• Nie Znaleziono Wyników

Sprawa kobieca, a  mianowicie sprawa dotychczasowego stanowiska w ich życiu społecznym coraz więcej i u nas zajmuje umysły.

W ostatnich czasach nie ma pisma, które by nie zastanawiało się po-ważnie nad sposobami zrównoważenia działalności przedstawicielek płci pięknej z przedstawicielami płci brzydkiej, to jest, aby zarówno mężczyzna, jak kobieta ponosili w jednakowej mierze ciężar obowiązków społecznych, w jednakowej mierze stanowili obywateli kraju, żeby kobiety nie były po-mocnicami mężczyzn, ale ich współpracownikami w  różnych gałęziach działalności ludzkiej.

Nie wdając się w  rozumowania nad powyższymi kwestiami, wspo-mnimy, że prąd ów staje się coraz silniejszy, coraz wyraźniej zarysowuje się; bledną konserwatywne zapatrywania na stanowisko kobiety, słabnie po-niżające je traktowanie jako zabawki i przedmiotu uczuć jednostronnych, słowem pod wielu względami daje się zauważyć postęp niemały.

Wszelako do zupełnie pożądanego stanu jeszcze daleko. Wiele trafnych uwag pod adresem stanowiska kobiet w  życiu społecznym, poświecił dr Wąsowski w „Głosie”4 zawierając je w artykule pt.: „Kobieta na prowincji”.

W artykule tym czytamy:

„Kobieta na prowincji, pod bardzo wieloma względami różni się od kobiety z  wielkich miast. Tam w  stolicach gromadzi się życie umysłowe i społeczne; tam życie to wre, kipi i zmusza nawet bierniejsze jednostki do czynu i myśli. Na prowincji wszystkie te pobudki zewnętrzne nie istnieją i kto sam w sobie nie znalazł oparcia, ten musi zniżyć się ostatecznie do przedstawiciela gatunku homo sapiens vulgo do filisterskiego pojmowania życia i jego obowiązków. W gorszych warunkach od mężczyzny znajduje się na prowincji kobieta z „inteligencji”. Każdy lub prawie każdy z tak zw.

4 „Głos”, tygodnik społeczno-polityczny, wydawany w Warszawie 1886–1905. Redago-wany przez J. Potockiego, J.L. Popławskiego, A. Dygasińskiego, J. Kotarbińskiego, A. Więckow-skiego, i in. Pismo związane z Ligą Polską, a następnie Ligą Narodową. Zawieszony w 1894, w 1895 r. redagowany przez Z. Wasilewskiego i T. Strzembosza. Od 1900 r. wydawany przez J. Dawida, stał się pismem lewicy społecznej. Zlikwidowany przez władze rosyjskie.

inteligentów prowincjonalnych miał sposobność za czasów nieopierzonej młodości przyłożyć usta do czary wielkich ideałów; w mniejszym stopniu, ale zawsze coś niecoś pozostało w nim na drogę życia. Kobieta przeważnie pozbawioną była tych wpływów dobroczynnych.

Oprócz tej zasadniczej przyczyny na typ kobiety prowincjonalnej skła-dało się wychowanie i otoczenie. Wychowanie do dzisiejszego dnia w więk-szej części wypadków pozostało francusko-fortepianowo-pensjonarskim, przy czym główną uwagę zwraca się na „dobre ułożenie”. Otoczenie ojców, braci i znajomych – z niewielkimi pod tym względem wyjątkami nie mogło również oddziałać dobroczynnie na umysł prowincjonalnej kobiety; jako wynik wszystkich tych wpływów powstał typ, aż nadto często spotykany na prowincji – nie wyłączając nawet miast większych: typ kobiety pod każ-dym względem przeciętnej. Bierność w najwyższym stopniu (mowa o hory-zontach intelektualnych), ciasny umysł i wskutek tego brak jakichkolwiek ideałów, które nigdy nie wykraczają poza kołyskę, męża, ortodoksyjność nawet u „b a r d z o i n t e l i g e n t n y c h” kobiet – wszystko co w ogrom-nej większości wypadków charakteryzuje kobiety prowincji. Przeciętność tę w wysoce artystyczny sposób uchwycił Sienkiewicz. Jego kobiety – to krew z krwi i kość z kości przeciętności. Helena, Oleńka, Anielka5, Marynia – to typy; na nich można widzieć całą ewolucję kobiety od czasów bardzo daw-nych – szczęku oręża i ciągłych walk – do czasów najnowszych, gdzie we-spół ze swymi mężami zaprawiają się one do „służby cichej”.

