• Nie Znaleziono Wyników

Prekursorzy teorii ludności optymalnej:

uriek XVI i XVII

N otatka wstępna

R ozw ój poszczególn ych doktryn i nauki w ogóle jest ściśle zw ią­ zany z przeobrażeniam i, jakie się dokon u ją w dziedzinie stosun­ k ów ek on om iczn ych i społecznych. Stąd znaczny, nieraz bu rzli­ w y rozw ój nauk w okresach przebu dow y układów sp ołeczn o-gos­ podarczych. Taki w łaśnie charakter m iały stulecia, k tórym i m a­ m y się obecnie zająć: w iek X V I, a w jeszcze w iększym stopniu w iek X V II — to epoka tego typu przem ian. Zn am ion u je ją p o ­ stępujący rozkład system u feu dalnego oraz stopniow e narastanie elem entów układu kapitalistycznego. R ozw ija się handel, rozw i­ ja ją się rzem iosła, form u je się i krzepnie now a klasa społeczna — burżuazja. Jak w y ja śn ił F ry d ery k Engels, ze w zrastaniem bu rżu- azji w siłę szedł krok w krok rozw ój n a u k i1. R adziecki historyk nauk m edyczn ych G. A rchangielski w ym ienia szereg dyscyplin naukow ych, dla k tórych w iek X V II b y ł okresem odrodzenia. Są to: astronom ia, m echanika, fizyka, anatomia, fizjologia . N astępu­ je bu rzliw y rozw ój przyrodoznaw stw a, usam odzielnia się m ate­ m atyka, rodzi się naukow a chem ia. W krajach europejskich, k tó­ re są w idow nią tego postępu, pow stają św ieckie zakłady nauko­ we, tow arzystw a naukow e, akadem ie. W raz z tym — pisze A r

changielski — rozpoczyna się proces w zajem n ego oddziaływ ania nauk, b y stać się siłą napędow ą ich rozw oju 2.

W ypada m i ja k o d em ografow i u zupełnić ten obraz postę­ pu nauki wzm ianką, że w tym sam ym w ieku, konkretnie w 1662 r., pojaw iła się pierw sza praca z zakresu dem ografii, m ianow icie roz­ praw a Johna Graunta pt. Natural and Political O bservations upon th e Bills o j M ortality, co p rzy jęto traktow ać jako datę na­ rodzin dem ografii ja k o nauki. Z tego sam ego czasu pochodzą zna­ kom ite dociekania w rocła w sk iego du ch ow n ego K acpra Neumanna, na k tórych Edm und H alley oparł swą słynną tablicę w y m iera l- ności dla miasta W rocław ia.

H istoryk francuski P ierre Chaunu odn otow u je dwa fakty m ów iące o postępie nauki w X V II w .: jed n y m z nich są narodziny dem ografii, drugim — odk ryw cza działalność naukow a znakom i­ tego m atem atyka i przyrodnika Isaaca N ew tona (1643— 1727) 3.

W raz z rozw o je m badań d em ogra ficzn ych rośnie zainte­ resow anie ek onom istów problem em optym alnego stanu ludności. Idea ludności optym alnej zaczyna przybierać form ę dok tryn y opartej na szerszej podstaw ie m o ty w a cy jn e j. P ogłęb ion e docieka­ nia toru ją drogę pow staniu teorii ludności optym aln ej, co pozw a­ la nam określić autorów tych dociekań jako prek u rsorów w y m ie ­ nionej teorii.

K o g o uw ażać za prekursora?

Na postaw ione pytanie w ypada dać odpow iedź przed przystąpie­ niem do pen etracji w kładu poszczególn ych autorów . M ogą tu w ch odzić w grę dw a przeciw staw ne sposoby rozum ienia tego p o ­ jęcia: zw ężający lub rozszerzający. O sobiście w ypow iadam się za tym drugim : m iano prekursora skłon n y jestem przyznać k ażd e­ m u badaczow i, k tóry śm iałym i na sw ój czas k on cepcja m i tw orzył grunt pod pow stanie teorii ludności optym alnej.

