• Nie Znaleziono Wyników

powołanie Komisji nad Edukacją Młodzi Szlacheckiej Dozór Mającej, czyli Komisji Edukacji Narodowej

Granicę dzielącą dobę średniopolską od doby nowopolskiej umieszcza się w historii dziejów polszczyzny w połowie albo trzeciej części XVIII wieku. Wyznaczają ją zmiany, które zaszły w systemie gramatycznym polszczyzny, zwłaszcza fonologicznym, i w słownictwie, ale w szczególności głębokie reformatorskie przemiany okresu oświecenia w życiu gospodarczym, politycznym i kulturalnym narodu polskiego. Choć był to okres nieszczególny w historii kraju i narodu, polszczyzna, a głównie jej pisownia weszły w nowy etap dziejów. Właśnie od tego momentu – zgodnie z zakresem tematycznym mojej dysertacji – „Ortografia polska od połowy XVIII wieku do współczesności. Kodyfikacja, reformy, recepcja” – zajmę się szczegółową analizą dokonań normujących i kodyfikują-cych grafię i ortografię polskiej przez rozmaite ciała kolegialne, czyli stowarzyszenia i instytucje naukowe, w których z własnymi projektami w sprawie poprawienia ortografii występowali również pojedynczy osobnicy. Należy pamiętać o tym, że o ile w XV-XVI wieku ulepszaniem grafii zajmowali się zwykle pojedynczy autorzy, pisarze rękopisów, drukarze czy korektorzy, a do kształtowania zwyczajów i norm pisowniowych przyczy-niały się działające na terenie kraju kancelaria książęce, skryptoria klasztorne, później kancelaria miejsce i w końcu ogólnopolska kancelaria królewska, o tyle dopiero w

okre-sie obejmującym XVII i XIX wiek (i oczywiście XX) spotykamy się z prawdziwymi pro-jektami reformowania ortografii polskiej podejmowanymi przez instytucje naukowe, oświatowe i pedagogiczne. W grafii i ortografii doby średniopolskiej dokonał się znaczny postęp: od nieuporządkowanego, nieraz przypadkowego i kapryśnego stanu rzeczy, odziedziczonego po średniowieczu, po przydatny zasób liter i ich kombinacji. Nie udało się jednak rozpocząć kodyfikowania poprawnej pisowni na wielką skalę. Pozostawała ona właściwie cały czas sprawą autora, a głównie wydawcy, drukarza i korektora. W okresie upadku drukarstwa ortografia wychodzących książek znacznie się pogorszyła, a wszelkie próby wprowadzenia zmian do pisowni lub też jej ujednostajnienia nie wywiera-ły żadnego widocznego skutku aż do schyłku XVIII wieku.

Odrodzenie oświaty i kultury nastąpiło w ostatniej ćwierci XVIII wieku, kiedy to 14 października 1773 roku powołano do życia w Rzeczypospolitej Obojga Narodów (przez sejm rozbiorowy na wniosek króla Stanisława Augusta Poniatowskiego za zgodą ambasadora rosyjskiego Ottona Magnusa von Stackelberga) ważną instytucję: Komisję Edukacji Narodowej (pełna nazwa nowego ciała brzmiała Komisja nad Edukacją Młodzi Szlacheckiej Dozór Mająca), centralny organ władzy oświatowej zależny tylko od króla i sejmu. Było to coś na kształt pierwszego ministerstwa oświaty publicznej w Polsce. Na-stał przełomowy czas w dziejach narodu (i polszczyzny), gdyż Stanisław August Ponia-towski doceniał rolę mowy ojczystej w wielkim dziele odnowy kultury narodowej84

84 W 1768 roku profesor Korpusu Kadetów ks. Pius Woyna T. J. ogłosił w broszurce zasady ortografii Nauka o pisowni dla Korpusu Kadetów, patrz: „Miesięcznik Pedagogiczny” nr 4, Cieszyn 1926, s. 110 („Miesięcznik Pedagogiczny” był pismem poświęconym sprawom szkoły powszechnej, organem związko-wego nauczycielstwa szkół powszechnych w wojewodztwie śląskiem pod kierunkiem dr. Henryka Życzyl-skiego przy wspołudziale komitetu redakcyjnego).

