• Nie Znaleziono Wyników

Odważniejsze próby normalizujące ortografię w XVI wieku

Nowatorstwo traktatów Stanisława Zaborowskiego i Stanisława Murzynowskiego W pierwsze lata dobry średniopolskiej grafia polska weszła w stanie daleko odbie-gającym od oczekiwań. Mimo prób uporządkowania, ulepszania i ujednolicania zapisy-wania wyrazów, wyrażeń i całych zdań w poprzednim stuleciu (wprowadzenie dwuzna-ków i trójznaków, walka z wieloznacznością i wariantywnością liter i zastąpienie tej nie-dogodności odpowiednio przystosowanymi pojedynczymi literami – chodziło przede wszystkim o konsekwentne rozróżnianie spółgłosek s – sz – ś i analogicznie spółgłosek z – ż – ź; c – cz – ć; dz – dż – dź oraz rozgraniczenie i – y oraz l – ł, nieśmiałe próby zasto-sowania znaków diakrytycznych w traktacie ortograficznym Jakuba Parkosza) – manu-skrypty z wieku XV wciąż przedstawiały nie najlepszą wartość, jeśli chodzi o sposób oddawania na piśmie dźwięków polszczyzny. Można powiedzieć, że nadal panował w nich chaos pisowniowy (każdy pisał właściwie ciągle jak chciał, innowacje graficzne odrzucano ze względu na ich małą znajomość bądź nikłe rozpowszechnienie). Stało się jasne, że ów stan rzeczy musi się zmienić wraz z upowszechnieniem się na początku XVI wieku na terenie Polski druku i wydawaniem tym sposobem pierwszych książek w języ-ku polskim, o wiele tańszych od manuskryptów, a więc i o wiele później dostępniej-szych44

44 Wynalezienie druku przypisuje się Janowi Gutenbergowi (Gensfleisch) z Moguncji i przyjmuje się jako datę tego wydarzenia rok 1440. Nie wiadomo jednak, kiedy Gutenberg wydał swój pierwszy druk. Istoty wynalazku tego nie stanowiły, jak się przyjmuje, ruchome czcionki (te były znane wcześniej), ale specjalny przyrząd metalowy, który umożliwiał odlewanie czcionek szybciej i w większej liczbie niż to było dotych-czas osiągalne przy stosowaniu form odlewniczych z piasku.

. Dopóki w klasztorach i kancelariach książęcych przepisywano ręcznie różne księgi liturgiczne i dokumenty (ale przy okazji doskonalono piękną sztukę kaligrafii), panowała zrozumiała swoboda w kwestii pisowni. Nowa okoliczność cywilizacyjna stała się impulsem do opracowania wreszcie jakichś sensowniejszych zasad rządzących pi-sownią. To właśnie w czasach renesansu wymyślono najwięcej znaków na oddanie pol-skich głosek, obowiązujących (po niewielkich poprawkach) do dziś. Znamienne jest to,

że poprawienia grafii domagali się tego nie tylko autorzy, adiustatorzy i wydawcy, ale i sami drukarze45. Tym ostatnim zamarzyło się, by pisownia tekstów w książkach przezna-czonych do wydania miała ujednolicony charakter (chodziło o przygotowanie czcionek), a wydrukowane stronice zajmowały jak najmniej miejsca w arkuszach drukarskich. Owa oszczędność powierzchni pisma w druku równała się wyeliminowaniu z niego wszelkich niepotrzebnych dwuznaków i trójznaków. Nie mając znikąd pomocy (głównie ze środo-wiska naukowego), drukarze zaczęli na własną rękę poprawiać grafię. Postanowili odróż-niać samogłoski pochylone od otwartych (jasnych) za pomocą kreskowania liter a i á i narzucać odpowiednie znaki dźwiękom spółgłoskowym oddawanym do tej pory na pi-śmie przez jedną literę, co często wprowadzało czytających w błąd. Od tej pory litery s i ʃ miały się więc odnosić wyłącznie do głoski s, litera ś do głoski ś, litera z do głoski z, lite-ry ż – do głoski ž, litera c – do głoski c, litera ć do głoski ć, dla głoski f – litera f (czasem jednak także dwuznaki ff i ph). Jedynie dla głoski č pozostały dwuznaki cz, cż i dla głoski š dwuznaki ʃz i sz. Drukarze wymyślili też literę w dla głoski v, umieli odróżnić literę l od ł, przydzielili odpowiednie funkcje znakom i, y, żeby lepiej odróżniać spółgłoski wargo-we i wargowo-zębowe p, b, w, f od ich miękkich odpowiedników, wreszcie wprowadzili jakiś ład w stosowaniu wielkich i małych liter oraz w pisaniu łącznym i rozłącznym, nie-śmiało zajęli się znakami interpunkcyjnymi (wcześniej pisano bez przecinków i kropek, a przyimki i krótkie wyrazy często łączono z następnymi słowami)46