2 G . A r c h a n g i e ls k i , I s t o r i ja n i e w r o ł o g i i o t i s t o k o w d o X X w ie k a , M o s k w a 1965. 3 P . C h a u n u , U n f u t u r sa n s a v e n i r . H is t o ir e e t p o p u la t io n , P a r y ż 1979, s. 13.

Prekursorzy teorii: wiek X V I i X V II

N iccolo M ach iavelli (1469— 1527)

6 5

W notatce w stępnej w spom inaliśm y o zapotrzebow aniu społecz­ nym na badania naukow e w zw iązku z d ok on y w a ją cy m i się prze­ obrażeniam i w życiu szesnasto- i siedem nastow iecznej Europy. Proces, o k tórym m ow a, rozpoczął się, ściśle biorąc, ju ż w końcu X V w. Od tego też czasu datuje się ży w o w e W łoszech odczuw ana potrzeba znalezienia k om petentnej odpow iedzi na w iele kw estii z dziedziny stosunków ek on om iczn ych i społecznych, zresztą i po­ lityczn ych , które w tym czasie ulegają istotnem u przeobrażeniu. A m in tore Fanfani zauważa, że „p o lity cy , jak M achiavelli, Bodin, Botero, w dziełach sw ych przechodzą od n iew yraźn ych napom ­ knień o zw iązku m iędzy system am i fin an sow ym i a stałością re­ żym u polityczn ego do bardziej ok reślon ych p o ję ć i poglądów na temat handlu, zaludnienia i polityk i ekonom icznej w o g ó le ” 4. W zacytow anej w yp ow ied zi słusznie zostały w yekspon ow an e za­ interesowania dem ograficzn e pisarzy polityczn y ch X V I w. W iek X V I zapisał się w dziejach naszej dy scy p lin y jako okres kiełk o­ wania m yśli dem ograficzn ej, a nazwiska trzech w y m ien ion ych p i­ sarzy w eszły na stałe do historii dok tryn lu dnościow ych. W tej chw ili jest dla nas istotne, że ju ż w tym , z natury rzeczy skrom ­ nym , a przecież w ażn ym dorobku m yśli predem ograficzn ej nie zabrakło rozw ażań na tem at sytuacji, którą dziś określam y m ia­ nem ludności optym aln ej: problem ten w n iem ałym stopniu za­ przątał uw agę M achiavellego.

M achiavelli przeszedł do historii jako pisarz polityczn y, i to w ysokiej rangi: jest on określany ja k o „n a jw ięk szy z w łoskich pisarzy p olityczn y ch ” , a przecież w łaśnie w łoska literatura p o li­ tyczna należała w X V i X V I w. do p rzodu ją cych w skali eu rop ej­ skiej. a tym sam ym św iatow ej. W u tw orze pt. K siążę (II principe) dał w zór w ładcy, k tóry dla osiągnięcia sw ych ce ló w nie liczy się ze w zględam i m oralności. Z zaw odu dyplom ata i historyk, M a- chiavelli b y ł zw olennikiem ustroju republikańskiego. I jeszcze jedna przez encyklopedystę podana in form acja: poglądy M

achia-A . F a n fa n i, H isto r ia d o k t r y n e k o n o m i c z n y c h , jw . ^ D o k t r y n a lu d n o ś c i

velłego, interpretow ane często jednostronnie, w y w o ły w a ły nam ięt­ ne dyskusje.

Nam w ypada odnotow ać, że M achiavełłi b y ł nie tylk o p o li­ tykiem : b y ł on rów nież statystykiem — oczyw iście nie w dzisiej­ szym rozum ieniu tego słowa, lecz w daw nym , achenw allow skim pojęciu , które nazwą statystyki określało opisy państw. Takim statystycznym elaboratem b yła w ydana w 1515 r. praca M achia- yellego pt. R itratti della Francia e della Allem agna. H istorycy statystyki upatrują w tej p ra cy kon tyn u ację w ysiłku badaw czego Aeneasa Sylviusa P iccolom ini, późniejszego papieża Piusa II, k tó ­ ry w 1460 r. opublikow ał pracę pt. D e ritu, situ et m oribus G e r - maniae.

