• Nie Znaleziono Wyników

KAZANIA DO REKRUTÓW W DNIU ZŁOŻENIA PRZYSIĘGI

DZIAŁ NIEURZĘDOWY

KAZANIA DO REKRUTÓW W DNIU ZŁOŻENIA PRZYSIĘGI

I.

K s . C Z E S Ł A W W O J T Y N I A K

P roboszcz W . P.

(W a rsza w a ).

D ro d zy Bracia, Rekruci!

K roniki starego R zym u opisują nam następujące zdarzenie z pierw szych lat po założeniu tego m iasta.

N astał jakoś ro k szczególnie nieurodzajny i cały Rzym stanął w obliczu głodowej klęski. Z arząd m iasta na praw o i na lewo szukał środków zaradczych, lecz niestety, w szystkie w ysiłki były darem ne. N ad szed ł przednów ek, zapasów praw ie już nie było i śmierć głodow a zaglądać poczęła w oczy m ieszkańców m iasta.

I wówczas to, senat rzym ski zdecydow ał się na k ro k roz*

paczliwy. O głosił, że część ludności m usi poświęcić swe życie, b y ratow ać W ieczne M iasto. Straszna, dopraw dy, to była de*

cyzja skazać na zagładę swoich najbliższych, jed nak takie po*

stanow ienie zapadło. N ie w iedziano ty lko kogo w ybrać na ofiarę i kogo skazać na zagładę. C zy poświęcić niedołężnych starców , którzy, choć położyli niegdyś dla m iasta wielkie za*

sługi, dziś byli tylk o ciężarem dla w szystkich, czy też w ybrać

m ężów dojrzałych, co byli ojcami rodzin, albo też poświęcić na ofiarę małe bezbronne dzieci.

D ługo w ahał się senat, długo rozpraw iali ojcowie m iasta. A ż wreszcie decyzja została w yd an a i w ybór został postanow iony.

I oto pew nego m ajowego p o ran k u w szystkie ulice i place R zym u zapełniły się lu d zk ą ciżbą. N astró j panow ał niezw ykle pow ażny. U niejednego naw et łzę w oczach m ożna było zoba­

czyć, lecz pom im o jakiegoś sm ętku z lic biła dum a.

W p o ś ró d ludzkiego tłum u stoją m łodzi rzym scy obywatele.

Skronie ich wieńczą k w iaty i kwieciem w onnem um ajone są ich ram iona. N a nich to p a d ł w ybór senatu i oni złożyć m ają ofiarę ze swego życia, b y ratow ać m iasto rodzinne. W ięc nie starców w ybrano, nie kobiety, nie dzieci, tylko ich, m łodych uznano za g odnych tej wielkiej ofiary.

N ie bez po w od u uczyniono ten w ybór. Senat bowiem nie chciał w ydać na pew ną zagładę sw ych obyw ateli, i, jeżeli po długim nam yśle w y b rał m łodzież w kw ieciu w ieku, to tylko dlatego, że dobrze w iedział, iż m łodzież ta, uchodząc z m iasta, i m iasto to ratując, w ykaże swe w artości napew no i napew no nie zginie.

W ięc jakże nie mieli być dum ni ze swych synów , R zym ianie?

W ięc jakże dum a i radość nie m iała rozprom ieniać oblicza w y­

brańców ? Z aufano im! W ięc zaufania, jakiem ich obdarzył Rzym i w spółobyw atele, nie zaw iodą przenigdy!

I nie zawiedli!

O puściw szy m iejskie m ury, poszli w św iat daleko, niosąc ze sobą wszędzie w iarę swojej m łodości, dum ę swą prom ienną i rad o sn ą św iadom ość swojej ofiary. A gdzie ty lko zaszli, tam szerzyli sławę swego W iecznego G ro d u .

I o d tąd ro k rocznie, w pam iętną rocznicę owego zdarzenia, grom adziła się w Rzym ie m łodzież rzym ska, b y śladem swych sław nych po p rzedników opuścić m ury rodzinnego m iasta, i iść w św iat, iść nie na zagładę, lecz po chwałę dla ojczyzny. I szły co ro k u m łode rzym skie zastępy na podbój świata, aż cały św iat, mieczem rzym skim do posłuchu zm uszony, kornie przed Rzym em pochylił czoło.

