• Nie Znaleziono Wyników

O skalowaniu miłości za pomocą danych

E. Fromm, O sztuce miłości

Pochwała mezoskali. O skalowaniu miłości za pomocą danych

Miejska skala miłości

W mieście miłość w wielkiej skali spotyka się z miłością małej skali – pomiędzy mi-łością do wielkich i małych wspólnot pojawia się miłość do wspólnot średnich. Wielu z nas najpierw troszczy się o dom, ale przecież chciałoby mieć również zielono wokół budynku, w którym mieszka. Z czasem pojawia się też problem uporządkowania po-dwórka, by odpowiadało na potrzeby nasze, dzieci czy współmieszkańców, wreszcie konieczność poradzenia sobie np. z problemem mobilności – poprzez chęć uspraw-nienia nieefektywnej komunikacji zbiorowej, albo wywalczenia sobie parkingu. Od skali mieszkania miłość naturalnie rozszerza się więc u niektórych z nas na podwórka, osiedla, dzielnice i miasto. Nim jednak zetkniemy się z potrzebą wzrostu skali miłości, wielu z nas miasto jawi się już jako miłość dużej skali – przestrzeń polityczna o ogra-niczonej sprawczości. Przenosimy więc często krajowe sympatie partyjne na skalę miasta. Zdarza się zwyczajnie tak, że nasza miłość do miasta skaluje się nie z oddolnej potrzeby troski o najbliższe otoczenie, a właśnie z powodu przylgnięcia do wspólnoty wielkoskalowej. Miasto staje się wówczas obiektem miłości niejako dlatego, że posia-dane o nim wyobrażenie pasuje do dużej wspólnoty, której czujemy się częścią. Miejsce spotkania tych dwóch skal umiłowania miasta nie jest jednak oczywiste. Jesteśmy świadkami wielu procesów toczących się w obrębie ośrodków miejskich, w których kla-syczny frommowski egoizm dwojga, égoïsme à deux, zderza się z myśleniem o dużych wspólnotach. Zachłanna optymalizacja interesów jednostki (ew. poszerzonych o interes najbliższych) ściera się z ideą optymalizacji interesu wspólnoty. Szczególnie ważny okazuje się tu punkt wyjścia – miłość do miasta może skalować się z dołu i z góry. Jeśli zaczniemy od góry, spotkamy się z próbą pokonania problemu skali za pomocą politycznego paradygmatu wola – decyzja – środki – wykonanie. W najlepszym wy-padku będzie to wola mieszkańców miłujących miasto wyrażona przez odpowiedni organ demokratycznej władzy. W gorszym wariancie obszarem woli i decyzji dyspono-wać mogą jedynie liderzy i partie. Tak skonstruowana miłość do miasta – skalowana w dół – pociąga za sobą konkretną organizację poczucia odpowiedzialności, poznania, szacunku i troski. Choć deklarowanemu poczuciu odpowiedzialności za miasto trudno odmawia się autentyczności, w polskich warunkach spotykamy się najczęściej z odpo-wiedzialnością typu politycznego i prawnego, które pełnią raczej funkcję straszaka niż realnej odpowiedzialności. Brak podmiotu, wobec którego jest się odpowiedzialnym, przekłada się na trudność skonstruowania poczucia poszanowania wobec miasta. Cóż bowiem znaczy szanować miasto z perspektywy mieszkańca miłującego w dużej skali? Wielu z nas nadal znacznie łatwiej otacza szacunkiem miejskie symbole – godło, flagę, legendy i mity, ważne lokalne wydarzenia – niż z poszanowaniem dba o każdy miejski detal. W tak skonstruowanym kulturowym stosunku do miasta pojęcie troski i pozna-nia może ulec wykolejeniu – łatwiej bowiem rozpoznawać potrzeby własnej formacji