R ozw ażając zagadnienie n ajlepszych form u strojow y ch pań­ stwa, M achiavelli stanął siłą rzeczy w obec problem u pożądanej — dziś pow iedzielibyśm y: optym aln ej — liczb y ludności. Jego sta­ now isko w tej spraw ie ch arakteryzu ją dw ie zasady: pierwsza z nich głosi, że w interesie k raju leży liczna ludność; druga — że nadm iar ludności jest szkodliw y. Z a jr z y jm y bezpośrednio do prac w łoskiego pisarza.

W utw orze pt. Discorsi (1512— 1517) M achiavelli w skazuje, że istnieje granica w zrostu rodzaju ludzkiego. C zynnikiem , k tóry o niej d ecydu je, jest prod u ktyw n ość ziem i: m oże istnieć tyle lu­ dzi, dla ilu starczy pożyw ienia. W w arunkach ob fitości środków pożyw ienia ludność wzrasta w szybkim tem pie. D zieje się tak z pożytkiem dla państwa, gdyż ludność jest w łaściw ym źródłem jeg o siły. A le nadm iar ludności jest niebezpieczny: jeżeli w ja k ie j­ kolw iek p ro w in cji świata liczba ludności przek roczy m ożliw ości je j w yżyw ien ia, a nie istnieje szansa odpływ u , w ystępu ją w szyst­ kie szkodliw e następstwa przeludnienia. Szczytow em u nasileniu przeludnienia odpow iadają w ielkie klęski społeczne: pow odzie, za­ razy lub g ło d y — w ten sposób, w edług w yrażenia M achiavellego, ludność musi się samą oczyścić.

W sw ym głów n y m utw orze, noszącym tytu ł K siążę (1513), M achiavelli podnosi znaczenie ludności jako podstaw ow ego źród­ ła potęgi państwa: im w ięcej ludności, tym państw o silniejsze.

P r e k u r s o r z y t e o r ii: w ie k X V I i X V I I 6 7

Pow raca M achiavelli do tego tem atu w sw ej H istorii F lo ­ ren cji — pra cy zam ykającej jeg o dorobek naukow y, b o rozp oczę­ tej w 1520 r. i przerw anej przez śm ierć autora w 1527 r. Pracę tę rozpoczyn a pisarz od stw ierdzenia, że ludność region ów p ó ł­ n ocnych, p ołożon ych w zdłuż Renu i D unaju, żyjąc w korzystnym klim acie, często wzrasta do tego stopnia, że je j część zmuszona jest do opuszczenia sw ych rodzinn ych stron i do szukania n ow ych m iejsc osiedlenia. M achiavelli podnosi w zw iązku z tym znaczenie kolonii jako terenu ułatw iającego exodus nadm iaru ludności W chłaniając ów nadm iar, kolonie przyczyn iają się do zapew nienia sw ej m etropolii pom yślności i p ok oju społecznego. Brak m ożli­ w ości odprow adzenia nadw yżek ludności lub zaniechanie w y k o ­ rzystania istniejącej m ożliw ości m u siałyby sprow adzić na kraj klęski w postaci nędzy, głodu i chorób.

H istorycy dok tryn lu dn ościow ych podkreślają w agę tych rozważań. Stangeland uznaje w M achiavellim tego, k tóry być m oże jako pierw szy sform u łow ał idee ludnościow e o n ow oczes­ nym akcencie. G onnard podkreśla, że w utw orach szesnastow iecz- nego pisarza o d n a jd u jem y m yśli, które w trzysta lat później za­ przątać będą uw agę angielskiego ekonom isty Malthusa. Dla H ut- chinsona istotny jest fakt, że w rozw ażaniach na tem at ludnoś­ ci — m im o ich m arginesow ego charakteru — M achiavelli u w y ­ puklił p olityczn e im plikacje problem u lu dnościow ego i zw rócił na nie uw agę sterników ów czesn ych państw.

Ze sw ej stron y na dobro M achiavellego zapisałbym to, że rozważaniam i sw ym i torow ał drogę zrozum ieniu dla idei ludności nie za m ałej, ale i nie za dużej, a w ięc takiej, którą, pow tórzm y, dziś określam y m ianem optym alnej.

