk łe czasy w y d a ją n iezw yk łych ludzi — za przykład p o ­ służyć m oże K on fu cju sz. Jego osobow ość i cała działalność życio­ wa są w yrazem op o zy cji przeciw panoszącem u się złu.

Jako nauczyciel kształtujący u m ysły szerokiego grona gar­ nących się do niego uczniów , K on fu cju sz w pajał w nich zasady, jakim pow in n o czyn ić zadość dobrze urządzone i na m oraln ych zasadach oparte państwo. W zasięgu jego rozw ażań siłą rzeczy znalazło się w iele w ątk ów ekon om iczn ych i dem ógraficzn ych , a w śród tych ostatnich k on cepcja w łaściw ego stanu ludności.

S t a r o ż y t n o ś ć i w ie k i ś r e d n ie 4 7

K on fu cju sz kreśli portret „m ą d reg o księcia” , k tóry — p ow tórz­ m y za Jerzym K iinstlerem - 7- w ładzę książęcą opiera nie na roz­ ległości sw ej dom en y i nie na liczebn ości poddanych, lecz na sile oddziaływ ania m oralności, na m ocy, jaką daje cnota 2. Już z tego, ni'ejako kon stytu cyjn ego założenia w ynika, że nie m iałoby sensu ubieganie się o ludność m ożliw ie liczną. Za rzecz nie m niej szko­ dliw ą uważa K on fu cju sz n iedobór ludności. Z b y t mała ludność jest źródłem n iem ocy finansow ej państwa, nie zapew nia też w y ­ starczającej p rod u k cji roln ej. W jed n ym i drugim przypadku w yłan iają się trudności natury ekonom icznej i społecznej. Zda­ niem filozofa, stan ludności pow in ien odpow iadać zasobom i p o ­ trzebom gospodarki narodow ej.

H istorycy m yśli dem ograficzn ej są zdania, że streszczone tu rozważania K on fu cju sza stanowią bezsprzeczn y w yraz idei lu d­ ności optym alnej. „Jest rzeczą godną uw agi — pisze A. Su dopła- tow — że K on fu cju sz i k ontynuatorzy jeg o szkoły w ystępow a li z tezą o istnieniu p ew n ej idealnej p ro p o rcji m iędzy ilością ziem i a liczbą lu dności” 3. Pisząc o K on fu cju szu , Nathan K ey fitz stw ier­ dza: „ A prim itive notion of optim um is im plicit in their thought” 4. Jest tu m ow a o pry m ityw n y m u jęciu k on cep cji optim um , ale któżby w ym agał od pisarza tak o d le g łe j epoki, b y zaprezentow ał u jęcie bardziej p re cy zy jn e — na takie u jęcie w ypadnie czekać jeszcze dw adzieścia kilka stuleci. R ów n ież inni badacze, a w śród nich Edw ard P. H utchinson 5 i G y orgy Acsadi 6, uznają, że w roz­ ważaniach K on fu cju sza zawarta jest idea ludności optym aln ej.

P ozostaje jeszcze określić w łasne stanow isko w tej sprawie. Nie m am co do tego w ątpliw ości, że K on fu cju sz b y ł autentycz­ nym optym alistą.

2 D ia lo g i k o n f u c j a ń s k ie , tłu m . z c h iń s k i e g o , z p r z e d m o w ą M . J. K lin s t le r a , W a r s z a w a 1976.

3 A . S u d o p ła to w , D i e m o g r a f i c z e s k i j e k o n c e p c y i , jw ., s. 6. 4 N . K e y f i t z , P o p u la tio n T h e o r y a n d D o c t r i n e , j w ., s. 41.

5 E . p . H u t c h in s o n , T h e P o p u la tio n D e b a t e : T h e D e v e l o p m e n t o f C o n flic tin g

T h e o r i e s u p to 1900, B o s t o n 1967, s. 381.

