• Nie Znaleziono Wyników

Jacques Derrida. Literatura jako całkiem inny

W dokumencie O literaturze (Stron 74-77)

Moim ostatnim sprzymierzeńcem w poglądzie, że dzieła literackie odnoszą się nie do świata rzeczywistego, lecz do niezależnie istniejącego świata alterna-tywnego jest Jacques Derrida (1930– )5. Derrida podziwia pracę Blanchota do tego stopnia i pisał o nim tak elokwentnie w tak wielu esejach, iż można by oczekiwać, iż w swym pomyśle na literaturę będzie blisko niego. „Blanchot”, stwierdza Derrida, „wciąż czeka na nas, by nadejść, być odczytywanym, odczy-tywanym na nowo […] Powiedziałbym, że nigdy wcześniej nie wyobrażałem go sobie tak dalece przed nami, jak dziś”. U Derridy najbardziej bezpośrednie odpowiedzi na pytanie „Czym jest literatura?” zaczerpnięte są jednak, co trochę zaskakuje, o wiele bardziej od Edmunda Husserla, ojca współczesnej fenome-nologii, niż od Blanchota. Derridiańskie rozumienie literatury jest również jednym ze względnie niewielu miejsc, w których jawnie przyswaja coś z Jeana- -Paula Sartre’a.

Najbardziej eksplicytne definicje literatury zostają przez Derridę podane:

1) w wystąpieniu, które dał podczas obrony swojej spóźnionej rozprawy doktorskiej na Sorbonie: „Czas dysertacji. Przestankowanie” (The Time of a Thesis, Punctuations);

2) w eseju zatytułowanym „Pasje” (Passions);

3) w „Psyche. Odkrywanie innego”;

4) w wywiadzie, jaki udzielił Derekowi Attridge’owi do skompilowanej przez drugiego z nich antologii tekstów Derridy na temat literatury, Ak-ty literatury (Acts of Literature)6.

Zacytuję i omówię jedynie dwa fragmenty, jeden z „Czasu dysertacji”, dru-gi z „Psyche. Odkrywanie innego”. W sposób najbardziej eksplicytny zbliżają one definicję Derridy do zapatrywania, które podtrzymuję w tej książce, iż dzieło literackie odpowiada na uprzednio istniejący, niezniszczalny, alterna-tywny świat albo zdaje z niego relację.

W „Czasie dysertacji” Derrida oznajmił swojej publiczności zgromadzonej na obronie doktoratu, iż jego pierwszym i najdłużej utrzymującym się zaintere-sowaniem zawsze była literatura. Było ono wcześniejsze nawet od jego zainte-resowań filozoficznych. Aby to potwierdzić, przyznał, że w roku 1957, na wiele lat, zanim uzyskał doktorat na podstawie pism o Heglu, „zarejestrował”, jak to powiada się we Francji, rozprawę „Idealność przedmiotu literackiego”.

Jakkolwiek Derrida nigdy jej nie napisał, można powiedzieć, że wszystko, co kiedykolwiek stworzył na temat literatury, nakierowane było na realizację tego projektu. Wszystkie jego szkice i książki o literaturze razem zebrane uczy-niły go jednym z największych krytyków literackich i teoretyków literatury XX wieku.

Cóż u licha znaczy „idealność przedmiotu literackiego”? Wskazówki do-starczy nam jedno zdanie z „Czasu dysertacji”.

Była to wtedy dla mnie sprawa – powiada Derrida – bardziej lub mniej gwałtownego naginania technik fenomenologii transcendentalnej na po-trzeby opracowania nowej teorii literatury, tego bardzo wyjątkowego typu przedmiotu idealnego, jakim jest przedmiot literacki, ograniczony tak zwanym językiem „naturalnym”, pewien niematematyczny i nieumatema-tycznialny przedmiot, a zarazem taki, który odróżnia się od przedmiotów sztuk plastycznych i muzycznych, tj. od wszystkich przykładów uprzywile-jowanych przez Husserla w jego analizie obiektywności idealnej.

