Jeli jednak owych nielicznych ladów zdumienia w relacji Wolanow-skiego poszukiwaæ warto, to dlatego, ¿e wydaje siê ono istotnym elemen-tem w procesie poznania. Ci, którzy chc¹ zrozumieæ, dziwi¹ siê przecie¿
czêsto. Dziwi¹ siê sami Australijczycy, kiedy próbuj¹ opisaæ siebie jako naród i spo³ecznoæ. W znakomitej ksi¹¿ce Donalda Hornea The Lucky Country. Australia in the sixties8 zdumienie czêsto deklarowane jest expressis verbis. Autor ledzi wrêcz paradoksy, które zdziwi³yby ka¿dego Australijczyka, gdyby tylko zechcia³ siê nad nimi zastanowiæ. Nale¿y do nich choæby fakt, ¿e w kraju o gor¹cym klimacie i filozofii ¿yciowej kon-centruj¹cej siê na poszukiwaniu i osi¹ganiu szczêcia niezwykle d³ugo utrzyma³a siê cenzura i zakaz zawierania zak³adów, a dobrych restauracji w latach szeædziesi¹tych by³o ci¹gle niewiele. Na paradoks zakrawa te¿
to, ¿e Australijczycy, skazani na s³abo zaopatrzone muzea i reprodukcje obrazów wystawianych w Europie, pokochali wizyty w galeriach i wypra-cowali swoist¹ modê na takie w³anie spêdzanie wolnego czasu9. Richard White w ksi¹¿ce Inventing Australia rekonstruuje natomiast proces kszta³-towania siê australijskiej to¿samoci narodowej, który w jego ujêciu
tak-¿e obfituje w momenty zaskakuj¹ce10.
Sam wybór elementów uznanych za zadziwiaj¹ce, a póniej sposób ich wyjanienia zale¿y w znacznej mierze od wiedzy, dowiadczeñ, wyni-ków badañ, którymi dysponuje dany autor. Pisz¹c o tych samych wyda-rzeniach, Wolanowski i White odwo³uj¹ siê do ró¿nych faktów czy obser-wacji, a w konsekwencji ich wyjanienia tak¿e znacznie siê ró¿ni¹. Obaj autorzy opisuj¹ na przyk³ad zami³owanie Australijczyków do krykieta. Dla polskiego reportera jest to okazja do odnotowania uwielbienia, jakim mieszkañcy tego kraju darz¹ sport i przytoczenia zabawnej anegdoty doty-cz¹cej tego, jak konkurowali oni z Anglikami (z sukcesem) o palmê pierw-szeñstwa w tej dyscyplinie o brytyjskim rodowodzie. Analiza Whitea choæ przyznaje on, ¿e s³aboæ do sportu jest jedn¹ z cech wyró¿niaj¹cych Australijczyków zmierza natomiast w innym kierunku. Z pozoru b³ahy fakt jest, jego zdaniem, przyk³adem pokutuj¹cych w XIX wieku w spo³e-czeñstwie australijskim obaw, ¿e brytyjska rasa w gor¹cym klimacie antypodów musi ulec degeneracji i fizycznemu os³abieniu. Stawk¹ kry-kietowego pojedynku by³a wiêc nie tylko dominacja w tej konkretnej
8 D. H o r n e: The Lucky Country. Australia in the sixties. Adelaide 1968.
9 Ibidem, s. 39, 78, 79.
10 R. W h i t e: Inventing Australia. Images and Identity 16881980. SydneyLondon
Boston 1981.
69
Kiedy siê dziwiæ przestanê.... O strategii narracyjnej...
dyscyplinie sportu, ale te¿ zdobycie przekonuj¹cego dowodu na to, ¿e au-stralijscy potomkowie Anglików w niczym nie ustêpuj¹ swoim przod-kom, a nawet ich przewy¿szaj¹11.
O sposobie postrzegania poznawanych fenomenów decyduje jednak nie tylko wiedza na ich temat. Istotna mo¿e siê bowiem tak¿e okazaæ rodzima tradycja, która ukszta³towa³a reportera, a która czasem sprawia, i¿ konfrontowane z ni¹ zjawisko, choæ zrozumia³e i wyt³umaczalne, bu-dzi zdumienie i nie pozwala siê mimo wszystkich posiadanych na jego temat wiadomoci wpisaæ w wiêksz¹ i logiczn¹ ca³oæ. W Poczcie do Nigdy-Nigdy ten specyficzny punkt odniesienia, który nazywaæ bêdê pol-sk¹ perspektyw¹12, bez w¹tpienia nie dominuje, daje jednak kilkakrotnie znaæ o sobie. Najciekawszym przyk³adem jest fragment powiêcony hi-storii australijskiego hymnu. W opowieci tej bowiem dla Polaka za-skakuj¹ce i godne opisania musi byæ w³aciwie wszystko.
