• Nie Znaleziono Wyników

Nauczy ciele w ymow y

W dokumencie Momus i Pot-pourri (Stron 105-121)

Obserwacye hum orom etryezne

44. Nauczy ciele w ymow y

P O W I E Ś Ć .

Źle sie dzieje, nie można nigdzie zyskać w zględów, P iął się nad miarę zasług pan P io tr do urzędów , A g dy dosiągł pochlebstwem, czego chciwie żąda?, K ażdy ja k na podłego ze w zgardą poglądał.

U W IA D O M IE N IA .

Zdrow y ro zsą d ek p rzedany będzie więcej dobrego s e r­ ca mającemu.

G rym as i k ap ry s ze wszelkiemi przynależytościam i, ja k najstaranniej do humoru dam przystosow ane, do najęcia każdego czasu.

Z a g a d k a 5.

C zytaj tak, A lbo w spak, — Bedziesz mieć Odpowiedź.

Ja k przyszło, tak poszło.

F R A S Z K I .

K om u dzień rokiem a noc wiekiem się w ydaje, niech narobi ile może długów, ani spostrzeże, ja k mu czas u p ły ­ nie, gdy wierzyciele p rzy jd ą po swe należytości.

W tych czasach dwa razy p ióra te m p e ru ją ; raz gdy ma się pisać, drugi raz ja k się zbyt rozpisze.

Maksymy także m ają swoje klim ata i podobnie ja k drzew a w je d n y c h m iejscach po w szystkich polach się ro ­ dzą, a w innych ledwo w oranżeryach utrzym ać się mogą.

N ie masz dziwaczniejszego żądania ja k chcieć kogo w łyżce wody u to p ić; a je d n a k wielu nad tą m aszyneryą pracuje.

Z ciężkich czasów donoszą, że te ra z w kartach nie b ę ­ dzie święcić wino, ale piwo.

Poniew aż podług gram atyki sam ogłoski ą i § pow inny

s i ę w ym aw iać przez nos, zachodzi więc p y ta n ie : czyli to praw idło obowiązuje ta k że i tych, co nie mają nosó w ?

Muszą i bednarze mieć swoje tajem ne tow arzystw a, bo coraz mniej piątych klepek brakuje.

I forteca ma swego męża, a nim je s t most zw odzony; bo choć je s t często zw odzony, je d n a k zimny nato bywa, i dalej zwodzić się daje.

Zakaz w sobie nie ma nic nowego, wszak ju ż w raju było je d n o drzewo zakazane.

P rz e k re ślić laskę, to się zrobi łaska.

M appa je s t zbiorem m iniatur różnych krai, z tych j e ­ dne są malowane en face, a drugie z profilu tylko.

T a k dziś ludzie ulegać a ulegać muszą, iż się z nich w krótce porobią ulęgałki.

Dywizya w ym ów iła kom orne arytm etyee, sk ła d a swój urząd, i ja k o exdyw izya do cudzyeh dóbr wyjeżdża.

Kościół bezpiecznie może się nazyw ać M odlin1).

Szczepienie ospy to spraw i, że ród dzióbatych zaginie, a ta k przynajm niej choć ospa nie będzie m ogła ju ż d o ł­ ków kopać dla drugich.

J a m yślę, że ci pow inni się nazyw ać fabrykantam i piw a co je fa b r y k u ją , nie ci, co je robią.

Ja k o ś ludzie usuw ają się od n a ra d ; i ta k : w T urczech

dyw an radzi, w Hiszpanii sta n y , a zaś w Anglii izby.

T a k sprow adzają do L ondynu rozm aitych świadków, iż nie b ra k nic więcej, ja k tylko, ażeby i pchły z sypialnych pokojów na św iadków pozabierali2).

I ogrody m ają swój kw a te ru n ek; wszakże kw iaty w kw a­ te ra ch n a to um yślnych widzieć się dają.

N iektórzy, co mają pew ne kwoty w skarbie, życzą aby się on w W ezuw iusza przem ienił, i ich zaległości w yrzu­ cać mógł.

