RADOŚĆ CZYTANIA
LITERATURZE DLA DZIECI Dawno, dawno temu, przed wie
kami, żyli bajarze lubiący snuć fan
tastyczne opowieści, w których
roiło się od wszelkich dziwów, stra
chów i okropności. Opowiadali oni swoje historie w ciepłych izbach, przy piecach, wszystkim tym, któ
rzy potrafili wyzwolić wyobraźnię i uciec od rzeczywistości w fanta
zyjne królestwo magii. Opowieści te nazwano baśniami, a znaleźli się i tacy, którzy je zebrali i spisali dla potomnych. Dzięki nim właśnie możemy czytać o okrutnym Si
nobrodym, krwiożerczym mordercy nieposłusznych żon, który w ramach kary ucinał im głowy, a szczątki przechowywał w tajemnym lochu, do którego wstęp był surowo wzbronio
ny. Dzięki nim jesteśmy w stanie wyobrazić sobie kanibalistyczną wizję, w której upiorna Baba Jaga aż mlaszcze z radości na myśl o pożarciu Jasia i Małgosi. To za ich sprawą dziwimy się głupocie sióstr Kopciuszka, które odcięły sobie palce i pięty aż krew tryska
ła. Im też podziękować możemy za upamiętnienie portretu króla je
gomości, który nie był w stanie po
hamować swych popędów i zgwał
cił Bogu ducha winną Śpiącą Kró
lewnę, czy Jasia Jeżyka, który w okrutny sposób pokaleczył kol
cami ciało niedobrej księżniczki.
Oto kilka przykładów scen maka
brycznych zawartych w baśniach.
Nie od dziś wiadomo, że te literac
kie arcydzieła epatują zbrodnią, okrucieństwem i makabrą w celu w y o lb rzym ie n ia u niw ersalnych przesłań skierowanych do każde
go człowieka, niezależnie od wie
ku, płci czy rasy.
Baśnie, podobnie jak mity, są od wieków niekończącym się źró
dłem inspiracji dla twórców litera
tury i sztuki. Baśniowe motywy, te
maty, wątki fabularne i postaci to wór bez dna, z którego czerpiemy garściami i nie ma lepszych opowie
ści, dzięki którym moglibyśmy wzbo
gacać wciąż niedojrzałą i krnąbrną naturę ludzką. Wśród wielu tematów baśniowych istotną rolę odgrywają te, które penetrują mroczną stro
nę osobowości człowieka poprzez eksponowanie jego tendencji do okrucieństwa i zamiłowania do roz- sm akowywania się w złu. Baśń nikogo nie oszczędza, literacki everymen w jednoznaczny sposób obnaża ludzką obsesję na punk
cie zła, niestabilność wewnętrzną i pragnienie zgłębienia mrocznej strony bytu. Terry Pratchett powie
dział kiedyś, że dobry tekst lite
racki musi zawierać grozę, a po
nieważ groza jest kategorią wpi
saną w sferę symbolu, więc tekst taki opowiada o złu językiem czy
sto wyobraźniowym, który każdy potrafi odczytać zwłaszcza dziec
ko, gdyż jak zaznacza w wywia
dzie dla Polityki Grzegorz Lesz
czyński, operuje ono kategoriami symbolicznymi w sposób natural
ny, podobnie jak człowiek pierwot
ny.
Tekst literacki, który chce od
dać całą złożoność natury ludzkiej, musi więc posługiwać się grozą.
0 tym, że obrazy grozy, makabry 1 okrucieństw a są w literaturze symbolicznym odzwierciedleniem d e s tru k ty w n e j s iły d rze m ią ce j w każdym człowieku, wiedział bar
dzo dobrze również inny twórca baśni - genialny pisarz horrorów nie tylko dla dzieci - Hans Chri
stian Andersen, w którego opowie
ściach obecność grozy, makabry i okrucieństwa jest wręcz przytła
czająca. Nie bez kozery Krystyna Kuliczkowska pisała, że szczęśli
we zakończenia są jedynie dodat
kiem w pesym istycznej krainie baśni Andersena. W jego minihor- rorach prawdziwe jest tylko to, co wpada w mroczną aurę okropień- stwa. A jest tak dlatego, że dla An
dersena ukazywanie li tylko „aniel
skiej” wizji świata, byłoby herezją.
Był bowiem zwolennikiem przeka
zywania nagiej prawdy o życiu w całej jego krasie. Gdyby spoj
rzeć na tw ó rc z o ś ć A n d e rse n a z punktu widzenia historyka litera
tury, śmiało można stwierdzić, że jego gotyckie światy nie były wy
tworem tylko bujnej wyobraźni.
