• Nie Znaleziono Wyników

Globalizacja jako proces społeczno ‑kulturowy

Globalizacja dotyczy przede wszystkim działalności ekonomicznej. Pod-czas gdy w niezbyt odległej przeszłości działalność gospodarcza miała przede wszystkim charakter lokalny lub regionalny, to obecnie jej zasięg niezmiernie się poszerzył i obejmuje całe kontynenty, a nawet cały świat. Decyzje podej-mowane w odległych miejscach przez nieznanych, potężnych ludzi kształtują większość aspektów naszej sytuacji ekonomicznej (tzw. globalna współzależ-ność ekonomiczna) (McGuire, 2012: 365–366). Globalizacja sprawia, że wszyscy jesteśmy z sobą powiązani (integracja strukturalna), nawet jeżeli nie zgadzamy się praktycznie w wielu kwestiach (integracja kulturowa). Globalizacja to

proces zagęszczania i intensyfikowania się powiązań i zależności ekono-micznych, finansowych, politycznych, militarnych, kulturowych, ideolo-gicznych między społecznościami ludzkimi, co prowadzi do unifikacji świata w tych wszystkich zakresach i odzwierciedla się w pojawieniu się więzi społecznych, solidarności i tożsamości w skali ponadlokalnej i po-nadnarodowej (Sztompka, 2012: 671).

Z socjologicznego punktu widzenia Marian Kempny (1998: 242) wyróżnia globalizację w sensie strukturalnym i kulturowym. Pierwszy wymiar wyraża załamanie się sztywnych granic społeczeństw narodowych oraz tworzenie się wielości form organizacji społecznych zarówno na poziomie ponadnarodo-wym, jak i lokalnym czy regionalnym. Nowe formy organizacyjne przyjmują postać sieci światowych korporacji, wielkich organizacji międzynarodowych

czy tzw. organizacji pozarządowych, towarzystw regionalnych czy municypal-nych, grup religijnych i kultowych, a także wspólnot wirtualnych złożonych z różnych form łączności internetowej. Wymiar kulturowy, traktowany często jako konstytutywny dla procesów globalizacyjnych, wiąże się z koncentracją na współzależności, dyfuzji wzorów kulturowych, przede wszystkim zaś na szeroko rozumianej konsumpcji (np. mcdonaldyzacja, hybrydyzacja). W odnie-sieniu do globalizacji kultury stawia się często pytanie, czy proces ten pociągnie za sobą homogenizację czy też heterogenizację kultury oraz w jakim kierunku dokonuje się przepływ treści kulturowych.

Anna Pawełczyńska mówi o społeczeństwie globalnym nie w sensie po-litycznym, lecz moralnym. Społeczeństwo globalne w pierwszym rozumieniu prowadziłoby do uniformizacji i stanowiłoby zagrożenie dla kulturowego bo-gactwa ludności, które polega na zakorzenieniu każdego człowieka we wspól-nocie kulturowej. W drugim znaczeniu chodzi o taką wspólnotę ogólnoludzką, która uznawałaby pewne zasady regulujące porządek moralny w skali całej ludzkości (globalizacja moralna). Pisze autorka (Pawełczyńska, 2004: 77):

Mówiąc o społeczeństwie globalnym, mam na myśli przede wszystkim szansę powstania takiej więzi o treści moralnej, która przynajmniej ogra-nicza tendencje agresywne wymierzone przeciw obcym. Trzeba zdać so-bie sprawę, iż w świecie współczesnym powiązanym w wieloraki sposób każde niemal działanie może mieć bardzo szerokie reperkusje nie tylko w krajach bliskich, ale nawet na innych kontynentach. Społeczna krzywda na jednym kontynencie może mieć swoje źródła na innym. Dominacja nad-miernych praw wolnego rynku, mająca swoją genezę w Stanach Zjedno-czonych Ameryki Północnej i w Europie Zachodniej, rozprzestrzenia się na cały prawie świat. I tylko odniesienie działań ekonomicznych do wartości moralnych może osłabić społeczne zło.

W warunkach globalizacji także kryzysy nabierają charakteru globalnego, a kryzysy ekonomiczne są często konsekwencją kryzysów etycznych. Papież Benedykt XVI (2011) w przemówieniu do uczestników sesji plenarnej Papieskiej Akademii Nauk 3 listopada 2010 roku zauważył, że w sytuacji obecnej globali-zacji nie zniknęły nierówności społeczne, sektorowe i narodowe oraz dyspro-porcje między zasobami a ubóstwem ludzi, pomiędzy techniką i etyką:

Zmieniły się podmioty, rozmiar tych zagadnień, lecz współpraca między państwami, często niewłaściwa, gdyż nastawiona na poszukiwanie rów-nowagi władzy, bardziej niż na solidarność – sprzyja powstawaniu no-wych dysproporcji, rodzi niebezpieczeństwo nadmiernej dominacji ugru-powań ekonomicznych i finansowych, które dyktują – i nadal zamierzają to czynić – programy polityczne ze szkodą dla powszechnego wspólnego dobra.

