• Nie Znaleziono Wyników

Prekursorzy teorii

ludności optymalnej:

iriek XVIII i XIX

N otatka wstępna

D wa stulecia, k tórym i m am y się obecnie zająć, to dla Europy okres b u rzliw ego w zrostu ekonom icznego, a zarazem i naukow e­ go. C harakteryzując w iek dziew iętnasty, A lfre d Sauvy określa go jako w iek dla w spółczesn ych niezw yk ły. P od w p ły w em ro zw o ju przem ysłu, nasilającej się dom in acji Europy nad resztą świata oraz bezprecedensow ego w zrostu liczby ludności (na okres ten, w edług uczonego francuskiego, przypada pierw sza eksplozja d e­ m ograficzna) w ytw orzyła się nowa sytuacja, w zbudzająca zach­ w y t w śród w spółczesnych. Pom im o em igracji — podaje dalej Sau vy — liczba ludności Europy w okresie od 1815 do 1914 r.' niem al się podw oiła, co w łaśnie oznaczało pierw szą ek splozję de­ m ograficzn ą 1. U zu pełn ijm y tę ch arakterystykę stw ierdzeniem , że pod kon iec om aw ianego stulecia sform ułow ana została bliżej nas interesująca teoria ludności optym alnej. Z a jm iem y się w ięc obecn ie ostatnim i ju ż prekursoram i tej teorii.

Richard Cantillon (1680— 1734)

Z naczenie Cantillona jako prekursora n ow y ch idei e k o n o m icz n y ch ' (nie podzielał on w ielu pan u jących za jeg o czasów poglądów z za­

P r e k u r s o r z y t e o r ii: w ie k X V I I I i X I X 8 1

kresu teorii ekonom ii) podkreśla francuski historyk m yśli ek on o­ m icznej Jacques C e d ra s2. Z podobną, w ysoce pochlebną oceną now atorskiej postaw y Cantillona spotkaliśm y się ju ż w cześniej u L a n d ry ’ego: p o czy ty w a ł on Cantillonow i za dużą zasługę w y ło ­ żenie dw óch w zajem n ie na siebie oddziału jących teorii, m ianow i­ cie teorii ekonom icznej i teorii dem ograficzn ej, w ich w zajem n ym powiązaniu, co w literaturze ekonom icznej b y ło czym ś n ow ym i do tego w ielce pożytecznym .

G arść szczegółów z życia Cantillona podaje R ené Gonnard w sw ej Historii d ok try n ek on om iczn ych (to trzytom ow e dzieło ukazało się niem al rów n ocześn ie z H istorią d ok tryn ludnościo­ w ych ). W pracy tej czytam y, że Cantillon b y ł z pochodzenia Hisz­ panem, z urodzenia Irlandczykiem , a z tytu łu sw ej k a riery ż y ­ ciow ej — Francuzem . W e F ran cji spędził kilkanaście lat. W 1716 r., m ając 36 lat, założył w P aryżu bank. Znalazł tu w roga w osobie osław ionego Johna Law a, k tóry zazdrościł mu szybko rosnącej fortu n y. M ożn y w tym czasie L aw żądał od Cantillona, b y ten opuścił F rancję, ale Cantillon nie uląkł się pogróżek 3. P o ­ w rócił do A n glii jako człow iek m ajętn y. W 1734 r. (w edług in­ n ych źródeł w 1733 r.) zginął z rąk sw ego służącego.

Dla G onnarda Cantillon jest „k osm op olitą ” . Sens tego okreś­ lenia jest ch yba taki, że Cantillon dużo i chętnie pod różow ał po świecie. O dw iedził bez mała całą Europę, k ra je arabskie, Indie, Chiny, Japonię i B razylię. O we podróże zapew ne w zb oga ciły ho­ ryzont m y ślow y paryskiego bankiera.

