• Nie Znaleziono Wyników

Drohobycz i Wielkie Księstwo Bałaku Andrzeja Chciuka

Andrzej Stanisław Kowalczyk pisze o powojennych emigrantach jako o „dzieciach klęski”, które stosownie do tego spoglądają na historię, roz‑

poznają przeszłość. Wygnańcy okazują się zanurzeni we własnych wspo‑

mnieniach – jak zauważa badacz – „emigranci cierpią na obsesję histo‑

rii: są Polakami przede wszystkim przez pamięć jednostkową i stosunek do historii narodu”1. Splot prywatnych wspomnień i dziejów narodów, państw stał się podstawą wielu ważnych i wybitnych utworów, które po‑

wstały poza granicami ojczyzny. W tym miejscu pragnę zwrócić uwagę na ten interesujący mariaż w pisarstwie jednego z wciąż „źle obecnych”

emigrantów.

Pisarstwo Andrzeja Chciuka (1920–1978) nadal jest stosunkowo mało znane szerszemu gronu czytelników krajowych. Pisarz, którego los rzucił aż do Australii, pozostaje w cieniu wielkich twórców ‑emigrantów:

Witolda Gombrowicza, Andrzeja Bobkowskiego, Zygmunta Haupta i innych. Jak zauważa Arkadiusz Bagłajewski, pisarstwo Chciuka nie jest równe dokonaniom największych XX ‑wiecznych emigrantów, australij‑

ski outsider nie należał nigdy do:

pisarzy wysoko notowanych na literackiej giełdzie, był raczej pisa‑

rzem popularnym (w  dobrym tego słowa znaczeniu), niespecjalnie

1 A.S. Kowa lczyk: Historia emigrantów. W: Teraźniejszość i  pamięć przeszłości.

Rozumienie historii w literaturze polskiej XX i XXI wieku. Red. H. Gosk, A. Zienie‑

wicz. Wstęp H. Gosk. Warszawa 2006, s. 229.

rozpieszczanym przez krytykę, za to mającym spory rezonans u czy‑

telników2.

Książki Andrzeja Chciuka przez lata były trudnodostępne (lub w ogóle niedostępne) w Polsce, dopiero w 1989 roku ukazały się krajowe edycje jego najważniejszych utworów3: Atlantydy i  Ziemi księżycowej4. Twórczość i biografię pisarza przybliżają prace Bogumiły Żongołłowicz5, a także opublikowane już w kraju artykuły innych autorów6. Temat jed‑

2 A. Bagłajewsk i: Proust, gawęda szlachecka i Arkadia (wokół opowieści o Wiel-kim Księstwie Bałaku). „Kresy” 1991, nr 8, s. 50.

3 Większość badaczy najwyżej ocenia właśnie wspomnieniowe utwory A. Chciu‑

ka. Atlantydzie i Ziemi księżycowej poświęcono najwięcej uwagi. Zob. m.in.: „Najważ‑

niejszą część dorobku Chciuka stanowią utwory prozatorskie, eksplorujące tęsknotę za rodzinnym Drohobyczem” (J. Kowa lsk i [J. Zielińsk i]: Leksykon polskiej literatury emigracyjnej. Lublin 1989, s. 26). Odmiennego zdania jest M. Danilewicz Zieliń‑

ska, która uważa, że „najambitniejszym osiągnięciem Chciuka są dwie długie nowele:

Rejs do Smithton i Stary Ocean, wydane w 1960 roku w »Bibliotece Kultury« w Paryżu”

(Szkice o literaturze emigracyjnej. Wrocław–Warszawa–Kraków 1992, s. 274).

4 A. Chciuk: Atlantyda. Opowieść o  Wielkim Księstwie Bałaku. Londyn 1969.

Wydanie krajowe Warszawa 1989. W pracy korzystam z wydania Warszawa 2002, cy‑

taty opisuję w  tekście głównym, stosując skrót: A; Idem: Ziemia księżycowa. Druga opowieść o Wielkim Księstwie Bałaku. Londyn 1972. Wydanie krajowe Warszawa 1989.

