• Nie Znaleziono Wyników

Merytoryczny zakres prac komisji Komitetu Ortograficznego PAU w latach 1935-1936

III. Reformowanie pisowni polskiej

1.12. Merytoryczny zakres prac komisji Komitetu Ortograficznego PAU w latach 1935-1936

1.Ustalenie pisowni w zakresie i // j

Informacją dość zaskakującą może być to, że pierwotnie ustaleniem pisowni i // j po spółgłoskach Komitet Ortograficzny PAU miał się wcale nie zajmować, owej kwestii nie włączono do programu obrad. To, że ostatecznie się w nim znalazła, zawdzięczamy prof. Stanisławowi Jodłowskiemu. Odbywając praktyki w szkole średniej we Lwowie i poprawiając wypracowania uczniów, zauważył on, że mają oni olbrzymie trudności z pisaniem opozycji typu Arabja, kopja // skrobia, głębia; Akademia, armia // ziemia, rę-kojmia; kolonja, linja // brzoskwinia, bania. Nie umieli też właściwie zidentyfikować fonologicznie takich par leksemów jak dia(lekt) i (melo)dja, tia(ra) i (sympa)tja, pia(nino) i (ko)pja. Młody doktor ośmielił się więc przesłać referat na ten temat prof.

Kazimierzowi Nitschowi i przedstawić w nim rozwiązanie trudności związanych z po-trzebą odróżniania wyrazów rodzimych o obcych oraz sylab początkowych w niepocząt-kowych. Za punkt wyjścia Stanisław Jodłowski przyjął stan wiedzy na ten temat sprzed roku 1918, a nie ten obowiązujący w latach 1918-1936 i „namaszczony” przez odnośną uchwałę Akademii Umiejętności w 1918 roku. Jak wiadomo, system ortograficzny Aka-demii z 1891 roku obejmował dwa rodzaje zapisów: 1) pia, bia, fia, wia, mia, lia, kia, gia, chia, hia; oraz 2) tya, dya, rya, cya, sya, zya. Jodłowski po przemyśleniu całej kwe-stii zaproponował, żeby litera i została utrzymana w takim zakresie, w jakim była stoso-wana przez Akademię do 1918 roku, na miejsce zaś y pojawiła się litera j, ale tylko po spółgłoskach „twardych”, tzn. t, d, r c, s, z.

Sprawa trafiła na posiedzenie komisji głównej Komitetu Ortograficznego obradują-cej w dniach 24-25 czerwca 1935 r. i wzbudziła natychmiast ożywioną dyskusję. Dr Hen-ryk Oesterreicher zaapelował o to, by do spółgłosek . t, d, r c, s, z dołączyć jeszcze l, a prof. Adam Kleczkowski (był germanistą) wysunął wniosek odwrotny: by literę j ograni-czyć do pozycji po literach c, s, z, po których litera i miewa również zastosowanie jako znak miękkości. Zamiast więc racya, pensya, poezya pisałoby się od teraz racja, pensja, poezja (pisownia z i, czyli racia, pensia, poezia, n ie wch od ziła w g rę ze względu na

ewentualną wymowę [raća, penśa, poeźa]). Projekt przygotowany przez zdolnego doktora ze Lwowa zyskał poparcie członków Komitetu Ortograficznego (19 było „za”, 14 „prze-ciw”), jednak ze względu na złożoność całego zagadnienia postanowiono odesłać go jeszcze do komisji319. W trakcie wznawianych dyskusji rozważano kilka innych możli-wości zastosowania litery j (np. dodanie do zaproponowanych przez Jodłowskiego liter t, d, r c, s, z liter n, l, ż, z, aż do wniosku, by pisać wszędzie bezwzględnie j). Później po-wrócono do pomysłu stosowania litery j tylko po c, s, z, a po wszystkich innych spółgło-skach litery i. Zaleta tego rozwiązania wydawała się oczywista: nie było tu bowiem od-różniania sylab początkowych od innych ani głosek pojedynczych od ich grup (np.

florjański, ale austryjacki) ani odwoływania się do wyrazów pokrewnych (biologia i symbioza), ani zastanawiania się, czy wyraz jest rodzimy, czy przyswojony, a jeżeli przy-swojony, to od czego pochodzi320