Do historii m yśli ekonom icznej przeszedł Cantillon ja k o au­ tor traktatu pt. Essai sur la nature du com m erce en général. Ist­ nieje dom niem anie, że pracę tę napisał w języ k u angielskim , ale na oryginał angielski n igd y nie natrafiono. G onnard przypuszcza, że tekst francuski b y ł oryginałem . C antillon pisał w spom nianą pracę w latach 1730— 1734, ale w druku ukazała się ona dopiero

2 J. C e d r a s , H i s t o i r e d e la p e n s é e é c o n o m i q u e d e s o r ig in e s à la r é v o lu t i o n m a r -

% inaliste, P a r y ż 1973, s. 2.

3 O d m ie n n ą r e la c ję p o d a je A . T o u l e m o n (H i s t o i r e d e s d o c tr in e s d e la p o p u -

a o n , P a r y ż 1956): C a n t i llo n a ł ą c z y ła p r z y ja ź ń z L a w e m , w s p ó ln ie też u p r a w ia li r o żn e s p e k u la c je , a g d y p a r la m e n t f r a n c u s k i z a ją ł się a f e r ą L a w a , C a n t illo n p o s p ie s z ­ n ie o p u ś c ił F r a n c ję .

w 21 lat po tragicznej śm ierci autora. W 137 lat później — w 1892 r. — pojaw iła się w U SA reed y cja tej daw no ju ż zapom ­ nianej pracy. W y d o b y ł ją z zapom nienia angielski ekonom ista W illiam Jevons (o czym będzie jeszcze m ow a). Jako w ydaw ca fir­ m ow ał tę re e d y cję jed en z najw ięk szych uniw ersytetów a m ery­ kańskich — U niw ersytet im. Harvarda. W 1952 r. ukazało się no­ w e w ydan ie pra cy Cantillona. M ożna w ięc pow iedzieć, że z u p ły ­ w em lat rośnie zainteresow anie pracą siedem nastow iecznego ek o­ nom isty. Ściślej rzecz biorąc, rośnie zainteresow anie głoszonym i przezeń ideami.

Jako ekonom ista, stał Cantillon na pograniczu dw u epok: k o­ rzeniam i tk w ił w ideach fizjok ratyzm u, natom iast w w ielu kw es­ tiach przechodził na p o z y cje m erkantylistów . Nie to jednak jest decydu ją ce dla określenia i ocen y sylw etki naukow ej: o niej sta­ now ić będą nie zapożyczenia od poprzedników , lecz własne, n o­ w atorskie idee człow ieka, k tóry poprzez praktykę ekonom iczną doszedł do teorii ekonom ii p olityczn ej. O dn otu jm y jeszcze jedną wstępną uw agę: Cantillon uważał, że g łów n y m czynnikiem sta­ now iącym o bogactw ie narodu jest posiadana przezeń ziem ia; jeśli zaś chodzi o ludność, to pow inna ona m ieścić się w grani­ cach w yzn aczon ych przez środki pożyw ienia, jakim i naród d y s­ ponuje.

Jak to często b yw a — zwłaszcza gdy chodzi o jednostki nie­ przeciętne — m iał Cantillon zw olenników , ale m iał także p rzeciw ­ ników . Z w olen n ik ów b y ło raczej niew ielu, lecz nie brakow ało w śród nich entuzjastów , k tórzy w Cantillonie w idzieli „n a jw ię k ­ szego ekonom istę przed A dam em Sm ith em ” .

Brak szerszej popularności, jaki stał się udziałem Cantillona, historyk dok tryn ek on om iczn ych R obert Lekachm an tłum aczy w ielom a przyczynam i. Cantillon b y ł w edług niego postacią nie dostosow aną do czasów , w k tóry ch żył i tw orzył. Co w ięcej, b ył on w niezgodzie z czasem , k tóry po nim przyszedł. S w ym p esy­ m izm em zniechęcał czyteln ików . W ych odząc z założenia, że roz­ w ój gospodarki n arodow ej przebiega cykliczn ie, zapow iadał nie­ uniknioną dekadencję k ra jó w zam ożnych. Pisał: „G d y państw o

