jak je jje czyć i jak siebie i
| N a p i s a ł
Między czytelnikam i tego k alen d arza z pew nością nie m a takich, którzyby nie słyszeli o suchotach, którzyby m iędzy sw ym i zn ajo m y m i nie m ieli chociaż je dnej osoby n a su ch o ty cierpiącej. C ho
ro b a to bard zo rozpow szechniona, zn an a o d d a w n a ; a jak k o lw iek najw ięcej ofiar zab iera z pom iędzy m ieszkańców m iast, spędzających całe dnie w ciasnych m ie szkaniach, lu b n a p rzepełnionych zad u chem ulicach, to je d n a k nie oszczędza o n a i w ieśniaków , szczególniej w tych stro n a c h , gdzie g ru n ta nizkie, a w sie p o b u d o w a n e w pob liżu m okradeł.
W iad o m o , że su ch o ty są ch o ro b ą za
raźliw ą, ale nie w szyscy w iedzą, od czego ta ich zaraźliw ość zależy. Otóż zaraźliw em i są suchoty dlatego, że p rz y czyną ich je s t d ro bniutki, w idzialny tylko przez szkła silnie pow iększające grzybek, czyli zarazek gruźliczy. K iedy tak i grzy
bek, k tó ry o grom nie szybko się m noży i ro z ra sta , d o stan ie się przez u sta , przez nos lu b w in n y jak ik o lw iek sposób do naszych p łu c (zw anych po w iejsku lekką w ątro b ą), to osiada ta m n a ścianach ru re k i rureczek, d o p ro w ad za jący c h do w n ę trz a p łu c pow ietrze, (zw anych po lek arsk u oskrzelam i i oskrzelkam i), lub dochodzi aż do zakończeń tych ostatnich, czyli do pęcherzyków płucnych. J a k tylko
innych zabezpieczyć od nich.
D r R . L .
tak i grzybek osiądzie n a ścianie, a^w ła- ściw ie n a błonie śluzow ej, pokry w ającej oskrzele, lu b w pęcherzyku płucnym , to zaraz zaczyna się ro z ra sta ć i m nożyć;
tym czasem około niego, ta k ja k n p . koło kolki ostu, co n am u tk w iła w p a lc u ,—
żyw e ciało zaczy n ao b rzm iew ać,a obrzm ie- w ając, otacza ze w szystkich stro n grzyb
ki gruźlicze i w y tw arza w te n sposób niew ielki, ja k ziarnko m ak u , gruzełek.
Od niego to cała ch o ro b a o trzym ała n azw ę gruźlicy. K iedy ty ch gruzełków n a tw o rz y się w p łu cach w iele, w tenczas za ty k a ją one pęcherzyki p łucne i d ro b n e oskrzela, a ta m u ją c sw obodne docho
dzenie do nich pow ietrza, w y w o łu ją d u szność, b ra k tc h u i prędkie m ęczenie się przy chodzeniu i pracy.
Z drugiej znów s tro n y grzybek g ru źliczy, ta k ja k się to zdarza z innem i grzybam i, np. m u ch ara m i, w y tw arza w so bie szkodliw e d la człow ieka trucizny czyli jad y , k tó re p o w o d u ją coraz w ię
ksze osłabienie, n iew y raźn e bóle w p ie r
siach i w całem ciele, b ra k ap ety tu , gorączkę i obfite n ieraz poty. W tym też czasie m oże b yć ju ż i kaszel, cza
sam i tylko ja k o lekkie pokasływ anie, czasam i zaś b ard z o częsty i m ęczący.
G ruzełków w n iek tó ry ch m iejscach płuc zbiera się bard zo dużo, ta k że tw o rzą
— 81 —
się n ieraz skupienia wielkości kurzego jajk a. Skupienia tak ie czyli ogniska g ru - zełków , — ta k ja k i p ro sty w rzód, który n a jsam p ierw n a b ie ra, tw ard n ieje, a p o te m m ięknie i pęk a — zaczynają też po krótszym lu b dłuższym czasie m ię
k n ąć i w ylew ać sw o ją z aw arto ść do oskrzeli; z oskrzeli zaś chory w ykasłuje j ą ja k o żółtą, zieloną lu b rd z a w ą od dom ieszki krw i „flegm ęu czyli plw ocinę.