Za ważne wydarzenie dotyczące śmiałej próby unormowania grafii i ortografii po-czątku XVI wieku należy uznać traktat łaciński Stanisława Zaborowskiego, profesora Akademii Krakowskiej, pisarza skarbu koronnego, pn. Ortographia seu modus recte scribendi et legendi Polonicum idioma quam utilissimus, czyli Ortografia, czyli sposób właściwego pisania w języku polskim bardzo użyteczny, napisany i wydany w 1512 roku lub 1513 roku w Krakowie w drukarni Floriana Unglera

.

47

45 W pierwszych latach XVI wieku w Krakowie i Gdańsku zaczęły powstawać oficyny drukarskie nasta-wione na masową produkcję książek. W drugiej połowie XVI wieku na terenie Rzeczypospolitej i jej kra-jów lennych działało 55 oficyn wydawniczych w 24 miejscowościach.

. Zgodnie uznaje się owo wy-dawnictwo za pierwsze i przełomowe, napisane wprawdzie po łacinie, ale poświęcone ortografii polskiej. Po roku ukazała się pierwsza książka w języku polski („Raj duszny”), a Orthografia… Zaborowskiego wznawiana była później wiele razy (w roku 1518, 1519,

46 Z. Klemensiewicz, Historia języka polskiego…, op. cit., s. 359

47 Niewykluczone, że pierwotnie miał być swego rodzaju instrukcją dla oficyny Unglerowskiej.

1526, 1529, 1535, 1560 i 1564). Takiej popularności nie zyskał sobie już później żaden traktat ortograficzny, większy łączny nakład miały przepisy ortograficzne Polskiej Aka-demii Umiejętności z 1918 r.48. Zaborowski wychodził z założenia, że każda litera alfa-betu łacińskiego powinna mieć na gruncie polskim stałą wartość głosową, a na oznacze-nie polskich dźwięków oznacze-nieznanych łacioznacze-nie należy używać liter opatrzonych znakami dia-krytycznymi. Ponieważ z atencją odnosił się do tradycji, pozostawił wszelkie znaki, które przyjęły się w okresie wcześniejszym i były powszechnie stosowane, a więc na przykład dwuznaki cz, sz, rz, czy też y jako znak miękkości po spółgłosce. Autor pisał tak (po przetłumaczeniu na język polski):

„Niech to będzie pierwsza reguła: wszędzie pozostawiać właściwą formę i znacze-nie łacińskich liter, znacze-nie dbając przy tym o mało odmienne, czyli odchylone brzmieznacze-nie, byle tylko całkiem nie zmieniały znaczenia. Wtedy bowiem należy cechować litery pew-nymi znakami, zachowując jednak ten sam kształt litery. (…) Brzmienia, czyli litery od-stępujące znacznie twardością, tzn. grubością od brzmień zwyczajnych niech się znaczą kreską wzdłużną albo kropką, np. uċinek, ċelusc̈, ċech, łiska, mīdło, żak, odstępujące zaś miękkością niech znaczą się dwiema kropkami, np. c̈ał o, z̈eloni, albo niech będą pisane przez y obyczajem wieśniaków. Lecz zaiste przyzwoiciej jest literaturę naśladować niż wieśniactwo: i dlatego lepiej jest kropkami litery zaznaczyć: twardsze (przyciskowe) jed-na kropką albo kreską, miękkie zaś dwiema kropkami”49.