B yła m ow a o zarzutach, z jakim i się spotkały p olityczn e k on cepcje M achiavellego. Los taki nie om inął rów n ież jeg o roz­ ważań dem ograficznych. D opatryw ano się m ianow icie sprzecz­ ności w jeg o stanow isku w obec zagadnienia w zrostu liczb y ludnoś­ ci: to w ypow iadał się za szybkim w zrostem , to znów przeciw n ie- rau. Na przykład Nathan K ey fitz pow tarza za M althusem ustęp z Historii F loren cji m ów ią cy o tym , że n ajbardziej zdoln y do rzą­ dzenia państw em jest ten książę, k tóry dyspon u je najliczn iejszą

ludnością i najliczniejszą armią, zdolną do odparcia najazdu n ie­ przyjaciela 5.

Nie chcę tw ierdzić, że M achiavelli b y ł w sw ych w y p o w ie ­ dziach zawsze konsekw entny. A le staw iany m u zarzut niekon ­ sek w en cji m oże b y ć w n iejedn ym przypadku nie w pełni słuszny. Trzeba tu m ieć na uwadze, że M achiavelli b y ł za w zrostem licz­ b y ludności, ale — co jest istotne — ty lk o do pew n ej granicy, do t e j m ianow icie, poza którą zaczyna się groźne w sw ych skutkach przeludnienie. P rzecież ty lk o z ra cji tego stanowiska znalazł się na liście preku rsorów teorii ludności optym alnej.

T om asz M orus (1478— 1535)

H istory cy doktryn ek on om iczn ych i dem ograficzn ych chętnie k ie­ ru ją w zrok ku literackim dokum entom przeszłości, jakim i są u to ­ pie: w u tw orach tych m ożna odnaleźć ślady dążeń i pragnień zm ierzających do zerwania ze złą teraźniejszością i zastąpienia je j lepszą przyszłością. P ośw ięćm y n ajpierw kilka słów tem u ga­ tunkow i literackiem u.

O m aw iając genezę, a zarazem rolę społeczną utopii, polski ekspert w zakresie tej problem atyki Jerzy Szacki określa utopie ja k o m anifestacje buntu i protestu przeciw istniejącym , sp ołecz­ nie n iezdrow ym stosunkom . Nic zatem dziw nego, że społeczeństw a bezw olne, afirm u jące istn iejący porządek rzeczy, nie w ydaw ały utopistów . „W y d a w a ły ich — pisze Szacki — społeczeństw a w stanie k ryzysu i zamętu, zw ątpienia i n iepew n ości” 6. W p od ob ­ n y m duchu w ypow ia da ją się autorzy w n ik liw ych k on fron ta cji społecznych, B artłom iej K am iński i M arek O kólski. Piszą oni: „U top ie stanow ią w yraz zw ątpienia i buntu [...] R ozkw it k on cep ­ c j i u top ijn y ch zanotow ano u schyłku istnienia G recji starożytnej,

ja k i na przełom ie epok: średniow iecznej i n ow ożytn ej, w reszcie w czasach nam w sp ółczesn ych ” 7. U topie są zatem zw iastunem nadchodzących n ow y ch czasów 8. s N . K e y f i t z , P o p u la tio n T h e o r y a n d D o c t r i n e , jw . 6 J. S z a c k i, U to p i e , W a r s z a w a 1968, s. 27. 7 B . K a m iń s k i , M . O k ó ls k i, Ś w ia t o b e c n y . Ś w ia t p r z y s z ł y , W a r s z a w a 1978, s. 56— 97. 8 N a ła m a c h w r o c ł a w s k i e g o c z a s o p is m a „ O d r a ” G . P i c h t m ó w i o p o tr z e b ie

P r e k u r s o r z y t e o r ii: w ie k X V I i X V I I 6 9

N ie od rzeczy będzie w zw iązku z tym zauw ażyć, iż w 1969 r. ukazała się w A m ery ce praca Buckm instera Fullera no­ sząca tytu ł Utopia or O blivion (Utopia czy za p o m n ien ie)9. W przedm ow ie do tej pracy, pióra am erykańskiego m atem a­ tyka, specjalisty z zakresu k om pu teryzacji, R oberta W . M ark­ sa, czytam y: „Jest to jedna z n ajw ażn iejszych książek w y ­ danych w A m e ry ce ” . W agę je j upatruje autor p rzedm ow y w tym , że F uller podnosi utopię do roli instrum entu m ającego przekształ­ cić istniejący, niedoskonały świat. Jest to w istocie h ołd zło­ żony idei, k tórej rzecznikiem b y ł przeszło 400 lat tem u Tom asz Morus.

