• Nie Znaleziono Wyników

Współczesnej interpretacji ryzyka, jakie występuje w społeczeństwach, moż-na przypisać kilka cech:

Globalny charakter

Wprawdzie Ulrich Beck w pracy Społeczeństwo ryzyka jako jedno ze współ-czesnych zagrożeń postrzeganych z perspektywy lat 80. XX wieku wymienia ryzyko katastrofy atomowej (Beck, 2004: 29–30), lecz aktualnie na plan pierwszy wysunęło się ryzyko innego rodzaju: ryzyko ataku terrorystycznego i związa-ne z tym zagrożenia, także w zakresie uwagi mediów poświęcozwiąza-nej tej kwestii.

Potocznie mówi się, że terroryści „potrzebują obecności mediów”, ponieważ to media kierują uwagę odbiorców, aby zwiększyć ich poczucie zagrożenia, sto-sując do tych celów formułę agenda setting. Obecnie można przewidywać, że w przyszłości należy także brać pod uwagę prawdopodobieństwo zagrożenia katastrofą cyfrową. Czas pokaże, czy obawy te są zasadne.

Odnosząc się do globalnego charakteru występującego współcześnie ryzyka, należy stwierdzić, że to, co w przeszłości kreowało ryzyko, najczęściej miało wy-miar personalny, czyli dotyczyło osoby, która dane ryzyko podejmowała, lub miało wymiar lokalny. Współcześnie ryzyko podlega globalizacji, przenosi się na skalę światową. Wskazują na to zwłaszcza zagrożenia terrorystyczne, jakie odnotowa-no po 11 września 2001 roku w różnych regionach świata. Informacje o występu-jących w jakimś regionie świata zagrożeniach lub zaistniałym ataku terrorystycz-nym nabierają wymiaru globalnego głównie za sprawą mediów. Media światowe informują obywateli o zaistniałym wydarzeniu lub ujawnionym zagrożeniu, choć skutki tego mogą być różnorodne, zwłaszcza w procesie zarządzania ryzykiem.

Dotyczyć mogą procedur związanych z zaostrzaniem kontroli np. na lotniskach na całym świecie, postulować konieczność zaostrzenia procedur bezpieczeństwa w wymiarze wewnętrznym krajów, np. poprzez poszerzenie kontroli nad obywa-telami, wywoływać następstwa polityczne w relacjach miedzy państwami, koń-cząc na konieczności podjęcia decyzji o rozpoczęciu działań zbrojnych.

W odniesieniu do komunikacji realizowanej poprzez kontakty w sieci glo-balny charakter ryzyka wydaje się oczywisty. Jest wiadome każdemu użyt-kownikowi sieci, że Internet jako medium wyeliminował znaczenie przestrze-ni, a inaczej: dystansów geograficznych. Tych barier w komunikacji sieciowej już dzisiaj nie ma, bowiem z informacją, także dotyczącą jakiegoś zaistniałego zagrożenia, dotrzeć może wszędzie tam, gdzie sieć jest dostępna. To znaczą-ce ułatwienie komunikacji, ale także i zagrożenie. Jeśli dany osobnik zamierza wykorzystać Internet w celu wykreowania jakiegoś ryzyka, może to uczynić z dowolnego miejsca globalnej wioski. Zagrożenie, a także jego skutki, może odczuć obywatel dowolnego państwa na świecie, pod warunkiem, że obywatele są podłączeni komunikacyjnie do sieci.