101

politycznej i wolę przewodzących elit, niż pochylać się nad problemami mieszkańców. Troska o miasto staje się raczej troską o przekonanie mieszkańców do potrzeb rozpo-znanych przez rządzących. Jeśli jednak głównym zadaniem gminy jako politycznej reprezentacji miasta jest zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty (zgodnie z obo-wiązującą Ustawą o samorządzie gminnym), to w sytuacji skalowania z góry polityczna wierność miłości w dużej skali stosowanej w warunkach miejskich staje się zakład-nikiem małego grona rządzących i zgodności ich woli z potrzebami wspólnoty. W tej optyce mieszkańcy pozbawieni są możliwości sprawczego działania w oparciu o miłość miasta w małej skali – chyba że zdecydują się na aktywność polityczną. Czy odpowie-dzią na ten problem jest zatem miłowanie miasta z punktu widzenia miłości w małej skali? Nie mniej pułapek niesie ze sobą skalowanie égoïsme à deux w górę. Najczęściej zaczyna się ono od pojawienia się trosk, których nie sposób rozwiązać przy domowym ognisku, ale niekoniecznie tych wiążących się z potrzebą wzrostu poczucia odpowie-dzialności, pogłębiania poznania czy z uszanowaniem potrzeb innych. Frommowski egoizm dwojga może w tym modelu pozostać po prostu egoizmem – pragnieniem reali-zacji własnego interesu bez oglądania się na potrzeby otoczenia. A gdy troska o sprawy dotyczące większych obszarów i grup mieszkańców obarczona jest brakiem poczucia odpowiedzialności za innych, tworzy pole do rozwoju politycznego konfliktu między interesem mieszkańców a interesem małoskalowego egoizmu. Nawet jeśli wynikała jedynie z potrzeby poprawy poziomu własnego dobrostanu.

Konstruowanie mezoskali

Podążając za fizyczną metaforą skali, pomiędzy mikroskalą i makroskalą miłości do miasta doszukiwać się można jej mezoskali. Mezoskalą nazywa się tę skalę obiektów, które wprawdzie wyglądają na klasyczne obiekty makroskalowe, ale podlegają prawom właściwym zjawiskom mikroskalowej fizyki kwantowej. Przekłada się to na sposób matematycznego opisu obserwowanego w danej skali świata. W mikroskali opisywane są prawdopodobieństwa stanu pojedynczych członków populacji, w makroskali cechy populacyjne – za pomocą rozkładów prawdopodobieństwa ich wystąpienia. Pomiędzy tymi dwoma opisami znajduje się perspektywa mezoskali. Uzyskujemy ją, grupując członków populacji wedle ich mikroskalowych charakterystyk, przy jednoczesnej ob-serwacji makroskalowych rozkładów cech rzutowanych na konkretne grupy mieszkań-ców. Za przykład mezoskalowego obrazu miasta służyć może praca międzynarodowego zespołu analityków i jego lidera, Laury Lotero, który wziął na warsztat dane dotyczące struktury mobilności Bogoty i Medellín (Kolumbia). Zestawił je następnie ze statusem socjoekonomicznym mieszkańców. Na bazie sondaży przeprowadzonych w 2006 i 2011 r. wśród ok. 50 tysięcy respondentów w każdym mieście zebrane zostały informacje

o ich sposobach przemieszczania się. Poznano ich cele podróży, preferowane środki transportu, a także cechy takie jak płeć, wiek, zawód i status społeczny ich gospodar-stwa domowego. Zespół zarysował w ten sposób mikroskalowy obraz miasta – dzięki danym o konkretnych osobach. Poznał też makroskalowy rozkład