Z ziemi polskiej...
Zacznijmy od samego wyboru. O pieni Advance Australia Fair au-torstwa Petera D. McCormicka (pos³uguj¹cego siê literackim pseudoni-mem Amicus) Wolanowski pisze:
Jak to siê niekiedy zdarza, gdy hymn zrodzi³ siê nie w ogniu walki czy re-wolucyjnych wydarzeñ, ale powsta³ na zamówienie za biurkiem kompozy-tora czy pisarza jest to pieñ bardzo dostojna, ale niezbyt porywaj¹ca.
s. 289
Wród samych Australijczyków wprawdzie utwór ten tak¿e wzbudzi³ mieszane uczucia, ale to nie brak osadzenia w historii by³ powtarzaj¹cym siê zarzutem13. Trzeba zreszt¹ dodaæ, ¿e utwór ten towarzyszy³ przecie¿
Australijczykom w istotnych dla ich historii momentach odpiewa³ go chocia¿by chór licz¹cy 10 000 piewaków podczas inauguracji Zwi¹zku Australijskiego (Commonwealth of Australia) 1 stycznia 1901 roku. Nie
11 Ibidem, s. 72.
12 W omówionym powy¿ej znaczeniu nie chodzi tu bowiem o inne lady polskich
zainteresowañ Wolanowskiego, przejawiaj¹ce siê w tropieniu australijskich poloników czy dygresji polskich pojawiaj¹cych siê w ró¿nych funkcjach w jego tekcie. Tego typu la-dy, niejako oczywiste, znajduj¹ siê poza obszarem refleksji rozwijanej w niniejszym szkicu.
13 Zob. ankieta: Mixed reactions to new anthem. Melbourne Herald-Sun Newspa-per, 19.04.1984.
70 Magdalena B¹k
wspomina o tym Wolanowski, bo przecie¿ w porównaniu z polskim Ma-zurkiem D¹browskiego z 1797 roku australijska pieñ rzeczywicie wy-daje siê s³abo wpisana w tradycjê.
Specyfika Mazurka D¹browskiego nie ogranicza siê zreszt¹ do tego,
¿e mo¿e siê on poszczyciæ d³ug¹ histori¹. Tekst tej ¿o³nierskiej piosenki odzwierciedla bowiem jedn¹ z najwa¿niejszych przemian, jakie dokona³y siê w mentalnoci polskiej na prze³omie wieku XVIII i XIX, a mianowicie przejcie od mylenia w kategoriach pañstwa, którego jest siê obywate-lem, do mylenia w kategoriach narodu, którego jest siê cz³onkiem nieza-le¿nie od fizycznego istnienia b¹d (jak ma to miejsce w Polsce pod zabo-rami) nieistnienia kraju14. S³owa Mazurka D¹browskiego wyranie uka-zuj¹ ten nowy sposób mylenia: Jeszcze Polska nie zginê³a, póki my ¿yje-my. Istotna jest tu kategoria my wszyscy Polacy. Wyznacznikiem tej na nowo zdefiniowanej wspólnoty jest specyficzna wiê duchowa, oparta na kulturze, historii, religii, a nie na zamieszkiwanym obszarze. O feno-menie tych s³ów Wybickiego tak mówi³ Adam Mickiewicz w Colle`ge de France:
Albowiem cz³owiek, gdziekolwiek siê znajduje, skoro myli, czuje, dzia³a, mo¿e byæ pewny, ¿e w tej¿e samej chwili tysi¹ce jego spó³rodaków myl¹, czuj¹ i dzia³aj¹ podobnie jak on. Ta spójnia niewidoma zwi¹zuje narodo-woci.
Wyk³ad XXIII, kurs II, grudzieñ 1841 lipiec 184215
Nios¹c tak istotne treci, Mazurek D¹browskiego w naturalny nieja-ko sposób wyra¿a³ od pocz¹tku narodow¹ to¿samoæ Polaków. Jego ofi-cjalne uznanie za hymn w latach 19261927 uznaæ nale¿y za potwierdze-nie funkcji, któr¹ pe³ni³ ju¿ wówczas przez ponad stulecie.
