• Nie Znaleziono Wyników

U nas ludzie ja d a ją g ro ch u m ało, bo n ie w iedzą o jeg o pożyw ności i nie u m ie ją go p rzygotow yw ać należycie.

K ażde jedzenie, p o d aw an e zaw sze w je ­ dnakow ej postaci, uprzykrzy się sto ło - w n ik o m ; chcąc ich do ja d ła zachęcić, trzeb a je urozm aicać. W in teresie g ospo­

dyni leży, ab y ro d zin a i czeladź do sy ta się n ajad ła, gdyż w ted y m a lep szą chęć do p racy — p o d o b n ie ja k ognisko, u - m iejętnie podsycane, dużo ciepła w y­

daje.

P rzychylnym dla sw ych stołow ników gospodyniom p o d aję tu kilka sposobów p rzy rząd zan ia grochu. Nie pożałujcie roboty, spró b u jcie im ja d ło odm ienić, a zobaczycie, że b ę d ą w am za to w dzię­

czni.

— 1 0 2 —

I. Groch polny.

1) M łodziutkie strączki g rochu p o ln e­

go opłukać, w łożyć w garnek, n alać w o d ą i g o tow ać n a w olnym o g n iu ; ja k zaczną m ięknąć, posolić. W głębokiej ry n c e lu b g arn k u rozpuścić trochę m a ­ sła i, poczekaw szy, aż się zarum ieni, w sy p ać w nie z g arstk ę tłuczonej lu b ta rte j bułki, a lb o chleba pytlow ego. W te ­ dy trz eb a n a m asło bard zo u w ażać i czę­

sto je m ięszać, bo się zaczyna pienić i kipieć z naczynia. Ja k b u lk a się p rzy ­ ru m ien i, odstaw ić m asło, odlać groch, dobrze odsączyw szy, w ysypać n a m iskę i p o la ć m asłem .

2) S koro g roch tro ch ę p o drośnie, w y ­ łu sk ać go, bo ju ż w ted y w ew n ątrz strą k a b y w a ją często rozw inięte liszki g rocho- w ca; z łuski o b łu p ać ły k o w a tą błonkę, sło d k ą m iękką pow ierzchnię s trą k a zm ię- szać z groszkiem i u g o to w ać n a m iękko, posoliw szy przy k ońcu dopiero, b o in a ­ czej g roch g o to w an y w słonej w odzie tw ard n ieje.

P rzysm ażyć słoninę lu b rozpuścić m a ­ sło, ale nie ru m ien ić ja k pop rzed n io — w ystudzić, w sypać ze dw ie lu b trzy łyżki m ąki, zależnie od ilości jarzy n y , rozpuścić tę zasm ażkę tro c h ą zim nej w ody i zapraw ić tem groszek.

K to m a, m oże dod ać do zielonego g ro ch u m łodej lu b starej m archw i, d ro ­ b n o p o k ra jan e j, a o trzym a też sm aczną i p o ż y w n ą potraw ę.

K om u zasm akuje ta p o tra w a , m oże sobie w yłuskać zielonego g rochu i u s u ­ szyć n a zimę, poczem do d aw ać po kilka garści do m archw i. Osoby, k tó re sam ej m arch w i nie lubią, z groszkiem zjedzą j ą ze sm akiem .

3) D ojrzały m łody groch p o ln y p rz e ­ b rać, o płukać i n a la ć zim ną w o d ą rze­

czną n a p a rę godzin przed gotow aniem , a sta ry groch w zimie nam oczyć trzeb a n a ca łą noc. G roch przez to napęcznieje i zm ięknie i p o tem u g o tu je się bardzo p rędko. Je st to oszczędność czasu i o- gnia, bo, podczas gdy suchy groch p o ­ trz e b u je 3 i więcej godzin do u g o to w a ­

nia, m oczony m a dość jed n e j godziny, a n a w e t i m niej czasu, co zależy od gatunku. W sy p aw szy groch do garnka, należy tylko tyle w o d y nalać, ab y j a ­ rzynę p o k ry ła, nie p o w in n y się bow iem ziarn k a p rzew racać po garnku, ja k m ó ­ w ią — w ałow ać, bo o tłu k u je się jed n o 0 drugie i ściera skórkę, przez co ro z- g o to w u ją się n a papkę, a sk ó ra g ro ­ m adzi się n a w ierzchu. G roch trz e b a g o tow ać n a w olnym ogniu, n a blasze, ab y się nie przypalił, ale nie mięszać, bo się potłucze. W szystkie jarzy n y , a oso­

bliw ie groch, lepiej g o to w ać w m iękkiej w odzie, niż w stu d zien n ej; jeśli nie m a w pobliżu rzecznej w ody i g roch m u si się g o to w ać w tw a rd ej, należy w sy p ać n a koniec no ża oczyszczonej sody, k u ­ p io n e j w składzie aptecznym , nie zaś używ anej do p ran ia. N a dog o to w an iu

