• Nie Znaleziono Wyników

Dzierżęcinką

W dokumencie Kultura koszalińska : almanach 2005 (Stron 24-29)

Jesienią ubiegłego roku, z inicjatywy Miejskie-go Ośrodka Kultury, został zrealizowany polsko-niemiecki projekt „HanzaJazz Festiwal”. Było to pierwsze tego rodzaju wydarzenie w Koszalinie, zorganizowane przez MOK, a współfinansowane przez Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego w ramach programu INTERREG III A obejmującego województwo zachodniopomorskie, Meklem-burgię Pomorze Przednie i BrandenMeklem-burgię.

Nawiązując do średniowiecznego związku han-zeatyckiego Hanza Jazz Festiwal ma jednoczyć i umożliwiać współpracę muzyków z sąsiadują-cych regionów Polski i Niemiec. Ideę tę urze-czywistniano w Koszalinie w ciągu czterech

fe-stiwalowych dni i nocy (od 16 do 19 listopada 2005) bardzo intensywnie, z udziałem 20 jazz-manów z Niemiec i 30 z Polski, głównie z za-chodniopomorskiego, choć nie tylko.

W tym czasie odbywały się warsztaty, któ- rych uczestnicy mogli wzajemnie poznawać swoje umiejętności, a także wzbogacać je pod okiem profesorów - polskich jazzmanów: piani- sty i kompozytora Leszka Kułakowskiego, kon-trabasisty Mariusza Bogdanowicza, perkusisty Zbigniewa Lewandowskiego i saksofonisty Adama Wendta. Skład „ciała pedagogicznego”

ma się co roku zmieniać. Być może pojawią się także zagraniczni wykładowcy.

Gościem specjalnym imprezy był Mike Rus-sell, gitarzysta i wokalista z Waszyngtonu, któ- ry zaczynał karierę jeszcze w latach 60.

w zespołach soulowych i bluesowych; w 70.

odnosił sukcesy kompozytorskie, a jego muzy- ka nagrana przez Glorie Taylor otrzymała no-minację do Grammy. W 1997 nawiązał współ- pracę ze Zbigniewem Lewandowskim, dołączyli do nich następnie pianista Piotr Wrombel i gi-tarzysta basowy Tomasz Grabowy. Ten właśnie zespół zainaugurował I Hanza Jazz Festival. Przed koncertem profesorowie złożyli przysięgę, że będą dzielić się z jazzową młodzieżą całą swą

wiedzą i umiejętnościami - kończąc ją słowami:

„…tak mi dopomóż Miles Davis i John Coltra- ne”. Koncert, którego wysłuchała publiczność szczelnie wypełniająca salę MOK-u, przyjęty zo-stał entuzjastycznie, od pierwszego wieczoru wyznaczając poziom i atmosferę kolejnych fe-stiwalowych zdarzeń.

Zarówno ten pierwszy dzień jak i kolejne wy-trwali jazzfani kontynuowali w pubie „Va Ba-nque”, gdzie odbyły się nocne jam session.

Następnego dnia rozpoczęły się zajęcia pro-wadzone indywidualnie i w zespołach. Efekty warsztatowej pracy jazzowych formacji publicz-ność mogła śledzić na bieżąco, podczas koncer-tów, które odbywały się w różnych koszalińskich pubach. Miłośnicy jazzu mieli nie lada kłopot, które miejsce wybrać. Wszyscy spotykali się dopiero późnym wieczorem na „jamowaniu”

w „Va Banque”.

Sama słuchałam w Kreślarni big bandu Lesz- ka Kułakowskiego (założonego w Pomorskiej Akademii Pedagogicznej), w świetnym repertu-arze specjalnie przezeń zaaranżowanym. Zespół ten występował już na wielu festiwalach, także, co oczywiste, na słupskim festiwalu im. Krzysz-tofa Komedy, organizowanym z inicjatywy Lesz- ka Kułakowskiego.

Po pracowitych i bogatych we wrażenia dniach festiwal zakończył się galowym koncer- tem wykładowców oraz uczestników. Wspólne występy publiczność przyjęła gorącym aplau- zem; mistrzowie i uczniowie zapowiedzieli przy-jazd na następną edycję festiwalu. Nadzieję mieć trzeba, że Hanza Jazz Festiwal będzie miał swoją kontynuację. Ogromne brawa należą się organi-zatorom za ten pierwszy, trzeba trzymać kciuki za następny, który w roku 2006 powinien od- być się w innym terminie, tzn. pod koniec wa- kacji letnich. Ubiegłoroczne doświadczenia po-zwalają stwierdzić, że była to impreza bardzo udana i bardzo potrzebna, dlatego też należy ją chronić i rozwijać.