prawdopodobień-stwa zachowań transportowych, z któ-rego wynika np., że największy udział w transporcie rowerowym ma w tych ośrodkach klasa średnia, najbogatsi mieszkańcy prawie każdą swoją po-dróż odbywają samochodem, a naj-biedniejsi poruszają się głównie pieszo lub komunikacją zbiorową, jeśli tylko jest ona dostępna. W narracji opisu-jącej ich podróże mikroskalowy obraz pozwala sąsiadom z podobnej warstwy społecznej odnaleźć poczucie bliskości zachowań innych. Makroskalowy ob-raz dostarcza zaś liderom lewicowych partii podstaw do walki o głosy i potrzeby najuboższych. Ciekawa jest także mezoskala tego przedsięwzięcia. Zespół badawczy pod kierunkiem Laury Lotero zestawił w niej dane jakościowe – preferowany środek transportu oraz status społeczny podróżują-cych – z danymi sieciowymi, takimi jak źródła i cele podróży oraz skupiska miejsc odwiedzanych w podróży. Badacze zarysowali przestrzenny obraz funkcjonowania grup społecznych w mieście i pokazali, jak najuboższe osiedla tworzą getta odcięte od możliwości przemieszczania się po Bogocie i Medellín. Pokazali też, że elity finanso-we znają te miasta jedynie z perspektywy małej liczby nierzadko odległych od siebie lokalizacji, między którymi jedynie podróżują samochodem. Skala przygotowanego przez zespół Lotero opisu modeli mobilności w dwóch ośrodkach miejskich pozwala dyskutować o makroskalowych problemach w mieście z odniesieniem do konkretnych grup ludzi. Pojawia się w związku z tym możliwość tworzenia narracji, która uzupełnia konkretne dane i pozwala lepiej poznać miasto – postawić pierwszy krok ku miłowaniu go w mezoskali.

Miłość w mezoskali

Dane obiektywizują zaślepione miłością spojrzenie na miejską rzeczywistość. Ktoś powie – każde dane obiektywizują. Ale dane dotyczące miast obiektywizują w sposób umożliwiający efektywne dyskusje – dotyczą rzeczywistości wystarczająco dostępnej, Pochwała mezoskali. O skalowaniu miłości za pomocą danych

Dane obiektywizują zaślepione miłością

spoj-rzenie na miejską rzeczywistość. Ktoś powie –

każde dane obiektywizują. Ale dane dotyczące

miast obiektywizują w sposób umożliwiający

efektywne dyskusje – dotyczą rzeczywistości

wystarczająco dostępnej, by o niej mówić i by coś

z tego zobiektywizowania mogło wyniknąć.

103

by o niej mówić i by coś z tego zobiektywizowania mogło wyniknąć. Mezoskala przydaje się także w osobistych doświadczeniach mieszkańców – umożliwia konfrontację oso-bistego poznania fragmentu rzeczywistości z czymś, co znajduje się w zasięgu danego obszaru. Pozwala więc na pogłębienie ich relacji z danym miejscem – lepsze zrozumienie modelu, według którego działa. Doświadczenie tego typu poznania nie musi być przy tym doświadczeniem samotnym. Przemiana poznania, a co za tym idzie pierwszy etap skalowania miłości mikro i makro do miejskiej mezoskali, dzieje się na drodze narracji i dyskursu. Dane budzą w człowieku pragnienie opowieści wynikające z odnalezienia w nich (lub nie) własnego doświadczenia. W rozmowach z różnymi osobami te same dane mogą być więc ubrane w różne narracje. Mogą też budzić poczucie odpowiedzialności za wybrane miejsce i przynależności do niego dzięki odkryciu, że opisywane zjawiska opisują i warunkują codzienność odbiorcy ich opisu. Poszerzenie wyobrażenia o danym miejscu ułatwia z kolei proces rozwoju poczucia odpowiedzialności za nie. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by przyjąć odpowiedzialność za te grupy, które są nam bli-skie w lokalnym otoczeniu, albo z powodów wspólnoty ideowej. Ważny jest jednak fakt, że w mezoskali zyskują one konkretny wymiar, przy jednoczesnym uwolnieniu się od jednostronnej perspektywy. Spojrzenie na modele mezoskalowe pozwala również ob-darzyć szacunkiem współmieszkańców. Makroskalowe obserwacje, które mogły budzić negatywne reakcje, przestają być wykresami zupełnie zdehumanizowanymi, a stają się opowieścią o otoczeniu, którego jesteśmy częścią. Ograniczenie ich występowania może oczywiście dalej być uważane za konieczne, ale już nie w trybie usunięcia ich, by w na-stępnym roku w wiadomościach wykres wyglądał inaczej. Zdając sobie sprawę z faktu, że zjawiska te powstają w wyniku decyzji mieszkańców i proponując np. ich usunięcie, trzeba bowiem proponować zmianę ich zachowań, myśleć, jak ich do tej zmiany prze-konać lub zachęcić i wreszcie – jak zmiana ta powinna być wprowadzana w życie. Nowy zakres poczucia odpowiedzialności i szacunku zmienia strukturę troski. Perspektywa mezoskalowa pozwala odkryć wspólnotę podobnych mieszkańców – osób dotkniętych tym samym problemem. Troszczenie się poszczególnych ludzi o to, co ważne z perspek-tywy ich miłości do miasta, sprawia, że troska ta w gruncie rzeczy w całości jest w ich posiadaniu. Dotychczasowe ograniczenie sprawczości, jakiego doznają w jej kontekście, w mezoskali może ustąpić miejsca zbiorowej aktywności i zaangażowaniu społeczne-mu. Wraz z rozwojem tego zaangażowania otwiera się perspektywa przemian zjawisk widocznych w makroskali, wobec których uprzednio można było odczuwać bezsilność.