D zień w yjścia z R zym u i m łodzież, co w d niu tym na boje ruszała, zwano „V er sacrum " — Świętą W io sn ą .

I nasza O jczyzna w zyw a co ro k u część swoich obyw ateli do służby dla spraw y N a ro d u . W o ła ich z m iast i w iosek, z pała*

ców i lepianek, od pługa, od w arsztatu i książki, przyw ołuje ich ze w szystkich stanów i ze w szystkich stron jak Polska długa i szeroka. N ie w zyw a starców, chorych i kaleki, nie woła małej dziatw y, lecz zwołuje m łodzież zdrow ą i silną, co jest nadzieją i dum ą N aro d u .

W z y w a tę m łodzież sw oją do spełnienia wielkiego zadania:

by czuwała n ad życiem i spokojem przeszło 30*miljonowej poi*

skiej ludności. W z y w a ją do pracy znojnej i odpow iedzialnej, żądając przytem gotowości na najw iększą ofiarę, jak ą człowiek złożyć może, żądając, b y ta m łódź znalazła w sobie siłę, na jak ą ty lk o m ocarne zdobyć się m ogą istoty, — b y w razie potrzeby, w szystkie swe p lan y i nadzieje, siły swoje i zdrow ie, a naw et m łode swe życie, nie w ahała się poświęcić i złożyć na ołtarzu O jczyzny.

I nasza więc Rzeczpospolita m a swą „Św iętą W io sn ę " V er Sacrum ! T ą W io sn ą, to W y , Bracia*Rekruci, w ybrani O jczyzny obrońcy! T ą Świętą W io sn ą, to dzień dzisiejszy, dzień waszej przysięgi.

Bo tak już jest, że k a ż d y człowiek, biorący na swe barki cięż*

kie i odpow iedzialne obowiązki, m usi dać poręczenie, że zaufa*

nia i nadziei p o kładanych w nim nie zawiedzie, że dołoży wszel*

kich starań i w szystkie w ytęży siły, b y zadaniu swem u sprostać i obow iązki swoje w ypełnić uczciwie.

T o też i w y, Bracia*Rekruci, który m dziś N a ró d Polski po*

w ierzą swój los i bezpieczeństwo, macie dać tak ą porękę, że godnie i sum iennie pełnić chcecie i pełnić będziecie swą służbę żołnierską. A tą poręką w aszą jest właśnie wasze żołnierskie ślubow anie.

N iechże Bóg W szechm ogący, k tó ry przez śmierć Jednoro*

dzonego Swego Syna oprom ienił k ażd y czyn ofiarny dla dobra bliźniego, przyjm ie to wasze ślubow anie i da wam siłę i moc, byście zawsze chcieli i m ogli podołać pow ziętym zadaniom , a służbę w aszą dla dobra Polski niech C h ry stu s otoczy wszech*

m ocnem swem błogosławieństwem .

A m en.

K s. B R O N I S Ł A W N O W Y K

St. kapelan W . P.

(B ie lsk o -B ia ła ).

]am jest Pan B ó g tw ój, k tó r y m cię w y w ió d ł z ziem i egipskiej, z d o m u niew oli. ( E x o d .).

D ro d z y Bracia, R ekruci!

K iedy obroże zaborców m ocno się zaciskały około ciała na*

ro d u polskiego, k ied y łzy boleści wciąż płynęły z oczu cierpią*

cego lu d u , k ied y duch w yczerpany długiem oczekiwaniem wol*

ności łam ał się w jednostkach, po n ad m głami sm utku i nie*

pew ności popłynęły słowa otuchy wieszcza narodow ego:

C okolw iek będzie, cokolw iek się stanie Jedno wiem ty lk o , spraw iedliw ość będzie, Jedno wiem tylk o , Polska zm artw ychw stanie!