6 G . A c s a d i , A d e m o g r a f i a fo g a lm a , t a r g y a e s m ó d s z e r e , w : B e v e z e t e s a d e -

m o g r a fia b a , re d . E . S z a b a d y , B u d a p e s z t 1965 (p r z e k ła d p o ls k i: W s t ę p d o d e m o g r a fii, W a r s z a w a 1967).

II. S T A R O Ż Y T N O Ś Ć K L A S Y C Z N A

Z dw óch potęg tw orzą cych starożytność klasyczną, a — jak w ia­ dom o — są nim i G re cja i R zym , w zasięgu naszego w ykładu w tej części p ra cy znajdzie się ty lk o G recja. F ilozofow ie g re ccy b o ­ w iem w iele uw agi pośw ięcali zagadnieniu ludności optym alnej, R zym ianie natom iast p referow a li działanie praktyczne, zm ierza­ jące do uporządkow ania stosunków dem ograficzn ych . Toteż o ustaw odaw stw ie p op u la cy jn y m starożytnych R zym ian będzie m ow a w dru giej części naszej pracy.

Idea ludności o p tym a ln ej w pism ach filo zo fó w greckich

P rzedstaw im y tu dw óch k oryfeu szy m yśli filo z o ficz n e j starożyt­ n ej G r e c ji — P latona i A rystotelesa. W ypada jednak zauważyć, iż kw estie lu dnościow e b y ły już w cześn iej poruszane przez g re c­ kich autorów , i to właśnie w duchu napraw y niezadow alającego stanu tych spraw. Chodzi tu o autorów m niejszego kalibru, o k tó­ ry ch — czem u nie można się dziw ić — słuch zaginął. Jeżeli coś niecoś o nich w iem y, to tylk o stąd, że zostali w ym ien ien i przez A rystotelesa w jego P olityce. A utoram i tym i są: H ippodam os z M iletu, Phaleas z C halcedonu i P hidon z K oryn tu . W yk azyw ali oni — jak pisze A rystoteles — troskę o utrzym anie ludności na poziom ie um iarkow anym i w stanie stabilnym .

H ippodam os, z w ykształcenia m atem atyk i architekt, zw olen ­ nik sofistów , żył i działał w drugiej połow ie V w. p.n.e. w Atenach. Posiadł sztukę planow ania miast i praktycznie ją realizow ał. W jeg o k on cep cji urbanistycznej w ystępu je cefitralnię u sytuow a­ na agora, do której naw iązuje prostokątna sieć ulic. Nas in tere­ sują — co jest zrozum iałe — dem ograficzne k on cep cje H ippoda- mosa. U w agę jeg o zaprzątała idealnie zorganizow ana republika: pow inna ona m ieć ograniczoną, ściśle je j w arunkom odpow ia dają­ cą liczbę obyw ateli. Miasta nie pow in n y b y ć zbyt ludne: 10 000 m ieszkańców pow inno stanow ić nieprzekraczalny limit. Na licz­ bę tę pow in n y się składać trzy gru py społeczne: rzem ieślnicy, r o ­ botn icy i żołnierze.

S t a r o ż y t n o ś ć i w ie k i ś r e d n ie 4 9

A rystoteles nie ukryw a sw ej n iechęci do H ippodam osa. K reś­ li je g o sylw etkę ja k o człow ieka obarczon ego pow ażnym i wadam i. W ytyk a m u w szczególności zabieranie głosu w sprawach, na któ­ ry ch się nie zna, oraz daleko posuniętą próżność. G onnard zau­ waża, że A rystoteles nie atakuje specjalnie idei Hippodam osa do­ tyczą cych ludności. O koliczność ta uspraw iedliw ia uw agę, jaką pośw ięciliśm y tem u praw ie nie znanem u i zapom nianem u rzecz­ n ikow i idei uporządkow ania stosunków dem ograficznych.

Słuszne też będzie p ow tórzy ć za A rystotelesem , że P hidon z K ory n tu głosił zasadę, iż liczba ludności państwa pow inna b y ć ustaw ow o określona i pozostaw ać niezm ienna.

P rzejd źm y obecnie do w ła ściw ych przedstaw icieli antycznej m yśli filozoficzn ej.

