1 / 2 0 0 8
GULIWER 1 2008
KWARTALNIK O KSIĄŻCE DLA DZIECKA
styczeń - luty - marzec 2008
W numerze:
• Podróże „Guliwera” 3
WPISANE W KULTURĘ
• Małgorzata Chrobak: Mit rozdwojenia w powieściach dla młodzieży Marty Tomaszewskiej (na przykładzie Królowej Niewidzialnych
Jeźdźców) 5
• Maria Ostasz, Beata Nawrot: Mieczysławy Buczkówny strategie
poetyckiej komunikacji 13
• Danuta Mucha: Michalina Chełmońska-Szczepankowska -
zapomniana pisarka dla dzieci i młodzieży 20 RADOŚĆ CZYTANIA
• Elżbieta Jamróz-Stolarska: Przekłady z literatur obcych w serii
Klub Siedmiu Przygód (1960-1990) 25
• Jakub Knap: Od Alinki po Alicję - polskie dzieje wydawnicze Alicji
w Krainie Czarów 30
• Emilia Błaszczyk: Uśmiech bywa aktem męstwa, a smutek
to słabość i postawa zbyt wygodna... czyli o filozofii życia Małgorzaty Musierowicz przedstawionej w Jeżycjadzie 44 PRZEKRACZANIE BAŚNI
• Jolanta Ługowska: W kręgu baśni poetyckich Jana Brzechwy 47
• Katarzyna Slany: Odnaleźć komizm w koszmarze,
czyli o gotycyzmach we współczesnej literaturze dla dzieci 54 ROZMOWA GULIWERA
• Ruch w dobrym kierunku - z Katarzyną Skalską, szefową Wydawnictwa Zakamarki i tłumaczką literatury szwedzkiej
dla dzieci, rozmawia Paweł Czapczyk 61
NA LADACH KSIĘGARSKICH
• Bernadeta Niesporek-Szamburska: Słowo do słowa...
(Banialuki do zabawy i nauki) 64
• Monika Rituk: W sercu Szklanej Góry (Bajka na biegunach) 67
• Joanna Wilmowska: Jak w codziennym życiu (Bajki na cztery ręce) 68
• Joanna Wilmowska: Co każde dziecko wiedzieć powinno
(Świat przedszkolaka) 70
• Joanna Gut: I ty możesz stać się kotem (Piotruś Kita) 72
• Marta Nadolna: Smocze czy niesmocze opowieści?
(Smocze opowieści) 74
• Magdalena Kulus: Z pamiętnika nauczycielki (Jest OK!) 75
• Izabela Mikrut: W rytmie Tuwima (Narzekania Rzeki) 77
• Joanna Wilmowska: Czar zwyczajności (Ciumkowe historie,
w tym jedna smutna) 7 9
• Izabela Mikrut: Inna beczka? (Zabawne bajeczki -
każda z innej beczki) 80
• Monika Rituk: Wojna i śmierć (Złodziejka książek) 83
• Monika Rituk: Potyczki ortograficzne (Literki - figielki.
Wierszyki ortograficzne) 85
• Anna Szczepanek: Kim jest Kim Kolwiek? (Kim Kolwiek) 87
• Izabela Mikrut: Recepta na nudę (A ja nie pozwolę nudzić
wam się w szkole) 89
• Izabela Mikrut: Gdy zwierzęta zaczynają mówić
(Opowieści Waniliowego Lasu) 91
• Grażyna Drobek-Bukowska: Symfonia słów - symfonią wartości
(Symfonia słów) 93
Z LITERATURY FACHOWEJ
• Katarzyna Mokry: Leksykon literatury dla dzieci i młodzieży
(Leksykon literatury dla dzieci i młodzieży) 96
• Danuta Mucha: Fachowo i z pasją (Twórczość prozatorska
Marii Kann, Iluzja a rzeczywistość. Wokół Harry’ego Pottera) 98
• Magdalena Kulus: Nic poza streszczeniem
(Powieść obyczajowa dla młodzieży po roku 1990) 100 Z RÓŻNYCH SZUFLAD
• Regulamin Konkursu „Nagroda Literacka im. Kornela
Makuszyńskiego 2008” 102
• Urszula Jaksik: Dyskusyjny Klub Książki dla dzieci w Bytomiu 103
• „Kufer Guliwera” przyznany! 109
• „Z książką na walizkach” 110
MIĘDZY DZIECKIEM A KSIĄŻKĄ
• Sylwia Gajownik: O wyborach czytelniczych gimnazjalistów 113
ABSTRACT 120
PODRÓŻE „GULIWERA”
Wpadła mi do ręki książka ważna, dostrzeżona oczywiście przez ludzi związanych z wielow ym iarow ym światem książki, a jednak nie do końca przez nich dostrzeżona. Myślę o pracy Łukasza Gołębiew
skiego Śmierć książki. No future book, wydanej przez renomowaną „Bi
bliotekę Analiz". To niezwykła projekcja przyszłości, próba przewidy
wania tego, co dziać się będzie z literaturą, jej instytucjami, kulturą.
We wszechdominującym żywiole przeszłości z sarmackimi korzenia
mi, owa kasandryczność, by nie rzec swoisty determinizm katastro
ficzny, nabiera jakże silnego, wyrazistego charakteru. A przecież nie jest to studium pesymistyczne, paraliżujące wszelkie aktywne dzia
łania, tworzące ze świata klasycznej książki twierdzę otoczoną „oko
pami św. Trójcy". To studium o świecie różnych prędkości, ale i w spół
kreujące świat różnych wektorów, skierowanych na przeszłość lub przyszłość, ale też wzajemnie się dopełniających.
O wiele łatw iej jest spoglądać w przeszłość i mówić o swoistym arystokratyzmie ducha, snobizmie samotnej lektury, kontempleta- cyjności przeszłych dokonań. Owa dawna form uła laudator tem po- ris acti (chwalca przeszłości) staje się idealną form ułą gwarantują
cą przetrwanie. To jakże widoczna choroba skostniałych, zrutynizo- wanych zawodowych instytucji kultury, dumnych z satysfakcjonu
jących osiągnięć, dawno minionych sukcesów, a których znakiem rozpoznawalnym jest brak widzów, uczestników spotkań, osób, do których adresowane są artystyczne przedsięwzięcia. Ale i przemija
nie wzorców sprzed lat. Wszystko to przypom ina niezwykle drama
tyczną sekwencję z Doliny Issy o przem ijaniu, kulturze i cywilizacji:
„I gdzie jest kraina, do której chronią się i jedne, i drugie, kiedy glebę gniotą gąsienice czołgów, kiedy nad rzeką kopią sobie płytkie g ro by ci, co mają być rozstrzelani, a wśród krwi i łez, w aureoli Historii, wschodzi Uprzemysłowienie? Czy można sobie wyobrazić jakiś sejm w pieczarach, głęboko we wnętrzu ziemi, gdzie jest już gorąco od ogni płynnego centrum planety, sejm, na którym setki tysięcy ma
łych diabłów we frakach, poważnie i ze smutkiem, słuchają mówców reprezentujących kom itet centralny piekieł? Oto mówcy obwieszcza
ją, że w interesie sprawy skończone jest hasanie po lasach i łąkach, że m om ent wymaga innych środków i że wysoko kwalifikowani specja
liści działać będą już tak, żeby ich obecności nie podejrzewał umysł śmiertelnych. Rozlegają się oklaski, ale wymuszone, bo obecni już ro
zumieją, że byli potrzebni tylko w okresie przygotowawczym, że po
stęp zamyka ich w ponurych czeluściach i że nie zobaczą już zacho
dów słońca, lotu zimorodków, iskrzących się gwiazd, wszelkich cu
dów nieobjętego świata."
A co to wszystko ma do problem ów książki dla dzieci i młodzieży?
Przede wszystkim to, że nie wystarcza stale powtarzać i naśladować do
brych, sprawdzonych i utrwalonych wzorców poczynań. Wielką sztuką jest umiejętność zaskakiwania. Szczególnie dzieci i młodzieży. Jednak potrzebna jest w owych poszukiwaniach patyna przeszłości, osadze
nie w tradycji kulturowej, wpisywanie się w ciągłość i trwanie.
Świat snobistycznych zachwytów i poszukiwania cimeliów będzie więc trw a ł i będzie wciąż atrakcyjny. Ale jedynie jako jedna z m ożli
wości istnienia. Obok tw orzy się, wzmaga i wszechogarnia inny w zo
rzec kulturowy: elektroniczny, cyfrowy, internetowy, który dzisiaj jest domeną dzieci, młodzieży, studentów, a za kilka lat dojrzałego społe
czeństwa, które stworzy swój własny system wartości. Oby z książką.
