• Nie Znaleziono Wyników

OD IDEALIZACJI DO ALIENACJI

MORCINEK CAŁKIEM INNY

1.3. OD IDEALIZACJI DO ALIENACJI

N ajogólniej mówiąc, stosunek badaczy, historyków, literaturoznaw ców do monarchii habsburskiej sytuuje się pom iędzy idealizacją a alienacją404. W ięc pom iędzy term inam i skrajnymi. Przy czym mniej więcej od lat 50 X X -w ieku dom inującą w ykładnią staje się 402 E. M. Remarque: Na Zachodzie bez zmian. Przeł. S. Napierski. Kraków 2004, s. 18.

403 Słowa te wypowiedział mistrz Yoda w filmie Star Wars Episode V: The Empire Strikes Back.

404 Jak w broszurze W. Łazugi: Monarchia habsburska. Pomiędzy alienacją a idealizacją, Poznań 2010.

sentym ent do Cekanii i jej idealizacja. W m etaforycznym sensie je st to pragnienie reintegracji tożsam ościow ej, w ynajdyw ania w spólnego ponad istniejącym i od w ieków podziałam i. W tym znaczeniu gra toczy się o podm iotow e scalenie rozczłonkow anej idei życia zbiorowego, reprezentow anego przez w ielonarodow ą m onarchię habsburską. M a ona swoje m ocne reprezentacje także w pisarstw ie polskiego kręgu językow ego. Tom asz Różycki w 2011 roku pisał:

(... ) to właśnie w Wiedniu mógłbym szukać - niemożliwej z założenia - stolicy, metropolii, dla mojej osobistej mitologii. Na szczęście taka stolica nie istnieje, ale o tym później.

Zadziwiające i zawstydzające są losy projektu nazywanego niegdyś Mitteleuropa, a przede wszystkim historia jego upadku, ponieważ to upadek właśnie jest głównym bohaterem tej opowieści.405

U padek ja k o topos, znak zam knięcia epoki je st polem do ponow nego przem yślenia idei fundujących daną kulturę. Jest m om entem , w którym na now o w ydobyw a się dawne cienie i rozw aża potencjalne scenariusze. To w łaśnie skończoność, historyczność opowieści napędza fantazję i w skrzesza w yobrażone ju ż tylko m inione życie, tw orząc osobiste mitologie.

G eografia w yobrażona to formuła, która odnosi się p a r excellance do Cekanii406 jak o form uły literackiej A ustro-W ęgier, zaczerpniętej z Człowieka bez w łaściw ości R oberta M usila i pośrednio Europy Środkowej, jak o siatki historycznych i kulturow ych zw iązków nałożonych na to, co narodowe. N azw y państw są w szak tak samo konstruktam i kulturowym i, ja k narody są w spólnotam i w yobrażonym i, z tą jed n ak różnicą, że linia pasa granicznego dzieli poszczególne obszary arbitralnie. K ogo nie fascynow ało staw anie okrakiem na granicy, by w yłam ać się z tego bezlitosnego porządku dzielenia ludzi, zw ierząt i ziemi?

M ów iąc środkow oeuropejskość należy jed n ak pam iętać o politycznych konotacjach źródłosłowu, jakim je st M itteleuropa.407 N azw a ta została zaproponow ana przez Friedricha N aum anna, który pod tym tytułem napisał książkę w 1915 r. i w ydał z datą późniejszą.

M itteleuropa to koncepcja utrzym ania pangerm ańskich w pływ ów na obszarach od byłej Jugosławii, przez W ęgry, Rum unię, U krainę, Słowację, Polskę408 i Czechy. W myśl tej pracy 405 T. Różycki: Felix Austria. W: „Zeszyty Literackie” 114, 2011 nr 2., s. 125.

406 W tym ujęciu państwo cesarko-królewskie (czyli Cekania) jako uniwersum symboliczne jest obiektem buntu, reprezentuje bowiem spetryfikowane, odchodzące w przeszłość normy starego świata. Człowiek bez właściwości Roberta Musila opowiada w pierwszej kolejności kryzys kultury europejskiej w przededniu wybuchu wielkiej wojny. Mimo że jest to kategoria negatywna będę w niniejszych rozważaniach używał jej także w pozytywnym kontekście.

