³odzi zabieraj¹cych na pok³ad po setce wojowników zwi¹zane by³y uro-czycie sk³adanymi przysiêgami. Piracka wyprawa zamorska by³a chrztem ogniowym dla ch³opców, gdy mieli 12 lat mogli uczestniczyæ w wypra-wach.
Napady przebiega³y wed³ug jednolitego stylu. L¹dowanie potajemne, wy³adunek koni, przywdzianie kolczugi, szturmowanie toporem i mie-czem wybranego celu, odwrót z ³upem. Niemiecki uczony Paulsen utrzy-muje, ¿e to Wikingowie wynaleli wojnê b³yskawiczn¹...
Najpierw by³y to tylko szpileczki, ale rych³o przekszta³ci³y siê w bole-sne ciosy. W 851 roku 350 statków z Danii wysadzi³o desant, który sztur-mowa³ Canterbury w Anglii. Bogate miasta nad Renem p³aci³y Wikin-gom okup, w kaplicy w Akwizgranie Wikingowie urz¹dzili stajniê dla swych rumaków.
Kalifowie w Bagdadzie byli chêtnymi nabywcami ludzkiego towaru z pó³nocy i zachodu. Rudow³osi Wikingowie byli dostawcami, szturmo-wali rozleg³e tereny. Jak pisze amerykañski badacz Thomas Noonan, te-ren podlegaj¹cy obowi¹zkowi okupu siêga³ od polskiej granicy a¿ po górn¹ Wo³gê.
Gniew ludzi z pó³nocy
Gazeta Uniwersytecka U 2001, nr 8 (87)
Pewnego dnia, stoj¹c nad brzegiem oceanu, Karol Wielki patrzy³ bez-silnie, jak statki Wikingów p³ynê³y w szyku, niby czarne ptaki na hory-zoncie... Kronikarz zapisa³, ¿e monarcha p³aka³. Byæ mo¿e te¿ kaza³ zbu-dowaæ flotê. Ale jakie ³odzie ówczesnego kontynentu europejskiego mo-g³y zmierzyæ siê z tymi, które mia³y zwalczaæ?
Ju¿ po pierwszym najedzie Wikingów na Angliê, naoczny wiadek pisa³ do w³adcy: Któ¿ móg³ przypuszczaæ, ¿e taka wyprawa jest mo¿li-wa. A przecie¿ chodzi³o tylko o przeprawê przez Morze Pó³nocne, zwy-k³¹ wycieczkê dla królów fiordu, jakimi byli Wikingowie...
Pliniusz Starszy wspomina o Scandii na pó³noc od kontynentu; ³aciñ-skie okrelenie przekszta³ci³o siê w Skandynawiê. Mieszkali tam ludzie jasnow³osi i roli, rolnicy i drwale i hodowcy. Hartowa³y ich surowe zimy, nie straszne im by³y sztormy. Ich fantazja i p³odnoæ ich kobiet by³y bod-cem do pirackich wypraw przez ocean. Ju¿ od VI wieku podejmowali wy-prawy rozpoznawcze. Potem osiedlali siê tam, gdzie uda³o im siê dotrzeæ.
Ich forty rozrasta³y siê w miasta, Kijów sta³ siê kolebk¹ pierwszego pañ-stwa rosyjskiego.
176 Antologia wybranych tekstów...
Wychowywali m³odzie¿ w ¿elaznej dyscyplinie. Ich zwyczajowe prawo by³o okrutne i bezwzglêdne. Podpalacz gin¹³ na stosie. Ojcobójcê wiesza-no za wiesza-nogi razem z ¿ywym wilkiem. Odwaga by³a cwiesza-not¹. Burza wspoma-ga naszych wiolarzy, hurawspoma-gan nam s³u¿y i wiedzie nas tam, gdzie chcie-libymy siê dostaæ, notuj¹ kroniki.
A dok¹d chcieli siê udaæ? Tam, gdzie ludzie zgromadzili jakie dobra, a nie potrafili ich strzec i broniæ.
Wikingowie umieli to, co powinni byli umieæ. Ich najazdy by³y nie-mal zawsze zaskoczeniem. Nie by³y im obce wszystkie fortele. Pisze hi-storyk Andrieu Guitrancourt: Wiking maskuje swe statki zielonymi
li-æmi, czy wrêcz ca³ymi konarami drzew. Tarcze i zbroje pokrywa b³otem.