W pracy korzystam z wydania Warszawa 2002, cytaty opisuję w tekście głównym, sto‑

sując skrót: ZK.

5 B. Żongołłowicz: Andrzej Chciuk. Pisarz z antypodów. Kraków 1999; Eadem:

O pół globu od domu. Obraz Polonii australijskiej w twórczości Andrzeja Chciuka. To‑

ruń–Melbourne 2007.

6 Bibliografia prac na temat twórczości Chciuka (w tym przede wszystkim opub‑

likowanych na emigracji) została zamieszczona w książce B. Żongołowicz: Andrzej Chciuk. Pisarz z antypodów…, s. 192–211. Zob. także m.in.: P. Berłowsk i: Blaski wy-gnania. „Więź” 1989, nr 5, s. 75–87; S. Gawlińsk i: Emigracyjne rozrachunki ze stali-nizmem po 1956 roku. Cz. 3: Andrzej Chciuk „Towarzysze Bezpieczeństwa. Powieść, daj Boże, historyczna”. Londyn 1970. „Dekada Literacka” 1992, nr 14, s. 10–11; B. Hada‑

czek: O Wielkim Księstwie Bałaku Andrzeja Chciuka. W: Idem: Kresy w literaturze polskiej XX wieku. Szkice. Szczecin 1993, s. 153–162; K. K leszcz: Elementy kresowe w  języku „Ziemi księżycowej” i  „Atlantydy” Andrzeja Chciuka. „Zeszyty Naukowe.

Wyższa Szkoła Pedagogiczna im. Powstańców Śląskich w  Opolu. Językoznawstwo”

1994, z. 15, s. 11–17; S. Kr y ńsk i: Arkadia i żywioły Historii. O prozie wspomnieniowej Andrzeja Chciuka: „Atlantyda” – „Ziemia księżycowa”. W: Pogranicze kulturowe (odręb-ność – wymiana – przenikanie – dialog). Studia i szkice. Red. O. Weretiuk, J. Wol‑

nakże nie został wyczerpany i stanowi wyzwanie dla badaczy literatury polskiej drugiej połowy minionego wieku. Warto przypomnieć książki

„pisarza z antypodów” nie tylko po to, by dopełnić obraz XX ‑wiecznej literatury polskiej powstającej poza ojczyzną, lecz także ze względu na interesujący sposób prezentacji doświadczeń historycznych i  doznań związanych z przestrzenią.

W  opowieściach o  Wielkim Księstwie Bałaku: Atlantydzie i  Ziemi księżycowej, z perspektywy kilkudziesięciu lat i wygnańczego oddalenia zostało opisane rodzinne miasto – Drohobycz7, ale też najbliższe oko‑

lice – dawna Małopolska Wschodnia. Książki Andrzeja Chciuka wpi‑

sują się (jako kontynuacja) w bogato reprezentowany w piśmiennictwie emigracyjnym nurt wspomnieniowy, zapoczątkowany już w 1941 roku antologią zredagowaną przez Mieczysława Grydzewskiego Kraj lat dzie-cinnych. Do polskiej szkoły eseju8, która wyrosła na tym gruncie, zbli‑

żają opowieści Chciuka, oprócz nostalgicznego wspominania utraconej ojczyzny, połączonego z bardziej eseistycznym komentarzem, nawiąza‑

nia do tradycji gawędy szlacheckiej („gadulstwo”, bezpośrednie zwroty do słuchaczy, „żywe słowo”, nastawienie na konkret, detal, rubaszność)9. W obu częściach pojawia się wyraźna granica – druga wojna światowa i ustalenie pojałtańskiego porządku w Europie. Wydarzenia historyczne dzielą biografię autora na dwie połowy: szczęśliwą młodość, którą moż‑

na już tylko wspominać i emigracyjną tułaczkę.