407 F. Naumann: Mitteleuropa. Berlin 1916.

408 Pszczyńska księżna Daisy Hochberg von Pless dnia 23 listopada 1916 roku notuje: „Polska korona

centralna część Europy z zam ieszkującym i j ą narodam i, m iała stać się podporządkow ana połączonym u n ią państw ow ą N iem com i A ustro-W ęgrom . Scisła podległość gospodarcza i polityczna w tej koncepcji m iała być za przykładem m onarchii w ynagradzana um iarkow aną autonom ią w innych gałęziach życia, ja k chociażby kulturze, religii, obyczajow ości.409

Europa Srodkowa je st zatem id eą zadłużoną w pragm atycznym projekcie utrzym ania w ładzy niemieckiej na terenach zam ieszkiw anych przez Słowian. N ie zniechęca to jednak tych drugich do bezkrytycznej oceny Austro-W ęgier. G łosiciele m itu szczęśliwej Austrii utrzym ują, że Cekania była krainą zgody ponad podziałam i, kontynentem ducha, egzystującym podw ójnie z całym repozytorium jak o nierozdzielny m it polityczny i tem at literacki. R obert M akłow icz, wielki entuzjasta A ustro-W ęgier, rekonstruujący środkow oeuropejską tożsam ość w swoich kulinarnych podróżach po tym terenie, deklaruje w Cafe m uzeum:

Właściwie mogę być i Polakiem, i Węgrem, i Chorwatem, i galicyjskim Żydem, i siedmiogrodzkim Sasem albo Szwabem, mogę być Czechem i Rusinem, Bojkiem, Hucułem, Łemkiem też, choć nie znoszę wódki z eterem - mogę być

oferowana mojemu mężowi. Cesarz oczywiście, chciał dać Polsce niemieckiego króla, a ponieważ Hochbergowie po kądzieli pochodzili od polskich królów, to by bardzo dobrze korespondowało.” Hans Heinrich XV się jednak temu pomysłowi zdecydowanie sprzeciwił. Mimo że Hochbergowie mieli rzekomo wywodzić się od Piastów śląskich.” W: D. Hochberg von Pless: Taniec na wulkanie.1873-1918. Przeł. M. Palcewicz. Kraków 2011, s. 369-370.

Wątek Hochbergowski znajdziemy też u samego Morcinka, pisze on o najmłodszym, przedwcześnie zmarłym synu księżnej Daisy, a nosił on imię Bolko, że to mu miał przypaść zaszczyt zostania władcą Polski.

Powstańcy bowiem: „Wiedzieli, że mają tam trochę narwanego sprzymierzeńca w pszczyńskim księciu Bolku von Pless. Właściwie nie był to książę von Pless, lecz hrabicz von Hochberg-Furstenstein. Tytuł księcia von M.M.), jak wymyślali sobie szpetnie, jak w końcu krzyczeli i ciskali jeden w drugiego porcelanowymi figurkami stojącymi na kominku.

Książę Bolko znany był szeroko i daleko jako przystojny, trochę jeszcze młokosowaty książęcy zawalidroga, który kpił sobie z rodowych tradycji i przepijał bruderszaft z pszczyńskimi pijakami w karczmach.

Jego towarzysze uwielbiali „fajnistego kumpla” Bolka, gdyż jak długo każdy z nich żył, takiego księcia jeszcze nie spotkał. Kamraci się bowiem z górnikami, szewcami, z jednym bednarzem, z grabarzem i z różnymi

powsinogami pszczyńskimi i korona mu z głowy nie spada!