Tymczasem Advance Australia Fair nie tylko nie mo¿e siê poszczyciæ tak wa¿n¹ tradycj¹, ale te¿ trudno uznaæ, ¿e pieñ ta wyra¿a australijski sposób postrzegania fenomenu narodowociowego. Wolanowski zwraca siê zatem ku innemu utworowi Waltzing Matilda, przepowiadaj¹c, ¿e to w³anie ta pieñ zostanie ostatecznie uznana za australijski hymn. Wola-nowski nie mówi wprost, dlaczego w sporze tym oddaje swój g³os na bal-ladê Patersona, wskazuj¹c jedynie na ogromn¹ popularnoæ tego utworu i sympatiê, jak¹ darz¹ go Australijczycy. Wydaje siê, ¿e to w³anie na tej podstawie formu³uje s¹d:
14 Por. C. Z g o r z e l s k i: Wród gwiazd liryki stanis³awowskiej. W: I d e m: Od Owie-cenia ku Romantyzmowi i wspó³czesnoci. Szkice historycznoliterackie. Kraków 1978, s. 8591.
15 A. M i c k i e w i c z: Literatura s³owiañska. W: I d e m: Dzie³a. T. 9. Oprac. J. M a
- l a n k a. Warszawa 1997 [Wydanie Rocznicowe], s. 298.
71
Kiedy siê dziwiæ przestanê.... O strategii narracyjnej...
I wszystko wskazuje na to, ¿e jednak Waltzing Matilda bêdzie hymnem, najwy¿ej s³owa zostan¹ przerobione. Kto bowiem nawet zauwa¿y³, i¿ trud-no sobie wyobraziæ, by pieñ o zgonie z³odzieja owiec nadawa³a siê do grania w czasie uroczystych pogrzebów z pe³n¹ gal¹...
s. 295
Oczywicie w roku 1978 Wolanowski nie móg³ jeszcze wiedzieæ, ¿e tak siê nie stanie. Dopiero bowiem kilka lat póniej, dok³adnie 19 kwiet-nia 1984 roku, Advance Australia Fair ostatecznie pokona³a konkuren-cjê, zyskuj¹c miano oficjalnego hymnu.
A jednak g³os oddany na Matyldê, jeli mia³by siê opieraæ na analizie preferencji Australijczyków, wydaje siê zaskakuj¹cy. Australia, czego nie omieszka³ odnotowaæ reporter, d³ugo nie mog³a siê zdecydowaæ na wybór tej najwa¿niejszej dla kraju pieni, która mia³a czêciowo zast¹piæ God Save the Queen. Wolanowski skrupulatnie odnotowuje wahania nastro-jów i odmienne opinie poszczególnych polityków i obywateli, ze
szczegó-³ami tak¿e odtwarza przebieg konkursu na hymn narodowy (og³oszonego 26 stycznia 1973 roku). Cieszy³ siê on ogromnym powodzeniem, a mimo to nie wy³oni³ zwyciêzcy. Jury konkursu uzna³o bowiem, ¿e ¿adna z nade-s³anych propozycji nie dorównuje trzem pieniom tradycyjnie niejako pretenduj¹cym do zaszczytnego miana narodowej, czyli: Advance Austra-lia Fair, Waltzing Matilda i Song of AustraAustra-lia. Wierne, jak dot¹d, sprawoz-danie w tym miejscu jednak siê urywa i dalej reporter powiêca uwagê ju¿ wy³¹cznie Matyldzie, podsumowuj¹c wywód cytowanym powy¿ej przy-puszczeniem.
Tymczasem konkurs na hymn nie skoñczy³ siê przecie¿ w ten sposób.