Na posiedzeniu odbytym w dniach 20-21 kwietnia 1936 r. Komitet Ortograficzny przyjął wniosek z czerwca 1935 roku oparty na projekcie dra Stanisława Jodłowskiego, prof. Adama Kleczkowskiego i prof. Kazimierza Nitscha, by literę j pisać jedynie po c, s, z (z wyłączeniem kilku wyrazów o charakterze specjalnym, takich jak: cyjan, Syjam, Sy-jon, które gdyby je pisać przez j, stałyby się jednozgłoskowcami cjan, Sjam, Sjon). 14 członków było tym razem za, jeden przeciw, a 5 wstrzymało się od głosu. W ten sposób rozstrzygnięto „najtrudniejszą sprawę ortograficzną”, jak ją nazywał jeszcze w styczniu tamtego roku prof. Kazimierz Nitsch. To wtedy właśnie zadecydowano, że będzie się już na zawsze pisało Dania, a nie Danja, jak chciał chociażby prof. Aleksander Brückner, mimo że nazwę Dania i apelatyw dania artykułuje się prawie tak samo.

.

Przy okazji omawiania tego zagadnienia wypada wspomnieć o wprowadzeniu do ortografii polskiej na zasadzie normy pisowni ci, si, zi, ti, di, ri zawierającej spółgłoski zmiękczone (prepalatalno-zazębowe) c’, s’, z’, t’, d’, r’, tzn. pośrednie między twardymi c, s, c, t, d, r a środkowojęzykowymi (prepalatalnymi) ć, ś, ʓˊ, ź. Kiedyś obowiązkowo pisało się zy-, sy-, zy-, dy-, ry-, np. zysk, zyskać (od: iskać), Arystydes, symfonia, Sybir, od tego momentu postanowiono, że głoski c’, s’, z’, t’, d’, r’ można też będzie oddawać na papierze przez si-, zi-, ti-, np. Simon, sinolog, ziścić, rozigrać się, tinta [wym. S’imon],

319 Patrz: II Komunikat Komitetu Ortograficznego…, op. cit., s. 93.

320 „Jezyk Polski” XXI, 1936, s. 20.

[s’inolog], [z’iścić się], [roz’igrać się], [ti’nta]. Stąd się właśnie bierze występująca współcześnie oboczna pisownia Rywiera – Riwiera, ryksza – riksza, syngiel (obok syngel) – singiel czy tynta – tinta (starowieckie y walczy z nowym i)321.

2. Decyzja o zrównaniu końcówek zaimkowo-przymiotnikowych -ym (-im) i -ymi (-ymi)

Niewątpliwie uchwała Akademii z 1918 roku w sprawie rozróżniania końcówek -ym (-im) // -em oraz --ym (-imi) // -emi w narzędniku i miejscowniku l. poj. oraz narzędni-ku l. mn. nie należała do zbyt fortunnych. Wymyślone i później spopularyzowane przez Jana Januszowskiego, Walentego Szylarskiego i Onufrego Kopczyńskiego owo rozróż-nienie, niebędące przecież naturalnym skutkiem rozwoju języka, zyskało niepotrzebnie po półtora wieku placet poważnej instytucji naukowej, a w konsekwencji dużej części użytkowników polszczyzny początków XX wieku. Jednak właśnie podczas prac nad re-formą ortografii polskiej w latach 1935-1936 postanowiono się z tym niewątpliwie niepo-trzebnym balastem w gramatyce i pisowni rozprawić, mimo że uczono tego dzieci w szkołach od czasów Tadeusza Kościuszki do czasów marszałka Polski Edwarda Rydza-Śmigłego. Właściwie to pierwsza powinna to uczynić Deputacya ortograficzna warszaw-skiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk w 1830 roku, ale nie zrobiła tego, gdyż „naród był do tego zwyczaju już od pół wieku przyzwyczajony”. Z inicjatywą zniesienia owych nie-szczęsnych końcówek wyszedł prof. Kazimierz Nitsch, argumentując, że omawiania kwestia jest źródłem „masowo występujących błędów”322

Pomysł prof. Nitscha wydawał się prosty i oczywisty: znosimy od teraz rozróżnia-nie końcówek i piszemy według jednego paradygmatu – jednym chłopcem i jednym dzieckiem; o jednym chłopcu i o jednym dziecku; z dobrymi znajomymi i z dobrymi kobie-tami, z dobrymi dziećmi. Na przeszkodzie w prawie że mechanicznym uchwaleniu nowej reguły stanęła jednak pewna okoliczność, a mianowicie, co zrobić ze scalonymi już

lek-i wlek-iele osób domaga slek-ię zmlek-ia- zmia-ny tego przepisu. Rzecz jasna, nie brakowało i obrońców, którzy dowodzili, że sporna reguła wymaga jedynie zapamiętania postaci mianownikowej wyrazu, z czego wynika następnie jego brzmienie narzędnikowo-miejscownikowe.