Globalny charakter społeczeństwa ryzyka obejmuje także strukturę spo-łeczną, przekrój społeczny. Tracą na znaczeniu w warunkach społeczeństwa ryzyka tradycyjnie pojmowane dystanse społeczne, gdyż ryzyko dotyczy każ-dego obywatela, niezależnie od jego przynależności do klasy czy warstwy społecznej (Beck, 2004: 48). Nie oznacza to tego, że każdy obywatel zostaje dotknięty ryzykiem w podobnym stopniu. Każdy konkretny przypadek ryzy-ka ma swoją odpowiedniość w sensie społecznym, gdyż dotyryzy-ka różnych ludzi w różnym stopniu. Jeśli weźmiemy pod uwagę narastające ryzyko cyfrowe, to obejmuje ono głównie ludzi ekonomicznie lepiej sytuowanych, silnie po-wiązanych z technologiami informacyjnymi, a więc bardziej zamożnych niż ubogich. To zamożni korzystają w największym stopniu z dostępu do nowych technologii, stąd w większym stopniu niż pozostali są narażeni na ryzyko cyfrowe.

Globalny wymiar społeczeństwa ujawnia także jego fragmentację. Nie do-strzegamy we współczesnym społeczeństwie oznak rosnącej konsolidacji spo-łecznej – pomimo wzrostu ryzyka – tylko wręcz odwrotny trend, zmierzający w kierunku pogłębionej atomizacji społecznej. Mamy do czynienia z nasilają-cym się zjawiskiem zwiększania się ryzyka i towarzyszącego mu poczucia za-grożenia obywateli. Trudno wskazać na te kategorie społeczne, które można by zakwalifikować jako beneficjentów tego procesu. Mamy tu bardziej do czynie-nia z sytuacją wskazującą, że prowadzi to do powstawaczynie-nia swoistego rodzaju sytuacji „wspólnoty ryzyka” (Beck, 2004: 61 i nast.).

Mnogość interpretacji

Zdaniem Becka w definiowaniu ryzyka nie ma wyłączności w zakresie ra-cjonalności naukowej, czyli nie sposób uznać, że jest jakaś jedyna słuszna inter-pretacja dotycząca sytuacji ryzyka. Każdy rodzaj zagrożenia rozpatruje się jako zjawisko wielowymiarowe i uwzględnia się jego różnorakie uwarunkowania:

polityczne, ekonomiczne, społeczne, kulturowe itp. Często zdarza się, że

inter-pretacje te wchodzą ze sobą w sprzeczność. Dzieje się tak dlatego, że każdy konflikt przedstawia dwie wrogo względem siebie nastawione strony. Każda ze stron prezentuje własną interpretację zaistniałej sytuacji ryzyka. Do tego, aby uwiarygodnić wagę zaistniałego ryzyka, obie strony konfliktu sięgają w in-terpretacji ryzyka do osób, które traktują jak autorytety w danej sprawie, jak ekspertów, specjalistów.

Dodatkowo często mamy do czynienia z sytuacją, gdy eksperci są równo‑

legle politycznie zaangażowani, stają się stroną w ocenie zaistniałej sytuacji ryzyka. Powoduje to rozmycie się ich wiarygodności w oczach opinii publicznej, zwłaszcza gdy po drugiej stronie obywatele jako potencjalni uczestnicy sytuacji ryzyka prezentują własny, często odmienny pogląd w kwestii tworzącej sytu-ację zagrożenia (Beck, 2004: 40–41). Dlaczego tak się dzieje? Otóż łatwy dostęp do informacji pozyskiwanych drogą internetową powoduje, iż każdy może bu-dować własną wiedzę, tworzyć własną opinię w jakiejś sprawie, a niekoniecz-nie zasięgać opinii ekspertów, autorytetów. Powoduje to, że zaciera się różnica między wiarygodnymi ekspertami a laikami czerpiącymi wiedzę ze źródeł internetowych oraz z powszechnie dostępnych mediów (często o charakterze tabloidowym).

