• Nie Znaleziono Wyników

Andrzej Rychard pokazywał dwa podstawowe mechanizmy równo-cześnie powodujące zmiany i ich ograniczaniczające. Pierwszy z nich polegał na równoczesnym odgrywaniu roli dynamizującej i stabilizują-cej. Drugi na zmianie charakteru: najpierw mechanizm powoduje zmia-nę, a następnie po jej zdynamizowaniu zaczyna ją ograniczać (1993a:

24). Przełom polityczny 1989 roku był trzecim źródłem zmian. Zda-niem Rycharda w systemie realnego socjalizmu dominowały zmiany, które miały nieintencjonalny, niezaplanowany charakter, były nieocze-kiwanymi efektami działań zaplanowanych, gdy działania zaplanowane (czyli właśnie reformy) nie odnosiły sukcesu. Wynikało to z paradoksu wewnętrznych granic dla reformy wynikającej z tożsamości systemu.

Autor postawił tezę, iż doktryna i ideologia systemu wyznaczała w nie-zbyt jasny sposób ograniczenia dla reform, co czyniła praktyka realnego socjalizmu rozumiana przez niego jako sposoby sprawowania władzy i przewodzenia systemowi ekonomicznemu (Rychard 1993a: 28).

Przechodząc do analizy ograniczeń zmian panujących już po 1989 roku, Rychard podkreślał, że wbrew deklaracji premiera Mazo-wieckiego przeszłość nie została wtedy oddzielona grubą linią (czy też kreską jak później zniekształcono tę sentencję) od teraźniejszości, lecz łączyła się z nią poprzez wiele „cienkich linii” oraz „sieci powiązań”. Za-tem ograniczenia dla reform sysZa-temu komunistycznego po części pozo-stały jako ograniczenia dla zmiany całego systemu, którą określano jako

transformację (Rychard 1993a: 55). Na zbliżony problem zwracała uwa-gę również Jadwiga Staniszkis, pisząc, że elementy, które przyspieszyły upadek komunizmu, po nim okazują się dysfunkcjonalne i utrudniają rozwój wolnego rynku oraz instytucji nowoczesnego państwa. Autorka ta, której prace są ważnym odniesieniem dla Andrzeja Rycharda, pod-kreślała silne powiązania między dynamiką upadku komunizmu i insty-tucjonalizacją nowego porządku (Staniszkis 1995: 51–52).

Ponieważ ograniczenia wewnątrz a także na zewnątrz systemu ko-munistycznego uniemożliwiały jego reformę, zmiana ekonomiczna mo-gła nastąpić tylko wraz radykalną zmianą elity politycznej, jaka nastąpiła w 1989 roku. Poza trwałością części starych ograniczeń dla zmian, za-częto odkrywać nowe. Edmund Wnuk-Lipiński w pracyRozpad połowicz-ny podkreślał, że pogłębiająca się transformacja ujawniała coraz więcej sprzeczności i napięć natury politycznej, gospodarczej i społecznej, któ-re coraz bardziej utrudniały wprowadzanie zmian (1991: 160–161).

Rychard z kolei wymienił cztery typy takich ograniczeń: intelektual-ne, ideologiczintelektual-ne, polityczne oraz społeczne. Jednym z poważniejszych ograniczeń intelektualnych było to, że nikt wcześniej nie przeprowa-dzał transformacji od ustroju komunistycznego do ekonomii rynkowej (1993a: 56). Wiadomo było, jaki cel ma być osiągnięty, jednak nie by-ło wiadomo jak to trzeba zrobić. W drodze do tego celu realizowanej zgodnie z Planem Balcerowicza krył się paradoks polegający na tym, że aktywność społeczeństwa miała być mu przykazana z góry, a za-razem należało odrzucić ekonomię opartą na centralnym planowaniu (Rychard 1993a: 64).