Książę Bolko miał sporo fantazji i sporo pieniędzy. Nad ranem odprowadzała go zawsze jego wierna gwardia pijacka, czyniąc na rynku i przed zamkiem straszne piekło. Wtedy książę Bolko darł się śpiewając jedyną polską piosenkę, jaką umiał, o babie, która miała koguta i wraziła go do buta. Towarzysze mu pomagali, a co skończyli, wiwatowali na jego cześć i zapowiadali, że gdy tylko Sląsk będzie przyłączony do Polski, obiorą go na Wawelu królem polskim jako Bolka I Wielkiego. „G. Morcinek: Mat Kurt Kraus. Warszawa 1965, s. 186.

Tytułem komentarza należy powiedzieć, że urodzony 23 września 1910 roku Bolko nie mógł brać udziału w wydarzeniach powstańczych, opisywanych powyżej, gdyż miał wówczas niespełna 10 lat. Jest to więc fantazja lub merytoryczne uchybienie pisarza.

409 Podobny postulat stworzenia państwa federalnego Stanów Zjednoczonych Austrii już w 1906 roku zgłaszał austro-węgierski Rumun, A. Popovici: Staaten von Grofi-Osterreich, Lipsk 1906.

kilkoma z nich na raz, lecz nigdy jednym z osobna. Noszę bowiem w genach wielonarodową spuściznę dawnej Rzeczpospolitej i monarchii habsburskiej410.

C ekania w pozytyw nym m icie jaw i się jak o państw o modelowe. Form a w yznająca w pierwszej kolejności praw orządność porozum ienia poza w ew nętrznym antagonizm em narodowym. Jeden z bohaterów opow iadania Popiersie cesarza, autorstw a Josepha Rotha, Ludw ik H ieronim hrabia M orstin buduje m etaforę dom ostw a w yrażającą odrębność swojej utraconej ojczyzny:

Żadna z ludzkich cnót nie jest na świecie niezmienna, prócz jednej:

prawdziwej pobożności. Wiara nie może nas rozczarować, ponieważ nie obiecuje nam niczego na ziemi. Głęboko wierzący nie rozczaruje nas, jeśli nie szuka na ziemi korzyści dla siebie. Przenosząc to na życie ludów, powiemy, iż szukają one na próżno tak zwanych cnót narodowych, które są po wielokroć bardziej wątpliwe niż cnoty osobiste. Dlatego nienawidzę narodów i narodowych państw. Moja stara ojczyzna, Monarchia, była domem o wielu drzwiach i wielu komnatach dla różnego rodzaju ludzi. I oto dom ten podzielono i zniszczono. Nie ma w nim już nic do szukania. Nawykłem żyć w domu, a nie w kabinach.411

Pozw olę sobie kontynuow ać tę m etaforę domu podzielonego na kabiny w kontekście kom unikacji i filozofii języka, w spółw ystępow ania i porozum ienia w m nogości mowy, które było przypisyw ane m ieszkańcom monarchii. Tuż przed w ybuchem I w ojny niem iecki był językiem najpowszechniej znanym, ale nigdy nie stał się „językiem państw ow ym ” . W Istrii przew ażał w łoski, w Bośni - serbski, na W ęgrzech - w ęgierski, w e w schodnich Czechach - czeski, na Śląsku Cieszyńskim i Zaolziu śląski i morawski, a w Galicji - polski. W tych też rejonach nie w szyscy urzędnicy i policjanci w ładali niem ieckim , nie w spom inając naw et o H ochdeustsch. Pow szechna była dw ujęzyczność, rozum iana jak o opanow anie języka swojego etnosu i podstaw niem ieckiego, a naw et francuskiego. Zdarzały się rów nież przypadki poliglotów, którzy w ładali w ielom a językam i: germ ańskim i, słowiańskim i oraz italskim i.412

I w tym sensie zachodzi pew na filozoficzna kom plikacja, bo jeśli M artin H eidegger uważał, że języ k je st dom ostw em bycia, w ięc to zam ieszkiw anie w w ielu językach w spólnot A ustro-W ęgier było czymś bez w ątpienia fenom enalnym . O sadzenie w w ielogłosie dawało