Mnogość interpretacji wzmacnia ponadto prawdopodobieństwo manipulacji zaistniałym ryzykiem. Gdy publicznie prezentuje się jakieś stanowisko, równie łatwo można także na forum publicznym przedstawić zasadniczo odmienny punkt widzenia na dany temat. Wykorzystanie do tego celu nowych mediów, w tym Internetu, nabiera coraz większego znaczenia. Rozpropagowanie jakie-goś kontrowersyjnego stanowiska przy użyciu komunikacji internetowej nie jest dziś żadnym problemem i coraz częściej sięga się współcześnie do tego źródła przekazu treści sugerujących zagrożenie w jakimś wymiarze życia społecznego.

Jeśli weźmiemy pod uwagę popularność różnego rodzaju „teorii spiskowych”, które rozchodzą się drogą internetową, dostrzegamy, że nieistotne jest to, czy dotyczą one rzeczywistych faktów społecznych, istotne jest natomiast to, że reakcją społeczną na różnorakie teorie spiskowe jest bezrefleksyjne przekazy-wanie ich treści dalej. Coraz więcej osób „zaraża się” zatem rozchodzącą się błyskawicznie treścią, nie weryfikując jej rzetelności i wiarygodności. Media internetowe odgrywają tu wysoce funkcjonalną rolę, ułatwiają ten transfer tre-ści. Prowadzi to do powstania błędnej opinii obywateli w jakiejś sprawie, opinii łatwej do rozpowszechnienia, a w konsekwencji szkodliwej społecznie. Przy-czynia się to także do zwiększenia nieufności społecznej wobec odmiennych źródeł informacji, prezentujących inne stanowisko w danej kwestii, także tych dostępnych w Internecie.

Rozmyta odpowiedzialność

Obecnie mamy do czynienia z ograniczeniem odpowiedzialności za dys-trybucję informacji (Beck, 2004: 43–44). Jeśli weźmiemy pod uwagę takie wy-darzenia, jak atak terrorystyczny czy masowa inwigilacja obywateli, katastrofa ekologiczna bądź przestępstwo cyfrowe, to na ogół sprawca zaistniałej sytuacji jest nie do rozpoznania, pozostaje anonimowy, choć często daje o sobie znać, tłumacząc, że działa w interesie zbiorowym. Dość osobliwą sytuację widać przy atakach terrorystycznych, gdy często wiele podmiotów przyznaje się do udziału w akcji terrorystycznej i nie sposób zweryfikować, który z nich był rzeczywi-stym sprawcą zagrożenia. Podobna trudność w odniesieniu do możliwości wy-krycia sprawców zagrożenia występuje w przestrzeni cyfrowej, ponieważ sieć stwarza swoim uczestnikom poczucie anonimowości. Rzeczywistość tego nie potwierdza, natomiast użytkownik sieci najczęściej jest przekonany, że wypo-wiadane przez niego zdanie, opinie rozchodzące się w sieci, są anonimowe, co de facto jest złudzeniem. Trudność wykrycia sprawców ataku sieciowego pogłę-bia przekonanie, że są oni bezkarni, poza kontrolą. To właśnie oznacza rozmytą odpowiedzialność, czyli nieuchwytność, niemożność zlokalizowania sprawcy zagrożenia. Beck zwraca uwagę na możliwość wystąpienia „efektu bumeran-gowego” (Beck, 2004: 49), czyli sytuację, która powoduje, że ryzyko działa ne-gatywnie także na jego sprawców czy współrealizatorów. Atak terrorystyczny np. najczęściej jest wymierzony przeciw komuś, ale może w konsekwencji dopro-wadzić do interwencji zbrojnej, w której także sprawcy ataku będą czuli się za-grożeni. W przypadku zagrożenia cyfrowego wirus może zainfekować kompu-tery wielu użytkowników, ale także i tego użytkownika, który wirusa „puścił”

w obieg. Ujawnienie zagrożenia terrorystycznego może prowadzić do wzrostu kontroli przez różne instytucje państwa wobec obywateli w imię zwiększania ich poczucia bezpieczeństwa (przykładem uchwalony przez Kongres Stanów Zjednoczonych A.P. Patriot Act). W każdej zaistniałej sytuacji ryzyka zauważa-my, że reakcje na nią mogą być różnorodne, a ich skutki i konsekwencje trudne do przewidzenia.