321 S. Jodłowski, Losy polskiej ortografii…, op. cit., s. 95.

322 K. Nitsch, Pisownia polska…, op. cit., s. 24.

sykalnie wyrażeniami wtem, zatem, pozytem, przedtem, potem, poczem, przyczem, za-czem323

Brzemienne w skutki okazało się natomiast zabranie głosu w sprawie końcówek za-imkowo-przymiotnikowych przez prof. Artura Passendorfera. Otóż opowiedział się on za pozostawieniem niezmienionej nazwy miejscowej (to) Skole, która według nowej zasady w narzędniku i miejsowniku zamiast Skolego, Skolemu, ze Skolem, o, w Skolem musiała-by się odmieniać z i: Skolego, Skolemu, ze Skolim, w, o Skolim. Po dyskusji członkowie komisji przystali na to i postanowili rozciągnąć owo odchylenie od nowej reguły na inne nazwy miejscowe kończące się w mianowniku na -e, tzn. Zakopane, Bystre, Zaryte, Chyżne itp. ze starą końcówką -em: z Zakopanem, z Bystrem, z Zarytem, z Chyżnem; w, o Zakopanem, w, o Bystrem, w, o Zarytem, w, o Chyżnem. Jednak powstał problem, co zro-bić z nazwami miejscowymi dwuczłonowymi, tzn. zawierającymi przydawkę. I wymy-ślono bardzo nieżyciową z punktu widzenia współczesnej normy językowej, że:

. W końcu przychylono się do propozycji prof. Kleinera i prof. Pigonia, żeby na zasadzie wyjątków utrzymać pisownię zrostów zatem (‘więc’), przedtem (‘wcześniej’), potem (‘później’) i wtem (‘nagle’). Nie włączono natomiast do tej grupy wyrazów poczem (‘następnie’), przyczem (‘jednocześnie’) i zaczem (‘więc’), które od teraz musiały być zapisywane po nowemu – z końcówką -ym i rozdzielnie (po czym, przy czym, za czym).

1) w nazwach dwuczłonowych z członem określanym mającym odmianę rzeczow-nikową przydawka będzie przyjmować zakończenie -ym, np. Nowe Miasto – z Nowym Miastem, w, o Nowym Mieście; Stare Koźle – ze Starym Koźlem, w, o Starym Koźlu;

Górne Miasto – z Górnym Miastem, w, o Górnym Mieście; Górne Grzybno – z Górnym Grzybnem, w, o Górnym Grzybnie, a

2) w nazwach dwuczłonowych z członem określanym o odmianie przymiotniko-wym przydawka będzie przyjmować „stare” zakończenie -em, np. Wysokie Mazowieckie – z Wysokiem Mazowieckiem; Stare Bystre – ze Starem Bystrem, w, o Starem Bystrem;

Nowe Ciche – z Nowem Cichem, w, o Nowem Cichym.

Jednym słowem – powstał wyjątek. To dlatego właśnie jeszcze dzisiaj mówimy i piszemy (to) Mazowieckie, (to) Zachodniopomorskie, (to) Świętokrzyskie i w Mazowiec-kiem, w ZachodniopomorsMazowiec-kiem, w ŚwiętokrzysMazowiec-kiem, gdyż nazwy tych regionów (rze-czowniki o postaci przymiotników) zachowały odmianę przymiotnikową i tym samym

323 Patrz też tekst „Ordynacja ortograficzna” w Aneksie 11.

„podciągnięto” zostały pod wyjątki typu Skole, Zakopane, Bystre, Chyżne, Zaryte czy Wysokie Mazowieckie. Wobec takiego rozwoju sprawy końcówkę -em w narzędniku i miejscowniku zostawiono jeszcze dla przymiotnikowych nazwisk męskich kończących się na -e, np. Linde, Bandtkie, Kolbe, które do dzisiaj odmieniamy tak jak za czasów ks.