Jeśli mówimy o „przedmiocie literackim”, to przystosowujemy dzieło lite-rackie do Husserlowskiej albo bardziej ogólnie, fenomenologicznej teorii przedmiotu. Przedmiotem jest wszystko, co może być „intendowane”7 przez świadomość, w szczególnym Husserlowskim znaczeniu słowa „intencja”, która oznacza dla niego nastawienie świadomości na coś. Wedug fenomenologów świadomość jest zawsze świadomością czegoś. Nie ma czegoś takiego jak pusta albo naga świadomość. Wśród wszystkich niezliczonych przedmiotów, których świadomość może być świadoma, są i przedmioty literackie.

Co znaczą słowa Derridy, korzystające z Husserlowskiej terminologii, że dzieło literackie jest „przedmiotem idealnym”? Najłatwiej wyjaśnić to poprzez przykład zaczerpnięty z geometrii. Jedną z najwcześniejszych książek Derridy było tłumaczenie O pochodzeniu geometrii Husserla opatrzone długim tekstem wprowadzającym autorstwa samego Derridy. Trójkąt jest przedmiotem ideal-nym w tym sensie, że istniałby, nawet gdyby wszystkie trójkąty narysowane na papierze lub ucieleśnione w inny sposób, nawet te stworzone przez przypad-kowe skrzyżowanie gałęzi drzew, uległy zniszczeniu.

Derrida w swej nienapisanej rozprawie przyznałby, że dzieło literackie ograniczone jest do danego języka naturalnego. Oznacza to, że przekład je zdradza [translation traduces], podczas gdy umatematycznialne przedmioty idealne są w zasadzie uniwersalne, niezależne od jakiegokolwiek „języka natu-ralnego”. Swoją drogą, jest to, prawdę powiedziawszy, trochę problematyczne założenie. Pomimo uznania różnicy pomiędzy literaturą i matematyką, Derrida wciąż utrzymywałby jednak, że idealny przedmiot literacki „intendowany”

przez świadomość czytelnika, gdy ten czyta Proustowskie W poszukiwaniu straconego czasu albo Wielkie nadzieje Dickensa, istniałby nawet, gdyby każda kopia tych dzieł została zniszczona. Te przedmioty literackie istniałyby nawet, gdyby Proust albo Dickens nie napisali uprzednio swych dzieł. Raz jeszcze na-potykamy na dziwne i silnie sprzeciwiające się intuicji wyobrażenie, obecne w moim dziecięcym doświadczaniu Robinsona szwajcarskiego, że słowa dzieła literackiego nie tworzą świata, z którego zdają relację, lecz jedynie odkrywają go, odsłaniają dla czytelnika.

„Psyche. Odkrywanie innego”8 jest lekturą krótkiego wiersza Francisa Ponge’a. Zostało napisane mniej więcej w tym samym okresie, co „Czas

dyser-tacji”. Potwierdza przywiązanie Derridy do poglądu na literaturę z tamtego tekstu, poprzez stwierdzenie, że dzieło literackie nie jest „inwencją” [invention]

w sensie wymyślania, fabrykowania, ale w odmiennym, bardziej archaicznym znaczeniu, znajdowania, natrafiania na coś. To, co pisarz wynajduje [invents], w sensie znajdowania, odkrywania, określone jest przez Derridę mianem ab- solutnego „innego”. Dzieło literackie jako zapis słów idealnego przedmiotu, powiada Derrida, „samo się nie odkrywa: może ono być odkryte jedynie przez nadchodzące inne, na którego «przyjdź» można odpowiedzieć innym

«przyjdź», jedynym odkryciem godnym zainteresowania” (przeł. M.P. Mar-kowski). Autor dzieła literackiego pisze je w odpowiedzi na narzucone mu nie-ugięte zobowiązanie, aby przemienić „materię opowieści” (słowami Henry’ego Jamesa) w ową dziwną niematerialną materialność: w słowa.

W dokumencie O literaturze (Stron 74-77)