Dlatego tak ważne są wszelkie wieloetapow e poczynania przyzwy- czające dzieci i młodzież do obcowania z książką. Z jej - podręczno- ścią i niezastępowalnością - w domu, drodze do szkoły, w zabawie. To
przyzwyczajenie do nieustannego obcowania ze światem wyobraźni, niezbywalności i nie zastępowania książki inną sferą rozrywki. To „być albo nie być" polskiej kultury. Z jaką zazdrością - jeszcze nie zawiścią - spoglądałem na małą biblioteczkę w schronisku norweskim na w y
sokości 1800 m n.p.m., czy słuchałem informacji o dw upiętrow ej bi
bliotece na ekskluzywnym brytyjskim statku pasażerskim „Królowa Wiktoria", wpływającym na redę gdyńskiego czy gdańskiego portu, w momencie, gdy czytałem o likwidacji kolejnych bibliotek w polskich szpitalach. Dwa światy? Dwie prędkości? Dwa w ektory kultury?
Jan Malicki
WPISANE W KULTURĘ
Małgorzata Chrobak MIT ROZDWOJENIA W POWIEŚCIACH DLA MŁODZIEŻY MARTY TOMASZEWSKIEJ (NA PRZYKŁADZIE
KRÓLOW EJ NIEWIDZIALNYCH JEŹDŹCÓW )
Tytułem wstępu
Literatura fantastyczna dla na
stolatków, zwłaszcza ta współcze
sna, upodobała sobie temat inicja
cji bohatera w dojrzałość. Autorzy sięgają po reminiscencje z daw
nych kultur, mit i rytuał, aby kre
ować nieistniejące na żadnej ma
pie Wielkie Królestwo, Ziemiomo- rze albo Krainę Niew idzialnych Jeźdźców. Kilkunastoletni bohate
rowie: Ged z wyspy Gont, Luelle -
„córka czarownic”, Alex z powieści Isabel Allende Miasto Bestii termi
nują u czarnoksiężników, szama
nów, czarownic. Ta magiczna edu
kacja kamufluje oczywiście w ła
ściw ą edukację, prowadzącą do samopoznania i zdobycia własnej tożsamości. O randze tematu doj
rzewania duchowego oraz fizycz
nego w fantastyce dziecięco-mło
dzieżowej świadczy uczynienie zeń niemal czynnika „paragenologicz- nego”, który przeniknął do baśni li
terackiej, powieści fantasy, dzien
nika intymnego, literackiego horro
ru, tworząc baśnie czy też raczej, mo ż na by rzec, przyp o w ie ś ci
„o dojrzewaniu” , takie jak: Lustro pana Grymsa Doroty Terakowskiej, Krabat Otfrieda Preusslera, Rok smoka Joanny Rudniańskiej, ogra
niczając się tylko do kilku przykła
dów. Schemat wędrówki inicjacyj
nej łączy w sobie dwa podstawo
we dośw iadczenia w ew nętrzne człowieka: rozdwojenie i tożsa
mość, szczególnie ważne dla czło
wieka in statu nascendi. W spół
czesne „baśnie o d o jrzew aniu”
uświadamiają młodemu czytelni
kowi prawdę o paradoksalnej na
tu rze św iata is tn ie ją c e g o ja ko wspólnota przeciwieństw, zgodnie z zasadą coincidentia opposito- rum. Celem mojego artykułu jest spojrzenie na prozę Marty Toma
szewskiej, mieszczącą się w krę
gu szeroko rozumianej fantastyki, przez pryzmat owej idei godzenia sprzeczności. Dla celów niniejszej analizy spośród bogatego dorobku tej autorki wybrałam jeden utwór - Królową Niewidzialnych Jeźdźców.
Pragnę w jej prezentacji zwrócić uwagę na powracający w twórczo
ści Tomaszewskiej motyw rozdwo
jenia oraz dwoistości, które cze
kają na odbiorcę zarówno na płasz
czyźnie morfologicznej, jak i se
mantycznej tekstu.
Autorka Tapatików i Królowej Niewidzialnych Jeźdźców
Rówieśnica Jerzego Harasymo
wicza i Władysława Terleckiego, rok starsza od Marka Hłaski i Sta
nisława Grochowiaka, identyfiko
wana z kontestatorskim pokole
niem „Po Prostu”. Zanim czasopi
smo „Walka Młodych” opublikowa
ło jej pierwsze opowiadanie, wyrzu
cono ją, tuż przed maturą, z „kuź
ni młodych budowniczych socjali
zmu”, czyli ze Związku Młodzieży Polskiej. Dalsza nauka w tej sytu
acji wydawała się niemożliwa. Tra
fiła wówczas do Koła Młodych przy Związku Literatów Polskich. Tutaj pieczę nad młodymi adeptami pi
sarskiego rzem iosła spraw ow ał Igor Newerly, pod osąd którego oddała swoje poetyckie juwenilia.
Potem były je s z c z e stu d ia na Wydziale Dziennikarskim Uniwer-
sytetu Warszawskiego, gdzie spo
tkała m.in. A gnieszkę Osiecką, czas zawodowego niebytu po zwol
nieniu z redakcji „Walki Młodych”
z powodów politycznych, współ
praca z czasopismami dla dzieci.
Książkowy debiut, powieść przy
godow a dla d zieci G dzie ten skarb?! przyszedł na rok przed otrzymaniem stypendium im. Ta
deusza Borowskiego. Za tą biogra
fią ukrywa się Marta Tomaszew
ska, autorka znana m.in. z popu
larnej dziecięcej sagi o Tapatikach, pow ieści psychologicznych dla dorosłych oraz powieści science fiction T etraktys1. Od m om entu debiutu w pamiętnym 1956 roku, Tomaszewska próbuje uniknąć za
szufladkowania, równolegle więc obok utworów dziecięco-młodzie
żowych rozwija się w jej twórczo
ści nurt dla dorosłych. Specjalno
ścią pisarki stały się psychologicz
ne studia: Peruka (1974), Sędzia (1974), N ocą po dniu m iło ś c i (1977), Wszyscy znam y Dawida (1998), równocześnie świadectwa fascynacji pracami Mircei Eliade- go, neopsychoanalizą. W latach 60. i 70., kiedy w literaturze zapa
nowała nieufność wobec współcze
snej cywilizacji, a przeszłość wy
parła wizje przyszłości, Tomaszew
ska eksperymentuje z science fic
tion. Powstają wówczas Serpente w raju i Podróż do Krainy Om. Na uwagę zasługuje zwłaszcza ostat
ni utwór, bliski konwencji i estety
ce fantasy, to w łaściw ie jedna z pierwszych prób zmierzenia się z tym gatunkiem na polskim grun
cie. Te zbliżenia do literatury firmo
wanej przez Stanisława Lema czy Ursulę Le Guin wyznaczają - jak sądzę - najciekawsze momenty w twórczości tej pisarki.
Kariera literacka trwająca już niemal pół wieku, obfitująca w kil
kadziesiąt powieści, nie doczeka
ła się właściwie do tej pory żadnej poważniejszej refleksji. Twórczość Tom aszew skiej budziła i budzi sprzeczne reakcje krytyki. Jedni badacze postrzegają ją jako autor
kę wartościowych tekstów dla dzie
ci, laureatkę Nagrody im. Kornela Makuszyńskiego z 2001 roku (za powieść Tego lata w Burbelkowie), inni wreszcie, co prawda, ekspo
nują literackie dokonania dla doro
słych, ale powątpiewają w ich war
tości estetyczne i poznawcze. Nie
wielu interpretatorów doceniło kon
sekwentne w ychodzenie Toma
szewskiej poza konwencje i reper
tuar, tradycyjnie zarezerwowany dla twórczości „osobnej”. Specja
liści od „dorosłej” literatury skutecz
nie wymigują się natomiast od ofi
cjalnego przyznania Tomaszew
skiej należnego jej statusu - pisar
ki współczesnej. W jednym z wy
wiadów zwierzyła się: Chciałabym, by kiedyś ja k iś krytyk popatrzył kompleksowo na moją twórczość.
Może wtedy dostrzeżono by to, co naprawdę ważne. Milczenie wokół Tomaszewskiej być może stało się efektem ubocznym artystycznego
„outsiderostwa” albo konsekwencją pisania pod dwa adresy. Nieco wię
cej uwagi poświęcili utworom To
m aszew skiej badacze literatury
czwartej, m.in. Halina Skrobiszew- ska, Krystyna Kuliczkowska, Ry
szard Waksmund, niemniej jednak nie podjęto i tutaj próby syntetycz
nego spojrzenia na ten różnorod
ny, pod wieloma względami prekur
sorski na rodzimym gruncie, doro
bek.