Główne ograniczenie ideologiczne wynikało z niezgodności dzie-dzictwa „Solidarności” z kierunkiem zmian. Wprowadzenie wolnego rynku z jego konsekwencjami, takimi jak bezrobocie etc., było niezgod-ne z postulatami, z którymi „Solidarność” walczyła z komunistyczną władzą w latach 80. (Rychard 1993a: 62). Rychard podkreślał również rolę dziedzictwa komunizmu pozostającego w świadomości, podświa-domości, nawykach, układach instytucjonalnych, którego wyrugowanie nie było możliwe i stanowiącego ograniczenie dla zmian związanych z wprowadzaniem gospodarki rynkowej oraz pluralizmu politycznego (1993a: 141–142).

Zmianie towarzyszyło pojawianie się podziałów w strukturze spo-łecznej. Problemem podziału na zwycięzców i przegranych transfor-macji były niejasne reguły awansu społecznego i degradacji w hierar-chii. Stąd wniosek Rycharda, iż w owym okresie najważniejszy po-dział w strukturze społecznej miał charakter poznawczy. Ci, którzy

łatwiej uczyli się nowych reguł awansu społecznego i ich zastosowa-nia, byli w odmiennej sytuacji niż ci, którzy ich nie rozumieli (Ry-chard 1993a: 155).

Rozważania dotyczące przemian systemu instytucjonalnego w Pol-sce Andrzej Rychard kontynuował w — przytaczanej tutaj już — pra-cyCzy transformacja się skończyła? (1996). Odpowiedź na tytułowe py-tanie mogła, jego zdaniem, być twierdząca — nastąpiła konsolidacja przejściowego układu instytucjonalnego powodująca utratę dynamiki zmian; lub negatywna — mimo obserwowanego spowolnienia zmian w obecnym systemie instytucjonalnym, istniał potencjał dla jego dal-szego przekształcania.

Według tego autora, możliwy był również scenariusz, w którym niespójność reguł instytucjonalnych byłaby czynnikiem dalszej ewolu-cji systemu. Korzystając z dokonań Putnama (1995) Rychard utrzymy-wał, że nierówność siły państwa, gospodarki i społeczeństwa prowadzi do ich równowagi. Diagnozował, iż gospodarka dysponowała relatyw-nie wysoką siłą, wzrastała rówrelatyw-nież siła społeczeństwa. Doprowadzić to mogło, do powstania oddolnego mechanizmu równowagi i wzmocnie-nia państwa, lub — poprzez zależność tych sfer od polityki — do ich osłabienia i wytworzenia struktur instytucjonalnych typu mafijnego, układów patron–klient etc. Konkludując, Andrzej Rychard twierdził, że obecny system wciąż się zmienia, a więc transformacja jeszcze się nie zakończyła, ale zawierała w sobie również silne mechanizmy, które mo-gły ten system utrwalić. Mechanizmy, które, zdaniem Rycharda, groziły konsolidacją ówczesnego układu, można porównać z modelem sytu-acji inercyjnej równowagi zaproponowanym przez Jadwigę Staniszkis dla analizy patologii organizacyjnych okresu komunizmu (1972). Sam Rychard przyznawał, że mechanizmy utrwalające niezakończoną trans-formację były podobne do tych, które pozwalały tak długo funkcjonować systemowi komunistycznemu.

W ujęciu Rycharda kontynuowanym w artykule Aktorzy społeczni i instytucje (1998b) budowa ładu instytucjonalnego składała się z dwóch procesów: „odgórnego” zależnego właśnie od instytucji oraz „oddolne-go”. Rychard postawił pytanie, czy „osamotniona dynamika społeczna [„oddolna”] wystarczy, by kontynuować impet zmian, czy też przy bra-ku kontynuacji impulsu odgórnych zmian instytucjonalnych przybierze ona raczej formy, pasywne, dostosowawcze”, z którego wynikało na-stępne pytanie: „czy te strategie radzenia sobie, strategie angażujące i modyfikujące instytucje prowadzą raczej do utrwalania istniejącego stanu czy też do zwiększenia dynamiki?” (1998b: 189–190, 192). Autor