Typ ten przetrwał do niedawnych czasów w całej swej pierwotnej nago-ści. Ale życie idzie – trzeba być ślepym i głuchym, aby nie dostrzec jej wy-magań. Pod ich wpływem zmienia się i fizjonomia moralna kobiety. I bierna w najwyższym stopniu „gąska” odczuwa – może pośrednio – owe wymaga-nia życiowe i stara się być „au courant” tego, co z wielkich miast na świat wybiega. Na tym tle powstaje na prowincji typ kobiety, o której się mówi, jako o kobiecie inteligentnej – typ kobiety „z przekonaniami”. Przekonania te jednak to cienka warstwa pokostu, jakim życie najnowsze pomianowało historyczną gąskę. Dość jest tylko poskrobać jej fizjonomię moralną, aby pod szminką „przekonań” ujrzeć oblicze dawnej „gąski”, ohydne w  swej brzydocie. Wszystko co w dawnej gęsi było charakterystycznym: i bierność i ortodoksyjność i ciasnota umysłowa i brak ideałów – zachowało całą swą moc, świeżość i soczystość pod przykrywką wielkich słów o emancypacji, o sztuce. I jeśli pierwotna gąska była balastem w pochodzie ludzkości, jeśli była szkodliwą nawet, jako balast niepotrzebny, to tym szkodliwszą jest

5 Anielka, powieść B. Prusa. Ukazała się najpierw w  1880 r. w  „Kurierze Warszaw-skim” pt. „Chybiona powieść”. Zaliczana często do opowiadań.

obecna kobieta „z  przekonaniami”. Tamta sprzeciwiała się wszelkiemu postępowi jako kawał gliny, która Pan Bóg zapomniał obdarzyć rozumem i wolą. Ta sprzeciwia się temu z całą stanowczością istoty, która pod wzglę-dem liczby i wpływów ma przewagę nad męską połową ludzkości.

Na tle tej bezideowości powstaje bicz prowincji – plotka; powstaje owo lubowanie się w roznoszeniu tego, co kogokolwiek może dotknąć, powstaje taka pustka bezbrzeżna i nuda okropna, jakiej pełne jest życie prowincji. Zaiste trzeba ogromnej siły ducha i wielkiego charakteru, aby oprzeć się napierającej ze wszystkich stron pustce, aby nie dać się oplątać drobną, drobniutką siecią gadaniny.

I jak niegdyś twierdził stary minister napoleoński, że w zawiłych spra-wach trzeba szukać kobiety, tak może, aby zbadać upadek życia prowincji trzeba zwrócić się do tego samego źródła.

I  jeśli przykro jest patrzeć na istotę ludzką, której liczba jest legion, a mianem – nicość, to przykrzej jeszcze widzieć, jak pod przykrywką wiel-kich słów, które przywykliśmy czcić, kryje się pospolitość którą musimy pogardzać. Wiem, że  są na świecie kobiety, które we  własnej duszy wy-kuły sobie przekonania, którym przyświeca ideał ludzkości. Wiem rów-nież, że i wśród naszej inteligencji prowincjonalnej są kobiety inne, dalekie bardzo od typu, o którym tu mówię, kobiety „z przekonaniami”. Ale ten ogromny bezwładny tłum – wprost przeraża swoim ogromem”.

Wyrwać ten tłum z  objęć bezmyślności, wszczepić w  niego głębokie przekonania, dać mu impuls do życia prawdziwie społecznego, oto szczytne zadanie każdego wyższego umysłu, każdej dojrzałej myślowo jednostki.

NR 64

„Goniec Łódzki” 1904, nr 185,

środa, dnia 23 czerwca (6 lipca), s. 1