• Nie Znaleziono Wyników

Kapitał w mediach – wizja właściciela

3. Kapitał krajowy

Obecny kształt rynku medialnego w Polsce jest rezultatem gry sił politycznych, jaka toczyła się w okresie ewolucyjnego odchodzenia od systemu autorytarnego i przej-ścia do systemu demokracji liberalnej. Pozycja tytułów prasowych i potęga właścicieli przedsiębiorstw medialnych nie wypływa zatem z wielowiekowej tradycji kształtowania linii programowej mediów, tworzonych z potrzeby reakcji na wydarzenia polityczne. Nie jest także efektem dążności do przeciwdziałania złu i wzmacniania siły głosu spo-łeczeństwa, ale stanowi rezultat prywatyzacji i komercjalizacji rynku prasowego jako procesów przeprowadzonych w sposób planowany i celowy. W wyniku prywatyzacji prasy, a następnie jej komercjalizacji, co zwykło się w literaturze określać zbiorczym pojęciem transformacji, wyodrębniono z jednego, państwowego przedsiębiorstwa,

jakim była Robotnicza Spółdzielnia Wydawnicza „Prasa-Książka-Ruch459, wiele

pod-miotów gospodarczych, które rozpoczęły działalność na rynku prasy drukowanej. W obrębie rynku mediów elektronicznych, procesowi prywatyzacji poddane zostały prawa do korzystania z częstotliwości na nadawanie programów radiowych i telewi-zyjnych. Obok telewizji państwowej umożliwiono działalność nowym podmiotom gos-podarczym, które podjęły z telewizją publiczną konkurencję o wpływy z rynku reklam i wysokość audytorium.

459Koncern Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej (RSW) miał formalnie status przedsiębiorstwa spółdziel-czego, ale w istocie był zarządzany przez KC PZPR i do kasy partyjnej były odprowadzane wszystkie jego zyski. Koncern zajmował się działalnością wydawniczą, poligraficzną i kolporterską. Przez RSW wydawanych było do 1989 r. 250 czasopism, w tym poza czterema („Słowo Powszechne”, „Kurier Polski”, „Rzeczpospolita”, „Żołnierz Wolności”) wszystkie ukazujące się w Polsce dzienniki. Rozbicie monopolu RSW było jednym z postulatów śro-dowisk demokratycznej opozycji od 1980 r. Na mocy ustawy o likwidacji RSW „Prasa-Książka-Ruch” z dnia 22 marca 1990 r. (DzU 1990, Nr 21, poz. 125) powołano Komisję Likwidacyjną, która miała zdecydować o losach likwidowanego majątku koncernu. Komisję powołał, ustalając jej skład i wyznaczając przewodniczącego, premier T. Mazowiecki. Członkami Komisji zostali: D. Tusk, J. Bijak, A. Grajewski, M. Szumowski, A. Klein, K. Poklew-ski-Koziełł, J. Drygalski (Zob. A. Grajewski, Bitwa o prasę. Krótki zarys likwidacji koncernu prasowego RSW, Więź, 1992, nr 11, s. 43). Komisja nadzorowała likwidację 178 gazet i czasopism. Spośród nich 71 przekazano spół-dzielniom dziennikarskim, łącznie z dwoma wiodącymi tygodnikami informacyjnymi „Wprost” i „Polityką”. Sto cztery tytuły prasowe sprzedano właścicielom prywatnym i trzy przekazano Skarbowi Państwa (Zob. B. Klim-kiewicz, Własność medialna i jej wpływ na pluralizm oraz niezależność mediów, Kraków 2005, s. 61). Ustawa o likwidacji RSW w zasadzie zobowiązywała Komisję do przekazania spółdzielni pracowniczej tytułu i majątku redakcyjnego, pod warunkiem, że spółdzielnia będzie zrzeszać co najmniej połowę pracowników danej jednostki, a członkowie tej spółdzielni wniosą udziały członkowskie odpowiadające trzykrotnemu średniemu wynagrodze-niu miesięcznemu, ale art. 5 ustawy o likwidacji RSW umożliwiał Komisji stosowanie także dodatkowych kryte-riów, w tym politycznych. A. Grajewski zauważa, że w ciągu wielu dyskusji zwyciężył w Komisji pogląd, że wnioski o przejęcie majątku będą weryfikowane także pod względem politycznym, co oznaczało istotne rozszerzenie kry-teriów decydujących o dalszych losach części prasy polskiej. Odrzucenie wniosku spółdzielni dziennikarskiej oznaczało wystawienie na przetarg tytułu prasowego (Zob. A. Grajewski, Bitwa…, s. 46). Dodatkowe zobowiązania nałożyła na Komisję Likwidacyjną Sejmowa Komisja ds. Kultury i Środków Masowego Przekazu, która sugero-wała, żeby w czasie likwidacji przestrzegać „zasad gwarantujących: ochronę interesów wydawców polskich w konkurencji z kapitałem zagranicznym, ochronę interesów pracowniczych i praw zespołów dziennikarskich, przeciwdziałanie monopolizacji – także w wymiarze lokalnym – oraz odtwarzanie starych układów nomenkla-turowych” (Zob. Tamże, s. 55). Komisja nie uchroniła się od zarzutów zakonserwowania starego układu politycz-nego w prasie. Szereg zastrzeżeń do pracy Komisji wysunęła także NIK, wskazując na szereg proceduralnych zaniedbań. NIK ujawniła rażące uchybienia i nieprawidłowości przy sprzedaży zakładów graficznych w Gdańsku i Krakowie, a także krytycznie odniosła się do wysokości wpływów ze sprzedaży RSW, które – zdaniem NIK mogły być o 55 proc. wyższe (Zob. T. Mielczarek, Między monopolem a pluralizmem. Zarys dziejów środków ko-munikowania masowego w Polsce w latach 1989-1997, Kielce 1998, s. 32, cyt. za: B. Klimkiewicz, Własność…, s. 61).

