• Nie Znaleziono Wyników

E KONOMICZNA SYTUACJA A BORYGENÓW 5

Aborygeni australijscy prawdopodobnie na terytorium Australii pojawili się około 40 tys. lat temu, migrując z połączonej wówczas z Australią Indonezji. Prowadzili koczowniczy tryb życia, a ich gospodarkę można określić mianem zbieracko-ło-wieckiej. Taki typ systemu ekonomicznego był charakterystyczny dla kontynentu australijskiego aż do chwili pojawienia się na nim Europejczyków w  roku 1770.

Zbieracko-łowiecka gospodarka opierała się na częstym zmienianiu miejsca pobytu przez z reguły nieliczne grupy w celu poszukiwania pożywienia.

Aborygeni zazwyczaj zamieszkiwali wybrzeża oraz doliny niewielkich rzek, często okresowych. Za pomocą nieskomplikowanych narzędzi (najczęściej włóczni) polowali na zwierzęta, a także zajmowali się rybołówstwem i zbieraniem: owoców, orzechów, owadów, larw itp.6 Konieczność częstego przenoszenia się z miejsca

5 Słowo „aborygen” pochodzi od łacińskiego ab gine – „od początku” i jest w języku polskim synonimem słowa tubylec (Szynkiewicz 2002: 17). Termin ten w późniejszym okresie przyjęty został jako etnomim rdzennych mieszkańców Australii. Sami autochtoni rzadko posługują się tym terminem, podkreślając miejscowe nazwy poszczególnych grup (autoetnonimy), z reguły oznaczające „ludzi”

czy „prawdziwych ludzi” (Mudrooroo 1997: 7-13).

6 Aborygenów, podobnie jak większość grup zbieracko-łowieckich, charakteryzował bardzo wy-raźny podział pracy według płci: polowaniem zajmowali się mężczyźni, natomiast zadaniem kobiet było zbieranie dodatkowego pożywienia.

na miejsce powodowała, iż społeczności te nie mogły posiadać zbyt wielu przed-miotów kultury materialnej. Życie społeczne i rodzinne było oparte na zasadach gerontokracji, gdzie najważniejsze decyzje podejmowały osoby najstarsze w rodzie, z reguły mężczyźni. Związek tubylców ze środowiskiem naturalnym był także odzwierciedleniem stosunków społecznych.

Standardowe plemię australijskie, a więc jednostka cechująca się wyobrażeniem o wspólnocie pochodzenia i wspólnym językiem, mająca prawo do określonego granicami obszaru, liczyło sobie 100–1500 osobników (średnio 500–600), jednak podstawową jednostkę stanowiła lokal-na grupa zbieracko-łowiecka (horda) z reguły będąca grupą rodzinną liczącą od kilku do 50 członków (Szyjewski 1998: 17).

W początkowym okresie kolonizacji europejskiej kilkusettysięczna popula-cja Aborygenów zaczęła ulegać stopniowemu zmniejszaniu (Kunicki 2007: 9).

Wraz z ekspansją terytorialną białych zmianom ulegało także życie kulturowe Aborygenów7. Było to bezpośrednią implikacją działań Europejczyków, którzy marginalizowali Aborygenów w sensie dosłownym, spychając ich na tereny ubogie, pustynne, nieatrakcyjne dla przedsięwzięć kolonizacyjnych8. Aborygeni ginęli na skutek chorób dotychczas im nieznanych oraz z braku pożywienia. Na początku XX w. ich liczba oscylowała wokół kilkudziesięciu tysięcy. Pod koniec lat 70. po-pulacja Aborygenów przekroczyła 100 tys., a obecnie liczy nieco ponad 300 tys.

(Żukowski 1999: 171). Dzisiejsza sytuacja ekonomiczna Aborygenów jest wynikiem działań Europejczyków względem tej społeczności przez cały okres kolonizacji, czyli od końca XVIII w.

Nie ulega wątpliwości, że pod względem ekonomicznym Aborygeni są „upo-śledzeni” w porównaniu z resztą społeczeństwa australijskiego. Nieuchronne jest generalizowanie pewnych sytuacji, chociaż oczywiście należy mieć świadomość, że wśród tak wielu grup plemiennych (około 500) mogą mieć miejsce także zjawiska godne naśladowania (np. angażowanie Aborygenów do działania na rzecz spo-łeczności lokalnej czy aktywność elit aborygeńskich)9. Współczesna bieda wśród Aborygenów jest także ściśle związana z długotrwałym procesem przymusowej asymilacji z resztą społeczeństwa oraz z tworzeniem rezerwatów. Integracja ze społeczeństwem australijskim niejednokrotnie była związana ze specyfi cznym stosunkiem Aborygenów do pracy.

7 Odzwierciedlenie tych zmian ma miejsce między innymi w niektórych współczesnych opowie-ściach aborygeńskich, w których pojawia się na przykład kapitan Cook. Bardzo rzadko, ale jednak zdarzają się przypadki, kiedy jest on włączany do opowieści świętych związanych z mitycznym pochodzeniem tych grup (Herzfeld 2004: 94).