Niejasna odpowiedzialność zachodząca w społeczeństwie ryzyka może przyczyniać się do występowania zjawiska „kozła ofiarnego”, czyli wskazywa-nia na kogoś, kogo można obwiwskazywa-niać za zaistwskazywa-niałą sytuację, np. przez głoszenie poglądu, że wszystkiemu są winni Żydzi lub Arabowie albo Niemcy czy Rosja-nie. Jak wspomniano wcześniej, ryzyko podlega manipulacji, informacje o wy-stępującym zagrożeniu kreującym poczucie ryzyka często rozpowszechniane są poprzez media, dlatego można je obwiniać, że „straszą”, „denerwują”, „grożą”,

„kreują panikę”. Wyrażając nieufność wobec mediów, odrzucamy przekazywa-ne tą drogą sygnały ostrzegawcze. Ponadto zdarza się, że bagatelizuje się daprzekazywa-ne zagrożenie albo zrzuca odpowiedzialność na podmioty, które nie mają z tym nic wspólnego. Sięga się w uzasadnieniach takiego podejścia do stereotypów, które

pełnią tu funkcjonalną rolę, ułatwiają kwalifikację zagrożenia „na skróty”. Po ataku terrorystycznym 11 września 2001 roku do chwili obecnej często sięga się do stereotypizacji polegającej na tym, że uzasadnia się, iż ataki terrorystyczne to dzieło osób pochodzenia arabskiego.

Zorientowanie w przyszłość

Społeczeństwo ryzyka, to takie, które w swoim otoczeniu dostrzega różno-rodne zagrożenia i przewiduje, że będzie ich w przyszłości więcej. Orientuje się na możliwe stany przyszłe i są to najczęściej nowe postaci ryzyka. Podejmowane próby unicestwienia zagrożenia w danym momencie połączone są z przewi-dywaniem, że takich zagrożeń w przyszłości może być więcej, więc należy im przeciwdziałać wszelkimi, możliwie skutecznymi sposobami. Wprowadzane przez instytucje państwa zaostrzone przepisy w zakresie zwiększonej kontroli nad obywatelami argumentuje się najczęściej potrzebą przywrócenia obywa-telom poczucia bezpieczeństwa, zapanowania nad zaistniałym chaosem, nad sytuacją, która wymknęła się spod kontroli, a także potrzebą podjęcia działań prewencyjnych.

Wprowadza się w obieg społeczny słowa klucze, takie jak broń cybernetycz‑

na, cyberterroryzm, wojna w cyberprzestrzeni, które mają przekonać obywateli, że do walki z zagrożeniami potrzebne jest użycie specjalnych środków po to, by uchronić ich od potencjalnych, przyszłych zagrożeń. Chodzi tu o to, by wrażli-wość obywatelska zorientowana była nie tylko na sytuację obecną, ale także na potencjalne zagrożenia, które należy brać pod uwagę i próbować im zapobiegać, zanim zostaną podjęte przez stronę przeciwną.

Zorientowanie na bezpieczeństwo

Rdzeniem społeczeństwa ryzyka jest bezpieczeństwo. Zapewnienie bezpie-czeństwa jest głównym celem działania państwa i jego organów. Dla społeczeń-stwa ryzyka istotne jest nie tylko realne zagrożenie, ale także poczucie zagro-żenia, powoduje ono bowiem określone skutki psychologiczne. Aby opanować poczucie zagrożenia, należy sięgnąć do różnych źródeł, które mogą okazać się pomocne. Jednym z nich jest wiedza, która może być wykorzystana przez obywateli do przeciwstawiania się występującemu zagrożeniu. W interpretacji Ulricha Becka badania i analizy naukowe mogą w trojaki sposób oddziaływać na sytuację pogłębiania się świadomości zagrożenia przez obywateli: a) przy-czyniają się do powstania ryzyka, b) dostarczają instrumentarium (narzędzi) do jego zbadania, c) proponują środki, które mogą przeciwdziałać obecnym i przy-szłym zagrożeniom (Beck, 2004: 248). Podobną prawidłowość dostrzega Beck także w odniesieniu do mediów. Wskazuje on na to, że im szerszy jest dostęp do

