Prawdą jest niezaprzeczoną, że żadne zwierzę tak się nie przyw ięzuje do człowieka, ja k
pies.
Niewzruszona wierność, posłuszeństwo na każde skinienie swego pnna, wdzięczność za doznawane dobro, często w podziw wprowadzająca inteligencyja, oto własności wyróżniające psa zpośród innych stworzeń. C zy jednak człowiek nagradza tę przyjaźń i wierność w yróżniającym obchodzeniem się z psami?
Nie mam y tu jednak zamiaru roztrząsać ogólnego traktowania psa i niesprawiedliwości, jakich doznaje; pragniem y jedynie zwrócić uwagę na krzyw d ę, którą mu się w yrządza ze szkodą jego zdrowia i wbrew naturze jego organizmu, przez zakładanie
mu w porze letniej
kagańca.
Pies stosownie do ustroju swego organizmu wcale się nie p o c i; respiracyja przez skórę nie istnieje u niego. W czasie upa
łów dla och łody musi on otw orzyć jam ę pyskową i wywiesić ję z y k ; tak odd ychając doznaje ulgi.
Tym czasem właśnie z nastaniem pory letniej odzyw ają się zawsze głosy dom agające się. ab y psom zakładano kagańce, które wszakże czy to skórzaue, c z y druciane, przeszkadzając psu w swobodnym oddychaniu i chłodzeniu się, sprawiają niewątpli
wie więcej złego niż dobrego. Nawoływania o kaganec powstają w imię bezpieczeństwa publicznego, oraz na skutek ogólnego mniema
nia, że kaganiec zapobiega i zabezpiecza o i strasznej choroby. ziea- nej wścieklizną. C zy tak jest, niech odpowiedzą zdania specyjali- stów i pierwszorzędnych pow ag naukowych.
75
N adw orny bawarski weterynarz Dr. A. Sonderman, b. prz e- wodniczący monachijskiego tow. ochr. zw., pow iada: „ Opierając s«ę na 2 5 -letniej praktyce mojej, zaliczam się do stanowczych prze' ctwników kagańca i jestem zdania, że kaganiec na zdrowie psów upływa bardzo szkodliwie, a bynajmniej nie kładzie tamy rozprzestrzenianiu się wścieklizny11 ■
N ajznakom itszy francuski w eterynarz M. H B o u 1 e y , jedna z pierw szorzędnych powag naukowych, dla głębokiej nauki również pow ażany w własnej ojczyźnie, jak w całych Niemczech, w znakom itym dziele swoim »L a R a g e« pow iada: „Pies zgrza
ny, dla ochłody musi swobodnie oddychać, temu zaś kaganiec jako ściskający jamę pyskową przeszkadza, a tamując swobodne oddycha
nie czyni psy skłonnymi do chorób płucnych. Ciągłe noszenie kagańca sprowadza powolną śmierć od zaduszenia, przyczym drażniąc psy, czyni je slcłonniejszymi do kąsania; jako zaś środek zapobiegaicczy przeciw wściekliźnie nie ma najmniejszego znaczenia, gdyż powiem raczej, że kaganiec jest dla psów przyrządem torturowym11.
Zapatryw anie B o u 1 e y ’a podziela pom iędzy wielu innymi również znakom ity pisarz francuski E u g e n i j u s z G a y o t , a w Niem czech D r. R u e f f , k tó ry też dlatego w wydanej k r y tycznej broszurze o wściekliźnie p. t. „ Die Hundswuth, ihr Wesen, ihre Erkennung und ihre Ursache.n, die Yorbeugungsmittel gegen dieselbe, nebst K ritik der betrejfenden pólizeilichen Massregeln (Stuttgart 1886) “ ośw iadczył się przeciwko k a g a ń c o m i w szy
stkim podobnym niedorzecznościom, z w yraźnym dodatkiem, że ludzie z tego obozu, tj. k a g a ń c o w c y prą władze d o p o s t a n o w i e ń n i e t y l k o u c i ą ż l i w y c h i b e z s k u t e c z n y c h , a l e n a w e t w p e w n y c h o k o l i c z n o ś c i a c h m o g ą c y c h p r z y c z y n i ć s i ę d o w z n i e c e n i a t e j c h o r o b y .
