Obserwacye hum orom etryezne
44. Nauczy ciele w ymow y
P O W I E Ś Ć .
Źle sie dzieje, nie można nigdzie zyskać w zględów, P iął się nad miarę zasług pan P io tr do urzędów , A g dy dosiągł pochlebstwem, czego chciwie żąda?, K ażdy ja k na podłego ze w zgardą poglądał.
U W IA D O M IE N IA .
Zdrow y ro zsą d ek p rzedany będzie więcej dobrego s e r ca mającemu.
G rym as i k ap ry s ze wszelkiemi przynależytościam i, ja k najstaranniej do humoru dam przystosow ane, do najęcia każdego czasu.
Z a g a d k a 5.
C zytaj tak, A lbo w spak, — Bedziesz mieć Odpowiedź.
Ja k przyszło, tak poszło.
F R A S Z K I .
K om u dzień rokiem a noc wiekiem się w ydaje, niech narobi ile może długów, ani spostrzeże, ja k mu czas u p ły nie, gdy wierzyciele p rzy jd ą po swe należytości.
W tych czasach dwa razy p ióra te m p e ru ją ; raz gdy ma się pisać, drugi raz ja k się zbyt rozpisze.
Maksymy także m ają swoje klim ata i podobnie ja k drzew a w je d n y c h m iejscach po w szystkich polach się ro dzą, a w innych ledwo w oranżeryach utrzym ać się mogą.
N ie masz dziwaczniejszego żądania ja k chcieć kogo w łyżce wody u to p ić; a je d n a k wielu nad tą m aszyneryą pracuje.
Z ciężkich czasów donoszą, że te ra z w kartach nie b ę dzie święcić wino, ale piwo.
Poniew aż podług gram atyki sam ogłoski ą i § pow inny
s i ę w ym aw iać przez nos, zachodzi więc p y ta n ie : czyli to praw idło obowiązuje ta k że i tych, co nie mają nosó w ?
Muszą i bednarze mieć swoje tajem ne tow arzystw a, bo coraz mniej piątych klepek brakuje.
I forteca ma swego męża, a nim je s t most zw odzony; bo choć je s t często zw odzony, je d n a k zimny nato bywa, i dalej zwodzić się daje.
Zakaz w sobie nie ma nic nowego, wszak ju ż w raju było je d n o drzewo zakazane.
P rz e k re ślić laskę, to się zrobi łaska.
M appa je s t zbiorem m iniatur różnych krai, z tych j e dne są malowane en face, a drugie z profilu tylko.
T a k dziś ludzie ulegać a ulegać muszą, iż się z nich w krótce porobią ulęgałki.
Dywizya w ym ów iła kom orne arytm etyee, sk ła d a swój urząd, i ja k o exdyw izya do cudzyeh dóbr wyjeżdża.
Kościół bezpiecznie może się nazyw ać M odlin1).
Szczepienie ospy to spraw i, że ród dzióbatych zaginie, a ta k przynajm niej choć ospa nie będzie m ogła ju ż d o ł ków kopać dla drugich.
J a m yślę, że ci pow inni się nazyw ać fabrykantam i piw a co je fa b r y k u ją , nie ci, co je robią.
Ja k o ś ludzie usuw ają się od n a ra d ; i ta k : w T urczech
dyw an radzi, w Hiszpanii sta n y , a zaś w Anglii izby.
T a k sprow adzają do L ondynu rozm aitych świadków, iż nie b ra k nic więcej, ja k tylko, ażeby i pchły z sypialnych pokojów na św iadków pozabierali2).
I ogrody m ają swój kw a te ru n ek; wszakże kw iaty w kw a te ra ch n a to um yślnych widzieć się dają.
N iektórzy, co mają pew ne kwoty w skarbie, życzą aby się on w W ezuw iusza przem ienił, i ich zaległości w yrzu cać mógł.
‘1 Modlin, forteca w Król. Polsk. P. W.
