• Nie Znaleziono Wyników

Kilka uwag o ochronie posesoryjnej

Od czasu wejścia w życie noweli o odciążeniu sądów z r. 1914, która wyklucza rekurs rew izyjny naw et contra bina non conform ia w sprawach o chronę posiadania, wytworzyła się w każdym okręgu sądowym odrębna p rak ty k a odnośnie do zasadniczych zagadnień z dziedziny ochrony posesoryjnej. Od­

byw ają się tu ciekawe — lokalne ewolucje pojęć, o których ogół prawników nie ma najmniejszego wyobrażenia. Każdy sąd okrę­

gowy, a właściwie referent wydziału rekursowego każdego są­

du okręgowego w myśl zasady: euius regio eius religio usta­

nawia dla swego okręgu bezwzględnie obowiązujące normy. Nor­

my te m a ją zasadniczą wadę: oto nie mogą one nigdy ujrzeć światła krytyki Najwyższego Sądu i nie dochodzą też nigdy do publicznej wiadomości. W ten sposób referen t senatu rekurso­

wego, nie spotykając się nigdy z k rytyką swego zapatryw ania, zaczyna ślepo wierzyć w swój własny autorytet, niczem autory­

te t Najwyższego Sądu. Bo Najwyższy Sąd pod wpływem kry­

tyki ogółu prawników i publikacyj prawniczych, zapatryw ania swe niejednokrotnie rewiduje i dąży w ten sposób do ustalenia zasad prawnych, w ytrzym ującego krytykę św iata prawniczego.

O takiem szczerem dążeniu do doskonałości nie można mówić, gdy czyta się bezapelacyjne orzeczenia Sądów okręgowych, jako rekursowych, które krótkowzroczna chęć „ulżenia" Sądowi N aj­

wyższemu pogrążyła w bezwładności myśli, żadnym protestem , żadnym głosem bezstronnej krytyki niezamąconej.

Dziś już można powiedzieć, że ustawodawca austrjacki, któ­

ry chciał odciążyć Najw. Sąd oczywiście nie zmierzył całej roz­

ciągłości szkody, którą „odciążenie" to wyrządzi. Zapomniał prze- dewszystkiem, że nie chodzi tu bynajm niej o minima, które me w ym agają ingerencji Sądu Najwyższego. W a r t o ś ć z r e s z t ą p r z e d m i o t u p r o c e s u p o s e s o r y j n e - n e g o j e s t n i e j e d n o k r o t n i e b a r d z o z n a c z n a .

S tr. 84 G Ł O S P R A W A Nr. 1—4

a orzeczenie w procesie takim wydane, z powodu właśnie zasadni­

czo mylnego stanowiska sądów rekursowych, nie ma w rzeczy­

wistości bynajm niej tylko znaczenia prowizorycznego, lecz w k r a c z a w d z i e d z i n ę z a g a d n i e ń m a t e r j a l - n o - p r a w n y c h .

Uwagą tą wchodzę in medias res. Chodzi mi o mylną i n- t e r p r e t a c j ę p o j ę c i a s a m o w ł a d n o ś c i , o której mówi przepis §-u 339 u. c. i stałe przemycanie pierw iastka pety- toryjnego do procesu prowizorjalnego w drodze rozszerzającej interpretacji tego pojęcia, która je st przeciwną istocie ochrony posesoryjnej.

Zdarzył się w praktyce podpisanego następujący wypadek:

Z parcelacji większej posiadłości w Cz. stanowiącej własność B., nabyli małżonkowie I. P. i F. P. w r. 1926 działkę gruntu. N a­

bywcy uiścili część ceny kupna i odebrali działkę tę w posiadanie.

Gdy w umówionym czasie nie mogli uiścić reszty ceny kupna, F. P. udała się do pełnomocnika B. z prośbą o sprolongowanie jej term inu zapłaty. Pełnomocnik B. udzielił je j w lecie 1927 k rót­

kiej zwłoki, oświadczając, że w razie niezapłacenia reszty ceny khpna do jesieni 1927, odbierze sobie sprzedany jej oraz jej mę­

żowi g ru n t napowrót w posiadanie i zapłacona część ceny kupna przepadnie. Wobec dalszej zwłoki małżonków I. P. i F. P. z wio­

sną 1928 B. wbrew ich protestowi odebrał sobie sprzedany im g ru n t w posiadanie, poczem I. P. i F. P. zapozwali B. o narusze­

nie posiadania. Sąd powiatowy i Sąd okręgowy oddalili powodów z żądaniem pozwu, przyjm ując >— zgodnie zresztą ze swą dotych­

czasową p rak tyk ą w podobnych wypadkach — b r a k s a m o- w j a d n o ś c i po stronie pozwanego B.