Poznaliśm y istotę i znaczenie u tw orów zw anych utopiam i. W tym tak w ażnym dziale literatury społecznej pierw sze m iejsce zajm u je poch od zący z X V I w., a w ielok rotn ie — także i w P o l­ sce — w znaw iany utw ór, k tórego tytu ł sprow adzony do jed n ego w yrazu brzm i: Utopia (w oryginale tytuł b y ł są żn isty )10.

A u torem tej w ciąż żyw ej i w ciąż pa sjon u jącej pra cy b y ł Thomas M ore (w zlatynizow anej form ie: M orus). Oto garść en cy ­ klop edyczn ych w iadom ości o nim n .

Tomasz M orus, angielski mąż stanu i pisarz polityczn y, hu­ manista, b y ł jed n ym z czo ło w y ch ideologów Odrodzenia i p ierw ­ szym przedstaw icielem n ow ożytn ego socjalizm u i kom unizm u utopijnego. U trzym yw ał bliskie kontakty z humanistami, p rz y ­ jaźnił się z Erazmem z R otterdam u i H olbeinem . B ył członkiem parlamentu, zastępcą szeryfa Londynu, pierw szym św ieckim L o r ­ dem K anclerzem A nglii. Za odm ow ę złożenia przysięgi, w k tórej

l ' -o ś w ie c o n y c h u t o p i i ” w o b e cn ej^ p r z e ło m o w e j d o b ie r o z w o ju lu d z k o ś c i: p o w in n a w n ic h z n a le ź ć w y r a z w iz ja p r z y s z ło ś c i ś w ia ta , p o d y k t o w a n a p o c z u c ie m o d p o w i e ­ d z ia ln o ś c i za p r z y s z łe lo s y lu d z k o ś c i, a o p a r ta n a m y ś l e n i u i d z ia ła n iu z g o d n y m , z r o z u m e m . O d , . o ś w ie c o n e j u t o p ii ” o c z e k u je m y k o n c ę p c j i r o z w ią z a n ia b io lo g ic z n y c h 1 m o r a ln y c h p r o b le m ó w p r z y s z ło ś c i c z ło w i e k a i lu d z k o ś c i. P o r . G . P ic h t, T w a r z ą ku u to p ii, ,,O d r a ” 1975, n r 3— 4— 5. a B . F u lle r , U to p ia o r O b l iv io n , T h e P r o s p e c t s f o r H u m a n it y , T o r o n t o — N o w y J o rk — L o n d y n 1969. W P o ls c e u t w ó r M o r u s a w y d a n y b y ł d w u k r o t n ie : w 1947 i 1954 r. P o ś w ię c o n e --iu są d w ie w P o ls c e w y d a n e p r a c e : R . B r a n d w a jn , U to p ia w a lc z ą c a , W a r s z a w a 1962 i D . P e ts c h , T o m a s z M o r u s , W a r s z a w a 1962. W i e l k a e n c y k l o p e d ia p o w s z e c h n a P W N , t. 7, W a r s z a w a 1966, h a s ło M o r u s .

m iał odrzucić zw ierzch n ictw o papieża i uznać H enryka V III g ło ­ w ą kościoła w A nglii, został skazany na karę ś m ie r c i12.

Z a jm ijm y się g łów n y m dziełem M orusa — jeg o Utopią. N a­ pisana po łacinie, w ydana została w tym ję zy k u w 1516 r. P ierw ­ sze angielskie w ydanie U topii ukazało się w 1551 r., w 16 lat po tragicznej śm ierci autora. W pracy tej kreśli autor obraz idealnej, egalitarnej organizacji pracy. Tak pom yślan ej organizacji p rzy ­ św ieca jako cel — w oln ość i w szechstronny rozw ó j obyw ateli.