2) Mowa zapewne o oskarżeniu Karoliny bruńswickiej przez męża Jerzego IV. P. W.
T eraźniejsza kom pozycya m uzyki, rzadko którem u in strum entow i daje się odezwać solo, w szystko w chórach i podług taktu.
Między fenomena, jako to: że znaleziono w gęsi ko cięta, w Wieprzu bryczkę, stangreta i konie — można także i policzyć, że ludzi żywych widziano w kozie.
Czas zgrzybiały mówi w swoim traktacie o grzybach, że lepszy rydz, aniżeli nic.
Chcąc ucywilizować żydów, nie trzeba ich uczyć na szego języka, ale trzeba nam wszystkim uczyć się po ży dowsku, to się nie damy oszukać.
Portrecik biedy oprawiają teraz za szkło zmniejszające, a portret szczęścia za szkło powiększające, tak dalece zrę cznie, że zdaleka patrząc, można wziąć jedno za drugie.
Dlatego pospolite ruszenie tak dawniej nazywano, że nie podług taktyki odbywało ruchy, ale tylko pospolicie ruszało się.
F A C E C J E.
Teraźniejszy król ciemnogrodzki, kiedy był jeszcze na stępcą tronu, w zebranej u dworu kompanji zapytał: „który członek u człowieka jest najmocniejszy?" Różne były od-
powiedzi, lecz n ik t nie odgadł. — W reszcie gdy samego najciem niejszego pan a wzięła chęć dow iedzenia się o tej tajem nicy, żądał od syna swego w yjaśnienia z a g a d k i; a ten z pokorą na tym dworze właściw ą, r z e k ł: „N os najcie mniejszy panie i ojcze mój! bo waszą k rólew ską mość od daw nych la t m inistrow ie za nos wodzą, a jeszcze go nie u rw ali. “
W łaścicielka domu N . potrzebującego odnowienia, gdy j ą do tego nakłaniano, r z e k ła : „P ierw sza miłość od sie
b ie ; mnie pieniądze zaledwo w ystarczą na moje odnow ienie."
K a le m b u r y . 45. Pójdzie Po lak do W iednia.
46. Rozum nie przew odniczy zgromadzeniu. 47. Trzy sta ry wali.
48. U czy pisać.
49. Życzy pan nie mieć chłopca. 50. Cukier nie panie zjadły. 51. Koza ka liczy.
52. Na gło we wszystkim przyrzekasz.
U w ia d o m ie n ia .
Znalazłem sakiew kę ze sto dukatam i, przeto uw iada miam byłego jej w łaściciela, aby nie czynił żadnego eks- pensu na wyszukiwania, gdyż sakiew kę spaliłem , a dukaty kończę topić.
W iwat, sto la t zdrow ia! N iech ż y je ! K ochajm y się! P rzyjaźń szczera, nie um iera! i tyn- podobne życzenia,
mo-żna nabyć zaraz po o biedzie; kieliszek z winem pokaże drogę.
Duma, hardość, trzynaście morgów trzym ająca, je s t do w ydzierżaw ienia; NB. podejrzani o pokorę do tej arendy przypuszczeni być nie mogą.
K o re s p o n d e n c ja .
P oniew aż redakcja Momusa pisała do litery G. w R a domiu, a odpowiedzi nie o d eb ra ła ; a że litera G. i do mnie się ściąga, bo także mam głowę, przeto donoszę, że jestem wielbicielem i sługą pan a Momusa i D obrodzieja.
Z cicha pęk.
F R A S Z K I .
D latego P olska długo nie pokazyw ała się na mapie, bo b y ła rozebrana.
P raw ie wszędzie ludzie biegają za jakim placem dla siebie, a tu w W arszaw ie o mało place nie biegały za człekiem, a przynajm niej w szystkie uśm iechały się do s ła wnego z K openhagi gościa1).