Onufrego Kopczyńskiego, czyli z Lindem, z Bandkiem, z Kolbem, o Lindem, o Bandkiem, o Kolbem.

Opisując tę kwestię, trudno się powstrzymać od uwag, że w 1935 roku kodyfikatorom pisowni zabrakło konsekwencji. Skoro zdecydowali się bez wyjątku na końcówkę -ym w apelatywach typu czesne, komorne, składowe, święcone, ale: z czesnym, z komor-nym, ze składowym, ze święconym; o czekomor-nym, o komorkomor-nym, o składowym, o święcokomor-nym, należało pójść konsekwentnie tą drogą także w odniesieniu do nazw miejscowych i na-zwisk. I pierwotnie chciano tą drogą rzeczywiście pójść. Projekt pisowni w Zakopanym, w Bystrym, w Chyżnym, w Górnym Bystrym, w Wysokim Mazowieckim oraz z Lindym, z Kolbym, z Bandkim, o Lindym, o Kolbym, o Bandkim został nawet umieszczony wśród propozycji nowej pisowni w III Komunikacie Komitetu Ortograficznego w grudniu 1935 roku324. Ostatecznie się z tego wycofano, pozostawiając dla samoistnych, tradycyjnych nazw miejscowych występujących bez przydawki końcówkę narzędnikowo-miejscownikową -em.

3. Pisownia łączna i rozłączna cząstki -by

Do końca XIX wieku, a może nawet początków XX wieku, zapisywano cząstkę -by łącznie z bardzo wieloma częściami mowy:

a) z poprzedzającym czasownikiem, a także z osobowymi formami czasownika użytymi w funkcji bezosobowej oraz wyrazach o funkcji czasownikowej, np. zrobiłaby,

324 III Komunikat Komitetu Ortograficznego P.A.U., „Język Polski”, XX, 1935, nr 5, s. 143. Czytamy tam, że: „III posiedzenie pełnego Komitetu Ortograficznego odbyło się w Krakowie w dniach 12 i 13 grudnia 1935 roku w gmachu Polskiej Akademji Umiejętności przy udziale 21 członków. W myśl regulaminu roz-ważano tylko sprawy rozpatrywane już przez specjalne komisje i uchwalono następujące zasady: 1) W narzędniku i miejscowniku nazw miejscowych, zakończonych na -e, a odmieniających się przymiotnikowo, stosuje się, w zgodzie z ich formalnym charakterem przymiotnikowym, ogólnoprzymiotnikowe końcówki -ym // -im, a więc np. w Zakopan-ym, w Wysokim Mazowieckim, w Sierzput-ym, w morzu Bałtyckim itd. [wte-dy słowo morze w tej nazwie pisano małą literą]. (Stoi to w związku z uchwaloném – jak widać, użyto jeszcze »starej« formy z -ém, gdyż przepis nie wszedł w życie – w czerwcu nierozróżnianiem rodzajów w tych przypadkach, z zasadą pisania tym człowiekiem, tym dzieckiem, tymi kobietami…)”.

stałby, trzebaby, powinniby, możnaby, należałoby, wydawałoby się, możnaby, brakby, wiadomoby, wartoby;

b) z poprzedzającym spójnikiem, np. jeśliby, żeby, oby, aniby, chociażby, tedyby, więcby, zanimby, przecieżby, albowiemby, bowiemby itp.;

c) z poprzedzającym zaimkiem, np. cóżby, coby, jakiby, takiby, kiedyby, gdyby, któ-ryby, nicby itp.;

d) z poprzedzającym przysłówkiem, np. bardzoby, nużby, prędkoby, ciasnoty, go-rącoby.

W Uchwałach z 1918 roku Akademia Umiejętności uogólniła zasadę, że:

„enklityczne -by piszemy łącznie z poprzedzającym wyrazem, np. robiłby, jeżeliby się dało, jemuby warto dać, dziśby się przydało, bardzobym pragnął, mybyśmy to zrobili, Janby to zrobił”.