Przykładowo litera ȧ oznaczała w pisowni Zaborowskiego głoskę a, czyli a jasne, litera a bez kropki głoskę ȧ, czyli a pochylone, litera ė oznaczała głoskę ė, czyli e pochy-lone, litera e głoskę e, czyli e jasne, litera ȯ oznaczała głoskę ȯ, czyli o pochylone, litera o głoskę o, czyli o jasne. Do oznaczania spółgłosek szeregu szumiącego przyjął autor traktatu następujący sposób: litera ṡ oznaczała głoskę š, litera ż głoskę ž, litera ċ – głoskę č, a litera ṙ – głoskę ř. Zaborowski zastosował też podwójną kropkę i wymiennie z nią poziomą kreskę nad literą na oznaczanie miękkości spółgłosek , np. litery s̈ i sˉ oznaczały głoskę ś, litery n̈ i nˉ oznaczały głoskę ń. To jemu właśnie zawdzięczamy ukośną kreskę

48 Jak podaje B. Walczak, Zarys dziejów języka polskiego…, op. ci.t, s. 118, obliczył to prof. Stanisław Urbańczyk.

49 Podaję za: Z. Klemensiewicz, Historia języka polskiego…, op. cit., s. 359-360.

przekreślającą literę l (a więc l) dla oddania głoski ł oraz haczyka lub kropki u dołu litery dla oznaczenia samogłosek nosowych (litera greckie alfa α: z haczykiem u dołu dla sa-mogłoski nosowej tylnej α, z kropką u dołu dla oznaczenia sasa-mogłoski nosowej przedniej α)50

Nowatorskie zasady pisowni zawarte w trakcie (do 1564 roku wznawiane były aż jedenaście razy) nie zostały niestety przyjęte przez ówczesnych drukarzy. Zaborowski za gwałtownie zerwał bowiem z dotychczasową pisownią (m.in. usunął literę i jako znak miękkości spółgłosek przed samogłoską) oraz wprowadził nadmierną liczbę znaków dia-krytycznych w postaci kresek, kropek (np. s̈ẅḁtēgo ‘świętego’). Teksty drukowane we-dług tych reguł pisowniowych należały do niezwykle trudnych w odbiorze, w czytaniu, były też nie do zaakceptowania przez drukarnie ze względów finansowych i technicznych (trzeba było zakupić i odlać zupełnie nowe czcionki). Dlatego też w XVI-wiecznej prak-tyce drukarskiej upowszechniły się (i dotrwały do naszych czasów) tylko niektóre propo-zycje graficzne wymyślone przez Zaborowskiego: litery ł i ż oraz litery w formie nieco zmodyfikowanej (kreseczka ukośna zamiast kropki lub kreski poziomej nad litera) ó, ć, ś, ź, ń (których zresztą do dziś używamy). Kreskowanie liter á i é utrzymało się za to dość krótko: á do połowy XVIII wieku, a é końca XIX wieku.

.

Powielanie tekstu drukowanego (w raz ustalonej formie) stwarzało niewątpliwie więcej możliwości znormalizowania grafii w jakieś ramy. Coraz częściej do głosu w sprawach pisowni dochodzą nie pisarze, autorzy, lecz osoby zatrudnione w oficynach wydawniczych działające w drukarniach. To redaktorzy, adiustatorzy, korektorzy w po-rozumieniu z drukarzami zaczynają tworzyć na razie nieśmiałe normy ortograficzne i tworzyć zwyczaje językowe. W Krakowie w latach 1521-1522 w stuba impressoria Hie-ronima Wietora, nazywającego siebie chalcographusem accuratissimusem51

50 Tak: T. Lisowski, Pisownia polska…, op. cit., s. 125-126.

, wychodzi spod drukarskiej prasy wiele książek według nowej techniki typograficznej i nowej nor-my graficznej (m.in. Księgi św. Augustyna, Rozmowy, które miał król Salomon mądry z Marchołtem..., Ecclesiastes, Historyja o Szczęściu a o Swejwoli, Żywot Pana Jezu Kry-sta). Drukarnia Hieronima Wietora niejako konkurowała z drukarnią Floriana Unglera,

51 Określenia te podaje W. Frantz, W gnieździe drukarstwa polskiego z okazji pięćsetnego aniwersarzu, Kraków 1974, s. 61; aniwersarz ‘doroczne wspomnienie zmarłych’, stuba impressoria ‘drukarnia, wydaw-nictwo’, a chalcographus accuratissimus ‘drukarz najstaranniejszy’.