informacji, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo powstania często irracjonal-nego poczucia zagrożenia (Beck, 2004: 61–63). Widać także w tej sytuacji inirracjonal-nego rodzaju prawidłowość: świadomość ryzyka występująca w społeczeństwie łączy się z wcześniejszym uzyskaniem o nim wiedzy wskazującej na to, że takie za-grożenia mogą w przyszłości wystąpić. A więc zwiększony dostęp do informacji przybliża obywatela świadomościowo do społeczeństwa ryzyka, uwrażliwia go bowiem na te kwestie (Beck, 2004: 68–69).

Ryzyko społeczne w komunikacji internetowej

Ulrich Beck stoi na stanowisku, że współczesne rządy nie zajmują się zdo-bywaniem oraz dystrybucją bogactwa w takim stopniu, jak to miało miejsce w przeszłości, lecz zadaniem podstawowym państwa i jego agend oraz oby-wateli w ostatnich kilkudziesięciu latach, które można wskazać jako wiodące, jest dystrybucja ryzyka. To nowa jakość i nowe oraz trudne wyzwanie, które wymaga komunikacyjnej sprawności i skuteczności. Można wskazać we współ-czesnym społeczeństwie informacyjnym cztery podstawowe rodzaje ryzyka:

ryzyko ekologiczne,

jakim są np. dostrzegane coraz wyraźniej zagrożenie rów-nowagi ekosystemu, efekt cieplarniany, powodzie, katastrofy naturalne i inne;

ryzyko zdrowotne,

jakie stanowią dla obywateli żywność modyfikowana ge-netycznie, choroby, takie jak AIDS, pandemie, epidemie itp.;

ryzyko ekonomiczne,

którym są np. rosnące bezrobocie, nadprodukcja kadr w jednych grupach zawodowych, a z drugiej strony niedobór kadr w in-nych;

ryzyko społeczne,

które stanowią np. pogłębiający się rozkład rodziny, związ-ku między partnerami, coraz częściej spotykane relacje dowolne i wymie-nialne między partnerami, poszerzający się wymiar patologii społecznych itp. (Beck, 2004: 278–344).

Można wskazać na kilka istotnych czynników, które powodują, że współczes‑

ne społeczeństwo informacyjne przekształca się w coraz bardziej dostrzegalny sposób w społeczeństwo ryzyka. Zaliczyć do nich należy postępujący proces modernizacji, rozwój nowych technologii, w tym technologii informacyjnych, oraz pogłębiający się proces globalizacji. Do tego dochodzi jeszcze jeden istotny element wzmacniający siłę działania ryzyka, jakim jest zorientowanie ryzyka na przyszłe procesy, jakie mogą dopiero zaistnieć i rodzić nowe zagrożenia, które będą trudne do zoperacjonalizowania i skierowania ryzyka na „bezpieczne”

tory. Powoduje to nowe wyzwania dotyczące komunikowania się w otoczeniu, przekazywania treści ryzykownych, mogących wywoływać trudne do przewi-dzenia, jak i trudne do opanowania reakcje społeczne.