‘1 Modlin, forteca w Król. Polsk. P. W.

2) Mowa zapewne o oskarżeniu Karoliny bruńswickiej przez męża Jerzego IV. P. W.

T eraźniejsza kom pozycya m uzyki, rzadko którem u in ­ strum entow i daje się odezwać solo, w szystko w chórach i podług taktu.

Między fenomena, jako to: że znaleziono w gęsi ko­ cięta, w Wieprzu bryczkę, stangreta i konie — można także i policzyć, że ludzi żywych widziano w kozie.

Czas zgrzybiały mówi w swoim traktacie o grzybach, że lepszy rydz, aniżeli nic.

Chcąc ucywilizować żydów, nie trzeba ich uczyć na­ szego języka, ale trzeba nam wszystkim uczyć się po ży­ dowsku, to się nie damy oszukać.

Portrecik biedy oprawiają teraz za szkło zmniejszające, a portret szczęścia za szkło powiększające, tak dalece zrę­ cznie, że zdaleka patrząc, można wziąć jedno za drugie.

Dlatego pospolite ruszenie tak dawniej nazywano, że nie podług taktyki odbywało ruchy, ale tylko pospolicie ruszało się.

F A C E C J E.

Teraźniejszy król ciemnogrodzki, kiedy był jeszcze na­ stępcą tronu, w zebranej u dworu kompanji zapytał: „który członek u człowieka jest najmocniejszy?" Różne były od-

powiedzi, lecz n ik t nie odgadł. — W reszcie gdy samego najciem niejszego pan a wzięła chęć dow iedzenia się o tej tajem nicy, żądał od syna swego w yjaśnienia z a g a d k i; a ten z pokorą na tym dworze właściw ą, r z e k ł: „N os najcie­ mniejszy panie i ojcze mój! bo waszą k rólew ską mość od daw nych la t m inistrow ie za nos wodzą, a jeszcze go nie u rw ali. “

W łaścicielka domu N . potrzebującego odnowienia, gdy j ą do tego nakłaniano, r z e k ła : „P ierw sza miłość od sie­

b ie ; mnie pieniądze zaledwo w ystarczą na moje odnow ienie."

K a le m b u r y . 45. Pójdzie Po lak do W iednia.

46. Rozum nie przew odniczy zgromadzeniu. 47. Trzy sta ry wali.

48. U czy pisać.

49. Życzy pan nie mieć chłopca. 50. Cukier nie panie zjadły. 51. Koza ka liczy.

52. Na gło we wszystkim przyrzekasz.

U w ia d o m ie n ia .

Znalazłem sakiew kę ze sto dukatam i, przeto uw iada­ miam byłego jej w łaściciela, aby nie czynił żadnego eks- pensu na wyszukiwania, gdyż sakiew kę spaliłem , a dukaty kończę topić.

W iwat, sto la t zdrow ia! N iech ż y je ! K ochajm y się! P rzyjaźń szczera, nie um iera! i tyn- podobne życzenia,

mo-żna nabyć zaraz po o biedzie; kieliszek z winem pokaże drogę.

Duma, hardość, trzynaście morgów trzym ająca, je s t do w ydzierżaw ienia; NB. podejrzani o pokorę do tej arendy przypuszczeni być nie mogą.

K o re s p o n d e n c ja .

P oniew aż redakcja Momusa pisała do litery G. w R a­ domiu, a odpowiedzi nie o d eb ra ła ; a że litera G. i do mnie się ściąga, bo także mam głowę, przeto donoszę, że jestem wielbicielem i sługą pan a Momusa i D obrodzieja.

Z cicha pęk.

F R A S Z K I .

D latego P olska długo nie pokazyw ała się na mapie, bo b y ła rozebrana.

P raw ie wszędzie ludzie biegają za jakim placem dla siebie, a tu w W arszaw ie o mało place nie biegały za człekiem, a przynajm niej w szystkie uśm iechały się do s ła ­ wnego z K openhagi gościa1).