. Ustawą z Komisja Edukacji Narodowej 1783 r. usuwała z planu nauki w szkółkach para-fialnych całkowicie łacinę i nakazywała uczyć jedynie w języku polskim. W klasach niż-szych szkoły średniej równolegle jeszcze wykładano język polski z łacińskim, ale jedna z

„przestróg ogólnych” dla szkół wojewódzkich brzmiała, by „we wszystkich naukach, do których język polski wystarczyć może, profesorowie go używali”. Komisja pod wodzą Hugona Kołłątaja opracowała trzystopniowy model szkół podstawowych i średnich z najniższym stopniem, czyli szkołami parafialnymi przeznaczonymi dla niższych stanów (chłopów i mieszczan), pośrednim szczeblem – państwowymi szkołami powiatowymi

(trafiały do nich głównie dzieci z rodzin szlacheckich, ale które były też otwarte dla naj-zdolniejszej młodzieży ze stanów niższych) oraz stopniem najwyższym – uniwersytetami w Wilnie i Krakowie. W ramach reformy edukacji podstawowej stworzono Towarzystwo do Ksiąg Elementarnych, które opracowało pionierskie podręczniki – wymagające często (zwłaszcza w zakresie nauk przyrodniczych i ścisłych) tworzenia polskiej terminologii tych nauk, która do dzisiaj jest podstawą terminologii chemicznej, fizycznej i matema-tycznej stosowanej w języku polskim. Opracowano także szereg przepisów i programów dla szkół podstawowego i średniego szczebla dopuszczających np. dziewczęta do nauki na równych prawach z chłopcami (były jednak one często ignorowane lub bojkotowane przez nauczycieli z tych szkół, nierzadko byłych jezuitów).

Zapędy reformistyczne Komisji Edukacji Narodowej w zakresie szkół elementar-nych zostały w końcu zablokowane przez sejm poprzez odrzucenie kodeksu tych szkół – napisanego przez Hugona Kołłątaja, a przedłożonego przez Jana Andrzeja Zamoyskiego w formie projektu ustawy w 1780 roku. Drugi okres działalności był w zasadzie kontynu-acją prac podjętych w pierwszym okresie i zapełniania ram reformy, której granice zakre-śliły kompetencje Komisji wywalczone w pierwszym okresie. Pewnym novum okazała się tylko reforma dwóch szkół wyższych: Akademii Krakowskiej i Akademii Wileńskiej, które oprócz pełnienia obowiązków typowych dla uczelni wyższych zajęły się bezpo-średnim nadzorem nad szkołami bezpo-średnimi i podstawowymi (trochę na wzór dzisiejszych kuratoriów oświaty). W szkołach średnich i w mniejszym stopniu w podstawowych stara kadra nauczycielska oparta na klerze wywodzącym się z zakonu jezuitów była stopniowo wymieniana na absolwentów zreformowanej Akademii Krakowskiej i Akademii Wile ń-skiej, dzięki czemu opór szkół średnich i podstawowych przed reformami stopniowo ma-lał. Komisja miała też silny wpływ na szkoły zakonne, które pozostawały częściowo nie-zależne, ale mimo wszystko musiały przynajmniej formalnie podporządkowywać się jej zarządzeniom. Od roku 1789 rozpoczął się stopniowy rozkład i utrata wpływów Komisji Edukacji Narodowej, co było procesem równoległym do powolnej utraty wpływów poli-tycznych przez stronnictwo reformatorów i rozkładu Rzeczypospolitej. W czasie obrad Sejmu Czteroletniego frakcja reformatorów zgodziła się na daleko idące ustępstwa w sprawach szkolnictwa, aby móc przeforsować Konstytucję 3 maja. Czyniła ona prezesem Komisji Edukacji Narodowej prymasa Polski, który zasiadał w Straży Praw jako swoisty

minister oświaty. Ostateczny cios Komisji zadała konfederacja targowicka, która odebra-ła jej wodebra-ładzę nad szkoodebra-łami zakonnymi oraz całkowicie zmieniodebra-ła jej skodebra-ład. Wielu człon-ków Komisji (z Kołłątajem na czele) i tak musiało opuścić kraj po zwycięstwie Targowi-cy, gdyż wydano na nich zaoczne wyroki śmierci w związku z działalnością polityczną.