Taki zapis pojawił się rzecz jasna w I wydaniu Pisowni polskiej, a następnie w II, III, IV, V, VI, VII i VIII, nad którymi miał pieczę prof. Jan Łoś. W wydaniach IX i X prof. Kazimierz Nitsch dokonał w przypisie jednego, acz niezwykle ważnego dopisku – dodał słowo każdy:

„Enklityczne -by piszemy łącznie z k a ż d y m moje podkreślenie] poprzedzającym wyrazem, np. robiłby, jeżeliby się dało, jemuby warto dać, dziśby się przydało, bardzo-bym pragnął, mybyśmy to zrobili, Janby to zrobił”325.

Tymczasem podczas pracy komisji grup wyrazowych Komitetu Ortograficznego PAU jej członkowie z przewodniczącym prof. Witoldem Doroszewskim – zgodnie z ten-dencją jak w najszerszym zakresie pisowni rozłącznej – opowiedzieli się za zapisywa-niem cząstki -by rozdzielnie wszędzie tam, gdzie jest to możliwe. Zgodzono się, że jedy-nie w jedy-nielicznych spójnikach i partykułach, w których cząstka -by stanowi składnik inte-gralny zrostu, należy zostawić pisownię łączną, np. aby, ażeby, żeby, iżby, oby, gdyby

325 Pisownia polska. Przepisy – słowniczek, wyd. IX, (red.) K. Nitsch, Polska Akademia Umiejętności, Kraków 1932, s. 35.

niechby, oby, niby, jakby, jakoby, chociażby, czyby, czyżby. Okazało się, że jest tych wy-razów jednak stosunkowo dużo i trudno je nazywać wyjątkami. Dlatego w XI wydaniu Pisowni polskiej (z 1936 roku) znalazł się taki oto przepis dotyczący cząstki -by:

„Formy czasownikowe: -bym, -byś, -by, -byśmy, -byście pisze się r a z e m z oso-bowymi formami czasowników, np. robiłbym, widziałby, bylibyście, i jako części spójni-ków i partykuł, np. aby, ażebym, żebyś, iżbyście, gdyby, chciażby, jakby, jakbyś, czyby, czyżby, niechajby, niby, oby. We wszystkich innych wypadkach pisze się je rozdzielnie, np. do Krakowa byście pojechali; już bym tego nie zrobił, w tym ubraniu byś na bal nie poszedł; siedzieć by nie chciał; dobrze by się trzeba namyślić326”.

Jak widać, w przepisie pozostało sformułowanie mówiące o „częściach spójników i partykuł”, brakuje jednak wyraźnego uogólnienia co do pisowni (łącznej? rodzielnej?) całych klas spójników i partykuł. Nie ma go również w Pisowni polskiej. Przepisy- Słow-nik” prof. Kazimierza Nitscha wydanej w tym samym roku przez Książnicę-Atlas Lwów-Warszawa. Czytamy w niej:

„Formy -bym, -byś, -by, -byśmy, -byście pisze się:

jako części spójników i partykuł, np. aleby, aby, ażeby, żeby, gdyby, choćby, jak-kolwiekbyście, jeżeliby, jakbyśmy, czyby, niechajby, nimbyśmy, obyście, do czego należą też przysłówki mogące rozpoczynać zdania zależne, np. gdzieby, kiedy byśmy”327.

W części słownikowej (hasłowej) znalazły się ponadto wyrazy chybaby i niżby328.

Wynika z tego, że redaktor słownika ortograficznego wydanego „według uchwał Komitetu Ortograficznego Polskiej Akademii Umiejętności z roku 1936” rozumie przepis o pisowni cząstki -by ze spójnikami szerzej, niżby to wynikało z treści reguły, włącza do niej więcej przykładów (aleby, jakkolwiekbyście, niechajby, nimbyśmy) niebędących już

326 Pisownia polska. Przepisy – słowniczek, wyd. XI, (red.) K. Nitsch, Polska Akademia Umiejętności, Kraków 1936, s. 26-27.

