• Nie Znaleziono Wyników

Klasztory, pustelnicy, pielgrzymki

W dokumencie ŚWIAT ŚREDNIOWIECZNY W ZWIERCIADLE (Stron 159-165)

Jak w miastach kościoły i katedry, tak zwykle w miejscach odludnych, na pust­

kowiach, miały swojąsiedzibę klasztory. Tak właśnie położonybyłklasztor, do którego Andolonsprowadził królewnęAgrypinę, by mogła w nim odpocząć.

„Andolon, przyniozszy Agrypinę do klasztora panieńskiego, w którym tylko ślachcianki mieszkały, a ten klasztor w szczerej pustyniej [pustkowiu] leżał, tam mężczyznom wchodze­

nie było zapowiedne [zabronione], przeto Andolon pocztę [podarunek] posłał pannie opa- tyzej [ksieni], prosząc jej, aby k niemu wyszła. Która widząc zacne goście nieskąpe, łaskawie do nich wyszedszy, uczciwie [grzecznie] je witała” (Fortunat, s. 152—153).

Był to zatem żeński klasztor klauzurowy, przeznaczonytylkodla osóbpochodze­ nia szlacheckiego (ograniczenie stanowe). KsieniwyjaśniłaAndolonowi, że mogą tam być równieżprzyjmowane panny tylko tymczasowo, na wychowanie, by póź­ niejwyjśćza mąż, ale wstępując do klasztoru, muszą wnieść opłatę w kwocie dwu­ stu „złotych we zlocie”,która wmomencie opuszczaniaich zgromadzenia przepada.

Andolon wpłacił większą kwotę, prosząc, bykrólewna miała tamodpowiednie wy­ gody, a więc dobrą pościel i „dostatek godnego picia i jedzenia”. Gdy zaś powrócił po Agrypinę, ksieni — widząc jego szczodrość - zapraszała go jeszcze wraz z panną na obiad w klasztorze (s. 157), z czego wynika, że hojność otwierała równieżdrzwi klauzury.

Innym klasztorem, położonym w odludnym miejscu, w dodatku klasztorem autentycznym, było opactwo benedyktynów Montserrat, zbudowane w masywie górskim o takiejsamej nazwiewKatalonii (il. XLII).Tam właśnie, po pielgrzymce pokutnej do Rzymu, trafił hrabia Rajmund, mążMeluzyny.

„Rajmund przybył tymczasem do Rzymu i wyspowiadawszy się przed papieżem Leonem i od­

prawiwszy nałożoną nań przez niego pokutę, udał się za jego zezwoleniem do Montseratu, gdzie Bogu w umartwieniu i gorliwości w kościele służył” (Meluzyna, s. 72).

Jednak oprócz tychklasztorów sytuowanych napustkowiuwspominasię również grody,wktórych mieściły sięo p a ctwa. Takwięc Percewal,wkrótce po pasowaniu narycerza, w swojej wędrówce przybył do warownegozamku, połączonego z gro­

dem,w którymoprócz pustych, ciemnych uliczeki walących się murów były „dwa klasztory:jedenmniszek wylękłych, drugi mnichówfrasobliwych”, gdzie przeorem był wuj pani tego zamku {Percewal, s. 507). W niewielkimgrodzie znalazło sięwięc miejsce dla dwóch zgromadzeń zakonnych: męskiego i żeńskiego, a jak pokazały późniejsze wypadki, mnisi i mniszki aktywnie uczestniczyli też w wydarzeniach dotyczących tej społeczności. Gdy bowiem gród za sprawą Percewala uwolniony został od oblężenia, adzielny rycerz postanowiłstamtąd odjechać, aby go pożegnać,

„przyszła do niegocała procesja, jakby to był dzieńWniebowstąpienia, czy choćby niedziela. Nie brakłotam anijednego mnichaw kapiez cienkiego jedwabiu, ani mniszki okrytej welonem” (s.524).