^posolić, p o te m odcedzić; w odę tę m o ­ żna dolać do k ru p n ik u lu b do barszczu 1 k ap u śn iak u , a groch o krasić m asłem lu b słoniną, p rze sm ażo n ą z cebulą.

4) Ze św ieżo u g o to w an eg o n a m iękko grochu, którego ju ż tak p iln o w ać nie trzeb a, bo się m oże rozgotow ać, albo z pozostałego gotow anego n a jarzynę, m o żn a zrobić w y b o rn ą i p o ży w n ą zupę.

G roch należy w y sypyw ać p o tro c h u n a rzadkie sito i, p o lew ając w odą, w k tó ­ re j się gotow ał, lu b czystą gorącą, p rz e ­ cierać łyżką ta k długo, póki gęsta p a p k a nie przecieknie do po d staw io n ej m iski, a sam e łu p in y nie zo stan ą na sicie.

W ted y zlać p ap k ę w garnek, dolać w ody ile potrzeba, aby zupy w ystarczyło, za­

palić j ą m ą k ą ze słoniną, m asłem , lub olejem . Z zasm ażką raz tylko zagoto- tow ać, aby się dobrze złączyła, ale m ię­

szać n ieu stan n ie, bo łatw o się przypali i w tedy sm ak traci.

Do zupy grochow ej należy w rzucić garstkę św ieżego lu b suszonego m a je ­ ra n k u , razem z grochem m ożna u g o to ­ w ać cebulę, m archew , p ietru szk ę i w szy­

stko przetrzeć przez sito, a włoszczyzna d oda ostrzejszego sm aku.

Kto m oże dod ać do grochów ki, za­

m ia st w ody, ugotow anego ro so łu z w ę ­

1 0 3

dzonej w ieprzow iny, m ary n o w an ej w o ­ łow iny lu b b aran in y , to d o b ro ć zupy podniesie. P o zo stałe m ięso k raje się w k aw ałk i i rzu ca w grochów kę. D o­

brze n ad ro b ić do niej su ch a ró w z chleba.

W tym celu k ra je się p a rę cienkich k a ­ w ałków chleba, poczem ro z k ra w a się w kostkę i suszy, rozsypaw szy n a b la ­ chę od p lacków i postaw iw szy n a boku kom ina, albo w piecu po chlebie. T aki chleb suszony, czyli grzanki, sm ak u je w zupie lepiej, bo n ie ta k rozm ięknie ja k świeży.

Z am iast su ch aró w z chleba niektórzy d o d a ją do grochów ki osobno u g o to w a ­ nej grubej kaszy jęczm iennej lub p ę ­ czaku.

II. Groch piechotny i tyczkowy.

1) M łode zielone strą k i grochu pie- chotnego lub tyczkow ego, kiedy jeszcze łu sk a n a nich g ru b a i soczysta, a ziarnko m aleńkie, zryw a się i, naciąw szy do ogonka, zdziera się w łókno boczne; ta k sam o, naciąw szy od końca, zdziera się w łókno z drugiej strony. P o te m należy strąk i o płukać i p o k ra ja ć n a ćw ierćca- low e k a w a łk i,' w sypać w garnek, n a la ć w o d ą i gotow ać n a w olnym ogniu; ja k zm ięknie, posolić, popieprzyć i su to za­

p alić sło n in ą lu b m asłem . M ożna też w rzucić szczyptę czom bru, hodo w an eg o po dw orskich ogrodach. G roch taki, g o ­ tow any n a k aw ałku tłu stej b a ra n in y lub w ieprzow iny, je s t sm aczniejszy, a w tedy zapalać sło n in ą już niepotrzeba, m oże być zapraw io n y tylko sa m ą m ą k ą z w odą.