Dylogia wspomnieniowa Andrzeja Chciuka to przede wszystkim tekst – świadectwo, ukazujący wpływ historii na dzieje danej jednostki.

Małgorzata Czermińska zauważa:

sk i, G. Jaśk iewicz. Rzeszów 2009, s. 197–209; J. Pasterska: Pejzaż ziemi utraconej w  „Pamiętniku poetyckim” Andrzeja Chciuka. W: Poezja polska na obczyźnie: studia i szkice. T. 1. Red. Z. Andres, J. Wolsk i. Rzeszów 2005, s. 275–291.

7 Na temat rodzinnego miasta w  pisarstwie A. Chciuka piszą m.in.: S.S. Nicie‑

ja: Kresowe trójmiasto Truskawiec – Drohobycz – Borysław. Opole 2009, s. 97–105;

Z. Wasilewska ‑Lipke: Drohobycka Atlantyda Andrzeja Chciuka. W: Drohobycz wie-lokulturowy. Red. M. Dąbrowsk i, W. Meniok. Warszawa 2005, s. 105–120.

8 Zob. m.in. J. Olejnicza k: Esej i dziennik na emigracji. W: Literatura emigracyj-na 1939–1989. T. 1. Red. J. Garlińsk i, Z. Jagodzińsk i, J. Olejnicza k, I. Opack i, M.  Py tasz. Katowice 1993, s. 226–260; M. Wyka: Uwagi o polskim eseju. W: Polski esej. Studia. Red. M. Wyka. Kraków 1991, s. 7–17.

9 Zob. A. Bagłajewsk i: Proust, gawęda szlachecka i Arkadia…, s. 50–54.

Jeśli czytamy dokumenty osobiste z  uwagi na nasze zainteresowa‑

nie historią, na plan pierwszy wysuwa się ich charakter jako zapisu przedstawiającego jakąś cząstkę dziejów, bez względu na to, czy ro‑

zumianych jako historia zdarzeniowa, czy historia życia codziennego.

Największą wyrazistość osiągają zapisy doświadczeń jednostek styka‑

jących się z dramatycznymi wydarzeniami zbiorowymi, które gwał‑

townie naruszają spokojny bieg codzienności i dlatego domagają się utrwalenia lub po prostu zrozumienia swojej niezwykłości, czasem radosnej i odświętnej, ale najczęściej groźnej i przerażającej10. Problem zapisu i  utrwalenia cząstki dziejów własnych i  wydarzeń zbiorowych wydaje się kluczowy w interesujących mnie utworach An‑

drzeja Chciuka. W  dalszym toku rozważań pragnę przedstawić pró‑

bę interpretacji dylogii wspomnieniowej „pisarza z  antypodów” ukie‑

runkowaną na przedstawiane w  niej doświadczenie historyczne, ale uwzględniając również zagadnienia związane z  literacką reprezentacją określonej przestrzeni.

Kategorię doświadczenia historycznego spopularyzował w  swoich pracach Franklin R. Ankersmit – wzbudzający liczne kontrowersje, ale też niezwykle inspirujący i  nowatorski przedstawiciel narratywistycz‑

nej filozofii historii, następca i kontynuator tradycji myślenia Haydena White’a11. Zdaniem Ankersmita, doświadczenie historyczne jest zbliże‑

niem do przeszłości, podobnie jak doświadczenie estetyczne może być wywołane przez zwykłe przedmioty, takie jak: stary sztych, obraz. Do‑

świadczenie historyczne to „oszołomienie chwilą”, to coś, co się bardziej przeżywa, niż świadomie wywołuje, powtarza. Historyk ma wówczas

10 M. Czermińska: Świadectwo, ślad i  milczenie wobec doświadczeń historii.

W: Teraźniejszość i pamięć przeszłości…, s. 86–87. Zob. także Eadem: Autobiograficz-ny trójkąt. Świadectwo, wyznanie i wyzwanie. Kraków 2000.