I oto dziś na tej polskiej, wolnej ziemi, zapow iadanej przez narodow ych wieszczów, p od sztandarem O rła Białego, w obec*

ności swoich przełożonych i starszych tow arzyszy broni stanę*

liście — d ro d zy R ekruci — jak o praw i dziedzice ojcowskiej spuścizny, jako spadkobiercy w ielkich haseł narodow ych — Bóg i O jczyzna — ab y przysięgą przypieczętow ać rycerskie po*

wołanie, a Boga W szechm ogącego wziąć na św iadka, że powin*

ność żołnierską spełnicie k u chwale O jczyzny.

Przysięgać będziesz, polski Żołnierzu, wobec W szechm ogą*

cego Boga, że jedynie Ojczyźnie i spraw ie całego N a ro d u słu*

żyć będziesz. A więc nie w łasnej kieszeni, nie swoim przeko*

naniom politycznym , nie jakiejś p artji, ale całemu N arodow i.

O d tą d całą tw oją polityk ą, to owo, jak błyskaw ica krótkie a ja k grom mocne i w strząsające, jedno jedyne słow o: „roz*

kaz!“ — R ozkaz O jczyzny, do której należę, rozkaz Państw a, którem u służę, rozkaz przełożonych — k tó rzy mi w ładzę od B oga ustanow ioną przedstaw iają. — Przysięgać będziesz wobec W szechm ogącego Boga, że w szystkie obow iązki należycie speł*

nisz. A więc nie w olno ci w obow iązkach przebierać, lub te

ty lk o w ypełniać, które ci się podobają. Pam iętaj także, że nie*

m a w w ojsku obow iązków m ałych. N ajm niejszy naw et czyn, jeśli będzie sum iennie w ykonany, już przez to samo staje się w ielki, już przez to samo staje się ogniwem tego łańcucha czy*

nów olbrzym ich, czynów bohaterskich, z który ch u rasta po*

tężna, m ocarstw ow a i groźna dla w rogów O jczyzna. Pam iętaj wreszcie, że nie w olno ci obow iązków żołnierskich w ykonyw ać dla oka, ze strachu przed karą, bo ta k w ykonyw ują pracę nie*

wolnicy, najem ni żołdacy, a nie polskiej O jczyzny synow ie — obywatele.

Przysięgać będziesz wobec W szechm ogącego Boga, że kraju ojczystego do ostatniego tchu w piersiach bronić będziesz.

W id zisz, jakiej ofiary Polska od ciebie żąd a? G d y dzw on po*

koju rozbrzm iew a po kraju , m asz się trzym ać okopów obo*

w iązku, a g d y surm a bojow a zawarczy, masz stanąć na poste*

ru n k u gotów naw et na śmierć. I nie w olno ci życia twego wówczas żałować, bo życie tw oje i krew , co w żyłach twych płynie, O jczyzny jest własnością.

T en sam Bóg, k tó ry niegdyś na górze Synaj w śród błyska*

wic i h u k u grzm otów ogłaszał św iatu swe przykazania, w dniu waszej przysięgi przypom ina wam jedno z ty ch p rzykazań:

„N ie będziesz b rał imienia Pana Boga Tw ego nadarem no".

U fam , Ż ołnierzu, żeś d obry chrześcijanin, k tó ry przysięgi B ogu złożonej dochow a przez miłość Stw órcy swojego i Pana;

wiem także, żeś d o bry rycerz polski, że O jczyznę swą kc*=

chasz, żeś wcale nie gorszy od tych, co życie swe złożyli w ofierze na ołtarzu O jczyzny, ale rów nie ochotny, równie szlachetny, rów nie ofiarny. P rzystąp więc do przysięgi z głę*

bokiem przejęciem się w duszy, podnieś na d an y znak palce do góry, a usta twe niech gorąco i szczerze w ym ów ią uroczyste słow a ślubow ania.

A m en.

K s. A N T O N I A L E K S A N D R O W I C Z

S t. ka p ela n W . P.

(B a ra n o w icze).

„N ie b ęd ziesz p rz y jm o w a ł głosu kła m liw eg o i nie p r z y ło ż y s z ręki tw o ­ jej, a b yś za n ie z b o żn y m m iał m ów ić fa łszy w e św ia d ectw o " (E x o d . 23. 1).