Pierwsze utwory prozatorskie dla młodego odbiorcy Którędy do Eldorado? oraz Zorro, załóż oku
lary!, chociaż n aw iązują form ą i tematem do debiutanckiej powie
ści, sygnalizują poszukiwania wła
snego kształtu dla tego gatunku, obok przygodowo-awanturniczych wątków, równie istotna staje się obserwacja psychologiczna boha
tera, wydobycie lęków i komplek
sów dorastających chłopców. Za
interesowanie czytelników przypie
czętował sukces komercyjny rów
nież za granicą, książka Zorro, załóż okulary! ukazała się we fran
cuskiej serii najlepszych powieści dla dzieci „Bibliotheque Internatio
nale” . Poszukiwania gatunkowe i estetyczne Tomaszewskiej po
szły dalej, z zaskoczeniem przy
jęto metaforyczną baśń Omijajcie wyspę Hula (1968), której bohater
ka A g n ie szka w to w a rz y s tw ie Pana ze Spiczastą Głową podró
żuje po świecie walcząc ze złem.
Nietrudno zauważyć, że baśniowy kostium kryje obraz rzeczywiste
go totalitaryzmu. Mechanizmy sto
sowane na tytułowej wyspie królew
ny Huli, nie pozostawiają wątpliwo
ści, co było ich pierwowzorem . Światło księżyca - Pana ze Spi
czastą Głową przywraca w utwo
rze naturalny porządek bajkowego świata. Zainteresow anie Toma
szewskiej różnymi typami fantasty
ki (baśniową, naukową czy fanta
styką grozy) p o tw ie rd z a ją : po
wieść dla młodszych dzieci Przy
prowadź go do nas, Pu - Bu! (1971), cykl o Tapatikach, kosmicznych stworkach z planety Tapatia, osia
dłych na Ziemi, nowatorska baśń O nieszczęśliwej księżniczce Irri- bindżi, dzielnej Czoro-Moro i Pie
terze Piracie (1983), jak również Wielkolud z Jaskini Piratów albo Tajemnica czw artej ściany, po
wieść wpisana na Listę Honorową im. H. Ch. Andersena w 1988 roku.
Koniec lat 80. przyniósł zaś Kró
lową Niewidzialnych Jeźdźców - zdaniem krytyki - jedną z bardziej udanych polskich powieści fanta
sy dla nastolatków2.
Sobowtór, cień i ożywione zabawki
Fantastykę dziecięco-młodzie
żową od dawna absorbuje temat do
świadczeń wewnętrznych: kształto
wania osobowości, dorastania i sa- mopoznania. N iezwykła w ra ż li
wość w ukazywaniu życia ducho
wego cechuje jednak nielicznych twórców: Andersena, Janusza Kor
czaka, Tove Jansson, Astrid Lind- gren. W baśniach magicznych od
krywaniu własnego „ja”, czyli wzno
szeniu się na kolejne poziomy we
wnętrznej doskonałości, towarzy
szy niejednokrotnie uświadomienie sobie istnienia drugiego „ja” - od
zwierciedlenia, repliki, alter ego.
Wielu psychologów i antropologów
twierdzi, że dzielni bohaterowie baśni rozpoznają owe bliźniacze dusze, kiedy przechodzą duchową metamorfozę, uwolnieni od złego czaru, od egoizmu i lęku. Ich wal
ka ze smokiem podczas inicjacyj
nej wędrówki symbolizuje spotka
nie z ciemnym, nieujarzm ionym ego, by ostatecznie dopełnić pro
cesu inicjacji, dowodzi Eliade3.
Motyw rozdwojenia bierze swój początek w historii nieodwzajem
nionej miłości nimfy Echo do Nar
cyza, zapisanej przez Owidiusza w czwartej księdze Metamorfoz.
Przywodzi na myśl także inne ko
notacje: ideę „człowieka wewnętrz
nego” (czyli duszę wedle fenome
nologii religii) znaną z pism Plato
na i nauk św. Pawła czy „człowie
ka podświadomego” - alternatyw
nej strony naszej osobowości, bę
dącej centralnym punktem Freu
dowskiej teorii podświadomości, przede wszystkim literackie para
frazy mitu rozdwojenia. Z ważniej
szych warto przypomnieć Diable eliksiry E. T. A. Hoffmanna, sen
sacyjną powieść R. L. Stevenso- na Doktor Jekyll i pan Hyde, So
bowtóra Dostojewskiego. Są one odzwierciedleniem i spełnieniem Hoffmannowskiej wizji demonicz
nego sobowtóra i antagonisty (Dop- pelgangera). XIX-wieczna fantasty
ka grozy żyła jeszcze innym wa
riantem rozdwojenia, a mianowicie lustrzanym odbiciem oraz cieniem.
Ten ostatni motyw swój żywot za
wdzięcza pewnej dziwacznej trans
akcji - sprzedaży własnego cienia, opisanej przez niemieckiego poetę Adelberta von Chamisso. Stała się ona inspiracją literacką i antropo
logiczną dla Andersena, C. G. Jun
ga, T. Manna, U. Le Guin i wielu innych4.
Dzieje „rozdwojonych” bohate
rów literatury dziecięcej sięgają po
czciwego dziadka do orzechów, który po latach przeistacza się w dorodnego młodzieńca, również Pinokio, bezduszna drewniana ku
kiełka, spełnia swoje marzenie o człowieczeństwie poprzez do
świadczenie zła, odrzucenie i au- todestrukcję. Cudaczek-Wyśmie- waczek - złośliwy skrzat, z opo
wieści nieco zapomnianej autorki Julii Duszyńskiej, uosabia z kolei dziecięcego mistera Hyde'a, me
chaniczna kukła z Akademii pana Kleksa Brzechwy tylko udaje praw
dziwego chłopca. Alicja ze słynnej baśni Carrolla, Gucio „zaczarowany”
Urbanowskiej, Bracia Lwie Serce Lindgren zyskują natomiast drugą tożsamość w świecie snu5. Dziecię
cy bohaterowie albo ich dublerzy po
przez mitologiczno-baśniowe rytu
ały (zejście do podziemi, przemia
na w zwierzę, walka z potworem, poświęcenie i ofiara) przygotowują się do symbolicznej metamorfozy.
Aletis - „wędrująca dziewczyna”
Elementy mitu, baśni magicz
nych, podań toponimicznych bez trudu odnajdziemy w Królowej Nie
widzialnych Jeźdźców Marty Toma
szewskiej na różnych poziomach sem antycznych te kstu : będą to więc mitologiczne stereotypy fabu
larne (nieznane pochodzenie boha
tera, los zdeterminowany przepo
w iednią, katabaza ), wę drówka
w poszukiwaniu własnego przezna
czenia. Dalej baśniowa topografia:
wioska Ullamp umiejscowiona mię
dzy lasem (Błędny M atecznik), Graniczną Górą a jeziorem (Bystre Oczko), której duchowym centrum jest święty Chram, następnie inne motywy fabularne, jak np. przemia
na ludzi w zwierzę albo potwora (Młynarz zamieniony w jeża, cór
ka Węglarza w Strzygę-Potworni- cę). Rozpoznajemy tutaj i inne atry
buty współczesnej baśni, czyli po
tężnych antagonistów - okrutnej wiedźmy Strzygi Matecznicy, wład
czyni Państwa Podziemnych Grot oraz przerażających Czarnych Koni - symbol zbliżającej się wojny, wielkiego niebezpieczeństwa, dla Carla Gustava Junga zaś - sferę rozbudzonych pragnień i nieświa
domość6. Protagoniści utworu - chłopiec nazywany Okiem oraz jego rówieśnica, przybrana siostra, Ślicznotka Ksyksy (przezwana tak z racji urody), wcielają się w rolę mitologicznych herosów, niemniej je d n a k w swoim postępow aniu łamią utarte schematy.
Za całą charakterystykę Oka, jednego z bohaterów Królowej Nie
widzialnych Jeźdźców, mogłoby wystarczyć słynne platońskie po
równanie Sokratesa do szpetnego fizycznie i zarazem pięknego du
chowo boga. Zagadkowe pocho
dzenie (w rzeczywistości królew
skie), odpychająca powierzchow
ność, lecz zrównoważona cudow
nym okiem i szlachetnością wnę
trza, gotowość poniesienia ofiary, dobrowolne przyjęcie cierpienia,
aby uchronić przed nim innych - to atrybuty archetypicznego wy
bawcy, z w ycię zcy c ie m n o ś c i7.