nie brał pod uwagę wpływu czynników zewnętrznych na układ insty-tucjonalny w Polsce (można powiedzieć, że traktował on nasz kraj jako zamknięty układ dążący do stabilizacji i stania się systemem — swoistą autarkię instytucjonalną). Jednak zależność gospodarki od gospodarki globalnej — wpływ takich czynników jak kryzysy ekonomiczne, oraz najistotniejszego (chociaż oczywiście w dużej mierze późniejszego od omawianego artykułu) wpływu integracji europejskiej, w ramach któ-rej pojawił się silny impuls odgórny kreujący instytucje w Polsce19. W konkluzjach tego artykułu Andrzej Rychard w formie pytania wy-raził nadzieję, że „może więc w Polsce będzie się realizował wariant nabudowywania na tkance rynkowej społeczeństwa obywatelskiego, a w końcu stworzy to podwaliny pod silne instytucje państwowe?”

(1998b: 215).

Z kolei w artykule napisanym dwa lata później, w którym Andrzej Rychard analizował porównywalne dane kwestionariuszowe, pojawiło się spostrzeżenie o stałości wyników — oceny poszczególnych instytucji w ciągu kilku lat. Oznaczało to zdaniem autora osiągnięcie „stabilności w zmianie” (Rychard 2000b: 191–192)20.

Zmianę ustrojową w Polsce w wymiarach instytucjonalnym i struk-tury społecznej Rychard określał w innym miejscu jako „przejście od dekompozycji do rekompozycji” (1998a: 54). Patrząc na porządek in-stytucjonalny końca lat 90., dostrzegał wyłanianie się segmentów, np.

wyraźny podział na sektor publiczny i prywatny. To skutkowało także podziałami w strukturze społecznej na poziomie grup, a nie ról, przyj-mowanych przez tą samą jednostkę. Rychard określił taki rodzaj ładu mianem ładu pluralistycznego (1998a: 57).

W artykule, w którym przyjęto perspektywę zmian wynikających z działań milionów jednostkowych aktorów, pojawiła się przewrotna konkluzja, iż transformacja wcale się nie skończyła, ani nie dobiegała końca, ale dopiero się rozpoczynała (Rychard 1998a: 61). Łączyło się to ze wcześniejszymi nadziejami autora, iż na aktywności gospodarczej jednostek jako konsumentów w powolnym procesie wyłonić mogłoby się w Polsce społeczeństwo obywatelskie.

19W swojej pracy dotyczącej socjologicznych interpretacji zmiany systemowej Agnieszka Kolasa-Nowak wskazuje na to, że zainteresowanie zewnętrznymi (globalny-mi, europejskimi) wpływami na transformacje w Polsce pojawiło się u polskich badaczy dopiero pod koniec lat dziewięćdziesiątych (2010: 98).

20W innej publikacji autor ten również wyraża obawę, że bardzo realna jest w Pol-sce „przedwczesna konsolidacja” do „kulawego, niedokończonego systemu instytucji”

(Rychard 2000a: 204).

Potoczne rozróżnienia dychotomizujące społeczeństwo na wygra-nych i przegrawygra-nych transformacji były według Gizy-Poleszczuk, Marody i Rycharda (2000) nietrafne, gdyż ich zdaniem większość społeczeństwa polskiego sytuowała się w dwóch stanach pośrednich (znający reguły i nieposiadający zasobów; nie znający reguł i posiadający zasoby). W ich diagnozie dalszy przebieg zmian społecznych w Polsce zależałby od kie-runku, w jakim przechodziłyby jednostki i grupy społeczne: w stronę wygranych czy przegranych transformacji.