1.2. Pierwsze podręczniki „Gramatyki języka polskiego” Walentego Szylarskiego i Onufrego Kopczyńskiego. Nowe spojrzenie na sprawy ortografii polskiej

Za ważne wydarzenie związane z normowaniem pisowni polskiej uważa się wyda-nie w 1770 roku podręcznika pt. Początki nauk dla narodowey młodzieży to jest Gram-matyka języka polskjego ucząca, a tym samym pojęcje obcych językow jako: łacińskiego, francuskiego, niemieckiego, włoskiego i innych, ułatwiająca autorstwa Walentego Szylar-skiego, profesora retoryki na Uniwersytecie Jagiellońskim, oraz w 1778 roku podręcznika pt. Grammatyka dla szkół narodowych (na klasę I, a następnie na klasę II w 1780 roku oraz na klasę III – w 1783 roku) ks. Onufrego Kopczyńskiego85. Szylarskiemu, uważa-nemu po latach za najwybitniejszego gramatyka czasów Komisji Edukacji Narodowej, chodziło głównie o uporządkowanie spraw pisowni, mniej zaś o jej innowacje. W swoim podręczniku skupił się na pokazywaniu uchybień w druku, tłumaczył, jak należy odda-wać w piśmie poszczególne dźwięki (używał niestety niepoprawnego określenia „o do-brym wymawianiu liter”; jak wiadomo, wymawia się głoski, litery zaś się zapisuje, litera jest znakiem graficznym, sposobem oddania na papierze danej głoski, w stosunku do niej czymś wtórnym), żeby wyrazy, wyrażenia i całe zwroty były należycie odbierane przez czytających86

85 Dzieło Grammatyka dla Szkół Narodowych przez jmci X. Onufrego Kopczyńskiego S. P. wyznaczonego od Kommisyi Naszey, ułożone, przez Towarzystwo do Xiąg Elementarnych roztrząśnione, Szkołom Naro-dowym do użycia, podług przepisów naszych podaiemy. W Warszawie d. 2 Października, Roku 1778. Pod-pisani: Jgnacy Xżę Massalski, Biskup Wileński Prezydujący, Michał Xżę Poniatowski, Augustyn Xżę Suł-kowski, Joachim Chrepkowicz, Michał Mniszech, Hiacynt Małachowski, Jgnacy Potocki, Adam Xżę Czar-toryski, Jędrzey Mokronowski, Stanisław Xżę Poniatowski, Franciszek Bieliński, Andrzey Zamoyski.

. Wypowiedział się też na temat ortografii:

W Rozdziale VIII O Pisowni Polskiey Kopczyński pisał tak: „Nauka zawierająca w sobie prawidła pisania zowie się po grecku orthographia, po naszemu pisownia. Pisownia polska zasadza się na wymawianiu, ponieważ u nas wszystko tak się prawie pisze iak się mówi”.

86W. Szylarski część „Grammatyki…” dotyczącą ortografii zawarł w trzech rozdziałach: Rozdział I „O dobrym wymawianiu liter” (§ I O wymawianiu liter mających znak jaki sobie przydany, § II O wymawia-niu innych liter bez znaków); Rozdział II o „O pisawymawia-niu bez błędów” (§ I O błędach przeciw ortografii przez odmienienie liter, § II O błędach przeciw ortografii przez opuszczenie liter, § III O błędach przeciw

orto-„Omyłki przeciw ortografii popełniają się pięciorako: 1. odmienieniem, 2. opusz-czeniem, 3. przydaniem, 4. złąopusz-czeniem, 5. rozdzieleniem liter, sylab lub słów samych.