P laton (127— 347 p.n.e.)

G dy czyta m y w ' P aństw ie Platona w y p ow ied ź Sokratesa o tym , że „ilo ść m ałżeństw każem y regu low ać rządzącym , aby jak n a j­ bardziej zach ow yw ali stale tę samą ilość m ężczyzn [...] i a by się nasze m iasto, ile m ożności, nie rob iło ani w ielkie, ani m a łe” 7, to w słow ach ty ch zn a jd u jem y niesporn y dow ód, że starożytnym fi­ lozofom greckim k on cep cja ludności optym aln ej nie tylk o nie b y ­ ła obca, lecz że w ludności nie za du żej, ale i nie za m ałej, czyli innym i słow y w ludności optym aln ej u patryw ali oni fundam ent dobrze urządzonego państwa.

Idea ludności optym aln ej leży rów n ież u podstaw następu­ ją cy ch rozw ażań Platona zam ieszczonych w je g o Praw ach: „N a j­ pierw ustalić m usim y, jaka pow inna b y ć liczba m ieszkańców , na­ stępnie porozu m ieć się co do tego, na ile i na jak w ielk ie części podzielić ich należy, po czym m ożliw ie jak n ajrów n iej rozdzielić m iędzy nich ziem ię i siedziby. Ilość obyw ateli określi się w e w ła ściw y sposób biorąc pod uw agę obszar k ra ju i sąsiadujące państwa. Obszar k raju pow in ien b y ć taki, ażeby ziem ia m ogła zaspokoić skrom ne potrzeby m ieszkańców — nie w iększy b y n a

j-I

7 P la to n a P a ń s t w o , p r z e ło ż y ł W . W i t w i c k i , t. I, W a r s z a w a 1948, s. 255. 4 — D o k t r y n a lu d n o ś c i

m niej — a m ieszkańców znow u m usi b y ć tylu, żeby m ogli się obronić przed napaścią ościen n ych plem ion i sw y m sąsiadom, je ­ żeliby zostali napadnięci, zdolni b y li skutecznie przych od zić z po­ m ocą ” 8.

Po przedstaw ieniu tych założeń Platon określa liczbę osadni­ k ów na 5040. Na tyle części m a b y ć podzielona ziem ia i taka sama będzie liczba siedzib, tak, iżby jedna działka przypadała zawsze jednem u m ężow i.

Platon zalecał środki m ające przeciw działać naruszeniu de­ m ograficzn ego optim um . Tak w ięc dla zapobieżenia przeludnieniu „m ożna zabronić posiadania w iększej liczb y d zieci” , a dla unik­ nięcia niedoludnienia należy aktyw izow ać rozrodczość różn ym i środkam i, a w ięc opieką, zachętą, h on orow ym i w yróżnieniam i, napiętnow aniem oraz upom nieniam i udzielanym i m łodzieży przez osoby starsze. G dyby ludność, w b rew przedsięw ziętym środkom , przek roczyła w yznaczoną norm ę, nadm iar je j pow inien b y ć skie­ row an y do kolonii.

Francuski dem ograf A dolph e L andry podziw ia m atem atycz­ ną p re cy zję rozw ażań starożytnego m yśliciela, która znalazła w y ­ raz w ścisłym liczbow ym u jęciu pożądanego optim um 9.

N iejedną z idei, które dziś zaprzątają u m ysły dem ografów i socjolog ów , można w zarysie odnaleźć u Platona. Jest w ięc w je ­ go dziełach m ow a o potrzebie k on troli urodzeń, o celow ości u trzy­ mania liczb y ludności na niezm iennym poziom ie, n a jlepiej o d p o ­ w iadającym potrzebom państwa, o sterow aniu procesam i m igra­ cy jn ym i.