D ro d z y Bracia, R ekruci.

D zień dzisiejszy jest dla W a s dniem w ielkiego święta.

Z a chwilę złożyć macie przysięgę, k tó ra spraw i, że z rek ru tó w staniecie się żołnierzam i.

P odejm ując ciężkie o bow iązk i obywatela*żołnierza, stwierdzi*

cie tu taj w obec w szystkich przynależność sw oją do W ia ry św iętej, gdyż na w stępie żołnierskiego ślubow ania w zyw ać będziecie B oga na św iadka i prosić G o będziecie, b y W a m do*

pom ógł w ypełnić żołnierską pow inność uczciwie, godnie i do*

kładnie.

Czem jest przysięga?

Przysięga jest przedew szystkiem w y z n a n i e m w i a r y . W d b e c przedstaw iciela K ościoła Świętego — kapłana, wobec przełożonych i kolegów re k ru t m ówi głośno, w yraźnie, z otw artą głow ą i podniesionem czołem: „Przysięgam P an u B ogu W szech*

m ogącem u w T ró jc y Świętej Jedynem u"... W y z n aje przez te słow a w iarę w T ró jcę Przenajśw iętszą, w yznaje w iarę w wszech*

m oc Bożą ze spraw iedliw ością i m iłosierdziem . C zyni to rek ru t osobiście w im ieniu w łasnem i z całą św iadom ością, z poczuciem godności chrześcijanina k ato lik a i dziecka Bożego. C zyni to z calem m ęstw em , nie w stydząc się W ia ry swojej świętej. M oże się nieraz p rze d kościołem w sty d ził czap ki uchylić, może w śró d licznych inow ierców , alb o bezbożnych w sty dził się przynależ*

n ość sw oją d o Świętej W ia ry stw ierdzić; tu taj w przysiędze żołnierskiej czyni to z m ęską odw agą i ze szczerem sercem. „N ie będziesz przyjm ow ał gło su kłam liw ego i nie przyłożysz ręki tw o jej, abyś za niezbożnym m iał m ówić fałszywe św iadectw o".

(E x o d . 23.1.). Jeżeli dawniej chrześcijanie*katolicy w obec wro*

g ó w w iary i n a ro d u przysięgali i w ten sposób uroczyście skła*

dali w yznanie w iary, nie bojąc się gróźb i prześladow ań — z jakąż radością żołnierz to dzisiaj czynić pow inien w śró d sw oich, k tó rzy przyg lądają się tem u żołnierzow i z radością i słuchają jego w yznania w iary z otuchą, czekając z pew nością w ypełnienia przez niego tego, co przysięga. Cieszą się w szyscy, że ten żołnierz, przychodząc pełnić ciężkie służb y sw oje, odwo*

łuje się do najw iększych św iętości, jakiem i są B óg i W ia ra św ięta.

A le przysięga jest nietylko publicznem w yznaniem wiary.

P r z y s i ę g a j e s t p o d j ę c i e m p u b l i c z n e m c i ę ż * k i c h o b o w i ą z k ó w ż o ł n i e r z a * o j b y w a t e l a w s p o s ó b u r o c z y s t y .

C zw arte przykazanie Boże m ów i: „Czcij ojca i m atkę tw o ją".

Poza ojcem i m atk ą w edle krw i i ciała, poza m atką dusz — Kościołem , jest jeszcze jed n a m atka w spólna nam w szystkim : O jczyzna. D latego też żołnierz w przysiędze ślubuje „Być w iernym Ojczyźnie mej, Rzeczypospolitej Polskiej, chorągw i woj*

skow ych nig d y nie odstąpić, stać n a straży K on sty tucji i h o n o ru żołnierza polskiego, praw u i P rezydentow i Rzeczypospolitej Polskiej być uległym , rozkazy do w ód có w i przełożonych wier*

nie w ykonyw ać, tajem nic w ojsk o w y ch strzec, za spraw ę Ojczy*

zny mej walczyć do ostatniego tch u w piersiach i w ogóle tak postępow ać, abym m ógł żyć i um ierać, ja k p raw y żołnierz polski...".