Omyłki przez odmienienie dzieją się dwojakim sposobem: najprzód pisząc literę wielką za małą i przeciwnie; powtóre kładąc jedną za drugą”87.

Szylarski opowiadał się za wielkimi literami w odniesieniu nie tylko do nazw wła-snych:

„Wielkie litery pisać się powinny w słowie Bóg i w innych własnych znaczących Bożków, Aniołów, Ludzi, Królestwa, Miasta, Wsie, Zamki, Miesiące, Góry, Rzeki i w pochodzących od nich, np. Jowisz, Michał, Aleksander, Polska, Litwa”, ale także „w imionach znaczących godność, urząd i wszelkie życia Stany, np. Król, Sędzia, Nauczy-ciel, Malarz; w imionach wszelkich nauk i kunsztów, np. proponował pisać Grammatyka, Deklinacja, Substantivum”88.

Tłumaczył ponadto, że nie należy w polszczyźnie używać litery q, bo jej brzmienie dobrze zastępuje litera k, np. kwas wymawia się jak quasi: „Polskie słowa wszystkie przez ks wyrażać się mogą jako: książę, księstwo, ksiądz”89. Wytykał autorom, że niektó-re wyrazy zapisują fonetycznie:

„Trafia się przez omyłkę położyć jednę literę za drugą, osobliwie, gdy podobne ma-ją brzmienie, np. pośrodku słów; b i p, d i t, s i z, w i f, np. opszerny za obszerny, głatki za gładki, nizki za niski, poftarzam za powtarzam; na końcu słów b za p, ć za dź, d za t, f za w, g za k, u za ó, s za z, sz za ż, np. chłob za chłop, pjęć za pjędź, kształd za kształt, popraf za potraw, ruk za róg, bes za bez, asz za aż. (…) Nie powinno się pisać móf, tylko mów, bo pochodzi od mówię, nie Bug Stwórca, ale Bóg, bo odmieniawszy się, mówi się Boga;

grafii przez przydanie liter, § IV O błędach przeciw ortografii przez złączenie albo rozdzielenie liter, sylab lub słów całych, Rozdział III „O znakach ortograficznych i ich używaniu” (§ I O znakach ortograficznych,

§ II O używaniu znaków ortograficznych), patrz: tegoż Początki nauk dla narodowey młodzieży to jest Grammatyka języka polskjego ucząca, a tym samym pojęcje obcych językow jako: łacińskiego, francuskie-go, niemieckiefrancuskie-go, włoskiego i innych, ułatwiająca, Lwów 1770, s. 7-29.

87 Ibidem., s. 11.

88 Ibidem, s. 11-12.

89 ibidem., s. 10-11.

przeciwnie zaś nie Bóg rzeka, lecz Bug, bo odmieniawszy mówi się na Bugu; tak buk drzewo buka, bok boku, już nie jusz, bo złączywszy mówi się iużem, nie juszem, nie bęn-dąm, tylko będą”90.

Szylarski opowiadał się również za kreskowaniem spółgłosek ć, ń, ś, ź:

„Akcent daje się nad literami ć, ń, ś, ź, gdy się tak cienko o delikatnie wymawiać powinny, jak gdyby po nich litera następowała”.

Dodawał zarazem, że: „dawniej ten akcent kładł się też nad literami b, p, w, w tych i tym podobnych słowach: jedwab, karp, krzew, które odmienione przyjmują i jako je-dwabiu, karpia, krzewię się”. Zezwalał też na sięganie w tekście po literę ż: „Kropkę nad ż dawać potrzeba, gdy się grubo wymawia, np. żal, żelazo”91. Przeciwny był natomiast kreskowaniu samogłoski a:

„Nad a dawny był przed tym akcent ostry, aby się delikatniej wymawiało; teraz zaś ponieważ go wszędzie jednako wymawiają, kładzienie [kładzenie] akcentu słusznie jest zarzuconem”92. Szylarski przypominał, że należy pisać hamuje, hołd, herb, hetman, Hen-ryk, honor, historia, a także filozof, retor, teolog, a nie: philozof, retor, teolog. Po raz pierwszy w podręczniku gramatyki i pisowni natrafiamy na uwagi reformatorskie autora dotyczące przestankowania: „Znaki ortograficzne na przyzwoitym kłaść miejscu dowo-dem jest rozumnie piszącego. Z tych najczęściej używa się kreski [to znaczy przecinka].