11 Zob. m.in.: F.R. Ankersmit: Narracja, reprezentacja, doświadczenie. Studia z teorii historiografii. Wstęp i red. E. Domańska. Kraków 2004; a także: Od postmo-dernistycznej narracji do po -postmodernistycznego doświadczenia. E. Domańska roz-mawia z Franklinem R. Ankersmitem. „Teksty Drugie” 1996, nr 2/3, s. 190–210; Zob.

także: E. Domańska: Mikrohistorie. Spotkania w  międzyświatach. Wydanie drugie uzupełnione i uaktualnione. Poznań 2005; T. Pęka la: Estetyczne doświadczenie prze-szłości. W: Nowoczesność jako doświadczenie. Dyscypliny – paradygmaty – dyskursy.

Red. A. Zeidler ‑Janiszewska, R. Nycz. Warszawa 2008, s. 150–169.

wrażenie, że jest w  bezpośrednim kontakcie z  przeszłością (przeszłość istnieje jako obiekt bezpośrednich doznań). Natomiast Dominik LaCa‑

pra zwraca uwagę na swego rodzaju paradoksalność pojęcia doświadcze‑

nia, które często okazuje się „czarną skrzynką lub maksymalnie pojem‑

nym i  wszystko ogarniającym pojęciem, pozostającym nieokreślonym, ponieważ ten, kto czegoś doświadczył, zakłada, że wie, co to pojęcie oznacza”12. W gruncie rzeczy jednak okazuje się ono wielką niewiadomą i łatwiej powiedzieć, czym nie jest, niż czym jest. Autor Historii w okre-sie przejściowym zwraca uwagę na różnice pomiędzy wydarzeniem a do‑

świadczeniem historycznym:

Wydarzenie historycznej traumy jest punktowe i pozwala się datować.

Należy do przeszłości. Doświadczenie nie jest punktowe i  ma nie‑

uchwytny wymiar, jak długo odnosi się do przeszłości, która nie prze‑

minęła – przeszłości, która nachalnie nawiedza teraźniejszość i może blokować lub udaremniać przyszłe możliwości. Tak zwana pamięć traumatyczna przenosi ze sobą do teraźniejszości i  przyszłości do‑

świadczenie, w ramach którego wydarzenia są ponownie kompulsyw‑

nie doświadczane tak, jakby między przeszłością a teraźniejszością nie istniała żadna odległość ani różnica. W pamięci traumatycznej prze‑

szłość nie jest po prostu zamkniętą i skończoną historią. Wciąż żyje w doświadczeniu i nawiedza czy mami jednostkę lub zbiorowość13. Zatem refleksja na temat doświadczenia historycznego bardzo ści‑

śle wiąże się z problematyką pamięci (indywidualnej i zbiorowej) – „To, do czego odnosimy się jako do doświadczenia, jest zazwyczaj pamięcią doświadczenia”14. Ważny okazuje się także związek z miejscem, swego rodzaju „topografia historii”15. W przypadku opowieści „pisarza z anty‑

12 D. LaCapra: Doświadczenie i tożsamość. W: Idem: Historia w okresie przejścio-wym. Doświadczenie, tożsamość, teoria krytyczna. Przeł. K. Bojarska. Kraków 2009, s. 55.

13 Ibidem, s. 76.

14 Ibidem, s. 88.

15 Zob. E. Rybicka: Miejsce, pamięć, literatura (w perspektywie geopoetyki). „Teks‑

ty Drugie” 2008, nr 1/2, s. 19–32; Eadem: Topografie historii. Pamięć zapisana w miej-scach. W: Zapisywanie historii. Literaturoznawstwo i historiografia. Red. W. Boleck i, J. Madejsk i. Warszawa 2010, s. 98–106.

podów” doświadczenie historyczne wiąże się z mentalnymi powrotami do Drohobycza i okolic tego miasta.