P r e k u r s o r z y t e o r ii: w ie k X V I I I i X I X 8 3

grążyć się — zgodnie z norm alnym porządkiem rzeczy — w sta­ nie ubóstw a” . U dow adniał, że naród, k tóry w zbogacił się przez handel z zagranicą, musi przejść „o d w ielk iej potęgi do w ielkiej słabości” . Z czasem poszedł Cantillon całkow icie w zapom nienie. I dopiero w 1861 r. na now o „o d k r y ł” go w spom niany ju ż angiels­ ki ekonom ista W illiam Jevons (1835— 1882). O dkrył w nim pow aż­ nego m yśliciela i prekursora kierunku pesym istycznego w dzie­ jach angielskiej, zresztą i św iatow ej m yśli ekonom icznej. Co w ię ­ ce j, Jevons w idział w Cantillonie w łaściw ego „za łoży ciela ” w ie­ dzy ekonom icznej.

Pozostaw iając na uboczu ściśle ekonom iczne k on cep cje Can- tillona, zatrzym am y się na jeg o rozw ażaniach doty czą cych w zros­ tu liczb y ludności i oddziaływ ania tego w zrostu na je j dobrobyt. Cantillon b y ł daleki od niedoceniania znaczenia ludności; rów n ie daleki b y ł jednak od przeceniania je j roli. W yraźnie w skazyw ał, że dob rob y tow i społeczeństw a nie sprzyja ani zbyt szczupła, ani zbyt liczna ludność. L iczba ludności państwa pow inna b y ć nie m niejsza i nie większa niż ta, jaką w yzn aczają będące do d ysp o­ z y cji środki utrzym ania. W skazyw ał na k o n tra d y k tory jn y w n ie­ jed n ym przypadku w p ły w zm ian w stanie ludności na d ob rob yt społeczeństw a; byw a tak, że spadek zam ożności jest dziełem spad­ ku liczby ludności, ale byw a też odw rotnie: spadek zam ożności następuje w w yn ik u w zrostu liczby ludności. Określał w łaściw ą relację m iędzy liczbą żyw icieli a liczbą żyw ion ych : praca 25 do­ rosłych ludzi wystarcza, b y utrzym ać, to znaczy w y ży w ić, odziać i w yposażyć w e w łasne m ieszkanie, 100 in n ych osób. N adw yżka siły rob oczej 7— tw ierdził dalej — nie podnosi dobrobytu ludnoś­ ci. W ypow iadał się za późnym i m ałżeństw am i i za celibatem (sze­ roko w ów czas rozpow szechnionym w A n glii i w e F rancji), w i­ dząc w tym środek zapobiegający nadm iernem u w zrostow i licz­ b y ludności i tym sam ym przeciw działający obniżeniu stopy ż y ­ ciow ej.

Zagadnienie ludności sprow adzało się u Cantillona do k w es­ tii, c o jest lepsze: m ieć w ielką grom adę m ieszkańców b iedn ych i źle prosperu jących , czy liczbę m niejszą, ale ludzi lepiej sytu o­ w anych. A utor uchyla się od dania odpow iedzi na postaw ione

przez siebie pytanie: jest to — ośw iadcza — kw estia m oralna, a w ięc nie do m nie należy je j rozstrzygnięcie („ n ’est pas de m on su je t” ). M ożna darow ać Cantillonow i tę chyba zbyt daleko posu ­ niętą pow ściągliw ość, tym bardziej że nie um niejsza ona w agi sa­ m ego postaw ienia spraw y, na które odpow iedź m oże b y ć tylk o jednoznaczna.

Nie da się zaprzeczyć, że zarów no w stawianiu spraw y, jak i w głoszon ych tezach, raz po raz dochodzi u Cantillona do głosu punkt w idzenia optym alisty. A m erykański dem ogeograf J. Clarke jest zdania, że Cantillona m ożna uw ażać za autora tezy, w edłu g k tórej najkorzystniejszy jest taki stan ludności, k tóry na danym terenie i w danych w arunkach zapewnia m aksym alną stopę ży ­ ciow ą 4. A le i bez tego, m oże ju ż za daleko posuniętego wniosku, jest niew ątpliw e, że rozw ażaniam i sw ym i Cantillon torow ał d r o ­ gę pow staniu teorii ludności optym alnej.