Do kreski z kropką już dokładniejszego potrzeba słów związku. (…) Podwójne kreski jest zwyczaj kłaść przy słowach cudzych, które przywodzimy”93.

90 ibidem, s. 13.

91 Ibidem, s. 9.

92 ibidem, op. cit., s. 10.

93 W. Szylarski wymienia w swojej „Grammatyce…”, s. 25-29, ` następujące znaki interpunkcyjne (nazywa je znakami ortograficznymi): 1. kreskę po łacinie coma ( , ), 2. kropkę, czyli period ( . ), 3. kreskę z kropką ( ; ), 4. kreski podwójne ( ,, ), 5. Dwie kropki ( : ), 6. znak podziwienia ( ! ), 7. znak pytania ( ? ), 8. znak rozdzielenia ( -- ), chodziło o dzisiejszy zapis (…); 9. znak złączenia ( - ), 10. znak przerwania (miał na myśli nawias kwadratowy).

Najoryginalniejszym jednak pomysłem Szylarskiego okazało się stosowanie litery j jako znaku miękkości spółgłosek przed samogłoską, np. sobje, njemjeckjego, jakjey, pjerwszą, pjękny, dzjeli się, njebo, zamjast, imjona, człowjek, zabjegł, uciekł, mjeć, wjersz, przmjerze, żółnjerz, mjeysce, nje ma, podzjał, jstota, wjazd, zjazd.

Jak nietrudno się domyślić, była to niezwykle odważna propozycja pisowniowa.

Ostatecznie na stałe weszły do ortografii polskiej nieliczne wyrazy z jotą jako znakiem miękkości spółgłoski przed samogłoską, np. wjazd, zjazd, podjazd, najazd, zajazd, zjeż-dżać, podjeżdżać itp.

Również drugiemu wybitnemu XVIII-wiecznemu gramatykowi ks. Onufremu Kop-czyńskiemu nie chodziło o rewolucję w pisowni94, mimo że była ona wtedy ciągle dość nieuporządkowana, mimo że wydawcy i drukarze starali się ją jakoś normalizować i do-prowadzali pod tym względem do dość znośnego stanu, zacierającego wszelkie cechy indywidualne95. Uznaje się jednak powszechnie, że w szerokim zakresie ją skodyfikował, zwrócił uwagę na kwestie sporne. Jego apele do środowiska nauczycielskiego i drukarzy o „poprawę pisowni narodowej” i „ręcznégo i mało kosztuiącégo słowniczka, w którym-by całego wyrazu pisowniá oznaczoną którym-była”96

Onufry Kopczyński, który na polecenie Komisji Edukacji Narodowej oraz Towa-rzystwa do Ksiąg Elementarnym zajął się uporządkowaniem i dostosowaniem pisowni polskiej do potrzeb zreformowanego szkolnictwa, postawił sobie za cel ujęcie pisowni polskiej w przepisy jasne, zrozumiałe i stałe. Oparł swe propozycje zasad ortograficznych XIX wieku na trzech filarach: zgodności pisma z mową, zgodności z „narodowym zwy-czajem”, czyli uzusem, i zgodności z gramatyką. Narzekał najbardziej właśnie na brak ortograficznej jedności i karności:

przyniosły skutek: zaczęła się dyskusja nad skodyfikowaniem niejednolitej pisowni polskiej.

„Ale cóż ą u nas wszystkie prawa? Uczenie się ich jest mozołem, zachowanie nie-wolą. Kto ich czytać nie raczy, iak ie ma zachować? Czytane, a lekko rozstrząsane, nie każdemu przypadną do smaku, zwłascza, ieżeli się nałogowi iego sprzeciwiają. Wreszcie

94Np. A. Brückner pisał: „Chodziło tylko o ustalenie dawnej tradycyi szczgólnie co do znaczenia samogło-sek”, [w:] J. Łoś, Polska pisownia w przeszłości i obecnie, Kraków 1917, s. 11.