Pierwszy z autobiograficznych utworów Andrzeja Chciuka ukazał się w 1969 roku. Atlantyda jest zbiorem pogodnych wspomnień z dzieciństwa, a  zwłaszcza z  czasów szkolnych, które stają się pretekstem dla prezenta‑

cji wyidealizowanej wizji utraconej krainy. W książce zakreślone zostały granice Wielkiego Księstwa Bałaku, które obejmuje (obok Drohobycza i Lwowa) Przemyśl, Truskawiec i Karpaty (Czarnohora, Howerla). Granice wyznacza używanie języka, a właściwie miejscowego dialektu – bałaku16:

Gdzie ono leżało, spytacie? W sercu każdego mieszkańca kraju roz‑

ciągającego się na zachód daleko poza Przemyśl, aż po ostatnie pod Łańcut odezwanie się w  rodzaju: ta chiba, wewogóle i  ta co mi pan szkli? Na północy granice wyznaczały mu Brody, Krauzowie i  inni, oraz dalej czyściutki, jakby nie w Polsce mały kolejarski Zdołbunów, pełen kolejarzy, emerytów i  kwiatów, choć leżący poza granicami Galicji. Bo i  tu bałak dotarł: na wschodzie rzeczka Zbrucz ucinała jak nożem akcent, wolność, humor i spokój ludów bałakańskich, że i  wielki Ren pomiędzy Francją a  Niemcami nie czynił tego dokład‑

niej. Na południu kraj Bałaku sięgał po Czarnohorę, Gorgany, Biesz‑

czady, po słoneczne Pokucie, pełne winogron, kawonów, brzoskwiń, kukurydzy, przemytników oraz odchudzających się u  doktora Tar‑

nawskiego w Kosowie grubasów.

A, s. 14

Bałak, który tworzą charakterystyczne dla opisywanych stron „powie‑

dzonka”, melodia słów i całych zdań, staje się narracyjnym rozruszni‑

16 J. Jarzębsk i pisze o  swego rodzaju zaklęciach „martwego języka”, z  pomocą których w literaturze kresowej rozpoznają się podobni do siebie wygnańcy, budowana jest imaginacyjna ojczyzna, która stanowi jednocześnie kombinację znaków oraz sy‑

stem porozumienia i identyfikacji: „System ten to szczególnego typu idiolekt, którego zasada leży w zmieszaniu słowników i gramatyk. Hasła jego przybierają często postać makaronizmów, wyrażeń żargonowych i lokalnych. Tak więc na przykład Drohobycz wspominany przez Andrzeja Chciuka to przede wszystkim »Wielkie Księstwo Bałaku«

– enklawa, w której porozumiewano się specyficznym, właściwym tej okolicy językiem.

Nie mniej ważny jest dialekt miejscowy dla Czarnyszewicza czy Vincenza” (Exodus (ewolucja obrazu kresów po wojnie). W: Idem: „W Polsce, czyli wszędzie”. Szkice o pol-skiej prozie współczesnej. Warszawa 1992, s. 140).

kiem, mechanizmem przywołującym przeszłość, wskrzeszającym utra‑

coną ojczyznę, przenoszącym w odległe czasy, tamten klimat i atmosferę.

Obszar Wielkiego Księstwa Bałaku, wbrew pozorom obiektywizmu, został jednak zakreślony w  dość arbitralny sposób. W  gruncie rzeczy jest to bowiem przestrzeń wyznaczona przez doświadczenia narratora.

W jej centrum znajduje się rodzinny Drohobycz i dom na ulicy Polnej, dalej zaznaczyć trzeba budynek szkoły i najbliższe ulice. Na mapie księ‑

stwa widoczny jest pobliski Truskawiec, oddalony o siedem kilometrów, do którego wędrował Chciuk z kolegami na pogrzeb Tadeusza Hołów‑

ki, Lwów – zapamiętany z dziecięcej wyprawy z ojcem, podczas której chłopca „oczarowała” muszla klozetowa w Hotelu George’a i tramwaje.