O Cantillonie i jeg o dorobku naukow ym w yrażają się liczni badacze ju ż nie tylk o z uznaniem , lecz — co nie jest częste — z entuzjazm em . Nie kto inny, tylk o A lfre d Sauvy, najbardziej ch y b a pow oła n y do ferow ania w y ro k ó w w tych delikatnych kw estiach, określił Cantillona jako człow ieka genialnego.

Z nany am erykański ekonom ista i dem ograf, a jednocześnie h istoryk dok tryn lu dn ościow ych Joseph J. Spengler określił Can­ tillona jako pierw szego z now ocześnie m yślących ekonom istów 5. O dn otu jm y, że ten ch w alebn y przydom ek nie m inął bez echa. W 16 lat później południow oafrykański ekonom ista, profesor U ni­ w ersytetu w K apsztadzie (U niversity o f Cape T ow n) H. M. R o ­ bertson, kom en tu jąc referat J. J. Spenglera zgłoszony na k o n fe ­ re n cję dem ograficzną w Johannesburgu (1970 r.), pow oły w a ł się na rozważania Cantillona i dodał: „P erhaps Cantillon was really «th e first o f the m od ern s»” (B yć m oże Cantillon b y ł naprawdę „p ierw szy m z n ow oczesn ych ” ) 6.

4 J. I. C la r k e , p o p u l a t i o n G e o g r a p h y , w y d . 2, O x f o r d 1972, s. 164.

5 J. J. S p e n g le r , R ic h a r d C a n t i l lo n : F ir s t o f t h e M o d e r n , „ J o u r n a l o f P o lit ic a l E c o n o m y ” 1954, n r 62.

6 I n t e r n a t io n a l A s p e c t s o f O v e r p o p u l a t i o n , r e d . J. B a r r a t t i M . L o u w , L o n d y n i B a s in g s t o k e 1972; s. 78.

P r e k u r s o r z y t e o r ii: w ie k X V I I I i X I X 8 5

Z w ielkim uznaniem m ów i o Cantillonie i jeg o dziele A. Es- pinas. Oto jeg o pochw alne słow a: „N ie można czytać ty ch stro­ nic, p ełn ych m yśli i przypadk ów h istorycznych, bez oddania h oł­ du m etodzie naukow ej autora: um iał on opanow ać całą spraw ę obiektyw nie i rzeczow o” 7. Inny francuski historyk dok tryn ek o­ nom icznych, J. Cedras określa Cantillona jako „n iew ątpliw ego prekursora n ow ych k on cep cji ek on om iczn ych ” .

R ów n ież A m in tore Fanfani składa h ołd pam ięci Cantillona. Dziełu jeg o przypisu je u czon y w łoski znaczenie w y ją tk ow e. „O d ­ k ryte ponow nie przez Jevonsa pod kon iec ubiegłego stulecia, po licznych studiach zostało um ieszczone obok dzieł Adam a Smitha, a naw et uznane za w iększe od nich...” .

P rzytoczon e p och w a ły na ogół nie dotyczą rozw ażań C antillo- na na tem aty dem ograficzne: h istorycy doktryn ekon om iczn ych zajm ują się przede w szystkim własną, to znaczy ekonom iczną problem atyką i na podstaw ie rozw ażań z tego zakresu oceniają ich autora. Nam jednak nie jest obojętn e, spod czy je g o pióra w y ­ ch odziły k on cep cje ludności optym aln ej: w iększy ciężar gatun­ k ow y m ają siłą rzeczy dok tryn y optym alizacyjn e form u łow an e przez badaczy o w ysok iej k om peten cji w dziedzinie teorii eko­ nomii.

W ysoko oceniają w kład Cantillona do nauki dem ografii auto­ rzy radzieckiego K u rsu dem ograjii. „C an tillon — czyta m y tam — w prow adził do objaśnienia dynam iki ludności elem ent socjalny. W zrost liczb y ludności jest ham ow any nie przez sporadyczne przeszkody w postaci katastrof, lecz przez czyn n iki natury ekon o­ m icznej. R ów now aga m iędzy rozm nażaniem się a h am ującym i je czynnikam i jest w jeg o u jęciu uw arunkow ana działaniem c z y n ­ nika socja ln o-ek on om iczn ego. W ten sposób zn a jd u jem y u Can­ tillona prym at w zględ ów ekon om iczn ych przed potrzebą rozm na­ żania się” 8.