Platon głosił pogląd, że nikt nie m oże b y ć doskonały w dw óch zawodach. Toteż zalecał, „a b y żaden ślusarz nie zajm ow ał się rów nocześnie stolarstw em , i aby stolarz nie oddaw ał się bardziej ślusarstwu niż w łasnem u za w odow i” . U podłoża tych rozw ażań leżało założenie, że każdy człow iek pow inien trudnić się tym . w czym n ajłatw iej zdoła osiągnąć doskonałość.

8 P la t o n , P r a w a , p r z e ło ż y ła i o p r a c o w a ła M . M a y k o w s k a , W a r s z a w a 1960, s - 192— 193.

S t a r o ż y t n o ś ć i w ie k i ś re d n ie 5 1

Nie przechodzi też Platon do porządku nad faktem rozlu ź­ nienia zw artości, cz y naw et rozbicia społeczeństw a helleńskiego. Ustami Sokratesa oświadcza, że w każdym państw ie m ieszczą się przyna jm n iej dw a państwa, które się zw alczają: państw o u bogich i państwo b o g a t y c h 10. Sokrates nie darzy bogatych sym patią. M ów i on: „ A ci, co się dorobili, k och ają pieniądze dw a razy tak m ocno jak inni. Jak poeci k och ają m ocn o sw e utw ory, jak o jc o ­ w ie dzieci, tak i ci, co się dorobili, w ielką w agę przyw iązu ją do pieniędzy [...] P rzyk ro z nim i obcow ać, bo niczego nie chcą ch w a­ lić, tylk o pieniądze” u .

Tłum acz i zarazem kom entator Platona W ładysław W itw ic- ki n otuje: „Sokrates m alu je sielankow e życie ty ch prostych, pocz­ ciw ych ludzi, przypom in a ją cych złoty w iek ludzkości [...] Ci pros­ taczkow ie są jednak p rzew id u ją cy i roztropni: regu lu ją u siebie ilość potom stw a, aby n ie-rozdrabniać m ają tków i nie p ow od ow a ć przeludnienia, które prow adzi do w o je n ” 12.

Nie lada to indygenat dla teorii ludności optym alnej, skoro m oże wiązać sw ój rod ow ód z nazw iskiem tak głębokiego m y śli­ ciela starożytności, jakim b y ł Platon. A przecież w rodow od zie tym figu ru je rów nież A rystoteles.

A rystoteles (384— 322 p.n.e.)

A rystoteles jest drugim , obok Platona, lum inarzem antycznej fi­ lozofii greck iej, którem u przyśw iecał ideał ludności nie za m a­ łej, i nie za dużej, czy li — w edług dzisiejszego słow nictw a — ludności optym aln ej. Pisał on: „...zam iast ograniczeń co do m a­ jątku, należałoby zaprow adzić raczej ograniczenia co do rodzenia dzieci, tak żeby ich nie płodzić ponad pew ną liczbę; liczbę tę na­ leżałoby określić, biorąc pod uwagę takie w ypadki, jak te, że nie­ które dzieci zem rą przedw cześnie, a niektóre m ałżeństwa okażą S1ę bezdzietne. Jeśli zaś nie poczyni się żadnych ograniczeń uro­

10 P la to n a P a ń s t w o , t. I, iw ., s. 188.

11

T a m ż e , s. 24.

dzeń, jak to się przew ażnie dzieje w państwach, to z k oniecznoś­ ci pociągnie to za sobą zubożenie obyw ateli, ubóstw o zaś w y w o ­ łu je zaburzenia i zbrodn ie” 13.

Na m arginesie pow yższej w yp ow ied zi A rystotelesa radziecki h istoryk m yśli dem ograficzn ej J. R ubin czyni interesującą, lecz w m oim przekonaniu dysku syjn ą uw agę, że „n a w oływ a n ie do ograniczenia w zrostu dem ograficzn ego w w arunkach, k ied y ogra­ niczenie to następow ało sam o przez się p od w p ły w e m całego sys­ tem u stosunków społecznych, b y ło jed n ym ze św iadectw kryzysu ustroju n iew oln ictw a ” u .