327 K. Nitsch, Pisowna polska. Przepisy – Słownik, Książnica-Atlas Lwów-Warszawa, 1936, s. 27.

328 Ibidem, s. 68 i s. 124.

spójnikami niepodzielnymi (jak aby, żeby, gdyby, choćby itd.). Zaskakujące jest również to, że prof. Nitsch umieścił wśród wyrazów pisanych łącznie z cząstką -by… zaimki przysłowne gdzie, kiedy, czyli gdzieby, kiedyby. Było to niezgodne z przepisem zalecają-cym łączną pisownię cząstki -by w y ł ą c z n i e ze spójnikami i partykułami. A zatem ustalenia Komitetu Ortograficznego w kwestii pisowni cząstki -by nie okazały się zbyt precyzyjne. Przestaliśmy odtąd pisać np. ojcabym (nie trudził) i w kapeluszubyś (nie wy-glądała korzystnie), tzn. cząstka -by nie mogła się już łączyć z rzeczownikami, jednak wciąż pozostawało niejasne, czy ma się łączyć z całą klasą spójników i partykuł, a więc czy także pisze się alboby, albowiemby, albożby, aleby, aniby, boby, bowiemby, byleby, czyliby, jednakby, jednakżeby, leczby, lubby, ponieważby, skoroby, tedyby, więcby, za-nimby, zatemby, zaśby. Kwestia ta do dzisiaj pozostaje właściwie niewyjaśniona i budzi spore emocje.Omówiłem ją w książce „(…) boby było lepiej”329

Przy okazji omawiania zapisywania cząstki -by nawiązano w przepisie do innych form enklitycznych, czyli końcówek -(e)m, -(e)ś, -(e)śmy, -(e)ście. Zadecydowano, że należy je pisać łącznie bez względu na to, z jaką częścią mowy się łączą, np. robiłem, pisałeś, byliśmy, czytaliście; człowiekam widział, dobrześ zrobił, dobryście dali przykład.

Gdyby jednak mogło powstać nieporozumienie albo gdyby takie połączenie raziło, wolno użyć łącznika np. cel-em pośmiewiska (tzn. ‘jestem pośmiewiska’), konia-ście nie wi-dzieli?, bratu-ś przecie dał.

, a szerzej odniosę się do niej w dalszej części dysertacji.

4. Pisownia łączna i rozdzielna przeczenia nie

Przy omawianiu problemu pisowni łącznej i rozdzielnej przeczenia nie trzeba się cofnąć do Głównych uchwał Akademii z 1918 roku. Jak pamiętamy, utrzymywały one rozdzielną pisownię przeczenia nie z czasownikami (tzn. formami osobowymi i bezoko-licznikami, np. nie jadł, nie zrobić, nie wiedzieć, nie jeść itp.) z wyjątkiem niedowidzieć, niedosypiać, niedostawać (‘brakować’), niecierpliwić się, nienawidzić, niecierpieć (‘nie znosić czego, nie lubić, nienawidzić’), niema, niemasz (ale tylko w znaczeniu ‘non est’), a także z zaimkami (niektóry), z przysłówkami (niegdyś, niekiedy, gdzie niegdzie,

329 Patrz: M. Malinowski, (…) boby było lepiej, Kraków 2002, s. 18.

brze), z przymiotnikami (niedobry, niemały), z rzeczownikami (niesposób, nieszczęście, niedola) itd.

Zaznaczono jednak, że czasem „zachodzą odcienie” i że wtedy z imionami i przy-słówkami przeczenie nie pisze się „razem lub osobno, stosownie do znaczenia: tego mi nie dość, ale: niedość pilny; nie raz (= nie jeden raz) się to stało, ale: nieraz (= wiele ra-zy) się to stało”; on nie rad temu, ale: rad nierad to zrobił; rzecz nie podobna do wiary, ale: niepodobna uwierzyć.

Pisownię rozdzielną z przeczeniem nie otrzymały za to wyrazy nie wolno, nie moż-na, nie trzeba, nie potrzeba330

W wydaniu IX Pisowni polskiej pod redakcją Kazimierza Nitscha pojawiła się jed-nak informacja o pisowni łącznej przeczenia nie z imiesłowami odmiennymi, np. niepa-lący, niebiorący, nieopisana