M niej uznania żyw i dla Cantillona J. Rubin. P rzyznając, że u Cantillona można znaleźć interesujące rozważania na tem at

7 A . E s p in a s , H isto r ia d o k t r y n e k o n o m i c z n y c h , jw ., s. 205. 8 K u r s d i e m o g r a jii , w y d . 2, r e d . A . B o ja r s k i , M o s k w a 1974, s. 412.

zbytku jak o czynnika, k tóry w sposób pasożytniczy pożera ow oce p ra cy ludzkiej, R ubin czyn i m u jednocześnie zarzut, że „ w ano­ m alii tej nie w idział w a dy w ym agającej przekształcenia stosun­ k ów sp ołeczn ych ” 9.

Cantillion b y ł z natury człow iek iem skrom nym . Zastrzegał się, że nie ma w ystarczającej kom peten cji, b y w ypow iadać się w kw estiach lu dn ościow ych w sposób autorytatyw n y. To nie przeszkadza, że w yprzedził Malthusa, form u łu ją c tezy, do k tórych znacznie później doszedł pastor z H aileybury.

V o ltaire (1694— 1778)

T ytuł do tego, b y się znaleźć w gronie preku rsorów teorii lud­ ności optym aln ej, zdobył sobie filo z o f francuski V oltaire (w łaści­ w ie François M arie A rouet) tezą zam ieszczoną w Dictionnaire Philosophique z 1754 r. (hasło: Population, II). Teza, o k tórej m o­ wa, brzm iała następująco: ,,Le point principal n ’est pas d ’avoir du

superflie en hom m es, mais de rendre ce que nous en avons le m oins m alheureux q u ’il est possible” (Rzeczą głów ną nie jest p o­ siadać jak n ajw ięcej ludzi, lecz dążyć do tego, b y w śród nich b y ­ ło m ożliw ie najm niej nieszczęśliw ych). M ożna w ięc pow iedzieć, że V oltaire b y ł rzecznikiem idei głoszącej przew agę znaczenia j a k o ś c i nad i l o ś c i ą , czy li idei optim um jakościow ego. P referow an ie jakości m iało w oczach V olta ire’a tym w iększe uzasadnienie, że ludność w łasnego kraju uważał za dostatecz­ nie liczną — n ajbardziej odpow iadałby m u stacjonarny stan ludności.

Dla historii stosunków dem ograficzn ych dużą w artość m ają następujące w ynurzenia V o lta ire’a: „O to ju ż od kilku lat m ów i się w iele o ludności. P ozw olę sobie w ypow iedzieć jedną uwagę. Nasza głów n a troska polega na tym , aby ludzie, k tórzy żyją, b y li na ty le szczęśliw i, na ile na to pozw ala natura ludzka i ogrom na różnica sytu acji życiow ej. Jeżeli jednak nie potrafiliśm y dotąd zapew nić ludziom tego szczęścia, to po co tak dążyć do zw

iększę-9 J. R u b in , O p t i m u m n a s ie le n i ja : c z t o za e t i m p o n i m a j e t s i a ? , M i ń s k 1979, s. 71— 72.

P r e k u r s o r z y t e o r ii: w ie k X V I I I i X I X 8 7

nia ich liczby? C zy nie po to, b y pom n ożyć szeregi nieszczęśli­ w y ch ? W iększość o jc ó w rodzin żyw i lęk przed w iększą liczbą dzieci, podczas gdy rządy pragną zw iększenia lu dności” 1#.

M ożna m ieć różne preten sje do V olta ire ’a, k tóry w postępo­ waniu sw ym nie zawsze stał na w ysok ości zadania, ale nie m oż­ na odm ów ić m u troski o ludzi, k tórym los poskąpił szczęścia. A przecież takich ludzi b y ło co niem iara, i to w kraju , k tóry przodow ał światu p od w zględem kultury.