C zasam i przy m ocniejszym kaszlu, albo n a w e t i bez tego, pęk a ja k a ś n a d g ry ziona przez ro p iejące gruzełki tętniczka, czyli k rw aw a żyła, i z niej n a stę p u je krw otok, k tó ry n ieraz b y w a tak obfity, że sp ro w ad za w ielkie osłabienie a n aw et śm ierć. C zasam i znów do otw artych, w rzodziejących gruzełków d o stają się z p o w ietrza in n e szkodliw e grzybki, i w y w o łu ją pogorszenie choroby •— w ysoką gorączkę, w iększe jeszcze niż p oprzednio p o ty i silniejszy kaszel. W szystko to w ycieńcza ciało chorego, i ta k ju ż o sła b io n e przez b ra k a p ety tu , po ty i ro z w olnienie, (spow odow ane zw ykle tw o rzeniem się gruzełków n a kiszkach, do których się d o sta ją grzybki gruźlicze w raz z poły k an ą, a nie w y p lu w a n ą plw ociną). W reszcie, kiedy dochodzi do ostatecznego w ycieńczenia, kiedy skóra p o w lek a suche ju ż p ra w ie kości i żyły, n astę p u je śm ierć.
G rzybek gruźliczy n a p a stu je je d n a k n ie tylko p łuca: czasam i ro z m n aż a się w krtani, nazy w an ej po w iejsku „ grdy
k ą " — i w tedy w yw ołuje ta m ból, szcze
gólniej przy połykaniu, i chrypkę. A lbo ze k rw ią i innem i sokam i, krążącem i po naszem ciele, grzybki gruźlicze d o stają się do kości, k tó re w tenczas grubieją, m ięk n ą — ja k m ó w ią — p róchnieją, co w yw ołuje nieraz g arby n a plecach, o p u chnięcia palców , kolan i innych staw ów . C zasam i grzybek gruźliczy o siada w g ru czołach i w yw ołuje — szczególniej u dzie
ci, — zołzy czyli ta k zw ane guzy s k ro fuliczne. T o znów zagnieżdża się n a skórze, niszczy np. skórę tw arzy w p o staci tak zw anego w ilka N iekiedy zaj
m u je błony, p o k ry w ają ce m ózg; zdarza
P0 L8K I KALE N JARZ MARYAŃSKI.
się to najczęściej u dzieci, u m ierający ch w ta k im razie w konw ulsyach. Czasam i w reszcie grzybek gruźliczy naw iedza, j a keśm y to ju ż w spom inali, kiszki, w y w o łu jąc bóle i rozw olnienia.
Nie każdy jed n ak , kogo naw iedził za
raz ek gruźliczy, m usi um ierać. Jeżeli to człow iek silny, zdrow y, a zarazek suchot n iezb y t jad o w ity , to gruzełek, k tó ry o ta cza ow e zarazki, nie m ięknie, lecz m a r
szczy się, tw ardnieje, otacza zaw arte w sobie grzybki zbitą w a rstw ą, nie p o zw alając im rozchodzić się i zarażać inne części p łu c i całego ciała. O toczone ta k ą tw a rd ą a ścisłą m a s ą . zarazki m ogą n a w e t z czasem zupełnie zm arnieć.
N ajczęstsze i najniebezpieczniejsze b y w a ją suchoty czyli gruźlica w płu cach i w kiszkach (w tych o statn ich bez p o ró w n a n ia rzadziej niż w płucach), d la tego, że przy pierw szych chory dużo w ypluw a, a przy drugich dużo w ydziela ze stolcem owej zarazy, ow ych grzybków suchotniczych. N a szczęście grzybki te nie m ogą się rozm nażać nigdzie, tylko w ciele ludzkiem lu b zwierzęcem , a giną prędko n a słońcu i w ogóle n a św ietle.