Prometejski wymiar wędrówki Oka nie przeszkadza w zdobyciu oso
bistego szczęścia, uzyskaniu od
powiedzi na pytanie „kim je s t”?
Taką wymową utworu Tomaszew
ska wpisuje się w krąg ważnych tem atów egzystencjalnych naj
nowszej prozy dla dorastających czytelników. Autorka świadomie krzyżuje drogi tego Quasimoda (by przywołać słynną postać z powie
ści Wiktora Hugo) ze Ślicznotką Ksyksy. W tym przypadku niezwy
kła uroda kontrastuje z upodoba
niem do czynienia zła. Chociaż ona ma to, czego jemu brak, obo
je przeżywają typową dla dziecię
co-młodzieżowej fantastyki inicja
cyjnej sytuację graniczną: pomię
dzy dzieciństwem a niepełną ko
biecością i męskością, pomiędzy n ie w ie d zą a w tajem niczenie m . W tej niedookreślonej sytuacji we
wnętrznej, braku tożsamości płcio
wej wyraża się owo ontologiczne rozdwojenie bohaterów8.
Właścicielka ironicznego prze
zwiska Ślicznotka Ksyksy zasłu
guje na dodatkową uwagę. Toma
szewska wyposażyła ją bowiem w zespół cech dość nietypowych, jak na bohaterkę powieści dla mło
dzieży. Ślicznotka Ksyksy wystę
puje co najmniej w kilku maskach, raz przypomina napiętnowanego tra
gizmem podlotka z modernistycz
nych dram atów rodzinnych. Już swoimi narodzinami burzy rodzinną sielankę, przyczyną w szystkich
nieszczęść okazała się je j płeć.
Rodzice oczekiwali syna, lecz, na skutek czaru rzuconego przez wiedźmę, doczekali się córki. Od
rzucona przez matkę, całą miłość przelewa na ojca, który także ją od
pycha. Nie mamy wątpliwości, że przedstaw iona sytuacja niemal narzuca psychoanalityczną inter
pretację. Odsłoniłaby ona zapew
ne konflikt czy raczej zazdrość, mówiąc językiem Freuda, o miłość męża i ojca. Odrzucenie sprowo
kuje gniew i ból, a w konsekwencji - jak w wielu bajkach magicznych - nierozważnie rzucone zaklęcie.
Kiedy odrzuca zaloty mężczyzn, przybiera natomiast maskę świa
domej już swej atrakcyjności ko- biety-dziecka. Tomaszewska sta
wia swoją bohaterkę także w sytu
acji Fausta, paktującego z Mefisto- felesem. Ceną za duszę ma być nie tyle odczarowanie ojca, ile po
znanie tajemnicy życia.
Już była ubrana. Jeszcze je d nak nie wychodziła: stała przed zwierciadłem i patrzyła, patrzyła, napatrzeć się nie mogła, oczaro
wana sama sobą; była teraz w prze
pięknym chłopięcym stroju. [...]
Taka sama, a zarazem w pewien nieuchwytny sposób inna9- nietrud- no dopatrzyć się tutaj jeszcze jed
nego wcielenia bohaterki: męskie
go, co dyskretnie podpowiada To
maszewska, podsuwając czytel
nikowi dobrze znany motyw zamia
ny ról. Wielość masek rodzi wąt
pliw ość: kiedy dziew czyna je s t sobą? Czy potrafi być sobą? Pi
sarka udziela jednoznacznie twier
dzącej odpowiedzi. Podobnie jak Oko, również Ślicznotka Ksyksy
zyskuje własną tożsamość, staje się Am adynką - córką swojego ojca Młynarza. Wypełnia los Ale- tis („wędrującej dziewczyny”), wier
nej córki Ikariosa, który to z woli Dionizosa uczył Greków uprawy winnej latorośli. Odnalazłszy po długiej wędrówce mogiłę zabitego ojca, odbiera sobie życie, żeby za spraw ą bogów narodzić się na nowo.
Dorastający bohaterowie Królo
wej N ie w id zia ln ych Jeźdźców , przekonują się, że droga do samo- poznania wiedzie poprzez doświad
czenie dwoistości bytu. Jak za
uważa Lech Isakiewicz: Jasność i ciemność to dwa - by tak rzec - stany, w których znajduje się czło
wiek w wykreowanym przez Toma
szewską świecie. Pełną niebezpie
czeństw, ale jasną drogą podąża Oko szukać swego przeznaczenia.
Równie niebezpieczną, ale ciemną drogą udaje się Ślicznotka Ksyk- sy, aby odnaleźć swoje. Prawom dnia przeciwstawione zostaną pra
wa nocy; życie w blasku słońca - życiu w podziem nym królestwie gnomów. [...] Wszystko to zazę
bia się, przenika nawzajem i po
woduje, że światło bez ciemności i ciemność bez światła nie mogą istnieć10. Autorka stara się prze
konać swojego czytelnika, że to właściwe wybory moralne, pokona
nie własnego egoizmu oraz akcep
tacja kruchej równowagi między Yin i Yang, jakby wyrazili się zwolen
nicy taoizmu, tak naprawdę zale
ży od poznania samego siebie.
Labirynt, wieża i czwarty wymiar Tom aszew ska u kryła w ięc w Królowej Niewidzialnych Jeźdź
ców wiele aluzji, nawiązań literac
kich, filozoficznych, psychologicz
nych. Sięgnęła do mitu prometej
skiego i tradycji chrześcijańskiej (bohater - wybawca), w ślad za in
nymi utworami z gatunku fantasy czy science fiction wyrosłymi na gruncie antyutopii i alegorii (np. Try
logia Tolkiena, Opowieści z Narni C. S. Lewisa, Bracia Lwie Serce Lindgren), na co słusznie zwróciła uwagę znakomita badaczka Joan
na Papuzińska11. Odwołania do kul
tury celtyckiej i słowiańskiej wiążą ponadto om awianą baśń Toma
szewskiej z Córką czarownic Te- rakowskiej. Władzę w Krainie Nie
widzialnych Jeźdźców dzierży Kró
lowa, Pań stw em Podziem nych Grot rządzi Strzyga Matecznica, ziołolecznictwem i magią zajmuje się Szalona Gugu. Taki podział ról i wysoka pozycja kobiety istniały w społeczeństwach celtyckich, co odzwierciedlają chociażby słynne legendy arturiańskie12. O istnieniu Nadgranicznego Obszaru decydują właściwie kobiety obdarzone wiedzą tajemną. Jedną z najciekawszych postaci z baśni Tomaszewskiej jest Szalona Gugu, żyjąca na margine
sie społeczności wiejska znachor- ka, której rodowód można wywieść z mitów matriarchalnych.
Opowieść o mieszkańcach wio
ski Ullamp znajduje swój finał, acz
kolwiek pieczętuje go zaskakują
ca formuła „życia w opowieściach”
czy raczej „życia w snach” 13. Pi
sarka na koniec ujawnia czytelni
kowi, że został wciągnięty w grę intelektualną z tekstem. Zabawa oparta na przemianie fikcji w rze
czyw istość nasuwa skojarzenia z „błędnym rycerzem” Don Kicho
tem, który wciela się - jak wiado
mo - w wymyślonego przez siebie bohatera rom ansów rycerskich.
Wyobraźnia Tomaszewskiej wyra
sta z szeroko rozumianego mitu, dlatego zarówno w Królowej Niewi
dzialnych Jeźdźców, jak i w powie
ści z gatunku science fiction Wiel
kolud z Jaskini Piratów albo Ta
jem nica czwartej ściany - jednej z najważniejszych powieści w do
robku tej autorki, odnajdujemy lo
gikę współistniejących sprzeczno
ści, podstawę mitycznej świadomo
ści. Zwrot w stronę świadomości pierwotnej, archetypicznej wyrasta z kilku źródeł: nieufność wobec kie
runków rozwoju współczesnej cy
wilizacji i w konsekwencji z chęci powrotu do aksjologicznego ładu.
Na koniec, warto docenić odwa
gę i konsekwencję, z jaką Toma
szewska wprowadza do rodzimej fantastyki dziecięco-młodzieżowej wielkie współczesne mity: labiryn
tu czy właśnie rozdwojenia, rozdwo
jenia między światłem i ciemnością, między egoizmem i heroizmem, dziecięcością i dorosłością.
1 Zob. Być sobą... Wywiad z Martą Toma
szewską, „Nowe Książki” 1987, nr 7-8.
2 Zob. L. Isakiewicz, Znacząca w dorobku,
„Nowe Książki” 1989, nr 4; zob. też R. W ak
smund, Od literatury dla dzieci do literatury dzie
cięcej (tematy - gatunki - konteksty), Wrocław 2000, s. 257.