dlatego wszystkim zależało na tym, by pisownia książek pochodzących z obydwu oficyn była mniej więcej podobna, wyeliminowała typową dla średniowiecznych manuskryptów dowolność, wariantywność graficzną i oddawała średniopolską rzeczywistość fonetycz-no-fonologiczną polszczyzny. Redaktorzy językowi zatrudnieni w drukarniach, przygo-towując do wydania książki różnych autorów, wypracowali więc na własny użytek dość spójny system grafii, będący po części kompromisem między dawną grafią złożoną a nową grafią diakrytyczną. Spotyka się więc połączenia literowe typu ch, ʃʃ, cz, dz, rz, si, ci, ni, pi, bi, fi, wi, mi, ki, gi, ale także litery ze znakami diakrytycznymi ś, ź, ć, ń, ł. In-nowacją było wprowadzenie litery ỳ do oznaczania głoski y, np. blogoslawyonỳ, prawỳch, zwykłe y służyło bowiem do zmiękczania spółgłoski, np. swyata (‘świata’), zyemya (‘ziemia’). Ponadto na oznaczenie samogłoski nosowej tylnej przyjęto literę ę, a samo-głoski nosowej przedniej – literę ą52

W połowie XVI wieku (w 1551 roku) ujrzało światło dzienne dzieło w jakiejś mie-rze pmie-rzełomowe jak na owe czasy. Stanisław Murzynowski

. To właściwie niemal identyczny sposób zapisywa-nia liter jak współcześnie (dwuznaki ch, sz, cz,dz, rz, si, zi, ci, dzi, ni, pi, bi, fi, wi, mi, ki, gi) oraz litery ze znakami diakrytycznymi: ą, ę, ó, s, z, c, n, z, ł, a także kontaminacji gra-fii złożonej i znaków diakrytycznych dź, dż.

53, zdolny, lecz przedwcześnie zmarły humanista i literat, napisał wtedy Ortographię polską, dołączoną jako dodatek do Nowego Testamentu i wydaną w drukarni Aujezdeckiego w Królewcu napisał Ortogra-phię polską, a w przesłaniu do czytelników wyraził się tak:

„To iest nauka pisania i czytania języka polskiego, ile Polakowi potrzeba, niewiele słów dostatecznie wypisana. (…) W każdym piśmie wiele na tym należy, aby każde sło-wo było czytano i pisano nie jako tako, ale pewnym obyczajem”.

52 Warto zaznaczyć, że litera ę (tzn. e z ogonkiem) używana już była w języku łacińskim od XII wieku jako tzw. e caudata (e ogoniaste), ale wykorzystywano ją do skrótowego dwuznaku æ. Znana dziś forma litery ę ukształtowana została przez renesansowych rytowników czcionek z myślą o stosowaniu w łacinie. Polscy drukarze znaleźli dla tej litery nowe zastosowanie. Okazało się, że dobrze nadaje się ona do wyrażania polskiej nosowej odmiany głoski e. Literę ą na oddanie w grafii drugiej samogłoski nosowej drukarze pol-scy (lub na ich zamówienie rytownicy) stworzyli już samodzielnie; patrz: T. Lisowski, Pisownia polska…, op. cit., s. 126.

53 Znany był także jako Stanisław Suszycki, pisarz reformacyjny i tłumacz, autor pierwszego przekładu Nowego Testamentu na język polski.

Jego Ortografia… składała się ze wstępu, spisu aż 51 (sic!) liter alfabetu oraz obja-śnienia tegoż alfabetu popartego przykładami użycia poszczególnych liter w wyrazach.

Murzynowski umiejętnie i konsekwentnie rozwiązał większość problemów ortograficz-nych, takich jak zachowanie ą, ę dla samogłosek nosowych, oznaczanie miękkości spół-głosek przed samogłoskami przez i (a więc mieć, podczas gdy np. u Zaborowskiego było m̈ec̈), zróżnicowanie graficzne trzech szeregów spółgłoskowych: s, ś, ʃs, z, ƺ, ż, c, ć, cz, dz, dƺ, dż, zalecenie dwuznaku rz oraz odróżnianie i od y (i miało podwójną funkcję – oznaczało samogłoskę i oraz j. W przeciwieństwie do innych drukarzy i wydawców Mu-rzynowski kreskował wszystkie samogłoski pochylone, podczas gdy inne oficyny kre-skowały jedynie a jasne albo też a jasne oraz e, ó pochylone. Korzystnie też wyróżniał się konsekwentnym oznaczaniem w wygłosie miękkości spółgłosek wargowych i wargowo-zębowych, która to zasada nie była konsekwentnie przestrzegana na co dzień54. Zdarzały mu się natomiast uchybienia polegające na fonetycznym zapisie stąt, piętdziesiąt, iʃs (‘iż’), tesz, zaras, obras, s tobą, wyraźnie, choć niepotrzebnie rozgraniczył stosowanie liter u i v. Tak czy inaczej kształt, a także wymawianiowa wartość liter i ich połączeń w projekcie pisowni Murzynowskiego były zgodne z dzisiejszym stanem rzeczy: ą b c cz d dz dż ę f g h ch k l ł m n ń p r rz s ś t u w z ż55