Także wopowieści Mariede France służąca, która obiecała swojej pani, że pod­ rzuci jedno z jej bliźniąt przed furtą klasztorną, udałasięleśnym traktem do odle­ głego miasta. Po wyjściu zlasu„idzieza szczekaniem psów. Przychodzi oświtaniu do wspaniałego grodu; było tam opactwo bardzo zasobneimożne, kędy żyły mnisz­ ki ze swojąprzeoryszą. Panna widzi klasztor,jego wieże i dzwonnice” {Buczynka, s. 226). Klasztory to budowle nawet w mieście wyróżniające się swoją wielkoś­ cią i strzelistością wież, dodające miastu splendoru, a dobiegający z nich dźwięk dzwonów informował społeczność miejską o porach dnia i modlitwy. Choćbył to klasztor żeński, służbę w nim pełnił stróż,który rano otwierał furtę klasztorną dla wiernych, przychodzących posłuchaćnabożeństwa; uderzał w dzwon, zapalał świe­ ce i lampy. Winnym opowiadaniu Mariibohaterka utworu wraz z mężem isynem wdrodze do Karlionu przybyła „pod warownemiasto, które zdało imsię najwspa­

nialsze w świecie. Wpośród murów było opactwo nabożnych mnichów” {Yonec, s. 239). Tam podróżni znaleźli gościnę, a nazajutrzsam przeor po mszy oprowadzał ich po klasztorze, pokazując „sypialnię mnichów [dormitorium], refektarz [jadal­ nię] i kaplicę” (s. 240). Zresztątrzebapowiedzieć, że goszczenie, zapewnienie noc­ legu podróżnym i pielgrzymom było jedną z funkcji przypisanychklasztorom. Po­ wstałe wXIIIwiekuzakony żebrzącereprezentował kwestarzzOpowieści Chaucera, ze względu na prawosłuchaniaspowiedzi będący wdobrej komitywie z zamożnymi mieszczkami i ziemianami. Odwiedzającróżne miejsca, głosił tam kazania i zbie­

rał datki na budowę kościołów, a zarazem krytykował „konkurencję”, to znaczy piętnował obżarstwo mnichów żyjących w klasztorach i nieuctwo duchowieństwa parafialnego{Opowieścikanterberyjskie, s. 18, w. 217-219;s. 161, w.47, w. 53-55;

s. 169, w. 261-269; s. 172,w. 348-349).

Romanse nie opisują bliżejżycia zakonnego, alez drobnych wzmianek można się zorientować, że wzgromadzeniach tych niezawsze działo się dobrze, niewszędzie przestrzegano reguł obowiązujących ludzi oddanych Bogu. Gdy Geoffroi, zagnie­

wany na mnichów w Malliers, spalił ich klasztor i zamkniętychtam zakonników, oburzeniejego ojca, hrabiegoRajmunda, studziłaMeluzyna, tłumacząc,„żeBógto zrządził zpowodu popełnionych przez nich grzechów, gdyżzłamali śluby za­

konne i dopuścili sięwielu rozpust” {Meluzyna, s. 66—67). Przedstawiony

wcześ-Kościół 133

niej epizod dotyczący Andolona i królewny Agrypinypokazał, że podareki hojne opłatymogłyułatwiaćwstęp doklasztoru klauzurowego (por. wyżej, s. 131). Rów­

nieżchciwość przeoryszyspowodowała, że dzięki znaczącym nadaniom dla opactwa („ofiarujemutakrozległe włości, iżwzbogacije nazawsze”) oraz „sypaniusrebrem” rycerzGoron uzyskał prawo wchodzenia do klasztoru iprzebywania tam,gdy tylko zechce, co umożliwiłomu uwiedzenie panny wychowywanej w tym klasztorze(Bu- czynka, s. 228).Grzechychciwości i przekupstwa utorowałydrogęgrzesznej miło­ ści, która zagościław murach opactwa. Z kolei mnich zOpowieści Chaucera„lubił łowiectwo”, „prześliczne konie wstajni swej hodował, / Ludzie słyszeli,gdy nanich cwałował”, „zbytnionie przestrzegał /Reguły,jakiej ów zakon podlegał” {.Opowieści kanterberyjskie, s. 15, w. 167, 169-170, 173-174).