Andrzej Rychard w dalszej części tej samej publikacji twierdził, iż w Polsce kształtował się ład o charakterze hybrydowym i na dowód przytaczał wyniki badań, z których wynikało, iż optymalizującą strategią było czerpanie korzyści z instytucji obu porządków (komunistycznego i rynkowego). W ten sposób konsolidowany był, jego zdaniem, „niedo-kończony” porządek instytucjonalny. Autor postawił tezę, że zdolno-ści adaptacyjnej społeczeństwa były większe niż adaptacyjność systemu instytucjonalnego, który nie wymuszał na jednostkach działań przy-stosowawczych zgodnych z założonymi celami przemian ustrojowych (Rychard 2000a: 184). Dlatego zdaniem Andrzeja Rycharda tylko z po-zoru niespójne były na przykład deklaracje respondentów uznających, że dla Polski dobra była demokracja i silny przywódca, czy równocześnie pragnący ograniczenia maksymalnych zarobków i silnego zróżnicowa-nia dochodów (2000a: 203). Autor tłumaczył te niespójności chęcią maksymalizacji szans w rzeczywistości łączącej przeciwstawne elemen-ty układów inselemen-tytucjonalnych.

Warto zauważyć, iż Andrzej Rychard świadomie budował model analityczny, w którym nie zwracał uwagi na czynniki zewnętrzne wo-bec sytuacji gospodarczej, politycznej i ekonomicznej w Polsce. Czynił tak w pracach dotyczących ustroju komunistycznego w Polsce, gdzie zdecydował się nie uwzględniać w swoich modelach sytuacji geopo-litycznej, a zwłaszcza wpływu polityki ZSRR na sytuację wewnętrzną w Polsce. Tak samo w pracach dotyczących okresu po 1989 roku nie uwzględniał zmiennych związanych z przynależnością Polski do global-nego obiegu gospodarczego czy działaniami na rzecz akcesji do Unii Europejskiej. Można sobie wyobrazić, iż światowa sytuacja ekonomicz-na doprowadziłaby do zachwiania wykształconej w Polsce konsolidacji systemu instytucjonalnego, gdyżde facto polska gospodarka jest zależ-na od procesów globalnych, które mogą łatwo zachwiać równowagą lub wyssać z niej nadwyżki powodujące reprodukcję stabilizacji. Za-równo wyniki badań empirycznych jak i twierdzenia innych autorów tutaj omawianych (zwłaszcza Michała Federowicza) wskazują, że

nie-możliwe jest także mówienie o zmianach instytucjonalnych w Polsce bez odniesienia się do czynnika Unii Europejskiej21i innych struktur międzynarodowych, do których kolejno Polska w okresie transforma-cji wstępowała, wywierających nacisk na przeprowadzanie konkretnych modyfikacji w przepisach polskiego prawa.

Antoni Z. Kamiński, co go wyraźnie odróżniało od endogenicznej perspektywy Rycharda, podkreślał wzajemną zależność systemu od jego otoczenia — „system and environment are interdependent” (Kamiński 1992: 13). Analizował zależność reżimu komunistycznego w jednym państwie od sytuacji w całym bloku, a następnie, po upadku komuni-zmu, wskazywał na znaczenie czynników wynikających z sytuacji mię-dzynarodowej. Kamiński twierdził już w latach 90., że integracja z Unią Europejską wiążąca się z wprowadzaniem jej instytucji prawnych bę-dzie miała „korzystny wpływ na ewolucję polskiego systemu prawnego i daje jakieś nadzieje na przyszłość” (1999: 268).

Kamiński pokazywał zależność od szlaku dla zmian instytucji po upadku komunizmu. Inny jego zdaniem był przebieg tych zmian w kra-jach, w których panował: ucisk (słabe centrum, silny aparat, słabe społe-czeństwo — Czechosłowacja); reforma (silne centrum, niesamodzielny aparat, słabe społeczeństwo — Węgry); korupcja (słabe centrum, słaby aparat, silne społeczeństwo — Polska). Ucisk wywoływał pasywność i uzależnienie od przywilejów oferowanych przez komunistyczne pań-stwo; reforma wspomagała przedsiębiorczość i osłabiała szacunek do prawa; korupcja znacznie zwiększała przedsiębiorczość i znacznie osła-biała szacunek do prawa (Kamiński, Strzałkowski 1994).