Żyć je d n a k m o g ą n a ziem i i gdziekol- w iekbądź, czy w stan ie suchym czy w il
gotnym , n a w e t 6 do 8 m iesięcy; a nie zabija ich ani m róz, an i w ysokie ciepło, giną bow iem dopiero w w ielkim upale, przy jakichś 70 do 8 0 stopniach ciepła.
Dziw nem się n iejed n em u w ydaje, j a kim sposobem m ożna się zarazić su c h o tam i, jeżeli zarazek suchotniczy zn ajd u je się tylko w stolcu, plw ocinie i w ogóle w płynie, w y p lu w an y m lu b w ydzielanym z płuc przy kaszlu czy k ichaniu; p rz e cież tej flegm y ani in n y ch w ydzielin n ik t nie je, ani nie pije. Możeby i m ieli racy ę ci, co ta k m ów ią, gdyby rzeczy
w iście ta p lw ocina zaraz p o w y k asłan iu b y ła zniszczona, lub gdzieś głęboko za
kopana. T ym czasem zw ykle chory p lu je n a ziemię, czasam i n a ścianę, conajw yżej w jak iś o tw a rty g arnuszek; m uchy i inne ow ady łażą sw obodnie po plw ocinie, m aczają w niej nogi, a później fru w ają, siad ają n a chlebie, n a talerzach, n a m i
6
— 8 2 —
skach, w p a d a ją do jed zen ia i ta m o p łu - k u ją z aw alan e plw o cin ą z suchotniczem i zarazkam i łapy, a m y sobie to n a jsp o kojniej zjadam y. B yw a też i ta k że w y p lu ta na podłogę p lw o cin a w ysycha, ro zk ru sza się i przy zam iatan iu izby u n o si się z kurzem w raz z zarazkam i, k tó re w te n sposób w p a d a ją do naszych u st, n o só w lu b też znów o p a d a ją n a m iski i talerze. N ieraz niedojedzone lub n ie d o p ite przez suchotnika, zw ykle le
psze, ja k o dla chorego, jedzenie d ajem y do spożycia dzieciom , lu b osobom d o rosłym , żeby się nie m a rn o w a ło ; a ty m czasem z tem lepszem jedzeniem dajem y zdrow ym zarazę, k tó ra po zo stała n a nie- d ojedzonym kaw ałku, łyżce lu b szklance.
Z arazić się też m ożna i przez cało w an ie u s t lub rą k suchotników , bard zo często zaw alan y ch nieznacznem i ilościam i p lw o ciny. M ów ią uczeni jeszcze o jed n em źródle zarazy a m ianow icie o m asie, su ro w em n leku. oraz n ied ogotow anem m ięsie o d chorych n a suchoty bydlęce, lu b ta k zw an ą perlice, w ym ion krów i w ogóle ro gatego bydła, gdyż znale
ziono w m leku, m ięsie i m aśle od t a kiego niezdrow ego d obytku żyw e grzybki gruźlicze; ale znow in n i uczeni tw ierdzą, że te grzybki, że te bydlęce suchoty, zaraźliw e są tyłku dla b y d ła Na wszelki w ypadek j< żeli się m a c h o rą lub k a szlącą sztukę, to od niej m asła, n ied o - golo w an eg o m ięsa i niedow arzonego m lek a osobom słabszym , a szczególnie dzieciom lepiej nie dnw ać. P o dokła- dneni p rzeg o to w an iu takie m ięso i m leko sta je się ju ż p raw ie nieszkodliw em . bo grzybki gruźlicze przy g o to w an iu giną
Z tego. cośm y pow yżej m ów ili, m o żem y m niej więcej ju ż zaw nioskow ać, co należy robić, ażeby od su ch o t się ustrzedz
Przedew szystkiem m usim y niszczyć plw ocinę such o tn ik ó w , którzy nie p o w inni płuc ani n a ziem ię ani nu ścianę, ani w chustki lecz najlepiej w n ap ł- n one do połow y w o d ą żelazne g a rn u szki z pokryw kam i, z a b e z p e c /a ją c e m i plw ocinę od d o stęp u m uch. G arnuszków
takich każdy chory p o w in ien m ieć dw a ażeby, kiedy je d e n będzie napełniony, m o żn a go było p o staw ić n a ogień dla dokładnego p rzeg o to w an ia plw ociny, co j ą czyni ju ż nieszkodliw ą. Jeżeli chory kaszle i kicha, to najlep iej żeby • sobie zasłonił p rzytem u sta pap ierem , k tó ry m o żn a rzucić do garn u szk a z plw ociną, lu b w p ro st n a ogień.
