• Nie Znaleziono Wyników

Rozdział 2. Urodzeni za granicą pracownicy akademiccy

2.1. Typologia: jakie typy urodzonych za granicą naukowców można

2.1.5. Migranci statusowi (społeczno-ekonomiczni)

Wśród UZPA znalazło się bardzo wiele osób, które przeniosły się do Polski przede wszystkim w związku z chęcią poprawy materialnego poziomu swojego życia. Opisywali oni różne okoliczności, które wiążą się z tradycyjnie pojętym statusem społeczno-ekonomicznym (por. np. Bierbrauer i Pedersen 1996). Tego typu motywacje pojawiają się we wszystkich studiach nad migrującymi pracownikami naukowymi – w różnych częściach świata (por.

np. Richardson i McKenna 2003; Froese 2012). W narracjach około jednej trzeciej badanych pojawiły się elementy świadczące o chęci poprawy swojego życia. Obok osób, których pobyt wiązał się ze studiami, była to najczęstsza motywacja, z którą się zetknęliśmy.

Migrantami społeczno-ekonomicznymi były głównie osoby pochodzące z byłego ZSRR i orbity jego wpływów, reprezentujące zarówno nauki ścisłe i techniczne, jak i humanistycz-no-społeczne. Trzeba odnotować jednak kilka przypadków osób pochodzących z państw „starej Unii”, które przeniosły się do Polski w wyniku światowego kryzysu ekonomicznego z 2007 roku. Migranci statusowi mieli pracę w krajach pochodzenia, jednak niesprzyjają-ce warunki socjalno-bytowe działały w roli czynników wypychających, które zachęcały ich do migracji. Różnili się oni więc zarówno od, omówionych przed chwilą, Akademików-któ-rzy-nie-mieli-wyjścia, którzy zmagali się z problemem bezrobocia, oraz Odkrywców, którzy nie tyle uciekali przed sytuacją w swoim kraju, co chcieli spróbować życia w innym otoczeniu.

Proponujemy określić tę grupę mianem Migrantów statusowych, ponieważ – jak za chwilę pokażemy – to właśnie niezadowolenie z poziomu zarobków, warunków pracy lub sytuacji politycznej oraz kultury kraju wysyłającego, więc czynników powiązanych ze statu-sem społeczno-ekonomicznym, stanowi główną przyczynę podjęcia mobilności międzyna-rodowej. Migrantów statusowych można bowiem podzielić na:

– zorientowanych na finanse,

– zorientowanych na naukę i dydaktykę, – zorientowanych na politykę.

„Zorientowani na finanse” przypominają tradycyjnych, niekoniecznie wysoko wykwa-lifikowanych, migrantów ekonomicznych. Ich decyzja o opuszczeniu poprzedniego miejsca zamieszkania lub podjęcia dodatkowej pracy w Polsce wiązała się z chęcią zdobycia dodat-kowych środków finansowych. Badani wskazywali czynniki wypychające w postaci rażąco niskiej pensji, bardzo wysokich obciążeń dydaktycznych, niejasnych mechanizmów finaso-wania badań oraz wszechobecnych korupcji i nepotyzmu. Z przyczyn ekonomicznych, pod-jęcie pracy w Polsce stanowiło również rodzaj szansy dla osób, które były w trudnej sytuacji życiowej (np. matki wychowujące dzieci w pojedynkę). W wielu wypowiedziach powracał również wątek kryzysów ekonomicznych, które powodowały, że decyzja o konieczności mi-gracji wydawała się oczywista zarówno samym migrantom, jak i ich rodzinom.

Jak przyjechałam to w ogóle byłam zachwycona ponieważ [w kraju pochodzenia] była straszna bieda. Tam emeryturę, pensje niepłacone po kilka miesięcy, a ojciec na przykład dwa lata nie dostawał. Dostawał, tylko tak na chleb. Ja pracowałam w szkole i na katedrze, też 7 miesięcy nie miałam pensji, tak. Wyobrazi sobie pan to? Ratowało nas to, że z mężem mieszkaliśmy na wsi i hodowali różne rzeczy. Mając sto gęsi, pracując na katedrze astrofizyki (W66).