Zapatryw anie to je st z gruntu mylne. Można być różnego zdania co do celowości ochrony posesoryjnej. Można zgodnie z E h r e n z w e i g e m i inymi pisarzami, których cytuje Dr. Kazimierz P r z y b y ł o w s k i w swej pracy pt. „Pod­

stawowe zagadnienia z zakresu ochrony posiadania" (Przegląd Pr. i Adm. I. kw artał 1929, str. 59 i nast.) uważać, że ochrona posesoryjna je st de lege ferenda „niepotrzebnym luksusem", że je st ona dla ogółu naszego włościaństwa niezrozumiałym form a lizmem, — ale dopóki obowiązuje u nas § 339 ust. cyw., odpowia­

dający zresztą przepisowi §-u 862 i nast. niem. kod. cyw., nie można interpretow ać słowa „eigenm achtig" contra legem w sposób, ja k to uczyniły Sąd pierwszej i drugiej instancji w po­

wyższym wypadku.

Ochrona posesoryjna z § 339 austr. kod. cyw. i § 862 niem.

kod. cyw. recypuje poprzez ewolucję pojęć prawnych praw a po­

spolitego surową zasadę rzymskiego interdictum uti posside- tis. Brzmi ono: U ti eas aedes, ąuibus de agitur, nec vi nec clam nec precario alter ab altero possidetis, ąuominus ita possideatis, vim fieri veto. Powstanie tego interdyktu literatu ra tłumaczy różnie: Jedni pisarze uw ażają interdykt ten za czystą skargę prejudycjalną, albowiem słowa: „vim fieri veto“, właściwie niczego nie oznaczają ( K r u g e r , K ritische Yersuche im

Ge-G Ł O S P R A W A S tr. 85

biet d. rom. R echts), inni znów ja k D e r n b u r g , uważają interdykt ten jako środek ochrony posiadania nieruchomości wy- godzonych, co do których nie przysługiwała posiadaczowi rei vindicatio (Lehnbesitz) ( ??) , D ernburg: Entw . d. Begriffs des ju r. Besitzes in rom. Recht, Halle 1883), a inni, ja k K a r- 1 o w a, (Rom. Rechtsgeschichte, Leipzig 1901), jako środek do­

raźnej ochrony posiadania zwłaszcza „angesichts der Unzulan- glichkeit der Sakram entsvindication“. — K o t he, („Besitzstó- rung im rom., gemeinen und biirgerlichen Recht, Schwerin 1910), reasum ując poglądy większości autorów, dochodzi do wniosku, że interdykt służył do tymczasowej ochrony faktycznego posiadania i przydzielenia właściwej roli stronom w przyszłym procesie win- dykacyjnym. To zapatryw anie przyjęła — jak się zdaje — nau­

ka praw a i przyjęły je też obie ustaw y nowoczesne, które n a j­

bardziej może pozostały wierne duchowi praw a rzymskiego: ko­

deks cyw. austrjacki i niemiecki.

Oba te kodeksy podkreślają z naciskiem bezprzedmioto­

wość wszelkich zarzutów pety tory jnych wobec roszczenia o ochro­

nę posiadania. Kodeks niemiecki, który je st bardziej doktryner­

ski i kazuistyczny, niźli kodeks austrjacki, dopuszcza jednakowoż następujące wypadki, w których pozwany może powołać się na swe „p r a w o“ odnośnie do przedmiotu naruszenia:

1) (§ 863 niem. k. c . ) : jedynie celem uzasadnienia braku samowładności, konstruując go jako okoliczność uzasadniającą prawo do posiadania lub do przedsięwzięcia czynności naruszają­

c e j;

2) (§ 864 ust. 2 niem. k. c . ) : celem uzasadnienia zarzutu zgaśnięcia roszczenia o ochronę posesoryjnego przez powołanie się na wydane po popełnieniu samowładności prawomocne orze­

czenie, że sprawcy przysługuje prawo na rzeczy (ein Recht ar.

der S ache), z mocy którego może żądać urządzenia (H erstellung) stanu posiadania, odpowiadającego jego działaniu (Petitorium absorbet possesorium );

3) wypadki, w których ustaw a w targnięcie w sferę obce­

go posiadania wyraźnie dopuszcza, ja k np. prawo perklusyjne najmodawcy z §-u 561 niem. kod. cyw. (podobnie jak § 1101 austr. kod. cyw.), prawo samopomocy (§ 227 niem. k. c.) i t. p.