Andersen, pisząc swoje mroczne opowieści, bazował na ówczesnej XIX-wiecznej modzie na ekspansję grozy, która najpełniej zrealizowa
ła się w znamiennej dla XIX wieku powieści gotyckiej. Gatunek ten zrobił furorę w ówczesnych cza
sach, a jego wyznacznikami stały się zdarzenia niesamowite, moty
wy okrucieństwa, szaleństwa i zbrod
ni. Wszystkim powszechnie znane są zakorzenione w tradycji literac
kiej obrazy w ysysających krew wampirów, krwiożerczych wilkoła
ków, chorych z namiętności mni
chów, m rocznych, cm entarnych scenerii, zam czysk czy dzikich pól, wśród których słychać jęki du
chów, upiorów, zjaw, ożywionych zwłok czy umierających z rąk psy
chopaty dziewic. Jak pisze Maria Przymanowska w posłowiu do naj
bardziej znanej powieści gotyckiej Zam czyska w Otranto Horace'a Walpole'a, akcja utworów gotyckich rozgrywała się najczęściej w mrocz
nych zamczyskach, lochach i kryp
tach, w których czaiła się ponura tajemnica. Mroczna aura była tłem dla działań gotyckiego bohatera - zawsze łotra. Jako że w opowie
ściach gotyckich wiele było zda
rzeń niesamowitych, wszystko to, co nadprzyrodzone i potworne za
częto określać pojęciem gothic. Pod koniec wieku termin ten stał się synonimem tajemnicy, zagadkowo- ści i strachu. Nic więc dziwnego, że powieść gotycka stała się wzor
cowym przykładem psychologicz
nej eskalacji złej natury człowie
ka, co w sposób widoczny zaadap
tował Andersen w swych minihor- rorach. Któż nie pamięta chociaż
by opowiadania Cień, w którym pojawia się motyw spersonifikowa- nego cienia, który uzyskaw szy wolność, zdobywa siłę, by obalić swego władcę - człowieka. Oży
wiony cień swój rodowód wywodzi z opowieści Roberta Louisa Ste- vensona Dr Jekyll i Mr Hyde, będą
cej doskonałym studium osobowo
ści ludzkiej. W rzeczywistości jed
nak cień - jak pisał Carl Gustav Jung - to odwieczny archetyp za
kodowany w naszej świadomości zbiorowej i jako mroczny sobowtór, negatywne alter ego człowieka,
funkcjono w ał ju ż w praopowie- ściach, jest więc stary jak historia ludzkości.
Mówi się, że powieść gotycka to gatunek skostniały i przebrzmia
ły. Jego galeria cieni nie odpowia
da postmodernistycznym wizjom XXI wieku. Ale to nieprawda. Wy
obraźnia gotycka odradza się dzi
siaj na nowo, odnajdując się na terenie zupełnie dotychczas je j obcym, bo w literaturze dziecięcej i młodzieżowej. Współczesny an- tydydaktyzm w yprom ow ał nowy nurt w literaturze dziecięcej, który nazwać możemy gotycko-maka- brycznym, a na jej gruncie nowy gatunek literacki - dziecięcą po
wieść gotycką czy horror dla nie
letnich, bo tak chyba wypadałoby określić to, co obecnie dzieje się w literaturze dla dzieci. Antypeda- gogiczne dogmaty o samostano
wieniu dziecka zaowocowały naro
dzinami literackiego antydydakty- zmu, czyli wielkim boomem opo
wieści o dzieciach w skrajny spo
sób penetrujących i eksponujących swoją tożsamość dziecięcą. Post
m odernistycznym antydydakty- kom przypadła do gustu współcze
sna intertekstualna idea, według której wszystko już było, więc je
dyne co pozostało biednym litera
tom, to pokazać stare konwencje w świetle realiów XXI wieku. I tak wygrzebano z zakurzonej szafy tra
dycji literackiej powieść gotycką, która poprzez ekspansję makabry i grozy w idealny sposób oddaje buntownicze nastroje przeciwni
ków dawnego mrocznego dydak
tyzmu. Wskutek działań reinterpre- tacyjnych nastąpiło zderzenie XIX- wiecznej wyobraźni gotyckiej ze
„światem” dziecka, co w rezulta
cie dało twór hybrydyczny, aczkol
wiek ciekawy. Dziecięca powieść gotycka zachow ała tra d y c y jn ą strukturę świata przedstawionego powieści grozy, w którym na plan pierwszy wysuwa się przestrzeń labiryntowa, symbolizująca obrazy