') Kawaler Thoryadson (?) P. A. — Mowa tu o Thorw ald- sonie, k tó ry wówczas przybył do W arszaw y dla w ybrania odpo w iedniego m iejsca na pom nik K opernika. P. W.
W Londynie szaradziści podzielili to słowo p arlam en t; w yższej izbie dostał się p a r , niższej lam ent ').
G ram atyka ma ta k ż e swoje s z u s y ; przew raca i do góry nogam i, a z tego robi się w ykrzyknik ! nacóż więc p rze w racać?
S przęty dlatego nazyw ają się sprzęty, bo j e licy tacy a za długi sprząta.
U m urzynów płeć piękna je s t za k a z a n a ; szkoda! tak i ła d n y artykuł.
W ynalazki coraz bardziej się doskonalą. P rzed laty w ynaleziono zupę dla ubogich, a teraz b a le ; z tą jed n ak różnicą, że p rzy zupie ubogi je s t członkiem czynnym , a na balu bawi się przez plenipotentów .
Człowiek ja k list w kopercie na tam ten św iat idzie, i to fra n c o ; bo tu wszelkie opłacają ekspensa.
N ietylko ludzie ehorują, ale i pism a. P roszę się tylko p rzypatrzyć W andzie2), wszak ona ma różę, ta k mnie się z d a je ; Pszczoła zaś przeciw nie, że to kw iat i dlatego też często swe żołądko w nią zapuszcza.
*) Mowa o zamachach Jerzego IV. na konstytucją. P. W. 2) Wanda i Pszczoła, pisma ówczesne. To ostatnie polemizo wało z Wandą. P. W.
W yższe urzędy muszą być na resorach, bo po stopniach idzie się do nich.
W idać wiele nosów ilum inow anych; czyby ta b ak a sta nieć m iała, czyby też co innego?
T o pismo je s t praw dziw ie peryodyczne, którego a r ty k u ły są w same peryody czyli punkciki, ja k to b y ło w o sta tnim Momusie.
W iadomo, że wymowa ma sw oje k w ia ty ! dziś atoli sam ty lko barw inek zasiać w niej pragną.
K iedy już mowa o kw iatach, to powiem, że i one znają ustaw y lib e raln e; n a p rz y k ła d : za wolnością osobistą nikt ta k nie obstaje jak kw iat N o li me tangere, bo zaraz się zam yka, gdy się go kto dotknie.
P rzypatrzyw szy się dobrze dukatowi, to ów na nim rycerz nie trzym a teraz pęk strzał, ale pół kopy szparagów .
N ajw iększym w ystępkiem ulic je s t błoto, dlatego też zaraz k a r y na nie przychodzą').
K iedy też moi panow ie doniesienia o śm ierci zacho w ują pew ne dystynkcye, i ta k m ów im y: „chłop um arł,
wyższy opuścił ten świat, a magnat przeniósł się do wie czności. “
Dawniej Polacy mieli głowy golone, a teraz kieszenie.
Kobiety dalibóg nie wiedzą jak się ubierać; kapotki noszą na głowie, a przecież kapotki biorą się na siebie ').
Jak wynaleźli machiny parowe, to też wszystko z dy mem ulatuje.
Mandarynowie chińscy grywają najczęściej komedyę: „Zmyślone niewiniątko.“
Biedne raki — strasznie ich teraz ludzie pieką.
Niektórzy mają wstręt do muzyki, dlatego, że w niej jest je n e ra ł — bas.
Wynalazek użytku p a r y nie Anglikom, ale nam się na leży; za Zygmuntów i dawniej jeszcze żaki param i do szkoły chodzili. Dziadów naszych naddziady p a ra m i do poloneza stawali, i t. d. Widzimy teraz, że parami lepiej machiny, niżeli Ind urządzony bywa.
P anny nieskończenie się gorsują, bo widziałem niedawno u jednej pięty w ygorsowane.
Pew ny jegom ość ciekawe ma pończochy, bo mu z bu tów w yglądają.
