„Spraw a ochrony zw ierząt pow inna b yć spraw ą Indu.
Stanie się nią wtedy, gdy pozyskam y d la n ićj n au czycieli szk ó ł średnich i ludow ych, a przez nich młodzież**.
A. J. Garbs.
W rękach waszych, mili Przyjaciele, spoczyw a los, dobro
b yt i potęga przyszłego narodu. Co dobrego zasiejecie w ser
duszkach dziatw y, przyjm ie się i w yd a plon stokrotny. Nadzieję rolnika stanowi niwa dobrze uprawiona. W aszą niwa jest um ysł i serce m łodocianych d z ia te k ! Spraw a ochrony zwierząt weszła u nas wprawdzie w życie; jednak nie w szyscy ludzie pojmują dążność jej i wzniosłe powołanie. W ieśniacy, rzemieślnicy, m iesz
czanie, żydzi i inne klasy ludności utrzym ują, że zwierzę nie ma czucia, może nad siłę pracow ać i ciągnąć, jest na głód i inne przeciwności w ytrzym ałe; z tego stanowiska błędnego w ychodząc, dręczą oni biedne stworzenia i obchodzą się z nimi po bar
barzyńsku. Po m iasteczkach i wsiach naszych można widzieć różne nadużycia i okrucieństwa. Zdarza się bardzo często, iż rozpustni ulicznicy rzucają kamieniami rozm yślnie za ptactwem lub psem, woźnice katują konie, żyd zi okładają w ychud łą szkapę, zmuszają do ciągnienia ciężaru nad siłę, opraw cy w loką publicznie po ulicach pokrwawione p sy z roztrzaskaną głową i w ystrźelo- nym z niej mózgiem, handlarze przyw ożą na targi powiązane cielęta, drob dom ow y w okrutny sposób skrępow any i głodem m orzony, we wioskach i po lasach niszczą pastuchy gniazda ptasząt, tłuką jaja i t. p. Przeciwko tym nadużyciom są na d ręczy
cieli ustawą przepisane k a r y ; lecz któż doglądnie każdego kata, skoro tow arzystwo ochrony zwierząt tak mało liczy członków ?
Najpierwszym zadaniem waszym powinno być chętne p rzy stępowanie do tow arzystw a ochrony zwierząt, chęć, dobra wola, poczucie prawdziwe do p rzy ro d y i zamiłowanie w obowiązkach waszego zawodu. D opóki narody nie będą m iały poczucia wła- snćj godności, dopóki nie nauczą się szanować cudzej własności i nie poznają korzyści ze zwierząt, d op óty nie będą m iały litości i serca dla zwierząt, a wszelkie w yniki prac tow arzystw a będą osiągnięte tylk o postrachem przed karą, a nie pobud ką\ uczuć szlachetnych. K to ż złemu zaradzić może i powinien? Otóż właśnie szk o ły ludowe, w ychow aw czynie przyszłego pokolenia. W y ko
chani Przyjaciele, odbieracie do nauki i na w ychow anie dziatwę
tożnych stanów a według tego z w ychowaniem dom ow ym złym ub dobrym. Powołanie wasze z jednej stron y szczytne, z dru- 8lej zaś żmudne, wystaw ione na wdzięczność i niewdzięczność, uznanie i nieuznanie itp., lecz nie oglądajcie się za nagrodą, wdzięcznością i uznaniem, ale działajcie’ z poczucia własnego, dla dobra kraju i narodu. W pływ ajcie czynem i słowem na po- Wlerzoną wam dziatwę, nie zapom inając zajęcia się sprawą ochrony zwierząt. Bardzo wiele możecie zdziałać w tym kierunku, bo macie najlepszą sposobność ku temu, ucząc nauk p rzyrodn iczych.
P rzy ustępach treści p rzyrod n iczych pokazujecie d o tycza
t y okaz zwierzęcia, kamienia, rośliny i uczycie na tym opisyw ać Wlnlkość, kształt, części składowe, p ożytek, szkodę, nie zap o mnijcie również wspom nieć o przesądach, zabobonach, i chciej
cie w dziatwie wzbudzić zamiłowanie do p rzyrod y. P rzy tej spo
sobności zapytujcie dziatwę, jak się obchodzą w domu z psem, kotem , r°wą, koniem, ptactwem dom ow ym i c z y należałoby kied ykolw iek zwierzętom krzyw d ę czyn ić, opierając naukę na m oralnych zasadach.
