• Nie Znaleziono Wyników

Listę książek z silnym ciążeniem ku topice macierzyństwa otwierają Wszystkie moje mamy, biograficzna opowieść Renaty Piątkowskiej. Książ-ka powstała na Książ-kanwie wspomnień Szymona Baumana, który jako dziec-ko został wywieziony z warszawskiego getta przez Irenę Sendlerową.

To właśnie ona z postaci marginalnej staje się na tyle istotna, że niejako ruguje z narracji matkę małego Szymona. To zrozumiały zabieg — po pierwsze, książka została pomyślana jako propagująca pamięć o Irenie Sendlerowej (na końcu znajduje się jej biogram wzbogacony zdjęciami), po drugie — matka chłopca nie przeżyła getta, a jego starsza siostra i ojciec zginęli w obozie. Autorka spełniła kryterium wierności wobec

„prawdy biograficznej”, aby wszakże nie traumatyzować odbiorcy utra-tą matki, zastępuje ją kolejnymi opiekunkami chłopca. Nie oznacza to jednak, że żydowska (gettowa) matka nie jest postacią ważną.

Szczególnie interesujący wydaje się sposób prezentacji matki. Jej niejako naturalnym kontekstem jest przestrzeń związana z jedzeniem lub — jego odwrotnością — głodem. Oto kilka cytatów:

Szybko okazało się, że w getcie brakuje jedzenia. Mama zdobywała cza‑

sem kawałek chleba, kilka ziemniaków albo buraki, ale najczęściej budzili‑

śmy się i zasypialiśmy głodni. Czasem z siostrą wyobrażaliśmy sobie różne pyszności29.

Dziwne, ale mama nie chciała nawet skosztować tych wspaniałych, ryżo‑

wych zupek.

Jedzcie sami, ja nie mam apetytu mówiła.

Jak to możliwe? spytałem Chanę. Kiedyś widziałem, jak mama myje się w miednicy koło pieca. Jest taka chuda, że można policzyć jej wszystkie kosteczki30.

Mama od dłuższego czasu nie czuła się dobrze […]. W końcu ledwo trzy‑

mała się na nogach31.

29 R. Piątkowska: Wszystkie moje mamy. Ilustr. M. Szymanowicz. Łódź 2013, s. 14.

30 Ibidem, s. 17.

31 Ibidem.

Chłopiec, choć bezgranicznie kocha matkę, to jednak tęskni za oj-cem aresztowanym w łapance. Matka jest ucieleśnieniem słabości i bier-ności, więc chłopiec wciąż powtarza:

Chcę, żeby przyszedł tata i zabrał nas stąd […]. Tata wiedziałby, co robić32.

Obecność silnego i zdrowego ojca byłaby gwarancją przywrócenia ładu sprzed wojny.

Głód staje się dla chłopca nie tylko doświadczeniem somatycznym, ale również swoistym kodem, którym można opisać upływ czasu. Jak pisze Barbara Engelking, getto jest poza czasem, poza kulturą33, a wo-bec tego zniekształceniu ulegają dotychczasowe miary temporalne.

Miarą czasu staje się głód, który

Izoluje głodnego od świata, każe mu skoncentrować się na własnej biologii i fizjologii. Głód jest także indywidualną miarą czasu — potrafi wydłużyć zwykłą godzinę tak, iż wydaje się ona wiecznoś- cią34.

Głód, którego nigdy nie można zaspokoić, przypomina, że człowiek znalazł się w sytuacji abisalnej35, w której żaden ze znanych dotąd ję-zyków nie może sprostać opisowi rzeczywistości. Przykładem tego, że opis głodu staje się „językiem zerowym” relacji ofiary, jest interesują-ca analiza dzienników dziecięcych przeprowadzona przez Katarzynę Sokołowską36. Badaczka na podstawie zapisów Dawida Rubinowicza stwierdza, że jego narracja o Zagładzie w widoczny sposób rezygnu-je z przyjętej najpierw topiki biblijnej, potem z opisu strachu na rzecz opowieści somatycznej37. Ból i głód fizyczny to alfabet ofiary, zdającej relacje z własnego cierpienia. W ten sposób buduje się mikrohistoria Zagłady, zakorzeniona w pamięci emocjonalnej czy w pamięci zmysło-wej, do których dostęp mają przede wszystkim dzieci.

32 Ibidem.

33 B. Engelking: „Czas przestał dla mnie istnieć…”. Analiza doświadczenia czasu sytuacji ostatecznej. Warszawa 1996, s. 59.

34 Ibidem, s. 54.

35 Termin zaproponowany przez Engelking na określenie otchłani (abyssos) Zagłady. Zob. ibidem. Por. także A. Ziębińska -Witek: Holokaust. Problemy przedsta‑

wiania. Lublin 2005.

36 Zob. K. Sokołowska: Opowiedzieć cierpienie. Nad dziennikiem Dawida Rubinowi‑

cza. „Ruch Literacki” 2005, nr 4—5, s. 407—422.

37 Zob. również M. Janczewska: Między fizjologią a kulturą. Jak zapisać głód? Na podstawie dzienników Ireny Hauser i Jury Riabinkina. W: Stosowność i forma…, s. 61—78.

Pamięć zmysłowa odnosi się do somatycznego dyskursu przeszłoś- ci38, która uobecnia się w opowieści. Dziecięce zapamiętywanie oscyluje wokół ciała i jego „przygód”; tym samym relacje dzieci z Zagłady będą się sprowadzać do historii jego wyniszczenia39, w której z pewnością znajdą swe miejsce traumatyczne wydarzenia związane z utratą matki czy rodziny.