410 R. Makłowicz: Cafe Museum. Wołowiec 2010, s. 11.

411 J. Roth,:Popiersie cesarza. Tryptykgalicyjsko-austriacki. Przeł. S. H. Kaszyński. Poznań 1996, s. 51.

412 Informacje te podaje za: W. Łazuga: Monarchia Habsburska. Między idealizacją a alienacją. Poznań 2010, 21.

szerokie dośw iadczenie istnienia oraz stwarzało now ą jak o ść hum anizm u, przygodną, pokojową, zdystansow aną. N aw et jeśli taka „m aska pośm iertna” je st fałszywa, to je st mimo w szystko pozytyw ną w spólnotow ą fantazją o życiu w oparciu o porozum ienie (consesnus) i w zajem ną życzliw ość (concordia) poza narodow ym zaszeregowaniem .

W Siedm iu zegarkach kopidoła Joachim a Rybki, książce G ustaw a M orcinka o tęsknocie za geograficzną i etyczną jed n o ścią ludzi, akcja toczy się niemal w yłącznie w obrębie „republiki m arzeń” od Śląska, przez Czechy, W ęgry, Austrię, Abazję, północne W łochy. Główny bohater daje się porw ać przygodzie, uciekając z górniczej mieściny, uczestniczy od tej chwili w filozoficznej pikaresce, w aw anturniczym i prow incjonalnym , austro-w ęgierskim wydaniu. N a swojej drodze spotyka bohaterów pełnych kolorytu lokalnego. O panow anie ich język a je st jedn ak nie lada w yzw aniem , w w yobraźni M orcinka to w łaśnie kuglarze i obsługa panoptikum (obw oźnego m uzeum osobliw ości) są m etonim ią wielojęzycznej monarchii. Zaś bohaterow ie stają się filologicznym i zwierzętam i, mieszaj ącymi j ęzyki:

Nie mogłem zrozumieć i do dzisiaj nie rozumiem, jaki diabeł skusił mnie, by przyłączyć się do towarzystwa tych dwojga zagadkowych ludzi. Oboje byli dla mnie tajemniczymi stworzeniami. Nie mogłem się dowiedzieć, skąd pochodzą i jakiej są narodowości. Posługiwali się cudacznym żargonem polsko-czesko- niemieckiem, szef zaś często klął po węgiersku, a gdy był pijany - co mu się często zdarzało - śpiewał włoskie piosenki.413

D om eną tej dziwnej pary było fingow anie rzeczywistości, przybliżanie ludowi różnych kodów kulturowych, tw orzących coś w rodzaju popkultury, rezerw uaru m itów austriacko- w ęgierskiego kręgu kulturowego. W ich zbiorze osobliw ości znaleźć m ożna było m.in.:

Judytę z głową Holofernesa, Dawida grającego na harfie, arcyksięcia Maksymiliana, Dalilę i Samsona, młodego Dawida i olbrzyma Goliata, Marata w wannie i Charlotte Corday, a za osobnym wstępem tylko dorośli zobaczą żonę Putyfara i cnotliwego Józefa, a przede wszystkim żywą Meluzynę, czyli morską pannę, a jak ją nazywali uczeni ludzie - syrenę.414

413 G. Morcinek, Siedem zegarków kopidoła Joachima Rybki, Katowice 1982, s. 95.

414 Jean-Paul Marat (ur. 24 maja 1743, zm. 13 lipca 1793) - francuski polityk czasów rewolucji francuskiej, dziennikarz i lekarz, wolnomularz. Maksymilian I, właśc. Ferdinand Maximilian Joseph Maria von Osterreich, brat Franciszka Józefa I, (ur. 6 lipca 1832 w Wiedniu, zm. rozstrzelany 19 czerwca 1867 w Cerro de las Campanas w stanie Queretaro w Meksyku).

M orcinek w ylicza figury woskow e, które są jednocześnie figuram i rządzącym i w yobraźnią tego kręgu kulturowego. W panoptikum m ieszają się porządki m ityczno-religijne: Dawid, D aw id i Goliat, Józef, żona Putyfara, Samson i Dalila, Judyta i H olofernes, M eluzyna;

polityczne: arcyksiąże M aksym ilian, brat Franciszka Józefa, cesarz M eksyku, Jean Paul M arat, działacz z czasów rew olucji francuskiej i jeg o zabójczyni Charlotte Corday. W szystkie postaci to ikony historii.