Miejscem szczególnym, wręcz mistycznym są góry: Czarnohora, Hower‑

la, Chciuk wspomina swoje wyprawy i samotnie spędzonego sylwestra w  Orowie i  Uryczu. Wielkie Księstwo Bałaku jest ideałem, przypomi‑

nającym mityczną Atlantydę. Mimo że w utworze pojawiają się uwagi o  „normalnej ludzkiej atrofii pamięci”, „astygmatyzmie wspomnień”

i  skłonności do upiększania, mitologizowania (A, s. 53), to jednak nie powodują one głębszych rys na idealnym wizerunku. W książce została przywołana wprost tradycja istotna dla opowieści o Wielkim Księstwie Bałaku:

Ten pamiętnik z  okresu dojrzewania, ten podręcznik geografii ser‑

decznej, te wypisy z  kraju lat dziecinnych, o  Rubikonie ‑Tyśmienicy, o kolorycie, ludziach i sprawach, o stylu i krajobrazach, których już nie ma i jakich nie można już dziś w pełni odczuć i zrozumieć, o po‑

topie, którego wody niestety ciągle dziś nie ustępują, tylko tyle, że krwawe i zbełtane czasem powoli uspokoją się w niepamięci na mo‑

ment, w  słoneczny, pogodny dzień i  wtedy z  dna ukaże się kontur ruin zatopionej Atlantis, fragment wspomnienia czy snu, jakieś wiel‑

kie, największe zrozumienie czegoś, czego zupełnie nigdy się już nie zrozumie, choć niby to wszystko ciągle się pamięta i wie.

A, s. 148

Utworowi Chciuka raczej daleko do nowatorskiej, awangardowej for‑

my Pamiętnika z okresu dojrzewania Witolda Gombrowicza, choć także w tych opowieściach konwencja (prozy inicjacyjnej, pamiętnika) została potraktowana w dość swobodny sposób oraz odnaleźć tu można żartob‑

liwą groteskę. Istotne wydaje się odwołanie do wzorców prozy autobio‑

graficznej, znanych z  dwudziestolecia międzywojennego: Szczenięcych lat Melchiora Wańkowicza, Przylądka Dobrej Nadziei Zygmunta No‑

wakowskiego, Miasta mojej matki Juliusza Kadena ‑Bandrowskiego. Sta‑

nowi ono punkt odniesienia dla poszukiwania własnej formuły snucia opowieści o sobie i miejscu z przeszłości, o tym, co odeszło do historii i stało się wspomnieniem. Przez opowieści o sprawach rodzinnych (po‑

stać Matusi i ojca), o nauczycielach (m.in. o Bruno Schulzu i Mścisławie Mściwujewskim17) i szkolnych kolegach, najbliższych sąsiadach pokaza‑

ne zostały sprawy szersze – współistnienie różnych narodowości i kul‑

tur na dawnych wschodnich obszarach II Rzeczpospolitej, ogrom wo‑

jennej tragedii. Atlantyda ze względu na przedstawione miejsce wpisuje się w  konwencję literatury kresowej18. Dominuje w  książce idealizacja zgodnego współżycia, apologia tolerancji, współistnienia różnych kul‑

tur na równych prawach, nawet jeżeli dochodziło do sporów na tym tle (na przykład przy okazji rozgrywek piłkarskich), to antagonizmy miały

„w  sobie coś operetkowego i  nie były groźne” (A, s. 30). Przeważające okazuje się poczucie wspólnoty ludzi stamtąd, które uświadamia bałak, czyli „lwowskie zaciąganie w  kilku językach” (A, s. 14). Chciuk pisze o  najbliższych sąsiadach – Żydach (Langermann, Chaimek), a  także o wizytach w grecko ‑katolickiej cerkwi podczas święta Jordanu. Takie‑

mu widzeniu stosunków pomiędzy przedstawicielami różnych narodo‑

wości, wyznań patronuje Mickiewiczowskie „kochajmy się!” (A, s. 37).