Jeszcze we wrzeniu tego samego roku podjêto decyzjê o rozpisaniu ankie-ty, w której obywatele mogliby wyraziæ swoj¹ opiniê na temat proponowa-nych pieni. Ankietê tê rzeczywicie przeprowadzono, a jej wyniki, jak no-tuje Gough Whitlam (premier, który has³em swojej kampanii wyborczej w 1972 roku uczyni³ w³anie poszukiwanie hymnu narodowego), by³y nastêpuj¹ce: 51,4% respondentów wskaza³o na Advance Australia Fair, 19,6% na Waltzing Matilda, a 13,6% na Song of Australia16. Widocznie jednak Australijczycy nie byli a¿ tak przekonani do s³ynnej ballady, skoro ponad po³owa osób uczestnicz¹cych w plebiscycie wskaza³a na utwór au-torstwa McCormicka. Co wiêcej, kiedy w 1976 roku Malcolm Fraser (ko-lejny premier australijskiego rz¹du powo³any po dymisji Gough Whitla-ma) [...] chcia³ za wszelk¹ cenê przywróciæ God Save the Queen do rangi hymnu narodowego, a Waltzing Matilda uznaæ za pieñ narodow¹17,
16 G. W h i t l a m: The Whitlam Government 19721975. Viking 1985, s. 145.
17 Ibidem.
72 Magdalena B¹k
w maju 1977 roku w konstytucyjnym referendum znów zadano obywa-telom pytanie o ich preferencje. Ponownie zwyciê¿y³a pieñ Advance Au-stralia Fair (43,5% g³osów), a Waltzing Matilda znalaz³a siê na miejscu drugim (zdobywaj¹c jednak tym razem wiêksze poparcie 28,3%)18.
Wolanowski móg³, oczywicie, o tym wszystkim nie wiedzieæ, ale dane te sprawiaj¹, ¿e chce siê szukaæ gdzie indziej, ni¿ w znajomoci australij-skich gustów, podstaw sugestii autora co do przewagi Matyldy w wycigu po najwy¿sze laury. Tê chêæ podsyca równie¿ fakt, ¿e w kolejnym znacz-nie skróconym wydaniu Poczty do Nigdy-Nigdy opublikowanym w roku 1990 (a wiêc ju¿ po ostatecznym zwyciêstwie Advance Australia Fair), autor zast¹pi³ jedynie nieaktualn¹ przepowiedniê, sformu³owaniem:
A jednak Waltzing Matilda nie bêdzie hymnem19. Brak tu jakiegokol-wiek komentarza, autor nie powiêca te¿ w tym wydaniu wiêcej uwagi utworowi, który ostatecznie zosta³ przez Australijczyków uznany za naj-wa¿niejszy. Co wiêcej, spostrze¿enie o tekcie ballady nieadekwatnym do niektórych ceremonii, w poprzednim wydaniu bêd¹ce jedynie ³atw¹ do usuniêcia przeszkod¹ w triumfalnym pochodzie Matyldy na najwy¿-szy stopieñ podium, tutaj ma s³u¿yæ do wyjanienia przyczyn jej pora¿ki (zreszt¹ autor dystansuje siê od tej opinii, pisze: Kto nawet zauwa¿y³...).
Sk³onnoæ ku Matyldzie wydaje siê wiêc nie tyle sk³onnoci¹ wiêk-szoci Australijczyków, ile samego Wolanowskiego. Naj³atwiej wyt³uma-czyæ j¹ w³anie polsk¹ perspektyw¹. Waltzing Matilda zdaje siê do pew-nego przynajmniej stopnia spe³niaæ wymagania, które w naszej tradycji i kulturze stawiamy przed narodowym hymnem, a które Wolanowski sfor-mu³owa³ jako zrodzenie siê w ogniu walki czy rewolucyjnych wydarzeñ.
Jest to bowiem pieñ bez w¹tpienia oddaj¹ca realia ¿ycia ludzi w buszu, podejmuj¹ca legendê samotnych wêdrowców przemierzaj¹cych bezkre-sne po³acie l¹du, a zatem tê wersjê historii, która cieszy siê w Australii najwiêksz¹ popularnoci¹ i doæ powszechn¹ akceptacj¹20.
Brak komentarza do odmiennego od przewidywanego uk³adu spraw w ostatnim wydaniu Poczty do Nigdy-Nigdy da siê wyt³umaczyæ chyba tylko zdumieniem Polaka-reportera. Jak¿e interesuj¹ce pole do analizy roz-pociera siê tutaj bowiem przed cz³owiekiem, który chce zrozumieæ Au-straliê. Spod tego pozornie nielogicznego wyboru, przewieca przecie¿
g³êbszy sens. Historyczna dystynkcja to nie wszystko. Hymn powinien spe³niaæ tak¿e funkcjê integruj¹c¹, byæ elementem wyra¿aj¹cym i wspie-raj¹cym narodow¹ to¿samoæ. Czy rzeczywicie Waltzing Matilda tak
18 Ibidem.
19 L. Wo l a n o w s k i: Poczta do Nigdy-Nigdy. Reporter w kraju koala i bia³ego cz³owie-ka. Warszawa 1989 [w³ac. 1990], s. 195.