W przeciw ieństw ie do jednojęzycznych podm iotów , na poły fantazm atyczni bohaterow ie doby m onarchii habsubrskiej przez plątaninę języków , nazw i tożsam ości naw ijających się na siebie, tw orzyli krąg jedności, obietnicę komunikacyjnej pełni. W yróżniał ich jakiegoś typu skandal inności. Tytułow anie ich „tajem niczym i zw ierzętam i” je st konsekw encją w ładania przez nich w ielom a językam i. Ta w łaściw ość zryw a z jednojęzycznością jak o jednorodnym , systemowym, skłóconym z praktyką w spółistnienia logocentryzm em . Siłą w ielojęzyczności je st w łaśnie antylogocentryzm , czyli bycie przeciw ko dyktatowi jednej racji (rozumu, narodu, ducha, jakiejkolw iek przem ocy symbolicznej).

W innym m iejscu Joachim R ybka płynnie przechodzący pom iędzy językam i zauważa:

„Rozm aw ialiśm y chyba po słow eńsku czy kroacku, w ogóle m iałem dziwne zdolności językow e.”415 W przypadku tego typu um iejętności, problem atyzuje się bardziej teza Jacquesa D erridy m ów iąca o tym, ja k proteza (język) je st ciałem oryginalnym, a ciało oryginalne - protezą. Zw ierzęta filologiczne Cekanii zasługują na zw iększoną uw agę, jak o pew nego rodzaju charyzm atyczni apostołowie. To w łaśnie m ieszkańcy pogranicza, szczególnie w sytuacji stanu w yjątkow ego, wojny, jak o pierwsi zyskiw ali krzepiącą świadomość porozum ienia się. N arrator Siedm iu zegarków... komunikuje:

Teraz „fraternizowali” się z „nieprzyjacielem” i pokazywali sobie wzajemnie fotografie swoich dzieci, żon, rodziców, kiwali głowami, cmokali, klepali po ramieniu. Austriacy gadali dziewięcioma językami, jeńcy włoscy gdakali po italsku. Diabeł byłby mądry z takiej wieży Babel!... Wtedy podchodziłem z pomocą „K.u.k. Dolmetscher”416 i pięknie wszystkim klarowałem z włoska na język niemiecki, polski, czeski, slowenski, kroacki, słowacki, serbski, rumuński i jako tako po madziarsku, że wojna się kończy, że ją diabli biorą! Tyle wystarczyło i „nieprzyjaciele” dzielili się wtedy chlebem, konserwami i papierosami.417417

415 G. Morcinek: Siedem zegarków..., s. 104.

416 Skrót ten oznacza kaiserliche und konigliche 417 G. Morcinek: Siedem zegarków..., s. 132.

Splot tłum aczenia i polityki je st nierozerwalny. W sensie dosłow nym antynacjonalistyczna i pokojow a strategia tłum aczenia praktykow ana przez bohatera M orcinka w yglądała następująco:

W sztabie chodziło o tłumaczenie podjętych włoskich rozkazów, telefonicznych informacji wojskowych zdobytych przez podsłuch, redagowanie ulotek nawołujących włoskich żołnierzy do poddania się „niezwyciężonej armii austriacko-niemieckiej” - ulotki te rozrzucały następnie samoloty nad włoskimi liniami, skąd czasem nie wracały - a najważniejszą naszą funkcją było przesłuchiwanie włoskich jeńców. Jeńcy łgali, ja także łgałem. Jeżeli ktoś z nich mówił poprawną włoszczyzną, tłumaczyłem wiernie na język niemiecki, gdyż mój towarzysz „Leutnant Heinrich Walde” jako tako ją rozumiał. Gdy jednak ktoś z nich zaczął trajkotać w jednym z włoskich dialektów, używałem sobie do woli i podawałem takie cyfry, że staremu ramolowi, pułkownikowi Voglowi, włosy na głowie stawały z przerażenia. Pomnażałem włoskie pułki na froncie, dywizje, armaty, samoloty i bojowego ducha, a kostropaty rudzielec w mundurze kaprala tłukł na maszynie do pisania ponure raporty. Raporty potem gnały do

„Armeoberkommando” i nieciły popłoch wśród austriackich sztabowców 418.