Całkowicie nieudane próby porządkowania XVI-wiecznej ortografii wiążą się na-tomiast z nazwiskiem Jana Seklucjana, pastora luterańskiego działającego w Królewcu, który do wydań Katechizmu z 1547 roku i 1549 roku dołączył elementarne i prymitywne zasady noszące w edycji z 1549 roku tytuł Krótka a prosta nauka czytania y pissania języka polskiego. Autorowi brakowało wiedzy i pogłębionego spojrzenia na problematy-kę pisowni polskiej, a błędy, których wiele zawierały jego książki, chciał zrzucić na – jak mówił – „drukierów”. Gdy tylko wydał on swój Katechizm, pisarz i drukarz Jan Malecki, zwany także Janem z Sącza lub Janem Sandeckim, natychmiast dokonał wnikliwej kryty-ki dzieła. Nabył egzemplarz Katechizmu Seklucjana i czerwonym atramentem naniósł poprawki (uwagi ortograficzne, językowe i stylistyczne). Egzemplarz ten przesłał przez biskupa pomezańskiego Pawła Speratusa Stanisławowi Ropogelanowi, mecenasowi Se-klucjana, osobie bardzo wpływowej na dworze księcia Albrechta. W drukowanych

pra-.

54 Tak: S. Murzynowski, Historyja żałosna a straszliwa o Franciszku Spierze oraz Ortografija polska, oprac. J. Małłek, F. Pepłowski, Toruń 1974, s. 64-67.

55 Z. Klemensiewicz, Historia języka polskiego…, op. cit, s. 364.

cach Seklucjana istotnie rzadko rozróżniało się samogłoski jasne od pochylonych, głoskę j oddawano literami i, y, g, a spółgłoski szeregowe często zapisywano w postaci fone-tycznej. Sandecki-Malecki miał niewątpliwie w tym sporze rację, wyraźnie opowiadał się bowiem za propozycjami graficznymi i ortograficznym krakowskich drukarzy I ćwierci XVI wieku, a zatem drażniła go „wolnoamerykanka” w pisowni Seklucjana.

W 1568 roku swoje trzy grosze do ustalającego się nowego systemu graficzno-ortograficznego dołożył Piotr Statorius-Stojeński, polski humanista, pisarz, pedagog, z pochodzenia Francuz. W gramatyce, w rozdziale De literarum potestate et genina larum pronunciatione, używał pisowni bábá, spáść, moiá, látá, a więc z á jasnym, oraz pan, sad, ma , zła, lata ‘wolat’, tzn. a pochylone. Nie polecał natomiast odróżniania w piśmie o jasnego od o pochylonego. Pisał obydwie te samogłoski przez o, np. głod, głog, rod.

Statorius-Stojeński rozróżniał za to literę ch od h (np. hamować, hnet, ale chabus, chać), literą y oznaczał w wygłosie j (np. pokoy, moy, twoy), ale dźwięk ij oddawał literą y z dwiema kropkami na górze, np. pÿána ‘pijana’.