Bieliznę chorych, b ru d n e pow łoczki i prześcieradła, najlepiej n ap rz ó d osobno w ygotow ać, a później dopiero p ra ć i to nie razem z bielizną zdrow ych.
Ze w zględu n a to, że początki suchot tru d n o od razu rozpoznać, najlepiej by było, ażeby w szyscy ci, co kaszlą a n a w et i zdrow i odpluw ali flegmę w m ie
szkania' h. kościołach, sądach, w a rszta
tach i w ogóle wszędzie, gdzie się zbiera wiele ludzi, — tylko do n a p ełn io n y ch w o d ą m iseczek z p rzy k ry w k am i czyli spluw aczek, opróżnianych do m iejsc u stę pow ych. T a m też p o w in n o się zlew ać i odchody suchotników , bo w m iejscach takich zarazki gruźlicze dosyć prędko giną. N a dw orze ju ż prędzej m ożna pluć n a ziemię, bo tu zarazki niszczy prędko słoneczne św iatło ; chory je d n a k n a suchoty i tu, przez w zgląd na d r u gich. pow inien pluć w m ałą, tak zw aną kieszonkow ą spluw aczkę jeżeli tylko na to go stać.
C hcry n a su ch o ty p o w in ien kilka razy dziennie m yc tw a rz i ręce, ażeby z nich zm yw ać m og ącą się przylepić plw ocinę, i ja k najczęściej zm ieniać bieliznę. Mi
skę, łyżkę, talerz, szklankę, nóż i w ide
l e c — najlepiej, żeby chory m iał sw oje;
w ym yw ać je należy po użyciu g o tu jącą się w odą. P ozostałości z jed zen ia cho
rego należy zniszczyć, a nie d aw ać do spożycia zdrow ym .
Izba chorego nie p o w in n a zaw ierać żadnych firanek, w yścielanych krzeseł lu b kanap, obrazó w i t. p., lecz p o w in n a być zastaw iona niew ielką ilością, z tw a r
dego najlepiej m alo w an eg o drzew a, sprzę
tów , jak o to: krzeseł, stołu, szafki, k tóre m o żn a zaw sze zm yć m o k rą ścierką. T a kąż sa m ą ścierką należy oczyszczać p o d
— 8 8 —
łogę; a jeżeliby ju ż kto koniecznie chciał izbę zam ieść, to niechżeż j ą przedtem sk ro p i dobrze w odą, a zam iata m acza n ą w w odzie szczotką, ażeby nie robić k u rzu. k tó ry n a w e t pom im o najw iększych ostrożności m oże zaw ierać w ypadkow o ta m m ogące się d o stać zarazki gruźlicze.
Jeżeli chory n a suchoty będzie ściśle zachow yw ał to w szystko, co w yżej w y
m ieniłem , to śm iało i bez żadnej obaw y m o żn a go n ajtro sk h w e j pielęgnow ać.
N ależy tylko zap rzestać zbytnich czułości, cało w an ia u st i rąk , a dla m ałżonków sy p ian ia w jed n em łóżku, gdyż b y w ały — sam w idziałem — tak ie w ypadki, że chory n a suchoty m ąż zarażał sw o ją żonę, k tó ra będąc zupełóie zd ro w ą i dobrze w y g ląd ającą, kiedy zaw ierała śluby m a ł
żeńskie, kończyła życie ja k o w ycieńczona suchotnica.