') Kawaler Thoryadson (?) P. A. — Mowa tu o Thorw ald- sonie, k tó ry wówczas przybył do W arszaw y dla w ybrania odpo­ w iedniego m iejsca na pom nik K opernika. P. W.

W Londynie szaradziści podzielili to słowo p arlam en t; w yższej izbie dostał się p a r , niższej lam ent ').

G ram atyka ma ta k ż e swoje s z u s y ; przew raca i do góry nogam i, a z tego robi się w ykrzyknik ! nacóż więc p rze­ w racać?

S przęty dlatego nazyw ają się sprzęty, bo j e licy tacy a za długi sprząta.

U m urzynów płeć piękna je s t za k a z a n a ; szkoda! tak i ła d n y artykuł.

W ynalazki coraz bardziej się doskonalą. P rzed laty w ynaleziono zupę dla ubogich, a teraz b a le ; z tą jed n ak różnicą, że p rzy zupie ubogi je s t członkiem czynnym , a na balu bawi się przez plenipotentów .

Człowiek ja k list w kopercie na tam ten św iat idzie, i to fra n c o ; bo tu wszelkie opłacają ekspensa.

N ietylko ludzie ehorują, ale i pism a. P roszę się tylko p rzypatrzyć W andzie2), wszak ona ma różę, ta k mnie się z d a je ; Pszczoła zaś przeciw nie, że to kw iat i dlatego też często swe żołądko w nią zapuszcza.

*) Mowa o zamachach Jerzego IV. na konstytucją. P. W. 2) Wanda i Pszczoła, pisma ówczesne. To ostatnie polemizo­ wało z Wandą. P. W.

W yższe urzędy muszą być na resorach, bo po stopniach idzie się do nich.

W idać wiele nosów ilum inow anych; czyby ta b ak a sta­ nieć m iała, czyby też co innego?

T o pismo je s t praw dziw ie peryodyczne, którego a r ty ­ k u ły są w same peryody czyli punkciki, ja k to b y ło w o sta­ tnim Momusie.

W iadomo, że wymowa ma sw oje k w ia ty ! dziś atoli sam ty lko barw inek zasiać w niej pragną.

K iedy już mowa o kw iatach, to powiem, że i one znają ustaw y lib e raln e; n a p rz y k ła d : za wolnością osobistą nikt ta k nie obstaje jak kw iat N o li me tangere, bo zaraz się zam yka, gdy się go kto dotknie.

P rzypatrzyw szy się dobrze dukatowi, to ów na nim rycerz nie trzym a teraz pęk strzał, ale pół kopy szparagów .

N ajw iększym w ystępkiem ulic je s t błoto, dlatego też zaraz k a r y na nie przychodzą').

K iedy też moi panow ie doniesienia o śm ierci zacho­ w ują pew ne dystynkcye, i ta k m ów im y: „chłop um arł,

wyższy opuścił ten świat, a magnat przeniósł się do wie­ czności. “

Dawniej Polacy mieli głowy golone, a teraz kieszenie.

Kobiety dalibóg nie wiedzą jak się ubierać; kapotki noszą na głowie, a przecież kapotki biorą się na siebie ').

Jak wynaleźli machiny parowe, to też wszystko z dy­ mem ulatuje.

Mandarynowie chińscy grywają najczęściej komedyę: „Zmyślone niewiniątko.“

Biedne raki — strasznie ich teraz ludzie pieką.

Niektórzy mają wstręt do muzyki, dlatego, że w niej jest je n e ra łbas.

Wynalazek użytku p a r y nie Anglikom, ale nam się na­ leży; za Zygmuntów i dawniej jeszcze żaki param i do szkoły chodzili. Dziadów naszych naddziady p a ra m i do poloneza stawali, i t. d. Widzimy teraz, że parami lepiej machiny, niżeli Ind urządzony bywa.

P anny nieskończenie się gorsują, bo widziałem niedawno u jednej pięty w ygorsowane.

Pew ny jegom ość ciekawe ma pończochy, bo mu z bu ­ tów w yglądają.