Dużym szacunkiem w społeczeństwieśredniowiecznymotaczani byli pustel­ nicy, żyjący w izolacji, napustkowiu, awobecprzybywających do nich osób nie­ jednokrotnie pełniący rolę przewodników duchowych. Pustelnik pomógł Ando- lonowi, gdy ten błąkał się w nieznanym miejscu, w ostępach leśnych w Irlandii.

Pustelnik „na tej puszczej przez trzydzieści lat mieszkał, a człowieka tam żadnego ani słychał, ani widał” {Fortunat, s. 140). Dlatego teżzanim zobaczył Andolona, słysząc jegogłośnelamenty, sądził, że ma do czynienia z pokusą,eremici bowiem niejednokrotnie bywali kuszeni przez złe moce. Zbliżając się do Andolona, naj­ pierwuczyniłznakkrzyża, a uspokoiłsię dopiero wówczas, gdy przybysz pozdrowił go imieniem Pana Boga i nazwał „posłem Bożym”. Pustelnik ugościł Andolona w swoim domku,karmiąc go owocamileśnymiiwodą,podarowałmuswój dawny strój doktorski - szkarłatnąsuknię i biret- a następnie wskazał drogę do miasta i portu(s. 141-143).

Pomocyu pustelnika chciał również szukać Eliduc, gdy po podróży morskiej dobił do portu, a towarzysząca mu królewna Guillardon zapadła w letarg, tak że wszyscyuważali ją za zmarłą.

„Eliduc zachodził w głowę, gdzie by ją złożyć. [...]W pobliżu na mil trzydzieści ciągną się lasy. Mieszka tam święty pustelnik, który wzniósł sobie kapliczkę; żyje tam od lat czterdzie­

stu. Niejeden raz z Elidukiem gwarzyli pospołu. Rycerz myśli więc wszystko wyznać starco­

wi, aby pochował ją przed ołtarzem” {Eliduc, s. 270).

Niestety, okazało się jednak, że pustelnik zmarł tydzień wcześniej i nie mógł w tej sprawie okazać się pomocny, ale istotne jest to, że żyjącyw głębi lasu święty człowiekbył wielokrotnie odwiedzany przeznaszego bohatera, który właśnieunie­ go szukał radyi wsparcia duchowego.

Warunkiżyciapustelnika nieco dokładniej przedstawił narrator opowieścio Tri­ stanie iIzoldzie,opisującwędrówkęrycerza.

„Przez dwa dni Tristan i Gorwenal mijali pola i grody nie ujrzawszy człowieka, koguta, psa.

Trzeciego dnia, o godzinie nony [trzecia po południu], zbliżyli się do pagórka, gdzie wznosiła się stara kaplica i tuż obok mieszkanie pustelnika. Pustelnik nie miał na sobie odzieży tkanej,

jeno skórę koźlą wystrzępioną na grzbiecie. Rozciągnięty na ziemi, z nagimi łokciami i ko­

lanami, dopraszal się u Marii Magdaleny, aby go natchnęła zbawienną modlitwą. Pożyczył zdrowia przybyszom i podczas gdy Gorwenal popasał konie, rozdział Tristana ze zbroi, po czym narządził jadło. Nie dał im wybrednych potraw, ale chleba jęczmiennego, ugniecione­

go z popiołem, i źródlanej wody” {Tristan, s. 386).

Podobnie Chretiende Troyesopisywał jadło pustelnika, u któregogościł Percewał:

„Wieczorem miał na wieczerzę to, co święty pustelnik położył na stole, same nędzne zioła, trybulkę [roślina z rodziny selerowatych], sałatę i rzeżuchę, tudzież placki z owsa i jęczmie­

nia, a za napitek czystą wodę ze źródła” (Percewał, s. 580).

Ubraniez wystrzępionej skóry, zioła, chlebiwodaoraz pokorna modlitwa w po­

zycji leżącego krzyżem na ziemi pokutnikato codzienność życia pustelnika.