Współczesny obraz rynku prasowego w Polsce tworzą tytuły prasowe oraz stacje radiowe i telewizyjne należące do koncernów powoływanych jako efekt transakcji za-wartej pomiędzy siłami peerelowskiego układu ustępującej władzy a tymi przedstawi-cielami sił społecznych, którzy byli skłonni do kompromisu i podzielenia się wpływami w III RP. W wyniku umowy politycznej gwarantowano niektórym osobom fizycznym i prawnym szereg ułatwień, które pozwoliły na osiągnięcie zarówno na rynku opinii, jak i rynku mediów, dużej przewagi nad innymi, samodzielnie działającymi spółkami, spół-dzielniami i osobami. Niektóre z istniejących grup kapitałowych i należących do nich mediów zostały w dużym stopniu ukształtowane na bazie zawartego w latach 80. i 90. kontraktu politycznego oraz współpracy, jaką obecni właściciele, udziałowcy i akcjona-riusze podejmowali z poprzednim reżimem. Umowy, współpraca, porozumienia i wspar-cie istniejące pomiędzy przedstawiwspar-cielami starego i nowego systemu przybierały różne formuły i nie jest możliwe obecnie ustalenie ich dokładnych zasad ani przebiegu. Możliwe jest natomiast wskazanie mechanizmów zachodzących zmian, a także ustalenie faktów rzutujących na ocenę procesu budowy niektórych koncernów medialnych w Polsce. Przedsiębiorstwa medialne z udziałem kapitału krajowego utrzymują silną pozycję przede wszystkim na rynku mediów elektronicznych, na którym posiadają przewagę nad zagranicznymi grupami kapitałowymi. Przewaga ta wynika z regulacji prawnych,

które do maja 2004 r.460, ograniczały możliwość nabywania udziałów i przejmowania

kontroli nad organami zarządczymi i nadzorczymi w mediach elektronicznych. Ist-niejące ograniczenia były korzystne dla przedsiębiorców krajowych, bo stanowiły ochronę przed napływem inwestycji ze strony ponadnarodowych grup kapitałowych o nieporównanie większych możliwościach inwestycyjnych. Nie zwalniały jednak z poszukiwań źródeł finansowania, a także wysiłku logistycznego i organizacyjnego. Nałożony na inwestorów obowiązek uzyskania koncesji oznaczał konieczność podjęcia współpracy z organami regulacyjnymi, a także dobrej znajomości prawnych reguł pro-wadzenia działalności oraz umiejętności poruszania się w środowisku gospodarki i polityki. Rynek mediów elektronicznych, a zwłaszcza rynek telewizyjny, został zdo-minowany przez niewielką grupę nadawców, którzy rozpoczęli działalność gospodar-czą przed demonopolizacją prasy w Polsce. Do nich należy dziś w całości rynek telewizyjny, a częściowo także rynek radiowy. KRRiT zauważa, że „w tradycyjnej tele-wizji można mówić o oligopolu trzech nadawców programów naziemnych (TVP, Polsat, TVN). W 2009 r. łącznie mieli ponad 80 proc. udziałów w rynku reklamy telewizyjnej.

Oligopol ten przenosi się obecnie do naziemnej telewizji cyfrowej”461.