O ile możności należałoby wam w pływ ać na złe postępo
wania z zwierzęciem i pociągać do odpowiedzialności dręczycieli, Sdy d otyczące władze milczą i z zimną nawet krwią wrażenia takie przyjm ują. N a wrażenia takie w ystaw iona jest również dziatwa szkolna, idąca lub pow racająca ze szkoły. D obrze jest Zatym p rzy nadarzonćj sposobności wspom nieć o zajściach p o
dobnych, upominając, iż dziecko powinno uciekać z miejsca ta-
* lego, że to ludzie bez czci i w iary tak postępują, bo okru- c*eństwo przeciw zwierzętom zatwardza serce ludzkie w obec c'erpień ludzi.
W w olnych chwilach od zajęcia może nauczyciel przecha
dzać się z dziatwą po ogrodach, lasach, łąkach, polach, zazna- Jamiając ją z ptakam i, owadami i wogóle z życiem stworzeń
^ naturze. W zimie urządzi koło szkoły miejsce wolne, do któ- rtyo zwabi ptactwo, rzucając ziarnka przyniesione w kieszeni 1 Polecając tosam o dziatwie, ab y w domu nie odpędzała ptactw a
^d stajni, stodoły, podwórza, a ostro zakaże łowienia na sidła l’b samotrzaski.
O d czy ty urządzane po m iasteczkach i wioskach o ochra- Rianiu ptactwa, w ytępianiu zwierząt p o żyteczn ych z nieświado
mości, o pożyteczności zwierząt dom ow ych i przywiązaniu ich do człowieka, dręczeniu zwierząt już to przeciążeniem, stawaniem Przed karczm ą wśród trzaskających mrozów lub zaw ieruchy itp.,
orzystnie w pływ ają na umoralnienie ludu.
36
Po m iasteczkach przynoszą na targi z okoliczn ych wiosek m łode kosy, drozdy, słowiki, skow ronki i inne ptactw o śpiewa
jące. Członkowie tow arzystw a, a zwłaszcza nauczyciele winni je odbierać i oddawać d otyczącym urzędom gm innym do w ypusz
czenia ptactw a pożytecznego na wolność. N a polowanie w ob
szarach dworskich w porze zakazanej winni również członkow ie i nauczyciele zwracać uwagę i o nadużyciach donosić w łaści
cielom lub towarzystwu.
Okrucieństwo przeciw zwierzętom jest najwybitniejszą cechą zbrodni ludu moralnie upadłego i takow e ostać się nie może p rzy prawdziwej, etycznej i duchowćj oświacie. K t o ochrania zwie
rzęta przed brutalstwem człowieka, ten ochrania człow ieka przed jego własną złością i barbarzyństwem , korzyścią ta k dla jedn ostek ja k i całej ludzkości. — G łów nym więc zadaniem tow arzystw a jest charakter ludu ze złych skłonności oczyszczać, p ojed yn czych
moralnie podnosić, a przez nich c a ły naród uszlachetniać.
S tarych naprawić trudno, ale m łodzież roztropnym i uwa
gami i ciągłą nauką nauczyciela łatwo można w prowadzić na drogę dobrą i rozbudzić w niej zamiłowanie i poszanowanie zwierząt, niewinnie dręczonych i katow anych.
K rak ow sk ie stowarzyszenie ochrony zwierząt m iędzy innymi czynnościami swym i główną działalność swą zwróciło na m ło
dzież szkolną, na szko ły ludowe, ab y zaszczepianiem zdrow ych zasad w serca m łode w ytw orzyć generacyją ludzi odd an ych sprawie ludzkości.
W tym celu w yd aje tow arzystw o pod warunkam i nawet dla najuboższych p rzystępn ym i czasopism o miesięczne p. t.
„Opiekun zw ierząt 0
i inne pisma i broszury, któ rych członkom swoim za cenę druku a przeważnie bezpłatnie udziela. W k ład k a członka wynosi ty lk o I zit. 50 ct. rocznie; nauczyciele szkół w yd ziałow ych i ludow ych płacą I złr. K a ż d y członek o trzymuje czasopism o bezpłatnie.
O d zyw am y się niniejszym do Szanow nych nauczycieli z prośbą ó liczne przystępow anie i zyskiwanie członków do tego humanitarnego towarzystwa.
W K rak o w ie, w czerwcu 1887.
W imieniu Wydziału Krakowskiego Stowarzyszenia ochrony zwierząt:
Sekretarz:
P rof. B ro n isła w Gustaw ie*.
Bióro: ul. Podzam cze, li 3. p. I.