W pracy napisanej wraz z Bartłomiejem Kamińskim Korupcja rzą-dów. Państwa pokomunistyczne wobec globalizacji Antoni Z. Kamiński zaj-mował się kwestią czynników, które sprzyjają rozwojowi korupcji ro-zumianej przez autorów jako „zachowanie odbiegające od formalnych obowiązków związanych z rolą publiczną (z wyboru lub mianowania) ze względu na prywatną (osobistą, rodzinną, klikową) korzyść mate-rialną lub statusową” (2004: 25; por.: Nye 1967). Analizując procesy zmiany instytucjonalnej w Europie Środkowo-Wschodniej a zwłaszcza w Polsce autorzy ci starali się pokazać, jak charakter tych zmian wpływał na wytworzenie przestrzeni dla zjawisk korupcyjnych. Ważnym wnio-skiem z tych analiz było, że „podejście stopniowe stworzyło znacznie

21Zdaję sobie sprawę, że nie było zbytniego sensu uwzględniać czynnika wpływu Unii Europejskiej na samym początku lat 90., gdy obecność Polski w jej strukturach była perspektywą odległą i niepewną.

większe możliwości korupcji z ujemnymi skutkami dla tempa i, co waż-niejsze, jakości zmian instytucjonalnych” (Kamiński, Kamiński 2004:

197). Wydaje się, że autorzy, interpretując rozwój zjawisk korupcyj-nych w tych krajach pokomunistyczkorupcyj-nych, w których zmiany instytucjo-nalne wprowadzano metodą gradualną, a nie „terapii szokowej”, pro-wadzili rodzaj analizy zależności od szlaku, w której szlak zaczynał się w 1989 roku22.

Zmiana systemowa, zdaniem Morawskiego, składała się z kilku równolegle przebiegających procesów. Przytaczał ich definicje za Jep-personem (1991). Były to: rozwój instytucjonalny (pogłębianie, rozsze-rzanie reguł, które istniały wcześniej); dezinstytucjonalizacja (zanikanie reguł); reinstytucjonalizacja (zamiana jednych reguł przez inne); two-rzenie nowych instytucji. Analizując pojęcie błędnego koła, zauważył

— za Myrdalem — że jego przerwanie możliwe jest dzięki wystąpie-niu silnych zmian egzogenicznych lub dzięki intencjonalnemu działa-niu państwa (Morawski 1998: 33; por.: Myrdal 1958)23. Odróżnia to poglądy Morawskiego od Andrzeja Rycharda, który dostrzegał moż-liwość w przezwyciężeniu „błędnego koła” nazywanego przez niego stanem przedwczesnej konsolidacji także przez czynniki oddolne, czy-li nadbudowę społeczeństwa obywatelskiego na rynkowej aktywności jednostek, natomiast nie zwracał uwagi na czynniki zewnętrzne.

Morawski postawił tezę, mówiącą że „powodzenie instytucjona-lizacji politycznej w Polsce zależy przede wszystkim od uformowania się takiego systemu politycznego, który zapewni równowagę między odgórną instytucjonalizacją i oddolną mobilizacją społeczną. […] Brak równowagi wyraża się skrzywieniem technokratycznym (w wersji skraj-nej liberalnym autorytaryzmem à la Pinochet) bądź też zagrożeniem populistycznym” (Morawski 1998: 51).