Gdy ktoś w d om u u m rze n a m n a suchoty, należy po nim bieliznę i p o ściel w ygotow ać, u b ra n ie p o zo stałe w ie
trzyć, najlepiej n a słońcu, a używ ać go dopiero po jak im ś ro k u ; słom ę z łóżka spalić, łóżko w ym yć w o d ą g orącą z so d ą i w ystaw ić n a d w ó r n a 2 tygodnie.
Z p o zostałem i sp rzętam i najlepiej zrobić ta k sam o. Ściany i p u ła p izby dokładnie w ybielić w ap n em , a podłogę um yć go
rą c ą w odą z sodą, poczem pozostaw ić o k n a o tw a rte p izy n ajm n ie j n a p a rę ty godni. P o zrobieniu tego w szystkiego m ożem y p raw ie być pew ni, żeśm y zar zę u siebie zniszczyli. P o w ta rz a m — tylko u siebie, ale p o zo stała o n a u w ielu n a szych sąsiadów , którzy m oże też m a ją
w d o m u suchotników , a takich o stro żności nie chcą przestrzegać. Z tego zn ó w w y p ad a, że w alczyć skutecznie z tą ch o ro b ą m ożem y tylko w tenczas, kiedy do tej w alki stan iem y wszyscy.
W yniszczyć, u su n ą ć suchoty, ta k ja k i wiele innych nieszczęść, k tó re nękały i nęk ają nas, naszych ojców i naszych dziadów , m ożem y, ale tylko p o d w a
ru n k iem . że n ik t nie pożałuje sw ej pracy i nie poskąpi n a usunięcie tego. co złe, o d ro b in y grosza. I m iędzy n am i są nic
ponie, co m y ślą tylko o sobie, co gotow i
n a w e t d la m arn eg o zysku b raci sw oich zaprzedać w n iew olę nieszczęścia, biedy i nędzy; ale takich, chociażby niew iem ja k bogatych, każdy uczciw y człow iek w in ien w ytykać palcem , w in ien nim i gardzić, w in ien im n ie p o d aw ać ręki, dopoki nie okażą skruchy, a szczerej w czynach p o p raw y . N aw et i taki, co niew iele w art, n a w e t nędzny zaprzaniec, kiedy będzie w idział, że n a każdym k ro k u sp o ty k a go p ogarda, p rzek o n a się, że niew iele zarobi n a sw ej nikczem ności i m oże je j zaniecha.
W sp o m in ałem też, że w edług zdania w ielu uczonych szkodliw em je s t m leko, m asło i m ięso od b y d ła chorego n a su choty bydlęce czyli perlicę. Otóż. żeby i tę możlisvość zarazy u sunąć, należy bydło trzy m ać w w idnych, z d u /e m i o tw ieran em i okienkam i o b o rac h b ielo nych w ew n ątrz co ro k ; toki do o b ro k u najlepiej um ieszczać p o śro d k u obory, a m e tak ja k teraz przy ścianach. Sztuki, zdradzające początek choroby, najlepiej, póki dobrze w yglądają, sp rzed ać n a rzeź, a n a m iejsce ich kupić inne, lecz żądać, żeby n o w o n ab y te były o b ejrzan e przez w etery n arza, czy m e m a ją czasam i p o czątków perlicy.
N iejeden z czytelników naszych m u siał zwrócić n a to uw agę, że w jed n y ch rodzinach n a such o ty ch o ru ją częściej, w innych zaś m niej, albo praw ie n aw et w cale. I tak je s t rzeczywiście, a zrozu
m ieć nietrudno, dlaczego. Ja k już m ó w iliśm y, — w silnem i zdrow em ciele zarazkow i gruźliczem u b y w a ciasno, g ru - zełek nie m ięknie, nie ro z p a d a się, ale m arszczy się, tw ard n ieje, zb itą m asą otacza zarazki i d o p ro w ad z a je n a w e t do zm arnienia. Inaczej je d n a k w słabem ciele: ta m bierze przew agę zarazek.