Na pracę dziennikarzy, sposób postrzegania misji oraz indywidualnie realizowa-nego posłannictwa, mają wpływ zarówno procesy związane z koncentracją mediów oraz pozycją gospodarczą przedsiębiorstw medialnych, jak i ich historia, tradycje oraz linia programowa, której kształt zależy od właścicieli. Zadaniem dziennikarzy, sankcjo -nowanym jako obowiązek pracowniczy, jest realizacja linii programowej. Jej naruszenie łączy się z rygorem poniesienia odpowiedzialności dyscyplinarnej przez dziennika-rza. Zgodnie z treścią art. 10 ust. 2 pr.pr. „dziennikarz, w ramach stosunku pracy, ma

460Szerzej piszę na ten temat w pierwszym podrozdziale pracy Koncentracja i pluralizm – sfera regulowana.

obowiązek realizowania ustalonej w statucie lub regulaminie redakcji, w której jest zatrudniony, ogólnej linii programowej tej redakcji”. Norma prawna, sformułowana w art. 10 ust. 2 pr.pr. posiada dwóch adresatów; są nimi dziennikarze, na których na-łożony został prawny obowiązek realizacji linii programowej oraz właściciele, którzy zyskali uprawnienie do oznaczania w normach prawa wewnętrznego (statuty, regula-miny) kierunków działalności redakcji oraz oczekiwań wobec jej pracowników.

Zawarte w prawie prasowym postanowienia pozwalają właścicielom na takie ure-gulowanie stosunków wewnątrz redakcji, które będzie zapewniało zgodność interesów, a także jednolitą ocenę celów i metod ich osiągania przez wszystkich członków redak-cji. Właściciel, ustalając linię programową, dysponuje wyrafinowanym a zarazem nie-zwykle skutecznym i funkcjonalnym instrumentem oddziaływania na prezentowaną przez pracowników (dziennikarzy) optykę postrzegania problemów i ich publicznej prezentacji. Realizacja zaleceń właścicielskich wpływa zarówno na kształt programowy, jak i na – szerzej rozumianą – politykę redakcyjną. Polityka redakcyjna obejmuje za-równo zasady reprezentowania redakcji, swobodę działania dziennikarzy poza jej strukturami i ich obecność na innych, niż redakcyjne forach dyskusji oraz udział re-dakcji jako instytucji medialnej w wydarzeniach publicznych, jak i jej kreatywny wkład w życie społeczne poprzez inicjowanie, promowanie lub patronowanie przedsięwzię-ciom okołomedialnym. Uprawnienie do kształtowania linii programowej redakcji jest narzędziem wpływu nie tylko na stopień pluralizmu wewnętrznego mediów, ale także na istniejącą w otoczeniu redakcji różnorodność działań i inicjatyw społecznych.

Nie budzi wątpliwości pogląd, że struktura własności i procesy, takie jak konso-lidacja i koncentracja, przenoszą się także na relacje pomiędzy właścicielami a

redak-torami i dziennikarzami462. Wymowne jest, że nie ma obecnie żadnych prawnych

gwarancji ochrony niezależności dziennikarskiej i autonomii redakcyjnej. Nie istnieją także porozumienia zbiorowe, które ustalałyby, w sposób obustronnie wiążący, relacje pomiędzy właścicielami a dziennikarzami, a w szczególności gwarantowały niezależ-ność dziennikarzy, pluralizm wewnątrzredakcyjny oraz prawa socjalne i warunki wynagradzania. Zagrożeniem dla indywidualnie pojmowanej niezależności dzienni-karskiej stała się także uproszczona interpretacja pojęcia wolności prasy. Pojawia się błędne przekonanie, że wolność wypowiedzi jest wartością samą w sobie, a nie jedynie narzędziem do osiągnięcia celu o wyższej randze, jakim jest zapewnienie społeczeń-stwu dostępu do rzetelnej informacji. Instrumentalne traktowanie wolności prasy jest zjawiskiem dostrzeganym w wielu państwach. W literaturze zwraca się uwagę, że „odkąd przedsiębiorstwa medialne zaczęły posługiwać się ideą wolności, jako argu-mentem uzasadniającym swoje posunięcia, wolność prasy, w praktyce coraz bardziej

oddala się od swojego konstytucyjnego uzasadnienia463.

W obliczu procesów konsolidacyjnych oraz koncentracji na rynku mediów, za-łożenie, że analiza aktywności grup kapitałowych jest możliwa odrębnie dla rynku prasy drukowanej i rynku mediów elektronicznych – może mieć wyłącznie umowny charakter. Wszystkie koncerny wykazują bowiem aktywność inwestycyjną na każdym

462B. Klimkiewicz, Własność medialna i jej wpływ na pluralizm oraz niezależność mediów, Kraków 2005, s. 89.

z nich, chociaż jest to aktywność o zróżnicowanej sile. Prowadzona przez nie polityka właścicielska oddziałuje zarazem nie tylko na procesy decyzyjne wewnątrz redakcji pra-sowych, ale wywiera silny wpływ na relacje pomiędzy podmiotami gospodarczymi, które – jako spółki zależne – prowadzą działalność w obrębie tego samego lub różnych seg-mentów rynku medialnego, a nawet, co dzieje się coraz częściej, w innym sektorze gos-podarki.