Jednym z istotnych przejawów religijności byłydość częstowówczas podejmo­

wane pielgrzymki. Dwa miejsca wymieniane zwykle wromansachjakocelewy­ praw pielgrzymkowych to Ziemia Święta i Rzym. Po nawiedzeniuGrobu Bożego powracał do Holandii hrabia, do którego na służbęprzystał Fortunat (Fortunat, s. 17). Pielgrzymkę do Bożego Grobu wJerozolimieodbyłteż mieszczanin paryski Klimunt,wdrodzepowrotnej, wjednym zportów, do którego zawinął statek, od­

kupując od zbójców dziecko (Oton, s. 19). Również wygnana cesarzowaAlunda, gdy utraciła dzieci, porwane jej przez zwierzęta, napotkawszy zacumowanyprzy brzegu morskim okręt, którym między innymipłynęli pielgrzymi do Ziemi Świę­

tej, udałasięz nimi do Grobu Bożego. Morska częśćpodróżyzakończyłasię w pa­ lestyńskimporcie Jaffa:

„Dnia niedzielnego przyjechali do Jopy [Jafiy] miasta, przy którym na port wysiedli. Cesarzowa, chcąc Grób święty nawiedzić, zapłaciwszy myto zwyczajne [ustaloną opłatę] a bosmany obda­

rzywszy, dziękowała im za dobrą wolą. [...] Tamże w Jopie ten dzień została z innemi pielgrzy­

mami, a nazajutrz wespół z nimi do Jeruzalem jechała, a tam także miejsca święte nawiedzając, Panu Bogu dziękowała, iż ją tak przeprowadzić raczył” (Oton, s. 25, 29—30).

Pielgrzymka do Ziemi Świętej mogła mieć charakter pokutny.I takrycerz, który pochopnie zabił swojego psa, sądząc, że ten zagryzł dziecko (podczas gdy to właś­ nie pies obronił dziecko przed wężem), rozpaczając, sam wyznaczyłsobie pokutę:

„boso szedł do Świętej Ziemie, gdzie przez wszytekczas swego żywota żyłświęcie”

(Poncyjan, s. 24). Podobnie postąpił mieszczanin, który - namówionyprzez żonę - skręcił karkmówiącej sroce, niesłusznie podejrzewającją o kłamstwo: „Natych­

miast dla żałości przedawszywszytko, szedł do Ziemie Świętej, skąd sie nigdynie wróciłdożony” (Poncyjan, s. 46). Za innyrodzaj pokuty uznawałKlimunt niesie­

nie na plecach dziecka, kupionego w drodze powrotnejz pielgrzymki, „mając za to [mniemając], że to nańtakPan Bog włożył, jego pątnictwa dokładając, pokornie to zaś cierpieć myślił” (Oton, s. 20).

Pielgrzymkę pokutną do Rzymu odbył wspomniany już hrabia Rajmund (Me-luzyna, s. 72), kobietę wracającąz pielgrzymki do Wiecznego Miasta napotkała

Kościół 135

tułającasię po lesie królewna Magielona {Magielona, s. 143), a i ona sama, odna­

lazłszy drogę,

„...umyśliła prosto iść do Rzymu, nawiedzić grób apostołów świętych Piotra i Pawła, bo naówczas ludzie nabożni takie drogi odprawiali, które się ściągają [odnoszą się] na chwałę Boską. Idąc na miejsce święte, przez onę wszystką drogę bawiła się nabożeństwem [oddawała się pobożności], A gdy potem do Rzymu przyszła, najpierw wstąpiła do kościoła Św. Piotra, tam przed wielkim ołtarzem poklęknąwszy, serdecznie poczęła wzdychać” (s. 144—145).

Rodzajem pielgrzymki pokutnej mogła być również wyprawa do pustelnika.

Percewal, jadący przez pustkowie, „napotykatrzech rycerzy i dziesięćdam idących razem, zlicami skrytymi kapturem,w zgrzebnych szatach,boso”, którzy szli „pieszo gwoli zbawienia duszy, czyniąc pokutę za grzechy” {Percewal, s. 576). W odpowie­ dzi na pytanie, skądwędrują, wyjaśnili: Dostojny panie, od człowieka bożego, od świętego pustelnika, który mieszka tu, ot, w lesie. Świętość jego tak wielka, iż żywię samąchwałą niebieską”, a zagadnięci, czego szukali u pustelnika, odpowie­ dzieli, że prosili „o rady gwoli zbawienia duszy. Wyznaliśmy nasze grzechy, a to najgodniejsze dzieło, jakiegomoże jąć się chrześcijanin, gdy chce podnieść duszę do Boga” (s. 577).