Po rozpadzie starej Austrii podział habsburskiego trupa na państw a narodow e stał się faktem 419, w jakim ś sensie zyskał naw et kontynuację w latach 90 (konflikty bałkańskie, pow stanie U krainy i Słowacji). Stosunek do fantazm atu tej krainy z biegiem lat łagodniał, od krytycznego w w ydaniu M usila i Schulza420 przez pozytywny M orcinka w latach 60 i M akłow icza w spółcześnie. M onarchia habsburska w e w szystkich tych w yobrażeniach funkcjonow ała ja k o w ładna nad całością pełnia społecznego istnienia. M ocne uniw ersum symboliczne, które naw iedza w yobraźnię tw órców i badaczy, będąc w ażnym punktem odniesienia (opozycji) do w ąsko skrojonego nacjonalizmu.

W C zarnej Julce i Siedm iu zegarkach kopidoła Joachim a R ybki autor W yrąbanego chodnika odw raca się od klasow ego, narzucanego przez koniunkturę i sytuację polityczną tem atu górniczego, przypom ina sobie lata dzieciństw a i młodości, i na ich podstaw ie kreśli literacki obraz siebie ja k o bohatera przygód w republice marzeń. N ie usuw a w szakże szerokiej perspektyw y krajobrazow ego bogactw a starej Austrii (m.in. od Tatr, Alp, przez słoneczne W ęgry i Adriatyk). Co niezwykłe geopoetyka pisarza je st tak naznaczona śląskim 418 G . Morcinek: Siedem zegarków..., s. 138

419 Analogicznie przywołać można także wyłonienie się nowych państw po rozpadzie ZSRR w latach 90 XX wieku.

420 B. Schulz: Sanatorium pod klepsydrą. Sklepy cynamonowe. Warszawa 1999, s. 136-137.

genius loci, że naw et chorwackie, m alow nicze, stożkow ate w yspy przyrów nuje do karw ińskich hałd:. „Płynęliśm y w zdłuż brzegów Dalm acji. M ijaliśm y m ałe w yspy i w ysepki podobne do karw ińskich hałd z tą tylko różnicą, że karw ińskie hałdy były czarne i rude, a w yspy białe. N a w yspach i w ysepkach nie było źdźbła traw y.”421

Pam ięć sprzężona je st w Siedm iu zegarkach... z w yobraźnią i pragnieniem reintegracji podm iotow ości poza praw idłam i historii, a naw et w łasnego ciała. Joachim R ybka m a umysł, języ k i ciało gotow e do najw iększych w yzw ań, oczekuje szalonych przygód

niezdeterm inow anych niczyją narzuconą wolą:

Kładłem przeciwnika na ziemię jednym uderzeniem lub chwytem. Sztuki tej nauczył mnie młody Japończyk, który łaził po świecie z koszem jakichś kamiennych i brązowych figurek, smoków, Buddów, diabłów i innych cudaków i sprzedawał je turystom jako amulety mające chronić przed nieszczęściem. Jego nie uchroniły, bo pewnego razu przyszli dwaj żandarmi i zabrali go z sobą.

Powiedzieli, że to szpieg. Być może! Niewiele mnie to obchodziło. Najważniejsze, że nauczyłem się kilkadziesiąt słów po japońsku, że pozostawił mi prawie pełny kosz z tamtymi cudakami, a przede wszystkim, że nauczył mnie wspaniałej sztuki, która przydała mi się w życiu.