Jednym z bardzo istotnych obszarów zagrożeń współczesnego społeczeń-stwa globalnego, któremu należy poświęcić nieco więcej uwagi, jest

komunika-cja internetowa. W czym wyraża się występujące w jej zakresie ryzyko? Przede wszystkim wiąże się ono z tym, co nowe i nie w pełni poznane. Począwszy od najwcześniej powstałych koncepcji społeczeństwa informacyjnego, dominowało wśród badaczy, obywateli, ekspertów optymistyczne nastawienie do tej ścieżki rozwoju. Zwracano uwagę na to, że w globalizującym się społeczeństwie in-formacyjnym zwiększać się będzie swoboda dostępu do informacji i wolność wyboru. Z biegiem czasu zaczęto wyrażać obawy, że prowadzić to będzie także do zwiększenia się kontroli nad obywatelami podejmowanej od góry, ze strony instytucji władzy i także prowadzić to będzie do dezintegracji. Zaczęto zwracać uwagę na to, że utowarowienie informacji zwiększa i umacnia korporacjonizm, co w konsekwencji negatywnie odbija się na jakości informacji. Ostrzegano, że prowadzi to do pogłębienia się nierówności między tymi, którzy są online, któ-rych stać na zapewnienie sobie dostępu do informacji, a tymi, którzy są offline, bez dostępu do informacji (Goban ‑Klas, Sienkiewicz, 1999: 47–49).

Bezdyskusyjny jest fakt, że Internet stał się w ostatnich kilkunastu latach kluczowym elementem składowym współczesnego społeczeństwa informa-cyjnego. Ale rozwój Internetu niesie także różnego rodzaju zagrożenia, które wymagają pogłębionej analizy. Można obecnie wskazać na następujące ryzyka komunikacyjne będące efektem rozwoju społeczeństwa sieciowego i komunika-cji internetowej:

ingerencja w prywatność

– rozwój technologiczny w zakresie informacji spo-wodował, że dostęp do niej staje się coraz łatwiejszy dla obywateli, ale także zwiększa możliwości ich nadzorowania. Można wskazać na ukształtowanie się pewnej nowej prawidłowości wynikającej z powiązania technologii infor-macyjnych z systemem władzy. Wyraża się ona w tym, że tworzy się nowa relacja: władzę ma ten, kto ma kontrolę nad informacją. Rozwój technologicz-ny prowadzi do tego, że władza w społeczeństwie informacyjtechnologicz-nym uzyskuje coraz to nowe narzędzia, których może używać do kontroli nad obywatelami.

I robi to często w imię „zapewnienia bezpieczeństwa” obywatelom. To sil-ny argument pozwalający różsil-nym rządom przeprowadzać regulacje prawne ograniczające prywatność, a zwiększające uprawienia instytucji władzy do ingerencji w prywatność obywateli. Przykładem są liczne regulacje antyter-rorystyczne na lotniskach w różnych rejonach świata podjęte po 11 września 2001 roku i towarzyszące temu liczne próby wykorzystywania Internetu do zbierania informacji o obywatelach.

monopol i cenzura informacyjna

– wprawdzie Internet broni się przed

pró-bami cenzury informacji, ale podejmowane są liczne próby ingerencji w treści dostępne drogą internetową. Kontrowersyjne są kwestie, jak to uregulować, jak znaleźć równowagę pomiędzy prawem dostępu do informacji a ochro-ną własności intelektualnej. Rządy wielu krajów podejmują liczne próby za-warcia międzynarodowych porozumień dotyczących przepływu informacji.

Przykładem mogą być Stop Online Piracy Act (SOPA), Protect IP Act (PIPA),

Anti ‑Counterfeiting Trade Agreement (ACTA), Comprehensive Economic and Trade Agreement (CEFTA), Transatlantic Trade and Investment Partnership (TTIP). Przyjęte porozumienia dotyczą ochrony własności intelektualnej, ale wszystkie spotkały się z ostrą krytyką, proces ich negocjowania był bowiem niejawny, pomijał głos obywateli w tej sprawie i ich prawo do informacji.