22Można argumentować, że ugruntowanie praktyk korupcyjnych w tych krajach ma jednak znacznie dłuższą historię sięgającą czasów Imperium Habsburgów, Imperium Ro-syjskiego i Imperium Otomańskiego. Można zaryzykować twierdzenie (choć ten rozdział nie jest miejscem dla takich rozważań), iż te czynniki wywodzące się z odleglejszej historii mogły równolegle mieć wpływ na to, czy w danym państwie przyjęto model szokowy czy gradualny, a przyjęcie modelu gradualnego, jak to w przypadku zależności od szlaku tylko wzmacniało „spiralę występku” (vicious circle). Na procesy długotrwałe, przekraczają-ce okres życia nawet dwóch pokoleń w przeciwieństwie do Kamińskiego kładli nacisk Wnuk-Lipiński i Ziółkowski (2001: 15).

23Morawski powtórzył ten pogląd w innej pracy, gdzie pisał, że kształt instytucji takich jak wolny rynek oraz demokratyczne państwo w dużej mierze zależny będzie od wzorców przyjętych w Unii Europejskiej, gdyż wraz z akcesją do niej będzie to punkt odniesienia i źródło inspiracji do imitacji (2001b: 116).

Wyróżnił też dwie fazy instytucjonalizacji: formalnopolityczną ja-ko akt polityczny, nadanie nowych ram legislacyjnych; i fazę społecz-no-kulturową, w której „pod wpływem tych formalnych aktów [z fazy pierwszej] kształtują się nowe wzory wzajemnego odnoszenia się ludzi do instytucji, instytucji do instytucji i instytucji do ludzi” (Morawski 1998: 203). W przypadku zmiany systemowej, zdaniem Morawskiego, faza społeczno-kulturowego ugruntowania się instytucji trwa jedno po-kolenie, ponieważ konieczne, w jego opinii, jest wyłonienie się jednostki o nowej mentalności.

Morawski sądził także, iż „istotą zmiany instytucjonalnej jest uło-żenie elementów w nowy harmonijny sposób” (1998: 213). Wydaje się, że jest to świadectwo anachronicznego obecnie myślenia w socjologii w kategoriach harmonijnego samopodtrzymującego się systemu. Wiele układów wytwarzanych w procesie zmiany instytucjonalnej charaktery-zuje się stanem „ciągłego wrzenia” konfliktu i niezgodności poszczegól-nych elementów, co napędza kolejne przekształcenia i zmiany w takich układach instytucjonalnych. Z tego względu odrzucony został termin

„system” i zastąpionuy terminami „układ” czy „pole”, które akcentu-ją element otwartości i ciągłego przeciwstawnego ciążenia różnych sił, niekoniecznie prowadzących do statycznej równowagi.

Bardzo ciekawa wydaje się koncepcja Morawskiego, że w Polsce funkcjonuje „protodemokracja”. Jest to stan, jak można wywniosko-wać z wywodu autora, w którym nastąpiła już formalnoprawna faza instytucjonalizacji, wprowadzono reguły demokratyczne i na poziomie podstawowych procedur funkcjonują one, lecz nie zakończona jest jesz-cze faza społeczno-kulturowa instytucjonalizacji demokracji, gdyż nie wypracowano udanego powiązania między elitami i społeczeństwem (Morawski 1998: 220)24.

Za najważniejsze ustalenie empiryczne swych rozważań zamiesz-czonych w artykuleRynek i państwo jako instytucje sprawiedliwości rynko-wej i sprawiedliwości politycznej, czyli o Polsce jako społeczeństwie półotwar-tym Morawski uznał stwierdzenie, że istniała w Polsce bardzo niska satysfakcja z realizacji idei demokratycznego państwa i gospodarki ryn-kowej równolegle z bardzo wysoką oceną tych idei (2001b: 122). Au-tor wyciągnął z tych ustaleń wniosek, iż Polska była społeczeństwem

24Porównując to twierdzenie z przyjmowanym przeze mnie językiem teoretycznym nowego instytucjonalizmu zaczerpniętym od Greenwooda i Lawrence’a trwają jeszcze kolejne fazy zmiany instytucjonalnej, i dopiero różne proto-instytucje związane z ustrojem demokratycznym są rozpowszechniane oraz utrwalane.