Chodziło o umiejętność rażenia przeciwnika jednym uderzeniem lub jednym chwytem. On nazywał tę sztukę „dżiu-dżitsu”. Bardzo mnie chwalił za pojętność.422

Polityka, którą reprezentuje w ątek szpiegowski w ojny rosyjsko-japońskiej je st marginalna, bezpośredniość przeżyw ania i fantastyczna zm ienność ról, ogrom m ożliwości reprezentow anych tu przez „dżiu-dżitsu” je st odpow iedzią na skowanie w jakiekolw iek w ąskie ramy ideow e i fizyczne. W Siedm iu zegarkach... Cekania je st bardziej obszarem sentymentu, niż resentym entu, dlatego też w ypełniona je st tylom a fantazjam i. Inna pod tym względem je st podróż do cekańskiego dzieciństw a kreślona w Czarnej Julce.

U M orcinka A ustro-W ęgry ukazują się w pełni swojej paradoksalności. Przedstaw iane są tak, by w yrażała je zarów no afirmacja, ja k i alienacja. R epublika m arzeń w oczach M orcinka to także byt rozdw ojony, schizofreniczny, w którym w szechobecna biurokracja i donosicielstw o, zm ilitaryzow anie, pam ięć w ojny łączą się w rytm icznym marszu Radetzkyego z w ielojęzycznością, m item szczęśliwości i pozornej komunii narodów, która m im o w szystko doprow adza do narodow ościow ych waśni.

421 G. Morcinek: Siedem zegarków..., s. 112.

422 Tamże, s. 107.

W przypadku dzisiejszej fali sentym entu, k tó rą reprezentuje R obert M akłow icz i w węższej formie, odżegnujący się od Europy Środkowej Andrzej Stasiuk, je st to form a pseudom orfozy, czy postpam ięci, ukształtowanej z historii, które w ydają się atrakcyjniejsze niż codzienność pozbaw iona refleksji lub trudny do zaakceptow ania obraz przeszłości.

O dnow ienie i ponow ne przypom nienie geografii marzeń, w skrzeszanie pozytywnej utopii starej Austrii je st sposobem na scalenie ideowe, w ytw orzenie pozoru nieuchronności w obliczu śmierci. W spólnota w yobrażona sierot Cekanii, przym uszonych do zdrady swoich światów, języków i gw ar m ogła na now o poczuć jedność braterstw a i pom niejszenie w ładzy historii oraz m ijającego czasu.

A ustro-W ęgry to rów nież niespotykane genius loci, które zam ieszkiw ała niezliczona rzesza artystów, pisarzy i myślicieli, by przyw ołać te szacow ne grono: Elias Canetti, Paul Celan, K arl Emil Franzos, Z ygm unt Freud, Jaroslav Hasek, H ugo von H offm ansthal, Odon Horvath, Edm und Husserl, Franz K afka, G ustav Klim t, A lfred Kubin, Karel M acha, Gustav M ahler, Sandro M arai, R obert M usil, G regor von Rezzori, Leopold Sacher-M asoch, Egon Schiele, K azim ierz Twardowski, Ludw ig W ittgenstein, Jó z e f W ittlin, Erich M aria Rilke, Jó zef Roth, A rthur Schnitzler, B runo Schulz, Stefan Zw eig i w ym ieniony ju ż G ustaw M orcinek. Listę m ożna w ydłużyć i to znacznie.

W iem , że w ym ieniając jednym ciągiem te nazw iska i łącząc ich z A ustro-W ęgram i dokonuję zagarnięcia narodow ego, uzurupuję ich podm iotow ość jak o tw órców mitycznej krainy. K tóre jed nak państw o oraz w spólnota nie rozszerza w ten sposób swoich koneksji, dokonując zagarnięcia m artw ego twórcy?

R ealne działania polityczne sprawiły, że dzieci m onarchii zostały w tłoczone w now oczesne nacjonalizm y, które zbudow ały nie tylko w ielką Europę, ale także specyficzną

R ealne działania polityczne sprawiły, że dzieci m onarchii zostały w tłoczone w now oczesne nacjonalizm y, które zbudow ały nie tylko w ielką Europę, ale także specyficzną