Mieszkańcy Wielkiego Księstwa Bałaku dostrzegają różnice, odmien‑

ność Żydów, Ukraińców, Polaków, są one postrzegane jednak w katego‑

riach fascynującej inności, egzotyki, a nie obcości19.

17 „Mścisław Mściwujewski (1883–1954), polonista w drohobyckim gimnazjum, ale dla miasta zasłużony szczególnie jako historyk” (S.S. Nicieja: Kresowe trójmiasto…, s. 63. Zob. M. Mściw ujewsk i: Z dziejów Drohobycza. Cz. 1. Drohobycz 1925; Cz. 2.

z rysunkami J.S. Stupnick iego. Drohobycz 1939).

18 Zob. m.in. T. Drewnowsk i: Kresy utracone – kresy uzyskane. W: Idem: Li-teratura polska 1944–1989. Próba scalenia. Obiegi – wzorce – style. Kraków 2004, s. 356–370; E. Kaspersk i: Dyskurs kresowy. Kryteria, własności, funkcje. W: Kresy – dekonstrukcja. Red. K. Tr ybuś, J. Kałążny, R. Okulicz ‑Kozar yn. Poznań 2007, s. 89–103.

19 H. Gosk zauważa, iż narrator Atlantydy nie koncentruje się we wspomnieniach na sytuacjach konfliktowych, zapalnych, a jeżeli dostrzega antagonizmy, natychmiast

Odmienna jest druga część dylogii, opublikowana zaledwie trzy lata po pierwszej – w 1972 roku. W Ziemi księżycowej bardziej uwidacznia się odchodzenie od idealizujących wspomnień. Częściej pojawiają się wprost wypowiedziane uwagi o  różnicach pomiędzy krainą wyłania‑

jąca się z  pamięci a  rzeczywistym obrazem z  przeszłości. Wspomina‑

jący ma świadomość oddalania się od prawdy, idealizującej i kreującej mocy wspomnień, zdaje sobie sprawę z  braków i  błędów politycznych z przeszłości. Narrator dostrzega ograniczenia wyidealizowanych wspo‑

mnień, polemizuje z  sobą mówiącym we wcześniejszej publikacji, gdy doskonałej, wielokulturowej, tolerancyjnej krainie znanej z  Atlantydy przeciwstawia uwagi o  prowincjonalności, zacofaniu Wielkiego Księ‑

stwa Bałaku (ZK, s. 54), które nie dla wszystkich było szczęśliwą arkadią (ZK, s. 142). Chciuk częściej pisze o  narastających konfliktach naro‑

dowościowych20, terrorze ukraińskim (ZK, s. 37), „rachunku wzajem‑

nych zbrodni” (ZK, s. 17), tragicznej „wspólnej historii” (ZK, s. 53, 75), a także antysemityzmie, braku odpowiedzialności i świadomości miesz‑

kańców, swego rodzaju naiwności. Chciuk czasami mimowolnie daje świadectwo szowinizmu, poczucia własnej wyższości a nawet pewnych przejawów antysemityzmu (ZK, s. 11–12). Wygnaniec wspomina, że jako student przed świętami sprzedawał ryby, konkurując w ten sposób z  żydowskim kupcami. Groteskowość przedstawionej sytuacji wynika z tego, że studenci wcześniej kupili towar od żydowskich hurtowników.