Pew ny żołnierz jednym kołkiem zabił sześcioro ludzi w chałupie; sierżant zam iast chw ytać spraw cę, w yrw ał k o le k i ludzi zabitych w ypuścił.
W łościanie potrzebują gęsiorów do gęsi, a my do w ina.
Do p ię k n e j rę k i. T ak masz subtelne pulchne białe rączki, Ze życzyłbym sobie szczerze,
A żebyś kiedy w cholerze1)) Zbiła mi niemi policzki ja k pączki.
A N E G D O T Y .
Z apytana jed n a panna, czy w idziała kiedy zaćmienie słońca, odpow iedziała: „widzialne widziałam, ale niew i dzialnego nie w idziałam ."
Szlachcic jed en w czasie kontraktów , prosił znajomego sobie księdza, aby mu n astręczył ja k ą su m m ę; ksiądz
vąc to w znaczeniu duchownem, zaprosił go n a dzień na stęp n y do oo. Reformatów. Stawił się szlachcic, a wtem w yszedł ksiądz z su m m ą , ale nie z ta k ą, ja k iej tam ten potrzebow ał.
P ew ien ak to r, k tó ry m ałego pom ięszania zm ysłów do stał, lecz na wsi siedział, a drób domowy je d y n ą był dla niego rozryw ką, każdem u kurczęciu nadał nazwisko jakiego sław nego bohatera z tra je d y i; i ta k zw ykł m ów ić: „zabijno tam starego -H oracyusza na ro só ł; obacz czy A lzyra zniosła ja jk o , a Cynnie zdejm pypeć z ję z y k a .“
K a le m b u r y . 53. Wy godne urzęda macie. 54. Co, za duch w izbie? 55 Pali sady pod fortecą. 56. Oko pali się od słońca. 57. R atujcie go bo ginie. 58. To nie człowiek. 59. Nie ma sto lic bez wady. 60. W ojsko nasze rozszerzy kordony. 61. Często przychodzą po datki. 62. Zuch wały przeskakuje. 63. Usta wami rządzą. 64. P rzykry ty jesteś.
L o g o g ry f 2.
Wszystko lud tylko zyskiem jed y n ie zajęty,
S Z A R A D Y (9).
Pierwsze nie ja , drugich nie chcę, Wszystko św ięte praw a depce.
Pierwsze nie ja, drugiego nikom u nie życz.
Z w szystkiego zbiera grosze p an Nowachowicz ')•
Racya fizyka.
F R A S Z K I .
„Nie strzelam y z dział na przyjazd twój N ajjaśniejszy P anie, bo arm at nie mamy“ — ta k odpowiedział pewien burm istrz, i takie teraz często słyszym y odpow iedzi: nie
m ożna, bo nie ma.
D roga pod Bielanami zwana szosę, je s t dziś z sosem, bo można po niej i pływ ać i jeździć.
M usiał ratusz z S tarego-m iasta przez krakow ską bram ę w yjechać, bo ją za b rał z so b ą; naturalnie zmieścić się nie m ó g ł2).
Lordow ie angielscy tokarstw em się baw ią, ponieważ
bile robią i spraw y toczą.
’) Nowachowicz, dzierżaw ca akcyzy w W arszawie. P. W. 2) W r. 1817 zwalono w Warszawie ratusz na Starem-mieście i ta k zwaną „bramę krakow ską” kolo zamku. P. W.
K iedy kto w trzy gałk i gra, to się zowie m ały ka- ram bul.
Dziwną je s t rzeczą, że dotąd w piśmie wynaleziono tylko komatę, peryod, dw ukropek, średnik, w ykrzyknik, znak zapytania i tym p odobne; a o najpryncypalniejszym
m alcu zrozum ienia rzeczy zapomniano. W ydawcom zatem
zawiłych pism życzyć należy, aby go kładli na początku d zieła, żeby ostrzedz czytelnika, iż niema co czytać. — Co do figury tego znaku, niechby ta k w yglądał ja k słup, k tó ry drogi w skazuje.