8 Głównie w głębi kontynentu. Aborygeni obecnie zamieszkują słabo zaludnioną Australię Zachodnią, Queensland oraz Terytorium Północne.

9 Od roku 1986 w Australii działa Komisja Praw Człowieka i Równouprawnienia (Th e Human Rights and Equal Opportunity Commission), która zajmuje się między innymi nadzorowaniem wprowadzania w życie ustaw dotyczących społeczności tubylczych oraz angażowaniem Aborygenów w programy edukacyjne.

Wśród australijskich aborygenów w Beluyen10 praca nie jest postrzegana jako wydatkowanie

„siły” w celu utrzymania „podstawy”, lecz jako społeczne współżycie ze środowiskiem naturalnym i występującymi w nim „osobami” w celu wzajemnego dotrzymywania towarzystwa (Povinelli 1993, za: Herzfeld 2004: 170).

Wynika z tego, iż postrzeganie pracy przez Aborygenów stało w całkowitej sprzeczności z wizją białego społeczeństwa. Współcześnie dla wielu Aborygenów praca nie jest dobrem i wartością. Z tego powodu wyrosłe z etyki protestanckiej społeczeństwo postrzega ich niekiedy jako niedostosowanych do wymogów współ-czesnego świata.

Przymusowa asymilacja ma także swój dobitny wyraz w tak zwanym „skra-dzionym pokoleniu”. „Skradzione pokolenie” to termin, którego od kilku lat używa się na określenie dzieci aborygeńskich, które na początku XX w. były siłą odbie-rane rodzinom i umieszczane w rodzinach białych kolonistów czy w misjach kościelnych11. Tam otrzymywały „właściwe” cywilizowane australijskie wycho-wanie. Działalność misjonarzy na terytoriach zamieszkanych przez Aborygenów przyczyniła się wyraźnie do rozpadu plemiennych więzi społecznych, które były dotychczas spajane szeregiem tradycyjnych rytuałów. Postrzegane przez białych obrzędy inicjacyjne jako dzikie, barbarzyńskie i przesycone seksualnością stop-niowo ulegały ograniczaniu. Szyjewski (1998: 304) zwraca uwagę na kontekst ekonomiczny takich przeobrażeń:

Analogiczne są wpływy gospodarki wolnorynkowej na tradycyjną sztukę australijską. Pośrednicy skupujący rysunki na korze żądali od twórców, by rysowane postaci były pozbawione narządów płciowych. Kiedy sprawa się wydała, brak organów seksualnych stał się dowodem „nieauten-tyczności” i doprowadził do spadku popytu. Wobec tego pośrednicy zaczęli skłaniać swych dostawców do rysowania przesadnie wyolbrzymionych narządów.

Równolegle zaczęły się pojawiać pierwsze rezerwaty. Do zamieszkania w nich zmuszano całe grupy plemienne, co według władz miało zapobiec ostatecznej dezintegracji społeczno-kulturowej Aborygenów. Wszystkie grupy plemienne były postrzegane przez białych jako identyczne. Nie zwracano większej uwagi na wyraź-ne cechy, którymi te grupy między sobą się różniły. Przejawem tego było chociażby używanie określenia Aborygeni dla wszystkich grup, podczas gdy tubylcy nie znali wspólnej dla wszystkich plemion nazwy (Mudrooroo 1997: 13). W rzeczywistości więc tworzenie rezerwatów sprzyjało akulturacji, której najbardziej wymownym wyrazem była „opieka państwa” w zamian za pozbawienie tubylców tradycyjnych źródeł utrzymania. Aborygeni nie mieli gdzie polować, ale otrzymywali odpowiedni zasiłek od państwa. Taka sytuacja niezwykle często prowadziła do zjawisk

patolo-10 Beluyen znajduje się na Północnym Terytorium Australijskim [przyp. MZ-K].

11 Z reguły przymusowej asymilacji poddawane były dzieci, które miały domieszkę białej krwi (czy-li nie były w stu procentach Aborygenami z biologicznego punktu widzenia). Zjawisko to w Austra(czy-lii było powszechne aż do lat 70. XX w. Możliwe że zabierano te dzieci rodzinom, ponieważ nierzadkie zdarzały się przypadki zabijania przez Aborygenów „mieszańców”.

gicznych: zasiłek w wielu przypadkach przeznaczany był na alkohol, rodziny nie były w stanie samodzielnie się utrzymać. Brak perspektyw i możliwości rozwoju powodowały bierność oraz wiązały się z postawą roszczeniową. Bardzo wysoki wskaźnik bezrobocia wśród Aborygenów, a także popadanie w nałogi (również przez dzieci) naświetlił problem społeczności tubylczych na nowo.