3 Zob. M. Eliade, Obrazy i symbole, Warsza
wa 1996, s. 16.
4 Por. Z. Majchrowski, Sobowtór w: Słownik literatury polskiej X IX wieku, red. J. Bachórz, A. Kowalczykowa, Wrocław - Warszawa - Kra
ków, s. 884-886. C. G. Jung, Archetypy i sym
bole. Pisma wybrane, wybór, przekł. i wstęp J. Prokopiuk, Warszawa 1981.
5 Funkcje snu w fantastyce dziecięcej oma
wia J. Papuzińska w swojej monografii Zatopio
ne królestwo. O polskiej literaturze fantastycz
nej X X wieku, Warszawa 1989.
6 Por. J. E. Crilot, Słownik symboli, przeł.
I. Kania, Kraków 2006, s. 193-194..
7 Zob. B. Szym kiew icz, M ityczni goście w przestrzeni zranienia, „Albo...albo. Problemy psychologii i kultury” 2005, nr 3.
8 Na temat „sytuacji granicznej” w powie
ściach dla nastolatków zob. A. Baluch, Od Lu- dus do Agora, rozważania o książkach dla dzieci i młodzieży i o sposobach lektury ..., Kraków 2003, s. 106-107.
9 M. Tomaszewska, Królowa Niewidzialnych Jeźdźców, W arszawa 198, s.106-107.
10 L. Isakiew icz, Zn acząca w dorobku, s. 27.
11 Zob. J. Papuzińska, Dziecko w świecie emocji literackich, Warszawa 1996, s. 88.
12 Informacje o roli kobiet w kulturze celtyc
kiej zaczerpnęłam z artykułu Ewy Filipowicz, Kultura magiczna w powieściach fantasy Doroty Terakowskiej w: Literatura i kultura popularna, t. XI, pod red. T. Żabskiego, W rocław 2003, s. 110-112.
13 W arto przypomnieć, że to w orientalnych baśniach B. Leśmiana pojawia się podobny wą
tek snu śnionego przez mieszkańca krainy fan
tazji.
Maria Ostasz, Beata Nawrot
MIECZYSŁAWY BUCZKÓWNY STRATEGIE POETYCKIEJ KOMUNIKACJI
Dziecko jest istotą szczególnie emocjonalną, twórczo eksploru
jącą otaczającą je rzeczywistość.
To poznawanie zewnętrznego świa
ta, dokonujące się nieustannie naj
częściej w zabawie, jednocześnie jest odkrywaniem przez młodego człowieka własnego ja: dziecko oswaja kolejne elementy świata i samo ulega w ten sposób we
wnętrznej przemianie, uaktywnia
jąc i rozwijając swój aparat poznaw
czy. W tym procesie stopniowej autonomizacji małego człowieka ogromną rolę odgrywa sztuka. Wła
śnie ten rodzaj aktywności i jej wytwory otwierają przed dzieckiem szczególne m ożliwości: zabawy i kreacji „życzeniowego św iata” , rozładowania wewnętrznych na
pięć, poznawania tego, co poznać się da, a nawet tego, co naukowe
mu poznaniu w ciąż się opiera.
Sztuka bowiem może być nie tyl
ko ekspresją uczuć twórcy i odbior
cy, nie tylko estetycznym przeży-
ciem czy zabawą, ale i sw oistą formą poznawania tych aspektów życia ludzkiego i świata, których w dyskursywnej formie nie można wyrazić. Właśnie poezja, skierowa
na do dziecięcego adresata, win
na łączyć te funkcje, odpowiada
jąc w ten sposób na wewnętrzne potrzeby wciąż rozwijającego się małego czytelnika.
Wymóg ten niewątpliwie spełnia poezja Mieczysławy Buczkówny - autorki, która swe artystyczne pa
sje realizuje, tworząc teksty poetyc
kie i prozatorskie, tak dla dorosłych, jak i dla dzieci. Poezja tworzona przez Buczkównę z myślą o dzie
cięcym odbiorcy w naturalny spo
sób przystaje do świata dziecka i jego twórczej za
bawy. Czytając po
szczególne utwory, można zauważyć, w jak różnorodny sposób k szta łto wana jest w nich strategia porozu
m ienia z małym odbiorcą, aktywi
zując okreś lone poziom y dzieła, tak - by raz poru
szały sferę emocji czyte ln ika , a in
nym razem szcze
gólnie w yraźnie
odwoływały się do jego doświad
czeń i wiedzy. Walory jej twórczo
ści zostaną przedstawione na wy
branych pięciu przykładach wier
szy, pozwalających prześledzić główne strategie porozumiewania się poetki z odbiorcą.
Mokre piórka z rosy otarł W gąszczu jaśminowym I zaśpiewał o stokrotkach Głosem kryształowym.
0 stokrotkach, które z rana Zakwitły na łące,
1 o pąkach na kasztanach - Wyszły już na słońce.
Zalśnił gwiazdą, zamigotał Jak woda w strumyku Cicho, cicho, nie budź kota, Majowy słowiku1.
Cytowany wiersz Słowik jest mi
niaturą liryczną, przedstawiającą sytuację śpiewu majowego słowika, a więc zjawiska niby zwyczajnego i na pewno bliskiego doświadcze
niu każdego dziecka. Jednakże to zwyczajne w świecie przyrody „zda
rzenie” w kreacji autorki urasta do zjawiska cudowne
go, postrzeganego tak z perspektywy
„artysty - dziecka, dziecka - artysty”2.
M o m e n ta ln o ś ć i dynamizm tego obrazu sugerują czasowniki doko
nane: „otarł”, „za
śpiewał” , „zakwi
tły”, „zalśnił”, które jednocześnie do- określają cudow
ność tej chwili - kryształowy śpiew słowika współgra z pięknem „zakwi
tających stokrotek” , „pąkami na kasztanach” oraz z „lśniącą gwiazdą”. A właśnie o tych cudowno
ściach, dziejących się rano, w połu
dnie i wieczorem śpiewa słowik,
chcąc jakby obwieścić wszystkim:
patrzcie, co się dzieje! Tę harmonię rozgrywających się w świecie przy
rody zjawisk: dźwięczących, zakwi
tających, lśniących sugerują nie tyl
ko obrazy, ale i ukształtowanie brzmieniowo-rytmiczne całego utwo
ru: wyrazy dźwiękonaśladowcze, struktura wersyfikacyjna, rymy do
kładne i niedokładne. Wszystkie te artystyczne zabiegi stosowane są tak, by olśnić małego czytelnika pięk
nem - kolorów, dźwięków, rytmów.
Jednakże utwór ten pełni nie tylko funkcję estetyczną, ale i po
znawczą. Nie ma tu jednak żad
nych b e zp o śre d n ich pouczeń, gdyż podmiot liryczny prawie całko
wicie ukryty jest poza kreowane obrazy. Raz jednak - w końcowych dwóch wersach ujawnia swoją oso
bę, kierując słowa ostrzeżenia do bo
hatera - słowika, by ten swym gło
sem nie zbudził kota. Właśnie on stanowi potencjalne zagrożenie dla tego sielankowego świata. Cała ta końcowa sytuacja staje się więc alegoryczna, przekazując pewne uniwersalne przesłanie o niebez
pieczeństwie, tkwiącym w świecie, z którym w sw oim o so b istym doświadczeniu młody czytelnik bę
dzie się musiał zmierzyć i oswoić.
Zupełnie inny sposób poetyckiej komunikacji z dzieckiem proponu
je Buczkówna w krótkim tekście W aptece.
Mam kłopot:
Zachorowały dwie lalki I miś.
Muszę iść do apteki Po leki.
Lalki mają kaszel, A miś tak ochrypł, Że może tylko szeptać.
- Dzień dobry!
Tu jest recepta:
„Aspiryna, proszek Na ból głowy I kwiat lipowy”.
- Bardzo proszę.
- Ile płacę?
- Trzy grosze.
- Dziękuję! Do widzenia3.
Wprawdzie tutaj, podobnie jak w pierwszym przywołanym utwo
rze, kreowany świat bliski jest rze
czywistości dziecięcej (zachoro
wały lalki i podmiot - bohater zmu
szony je s t pójść do apteki), ale charakter i sposób przedstawienia tego świata jest odmienny. To nie em ocjonalnie nakreślony obraz przyrody, lecz „cytat z rzeczywi
stości” , zapis chwili dnia codzien
nego, postrzeganego z punktu wi
dzenia bawiącego się dziecka4.