Pew ny żołnierz jednym kołkiem zabił sześcioro ludzi w chałupie; sierżant zam iast chw ytać spraw cę, w yrw ał k o ­ le k i ludzi zabitych w ypuścił.

W łościanie potrzebują gęsiorów do gęsi, a my do w ina.

Do p ię k n e j rę k i. T ak masz subtelne pulchne białe rączki, Ze życzyłbym sobie szczerze,

A żebyś kiedy w cholerze1)) Zbiła mi niemi policzki ja k pączki.

A N E G D O T Y .

Z apytana jed n a panna, czy w idziała kiedy zaćmienie słońca, odpow iedziała: „widzialne widziałam, ale niew i­ dzialnego nie w idziałam ."

Szlachcic jed en w czasie kontraktów , prosił znajomego sobie księdza, aby mu n astręczył ja k ą su m m ę; ksiądz

vąc to w znaczeniu duchownem, zaprosił go n a dzień na­ stęp n y do oo. Reformatów. Stawił się szlachcic, a wtem w yszedł ksiądz z su m m ą , ale nie z ta k ą, ja k iej tam ten potrzebow ał.

P ew ien ak to r, k tó ry m ałego pom ięszania zm ysłów do­ stał, lecz na wsi siedział, a drób domowy je d y n ą był dla niego rozryw ką, każdem u kurczęciu nadał nazwisko jakiego sław nego bohatera z tra je d y i; i ta k zw ykł m ów ić: „zabijno tam starego -H oracyusza na ro só ł; obacz czy A lzyra zniosła ja jk o , a Cynnie zdejm pypeć z ję z y k a .“

K a le m b u r y . 53. Wy godne urzęda macie. 54. Co, za duch w izbie? 55 Pali sady pod fortecą. 56. Oko pali się od słońca. 57. R atujcie go bo ginie. 58. To nie człowiek. 59. Nie ma sto lic bez wady. 60. W ojsko nasze rozszerzy kordony. 61. Często przychodzą po datki. 62. Zuch wały przeskakuje. 63. Usta wami rządzą. 64. P rzykry ty jesteś.

L o g o g ry f 2.

Wszystko lud tylko zyskiem jed y n ie zajęty,

S Z A R A D Y (9).

Pierwsze nie ja , drugich nie chcę, Wszystko św ięte praw a depce.

Pierwsze nie ja, drugiego nikom u nie życz.

Z w szystkiego zbiera grosze p an Nowachowicz ')•

Racya fizyka.

F R A S Z K I .

„Nie strzelam y z dział na przyjazd twój N ajjaśniejszy P anie, bo arm at nie mamy“ — ta k odpowiedział pewien burm istrz, i takie teraz często słyszym y odpow iedzi: nie

m ożna, bo nie ma.

D roga pod Bielanami zwana szosę, je s t dziś z sosem, bo można po niej i pływ ać i jeździć.

M usiał ratusz z S tarego-m iasta przez krakow ską bram ę w yjechać, bo ją za b rał z so b ą; naturalnie zmieścić się nie m ó g ł2).

Lordow ie angielscy tokarstw em się baw ią, ponieważ

bile robią i spraw y toczą.

’) Nowachowicz, dzierżaw ca akcyzy w W arszawie. P. W. 2) W r. 1817 zwalono w Warszawie ratusz na Starem-mieście i ta k zwaną „bramę krakow ską” kolo zamku. P. W.

K iedy kto w trzy gałk i gra, to się zowie m ały ka- ram bul.

Dziwną je s t rzeczą, że dotąd w piśmie wynaleziono tylko komatę, peryod, dw ukropek, średnik, w ykrzyknik, znak zapytania i tym p odobne; a o najpryncypalniejszym

m alcu zrozum ienia rzeczy zapomniano. W ydawcom zatem

zawiłych pism życzyć należy, aby go kładli na początku d zieła, żeby ostrzedz czytelnika, iż niema co czytać. — Co do figury tego znaku, niechby ta k w yglądał ja k słup, k tó ry drogi w skazuje.