Oprócz długotrwałych i wielce uciążliwych pielgrzymek do Ziemi Świętej, do Rzymu czy do św. Jakuba w Compostelli podejmowanotakże pielgrzymki lokal­

ne, do miejscowych sanktuariów słynącychłaskami. Taką wyprawę pątników an­

gielskich do grobu św.Tomasza Becketa w Canterbury opisał Geoffrey Chaucer, ukazując całą galerię postaci („Gromada ludzi i starych, i młodych, / Wszelkiego stanu dwudziestu dziewięciu”), wyruszających zgospody „Pod Jaką” w Southwark i umilających sobie drogę wymyślnymi opowieściami {Opowieści kanterberyjskie, s. 6, w. 24—25). Przykład tej grupy pątniczej pokazuje zarazem, że zbożny cel po­ dróży niekoniecznie musiał się wiązaćz umartwieniem, przez całą bowiem drogę nie tylko towarzyszy pielgrzymom wesoły, rubaszny nastrój, lecz także starają się sobie dogadzać zarówno pod względem jedzenia, jak i picia. Zresztą obecni tam przedstawiciele cechów zabrali ze sobą kucharza: „Dla ich wygodykucharz jechał z nimi, / Aby im wdrodze gotować kurczaki, / Z kością szpikową, wyborne przy­

smaki” (s. 26,w. 390-392).

O ile pielgrzymki pokutne — jak ta ukazana w Percewalu mogły być odby­

wane boso (chyba raczej przy niewielkich odległościach), z zakrytymi twarzami, wzgrzebnych szatach, to typowipielgrzymi, wędrujący do odległych sanktuariów, wyróżniali się strojem charakterystycznym dla pątników, a więc odpowiednim płaszczem pielgrzymim, kapeluszem i kosturem (kościeniem). W takim ubiorze, udając pątnika, Klimunt udał się do obozuwojsk sułtańskich, oblegających Paryż {Oton, s. 135). Również Tristan, abysię spotkać z Izoldą, posłużył sięstrojem piel­ grzyma - ci, którzyprzybyli nad rzekę, byodbyć sąd nad Izoldą, mogli zobaczyć, że przed nimi siedział „na urwistymbrzegu nędzny pielgrzym, zawinięty w burkę,

zktórej zwisały muszle”(Tristan, s. 375). Burka, a więc długie okrycie z kapturem, i muszleto znaczące elementy ubioru pątników. Muszle naszywanebyły na kape­ luszu, na płaszczu lub na sakwie podróżnej, jako szczególny znak pielgrzymów, symbol wywodzący się z legendy o cudzie św. Jakubaz Compostelli, do którego sanktuarium prowadził bardzo uczęszczanyszlak pątniczy3. Wędrowcymieli moż­

liwośćkorzystania z gościny w klasztorach, alespecjalnie dla pątników budowano w miastach i przy znaczniejszych drogach „szpitalepielgrzymskie”, czyli hospicja, w których mogli oni napewien czassię zatrzymać. Królewna Magielona wtakim szpitalu dla pielgrzymów w Rzymie spędziła piętnaście dni (Magielona, s. 145).

Trzeba wreszcie wspomnieć, żepielgrzymi byli też źródłem wiadomości o obcych krajach, miejscach i ludach,z chęciąwięcsłuchano przynoszonych przeznich no­

win. Dlatego gdyKlimuntprzebrany za pielgrzyma przybyłdo wojska mahome-tańskiego, oblegającego Paryż, sam sułtan, „słysząc a radując sie co z domu słyszeć przezeń [cieszącsię, że uzyska odniego informacje zrodzinnychstron], kazał mu k sobie zarazem [zaraz] przyść” (Oton, s. 136).

3 Por.J.Le G o ff,dz.cyt., s. 409410.

IX UMYSŁOWOŚĆ

W dokumencie ŚWIAT ŚREDNIOWIECZNY W ZWIERCIADLE (Stron 159-165)