Któż z nas nie lubi się śmiać?
B aw ią nas przecież scenki dnia co
dziennego, ludzie, słowa, pow iedzenia.
Podobnie dzieje się z małymi dziećmi. Mają na ogół dużo radości życia.
Z. Kossowska powiedziała kiedyś: Ale ja kże często m y - dorośli gasim y tę dzie
cięcą radość naszą śmiertelną powagą, nie podtrzym ując prow okacji do żartów i prze
komarzania, chęci do dowcipów i figlów.
Czy chociaż na moment nie mogliby
śmy zapomnieć o tym, że jesteśm y dorośli i zaśmiewać się, jak dawniej, z zabawnych, dow cipnych pom ysłów naszych m ilusiń
skich? Nawet nie zdajem y sobie sprawy, jak odpowiedni stwarzamy klimat do roz
woju ich dowcipu.
Ten niepowtarzalny klimat stwarza rów
nież literatura, która powstaje pod piórem zna
nych i łubianych przez nas pisarzy i poetów.
Humor przeplatany elementami saty
ry, a nawet groteski, dominuje w większo
ści utworów jednego z moich ulubionych twórców literatury dziecięcej, a mianowicie Ludwika Jerzego Kerna.
To on, m ając zaledw ie dw adzieścia cztery lata, debiutow ał na łam ach prasy jako satyryk. Ponadto był członkiem ze
społu redakcyjnego tygodnika „P rzekrój”, gdzie drukow ał również w łasne utwory. Na uw agę z a słu g u je fa kt, że w 1972 roku otrzym ał O rder Uśmiechu za utwory dla dzieci i młodzieży, natom iast cztery lata później - N agrodę Prezesa R ady M ini
strów.
To zaledwie kilka faktów z życia poety, które sprawiają, że z zaciekawieniem się
gamy po jego utwory.
24
Ilustracja z książki Mądra poduszka, rys. Zbigniew Rychlicki
Pisane dla najmłodszych są przystęp
ne pod w zględem form y wersyfikacyjnej i ośm ieszają negatywne cechy dziecięce
go postępowania. Tak dzieje się w zbiorku satyr zatytułowanym Pierwszy i kilka innych wierszy.
Poeta w zabaw ny sposób wyszydza w ady dziecięce: [...] zarozum iałego Bolka porównuje do pawia z ZOO, na leniwego Piotrusia, który chciał być powietrzem, zsy
ła sen, w którym chłopiec m usi wykonywać pracę wiatru, ukazuje radość zabawek, gdy nie dbające o nie dzieci wyjechały na wa
kacje.
Przezabawny a jednocześnie poucza
ją cy je st wiersz pt. Znam pew nego kaw a
lera. Kern humorystycznie opisuje tydzień chłopca, który:
[...]
1/1/ poniedziałek robi przedziałek.
We wtorek
wkłada do um yw alki korek.
W środę nalewa wodę.
W czw a rte k...
Przecież małym dzieciom nie wystar
czy powiedzieć, że robią źle. Poprzez za
bawę, dowcip o ileż lepiej uczą się rozu
m ieć o taczający św iat, o ileż łatw iej na przykładzie wspomnianego Bolka wyłonić zarozumialstwo - brzydką cechę charak
teru, o ileż łatwiej jest uczyć dzieci szacun
ku do zabawek, z którymi przebywają na co dzień.
Podobno utwór uważany jest za war
tościowy wtedy, gdy bawiąc - uczy.
Spośród bogatego dorobku literackie
go Kerna dużą popularność zdobył m. in.
z b ió r w ie rs z y pt. M ądra p o d u szka . Na szczególną uwagę zasługuje wiersz pod tym samym tytułem. Bohater jest chłopcem - okropnym leniuchem, który z tego powo
du ma wiele kłopotów. Doprowadzając do absurdu lenistwo chłopca, Kern potęguje efekt humorystyczny przez wskazanie ma
łemu słuchaczowi w ady bohatera.
Dzień Kobiet to wspaniała okazja do złożenia wszystkim kobietom, dużym i tym małym, świątecznych życzeń.