Kiedyś, gdym g otow ała tę ja rzy n ę n a letniem m ieszkaniu, gospodyni śm iała się, że ta k a zielenizna tylko dla gęsi d o b ra ; a le gdy jej dałam po tem s p ró ­ bow ać, to m o ja gosposia przyszła n a ­ zaju trz prosić, aby j ą nauczyć, ja k się to gotuje. M usiało tedy być niezłe.

2) Młody groch tyczkow y i piechotny d obry je st u g o to w an y n a sucho ze sło ­ n in ą lu b m asłem , przysm ażonem z b u ­ łeczką albo cebulą.

S tarszy groch trzeb a koniecznie w pierw

nam oczyć i gotow ać ostrożnie, ja k w sk a­

zano p rzy okrągłym .

3) O prócz g o to w an ia n a sucho, m o ­ żna groch p iechotny i tyczkow y zrobić z kw aśnym sosem . W tedy w o d y się nie odcedza, lecz zap ala j ą m ą k ą z m asłem , sło n in ą lu b olejem , a n a w e t śm ie ta n ą ; posoliw szy, dolać p a rę łyżek octu, lu b k w asu barszczow ego.

4) Z pow yższego g rochu m ożna ro b ić dw ie sm aczne zupy. U gotow aw szy rz a d ­ ko g roch piechotny lub tyczkow y, za­

rzucić n a ń zacierki i okrasić w edle u p o d o b an ia. L u b , w staw iw szy kaszy ję ­ czm iennej n a rzad k i krupnik, w sypać w n ią p a rę g arstek grochu. T ak i k ru ­ pnik, choć postny, dobrze sm akuje, bo groch ja k sk w ark i się plącze. M ożna też d o d aw ać grochu do barszczu.

III. Soczewica.

P o w in n iśm y koniecznie sta ra ć się za­

opatrzyć w n asienie soczewicy i grochu szparagow ego i u p ra w ia ć je n a d o m o ­ w ą potrzebę.

Soczew ica je s t to d ro b n y płaski g ro ­ szek, n a d e r delikatnego sm aku, k tó ry w e F ran c y i i w Czechach je s t bard zo rozpow szechniony, a u ży w an y b y ł do jedzenia od n iep am iętn y ch czasów , bo, ja k P ism o św ięte m ów i, Ezaw , syn Izaak a, sprzedał p ra w o sta rsz e ń stw a m łodszem u b ra tu Ja k u b o w i za m iskę soczewicy.

Soczewicę m ożna g o tow ać ja k groch tyczkow y i p iech o tn y n a sucho, n a k w a ­ śno i robić z niej zupę, ja k z grochu polnego, tylko bez m ajeran k u .

IV. Groch szparagowy.

T ak zw an y groch szparagow y m a n ie­

dojrzałe strą k i ja sn o -ż ó lte i ziarnka o k rą - gław e, z początku jasn e, p o tem ciem no­

niebieskie, k tó re g o tu ją się n a sypko.

M łode strą k i obłuszcza się z w łókien, g o tu je w wodzie, soląc n a dogotow a- niu, odcedza i polew a m asłem , zrum ie- n io n em z b u łk ą. Ma o n sm ak w y b o rn y

PIERWSZAWYCIECZKAWŁOŚCIAŃSKAZEWSCHODNIEJGALICYI Z POWIATÓWŻÓŁKIEWSKIEGOI RAWSKIEGO^..W R. 1902

PRZED POMNIKIEMkoŚcidszkiw PARKUDr A JORDANA. Fotogr. T. Jabłoński w Krakowie.

WYCIECZKAZ OKOLIC PRZEMYŚLAN1 GLINIANU STÓPKOPCAKOŚCIUSZKI.

1 0 6

i chętnie go je d z ą n a w e t ci, k tórzy g ro ­ c h u zw ykle nie ja d a ją .

Z ia rn k a g rochu tyczkow ego lu b pie- chotnego i strą k i szparagow ego, jeżeli z o sta n ą z objadu, polać octem , posolić, popieprzyć, i, kto lubi, om aścić olejem

lu b oliw ą, a z chlebem n a wieczerzę zjedzą go ze sm akiem .

B o b e r g o tu ją n a sucho i jed zą go­

rą c y lu b zim ny, ro b ią z niego sm aczną i p o ż y w n ą zupę, p o d o b n ie ja k z so ­

czewicy. A ntoszka.