Te w yjątki nie tangu ją zbytnio zasady, wyrażonej zresztą jasno, precyzyjnie i bez klauzul kazuistycznych w §-ie 339 austr.

kod. cyw. a szczególnie w §-ie 457 austr. procedury cyw., że w pro­

cesie posesoryjnym wykluczone są wszelkie dociekania co do pra­

wa do posiadania, co do tytułu posiadania i dobrej wiary.

Godzi się w tym związku wskazać na przepis § 927 szwaj­

carskiego kodeksu cywilnego, któ ry głosi: „W er einem Anderen eine Sache durch verbotene Eigenm acht entzogen hat, ist ver- pflichtet, sie zuriikzugeben, auch wen er ein besseres Recht auf die Sache behauptet. Wenn der Beklagte s o f o r t sein bes­

seres Recht nachweist und auf Grund desselben die Sache wieder abverlangen kónnte, so kann er die Rtickgabe verw eigern“. — Zdanie to stanowi tedy poniekąd negację powyższej zasady.

Do-Str. 86 G Ł O S P R A W A Nr. 1—4

sadniej w yraża tę myśl francuski tek st g-u 927 szwajc. kod. cyw., który b rzm i:

„Cette restitution n ‘au ra pas lieu, si le defendeur e t a- b l i t a u s s i t ó t un droit preferable qui 1‘au toriserait a re- prendre la chose au demandeur".

Przepis ten, choć kładzie nacisk na niewątpliwość i bezpo­

średnią wykazalność praw a pozwanego, otw iera już szeroką fu r t­

kę dla wszelkich zarzutów natu ry petytoryjnej, a to odmiennie od g-u 864 niem. kod. cyw., wymagającego prawomocnego orze­

czenia sądowego, ustalającego lepsze prawo pozwanego. Jedna­

kowoż już ten pobieżny rzut oka na kodeks austrjacki i niemiec­

ki z jednej, a szwajcarski z drugiej strony poucza, jak obce są prawu austrjacki emu i niemieckiemu wszelkie zarzuty n atu ry petytoryjnej w procesie posesoryjnym. Kodeks au str. nie zawie­

ra przepisu podobnego do g-u 864 kod. niem., a zasada ta, że pe- titorium absorbet possesorium, dopiero dzięki doktrynom teore­

tyków praw a cywilnego i ze względów oczywistej słuszności, zdo­

była sobie uznanie w judykaturze austr. W ynika z tego niewątpli­

wie, że przemycanie w drodze rozszerzającej interpretacji poję­

cia „braku samowładności" pierw iastką petytoryjnego do proce­

su posesoryjnego, sprzeciwia się prawu austrjackiem u, a w szcze­

gólności przepisom g-u 339 u. c. tudzież g-u 457 proc, cyw.

Cóż to zatem je st ów „ b r a k s a m o w ł a d n o ś c i " ? — Wedle brzmienia kazuistycznego g-u 863 niem. kod. cyw. brak

„zakazanej samowładności" uzasadnia się prawem do posiadania lub prawem do przedsięwzięcia czynności naruszającej. Przepis ten brzmi. „Gegeniiber den in der gg 861 i 862 bestim m ten Aus- pruchen kann ein Recht zum Besitz oder zur Vornahme der sto- renden Handlung n u r zur Begrundung der Behauptung geltend gem acht werden, dass die Entziehung oder Storung des Besi- tzes nicht verbotene Eigenm acht sei“. — To postanowienie g-u 863 niem. k. c., że brak zakazanej samowładności po stronie poz­

wanego uzasadniać można prawem do posiadania rzeczy daje bez- w ątpienia pole do najróżnorodniejszej wykładni. O ile atoli te o rja praw a niem. w przedmiocie pojęcia samowładności zdaje się utoż­

samiać brak samowładności, szczególnie w wypadku odebrania posiadania (B esitzentziehung), z uzyskaniem samego posiadania przez odbierającego, a to posiadania, wolnego od wad wspomnia­

nych w §§ 861 i 862 niem. kod. cyw., to tem samem upadłaby problematyczna konstrukcja prawna z g-u 863 niem. kod. cyw. — konstrukcja, obca w szczególności zupełnie prawu a u str jackie­

mu. Bo ogólne je st w nauce praw a niemieckiego zapatryw anie (i zapatryw anie to tembardziej przekonywać musi odnośnie do praw a au str jackiego) , ż e s a m o w ł a d n o ś ć z a c h o d z i w ó w c z a s , jeśli naruszenie nastąpiło b e z z g o d y p o ­ s i a d a c z a i j e ś l i b r a k t e j z (g o d y z a c h o d z i ł w c h w i l i n a r u s z e n i a . (Gierke, Sachenrecht, Berlin 1925, str. 15). Oto klucz ‘do rozwiązania. Oto jasne postawienie kw estji, wykluczające przesunięcie procesu posesoryjnego na ob­

ce mu tory. Jeśli tedy posiadacz przedmiotu naruszenia w c h w i­

Nr. 1—4 G Ł O S P R A W A Str. 87

l i s a m e g o n a r u s z e n i a objawił milcząco lub wyraźnie swą zgodę na to naruszenie, nie je s t ono samowładne, we w szyst­

kich zaś innych wypadkach, je s t ono samowładnem.