Nie cofa siê przed przebraniem siê za mnicha, czy nawet za kobietê, uda-je chrzecijanina, aby tylko uzyskaæ wstêp za mury miasta które chce zdobyæ.
Jego najgroniejsz¹ broni¹ jest strach, który wzbudza. Saga opowiada nam o pewnym Islandczyku, prze¿ywanym z³oliwie dzieciolubem, jako
¿e odmawia³ nadziewania dzieci na swój oszczep jak to by³o w zwyczaju innych uczestników zbójeckich wypraw.
Zachowa³ siê opis zdobycia przez Wikingów miasta Luna we W³o-szech, które ju¿ nigdy nie podnios³o siê po najedzie.
Wikingowie zjawili siê w pobli¿u w czasie wi¹t Bo¿ego Narodzenia.
By³o to dawne osiedle Etrusków, otoczone murami, które szef Wikingów, Hastings, uzna³ za wzbudzaj¹ce respekt. Wys³a³ wiêc parlamentariuszy, aby poinformowali biskupa, ¿e on, Hastings, ma ju¿ doæ swego wêdrow-nego bytowania. Chcia³by osi¹æ na sta³e, a to pogodzony z Bogiem... Czy móg³by wiêc prosiæ o chrzest? Biskup zgodzi³ siê na spe³nienie tej proby skruszonego przybysza, ochrzci³ Hastingsa, ale za murami miasta... W nie-d³ugim czasie, z obozowiska Wikingów dobieg³ g³ony p³acz i jêki! Has-tings umiera! Znowu pojawiaj¹ siê jego wys³annicy: konaj¹cy, aby uzyskaæ odpuszczenie swych grzechów, zgadza siê na przekazanie miastu wszyst-kich skarbów, jakie znajduj¹ siê na pok³adzie jego drakkars je¿eli tylko przyzna mu siê przywilej spoczywania na powiêconej ziemi. Mieszkañcy Luny zgadzaj¹ siê na przyjêcie skarbów i zw³ok wodza. Kondukt ¿a³obny Wikingów dostojnym krokiem zmierza do katedry, gdzie przy piewie chó-rów kocielnych stawia na katafalku cia³o swego przywódcy. Ten nagle wra-ca do ¿ycia, zabija mieczem biskupa, a ¿a³obnicy morduj¹, pal¹, rabuj¹ mienie kocielne i pl¹druj¹ domy mieszczan, by nastêpnie wycofaæ siê na swe statki, pêdz¹c przed sob¹ m³odzieñców zdatnych do ciê¿kiej pracy i dziewczêta, za które dostan¹ sowit¹ zap³atê na targach niewolników...
Trudno siê dziwiæ, ¿e starofrancuskie modlitwy koñczy³y siê b³aga-niem A furore Normanorum, libera nos, Domine, czyli w wolnym prze-k³adzie przed gniewem ludzi z Pó³nocy zbaw nas, Panie!.
177
Gniew ludzi z pó³nocy
W jednym stuleciu Francja prze¿y³a 47 najazdów Wikingów. Norwe-gowie kilkukrotnie zaatakowali Irlandiê, w 839 roku ich wódz Torgisl mia-nowa³ siê królem Ulsteru. Duñczycy napadli na dwa g³ówne porty impe-rium Karolingów Duurstede i Quentovic, które te¿ ju¿ nigdy nie podwi-gnê³y siê z upadku. 24 czerwca 843 roku 67 statków Wikingów rzuca kotwicê ko³o miasta Nantes we Francji, ludzie z Pó³nocy wdzieraj¹ siê do katedry w czasie mszy, zabijaj¹ biskupa i ksiê¿y, katedrê podpalaj¹, a miasto zostaje obrabowane. W 845 roku dostaj¹ siê Sekwan¹ do
Pary-¿a... Miasto Tours zostaje spl¹drowane siedem razy...
Wyprawiaj¹ siê do Afryki Pó³nocnej, przywo¿¹c ludzi o granatowej skórze, których sprzedaj¹ na targach niewolników. Ludzie na kontynencie europejskim, ogarniêci przera¿eniem, uwa¿aj¹, ¿e wszelki opór jest bezce-lowy. Duchowni sk³onni s¹ przypuszczaæ, ¿e najazdy s¹ kar¹ za grzechy...