A w iadom o, że ze słabych, sch o ro w a
nych rodziców nie urodzi się zw ykle m ocne i zdrow e d/.iecko. B yw a nieraz tak, że z rodziców suchotników u m iera w iększa p o ło w a dzieci w w ieku n iem o wlęcym , inne ich dzieci dochodzą do jakichś la t 18 lu b 16 i w tenczas u le
g ają chorobie: czasam i ta k ie p o to m stw o
6 *
— 8 4 —
z rodziców su ch o tn ik ó w ginie dopiero w w ieku późniejszym . W idziałem np.
je d n ę rodzinę, w której czterech braci zm arło w w ieku od la t 36 do 44, a w szystkie sio stry d o tą d żyją i w cale nieźle n a w e t w y g lą d a ją ; b y w a też i o d w ro tn ie, że w y m ierają przew ażnie ko
biety, a p o zo stają mężczyźni.
T o, co pow iedzieliśm y pow yżej, nie dow odzi b y n ajm n iej, że każde dziecko z rodziców such o tn ik ó w m usi koniecznie uledz suchotom . I z cherlaw ego dziecka często w y ra sta zdrow y i silny człowiek, a z su ch o tam i się nie rodzim y, lecz tylko co najw yżej z p ew nem osłabieniem , w iększą d elik atn o ścią i sk ło n n o ścią ciała do ro zm aity ch chorób, a w ięc i do su chot, k tó rem i łatw iej się zarazić m oże ten, co ciągle z su ch o tn ik am i obcuje.
Z tego ró w n ież w ypływ a, że przede- w szystkiem osoby cierpiące n a suchoty, albo m ające do nich skłonność, nie p o w in n y zaw ierać zw iązków m ałżeńskich w zbyt m ło d y m w ieku, kiedy n asze ciało je s t jeszcze delik atn e i m niej w ytrw ałe, lecz w w ieku późniejszym , i to zaw sze do p iero w tenczas, kiedy lekarz pow ie, że o b aw a co do su ch o t ju ż m inęła, że tak o w e m ożna u w ażać za w yleczone.
Mężatki, co m iały sk ło n n o ść do suchot, podczas ciąży p o w in n y sta ra ć się dużo jeść, dużo sp ać i w ogóle w ypoczyw ać, głęboko oddychać. Dzieci zrodzone z osób słabych, a szczególniej z m atek sucho- tniczych, nie p o w in n y być przez nie karm ione, p o w in n y sypiać i przebyw ać w oddzielnej (a w każdym razie nie w tej, w której leży suchotnik), w idnej izbie, zw róconej oknam i ku południow i, a b ro ń Boże nie n a północ. Dziecka an i rodzice chorzy n a suchoty, an i n ik t z obcych, nie p o w in n i całow ać w u sta.
P o uro d zen iu dzieci słabych nie należy okręcać w p ow ijak, b o to tylko p rze
szkadza ro zro sto w i piersi i p łu c; od ro k u życia należy dziecko w ycierać ch ło d n ą w odą; uczyć dzieci tak ie trze b a dopiero po 7 latach, a lepiej n a w e t później;
jeść im d aw ać jak n ajw ięcej i ja k n a jle - piej. Jak o zajęcie w y b ierać należy dla
tak ich dzieci g ospodarstw o, leśnictw o, ogrodnictw o, w ogóle zajęcie n a św ieżem pow ietrzu, a by n ajm n iej nie rzem iosło an i też zajęcie w urzędzie, przy którem trze b a ciągle siedzieć w d o m u i oddy
chać zwykle kurzem . Jeżeli ktoś zajm uje się jak iem rzem iosłem , a d o staje suchot, to niechaj lepiej porzuci szkodliw e dla niego zajęcie, a w eźm ie się do p racy n a św ieżem p o w ietrzu ; lepiej n a w e t się ograniczyć, lepiej m niej zarabiać, byleby tylko żyć i dać chociaż ja k ą ta k ą opiekę dzieciom.