W 1875 z polecenia rządowego od b ył się zjazd w eteryna
rzy w W urzburgu dla rozpatrzenia kw estyi kagańcowej. W szy scy obradujący, a było ich 76, opierając się na tym , że ani kaganiec, ani prowadzenie psa po ulicy na sm yczy, nie jest żadnym środkiem ochronnym przed wścieklizną, postanowili jednogłośnie zarzucić przepisy o kagań cach ; zachowano je tylko dla psów złych i skłonnych do kąsania.
W Monachijum w B aw aryi od 1862— 1870 prawo o ka
gańcach dla psów b yło obowiązujące, w przeciągu tego czasu w ypadki wścieklizny b y ły rzadsze, w ypadki zaś pokąsania częstsze.
Dr. S o n d e r m a n tłum aczy to w następujący sposób: „ W
prze-7 6
ciągu lat ośmiu liczba psów o połowę się zmniejszyła albo z przy
czyny chorób piersiowych, spowodowanych przez kaganiec, albo przez zabijanie psów, nie noszących kagańców. Gdzie więc liczba psów mniejsza, tam i wypadki wścieklizny rzadsze.’'1 W iększą zaś liczbę pokąsań przypisuje temu, że p sy przez noszenie kagańców stają się złośliwszymi i skłonniejszym i do kąsania.
W Paryżu r. 1845 wprowadzono obowiązkowe prawo ka
gańcow e; w ypadki jednak pokąsania przez p sy w ściekłe wcale się nie zm n iejszyły; dlatego też r. 1870 prawo to w zupełności
zarzucono.
M iędzy r. 18 4 5— 1855 w Berlinie pojawiała się ustawicznie wścieklizna, wskutek czego zastosowano najsurowsze prawo o ka
gańcach dla psów. Od r. 1855 - 1863 rzeczyw iście nie przytrafiały się w ypadki wścieklizny i naturalnie zmianę tę przypisyw ano zastosowaniu kagańców. W krótce jednak przekonano się o m yl- ności tego mniemania, gd yż pomimo ścisłego przestrzegania pra
wa kagańcowego w r. 1863 b yło 11, w r. 1865 już 25, a w 1868 aż 30 w ypadków wścieklizny.
N iektórzy utrzymują, że wściekliźnie podpadają przeważnie psy wałęsające się i pozbawione opieki pana. I to jednak jest błędnym , gdyż p. S c o b o r i o, dyrektor domu przytułku dla psów, założonego w Lon dyn ie przez księcia Cam bridge, powia
da, że od r. 1860 — 1880 do zakładu tego dostarczono psów błą
kających się 200.000; m iędzy nimi jednak nie było ani jednego wściekłego. Nawet p sy dostawione do zakładu jak o wściekłe po upływie pewnego czasu, dobrze odkarmione i pielęgnowane o kazały się zupełnie zdrowymi.
Sekretarz królewskiego tow. ochr. zwierząt w L ondynie J o h n C o l a m dowcipnie powiedział, że ch cący przez zastoso
wanie kagańców usunąć wściekliznę i przed takow ą się zabez
pieczyć, podobni są do tych , którzyb y pragnęli ca ły L on d yn n akryć siatką i przez to ochronić miasto od kom arów. M ybyśm y zaś dodali, że ponieważ czasem zjawia się cholera epidemicznie (wścieklizna u nas jeszcze nigdy nie w ystąpiła epidemicznie) a zarodki tej również groźnej choroby w dychają się z powietrzem, więc dla zabezpieczenia (filantropijnego) ludzi od tej choroby raz na zawsze należy zaprowadzić przym usowe bezustanne no
szenie masek z przyrządem cedzącym powietrze i nieprzepuszcza- jącym zaledwie m ikroskopem dostrzegalnych miazmatów. A le tu b y łb y przecież jakiś związek m iędzy celem a środkiem,