Właśnie ono jest bohaterem w roli opiekuna, którego mowa synprak- ty c z n a ,5 dialogowa i narracyjna
Rys. Halina Gutsche
kreuje rodzaj scenki z życia. Kom
pozycja tekstu powiela więc jeden z wielu skryptów6, jakie dziecko ćw iczy w zabaw ach te m a ty c z nych, rozwijając swoje kompeten
cje językowo-poznawcze, rozłado
wując energię i ciesząc się tym, że w tej właśnie chwili cały świat od niego zależy. Takie poetyckie scenariusze zabawy7 bardzo czę
sto w ystępują nie tylko w poezji Buczków ny i sta n o w ią św ietny przykład realizacji paidii8 jako es
tetycznej jakości, wpływającej na budowę i specyficzny odbiór dzieł, których schemat jest chętnie po
w ie la n y lub tw ó rczo rozw ijany przez dziecięcego odbiorcę.
Zabawa stanowi matrycę kom
pozycyjną również kolejnego utwo
ru Buczków ny za tytułow an ego Żeglarz:
Sam zrobiłem tę żaglówkę.
Najpierw - mały szkic ołówkiem, Potem ostrym scyzorykiem Łódkę wyrzezałem w korze.
A maszt zwykłym jest patykiem, Żagiel - z chustki lalki Miki, To jest lala mojej siostry.
Pożegluję po jeziorze - Właśnie wicher powiał ostry9.
Już w pierwszych słowach wy
raźnie ujawnia się tytułowy boha
ter dziecięcy, jakże dumny ze swe
go dzieła: „Sam zrobiłem żaglów
kę”. Widzimy tutaj, że poszczegól
ne działania konstrukcyjne na zwy
kłych przedm iotach usytuow ały dziecko w roli kreatora rzeczywi
stości - tej realnej i symbolicznej, w których zarazem uczestniczy.
Imaginacyjna perspektywa kreacji
św iata pozw o liła w ięc dziecku w „w yrze za n e j k o rz e ” w id z ie ć łódkę, w zwykłym patyku - maszt, zaś w chustce lalki Miki - żagiel.
Najważniejsze dla dziecka jest jed
nak to, ż e ta k sko n stru o w a n a żaglówka otworzyła przed nim świat je szcze w iększych m ożliw ości:
żeglowania po jeziorze - tym kon
kretnym, ale i tym z twórczej wy
obraźni.
W idać więc wyraźnie, że typ zabawy i rola, w jakiej ukazany jest dziecięcy podmiot - bohater
(W aptece - zabawa naśladowcza, rola opiekuna; Żeglarz - zabawa ko n s tru k c y jn a , rola kre a to ra ), w szczególny sposób warunkują kształt poetyckiego obrazowania w danym utworze, który w efekcie przybiera albo mimetyczny, albo kreacyjny charakter. Nie ulega wątpliwości również to, że kreacyj
ny model wiersza Buczkówny bar
dziej sprzyja poszerzeniu pola działań odbiorcy: raz może on być dzieckiem tylko naśladującym kon
strukcyjne zabawy bohatera utwo
ru (wycinanie, lepienie, opowiada
nie, taniec), a innym razem, osią
gnąwszy określony poziom emo- cjonalno-intelektualnego rozwoju, może odczytywać dany utwór na wyższym - symbolicznym pozio
mie.
Anteny - kolejny tekst Bucz- kówny, w którym jednak nie sama zabawa, lecz sytuacja poznawania świata wpisana jest w kreowane przez poetkę obrazy:
Spójrz na dach ten, na tamten, Ile tam wysokich anten, Antenowy las wyrasta Nad dachami miasta.
Stoją tak - bo muszą, Ani się nie ruszą,
Proste, sztywne, nieruchome Nad tym i nad tamtym domem.
Często przelatują ptaki, Czyże, wróble i gawrony Siadają na masztach I pytają:
Jaki
Program w telewizji?
Co dziś na ekranie Będzie po obiedzie?
Skąd anteny mogą wiedzieć?10 Wymienione ptaki przykuwają uwagę małego odbiorcy, do które
go w czasie oglądu dachów mia
sta kieruje swoje słowa podmiot li
ryczny, wchodzący w rolę szcze
gólnego „przewodnika”11 po otacza
jącym świecie. Owa szczególność polega na tym, że podmiot przyj
muje podwójną: raz dziecięcą, raz dojrzałą perspektywę oglądu świa
ta, co wyraźnie widać w sposobie kreacji obrazów i typie składni.
Rzeczywistość miasta widzia
na z góry stwarza okazję do cie
kawych spostrzeżeń. Najpierw za
dziwia bohatera ogromną ilością anten, wyrastających nad dacha
mi, a ta zaś cecha krajobrazu wy
wołuje skojarzenie miejskiej rze
czywistości ze światem natury, co sugeruje metaforyczne wyrażenie:
„antenowy las”. Taka syntetyczna w izja świata charakterystyczna jest dla dziecka, które zachowało jeszcze w sobie tę pierwotną w per
cepcji moc scalania odmiennych
Rys. Andrzej Strumiłło
rzeczywistości. Tytułowe anteny, a także ptaki, zasiadające na nich, ulegają w spojrzeniu dziecka ani
mizacji, a nawet personifikacji, bo przecież przynależą jednocześnie do miasta, sfery natury, ale i wy
obraźni. Dzięki antenom codzien
nie na ekranie pojawia się jakże magiczny świat, o który dziecko z zaciekawieniem pyta: „co dziś na ekranie będzie po o b ie d z ie ” . W wypowiedzi podmiotu liryczne
go pojawiają się jednak dodatko
we informacje, poszerzające wie-
Rys. Janusz Towpik
dzę małego oglądacza rzeczywi
stości, którego zaciekaw ia od
m ienność w w yglądzie ptaków, a przede wszystkim - „cuda”, dzie
jące się za sprawą „antenowego lasu”. Kreacja całego utworu słu
ży więc wyeksponowaniu procesu eksploracji świata i może w per
cepcji sterowanej12 być podstawą szeregu projektów poznawczo-za- bawowych, dotyczących różnych problemów, jak choćby relacji mia
sto - przyroda (kultura - natura) czy cuda techniki13.
Zupełnie odmienny charakter od wcześniej przytoczonych ma tekst o znamiennym tytule Dziec
ku:
Zaledwie dostrzegalny w poca
łunku
Odezwałeś się z głębokiego cie
nia,
Wyprowadziłam cię na światło I poruszyłam twoje serce Ze źródła twojego płaczu Świat się począł.
Gdy z zaciśniętej piąstki uwolni
łeś noc,
Drgnęło powietrze I deszcz wydarł ziemi
Kiełek zieleni dla twoich pustych oczu14.
W utworze tym dziecko poja
wia się jako adresat - bohater, oso
ba, której autorka - w roli matki, poetki pragnie wyrazić łączącą ich więź. W kolejnych obrazach przy
wołuje więc różne fazy pojawiania się dziecka w je j św iecie, przy czym równoległą bohaterką w po
etyckich odsłonach pierwszej czę
ści utworu staje się ona - matka.
Jej moc „wyprowadzania (dziecka) na św iatło” i „poruszania serca”
przypominać może boski gest kre
acyjny, a ten trop interpretacji su
gerują nie tylko rzeczowniki odcza- sownikowe wyżej cytowane, ale przede w szystkim - sym bolika przestrzeni światła i nocy. W dru
giej części utworu widać jednak wyraźnie, że w tym boskim ge
ście kreacji współuczestniczy już samo dziecko: „ze źródła jego płaczu świat się począł” i to ono
„z zaciś n ię te j p ią s tk i u w o ln iło noc” , uruchamiając szereg proce
sów w świecie.
Ten utwór, poświęcony dziecku, je s t zarazem w ie lk ą po ch w a łą życia i szczególną afirmacją świa-
ta dziecięcości. Tę wrażliwość na moralny aspekt zachowań człowie
ka wyczuwa się w sposób inten
sywny w tekstach, jakie Mieczy
sława Buczkówna kieruje do doro
słego czytelnika (Rozstania, Dale
kie z pobliża, Zasypie wszystko, Światła ziemi, Planeta miłość), pro
ponując mu intelektualno-moralną podróż. Patrząc zaś na jej wybra
ne wiersze adresowane do dziecię
cego odbiorcy, ma się nieodparte wrażenie, że „św iat poruszony”
w nich całkowicie współgra z emo- cjonalno-poznawczymi potrzebami małego czytelnika. Tej tw órczej korelacji znacząco sprzyja wielka różnorodność tematyczna utworów bliskich świata „wielkiej zabawy” , a także ich struktura kompozycyj
na, którą raz stanowi zabawa mi- m etyczna czy k o n s tru k c y jn a 15, a innym razem sytuacja emocjo
nalnego odbioru świata czy pozna
wania i/lub przekształcania otacza
jącej rzeczywistości.