K to też komu udzielił nazw iska? czy k asztany k asztan kom, czy kasztanki kasztanom ? — pom yślała sobie bryczka kiedy do Ciemnogrodu je c h a ła .
P a te n t egzam inacyjny je st tak dobry ja k hypoteka, m ożna na niego zaciągnąć żonę i z posagiem naw et.
U ważają, że w instytucie głueho-niemych je s t więcej mężczyzn aniżeli kobiet, lubo wielu je s t życzeniem, aby b y ło p rzeciw nie; ale gdzie tam kobiety n a to przystaną.
S za ra w a rki dotąd b yły smutne, bo im było środkow e
„ a “ wypadło.
szepnąć do ucha nie dostanie, a głośno mówić, zwłaszcza na ulicy, także nie w ypada.
Śmierć musi mieć konsum pcję, — choć ty le ludzi p o żera, je d n a k zawsze chuda, a zdrow y ma żołądek, bo ta k dobrze straw i żebraka, ja k najbogatszego człeka.
G w iazdarze ciem nogrodzcy za pew ną rzecz utrzym ują, że to nie gw iazdy w nocy się pokazują, ale orderow i p a nowie po niebie chodzą — lubo ich sam ych dotąd do- strzedz nie mogli.
N ie przesadzając, ale można powiedzieć, że c a ły św iat przem ienił się w mennicę, w szyscy robią pien iąd ze: ten z płótna, ten z piw a, ten z w apna, ten z kom o rn eg o ; kiedy też umizgi, ten k ruchy kruszec, je d n a k na monetę da się przerobić.
B ułki siedleckie dosyć sm akują żydkom , ciekaw a rzecz ja k im będzie sm akować siedleckie dziełko, co niedawno
na nich w y szło .1)
D otąd tylko czeladź term inow ała, ale teraz nadchodzi ta k i term in, że panow ie term inow ać muszą.
W krajach zam orskich, nie szynkarze p ła c ą podatki, ale ci co p iją muszą sobie kupow ać pozwolenie do p ic ia ; bez takiej k a rty nie dadzą kieliszka wódki. — Lubo ten
*) Pom iędzy r. 1816 a 1820 pojaw iło się w K r. Pols. kilka naście broszur i dziełek w kw estji żydow skiej. P.
W-wielki dochód ustałby prędko, lecz za to m oralność by z y sk ała, bo by św iat otrzeźwiał.
Chociaż ów sław ny F ra n k um arł, ale zostaw ił liczne potomstwo, bo w samej F rancyi do kilk u set milionów fra n ków rocznie.1)
Bożkowie ziemscy mają także swoje k rea tu ry , i te do najlepszych dojniczek przesadzają.
Pew na sta ra kobieta p rzy sta ła za młodszą, i teraz je st co dzień młodszą, póki się nie odprawi.
A to niesłychane rzeczy, kiedy też szew cy robią buty
n a urząd, cóż się z ludźmi stanie.
E u ro p a ma W ęgry, i to je s t jej je d y n a słabość.
Żyd grający w k a rty nigdy żołędzi nie zada, bo po wiada, że trąci w ieprzow iną.
R ew olucya ma niejakie podobieństwo do zupy, ma w sobie włoszczyznę.
') Frank, Jak ó b Jó z e f Leibowicz sław ny reform ator żydów polskich f 1791 r. P. W.
Górnictw o i kopalnie wzzędzie egzystują, jedni usta- wnie górować usiłują, a drudzy drugich podkopyw ać.
P o rte r w jednej chwili idzie do głow y po rozum, a do kieszeni po pieniądze.
I W isła ciekawa także teraz zjechała się do W arszaw y.
P an C p atrzy przez lorynetkę, to też większe rz e czy widzi, niż są w istocie.