Była bardzo trudna sytuacja materialna, to też oczywiście duże znaczenie miało, no tak banalnie mówiąc. Kiedy przyjechałem, wynagrodzenie w [kraju pochodzenia] było 30 USD, a w Polsce – 200. I znacznie inaczej był zorganizowany czas. Nie było jakiejś... mniej ideologii, mniej różnej biurokracji, jeszcze pozostałości z tych czasów radzieckich [...] Mój teść, który jest też profesorem tam, on ma 900 godzin i ponad 700 takich godzin wykładów (W32).

No to jednak finansowy, to był jeden z tych najważniejszych argumentów, żeby zostać i nie pró-bować czegoś... czyli zostawać tyle ile można zostawać, tak że czepiałam się za polską naukę przede wszystkim, nie tylko z miłości, tam tego, że tam chciałam być polonistką, ani nie wracać

i pracować w szkole, wykładając rosyjski, ale też no jako matka samotnie wychowująca dziecko. W sumie wychowałam go bez większych problemów, bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony ani ojca, ani państwa, tak? (W33).

Wtedy był ten początek kryzysu, który uderzył szczególnie w te południowe kraje. Więc wtedy przez kilka lat powtarzano mi, nie tylko ze strony rodziny, ale też znajomych, że jak najdalej [od kraju pochodzenia]. Na przykład w Polsce już były pewne przesłanki do tego, że będzie lepiej w Polsce (W22).

„Zorientowani na naukę i dydaktykę” podkreślali przede wszystkim perspektywy

rozwo-ju zawodowego, które dawała im Polska, w przeciwieństwie do krarozwo-ju ojczystego. Dotyczyło to zarówno osób o ugruntowanej pozycji zawodowej, jak i obcokrajowców, którzy przyjeżdżali do Polski, aby rozpocząć studia doktoranckie. Często badani podkreślali, że przyjazd do Polski wiązał się z uzyskaniem odpowiedniego miejsca do pracy, w postaci własnego pokoju i podstawowych sprzętów.

Ja byłam przerażona, ja mam osobny duży gabinet z umywalką, z czajnikiem, z komputerem, z dostępem do internetu, do wszystkiego. I obok tego dużego gabinetu jeszcze mój maleńki, gdzie mogę przyjmować studentów, na przykład sprawdzian. Ja o tym marzyć nie mogłam, że ja mogę spokojnie przychodzić, pracować ze swoimi studentami, tam z kolegami, z kimś, i normal-nie pracować. Czy nawet pójść pomiędzy wykładami przyjść herbatkę sobie wypić, kawę wypić, rozluźnić się, potem iść dalej pracować.

Nie da się porównać do warunków w [kraju pochodzenia]?

Nie, to Pan sobie nawet nie wyobraża jak to było, bo za jednym stołem siedzą trzy osoby i papiery leżą, u mnie jedna szufladka, jeden stół, ja przychodzę, kolega siedzi, to ja idę tam na korytarz gdzieś z doktorantem pomówić, bo tu on siedzi, na schodach. To strasznie było (W9).

Tylko my nie mamy takiego wyposażenia tam w [kraju pochodzenia] i to jest bardzo duży problem ja [...] Tutaj w uczelni mają dofinansowanie i z państwa, i z Unii, i wyposażenie jest bardzo dobre, no i przez to też poziom jest wyższy (W96).

Obok wymienionych wyżej trudnych warunków ekonomicznych oraz lokalowych w kra-ju pochodzenia badani dodawali czynniki specyficznie akademickie: badania, które nie na-dążają za osiągnięciami światowymi oraz nieprzejrzyste reguły organizacji szkolnictwa wyż-szego, w tym korupcję.

I to jest może nawet nie zarobki tutaj, a nawet takie możliwości po prostu, że jest już integracja do nauki światowej i to jest taka cecha, która jest korzystna dla naukowców z [krajów b. ZSRR] (W50). Naukowcy, który o czymś mają pojęcie, raczej uciekają stamtąd (W65).