Znamienne jest to, że w poezji Buczkówny kreacja podmiotu li
rycznego jako artysty - dziecka i dziecka - artysty (Słowik), dziec
ka bawiącego się, kreatora, dzia
ła cza , w yko n a w cy (W aptece, Żeglarz) czy „przewodnika” (Ante
ny) służy określonej strategii poro
zumienia z dziecięcym odbiorcą.
Wśród utworów pojawiają się prze
cież niem al za p isy skryptów , w których najczęściej następuje zupełna identyfikacja podmiotu - bohatera i odbiorcy - dziecka.
W tych tekstach prymarność funk
cji estetycznej jest zapewne nie
znacznie osłabiona, ale realizuje się w szczególnej formie - paidii - kategorii estetycznej charaktery
stycznej dla poetyki wiersza dzie- c ię c e g o 16. W łaśnie takie proste utwory odgrywają na pewnym eta
pie życia małego uczestnika kul
tury istotną funkcję: inicjują zaba
wy - role, w trakcie których w psy
chice dziecka zachodzą skompli
kowane procesy równoważenia struktur poznawczych17. W niektó
rych utworach następuje mniej lub bardziej w yraźne rozróżnienie, a czasem jednoczesne nałożenie dwóch perspektyw oglądu świata:
dorosłego i dziecka. Ta dyferencja- cja służy aktywizacji małego czy
te ln ika , który dany te kst moż e w różny sposób - w zależności od wiekowych percepcyjnych możli
wości - odbierać: najpierw przeży
wać i wykonywać naśladowczo lub twórczo, a później przeżywać in
telektualnie.
W ybrane przykłady utworów miały zatem służyć prześledzeniu pięciu różnych strategii literackiej ko m u n ika cji sto so w a n e j przez Buczkówną. Ta różnorodność ko
munikowania się z odbiorcą jest bardzo niewątpliwą wartością po
ezji kierowanej do dzieci i należy mieć nadzieję, że zbiorowe wyda
nie rozproszonych utworów ułatwi do nich dostęp rodzicom, pedago
gom, wychowawcom, którzy mogą z a propon ow ać dzieciom różny sposób lektury tej poezji.
1 Kolorowy świat. Wiersze i proza dla dzieci.
Wybór C. Żmihorskiej, Warszawa 1968, s. 21.
2 R. Waksmund, Od literatury dla dzieci do literatury dziecięcej, Wrocław 2002, s. 274.
3 Kolorowy świat, s. 295.
4 Por. J. Ługowska, Punkt widzenia w struk
turze komunikatu literackiego (przeznaczonego dla małego odbiorcy), Punkt widzenia w tekście i w dyskursie, red. J. Bartmiński, S. Niebrze- gowska-Bartm ińska i R. Nycz, Lublin 2004, s. 9-25.
5 Przez mowę synpraktyczną (dyskurs dzia
łaniowy) Shugar określa typ mowy, jaką posłu
guje się dziecko w trakcie działania. W tym cza
sie dokonuje się proces wspierania działania mową oraz aktywizowania i rozwijania kompe
tencji językowych dziecka. Zob. G.W. Shugar, Dyskurs dziecięcy, Warszawa 1995, s. 41; por.
M. Przetacznik-Gierowska, Od słowa do dyskur
su. Studia nad mową dziecka, Warszawa 1994, s. 191.
6 Skrypty to najprostsze schematy poznaw
cze, w jakich dziecięcy umysł organizuje wyj
ściową formę wiedzy, z której rozwiną się jej postacie bardziej złożone. Zob. J. Trzebiński, Narracyjne formy wiedzy potocznej, Poznań 1992, s. 31.
7 M. Ostasz, Co słonko widziało Marii Ko
nopnickiej - scenariusz zabawy w oswajanie przestrzeni wiejskiej, [w:] Sezamie otwórz się!
Z nowszych badań nad literaturą dla dzieci w P olsce i za granicą, pod red. A. Baluch i K. Gajdy, Kraków 2001, s. 150-161.
8 Termin R. Cailois wyrażający spontanicz
ność zabawy, por. M. Ostasz, Wybrane proble
m y cykliczności typów paidii w poezji, „Literatura Ludowa” 2006, nr 1, s. 19-32.
9 Kolorowy świat, s. 295.
10 Tamże, s. 325.
11 A. Baluch, Świat przedstawiony, czyli ta
jem n ice dziecięcej lektu ry, W arszawa 1987, s. 45.
12 Według E. Balcerzana dorosły czytelnik (rodzic, nauczyciel) w zależności od założonych celów może sterować percepcją małoletniego czytelnika.
13 Podstawą rozpoczęcia twórczej refleksji nad relacją między światem przyrody a rzeczy
wistością miasta, między naturą a kulturą może być analiza metafory „antenowy las” , poprze
dzona zabawą ruchową, w czasie której jedna grupa dzieci naśladuje anteny, druga - las. Na
tomiast odczytywanie pytań kończących utwór może być pretekstem do dyskusji na tem at cudów techniki. Tutaj „cuda” będą słowem - klu
czem, umożliwiającym dzieciom przejście od świata bajkowego do świata realnego, od świata natury do techniki.
14 Kolorowy świat, s. 125.
15 M. Kielar-Turska, M. Białecka-Pikut, Roz
wój zabawy [w:] Psychologia rozwoju człowieka.
Charakterystyka okresów rozwoju człowieka, pod
red. B. Harws-Napierały i J. Trempały, Warsza
wa 2003, t. II, s. 72-73.
16 B. Żurakowski, W świecie poezji dla dzie
ci, Kraków 1999, s. 131.
17 Równoważenie struktur poznawczych to nieustanny proces uaktywniania i doskonalenia aparatu poznawczego człowieka. Ten proces opie
ra się na asymilacji, przyswajaniu jakiegoś ele
mentu rzeczywistości do swoich działań i na
stępnie na akomodacji, czyli przekształceniu schematu działania z uwzględnieniem specyfiki przyswojonego, nowego elementu. Zob. J. Pia- get, Równoważenie struktur poznawczych, War
szawa 1981, s. 10.
Danuta Mucha
MICHALINA CHEŁMOŃSKA- SZCZEPANKOWSKA -
ZAPOMNIANA PISARKA DLA DZIECI I MŁODZIEŻY
Nazwiska Michaliny Chełmoń- skiej-S zczepankow skiej (1885
1953) próżno szukać w słow ni
kach, leksykonach1 czy podręcz
nikach. Należy ona do kategorii pisarzy nazywanych zapomniany
mi. Najwyższy zatem czas, aby uzupełnić naszą wiedzę o tej bra
kującej karcie z dziejów literatury dla dzieci i młodzieży od Młodej Polski do pierwszych lat po dru
giej wojnie światowej. Na ten bo
wiem okres przypadła poetycka, sceniczna i prozatorska twórczość pisarki spokrewnionej z wielkim malarzem Chełmońskim.
Zacznijm y od przypomnienia najważniejszych faktów biograficz
nych. M ich a lin a C h e łm o ń ska - Szczepankowska (sygnująca swe utwory pseudonim am i „Jolanta”
i „Ludmiła” i inicjałami „M.Ch.-S.”) urodziła się w Warszawie jako cór
ka S tanisław a C hełm ońskiego,
naczelnika stacji PKP w Mińsku M azow ieckim i m atki Jad w ig i z Przystańskich2. W latach 1903
1906 studiowała w Warszawie po
lonistykę i uczyła się języków ob
cych, otrzymując w 1906 roku tzw.
patent, czyli praw o nauczania w szkolnictwie. W roku 1907 prze
niosła się wraz z rodzicami z War
szawy do Mińska Mazowieckiego, w którym zam ieszkiw ał a aż do śmierci. W łaśnie w tym mieście w latach 1909-1912 rozpoczęła pra
cę zawodową jako nauczycielka w prywatnej dwuklasowej szkole Jadw igi Dm ow skiej. Nastę pnie w latach 1912-1918 poetka praco
wała jako nauczycielka w tzw. 7 Klasowym Zakładzie Naukowym Ż eńskim M arii G ro ch o w skie j.