W ty ch słow ach zawierają się następujące obow iązki, k tó re w u roczysty sposób żołnierz*obywatel obiecuje w ypełnić:

1) posłuszeństw o praw u i przełożonym , 2) o b ro n a n aro d u i państw a,

3) uczciwość życia.

Jak o szczególniejsze c n o ty żołnierskie w tej uroczystej przy*

siędze zasługują na p odkreślenie: p o słuszeństw o rozkazom , h o n o r żołnierski, m ęstw o aż do śmierci. Już w asi starsi poprzed*

nicy, k tórzy na zew serca i sum ienia a n a rozkaz nieśm iertelnego N aczelnego W o d z a ongiś poszli w św ięty b ój o W o ln o ść i Nie*

podległość, stw ierdzili te trzy cnoty żołnierskie czerwoną pie*

częcią w łasnej krw i. Idąc do w alki i znosząc tru d y żołnierskie, w ołali: „B łogosław iony P an Bóg, k tó ry nauczy ręce m oje d o w o jn y i palce m oje do b o ju i k tó ry czyni jak o lu k m iedziany ram iona m oje“ (K s. P salm .). O ni stali się posiew em w as wszyst*

kich przez w ierną sw oją służbę O jczyźnie i przez bo h aterstw o swoje. D ziś w y, w stępując w ślad y swoich poprzedników , ze świa*

dom ością i zrozum ieniem podejm ujecie się żołnierskich służb ciężkich a zaszczytnych dla was. D ziś na was z chlubą spogląda cały n aró d . Jesteście jego źrenicą oka, dzieckiem ukochanem , ja k b y li w asi starsi koledzy, dzieckiem um iłow anem przez O jca — W o d z a N a ro d u M arszałka Józefa Piłsudskiego.

P r z y s i ę g a w r e s z c i e w o s t a t n i c h s ł o w a c h r o t y j e s t m o d l i t w ą :

„ T a k mi dopom óż Bóg i Święta Syna Jego m ęka. A m en“ . Bracia R ekruci! B óg nie pozw oli z siebie kpić, ani żartow ać.

Skoro publicznie wezwiecie P an a Boga na św iadka w ta k waż*

nej spraw ie ja k służba O jczyźnie, o b ro n a k ra ju i karność woj*

skow a, to uw ażajcie na słow a, przestrogi zawartej w Piśmie św .:

„A jeśli nie spełni, w ina jego na nim zostanie, a jeśli nie zwraca uw agi, p o d w ó jn ie grzeszy, a jeśli n a p ró ż n o przysiągł, nie bę*

dzie uspraw iedliw iony, bo dom jego napełni się p o m stą".

(E kl. 23.9.14).

P am iętajm y o drugiem p rzykazan iu Bożem : „N ie będziesz b ra ł im ienia Pana B oga tw ego nadarem no". M iłosiedzia Bożego pełna jest ziemia, ale i spraw iedliw ość Boża działa, a d o b ry O jciec i spraw iedliw y Sędzia wie w swojej w szechm ocy i czyta w szystkie tajn ik i serc naszych. W zakończeniu przysięgi, znając naszą ułom ność i słabość, ja k rów nież niew ystarczalność, zwra*

camy się z m odlitw ą „tak nam d opom óż B óg i Święta Syna Jeg o M ęk a". „D u ch w praw dzie ochoczy, ale ciało m dłe". Bez pom ocy Bożej nic nie m ożem y. N ato m iast „ W sz y stk o m ogę w tym , k tó ry m nie um acnia" (Św. P aw eł). Proście Boga ser*

decznie teraz i w każdej żołnierskiej m odlitw ie o dotrzym anie przysięgi żołnierskiej, o pom oc z nieba i w ytrw anie w w aszych obow iązkach. M ęk a Syna Bożego niech w as uczyni m ężnym i, a W szechm oc Boga O jca niech w as strzeże, abyście za niezboż*

nym mieli m ówić fałszywe św iadectw o. A m en.