[Kraj pochodzenia] boryka się z wieloma problemami w tym momencie w sferze szkolnictwa wyższego i nauki. Na ten moment, kiedy ukończyłam studia magisterskie, szczerze powiedziawszy, szukałam dla siebie trochę innego miejsca, które odpowiadałoby bardziej moim oczekiwaniom. Właśnie Polska spełniała takie oczekiwania i z tego powodu postanowiłam podjąć studia dokto-ranckie w Polsce – ponieważ ten system mi bardziej odpowiadał (W30).

W [kraju UE na południu Europy] dużo się mówi o takich zjawiskach, jak załatwianie egzaminów, o korupcji się mówi dużo itd. A tego w Polsce tak, albo nie spotkałem się z takim, albo prawie się nie spotkałem (W55).

„Zorientowani na politykę” chcieli przyjechać do Polski, ponieważ w kraju pochodzenia lub miejscach, gdzie mogliby się udać w zamian, groziło im niebezpieczeństwo. Wybrali emi-grację, ponieważ tu, z dala od konfliktów zbrojnych, mogli nie obawiać się o bezpieczeństwo swoje i swoich rodzin. Był to również atut dla osób, które mogły wybrać wyjazd zawodowy do Polski lub innego, mniej stabilnego kraju (por. W43).

Moje dziecko nie pójdzie do wojska, ani do jednego, ani do drugiego, nie. On nie będzie uciekał od tego wojska, czyli to jest absolutny krok naprzód z perspektywy czasu (W66).

Po prostu pierwsze kilka lat po prostu nie wracałem [do domu], a potem już wracałem. Chodziło o to, że to ja miałem problemy nie z policją, a z KGB. A KGB są bardzo tacy ludzie praktyczni, to nie ma sensu prowadzić areszt, ponieważ ja przyjechałem na dwa tygodnie, na trzy tygodnie i wyjadę, tak, to nie ma sensu aresztować, ponieważ, no co oni się, tam zrobią? (W19). W [kraju pochodzenia] była wojna domowa [...]. Ja pojechałem do [kraju pochodzenia], powie-dzieli wracaj, po co ci to. W ogóle nie jesteśmy zainteresowani tobą. I na szczęście ta umowa między [krajem pochodzenia] i Polską była honorowana, prawda (W65).

Tam [w Polsce] będziesz na zajęciach i będzie wszystko ładnie pięknie, ale tu [w alternatywnym kraju] na przykład dwóch studentek nie będzie na zajęciach, bo są aresztowane. Jest ciężka atmosfera (W43).

Obecność relatywnie dużej liczby różnego rodzaju migrantów statusowych pokazuje, że Polska jest rodzajem przystani dla osób, które chciały lub musiały opuścić swoją ojczyznę ze względu na troskę o swoje życie lub zdrowie, a także zapewnienie elementarnych podstaw bytowych. Pod tym względem polscy wysoko wykwalifikowani migranci przypominają mi-grantów ekonomicznych. Ich ścieżki życiowe w niczym nie przypominają tymczasem karier zagranicznych pracowników uczelni zachodnich oraz akademików-celebrytów, którzy mają dostęp do wielu możliwości współpracy i doskonałych narzędzi pracy. Ważnym wydarze-niem była dla nich przeprowadzka z peryferii do kraju półperyferyjnego, która poprawiła ich warunki życia. Podkreślana w wywiadach bliskość kulturowa pomiędzy Polską a krajami byłego ZSRR była jednym z czynników ułatwiających tę zmianę. Bliskość geograficzna też odgrywała tu swoją rolę. Jak słusznie zauważa Michael Burawoy, krytykując Anthony’ego Giddensa, tezy o globalizacji, która poprawiła życie wszystkich bez wyjątku są bowiem często stawiane stanowczo na wyrost i stanowią przejaw spojrzenia etnocentrycznego, ujmującego świat z perspektywy regionów będących w uprzywilejowanej pozycji (por. Burawoy 2000).