Wydawałoby się, że głód z racji tego, że doskonale opisuje sytuację bohatera zamkniętego w getcie, powinien dominować w narracjach ad-resowanych do młodych czytelników. Jest „bezpieczny”, ponieważ jako trauma ciała, choć może prowadzić do śmierci, wciąż jednak nie jest jego ostatecznym doświadczeniem. Pozwala więc na sygnalizowanie dramatycznej sytuacji, ale wcale nie zmusza do tragicznego finału. Po-mimo tych wszystkich możliwości, jakie daje doświadczenie głodu, nie jest to topos zbyt chętnie eksploatowany40.

Prawdopodobnie niska frekwencja tego afektu41 wynika z jego związku z figurą matki. Jeśli bowiem opis głodu jeszcze nie traumaty-zuje, to to, co jest przyczyną jego odczuwania — śmierć matki lub jej nieobecność — stanowi jedną z największych, jeśli nie największą trau-mę dzieciństwa. Tym samym zaspokojenie głodu ma związek z obec-nością matki.

Odwróćmy ten układ. Skoro matka jest depozytariuszką jedzenia, to z kolei jej dramat polegałby na niemożności nakarmienia swego dziecka. W tym ujęciu głód dziecka odczuwa matka szczególnie boleś- nie nie tylko dlatego, że cierpi wraz z dzieckiem, lecz także dlatego, że nie może spełnić swej podstawowej funkcji, jaką nakłada na nią biologia. Za brakiem możliwości nakarmienia dziecka stoi jeszcze coś więcej niż tylko głód, wszak bycie karmicielką oznacza bliską więź

38 Pamięć zmysłowa została zdefiniowana na podstawie literackiego świadec-twa Charlotte Delbo. Rozumiana jest jako mowa z głębi afektywnego doświadcze-nia lub jako zmysłowy ślad minionego wydarzedoświadcze-nia. Zob. J. Bennet: Empathic Vision.

Affect, Trauma and Contemporary Art. Standford 2005.

39 Na marginesie warto zaznaczyć, że Głowiński zaproponował, aby Holokaust określać terminem Wyniszczenie. Zob. Zapisywanie Zagłady. Z Michałem Głowiń-skim rozmawia Anka Grupińska. „Kontrapunkt. Magazyn Kulturalny”, dodatek do

„Tygodnika Powszechnego” 2001, nr 1—2, s. 14—15.

40 Głód dokucza jeszcze Rafałowi z Arki czasu oraz bohaterce Bezsenności Jutki, ale nie jest dominującym wątkiem narracji.

41 Z pewnością opis doświadczenia Holokaustu zmusza do refleksji nad moż-liwościami literackich reprezentacji afektów, które niełatwo poddają się deskrypcji.

Być może z pomocą w ustalaniu rejestrów, w jakich będą funkcjonowały afekty, przyjdzie rewolucyjny dla humanistyki zwrot afektywny. Zob. Kultura afektu — afekty w kulturze. Humanistyka po zwrocie afektywnym. Red. R. Nycz, A. Łebkowska, A. Dauksza. Warszawa 2015.

z potomstwem zapewniającą mu poczucie bezpieczeństwa. Jej zerwa-nie oznacza chaos oraz samotność matki i dziecka wytrąconych z na-turalnego porządku.

Znakomicie tę zależność pokazano w polsko -radzieckim filmie z 1974 roku Zapamiętaj imię swoje. Matka, która wraz ze swym małym synkiem trafia do obozu Auschwitz -Birkenau, wie, że dziecko, aby prze-żyć, musi być dobrze karmione. Pobyt w obozie jest więc odmierzany rytmem karmienia — kobieta przynosi ziemniaki do dziecięcego bara-ku i wąską szczeliną między drzwiami a ziemią podaje je swemu syn-kowi. Korzystając z możliwości przebywania z dzieckiem, przesiaduje na swej pryczy, tuląc je i wpychając mu do ust kawałki chleba. Wydaje się, że kobieta cierpi na nerwicę natręctw polegającą na nieustannym karmieniu syna. Ma ono nie tylko znaczenie czysto biologiczne, widz bowiem odnosi wrażenie, że kobieta z dzieckiem na rękach to znany topos kulturowy, który uległ rekontekstualizacji. Wszak to madonna w pasiaku, której historia odmówiła prawa do normalnego macierzyń-stwa. Prawo to przywróciła jej natura. To istotna konstatacja z punktu widzenia praktyk opowiadania i jednocześnie myślenia o człowieku w obozie koncentracyjnym. Zwykle przecież zwycięstwo natury nad kulturą oznaczało zezwierzęcenie, ale w tym przypadku triumf macie-rzyństwa jest podyktowany niezmiennymi prawami natury, która, pa-radoksalnie, w odróżnieniu od cywilizacji, okrutnie niszczącej związek matki z dzieckiem, niemal go uświęca.

Historia Zinaidy Worobiowej i jej dziecka ma szczęśliwy finał, choć ich drogi po wyzwoleniu obozu rozchodzą się na ponad dwadzieścia lat. Po tym czasie matka odnajduje już dorosłego syna, którego wy-chowywała inna kobieta. Spotkanie jest oczywiście wzruszające, ale, co ważne, odbywa się przy stole — z jednej strony, przestrzeni, w której budują się relacje, z drugiej, axis mundi każdego domu. Wymiana obo-zowego baraku, pryczy, pasiaka, suchego chleba na porządnie urządzo-ne mieszkanie, stół, eleganckie ubranie i smaczny obiad to powrót do świata sprzed wojny oraz niezakłóconych niczym ról matki i dziecka.

Zatem przywrócenie stołu narracji o wojnie jest próbą restytucji utra-conego porządku.