W toku dalszych rozw ażań A rystoteles pisze: „W kw estii usuwania czy w ych ow yw a n ia n ow orodk ów w inno obow iązyw ać praw o, b y nie w y ch ow yw a ć żadnego dziecka w ykazu jącego k alec­ tw o, biorąc jednak pod uw agę liczbę dzieci, należy — w ob ec tego, że istniejące ob y cza je nie pozw alają żadnego now orodka usu­ w ać — liczbę urodzeń praw em ogran iczyć; jeśli zaś o b cu ją cy ze sobą m ałżonkow ie poczną dziecko ponad tę liczbę, należy spo­ w od ow a ć jeg o poronienie, zanim jeszcze czu cie i życie w nie w stąp i” 1S.

W ielkie znaczenie przypisyw ał A rystoteles rodzinie: spełnia ona doniosłą fu n k cję w ych ow aw czą. P ierw ej człow iek staje się człon k iem rodziny, a potem dopiero obyw atelem państwa. W łaś­ nie w rodzinie, k tórej człow iek jest cząstką, kształtuje się jeg o charakter. W ten sposób z dobrze w y ch ow a n ych dzieci w yrastają dob rzy obyw atele.

W ielu w spółczesn ych dem ografów p rzy rów n u je glob ziem ski d o statku, k tóry ma w istocie ograniczoną pojem n ość, co też sta­ n o w i pod staw ow y argum ent na rzecz um iarkow anego czy w ręcz zerow ego w zrostu ludności jako w arunku zapobieżenia katastro­ fie przeludnienia. Charakter Ziem i jak o statku kosm icznego 0 ograniczonej z natury rzeczy pojem n ości został ju ż dostrzeżony 1 podkreślon y przez A rystotelesa. I ten w zgląd, obok innych,

13 A r y s t o t e l e s , P o l it y k a , p r z e ło ż y ł i o p r a c o w a ł L . P io t r o w ic z , W a r s z a w a 1964. 14 J. R u b in , P r o b l e m a n a r o d o n a s ie le n lj a k a k o b j e k t i d i e j n o - p o l i t i c z e s k o j b o r b y , M i ń s k 1976, s. 71.

S t a r o ż y t n o ś ć i w ie k i ś r e d n ie 5 3

skłaniał greckiego filozofa do wniosku, że stan ludności państwa pow inien u trzym yw ać się na niezm iennym , z g ó ry określon ym p o ­ ziom ie i że dla osiągnięcia tego celu nieodzow na jest regu lacja urodzeń.

Jak się przedstaw ia stosunek idei głoszon ych przez A ry sto­ telesa do poglądów je g o nauczyciela Platona? Ich stanow isko b y ­ ło w w ielu kw estiach różne, i to tak dalece, że w A rystotelesie można w idzieć k rytyk a św iatopoglądu sw ego nauczyciela. R a­ d zieccy h istorycy doktryn ek on om iczn ych w skazują, że A ry sto ­ teles poddał w szechstronnej k ry ty ce idealizm Platona, jednakże nie przeszedł on na p o zy cję m aterializm u — charakterystyczne są dlań stałe w ahania m iędzy m aterializm em a idealizm em . Uwagâ ta w m n iejszym stopniu d oty czy stosunku do zagadnień ludnoś­ ciow ych : ob ydw a j m yśliciele b y li rzecznikam i ludności — ja k ją określali — idealnej, czyli, w edług dzisiejszego słow nictw a, lud­ ności op ty m a ln ej.

Nasuwa się pytanie, w jakim stosunku pozostaw ały idee fi­ lozofów greck ich do n astrojów pan u jących w społeczeństw ie h el­ leńskim. René G onnard, k tóry bliżej zajm ow ał się tym zagadnie­ niem, oświadcza, że niechętne licznej ludności poglądy Platona i A rystotelesa w pełn i odpow iadały nastrojom społeczeństw a, k tó­ re za ich czasów b y ło zdecydow an ie przeciw n e liczn ym u rodze­ niom.