N a osłabienie ciała naszego w pływ bardzo w ielki m a n a d m ie rn e użycie w ódki, piw a, w ina, palenie ty to n iu , u cią
żliw a n a d siły p ra c a ręczna i um ysłow a, zbytnie posty, le<kie lu b też bardzo ciężkie u b ra n ie , p ask i do p o d trzy m y w a n ia spodni (zam iast których należy nosić szelki); chcąc w ięc ustrzedz się suchot, w szystkiego tego w inniśm y unikać, a za
m iast n o w o m o d n eg o u b ra n ia najlepiej w rócić do daw nych trw a ły c h i dobrych sam odziałów . D om y należy b u d o w ać na m iejscach suchych, najlep iej n a piasku, z o knam i zw róconem i n a południe, za
chód i w schód, nigdy zaś n a północ.
Z w racam jeszcze uw agę n a to, ażeby dzieci i starszych uczyć oddychać przez nos, a nie przez usta, ob m y w ać codzien
n ie p iersi i plecy zim ną w odą, od d y chać głęboko, a trzy m ać się p ro sto , a nie pochyło, ja k to n iek tó rzy m a ją zw y czaj, — po każdem zaś jed zen iu w ym y
w ać u sta w odą, a zęby szczoteczką.
N ajw iększą, najczęstszą przyczyną g ru źlicy je st je d n a k nędza, k tó ra nie p o zw ala ludziom ani dobrze jeść, ani w m iarę odpocząć, an i odpow iednio się ub rać, ani też m ieć zdrow ego i obszer
nego m ieszkania. Nędzę, w której żyje ty lu naszych w spółbraci, należy każdem u zw alczać o ile m oże. Ci co m a ją do sprzedania tylko pracę sw oich rąk, niech- żeż w y k o n y w ają w zięte n a siebie o b o wiązki, w ziętą n a siebie p racę ja k n a j- sum ienniej, jak n ajuczciw iej: ale niechaj za to żąd a ją odpow iednio do zajęcia jaknajw iększej zapłaty, niech żąd ają od
— 8 5 —
tych, dla których p racu ją, suchych, w i
dnych, czystych i obszernych m ieszkań, dobrej o rdynaryi, a po w arszta tach czy
stego pow ietrza, dobrego ośw ietlenia, um ieszczenia licznych, n ap ełn io n y ch w odą spluw aczek do o d p lu w a n ia flegmy. Nie zazdrośćm y bogatszym , że m a ją więcej, ale żądajm y, gdzie i kiedy m ożna, p o d niesienia zap łaty za n aszą uczciw ą pracę.
Niechże zapew nić m o g ą uczciw y k aw a
łek chleba sobie i sw oim ro d z in o m nie tylko ci, co dostali spadki po ojcach, a sam i n ieraz życie p ęd zą w p ró ż n ia ctwie, ale i ci, co każdy kaw ałek chleba okupić m u szą ciężką p ra c ą i k rw aw y m potem .
— „Niech m i p a n d o k tó r pow ie o tw a r
cie, czy to suchoty? bo ja k suchoty, to szkoda n a le k arstw a w ydaw ać n a d a rm o p ieniądze" — ta k do m nie nieraz m ó w ią chorzy i przyznać m uszę, że często m a ją racyę.
R a c y a to je d n a k niezupełna. N ie m a w praw dzie ra d y n a suchoty, kiedy t a kow e ju ż za bard zo w ciele ludzkiem się rozgospodarow ały, kiedy do tego st,opnia zm ordow ały, w yniszczyły człowieka, że p ierw szy lepszy przechodzień, sp o tk a w szy chorego, m ów i bez zastan o w ien ia: „to w idać suchotnik". Nie tak je d n a k byw a, kiedy suchotnika zaczynam y leczyć w s a m ych początkach tej ciężkiej choroby.
R a c y a to je d n a k niezupełna. N ie m a w praw dzie ra d y n a suchoty, kiedy t a kow e ju ż za bard zo w ciele ludzkiem się rozgospodarow ały, kiedy do tego st,opnia zm ordow ały, w yniszczyły człowieka, że p ierw szy lepszy przechodzień, sp o tk a w szy chorego, m ów i bez zastan o w ien ia: „to w idać suchotnik". Nie tak je d n a k byw a, kiedy suchotnika zaczynam y leczyć w s a m ych początkach tej ciężkiej choroby.