Jeśli chodzi o bliżej nas w tej ch w ili interesującą dziedzinę stosunków dem ograficznych, to m iastu— państw u w yznacza M o­ rus określoną, nieprzekraczalną granicę zaludnienia. Tak samo je s t zresztą zatroskany, b y m iasto nie u legło w yludnieniu. Pisze: „A ż e b y żadne m iasto nie stało się zbyt duże albo też przez jakieś nieszczęście w yludnione, trzeba się zatroszczyć, iżby żadne z nich nie liczyło w ięcej niż sześć tysięcy m ieszkań ców ” . I dalej: „N astę­ pu jące zarządzenia zapobiegają tem u, b y w pew n ych miastach nie b y ło za m ało ludności, w in n ych zaś za w iele [...] żadna [...] rodzina nie m oże posiadać m niej niż 10, a w ięcej niż 16 doros­ łych osób. Ilości dzieci n ieletnich nie m ożna z g ó ry ograniczać. Ten stan łatw o da się utrzym ać, gdy bow iem jakaś rodzina zanad­ to pow iększa się, w ów czas nadm iar dzieci przydziela się rodzinie u boższej w potom stw o. P odobnie g d y jakieś miasto posiada w ię ­ c e j m ieszkańców , niż pow inno m ieć, w ted y tą nadw yżką uzupeł­ nia się słabiej zaludnione m iasta” 13.

P odobieństw o do ideału, nakreślonego przed w iekam i przez filo z o fó w greckich, jest w ogóln ych zarysach niew ątpliw e: tak tu, jak i tam m am y do czynienia z k on cep cją ludności optym al­ nej, p rzy czy m w karbach optym alności m a b y ć utrzym ana nie ty lk o ogólna liczebność ludności, lecz i je j reprod u k cja w skali poszczególn ych rodzin.

W literaturze dem ograficznej m ożna się spotkać ze zdaniem, że M orus b y ł zw olennikiem szybkiego w zrostu liczb y ludności i że w liczn ej ludności w idział w arunek zw iększenia ilości będą­

12 W i ę c e j n a te n t e m a t : M . N i e m o jo w s k a , U to p ia ż y c i a T h o m a s a M o r e ’ a, „ L i t e ­ r a t u r a ” 1979, n r 5 i 6— 7.

P r e k u r s o r z y t e o r ii: w ie k X V I i X V I I 7 1

c y ch do d y sp o zy cji dóbr. N ie da się zaprzeczyć, że niektóre w y p o ­ w iedzi M orusa upow ażniają do takiej w łaśnie ocen y je g o stano­ wiska. W istocie b y ł on jednak przeciw n ikiem nie ty lk o szybkie­ go, ale w szelkiego w zrostu liczb y ludności — oczyw iście z c h w i­ lą osiągnięcia z g ó ry w yzn aczon ego i w rozum ieniu M orusa nie­ zm iennego stanu idealnego. W ynika to z głoszonej przezeń zasa­ dy, że należy unikać zarów no niedoludnienia, jak i przeludn ie­ nia miast, p rzy czy m zarów no o jed n ym , jak i drugim jedn a­ k ow o niepożądanym stanie m iało d ecydow a ć odch ylen ie od norm y, określającej w łaściw y stan ludności miasta na 6000 osób. Dla nas jest to k lasyczn y przykład służenia idei ludności op ty ­ m alnej.

W aldem ar R olbieck i przypom ina, że K a rol K autsky, analizu­ jąc w 1888 r. u tw ór M orusa, tak pisał: „P osta w ił on przed ludz­ kością cele, które nie są fantazjam i zrodzon ym i [...] w pustych godzinach bezczynu, ale w yn ik iem głębok iego w glądu w istotę ekon om iczn ych ten den cji je g o cza sów ” u . Sądzę, że uw agę tę m oż­ na z całą słusznością odnieść do idei ludności optym aln ej, która przyśw iecała au torow i Utopii. D ośw iadczenia epoki, w k tórej żył i tw o rzy ł M orus, w sk azyw a ły na u jem n e skutki żyw iołow ego, nie kon trolow an ego ro zw o ju stosunków lu dn ościow ych i ty m sam ym u kazyw ały jako cel, do k tórego n ależałoby dążyć, ludność o p ty ­ m alną i niezm ienną.