półotwartym. Znaczy to, że przyjęte były główne dwie instytucje wol-nego rynku i demokratyczwol-nego państwa, lecz pozostało w obrębie ich funkcjonowania wiele barier uniemożliwiających racjonalnej jednostce osiąganie satysfakcjonujących ją celów, gdyż „musi korzystać ze zna-jomości i układów”, które poprzez nowe reguły gry nie zostały zastą-pione (Morawski 2001b: 168). Widać tu bliskość z tezami głoszonymi wZmianie instytucjonalnej, gdzie Morawski dowodził, iż w Polsce mi-nął już formalnoprawny etap zmiany, ale w trwającej fazie społeczno--kulturowej instytucje nie wypełnione zostały jeszcze nowymi treścia-mi (1998).

Rozważania na temat charakteru zmiany instytucjonalnej przed-stawiła w swojej książce również Barbara Gąciarz (2004). Przyjęła ona za Tolbert i Zucker (1983) czteroetapowy model instytucjonalizacji: in-nowacja, uzwyczajnienie, obiektywizacja i sedymentacja (Gąciarz 2004:

39). Według tej autorki możliwe są cztery rodzaje powodów dla zmia-ny instytucjonalnej. Może ona być spowodowana kryzysem zewnętrz-nym wobec danej organizacji. Może ją spowodować kryzys wewnętrz-ny. Może ona pochodzić od pola organizacyjnego, w którym obecna jest dana organizacja. Wtedy następuje poprzez relacje z innymi or-ganizacjami proces dyfuzji (por.: DiMaggio, Powell 2006). Wreszcie zmianę może wywołać twórcze działanie przedsiębiorczych innowa-torów strategicznych, jak Gąciarz przekłada termin institutional enter-preneur ukuty przez Paula DiMaggio (Gąciarz 2004: 50; por. DiMag-gio 1988).

Michał Federowicz w pracyRóżnorodność kapitalizmu za swój punkt wyjścia postawił następujące dwa twierdzenia: „długofalowy i trwały rozwój gospodarczy zależy w decydującym stopniu od fundamentów instytucjonalnych gospodarki, gdyż one właśnie filtrują impulsy docie-rające do podmiotów gospodarczych i w znacznym stopniu determinu-ją elastyczność podmiotów w reagowaniu na impulsy zewnętrzne. […]

podstawowe instytucje gospodarcze, chociaż kształtują się w interak-cji wielu aktorów z różnych poziomów zintegrowania, zależą głównie od dominującej tendencji na krajowej scenie politycznej, gdyż to te ostatnie kanalizują procesy instytucjonalizacji systemu gospodarczego w granicach danego kraju” (2004: 18). Rozpatrując tezę o „szkodliwej równowadze” między gospodarką a polityką, stwierdził, że była ona rozbijana zarówno przez wewnętrzne, oddolne czynniki zmian, jak i te zewnętrzne. Natomiast dynamiki sfer politycznej i gospodarczej nie da się rozpatrzyć bez ich wzajemnych powiązań ze sferą społeczną (Fede-rowicz 2004: 22).

Widać, że Federowicza interesowały takie stany jak ład oraz in-tegralność. Podkreślał on jednak tkwiący w teorii instytucjonalnej paradoks napięcia między trwaniem a zmianą, zatem interesowa-ła go zmiana w kierunku pewnego porządku (interesowa-ładu, zintegrowane-go ustroju). Jednak Federowicz zaznaczał, że zmiany ustrojowe ni-gdy się nie kończą i choć instytucje działają lepiej, ni-gdy są ze sobą zorkiestrowane, to stan taki nigdy nie jest osiągany i zawsze wystę-pują sprzeczności i napięcia pomiędzy różnymi instytucjami (2004:

135–136).

W dalszej części tekstu Federowicz zadawał pytania o

W dalszej części tekstu Federowicz zadawał pytania o