uwięzienia (w dziecięcym minihor- rorze odzwierciedlająca ogranicze
nie dziecka przez dorosłych). Za
chowano też podział świata na przestrzeń swojską (w gotyckich opowieściach dla dzieci bliską re
alnej rzeczywistości młodego czy
telnika) i przestrzeń obcą (fanta
styczną, w której uruchom iony zostaje zbiór elementów typowych dla opowieści gotyckiej). Powieść gotycka miała też swego standar
dowego bohatera - łotra nad łotra
mi, któremu lepiej było nie wcho
dzić w drogę. Otóż i bohatera go
tyckiego zaadaptow ała gotycka
opowieść dla dzieci, miniaturyzu- jąc go do postaci maciupeńkiego
i kre u ją c m ałego ło trz y k a nad łotrzykami, którego nazwać moż
na gotyckim dzieckiem . W spół
czesny mały łotrzyk to typ bardzo niepokorny, to koszm arek nad koszm arkam i, któ ry odm aw ia współpracy z dorosłym, gdyż ten nie jest mu już potrzebny do szczę
ścia. Łotrzyk traktuje dorosłego jako antywzór, do którego nie chce doro
snąć. Dlatego dusi w sobie potrze
bę dojrzewania, gdyż jest to jedyna ucieczka przed chorobą zwaną do
rosłością. Małe rzezimieszki nie starają się odbyć wędrówki inicja
cyjnej, ich częstą cechą staje się niezmienność, co oznacza, że nie m uszą podlegać w ew nętrznym przemianom, nikt nie wymaga od nich bowiem, by przekraczali gra
nice swego dziecięcego świata.
Dojrzałość według naszych ma
łych łotrów nie ma już nic wspól
nego z m ądrością, byciem lep
szym czy b a rd zie j m oralnym , a identyfikowana jest z pozbawie
niem samego siebie dziecięcej toż
samości. Współczesny łotrzyk jest więc po prostu dziecięcy i w swej dziecięcości zdemonizowany. Je
żeli więc dziecko gotyckie chce całe życie pozostać koszmarkiem, to horror dziecięcy daje mu do tego praw o. Do naszych gotyckich łotrzyków zaliczyć można Kosz
marnego Karolka (Francis Simon), który je s t okropnie niegrzeczny i zna jd u je w ie lk ą przyjem ność w gnębieniu swego grzecznego bra
ta Doskonałego Damianka, niemal
że analogicznego Karolkowi Mate- uszka (Lindo Elvira), W ilczusia z Księgi straszliwej niegrzeczno- ści (Iana Whybrowa), który napi
sał o sw ych m ałych o kropień- stwach z buntu i wielkiej na świat złości, Marka i Mirka (Gianniego Rodari), którzy mają gotyckie rekwi
zyty w postaci różnokolorowych młotków, Draco Malfoya z cyklu o Harrym Potterze (Joanne K. Row- ling), który jest niemalże tak zły, że mógłby pretendow ać do roli wielkiego łotra, czy Stokrotkę, Cy- namona i Prymulę, czyli Małych Darlingów (Llewellyn Sam), którzy specjalizują się w wykańczaniu niań poprzez rażenie ich prądem, wrzucenie do wanny pełnej budy
niu, a następnie toczeniu niczym śnieżne kule po krętych, gotyckich
schodach. Obok tych, jakże barw
nych łotrzyków, pojawia się w dzie
cięcej powieści gotyckiej również
„duży” łotr, którym najczęściej jest jakiś opiekun, czyli postać wywo
dząca się z najbliższego otocze
nia każdego dziecka. Ów opiekun to raczej typ dziecięcego dozorcy, który, zgodnie ze spuścizną go
tycką, jest bardzo okrutny i zdol
ny do najgorszych zbrodni. W gro
teskow y sposób o d zw ierciedla mentalność dorosłych, którzy krzy
wo patrzą na współczesną eman
cypację młodego pokolenia. Ideal
nym przykładem zbrodniczeg o opiekuna może być w uj Bazyli Deptacz - czarnoksiężnik w cyklu 0 Lichotku (lana Ogilvy), który nie
nawidził wszystkich wokół i nikt go nie m ó g ł ście rp ie ć (...) w ysoki 1 chudy, ubierał się tylko na czar
no. Twarz miał białą, ja k gdyby wy
ssano z niej całą krew i zastąpio
no mlekiem. M iał długie kościste ramiona barwy wosku (...) Uśmiech Bazylego był upiorny. Cienkie, bla
de usta rozdziaw iał, obnażając rząd długich żółtych zębów - wy
dawało się, iż może je s t wampirem (...) Oddech Bazylego byłpaskud- ny, cuchnął martwą rybą, wiekowym materacem i starymi trampkami.