2.2. „Nowy karakter polski”, czyli spojrzenie na problem pisowni polski XVI wieku Jana Kochanowskiego, Łukasza Górnickiego i Jana Januszowskiego

Pod sam koniec XVI w. (dokładnie w 1594 roku) w oficynie Łazarzowej w Krako-wie ukazała się książka pt. Nowy karakter polski wydana przez Janusza Januszowskiego, zawierająca coś, co bym nazwał dyskusją o ortografii, w którym przedstawia – w porząd-ku alfabetycznym – poglądy na sprawę pisowni poszczególnych głosek polszczyzny po-ety Jana Kochanowskiego, Łukasza Górnickigo56

56 Łukasz Górnicki był poetą, pisarzem politycznym, tłumaczem, sekretarzem królewskim Zygmunta Au-gusta, autorem „Dworzanina polskiego” (to w części przekład, w części parafraza włoskiego dzieła zatytu-łowanego Il Cortegiano Baltazara Castiglione, rozprawy opisującej ideał dworzanina), przesłał Januszow-skiemu swoje uwagi o ortografii polskiej wraz z projektem nowego alfabetu, a całość zatytułował Rozpra-wa o grafice. List zaczynał się tak: „Co śie tycce kárákterów nowych polskich, a zátem i Orthográphiei polskiej, bylláby to rzecc chwally godna, i tussę ia zzeby Ie M. P. Kánclérz nie zzállowall ná to nállozzyć.

Byś W. M. przy mnie to Ie M. przellozzyll, przymówillbym sie i ia do tego, zzeby Ie M. tym to vccynill ochotniei. Teraz jesscce posyllam W. M. swe obiecádllo, iesli co do przedśięwźięcia W. M. pomoc mozze.

To przećie W. M. odę mnie wiedz, izz tęm obiecádllem moim, kázzdy na swiecie ięzyk wypisáć się mozze, i wymówić. Bvlgárski, Sllowáński ięzyk, Turecki, Ormiáński, Niemiecki Llaćiński, i insse, Tátárski na ostatek wypisać, i wymówić dobrze śie mozze. Ccego niewięm dokazzeli tego iákie insse obiecádllo. I chcessli W. M. poślę W. M. kilká Psalmów Dawidowych Sllowańskim ięzykięm, á pisánych moim obiecá-dllęm, tak izz kiedy Rvsin, ábo Sllowak ccytaiąc gie vsllyssy, pryśiągllby, izz to Sllowańskimi literámi

i swoje (Nowy karakter Polski: z

dru-karnie Lázárzowéy y ortographia polska Iana Kochanowskiego, Ie M. P. Lvkasza Gor-nickiego etc. etc., Iana Ianvszowskiego)57. Do złożenia tekstów wydawca użył zaprojeh-towanych przez siebie jednych z pierwszych polskich krojów pisma: „karakter prosty” i

„karakter ukośny”58. We Wstępku do Orthogrâphiiéy Polskiéy, nowym karakterem Pol-skim vkośnym wspomniał Januszowski o niedostosowaniu alfabetu łacińskiego do zasobu polskich liter i o wynikających z tego trudnościach. Pisał tak:

„Mamy nie ortografię, ale rychlej tautografię. Używamy bowiem liter w pisaniu więcej, niż potrzeba : kładziemy opak litery nie tak, jako trzeba: podczas (czasem) liter nie dokładamy, gdzie trzeba: bierzemy litery w inszem rozumieniu, nie jak trzeba: in summa (słowem) krzywdę wielką i sromotę sami sobie i przyrodzeniu własnemu języka naszego czynimy... Wiele takich jest, co nie wiedzą, co to jest ortografia polska, choć za czasu pamięci S. Króla Polskiego Zygmunta Augusta, u którego w komorze będąc, listy pokojowe odprawując i drugim się też od różnych i godnych głów ludzi przypatrując, dobrze pamięta, że to widział u wielu ich być rzeczą bardzo drogą”59.

Januszowski niewątpliwie wystąpił w roli nowatora i reformatora naszego pisma bardziej niż Kochanowski i Górnicki. Kochanowski, żeby uchronić się od wielu kresek

pisano”. Z Lipnik 13 Febr. 1594. OBIECADLO Y ORTHOGRÁPHIA wedle Ie M. Páná Górnickiego tak idzie: A a á ą b b' c ć cc d (d') (dz) (dż) e (é) ę f g g' h ch i k l ll m m' n ń o uo p p' q r (rz) s ś s's t u v w w' x y z ź zz. Patrz: Ł. Górnicki, Dzieła wszystkie, pisma oryginalne, t. III, Warszawa 1886, s. 271.