Papież Franciszek podkreśla w adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium (EG, nr 61), że we współczesnej kulturze, w której każdy chce posiadać wła-sną prawdę subiektywną, utrudnia się obywatelom pragnienie uczestnictwa we wspólnym projekcie, wykraczającym poza osobiste interesy i pragnienia. Postmo-dernistyczny i zglobalizowany indywidualizm, relatywistyczny subiektywizm i niepohamowany konsumizm sprzyjają stylowi życia, który osłabia wzrost i sta-bilność więzi między osobami i deformuje więzi rodzinne. Pisze papież:

Rodzina przechodzi głęboki kryzys kulturowy, podobnie jak wszystkie wspólnoty oraz więzi społeczne. W przypadku rodziny kruchość więzi staje się szczególnie poważna, ponieważ chodzi o podstawową komórkę społeczeństwa, o miejsce, gdzie człowiek uczy się współżycia w różnorod-ności i przynależróżnorod-ności do innych i gdzie rodzice przekazują dzieciom wia-rę. Istnieje skłonność, by widzieć małżeństwo jako czystą formę uczuciowej gratyfikacji, którą można ustanowić w jakikolwiek sposób oraz zmienić zależnie od wrażliwości każdego (EG, nr 86).

W nauczaniu społecznym Kościoła katolickiego podkreśla się, że wszyscy jesteśmy w jakiejś mierze pod wpływem zglobalizowanej kultury, która z jednej strony ukazuje nam nowe wartości i nowe możliwości, ale może nas – z drugiej strony – ograniczać, warunkować, a nawet doprowadzić do choroby. W nowo-czesnym, zglobalizowanym myśleniu pogłębia się relatywizm życiowy, jeszcze bardziej niebezpieczny od relatywizmu doktrynalnego. Jak stwierdza papież:

Związany jest on z najgłębszymi i szczerymi wyborami, określającymi spo-sób życia. Ten praktyczny relatywizm polega na działaniu, jakby Bóg nie istniał, na decydowaniu, jakby nie istnieli ubodzy, na marzeniach, jakby inni nie istnieli, na pracowaniu tak, jakby nie istnieli ci, którzy jeszcze nie otrzymali orędzia. Warto zauważyć fakt, że nawet dysponujący pozornie solidnymi przekonaniami doktrynalnymi i duchowymi często przyjmują styl życia prowadzący do zapewnienia sobie bezpieczeństwa materialnego, do zdobywania władzy i ludzkiej chwały osiąganych w jakikolwiek spo-sób, zamiast dać życie za innych w misji (EG, nr 80).

Globalizacja nie oznacza, że świat staje się coraz bardziej zintegrowany, so-lidarny czy tego, że staje się światem lepszym. Nie znaczy także, że dokonujące się zmiany przebiegają w ten sam sposób w całym współczesnym świecie. Jak to ujmuje Leon Dyczewski (2013: 20):

Można mówić o różnych zakresach i tempach zmian. W krajach już rozwi-niętych przebiegają one szybciej i bardziej harmonijnie, w krajach Afryki i Azji wolniej i często w sposób nierówny, tzn. w jednych dziedzinach zmiany są ogromne, w innych niewielkie. A zatem jedne społeczeństwa

maksymalnie korzystają z procesów globalizacji, inne z kolei w wyniku tych procesów są marginalizowane.

Według Zygmunta Baumana (2006: 22) dotychczasowa globalizacja była czy-sto negatywna, polegała na łamaniu granic, co pozwoliło zglobalizować kapitał, rynek towarowy, informację, przestępczość, terroryzm itp. Nie uległy globaliza-cji instrumenty działania politycznego. Za globalizacją negatywną nie podąża-ła globalizacja pozytywna. Narzędzia kontroli nad procesami gospodarczymi i społecznymi nie są na miarę zasięgu globalizacji.

W naszych rozważaniach rozumiemy globalizację szeroko, nie tylko jako siłę ekonomiczną (zmiany makroekonomiczne), ale i jako przeobrażenia zachodzą-ce na płaszczyźnie politycznej, społecznej i kulturowej. Nie jest ona prozachodzą-cesem jednowymiarowym, lecz charakteryzuje się wielowymiarowością, o rozmaitych odmianach w różnych częściach świata. W takim kontekście rola religii staje się bardziej widoczna. Obecność religii w globalnych, funkcjonalnie zróżnicowa-nych społeczeństwach została całościowo przedstawiona w pracy Petera Beyera pt. Religia i globalizacja (2005) i wielu innych opracowaniach, w których religia jest ujmowana zarówno jako zmienna zależna („ofiara” procesów globalizacyj-nych), jak i zmienna niezależna („promotor” procesów globalizacyjnych) (zob.

Libiszowska ‑Żółtkowska, red., 2007).

Jeżeli globalizacja jest centralnym pojęciem dyskursu dotyczącego zmiany społecznej i służy do opisu zjawisk współczesnych, zarówno na poziomie syste-mów gospodarczych (gospodarka), politycznych (polityka), jak i systesyste-mów kul-turowych (kultura), to jej odniesienia do religii i kościołów są w tym dyskursie niezbędne. Związki globalizacji i religii nie są łatwe do opisania, relacje te są in statu fieri, a kierunek i siła tych wzajemnych oddziaływań są trudne do teore-tycznego i empirycznego ujęcia.