Krytycy wręcz sugerowali, że regulacje te są próbą wprowadzenia cenzury Internetu2. Inną kontrowersyjną sprawą jest kwestia odpowiedzialności za komentarze internautów. Instytucje władzy pragnęłyby skutecznie wkroczyć w tę sferę, czyli ograniczyć dużą swobodę wypowiedzi w Internecie. Jak do-tąd te działania i interwencje są mało skuteczne, ale nie można wykluczyć, że zakres ingerencji instytucji państwa w tej sferze może się w nieodległej przyszłości znacznie zwiększyć.

dewaluacja i zalew informacji

– nadmiar informacji stanowi także istotne

za-grożenie dla społeczeństwa informacyjnego. W Internecie łatwo jest opubliko-wać różne treści, choć wiele z nich nie ma żadnej użytecznej wartości. Publiku-je się także treści nielegalne. Mamy zatem do czynienia z sytuacją, że Internet przepełniony jest treściami o znikomej wartości dla potencjalnego odbiorcy.

„Hiperwybór” dostępnych treści uzależnia odbiorców od Internetu, ale także niektórych zniechęca do szukania wartościowych informacji w poszerzającym się śmietniku informacyjnym (Goban ‑Klas, Sienkiewicz, 1999: 100–101).

wykluczenie cyfrowe

– to niedobór informacji. Wynika on z szybkiego dez-aktualizowania się informacji, które w przeszłości miały czasowo znacznie dłuższą trwałość i aktualność. Powoduje to konieczność permanentnego uzupełniania informacji, a przede wszystkim permanentnego uzupełniania wiedzy o technologiach informacyjnych i możliwościach z nimi związanych, które bardzo dynamicznie się zmieniają. Nienadążanie za tym doprowadza do wykluczenia cyfrowego szeroko opisywanego w literaturze przedmiotu (Tomczyk, 2008: 393–395). Wykluczenie cyfrowe oznacza przede wszystkim nie-równy dostęp obywateli do Internetu, a także brak wiedzy niezbędnej do korzystania z jego potencjału. Wpływa na to wiele czynników, które od-zwierciedlają politykę państwa w różnych wymiarach. Są to m.in. takie zja-wiska, jak niedostatecznie rozwinięta struktura informatyczna, niski poziom wykształcenia obywateli, brak dostępu do technologii informacyjnych, niski poziom wiedzy z zakresu technologii informacyjnych, niskie motywacje do uzupełniania stanu wiedzy. Czynniki te wywołują nowe społeczne podziały na tych obywateli, którzy mają wiedzę i umiejętności w tym zakresie, oraz tych, którzy nie mają takich możliwości, bądź tych, którzy nie odczuwają

– to niedobór informacji. Wynika on z szybkiego dez-aktualizowania się informacji, które w przeszłości miały czasowo znacznie dłuższą trwałość i aktualność. Powoduje to konieczność permanentnego uzupełniania informacji, a przede wszystkim permanentnego uzupełniania wiedzy o technologiach informacyjnych i możliwościach z nimi związanych, które bardzo dynamicznie się zmieniają. Nienadążanie za tym doprowadza do wykluczenia cyfrowego szeroko opisywanego w literaturze przedmiotu (Tomczyk, 2008: 393–395). Wykluczenie cyfrowe oznacza przede wszystkim nie-równy dostęp obywateli do Internetu, a także brak wiedzy niezbędnej do korzystania z jego potencjału. Wpływa na to wiele czynników, które od-zwierciedlają politykę państwa w różnych wymiarach. Są to m.in. takie zja-wiska, jak niedostatecznie rozwinięta struktura informatyczna, niski poziom wykształcenia obywateli, brak dostępu do technologii informacyjnych, niski poziom wiedzy z zakresu technologii informacyjnych, niskie motywacje do uzupełniania stanu wiedzy. Czynniki te wywołują nowe społeczne podziały na tych obywateli, którzy mają wiedzę i umiejętności w tym zakresie, oraz tych, którzy nie mają takich możliwości, bądź tych, którzy nie odczuwają