Miasto a dane

Miasta są sferą zbierania danych od dawna – nie tylko w zakresie urbanistyki i pla-nowania przestrzennego, ale także zdrowia, edukacji, ekologii (energia/woda/media)

oraz potrzeb mieszkańców. Dopiero w ciągu ostatnich lat stały się jednak przedmiotem dyskusji o tym, czy korzystają ze zbieranych danych w sposób inteligentny i efektywny. Idea smart city medialnie kojarzona jest najczęściej z obłożeniem miasta dużą liczbą małych urządzeń i budowaniem jego rzeczywistego obrazu i obrazu współtworzących go mechanizmów oraz zachowań mieszkańców w czasie rzeczywistym. W koncepcji smart

city mechanizm obrazowania miasta opiera się więc o szeroko zakrojony monitoring

zachowań mieszkańców. W Polsce funkcjonują w praktyce dwa przykłady infrastruktury tego typu. Pierwszy z nich to systemy inteligentnego zarządzania transportem (ITS). Miasta budując je, wyposażyły drogi w efektywną sieć przesyłania danych, zamontowały kamery służące do identyfikacji tablic samochodowych na skrzyżowaniach i pętle induk-cyjne pozwalające wykrywać obecność komunikacji zbiorowej przed skrzyżowaniami, a w pojazdach komunikacji publicznej umieściły GPS i mechanizmy raportowania pozy-cji. Dzięki tym rozwiązaniom mogą one monitorować mikroskalowe zjawiska w mieście takie jak zachowania pojedynczych samochodów, czy jednostek komunikacji zbiorowej w czasie rzeczywistym. Drugim przykładem – niejako uzupełniającym infrastrukturę ITS – są tzw. beacons, czyli mikronadajniki – nierzadko wyposażone również w ka-mery – pozwalające monitorować w czasie rzeczywistym ruch pieszy. Systemy analizy obrazu i monitorowanie unikatowych identyfikatorów kart wifi w telefonach pozwalają tym systemom także na rozróżnianie ludzi, a nawet śledzenie ich na przejściu dla pie-szych, przystanku czy w trakcie wysiadania z tramwaju. Rozwiązanie to jest szczególnie funkcjonalne w powiązaniu z monitoringiem kart elektronicznych pełniących funkcje biletów okresowych.