. W części opisowej Głównych uchwał z 1918 roku wśród przepisów o łącznym bądź rozdzielnym zapisie przeczenia nie nie wspomina się o pisow-ni pisow-nie z imiesłowami przymiotnikowymi. O tym, jakie były więc wtedy tendencje, wnio-skujemy z pojedynczych przykładów zawartych w części słownikowej. Imiesłowy przy-miotnikowe bierne potraktowane tam zostały jako twory w znacznym stopniu zleksykali-zowane, a więc przypominające przymiotniki i tak jak one zapisane z przeczeniem nie łącznie, np. niedojedzony, niedokonany (czas), niedokończony (poemat), niedomknięty, niedomówiony, niedopalony, niedopieczony, niedopity, niedostrzeżony, niedośd)iadczony, niedouczony, niedowarzony (= niedojrzały), niedozwolony (= zabroniony), niegaszony (np. niegaszone wapno), nienaruszony, nieobliczony, nieobyty, nieopłacony, nieostygły, nieprzygotowany, nieprzyzwyczajony, niezbadany, niezwyciężony”.

331. Dla nikogo nie ulegało w tym momencie wątpliwości, że reguła o zapisie łącznym imiesłowów przymiotnikowych z przeczeniem nie stała się fak-tem. Jednak podczas prac komisji grup wyrazowych Komitetu Ortograficznego zakwe-stionowane zostało takie postawienie sprawy przez kodyfikatorów tamtego okresu. Po-nieważ przewodniczący rzeczonej komisji prof. Witold Doroszewski był zwolennikiem jak najszerszego stosowania pisowni rozdzielnej wyrazów i wyrażeń, zadecydowano, że:

330Pisownia polska. Przepisy. Słowniczek, wydanie IV, poprawione, dokonane na podstawie protokołów urzędowych przez Jana Łosia, Kraków 1920, s. 36.

331 Pisownia polska. Przepisy – słowniczek, (red.) K. Nitsch, wyd. IX, Polska Akademia Umiejętności, Kraków 1932, s. 35.

1.Nie z imiesłowami pisze się r o z d z i e l n i e:

a) z nieodmiennymi zawsze rozdzielnie, np. mówił nie myśląc; nie zdobywszy pie-niędzy stracił ochotę do zycia. Jedyny wyjątek niechcący ‘mimo woli’ (dlaczego niechcący zaliczono do grupy imiesłowów nieodmiennych?);

b) z odmiennymi czynnymi na -ący -ąca -ace z wyjątkiem niepalący, niepijący i ta-kich jak Matka Boska Nieustającej Pomocy. A więc: osoby przesiąkłe dymem tytoniowym, choć w danej chwili nie palące, nie powinny siedzieć w przedziale dla niepalących;

c) z biernymi jako z wyraźnymi imiesłowami rozłącznie, ale jeśli piszący odczuwa imiesłów w danym związku jako przymiotnik, obowiązuje pisanie łączne.

Zwłaszcza częste są takie przymiotniki o znaczeniu niemożliwości, np. nie po-hamowany żadnym zakazem, ale chłopiec o niepohamowanym temperamencie;

rzeczy naukowo jeszcze nie zbadane, ale: niezbadane wyroki losu; też poemat jest nie dokończony, ale Zygmunta Krasińskiego „Niedokończony poemat”332.

Od teraz należało więc pisać:

nie dogotowany, nie dojedzony, nie dokończony, ale: „Niedokończony poemat”; nie domknięty, nie domówiony, nie dopalony, nie dopieczony, nie dopity, nie dostrzeżony, nie doświadczony (przez los), ale: niedościgniony (= nie dający się doścignąć), nieświadczo-ny (= nie mający doświadczenia).

Wprowadzenie takiej reguły, odmiennej od poprzedniej, wiązało się z dużym ryzy-kiem, jeśli chodzi o przyjęcie przez odbiorców, gdyż każdorazowo wymagało interpreta-cji, czy imiesłow ma charakter przymiotnikowy czy czasownikowy. Jakżeż trafnie pisał po latach prof. Jan Tokarski, że:

„tego rodzaju postawienie sprawy czyniło przepis niewykonalnym, bo wykraczają-cym poza środki pojęciowe wykształcenia podstawowego. Wprawdzie można było ten przepis ująć bardziej przystępnie i jednoznacznie, bez zmiany pisowni, do czego

„tego rodzaju postawienie sprawy czyniło przepis niewykonalnym, bo wykraczają-cym poza środki pojęciowe wykształcenia podstawowego. Wprawdzie można było ten przepis ująć bardziej przystępnie i jednoznacznie, bez zmiany pisowni, do czego

Powiązane dokumenty