K a u tilja

O tej p o z y cji starożytnego piśm iennictw a nieczęsto spotyka się wzm ianki w pracach pośw ięcon ych historii dok tryn ludnościo­ w ych. Pisał o niej J. J. Spengler 16, a za nim N. K eyfitz. Chodzi tu o utw ór in dyjsk i pt. Arthasiastra, napisany niedługo po P lato­ nie, około 300 r. p.n.e. O prócz in n ych zagadnień jest w tej pracy uw zględniona kw estia ludności. A u tor — a jest nim K autilja — om awia znaczenie ludności i spraw ę pożądanych je j rozm iarów : nie pow inno je j b y ć ani za dużo, ani za m ało. W iększym złem jest

16 J. J. S p e n g le r , A r th a s a s tr a E c o n o m i c a , w : A d m i n i s tr a t io n a n d E c o n o m i e d e v e l o p m e n t in In d ia , r e d . R . J. D . B r a ib a n t i i J. J. S p e n g le r , D u r h a m 1963.

n iedobór ludności. W ieś pow inna liczyć od 100 do 500 rodzin tru d­ n iących się roln ictw em na jed n ej lub d w óch m ilach k w adrato­ w y ch — takie zaludnienie jest najkorzystniejsze. K autilja głosi pogląd, że państw o pow in n o w szystkim kierow ać i w szystko k on ­ trolow ać.

Zainteresow anie ty m m ało dotąd znanym pom nikiem staro­ żytn ej m yśli polityczn ej jest ostatnio nader żyw e. Za dow ód p o ­ słu żyć m oże fakt, że kilkanaście lat tem u, w 1971 r., ukazało się francuskie w ydanie A rth asiastry.

»

Idee starożytnych filozofów w ocenie dzisiejszej

Idee głoszone przez P latona i A rystotelesa nie przestają b y ć ż y ­ w e: w ciąż do nich pow racają badacze ro zw o ju m yśli filozoficzn ej i społeczn ej. T o ustaw iczne, po dziś dzień trw ające naw iązyw anie do idei Platona i A rystotelesa zn ajdu je w ytłum aczenie w fakcie, na k tóry sw ego czasu zw rócił uw agę K arol Marks: filozofow ie starożytności położyli podw alin y pod przyszły rozw ój m yśli spo­ łeczn ej, a u czyn ili to w sposób genialny.

P rzedm iotem nie w ygasającego zainteresow ania są w szcze­ gólności dem ograficzne k on cep cje starogreckich m yślicieli. A d o l­ ph e L an dry w ysok o oceniał w kład starożytnych filo z o fó w w p o w ­ stanie i rozw ój idei ludności optym aln ej. P laton i A rystoteles — pisał on — dali jasno u jęte p ojęcie ludności optym alnej. Z a ­

ch ęcając do uw ażnego śledzenia, czy kraj nie podąża w k ie ­ runku przeludnienia lub w yludnienia, w skazyw ali tym sam ym na istnienie stanu pośredniego, w yrażającego sytuację o p ty ­ m alną 17.

Zasłużony historyk doktryn ekon om iczn ych R obert von L e - kachm an podziw ia in tu icję obu filo z o fó w greckich. „Jest rzeczą frapu jącą — pisze on — jak w ielką in tu icję m ieli P laton i A r y ­ stoteles w ysu w ając k on cepcje, które stały się dom inujące w spe­ ku lacjach osiem nastego i dziew iętnastego w iek u ” 18.

17 A . L a n d r y , T r a ité d e d é m o g r a p h i e , j w ., s. 567.

18 R . L e k a c h m a n , A H i s t o r y o / E c o n o m i e I d e a s . P r z e k ła d f r a n c .: H is t o ir e d e s

S t a r o ż y t n o ś ć i w ie k i ś re d n ie 5 5

A m in tore Fanfani w yraża pogląd, że „G r e c y i R zym ianie p o­ zostaw ili po sobie niem al pełną doktrynę ekonom iczną. W iele z ich podstaw ow ych poglądów w eszło do k u ltu ry następnych w ie ­ k ów i na nich też opierają się przem iany dokonane przez ch rze­