V oltaire jest postacią k on trow ersyjn ą: w ypow iadał m yśli nie­ raz głębokie, to znów nie oparte na dostatecznej znajom ości przed­ m iotu. R eprezen tu je taki, i dziś jeszcze spotykany, ty p człow ieka, k tóry en tuzjazm uje się dem ografią, chętnie czy naw et natrętnie w ypow iada się na je j tem aty, ale brak m u w oli cz y chęci, b y się zabrać do gru ntow niej szych nad nią studiów . Skutek jest w p o ­ dobn ych przypadkach zawsze taki sam: interesujące, czasem na­ w et głębokie m yśli idą w parze z pospolitym i, przez autora nie- uśw iadam ianym i błędam i.

B łędów takich jest u V olta ire’a sporo, co też w y w oła ło k ry ty cz ­ ne pod jeg o adresem uw agi ze strony h istoryków doktryn ekono­ m iczn ych i d e m o g ra ficzn y ch n . W obronie jego pow iem , że de­ m ografia stanow iła dlań „h o b b y ” , a nie zaw ód, i że jego odczucia z zakresu zjaw isk dem ograficzn ych niejedn okrotn ie b y ły zadzi­ w iająco trafne. D oty czy to w szczególności sform u łow an ych przez V olta ire ’a sugestii w przedm iocie optym alizacji stosunków dem o­ graficznych.

Jean Jacques Rousseau (1712— 1778)

Ten w szechstronnie u zdolniony człow iek — b y ł przecież filo z o ­ fem , pedagogiem , pow ieściopisarzem , k om pozytorem — w iele

uwagi pośw ięcał zagadnieniom sp ołeczn o-polityczn ym , co nie poz­ w alało m u przejść do porządku nad problem em ludności. Jeżeli znalazł się na liście rzeczn ików idei ludności optym aln ej, to na

50 V o lt a ir e , O e u v r e s c o m p l è t e s , t. 25, s. 219.

11 P o r . R . G o n n a r d , H i s t o i r e d e s d o c tr in e s é c o n o m i q u e s , t. I I , w y d . 2, P a r y ż 1927, s. 15, 93— 94.

podstaw ie w ypow iedzi, która brzm iała następująco: „C iało p o li­ tyczn e m ożna zm ierzyć dw ojako: m ożna je poznać poprzez obszar k raju lub przez liczbę jeg o ludności, a m iędzy tym i dw iem a m ia­ ram i istnieje związek, k tóry ma dać państw u praw dziw ą w iel­ k o ść” . Z przytoczon ego zdania, zaczerpniętego z U m ow y sp ołecz­ n ej, w ynika, że Rousseau, nie k w estion u je znaczenia rozległoś­ ci terytoriu m państwa i liczb y jeg o ludności, „praw d ziw ą w ie l­ k ość” państwa uzależniał od praw idłow ego (w edług dzisiejszej term inologii — optym alnego) stosunku obu w ielkości.

G iam m aria Ortes (1713— 1790)

G iam m aria Ortes, w enecjanin, syn przem ysłow ca, b y ł czło w ie ­ kiem w ykształconym . Nie tylk o ty m jednak g órow ał nad sw ym otoczeniem : w spółczesn ych sobie ekonom istów przerastał nieza­ leżnością w łasnego sądu o roztrząsanych sprawach. S w oją w iedzę i sw ój horyzon t m y ślow y poszerzał śledzeniem literatury i częsty­ mi podróżam i. W edług św iadectw a J. Oye^beeka, książki Ortesa b y ły m ało czytane i m ało cenione, a p rzyczyn ą tego b yła z je d ­ nej strony niezgodność głoszon ych przez Ortesa poglądów z p o ­ glądam i ogólnie uznanym i, a z drugiej strony — brak talentu p i­ sarskiego. Jak z tego w ynika, osiem nastow ieczna publiczność nie potrafiła docen ić w a lorów autora, k tóry nie pow tarzał panują­ cy ch poglądów i k tóry przeciw staw iał im w łasne, now atorskie idee.

