• Nie Znaleziono Wyników

Wszędzie, gdzie powstają silne stowarzyszenia zawodowe pracownic, znika płatne pośrednictwo ich pracy, znika podatek opłacany przez nie za wyszukiwanie zajęcia. Podatek ten, częstokroć jest wysoki, lichwiarski. Co gorzej, w strefę pośredników pracy kobiet zakradają się i jednostki, które potrafią nie tylko kupczyć pracą, lecz i samymi pracownicami.

Zwrócił na to uwagę czwarty kongres międzynarodowy w  sprawie walki z żywym towarem, który obradował w Madrycie w końcu paździer-nika roku ubiegłego. Uchwały, jakie powziął ten kongres względem pośred-nictwa pracy kobiet są ciekawe.

„Niech władze – ogłosił kongres – ograniczą liczbę biur pośrednictwa pracy, które wyszukiwanie pracy kobietom uważają za operację handlową. Przeciwnie, niech władze ułatwiają przez subwencje, działalność organiza-cji filantropijnych, zawodowych lub państwowych, których pośrednictwo będzie zupełnie bezinteresowne i pewne.

Niech władze zachęcają do zakładania przez towarzystwa filantropijne i ochrony kobiet zakładów pośredniczących w wyszukiwaniu pracy kobie-tom; popierając takie zakłady moralnie i finansowo.

Niech władze określą minimum wieku, poniżej którego dziewczyna nie może otrzymać pracy przez pośrednictwo biura lub zakładu pośredniczą-cego. Pośrednictwo dąży do zawierania kontraktów piśmiennych, podług ściśle określonej formy i  zgodnie z  taryfą płacy, określoną przez władze, które rozciągną kontrolę nie tylko nad samym pośrednictwem, lecz zara-zem nad wykonaniem kontraktów.

Niech w tym celu władze korzystają z współudziału stowarzyszeń opie-kujących się młodzieżą pracującą.

Kontrola zakładów pośredniczących i biegu ich czynności, winna być powierzona tylko urzędnikom zajmującym tak wysokie stanowisko hierar-chiczne, że dają gwarancję sumiennego spełnienia tych obowiązków. Niech komitety narodowe do walki z handlem żywym towarem popierają wobec władz zakłady pośrednictw pracy, kierowane przez stowarzyszenia „filan-tropijne lub zawodowe”.

W kraju naszym, posiadającym bardzo mało związków zawodowych, pośredników czy biur wyszukujących pracę kobietom jest legion.

Biura te różniące się od zwykłych biur handlowych tylko odmiennością „towaru” (w danym wypadku „towarem” jest – praca kobieca); nie mogą przy najlepszym i o dobrej woli kierownictwie tak funkcjonować, jak za-kłady bezpłatne, mające nie tylko na celu wyszukanie dobrze płatnej i ko-rzystnej dla obydwu stron pracy kobietom, lecz i ochronę tej pracy, dążącą do urzeczywistnienia tych zadań, jakie zaznaczył kongres w Madrycie. Poza tym w biurach zwykłych, gdzie za pośrednictwo się płaci, celem wszystkich czynności jest przede wszystkim osiągnięcie zysku, dochodu, korzyści ma-terialnej dla właściciela lub właścicielki biura.

Pośrednicy, którym zależy na szybkim i dużym, a więc korzystnym dla siebie „obrocie” pracy, na jak największe ilości korzystnie zawartych dla siebie umów, nie mogą nie mogą w należytej mierze dbać o pracownicę, nie troszcząc się zbytecznie o dokładne poznanie pracodawców, nie mają nawet odpowiedniego czasu, a  często i  odpowiednich stosunków. Pieniężą swój czas najkorzystniej dla siebie.

W  sferze pośrednictwa pracy inteligentnej znajdujemy bardzo wiele osób godnych zupełnego zaufania. Ale niestety, podstawa istnienia tych rozmaitych biur pośrednictwa to opodatkowanie, często wysokie, skromnie płatnej pracy kobiet inteligentnych.

W  sferze pracy ręcznej (gospodarstwo domowe, kuchenne, szycie, opieka nad dziećmi) stosunki nasze przedstawiają taki chaos, iż doprawdy, nawet optymista powie, że połowa pracodawczyń w Warszawie i w Króle-stwie jest niezadowolona ze swych pracownic: i odwrotnie. Znane są prze-cież dobrze ogłaszane od czasu do czasu ankiety, jaka powinna być dobra pracodawczyni. Słowem, w tej sferze pracy ręcznej istnieje takie mnóstwo typów dowolnych umów, takie mnóstwo obustronnych zawodów, że wszel-kiego rodzaju kantory stręczeń pokojówek, kucharek, gospodyń, szwaczek, prosperują znakomicie. Ich właściciele zacierają ręce z radości. Co chwila w podwoje ich biur wchodzi zrozpaczona pracodawczyni lub rozżalona pra-cownica.

Jak wyjść z tego błędnego koła?

Dobrą radę w tym kierunku dał niedawno kongres towarzystw ochrony kobiet (w Bazylei, w grudniu), na którym była obecną także delegatka war-szawskiego towarzystwa ochrony kobiet.

Na kongresie tym delegat angielski zwrócił uwagę na niedostateczne przygotowanie dziewcząt, przybywających z kontynentu do Anglii dla wy-szukania sobie zajęcia, jako służące, kucharki, gospodynie, szwaczki, opie-kunki chorych, bony. Zaprojektował więc, aby wszędzie na kontynencie,

gdzie przy towarzystwie ochrony kobiet istnieją szkoły specjalne, kształ-cące tego rodzaju pracownice, te towarzystwa wydawały im odpowiednie dyplomy, dzięki którym będą mogły łatwiej znaleźć pracę, dając większą gwarancję umiejętności.

Czy rady takie mogłyby znaleźć zastosowanie w Warszawie i w Króle-stwie? „Pobożne życzenia” –  powiedzą szanowne czytelniczki. A  jednak, jeszcze za wcześnie na podobną odpowiedź. Tak zasłużone u  nas Towa-rzystwo Ochrony Kobiet16, a i inne usiłują wprowadzić w kraju bezpłatne pośrednictwo pracy kobiet. Poprzeć pracę tych towarzystw należy, współ-działając ich pracy społecznej, a  nadejdzie czas, kiedy nie będą to tylko – pobożne życzenia.

16 Chrześcijańskie Towarzystwo Ochrony Kobiet powstało w  Warszawie w  1901  r., w  1904  r. Żydowskie Towarzystwo Ochrony Kobiet. Osobą zasłużoną dla stworzenia tej instytucji był Stanisław Posner. W 1902 r. wydał książkę Nad otchłanią. (W sprawie

han-dlu żywym towarem). Książka zwiera przedruk Ustawy Warszawskiego Chrześcijańskiego Towarzystwa Ochrony Kobiet, na której S. Posner pragnął wzorować się przy zakładaniu Żydowskiego Towarzystwa Ochrony Kobiet.

NR 37

„Kurier Łódzki” 1911, nr 82,

poniedziałek, dnia 10 kwietnia, s. 1