20 A. J a m r o z i k: The Chains of Colonial Inheritance. Sydney 2004, s. 9.
73
Kiedy siê dziwiæ przestanê.... O strategii narracyjnej...
wietnie siê do tego celu nadaje? Odwo³uje siê wprawdzie do czasów pio-nierów i jednego z ulubionych australijskich gatunków ballady o buszu, ale przecie¿ wiat opiewany przez Patersona wpisuje siê tylko w jeden wymiar australijskiej legendy. Prawda o Australii nie jest jednak ani tak romantyczna, ani tak jednostronna. Jak dowodz¹ prace wielu historyków i socjologów, narodowa to¿samoæ to problem, z którym Australia nie-ustaj¹co siê boryka. Dla wiêkszoci europejskich narodów ich to¿samoæ jest czym oczywistym, Australijczycy natomiast [...] choæ minê³o ju¿
ponad 100 lat od og³oszenia Federacji, [...] ci¹gle pytaj¹, kim jestemy21. Nie jest wcale oczywiste, i¿ odpowiedzi na to pytanie szukaæ powinni w³anie w balladzie o z³odzieju owiec, która na dodatek nawi¹zuje wyra-nie [...] do tradycji ballad angielskich i szkockich, a tak¿e pieni irlandz-kich do tradycji stron, z których pochodzi³o wielu pierwszych osadni-ków w Australii22. Brytyjska (czy anglo-celtycka) tradycja to tak¿e tylko jeden z aspektów australijskiej historii, kultury i mentalnoci. Nie przej-rzy siê w nim ten wcale ju¿ nie taki m³ody, choæ nadal poszukuj¹cy to¿sa-moci, naród.
Mo¿na, oczywicie, wyraziæ uzasadnione w¹tpliwoci, czy Advance Australia Fair pe³niej wyra¿a narodow¹ specyfikê mieszkañców kraju na dole globusa. Nie sposób jednak nie zauwa¿yæ, ¿e sama droga, któr¹ prze-by³a pieñ McCormicka, jest znacz¹ca. Stopniowe wypieranie God Save the Queen, a póniej zmiany w tekcie zmierzaj¹ce do usuniêcia wszyst-kich fragmentów, które sugerowa³by zale¿noæ od Wielkiej Brytanii (usu-niêto ca³¹ drug¹ zwrotkê, istotna jest tak¿e zmiana 3 wersu strofy trze-ciej) s¹ zapisem powolnego dojrzewania narodu australijskiego do nie-zale¿noci i próby wypracowania w³asnej to¿samoci. Niezbyt porywaj¹-cy efekt finalny w postaci doæ patetycznego i sztucznie brzmi¹cego tek-stu przypomina natomiast, ¿e próba ta jak twierdzi wielu znawców przed-miotu ci¹gle jeszcze daleka jest od zakoñczenia.
Wolanowski, który niejednokrotnie na kartach swojej ksi¹¿ki daje
wiadectwo g³êbokiego zrozumienia Australii, jej specyficznej kultury i powik³anej historii, nie wykorzysta³ jednak okazji, aby obok garci in-formacji historycznych dotycz¹cych konkursu na hymn, pokazaæ z³o¿o-n¹ problematykê, któr¹ on ujawnia. Byæ mo¿e w³anie dlatego, ¿e by³ tym faktem po prostu zaskoczony. Nie jako reporter, ale jako Polak, dla które-go kwestia narodowej to¿samoci nie jest spraw¹ otwart¹, czekaj¹c¹ na dookrelenie.
21 Ibidem, s. 24.
22 Works of Banjo Paterson: with an introduction and bibliography. Wordsworth 1995, s. V.
74 Magdalena B¹k
Kiedy siê dziwiæ przestanê...