R adzieccy h istorycy doktryn ek on om iczn ych podkreślają, że Tom asz M orus stał się w yrazicielem u czu ć i pragnień tak licznej w późnym średniow ieczu rzeszy ludzi pon iżon ych i obrażonych, do tego jeszcze pariasów ekonom icznych: Utopia b yła protestem mas lu dow ych przeciw panującem u system ow i sp ołeczn o-ek on o­ m icznem u. Przedm iotem k ryty k i b y ły stosunki w ojczyźn ie auto­ ra, tj. w A nglii. Ź ród ło zła u patryw ał M orus w panow aniu w łas­ ności pryw atn ej. U topia zaw ierała w rów n ej m ierze k ryty k ę pa­ nującego feudalizm u, ja k i rodzącego się kapitalizm u. M orus b y ł pierw szym k rytyk iem kapitalizm u 15.

14 W . R o lb ie c k i, P r z e w i d y w a n i e p r z y s z ło ś c i. E l e m e n t y p r o g n o z o lo g ii , W a r s z a w a 1970.

O dem ograficzn ych aspektach U topii M orusa w yrażał się k ryty czn ie René Gonnard. U czony francuski pisał: „E n som m e, les idées de M orus touchant la population sont peu m odernes et r é ­ vèlent surtout l ’influ en ce des auteurs classiques de l ’antiquité” 16. Jest tu w ięc m ow a o nienow oczesności i chyba też o braku o ry g i­ nalności (skoro M orus pow tarzał jed yn ie idee starożytn ych filo ­ zofów ). Sądzę, że na utw ór M orusa trzeba sp ojrzeć innym , bar­ dziej dlań łaskaw ym okiem . Postulow ane przez M orusa stosunki dem ograficzne radykalnie odbiegały od tego w szystkiego, co b y ło charakterystyczne dla szesnastow iecznej A nglii, a tym bardziej dla epok w cześniejszych. Podw aża to opinię G onnarda o n ien ow o­ czesności dem ograficzn ych k on cep cji autora Utopii. W aloru tych k on cep cji nie um niejsza fakt, że są one zbieżne z ideam i w ielk ich m yślicieli starożytności. M ądrzy i szlachetni ludzie m ogą m ieć taki sam stosunek do ok reślon ych zagadnień niezależnie od num e­ ra cji w ieków .

Nie zm ienia to faktu, że hasłem tam tych epok b yła ludność m ożliw ie liczna, co zresztą ma sw e uzasadnienie w fakcie m ałej jeszcze w ów czas liczb y ludności na św iećie i w jednocześnie tu i ów dzie w ystępu ją cym zjaw isku rozkładu życia rodzinnego.

Giovanni Botero (1533— 1617)

G iovanni Botero, jezuita, przeszedł do historii jako pisarz poli­ tyczn y, geograf, statystyk i podróżnik. Nie popełn im y błędu, je ś­ li dodam y, że b y ł rów nież dem ografem . Data jeg o urodzenia nie jest dokładnie znana: w edłu g jed n ych źródeł przyszedł na św iat w 1540 r., w edłu g in n ych — o 7 lat w cześniej. D aty w ydania je g o prac zdają się przem aw iać na rzecz w cześniejszej daty urodzeńia.

W iedzion y pasją poznaw czą, B otero odw iedził w iele k rajów , a w śród nich Polskę. K raj Sarm atów u czyn ił na w łoskim p od róż­ niku duże w rażenie — stąd liczne w zm ianki o P olsce w jego p ra ­ cach. G odzi się też odnotow ać, że jedną z n ajw cześn iejszych p ra c Botera jest poem at w ydru k ow a n y w 1573 r. w K rakow ie. W ut­ w orze tym nie zabrakło w ątk ów polskich: autor przedstaw ia

P r e k u r s o r z y t e o r ii: w ie k X V I i X V I I 7 3