K to też komu udzielił nazw iska? czy k asztany k asztan­ kom, czy kasztanki kasztanom ? — pom yślała sobie bryczka kiedy do Ciemnogrodu je c h a ła .

P a te n t egzam inacyjny je st tak dobry ja k hypoteka, m ożna na niego zaciągnąć żonę i z posagiem naw et.

U ważają, że w instytucie głueho-niemych je s t więcej mężczyzn aniżeli kobiet, lubo wielu je s t życzeniem, aby b y ło p rzeciw nie; ale gdzie tam kobiety n a to przystaną.

S za ra w a rki dotąd b yły smutne, bo im było środkow e

„ a “ wypadło.

szepnąć do ucha nie dostanie, a głośno mówić, zwłaszcza na ulicy, także nie w ypada.

Śmierć musi mieć konsum pcję, — choć ty le ludzi p o ­ żera, je d n a k zawsze chuda, a zdrow y ma żołądek, bo ta k dobrze straw i żebraka, ja k najbogatszego człeka.

G w iazdarze ciem nogrodzcy za pew ną rzecz utrzym ują, że to nie gw iazdy w nocy się pokazują, ale orderow i p a ­ nowie po niebie chodzą — lubo ich sam ych dotąd do- strzedz nie mogli.

N ie przesadzając, ale można powiedzieć, że c a ły św iat przem ienił się w mennicę, w szyscy robią pien iąd ze: ten z płótna, ten z piw a, ten z w apna, ten z kom o rn eg o ; kiedy też umizgi, ten k ruchy kruszec, je d n a k na monetę da się przerobić.

B ułki siedleckie dosyć sm akują żydkom , ciekaw a rzecz ja k im będzie sm akować siedleckie dziełko, co niedawno

na nich w y szło .1)

D otąd tylko czeladź term inow ała, ale teraz nadchodzi ta k i term in, że panow ie term inow ać muszą.

W krajach zam orskich, nie szynkarze p ła c ą podatki, ale ci co p iją muszą sobie kupow ać pozwolenie do p ic ia ; bez takiej k a rty nie dadzą kieliszka wódki. — Lubo ten

*) Pom iędzy r. 1816 a 1820 pojaw iło się w K r. Pols. kilka­ naście broszur i dziełek w kw estji żydow skiej. P.

W-wielki dochód ustałby prędko, lecz za to m oralność by z y ­ sk ała, bo by św iat otrzeźwiał.

Chociaż ów sław ny F ra n k um arł, ale zostaw ił liczne potomstwo, bo w samej F rancyi do kilk u set milionów fra n ­ ków rocznie.1)

Bożkowie ziemscy mają także swoje k rea tu ry , i te do najlepszych dojniczek przesadzają.

Pew na sta ra kobieta p rzy sta ła za młodszą, i teraz je st co dzień młodszą, póki się nie odprawi.

A to niesłychane rzeczy, kiedy też szew cy robią buty

n a urząd, cóż się z ludźmi stanie.

E u ro p a ma W ęgry, i to je s t jej je d y n a słabość.

Żyd grający w k a rty nigdy żołędzi nie zada, bo po­ wiada, że trąci w ieprzow iną.

R ew olucya ma niejakie podobieństwo do zupy, ma w sobie włoszczyznę.

') Frank, Jak ó b Jó z e f Leibowicz sław ny reform ator żydów polskich f 1791 r. P. W.

Górnictw o i kopalnie wzzędzie egzystują, jedni usta- wnie górować usiłują, a drudzy drugich podkopyw ać.

P o rte r w jednej chwili idzie do głow y po rozum, a do kieszeni po pieniądze.

I W isła ciekawa także teraz zjechała się do W arszaw y.

P an C p atrzy przez lorynetkę, to też większe rz e ­ czy widzi, niż są w istocie.

K alem bury.

W dokumencie Momus i Pot-pourri (Stron 105-121)

Powiązane dokumenty