W roku 1914 wyszła za mąż za Jana Szczepankowskiego, kierow
nika rachuby w fabryce „Konstan
ty Rudzki i Spółka” w Mińsku Ma
zowieckim. Z tego małżeństwa uro
dziło się troje dzieci: Henryk, An
toni i Wanda. Pisarka pracowała jako nauczycielka w miejscowym Gimnazjum Żeńskim (1918-1920) oraz w wielu szkołach na terenie pow iatu m iń skie g o . W latach 1939-1945 zorganizowała tajne nauczanie języka polskiego, rosyj
skiego i niemieckiego. W okresie okupacji zajmowała się także pracą charytatywną. Za swą działalność oświatową i społeczną została od
znaczona Medalem Dziesięciole
cia O dzyskania N iepodległości (1928) oraz Brązowym Medalem za długoletnią służbę nauczycielską (1938).
W roku 1908 ogłoszono w War
szawie jej pierwszy tom wierszy dla dzieci Ranna rosa. Zbiorek wierszy dla dzieci. W dwa lata póź
niej wydano drugi zbiór utworów poetyckich M ichaliny Chełm oń- skiej-Szczepankowskiej dla dzie
ci Wiosną i Latem. W roku 1921 ukazała się w Warszawie antolo
gia Piosenki z dziejów naszych, za
wierająca, poza utworami innych autorów, wiersze Michaliny Cheł- moń s k ie j-S z c z e p a n k o w s k ie j.
W 1947 roku wydano w serii „Moje książeczki” zbiór powinszowań dla dzieci Winszujemy tatusiowi i ma
musi (Wrocław 1947). Dopiero jed
nak w naszych czasach, dzięki ini
cjatywie wnuka Piotra, ukazał się najpierw tom wierszy Poezje (Nie
pokalanów 2000), a następnie wy
bór A nad m oją p o lską ziem ią (Łódź 2003).
W latach 1910-1950 poetka pisała wiersze dla dzieci zamiesz
czane w periodykach „Moje Pisem
ko” pod red. Marii Buyno-Arctowej3,
„Płomyk” i „Płomyczek”, „Świersz
czyk” i „Rycerzyk Niepokalanej” , gdzie poza własnymi wierszami zam ieszczała przekłady poetów rosyjskich i francuskich. W latach
1912-19 52 poetka utrzymywała stałe kontakty z w arszaw skim i wydawnictwami i redakcjami tygo
dników dla dzieci i m łodzieży, m.in. z: wydawnictwem Michała Arcta, Towarzystwem W ydaw ni
czym „Świat”, Drukarnią Józefa Si
korskiego, Wydawnictwem Ossoliń
skich we Lwowie, Państwowym W ydaw nictw em Książek S zkol
nych we Lwowie, tygodnikiem „Mło
dy Polak” w Warszawie oraz perio
dykiem „Przyjaciel Dzieci” redago
wanym przez Janinę Porazińską.
Współpracowała również z Juliu
szem Saloni z Warszawy i Anto
nim Mikulskim z Krakowa.
Twórczość Michaliny Chełmoń- skie j-S zcze p a n ko w skie j, mimo istniejących cząstkowych opra- cow ań4, ciągle je s z c z e należy do mało zbadanych, zwłaszcza w odniesieniu do twórczości dla dzieci i młodzieży. Poświęcenie więc dalszych studiów tej poetce wydaje się niezwykle zasadne i po
trzebne. Czynimy to w roku setnej rocznicy wydania debiutanckiej książki dla dzieci Ranna rosa. Jest to zbiór 19 liryków o tematyce przy
rodniczej (m .in.: W iosna, Las, Kwiat paproci, Bławatek i kąkol, Burza, Letnia noc, Polska jesień, Zima, Wróbelek, Sen ziemi), reli
gijnej (m.in. Mleczna droga, Siew
na, Kochaj!) i patriotycznej (m.in.
Polska jesień, Las), niekiedy wy
raźnie nacechowanych dydaktycz
nie (m.in. Kołysanka, Nowina).
Wymieniony tom wierszy wpisuje się nie tylko w biografię poetki, ale też w kontekst twórczości poetów
m łodopolskich, dla których lata 1906-1909 były przełomem w lite
raturze dla dzieci i młodzieży.
Okres ten nacechow any był w literaturze pięknej większą niż kiedykolwiek uwagą skierowaną na dziecko. Pojawia się najmłodszy bohater literacki, którego mental
ność bywa portretow ana przez ówczesnych pisarzy5. Tomik Cheł- mońskiej również nawiązuje do tej tendencji. Szczególnie wyraźnie widać to w wierszu Kasia, będą
cym portretem pracowitego dziec
ka, opiekującego się rodzeństwem i domem. Poetka pisze tu m.in.:
Maleńka Kasieńka Pomaga matuli:
To Zbyszka Braciszka Kołysze, oj tuli!... 6
Dziecko je s t też bohaterem wierszy: Dzień dobry, Marzenie dziewczynki, Kołysanka w oma
wianym zbiorze. Z epoką młodo
polską łączą również Chełmońską więzi zawodowe. Tak się bowiem składa, że większość piszących wówczas dla dzieci autorów pocho
dziła z kręgów nauczycieli i spo- łeczników7. Tę prawidłowość po
twierdza droga zawodowa pisarki.
Chełmońska-Szczepankowska twórczością poetycką parała się od wczesnej młodości8. Dotyka tema
tów jakby „modnych” (wspomnia
ny portret bohatera dziecięcego), wyrasta jednak ponad epokę liry
zmem swych wierszy, z których bije prawdziwa poezja. Sam tytuł
zbioru Ranna rosa stanowi swoiste poetyckie przesłanie, podkreślając pewną cechę ulotności m etafo
rycznego poranka. Warto zwrócić uwagę, że modny wówczas dydak
tyzm nie przysłonił autorce wizji poezji. Jej dydaktyzm jest raczej ukryty i wynika z ogólnego prze
słania poetyckiego zbioru. Ranna rosa to zbiór pięknych klasycz
nych liryków, które - nacechowa
ne talentem autorki - uzupełniają karty poezji młodopolskiej. Na za
kończenie przytoczmy jeden z utwo
rów z tomu dla dzieci Ranna rosa Michaliny Chełmońskiej:
Letnia noc
Cisza - po nad modrym stawem Wstają mgły
Blask księżyca rozsrebrzony W wodzie lśni...
Tchnieniem wiatru poruszane Trzciny drżą,
A na stawie lilje białe W ciszy śnią... (...)9
Książka Chełmońskiej Ranna rosa została też, jak przystało na epokę, pięknie zilustrowana10.
Na twórczość Michaliny Cheł- mońskiej-Szczepankowskiej zło
żyły się poza poezją opowiastki dla dzieci. Ich tematyka jest różnorod
na: życie szkolne (Głośna zabawa), uczniowski nieład (W szufladzie), aspekty wychowawcze (Oszczęd
ność), a wspólną cechą charakte
rystyczną jest dydaktyzm. Bohate
rami p o w ia ste k C hełm o ń skie j- Szczepankowskiej są dzieci (Policz do dziesięciu), zwierzęta (Dwa ko
guty), przedmioty (W szufladzie).
Spośród 40 opowiastek na uwagę
zasługuje m.in. Podróż, łącząca w sobie wiele walorów poznaw
czych (odlot ptaków do ciepłych krajów), wychowawczych (patrio
tyzm, potrzeba dokarmiania ptaków w zimie), ale i artystycznych, bo
wiem autorka zastosowała konwen
cję oniryczną, umiejętnie puentując nią utwór. Pisarka przepisywała ręcznie po latach swoje utwory prozatorskie, opatrując je niejedno
krotnie komentarzami. Na przykład jeden z rękopisów zawiera adno
tację: „Trochę prawdziwe i niepraw
dziwe opowiadanie dla dzieci na
pisała Jolanta” (Klapsik)11.
Do niepublikowanych utworów pisarki, przechowywanych w do
mowym archiwum, należą krótkie teksty sceniczne dla dzieci i mło
dzieży. Autorka często korzysta w nich z wątków i postaci fanta
styki ludowej (m.in. Kwiat papro
ci), fabułę osadza też w realiach życia dworskiego (Filipcia i dzieci) czy w scenerii bajkowej (W ojtek i krasnoludki; Na leśnej polance).
Częstym motywem jest niedoma
ganie zdrowotne dziecka (Chory Jurek; Chory Antolek). Cechą cha
rakterystyczną obrazków scenicz
nych, jak je nazywa autorka, jest forma rymowana, z dominującym dydaktyzmem. Na tle tej twórczo
ści wyróżnić należy Kwiat papro
ci, w którym pisarka łączy elemen
ty fantastyki ze światem marzeń bohaterki. Dzięki temu zabiegowi dydaktyzm wpleciony zostaje tak umiejętnie w fabułę, że staje się je j n ie ro złą czn ym elem entem .