równoważy je kontrargumentami o  wymowie pozytywnej: „Andrzejowi Chciukowi bliskie jest przeświadczenie o  atrakcyjności kultury polskiej i  jej oddziaływaniu na sąsiadów, którzy ulegając jej urokowi, chętnie się polonizowali. Jego barwne wspo‑

mnienia starają się oddać sprawiedliwość czasom, ludziom i miejscom, wszystkiemu, co składało się na niepowtarzalną całość określaną mianem południowo ‑wschodnich kresów Rzeczypospolitej. Na kształt wywodu ma wpływ sytuacja, w  której powstaje opowieść, a więc sytuacja człowieka wydziedziczonego, przymusowego emigranta, któ‑

rego historia pozbawiła własnego miejsca na ziemi” (Dyskurs kresowy w niefikcjonal-nych zapisach międzywojenw niefikcjonal-nych oraz powojenw niefikcjonal-nych. W: Eadem: Opowieści „skolonizo-wanego/ kolonizatora”. W kręgu studiów postzależnościowych nad literaturą polską XX i XXI wieku. Kraków 2010, s. 82–83).

20 We wcześniejszym utworze konflikty o charakterze narodowościowym też były wspominane jednak w znacznie mniejszym stopniu, na przykład w związku ze sprawą Zaolzia (A, s. 84–85), czy polityki wobec Ukraińców w dwudziestoleciu międzywojen‑

nym (A, s. 106–108, 156).

Pisarz dystansuje się od tamtych wydarzeń, wyjaśniając je młodzieńczą nieświadomością: „Kiedy jest się młodym, to życie bierze się tak, jak ono idzie, i już. Niewiele się analizuje, ba niewiele nawet rozumie” (ZK, s. 12). Do tego wydarzenia nawiązuje Henryk Grynberg w opowiadaniu Drohobycz, Drohobycz…

Starszy harcerz Andrzej Chciuk, licealista, był głównym kolporterem

„Małego Dziennika” i  „Rycerza Niepokalanej”. Przed Bożym Naro‑

dzeniem Chciuk i  jego harcerze sprzedawali ryby akademickie. Nie kupuj u Żyda, kupuj ryby akademickie, dochód dla naszych studen‑

tów! Żeby bili Żydów na uniwersytetach. Rozlepiali na płotach we‑

zwanie pułkownika Koca, żeby bojkotować Żydów21.

W  Ziemi księżycowej obok uwag o  „trudnej ojczyźnie” (ZK, s. 48) pojawia się zwątpienie w to, że sytuacja takich ludzi, jak rodzice pisarza – „którym wojna zabrała wszystko” (ZK, s. 105–106), może ulec zmia‑

nie. W  drugiej części dylogii częściej dochodzi do głosu emigracyjne rozgoryczenie, poczucie wyrzucenia poza margines historii, nieukojony smutek, rezygnacja (ujawniająca się na przykład w  porzuceniu planów o napisaniu powieści o Schulzu – ZK, s. 65):

Na pewno kiedyś wymrzemy, na co reżym tylko czeka, ale też na pewno pozostawimy po sobie wiele ważnego, tego, co przejdzie do skarbca narodowego. I kiedyś Historia surowo oceni system za to zubożanie dziedzictwa narodowego o to, co my [emigranci – przyp.

E.D.] wnosimy – choćby za owe stałe udawanie, że literatury emigra‑

cyjnej nie ma, gdy często jest lepsza, a na pewno zawsze uczciwsza, niż to co się w Polsce publikuje. Lecz dajmy spokój tym rozważaniom:

nie tu miejsce na nie i nie moja to rzecz.

ZK, s. 29

21 H. Gr y nberg: Drohobycz, Drohobycz… W: Idem: Drohobycz, Drohobycz.

Warszawa 1997, s. 17. W  tym samym tekście autor Żydowskiej wojny pisze o  powo‑

jennych losach pisarza: „Chciuk mieszkał po wojnie w Australii i publikował niewin‑

jennych losach pisarza: „Chciuk mieszkał po wojnie w Australii i publikował niewin‑