Podobnie na kontynuację zasługuje Jazz w Teatrze - cenna inicjatywa dyrektora MOK Jac-ka Paprockiego i dyrektora Bałtyckiego Teatru Dramatycznego Romana Radziwonowicza.

Dotychczas w cyklu tym wystąpiły takie

zna-komitości jazzu, jak Tamasz Stańki Quartet, Anna Maria Jopek, Lora Szafran, Leszek Możdżer, Simple Acoustic Trio, Vincent Her- ring Quartet, The Quartet - Tomasza Szukal-skiego. Koncerty te odbywały się zawsze przy pełnej widowni. Do najlepszych zaliczyłabym koncerty Tomasza Stańki, Tria Wasilewski - Kur-kiewicz - MiśKur-kiewicz, a także niezwykły i czaru- jący występ Leszka Możdżera. Dodajmy, że wła-śnie Simple Acoustic Trio uhonorowane zostało Fryderykiem 2005 za najlepszą płytę jazzową minionego roku, Marcin Wasilewski otrzymał statuetkę jako najlepszy muzyk jazzowy.

Jak widać jazz nad Dzierżęcinką ma się do-brze, ma swą liczną publiczność i oddanych mu organizatorów. Stał się ważnym elementem wzbogacającym i poszerzającym obszar życia muzycznego Koszalina.

LITERATURA

1. Samotnik ze Słupska

Andrzej Turczyński, poeta, pisarz, eseista i dramaturg, który debiutował wierszami w roku bek artystyczny zaiste „nadobfity”; wzbudzają- cy podziw, szacunek, a zapewne wielokrotnie -zdumienie, że można być tak płodnym i wytrwale obecnym w literaturze polskiej, a jednocześnie tak późno, jak na miarę talentu, zauważonym i docenionym. Te najważniejsze wyróżnienia po-jawiły się bowiem w połowie lat dziewięćdzie-siątych; nagroda Fundacji Kultury (1994), nagroda im. księcia Konstantego Ostrogskiego (1997) i nagroda im. św. Brata Alberta za całokształt twórczości (1999). XXI wiek Turczyński rozpoczął nominowaniem jego powieści „Znużenie” do Nagrody Nike 2001.

Słusznie pisze Józef Krzyżanowski, autor po-głębionego eseju o twórczości poetyckiej Tur-czyńskiego, opublikowanego jako posłowie do tegoż „Wierszy wybranych” (1988), że spóźnio- ny debiut późniejszego autora „Chłopca na czer-wonym koniu” (1991) ukazał się w wyjątkowo niesprzyjających dla niego okolicznościach spo-łeczno-kulturowo-literackich: ekspansja „poko-lenia 68”, nowofalowe upolitycznienie literatu- ry i kultury w walce z komunistyczną ideologią i „nowomowa”, jako formą zakłamania podbite- go świata, odwrót młodej literatury od tema- tów „metafizycznych i estetycznych” ku tema- tom etycznym oraz „zmasowane” ataki krytyki młodoliterackiej na „pokolenie Orientacji”, z którą, ze względu na rok urodzenia 1938 i

zde-cydowanie „pro-metafizyczne” skłonności, Tur-czyński był, niejako odruchowo, kojarzony. Jak pisze Krzyżanowski: Ta świadomość banicji, choć pań-stwowo-partyjnych wydawnictwach i bardzo często data wydania nie miała wiele wspólnego gólną formę zdystansowanej osobności; miej- sce zamieszkania: Słupsk. Poniemieckie pomor-skie miasto bez głębszych, w przeciwieństwie do nieodległego Gdańska, polskich tradycji lite-rackich. prze-wrotnie, „prowincjonalnym metafizykiem”.

W tej nieco gorzkiej autoironicznej przenośni ukryty jest szczególnego rodzaju manifest do-browolnego wygnania; swoistego życia mona-stycznego i rezygnacji ze „świata” na rzecz „cy-wilizacji ducha”. Pobliski obiekt kontemplacji:

morze/Morze i stopy stawiane na piasku plaży akcentują, w tym kontekście, tradycję i żywoty ojców pustyni, którzy wybierali odosobnienie Tadeusz Żukowski

Poeta, pisarz i chłopiec z błękitnym piórkiem

(wokół poezji i prozy Andrzeja Turczyńskiego)

W dokumencie Kultura koszalińska : almanach 2005 (Stron 24-29)