W spom niany holenderski historyk dok tryn lu dn ościow ych w yraża się o Ortesie z szacunkiem i uznaniem . Pisze on, iż b y ł to w y ją tk o w o szlachetny, niezależny i pełen pośw ięcenia człow iek, k tóry sym patyzow ał raczej z u pośledzonym i niż z bogatym i i p o ­ siadającym i w ładzę 12.

P och w ał takich pod adresem Ortesa jest dużo, a jedna z nich w ym aga odnotow ania: K a rol M arks zaliczał Ortesa do n a jw ięk ­ szych ek onom istów X V III w . Na to uznanie zasłużył sobie Ortes pracą pt. R iflessioni sulla popolazione d elle nazioni p er rapporto

P rek u rsorzy te o r ii: w ie k X V I I I i X I X 8 9

all’econom ia nazionale. K siążka ta ukazała się w druku w 1790 r., a w ięc osiem lat przed traktatem Malthusa.

Jeśli chodzi o w p ły w Ortesa na dalszy rozw ój m yśli d em o­ graficzn ej, to zdania są podzielone. Część badaczy w skazuje, że teoria M althusa jest w sw ym podstaw ow ym założeniu p ow tórze­ niem rozw ażań Ortesa 13. Podstaw ę do takiego tw ierdzenia daje ju ż sam fakt, że u czon y w łoski rozw ija tezę o ten den cji do w zras­ tania liczby ludności w postępie g eom etryczn ym , podczas gdy w zrost środków żyw n ości nie w ych od zi poza granice postępu a ry t­ m etycznego. Ortes m ów i rów n ież o przeszkodach, które u trzym u ­ ją w zrost liczb y ludności w ryzach. A u tor w y czerp u ją cej m on o­ grafii o Ortesie, A. Faure, zapewnia, że M althus korzystał z m yśli w łoskiego ekonom isty.

Z a jm ijm y się obecnie w kładem Ortesa w rozw ó j idei ludnoś­ ci optym aln ej. Snuł on rozważania na tem at ludności naturalnej lub idealnej, rozu m ieją c przez to ludność optym alną. M iał p rzy tym na m yśli optim um polegające nie na m aksym alnym d och o­ dzie p er capita, lecz na zapew nieniu p o k o ju i bardziej spraw ie­ dliw ego podziału dochodu narodow ego. Z alecał poprzestaw anie na um iarkow anym w zroście liczby ludności, i to ty lk o do czasu, p o ­ nieważ ludność nie m oże w zrastać w nieskończoność.

Podczas gdy osiem nastow ieczni autorzy w łoscy i w ogóle eu­ ro p e jscy upatryw ali korzyści w ludności licznej i stale w zrasta­ ją cej, to Ortes na przekór im podnosił korzyści, jakie zapewnia k ra jow i stacjonarny stan ludności.

Oto argum entacja Ortesa w u jęciu J. O verbeeka: ludność kraju pow inna się u trzym yw ać w ok reślon ych granicach. Nie m oże ona wzrastać w nieskończoność, ja k k olw iek przyśw ieca je j taka tendencja. Nie krępow ana zdolność prok reacyjn a człow ieka prow adzi do regularnego w zrostu liczb y ludności, i to w postępie geom etryczn ym , w okresie 30 lat. W rzeczyw istości jednak w zrost

13 O r te s n ie b y ł z r e s z tą je d y n y m , k t ó r y p r z e d M a lt h u s e m w s k a z y w a ł na s z y b ­ szy w z r o s t lic z b y lu d n o ś c i n iż ś r o d k ó w w y ż y w ie n i a . T e z ę tę r o z w i ja li r ó w n ie ż : B e n ­ ja m i n F r a n k li n , J a m e s S t e w a r t , A r t h u r Y o u n g , J o s e p h T o w n s e n d i in n i. W e d łu g Z o fi i D a s z y ń s k i e j- G o l iń s k i e j (Z a g a d n ie n ia p o l i t y k i p o p u l a c y j n e j , W a r s z a w a 1927, s. 69), ,, te o r ie te p r z e c h o d z iły b e z w r a ż e n ia , a p a n u ją c e b y ł o p r z e k o n a n ie o d o b r o d z ie js t w i e