95 T. Lehr-Spławiński, Język polski. Pochodzenie, powstanie, rozwój…, op. cit., s. 269.

96 O. Kopczyński, Poprawna błędów w ustney i pisaney mowie polskiey, Warszawa 1808, s. 58 i s. 18.

co głowa, to rozum, to osobne zdanie. Któż więc tę niezgodę skłoni do iedności? Czy towarzystwa uczonych? Ale i ci są ludźmi maiącymi każdy swoie zdanie oddzielne i po-spolicie do przekonania są naitrudnieysze. Ale cóżby i ci wskorali w publiczności? Po-waga ich nie iest taka wielka i mocna, iaka u Magistratury Edukacyyney; a przecię i ta w szkołach nie zyskała zupełnej exekucyi. Cóż tedy począć? Opuścićli ręce? Puścić cugle dowolności? Choway Boże”97.

Największe znaczenie reformator przypisywał zgodności pisma z mową („Piszemy, iak mówimy, mówimy, jak piszemy”)98. Twierdził, że:

„Pierwszą zasadą iest zgodnośc pisma z mową ustną. Zaiste iako mowa jest iest ob-razem myśli, tak pismo iest obob-razem mowy. (…) Pismo tem iest dokładnyesze, im do-kładnieyszą jest kopiią mowy. O co się drudzy kusili, a nie dokazali cudzoziemcy, to my niszczone widzimy w ięzyku naszym. Piszemy, iak mówimy, mówimy, iak piszemy”99.

Za wzór brał sobie Kopczyński grafię druków XVI-wiecznych, a więc tekstów dla odbiorców żyjących w końcu XVIII stulecia już sporo przestarzałych zarówno w zakresie leksyki bądź systemu gramatycznego, jak i na płaszczyźnie fonetyczno-fonologicznej, a co za tym idzie – także na płaszczyźnie graficznej. Kopczyński jakby tego nie dostrzegał.

Słusznie twierdzi prof. Zbigniew Kloch z Uniwersytetu Warszawskiego, że „po upadku państwowości język XVI wieku poddano zrozumiałej mitologizacji, postrzegano go jako źródło formuł i zwrotów, z których należy korzystać, nie licząc się ze zmianami powsta-łymi na przestrzeni wieków”100

97 Ibidem, s. 192.

. Kopczyński postanowił przywrócić dawne tradycje

pi-98 „Natura ięzyka naszego, iemu samemu sczególna , a ulotna, zasadzona ieft na różnicy samogłosek otwar-tych, ściśnionych i nosowych: tudzież, na różnicy spółgłosek twardych, miękkich, przyciskowych. Na wy-danie tey różnicy mamy iedyny, a zwyczayny śrzodek, przy glosy w mowie, a znamiona w piśmie. Jeże-li.tedy znamy naturę ięzyka naszego, .a chcemy bydź wierni zasadom iego; musimy uznać potrzebę akcen-tów naszych. Co to za zasczyt polskiego ięzyka, że tak wszyftko pisze, iak mówi

99 O. Kopczyński, Grammatyka języka polskiego. Dzieło pozgonne, Warszawa 1817, s. 200, oraz O. Kop-czyński, op. cit., Część III, Zasady Pisowni Polskiey, s. 193.

100 Patrz: Z. Kloch, Spory o język, Warszawa 1995, s. 59.

sowniowe101, w pierwszej kolejności kreskowanie samogłosek ścieśnionych á, é, ó102. Tłumaczył to następująco:

„My kréskuiémy te samogoski, gdy są ściśnione, np. tén, móy, pán; nie kreskujemy, gdy są otwarte, np. panowie: osiąga się przez to równomierność (z o) i umnieyszénie kre-sek”103.

Powiązane dokumenty