O ty m ś w ię c ie p a m ię ta ł ró w n ie ż L. J. Kern, czego najlepszym dowodem je s t Wiersz na Dzień Kobiet. Osobą, do której zwraca się poeta, je st z pew nością chłopiec: Jeśli się zastanowisz, m ały m ęż
czyzno ...
Kern wydaje się doskonale rozumieć dziecko, przemawia do niego wprost, ser
decznie i z życzliwością.
Kim je st kobieta?
Kobietą je st każda mama, Każda ciocia Jasia, Ciocia Stasia, Czy ciocia Ina
-Kobietami są artystki, co je znamy z telewizji
Albo z kina. [...]
Poeta nie zapomina wspom nieć babci i pani w szkole, one przecież też s ą kobie
ta m i. Za k o b ie tę c h ło p ie c m usi uznać wszystkie swoje koleżanki, bez względu na to, jak wyglądają, bez względu również na to, czy są duże, czy tak małe, że nie m ogą jeszcze pójść do przedszkola. W ostatniej części wiersza Kern „podpowiada” , ja k za
chować się w tym dniu.
Humor i dowcip w utworach L. J. Ker
na nie ma granic. To nie tylko dowcip słow
ny, sytuacji, zabawne scenki, to również oryginalne pomysły budowy wierszy.
Taką zaskakującą budowę ma wiersz pt. Wąż, w noszący do lektury elem ent za
bawy, ale jednak nie pozbawionej reflek
sji. Otóż cały tekst został podzielony na sylaby, każdej z nich Kern przypisał jeden wers. W ostateczności utw ór ma kształt zwierzątka, o którym mowa. Ze względu na udział takich w yrazów jak: wąż, w ą ską dróżką, ża d n ą nóżką, przecież - utw ór może być w ykorzystany w niektórych ćw i
czeniach słuchowych, artykulacyjnych czy oddechowych.
Mówiąc o humorze w twórczości pisar
skiej Ludwika Jerzego Kerna, należałoby w sp o m n ie ć o je d n e j z n a jg ło śn ie jszych ksią że cze k tego auto ra P ro szę słonia.
Treść jest fantastyczną opow ieścią o przy
godach małego chłopca i jego porcelano
wego słonika, który karm iony witaminami staje się słoniem - olbrzymem!
Któż zgodzi się ze mną, że gadulstwo nie należy do pozytywnych cech ludzkie
go ch a ra kte ru . P rzekonuje o tym a utor przezabawnego wiersza pt. Kupiła kacz
ka taczkę.
Bohaterem jest wspomniana już kaczka;
- je j dwie „koleżanki” i siostrzeniec. Otóż pew
nego dnia kaczka kupiła taczkę. Nowy zakup przyczynił się da zaproszenia koleżanek, miały bowiem jechać na spacer - do Kaszkowa.
Ponadto właścicielka pojazdu obiecała swo
im towarzyszkom, że w przyszłym tygodniu, we wtorek, dokupi do pojazdu - motorek! Za
kup spoczywa jednak na barkach siostrzeń
ca. Ma on go kupić za złoty kaczeniec, aby
„pasażerowie” taczki mogli udać się na wy
cieczkę do wspomnianego Kaszkowa. Wszy
scy obiecują sobie również, że z chwilą gdy dotrą na miejsce - udadzą się do baru na flacz
ki. Ich plany krzyżuje jednak siostrzeniec, gu
biąc (przez nieuwagę) kaczeniec.
W spomniany wyżej utwór daleki jest od patosu i sztucznych zwrotów. Scenki po
zbaw ione s ą jakichkolw iek pouczeń czy morałów. Siostrzeniec nie pilnował swoich rzeczy i - no cóż - poniósł za to karę.
U bolew am b ardzo nad fa k te m , że utw ory o ch a ra kte rze hum orystycznym ,
Ilustracja z książki Proszę słonia, rys. Zbigniew Rychlicki
26
Ilustracja z książki Proszę słonia, rys. Zbigniew Rychlicki
zabawnym, wielokrotnie spotykały się z ata
kami pedagogów, którzy twierdzili, że [...]
dzieciom potrzebne są pożyteczne wiado
mości, nie zaś podobne brednie, i że pisarz dla dzieci powinien im przede wszystkim