W polityce miejskiej istotne są jednak nie czujniki, a strumień licznych informacji opi-sujących mikroskalę miasta – i to nie w celu skopiowania rzeczywistości analogowej do formy cyfrowego obrazu, który można następnie badać, ale w celu wyłonienia mezoska-lowych modeli zjawisk miejskich. Idea smart city nie opiera się zatem na założeniu, że sztuczna inteligencja optymalizuje procesy mikroskali, bo pozbawiona jest błędów ma-kroskalowego planowania, jakie znamy z czasów modernizmu. Stawia na budowanie in-frastruktury wykształcenia w mieszkańcach mezoskalowej miłości do miasta. Mieszkań-cy o takiej wyobraźni, wiedzy, poczuciu odpowiedzialności za miasto i innych, szacunku do nich i trosce o nich, stają się naturalnym partnerem w kształtowaniu polityk miejskich. Partnerem, który może odpowiedzialnie działać na rzecz jakości życia własnego blokowi-ska, osiedla czy miasta. Smart city to zatem nie systemy przetwarzające sterty danych, a inteligentni mieszkańcy zdolni do miłowania miasta w mezoskali. Do wykreowania tej zmiany społecznej i ukształtowania takiej grupy miejskich obywateli nie potrzeba danych o zachowaniach wszystkich sąsiadów z dzielnicy. Potrzeba za to pewnej kultury funkcjo-nowania miasta, dostępności danych, otwarcia na dialog i integracji środowisk technicz-nych z miejskimi aktywistami i liderami.

Instytucje miejskie, samorządowe i regionalne przetwarzają każdego dnia duże ilości Pochwała mezoskali. O skalowaniu miłości za pomocą danych

105

danych, najczęściej makroskalowych – podejmując decyzje w sprawie zabudowy, przy-znawania zapomóg czy struktury komunikacji zbiorowej. Najczęściej proces ten polega na przetwarzaniu konkretnych informacji i wyciąganiu na ich bazie wniosków lub konstru-owaniu opinii, które w drabinie decyzyjnej przekazywane są dalej, aż na ich podstawie zostanie podjęta (lub nie) konkretna decyzja. Dziś proces ten jest zasadniczo nietranspa-rentny. Znamy nawet przypadki

ogłosze-nia w mediach decyzji lub planów, które urzędy uzasadniają dokonanymi analiza-mi – jednak po zapytaniu o te analizy na drodze informacji publicznej okazuje się, że nie są one dokonywane na papierze, a tylko w głowach urzędników, choć nie sposób tego zweryfikować. A można sobie łatwo wyobrazić przecież kulturę organiza-cji urzędu opartą o dane, w którym publi-kowane są pośrednie – nawet tymczasowo tworzone – ich zbiory. W rzeczywistości zdarzają się jednak nawet przypadki

kon-sultacji społecznych, w których kluczowe dane warunkujące konsultowane projekty są niedostępne. Kultura funkcjonowania w mezoskali przejawia się również w dostępności danych. Powinny one znajdować się w jednym repozytorium, w formacie wygodnym do automatycznego przetwarzania. Potrzebujemy też ich regularnych aktualizacji (niekiedy dostępnych w czasie rzeczywistym), braku obostrzeń w ich stosowaniu i ogólnodostępne-go archiwum historycznych danych. Kluczowym elementem tej kultury jest przy tym udo-stępnianie modeli danych opracowywanych przez miejskie instytucje i wszelkich przetwo-rzeń, jakim są poddawane, zanim staną się podstawą urzędowej propozycji czy decyzji. Dane potrzebne do analiz mezoskalowych można podzielić przy tym na podkład, który sta-nowi punkt odniesienia w analizach i dane dziedzinowe, dzięki którym zarysowywać moż-na modele zjawisk w mieście. Do danych podkładowych zaliczyć trzeba takie zbiory jak:

– populacja mieszkańców per obszar ułożony tak, by dane populacyjne dało się grupować w rejony administracyjne, najlepiej w zestawieniu z danymi o statusie społecznym;

dane pogodowe per obszar;

– układ administracyjny w różnych perspektywach urzędowych (kody pocztowe, rejony urbanistyczne, osiedla);

Piotr Szymański

Podążając za fizyczną metaforą skali,