Zdziwienie stanowiæ mo¿e pierwsze ogniwo w procesie poznawczym, byæ ladem autentycznego zainteresowania obserwowanymi i dowiad-czanymi fenomenami. To dlatego Jonasz Kofta, z którego utworu po¿y-czony zosta³ tytu³ niniejszego szkicu, pisa³: Kiedy siê dziwiæ przestanê, bêdzie po mnie. Zdziwienie by³o tak¿e koniecznym etapem na drodze Wolanowskiego do poznania i pokochania kraju w dole globusa. Poczta do Nigdy-Nigdy wiele temu zdziwieniu zawdziêcza. Jeli nie widaæ go na jej kartach zbyt czêsto, to dlatego, ¿e strategia narracyjna Wolanowskiego opiera siê przede wszystkim na wyjanianiu, pokonywaniu dystansu, oswajaniu nawet tych zjawisk, które mieszkañcom naszej szerokoci geo-graficznej w pierwszej chwili musz¹ wydawaæ siê szokuj¹ce. Parafrazuj¹c s³owa Kofty, o strategii tej mo¿na by powiedzieæ: Kiedy siê dziwiæ prze-stanê, zacznê pisaæ.
Magdalena B¹k
When I stop being surprised...
On the narrative strategy in Poczta do Nigdy-Nigdy [Letters to Never-Never]
by Lucjan Wolanowski
S u m m a r y
The aim of the text is to examine the narrative strategy used by Lucjan Wolanowski in Poczta do Nigdy-Nigdy. The focal point being examined here is the category of surprise, which (though clearly evident in Australian reports of other authors) is rarely used in book by Wolanowski. A special emphasis is put on surprise revealing the Polish perspective
of the narrator-author, which was discussed on the basis of the example of his report from the competition concerning the Australian anthem.
75
Kiedy siê dziwiæ przestanê.... O strategii narracyjnej...
Magdalena B¹k
Wenn ich damit aufhöre, mich zu wundern...
Die narrative Strategie des Werkes
Poczta do Nigdy-Nigdy [Die Post an Niemals-Niemals]
von Lucjan Wolanowski
Z u s a m m e n f a s s u n g
Das Ziel des vorliegenden Textes ist, die von Lucjan Wolanowski in seinem Buch Die Post an Niemals-Niemals angewandte narrative Strategie zu untersuchen. Analysiert wird hier vor allem die Kategorie Verwunderung, die im Wolanowskis Buch selten ange-wandt wird, obwohl sie in australischen Berichten von anderen Autoren sehr oft zum Vorschein kommt. Besonders beachtenswert sind solche Verwunderungen, die die po-lnische Perspektive des Erzählers-Autors verraten, was am Beispiel seines Berichtes über den Preis auf die Hymne Australiens erörtert wurde.
Poprowadmy te rozwa¿ania dwutorowo. Zastanówmy siê, czym jest obcoæ w perspektywie antropologicznej? a nastêpnie kiedy ju¿
rozwa-¿ymy wszelkie niuanse dowiadczania wymiarów obcoci zapytajmy, co robi z dowiadczon¹ obcoci¹ siebie i innych Lucjan Wolanowski, prze-mierzaj¹c Japoniê?
1
Cz³owiek przychylny uznaje koniecznoæ otwarcia na rytm tego, co odmienne. Nie jest to wiêc nic innego jak troska o utrzymywanie orien-tacji poznawczej, bêd¹cej akcesem do zawierzenia obcoci. Poznania nie mo¿na siê wyzbyæ. Dlatego Lévinasowski projekt porzucenia w³asnego Ja, w jakim sensie, i w³adzy poznania na rzecz moralnego wyjcia w stronê innego, jest wyzwaniem, któremu nie mo¿na sprostaæ. Ale pozostaje wy-zwaniem moralnym, gdy tylko odzywa siê w nas pragnienie, by zerwaæ z Tym Samym i uznaæ, ¿e To Samo nie mo¿e nam ponownie narzuciæ swoich obyczajów1. Rzeczywista tkanka ¿ycia podpowiada nam jednak,
¿e pora¿ek ujarzmienia to¿samego nie sposób unikn¹æ. Antropologicz-na prawda terenu nie pozostawia z³udzeñ co do procedur to¿samocio-wych wspólnoty. Powtórzmy zatem, ¿e w przychylnoci idzie o to, aby utrzymaæ siebie w takiej orientacji poznawczej, która by³aby akcesem na rzecz zawierzenia obcoci.
Poznanie, a zatem zaw³aszczenie, jest wpisane w materiê dowiad-czania. Tak samo jednak i imperatyw tego, aby poznaæ, ale i by zaufaæ innemu, by otworzyæ siê na innoæ jest pragnieniem rozwijanym przez
ALEKSANDRA KUNCE