Ów łotr nosił czarny parasol przy
pominający śpiącego nietoperza i ubóstwiał zadawać ból swym ofia
rom. Zbrodniarzem podobnym do Bazylego je st straszny wuj Olaf z Serii niefortunnych wydarzeń (Lemony Snicketa), dla którego pestką jest zarówno głodzić swe
ofiary, jak i wiązać niemowlęta na szczycie ponurej wieży. Na uwa
gę zasługuje też terrorystyczna dyrektorka z powieści Matylda (Ro- alda Dahla), która trzymając ucznia za nos, kręci nim za karę w powie
trzu, by następnie rzucić nim z siłą niedźwiedzia o ziemię. I tak dalej i tak dalej...
Ciekawe jednak, że współcze
sny dziecięcy czytelnik tych go
tyckich opowiastek dla dzieci nie odczuwa przerażenia ni strachu, lecz śmieje się do rozpuku. Sprzy
jają temu zapewne dwie rzeczy.
Pierwszą z nich jest oś konstruk
cyjna opowieści grozy, którą jest - jak pisze Marek Wydmuch - „gra ze strachem”, co oznacza, że jak
kolwiek czytelnik nie
zaangażo-wałby się w fikcyjne wydarzenia i tak w rezultacie powróci do bez
piecznej rzeczywistości. Ta struk
turalna dominanta opowieści gro
zy świetnie wpisuje się w nową konwencję horroru dla dzieci, gdyż dziecko ma świadomość, że lęk, który odczuwa, jest sztuczny i pa
radoksalnie rzecz biorąc bezpiecz
ny, gdyż „gra z fikcją” ma wyzna
czony limit czasu, po którym na
stąpi szczęśliwe zakończenie. Nie można jednak wymagać od dziec
ka, by rozumiało zasady tej spe
cyficznej gry, dlatego horror dla dzieci obniża napięcie już na po
czątku, a mianowicie odkrywa ko
mizm w koszmarze. Polega to na usytuowaniu łotrzyka bądź „duże
go” łotra oraz wszystkich innych rekwizytów znamiennych dla opo
wieści grozy (m.in. nawiedzonego domu, zamczyska, pleniącego się robactwa, znamion, omenów, po
tworów, upiorów i innych gotyckich okropności) w kontekście codzien
nej dziecięcej rzeczywistości, któ
ra dzięki gotycyzmom zostaje ska- ryka tu ryzo w a n a i g roteskow o przejaskrawiona. Wynaturzone ele
menty typowe dla świata dziecka oraz zdemonizowane dziecko mogą budzić pewien niepokój, ale w fina
le już tylko bawią, czemu dodatko
wo sprzyjają oswojone potwory i upiory tak znamienne dla postmo
dernistycznych gier reinterpretacyj- nych. W takim gotyckim dziecię
cym świecie wampir jest więc zhu- manizowany i przyjacielski, pije kakao i gra w warcaby jak
Wampi-rek Angeli Som m er-Bodenburg, Lord Voldemort w Harrym Potterze Joanne K. Rowling to podły zbrod
niarz, który jednak - zgodnie z tra
dycją gatunku - zostanie pokona
ny, nawiedzone zamczysko w Li- chotku Iana Ogilvy to mroczna ka
rykatura domu, w którym malec mo ż e czu ć si ę uwi ę ziony, a mi ś może stać się jedynie rekwizytem, pod którym umieszczone są klesz
cze służące do wykańczania niań jak w Małych Darlingach Llewellyn Sam. W tym niezwykłym świecie horrorów dla dzieci zwykłe otocze
nie dziecka, za sprawą gotyckiej wyobraźni, odzyskuje dawno utra
coną tajemnicę i rozwija w dziec
ku tęsknotę za tym co nieznane, tajemne, dziwne i fantastyczne.
Podobnie jak dawna gotycka opo
wieść horror dla dzieci ukazuje św iat p rzedstaw ion y w sposób swojski i obcy jednocześnie. Pe
łen barw nocy i dnia. Pełen zła i dobra. Pełen grozy i piękna. Jed
nak ta groza nie przeraża ja k w baśniach czy utworach gotyc
kich, bo jest to groza skarykatury- zowana, co intuicyjnie wyczuwa dziecko. Ta groza ma maskę clow
na, postmodernistyczne - zreinter- pretowane szaty i nowy dziecięcy plac zabaw do występów, a zza koszmarnej miny mruga przyjaciel
sko do czytelnika. Jej osią kon
strukcyjną staje się więc „zabawa w grozę” , u której podłoża leży intertekstualny śmiech.