Jak to siê sta³o, ¿e przodkowie narodów, które dzi s¹ nam znane ze swego spokojnego bytowania byli takim postrachem swych wspó³cze-snych?
Byæ mo¿e odpowied znajdziemy w Królewskim Zwierciadle wy-wodz¹cym siê z XIII wieku podrêczniku, opracowanym dla kszta³cenia ksi¹¿êcej m³odzie¿y: Ludzie, którzy badaj¹ l¹dy i morza, czyni¹ to pod wp³ywem trzech czynników. Zami³owanie do walki i s³awy. ¯¹dza wie-dzy. Przynêta zysku.
Czy ludzie z Pó³nocy maj¹ zaistnieæ w naszej wyobrani tylko jako bezlitoni rabusie? Otó¿ trzeba uznaæ ich pionierskie wyprawy, które do-prowadzi³y do trwa³ego zasiedlenia dalekich i s³abo znanych rejonów.
Z ich szlaków Zachodnich wymieniê tu choæby Islandiê. Pierwsi byli jed-nak Irlandczycy. Adamman, opat Iony, opowiada o wyprawie mnicha ir-landzkiego imieniem Cormac, który wyp³yn¹³ w poszukiwaniu samot-noci. W IX wieku pustelnicy irlandzcy upodobali sobie tê wyspê mgie³ na siedlisko. W Landnamabok, czyli Ksiêdze Rozumu Islandii zanotowa-no, ¿e oko³o 980 roku w lasach Islandii ¿yli wi¹tobliwi mê¿owie, przy-byli z Irlandii.
Potem ju¿ jednak pojawia siê Duñczyk Gardar, z lêkiem patrz¹cy na spowit¹ mg³¹ wyspê. W 865 roku l¹duje tam Naddad, zostawia fascynu-j¹cy opis wodospadów i gejzerów. Chyba w tym samym roku Norweg Flo-ki Vilgerdharson zwiedza wyspê ju¿ bardziej dog³êbnie. On te¿ napotyka ludzi, którzy zjawili siê, aby zanosiæ mod³y w spokoju.
Floki daje wyspie nazwê ziemia lodu, czyli Island, która jest ju¿ na-zw¹ ostateczn¹. Inny Norweg Ingolf Arnarson lokuje siê na sta³e nieopo-dal miejsca, gdzie teraz znajduje siê Reykjavik, czyli stolica wyspy. W pó³ wieku osiedla siê na wyspie 30 tysiêcy imigrantów. Przybysze to szlachta, oko³o czterysta osób, ich dworzanie i niewolnicy, przewa¿nie pochodze-nia irlandzkiego.
12 Wokó³ reporta¿u...
178 Antologia wybranych tekstów...
Z dala od skandynawskiej ojczyzny, powstaje nowe spo³eczeñstwo. Nie ma króla, ale s¹ lokalni wodzowie, czyli godhi, bêd¹cy równoczenie ka-p³anami i w³adcami. Raz w roku, gdy ciep³e promienie zaczynaj¹ topiæ lody, a wody w rzekach przybieraj¹ wolni osadnicy zbieraj¹ siê, aby oma-wiaæ bie¿¹ce sprawy wyspy. Obyczaje s¹ barbarzyñskie. Zrzuca siê nie-wolników z wysoka w nurty wodospadów, aby zabawiæ t³umy przyby³e z ró¿nych stron wyspy. Dopiero w koñcu X wieku misjonarze odwa¿aj¹ siê na przybycie na wyspê. Musz¹ jednak szukaæ kompromisu z pogañ-skimi tradycjami. Powstaje przedziwna religia, kiedy bo¿kowi Thor odda-je siê ho³d w kocio³ach chrzecijañskich.
Tak to mija³y lata, mija³a pasja odkrywcza i zbójecka Wikingów. Zo-sta³y po nich sagi, opowiadaj¹ce o ludziach, którzy dawno ju¿ odeszli.
Zosta³y wykopaliska, ich ³odzie, które da³y im kilka wieków przewagi nad reszt¹ Europy. Nie tylko w sprzêcie, ale i umiejêtnociach nawigacyjnych tych ludzi z Pó³nocy.