Tem niemniej powiada K o t h e str. 81: „N ur ein Ein- g riff in den Besitz ohne Willen des Besitzers stellt sich ais ver- botene Eigenm acht dar. Dabei ist entscheidend, o b d i e E r - l a u b n i s d e s B e s i t z e r s i m A u g e n b l i c k e d e s E i n g r i f f s v o r l a g “. Reichsgericht jeszcze wyraźnie.1 akcentuje tę myśl w orzeczeniu z 3 /V 1904 (Jur. W ochenschrift 1904, rocznik 33, str. 361), podnosząc, że nie w ystarcza naw et dobra w iara naruszającego, powołującego się na p o p r z e d- n i e zezwolenie posiadacza i mniemającego, że posiadacz n a- d a 1 nie sprzeciwia się naruszeniu, chyba, że niewątpliwie da się ustalić, że objektywnie i istotnie zachodziło milczące przyzwole­

nie w c h w i l i n a r u s z e n i a .

Posiadacza nie wiąże zatem w p r o c e s i e p o s e s o - r . y j n y m umowa, zaw arta p o p r z e d n i o z naruszającym , a szczególnie, jak w wyżej przedstawionym wypadku, zaw arta w o ś m m i e s i ę c y przed naruszeniem i w dodatku upo­

ważniająca go do odebrania przedmiotu posiadania d o p i e r o w. r a z i e z i s z c z e n i a s i ę p e w n e g o w a r u n k u . Umowa tak a może być dopiero przedmiotem sporu p e t y t o- r y j n e g o, który daje możność wszechstronnego zbadania jej ważności i skuteczności w konkretnym wypadku.

Często dość w praktyce r o z s z e r z a j ą c a interpre­

tacja pojęcia braku samowladności, a mianowicie, że zaw arta p o p r z e d n i o między posiadaczem a naruszającym , umowa, mocą której posiadacz wyraził swe przyzwolenie na naruszenie, wyklucza przyjęcie samowladności, wytłumaczyć się da tylko mniej lub więcej trafn ie pojmowanymi względami słuszności.

Wskazywałoby to jednak tylko na to, że § 339 austr. kod. cyw\

(jak niemniej § 862 niem. kod. cyw.), należy zreformować, a względnie upodobnić do § 927 szwaj c. kod. cyw. — De lege lata, § 339 k. c. nie może w żadnym razie być interpretow any tak, ja k to sądy nasze bardzo często czynią, wychodząc nawet po­

za ram y zasady §-u 927 szwajc. kod. cyw., bo uwzględniają dale­

ko idące zarzuty n atu ry petytoryjnej, których słuszność nawet nigdy „z m iejsca" (aussitót) nie da się wykazać.

P r o j e k t p o l s k i e j p r o c e d u r y c y w i l n e j nie zawiera żadnej wzmianki o odrębnościach postępowania pro­

wizorjalnego, znanych austr. procedurze cywilnej. Nie będzie zatem w postępowaniu posesoryjnem, o ile projekt ten stanie się ustawą, ani zakazu dowodu z wysłuchania stron, ani orzeczenie uie będzie uchwałą końcową, lecz tylko wyrokiem zaskarżalnym apelacją. Zmiany te należy powitać z uznaniem. S z k o d 1 i- W e m a t o l i j e s t w y k l u c z e n i e s k a r g i k a s a ­ c y j n e j w sporach posesoryjnych (art. 419 projektu in fine), bo skutkiem jej będzie z a ś c i a n k o w o ś ć i b r a k j e d

-Str. 88 G Ł O S P R A W A Nr. 1—4

n o l i t o ś c i j u d y k a t u r y w tej ważnej dziedzinie ochro­

ny praw nej. Wskazanem byłoby dopuszczenie skargi kasacyjnej w sporach posesoryjnych przynajm niej w razie znaczniejszej wartości przedmiotu sporu.

D R . D. B U C H H E IM ( J a r o s ła w ) .

Lichwa pieniężna a odsetki umowne