57„Po półtorawiekowej krzątaninie mistrzów krakowskich, pisarzy i zecerów wprowadził Januszowski własny system, wykształcony na doświadczeniu wielu drukarń szesnastowiecznych przede wszystkim Kra-kowa. System ten, najbardziej zbliżony do praktyki drukarskiej, zwyciężył daleko odbiegające od norm systemy obu znakomitych pisarzy” – pisała A. Kawecka-Gryczowa, [w:] Rola drukarska polskiego w dobie odrodzenia, Warszawa 1955, s. 55.

58 Warto wspomnieć o tym, że Nowy karakter polski w odmianie pochyłej to nazwa jednego z pierwszych polskich krojów pisma drukarskiego, zaprojektowanego przez Januszowskiego i przygotowanego dla jego drukarni w giserni Konrada Forstera. Miało się ono stać „polskim pismem narodowym” (historia podobna jak w przypadku Antykwy Półtawskiego zaprojektowanej w latach XX. XX wieku przez grafika i typografa Adama Jerzego Półtawskiego). Propozycja nowej czcionki inspirowanej odręcznym pismem autora, posiadającym ligatury, stworzonej w dwóch odmianach: prostej (właściwie ‘wyprostowaną kur-sywą”) i pochyłej, okazała się próbą udaną, gdyż do dzisiaj jest to czytelny krój pisma. Po raz pierwszy Nowego karakteru polskiego użyto w Drukarni Łazarzowej, której właścicielem był Januszowski, wła-śnie do złożenia w 1594 r. trzech wspólnie wydrukowanych traktatów o ortografii polskiej autorstwa:

Łukasza Górnickiego, Jana Kochanowskiego i samego Januszowskiego. Niestety z powodów finanso-wych Januszowski rzadko korzystał z tej czcionki. Krój został także zwektoryzowany do postaci fontu przez Artura Frankowskiego w 1995 r. i nosi nazwę FA Karakter (więcej informacji:

http://www.free.art.pl/magdart/).

59 J. Czernecki, 1. Janusza Januszowskiego: Nowy Karakter Polski z r. 1594, 2. Stanisława Serafina Jago-dyńskiego: Kalligraphia abo Cancellaria z r. 1695, Lwów 1902, s. 6.

nad literami, znalazł drugą postać dla a, podobną do greckiego α. A jasne zaznaczał prze-cinkiem skierowanym w prawo (tylko wtedy, gdy chodziło o jednoznaczność wyrazu), a a pochylone – przecinkiem skierowanym w lewo. Podobnie przecinkiem skierowanym w lewo oznaczał e pochylone i o pochylone. Miękkość spółgłosek zaznaczał Kochanowski normalnymi przecinkami nad literą (ć, ś, ź), za to wymyślił niezgrabne znaki dla cz, dz, dź, dż. Pisał ń (z ograniczeniami tylko do pozycji w wygłosie i przez spółgłoską) oraz p´, b´, w´, m (z ograniczeniami tylko do pozycji wygłosowej). Łukasz Górnicki w swoim projekcie w ten sposób oznaczał miękkość tylko spółgłosek b´, w´60

Januszowski miał rację mówiąc, że takie „różności” nie od razu „każdy dojrzeć może i piórem pisząc łacno „osęczki” u wierzchu bądź na tę, bądź na ową stronę uczynić się mogą i to dla elegancyi”. Jego zdaniem należało wedle dawnego zwyczaju 1 łacińskie zostawić, a drugie polskie zaznaczać z kreską przez pół. Odrzucał też Górnickiego po-dwojone 11, długie ss i zz (pisane jedno nad drugiem) na oznaczenie głosek ł, sz i ż. Nie pochwalał wreszcie u Górnickiego spojone litery uo na oznaczenie ó kreskowanego.

Jeszcze mniej podobał się Januszowskiemu trójznak sch zamiast sz. Nakazywał natomiast wedle analogii z, ź, ź także c, ć, ć (= cz), s, ś , ś ( = sz). Kochanowskiego natomiast pro-ponował utrzymać znak ß dla głoski sz. Zamiast łacińskiego ae pisał niekiedy e z ogon-kiem u dołu, jakby dzisiejsze nasze ę

. Dla odmiany Gór-nicki inaczej niż Kochanowski oznaczał spółgłoskę cz – przez podwojenie litery c (cc),

. Dla odmiany Gór-nicki inaczej niż Kochanowski oznaczał spółgłoskę cz – przez podwojenie litery c (cc),

Powiązane dokumenty