W kręgach politycznych rozgorzała dyskusja na temat możliwych rozwiązań tego problemu. Od lat 60. XX w. zaczęto praktykować tak zwaną „asymilację do-browolną”, która polegała między innymi na tym, że tubylcy mogli osiedlać się w miastach, podejmować prace zarobkowe, kształcić dzieci i kulturowo integro-wać się ze społeczeństwem. Umożliwiano im także uczestnictwo w tradycyjnych rytuałach, które ze względu na „nowe czasy” organizowano głównie w weekendy oraz w czasie urlopów pracowniczych (Szyjewski 1998: 305). Dowodem na dobrą wolę władz było nadanie Aborygenom w 1967 r. pełni praw obywatelskich oraz wykreślenie ich z ofi cjalnej księgi fauny i fl ory jako gatunku zagrożonego12. W rze-czywistości natomiast wiele grup plemiennych opuściwszy rezerwaty zamieszkało w slumsach wielkich australijskich miast.

Nierówności ekonomiczne charakteryzujące w tym kontekście Australię poka-zują, że problem ten jest o wiele bardziej złożony, niż to się wydaje na pierwszy rzut oka. Okazuje się bowiem, że nie wystarczy umożliwić podjęcie pewnych działań w kierunku rozwoju indywidualnego. Konieczne jest wdrożenie programów sys-temowych, które w ogromnej mierze oparte są na działalności przedstawicieli elit aborygeńskich. Liderzy ruchu tubylczego niejednokrotnie wywodzą się z owego „skradzionego pokolenia”. Podkreślają, że te niechlubne pod pewnymi względami przedsięwzięcia były jedyną możliwością osiągnięcia sukcesu i przede wszystkim weryfi kacji swojej tożsamości kulturowej. Poczucie więzi z grupą plemienną i jed-noczesne pełne uczestnictwo w życiu społecznym Australii nie muszą się wykluczać.

Elity aborygeńskie doskonale to rozumieją i mają potencjał, by przekazać tę wiedzę pozostałym członkom swojej społeczności. Bierność Aborygenów, której wynikiem jest niejednokrotnie bieda, była przez pozostałych obywateli bardzo źle oceniana.

Trudno było zrozumieć brak aktywności ze strony tubylców i wdzięczności za opiekę państwa. Tymczasem problem tkwi w nałożeniu dwóch różnych systemów wartości – Aborygenów z jednej strony i przedstawicieli kultury zachodniej z dru-giej. Jak trafnie zauważa Smolicz (1999: 87):

W Australii połączenie zewnętrznej presji na społeczność Aborygenów z rozpadem ich kultur i wewnętrznym zakwestionowaniem wartości doprowadziło do wyobcowania niektórych Abo-rygenów tak z zachodniej, jak i z ich własnej tradycji, oraz do upadku, który obecne pokolenie stara się przezwyciężyć.

12 Zaczęto także zwracać Aborygenom ziemię. W roku 1993 ogłoszono w parlamencie Th e Native Title Act, który umożliwił Aborygenom zgłaszanie roszczeń do zajmowanych terytoriów na podstawie

„tubylczego tytułu do ziemi” (Kunicki 2007: 13).

Zderzenie tych dwóch systemów wartości nie mogło nie doprowadzić do sze-regu konsekwencji, najczęściej konfl iktowych; z tym że zazwyczaj większość z nich była udziałem Aborygenów – to głównie oni „płacili” za ten kontakt.

To, co potomkowie Europejczyków uważają za dobre i  wystarczające (np.

zasiłek), dla Aborygenów niekoniecznie jest przyjmowane jako dobrodziejstwo.

Samowystarczalność i  samodzielność tak bardzo cenione przez tradycyjnych Aborygenów we współczesnych okolicznościach nie mają miejsca. Pogrążanie się w tym marazmie sprawia, że traci się w oczach przedstawicieli nie tylko własnej grupy, ale także spada poziom samooceny. Tworzy się zaklęty krąg, który bez wsparcia zewnętrznego bardzo trudno jest przerwać. Dlatego tak bardzo ważna jest działalność elit tubylczych, przedstawicieli Aborygenów w parlamencie czy bezpośrednie docieranie do zainteresowanych.

Proces ten, mimo że nie jest prosty i wymaga jeszcze bardzo wielu przedsięwzięć, jawi się dość optymistycznie.

Ci ludzie [Aborygeni] opuszczają swoje plemienne osady na północy Australii i przenoszą się do miast, gdzie na początku są bezrobotni. Jednak umożliwia się im kształcenie, wielu studiuje, ktoś z nich jest już w parlamencie13 [...]. Zapewniamy równość szans, a nie równość osiągnięć (Zubrzycki 2001: 21).

Zubrzycki zwraca przy tym uwagę na specyfi kę kulturową Australii. Do nie-dawna w Australii akcentowano konieczność wdrażania w życie założeń polityki wielokulturowości. Obecnie termin wielokulturowość (czy bardziej multikulturo-wość), jak twierdzi Zubrzycki, zbyt mocno jest nacechowany negatywnymi skoja-rzeniami i powinien być raczej zastąpiony hasłem: „Wiele kultur – jedna Australia”

(Żukowski 1999: 169).