• Nie Znaleziono Wyników

Orzeczenie rozwodu z powodu cudzołóstwa

W dokumencie Rozwód w XIX wieku (Stron 190-200)

podstawy wyroków rozwodowych

4.3. Orzeczenie rozwodu z powodu cudzołóstwa

Jak zaznaczyłem w rozdziale 1, cudzołóstwo jest jedną z najbardziej rozpowszechnionych w rozmaitych systemach prawnych podstaw roz-wodu, stąd też nie może dziwić, że znalazło się także w  zawężonym w  stosunku do okresu rewolucyjnego katalogu przesłanek przyjętych przez Kodeks Napoleona. Warto również zauważyć, że przepisy Code civil regulujące tę kwestię należą do najczęściej przywoływanych w kon-tekście dyskryminacji kobiet w ustawodawstwie napoleońskim190.

Przed omówieniem odnośnych przepisów wypada przytoczyć ich brzmienie in extenso:

Art. 229: Mąż może żądać rozwodu z  przyczyny cudzołóstwa swej żony191.

Art. 230: Żona może żądać rozwodu z przyczyny cudzołóstwa swego męża, gdy ten trzymał nałożnicę w domu wspólnym192.

189 Przykłady takich wyroków: Cyrkuł II, t. 99, k. 44 i n.; TCKal, t. 311, k. 313 i n.;

KAR, t. 15, s. 673 i n.

190 Na przykład: E. von Bóné, Women and violence in the Netherlands..., s.  38–39;

K.  Sójka-Zielińska, Kodeks Napoleona. Historia i  współczesność, Warszawa 2008, s.  94–95; T. Wysłobocki, Obywatelki: kobiety w  przestrzeni publicznej we Francji przełomu wieków XVIII i XIX, Kraków 2014, s. 334; N. Kapuścińska-Kmiecik, Zdra-da małżeńska w  dziewiętnastowiecznych pałacach i  dworkach ziemiańskich, Łódź 2013, s.  46. Ostatnia z  wymienionych autorek zauważa, że rozbieżne traktowanie męskiego i kobiecego wiarołomstwa było charakterystyczne dla obyczajowości pol-skiego ziemiaństwa w XIX wieku (s. 392).

191 Le mari pourra demander le divorce pour cause d’adultère de sa femme.

192 La femme pourra demander le divorce pour cause d’adultère de son mari, lorsqu’il aura tenu sa concubine dans la maison commune.

Z  pozoru ograniczenie to może się wydawać tak daleko idące, że praktycznie nie sposób na tej podstawie rozwiązać małżeństwa193. Kwerendy źródłowe jednak wskazują, że tego rodzaju poglądy są błędne. W zbadanym materiale znalazły się bowiem aż 43 orzeczenia rozwodowe wydane na bazie art. 230 KN (około 8% wyroków, których podstawa prawna jest znana). Po zestawieniu tej liczby z 51 rozwodami orzeczonymi na bazie art. 229 KN (około 10% ogółu wyroków, których podstawa prawna jest znana) należy dojść do przekonania, że nierów-ność płci w tym zakresie nie była tak poważna, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.

Sytuacja ta wynikała z tego, że polskie trybunały – wbrew zasadzie, w myśl której wyjątków nie należy interpretować rozszerzająco – odczy-tywały przepis art. 230 KN w taki sposób, że pozwalał on na udzielenie rozwodu na podstawie praktycznie każdej zdrady małżeńskiej, której mąż dopuścił się w domu wspólnym194.

Wypada poświęcić w tym miejscu nieco uwagi francuskiemu termi-nowi concubine, ponieważ od zakresu jego denotacji zależy wyróżnienie przypadków, w  których intencją francuskiego ustawodawcy było do-puszczenie rozwodu ze względu na zdradę mężowską, oraz tych, w któ-rych uważał to za niedozwolone. Interesujący nas termin wywodzi się od łacińskiego słowa concubina. W prawie rzymskim mianem konkubina-tu określano trwały związek wolnego mężczyzny i wolnej kobiety niebę-dących małżeństwem195. Znaczenie to zostało przejęte przez nowożytną francuszczyznę. Siedemnastowieczny słownik Antoine’a Furetière’a po-daje, że concubine to kobieta, którą mężczyzna się cieszy, ale z którą się nie pobrał196. Podobnie Le Grand dictionnaire universel du XIXe siècle

193 Tomasz Wysłobocki pyta wprost: Który trzeźwo myślący mąż, jeśli postanowił zdra-dzać żonę, przyprowadziłby kochankę do domu? (Obywatelki: kobiety w przestrzeni publicznej..., s. 334). Por. też: J. G. Locre, Esprit du Code Napoléon..., s. 142.

194 Acz raczej nie w domu publicznym – zob. stanowisko prokuratora: KAR, t. 12, s. 408 oraz: TCKal, t. 294, k. 288. O możliwości potraktowania złego prowadzenia się jako obelgi dla współmałżonka piszę w podrozdziale 4.1. Należy zauważyć, że korzysta-nie z usług prostytutek traktowano często wyłączkorzysta-nie jako czynność biologiczną (N.

Kapuścińska-Kmiecik, Zdrada małżeńska..., s. 392).

195 W. Dajczak, T. Giaro, F. Longchamps de Berier, Prawo rzymskie. U podstaw prawa prywatnego, Warszawa 2009, s. 229; W. Wołodkiewicz, M. Zabłocka, Prawo rzym-skie. Instytucje, Warszawa 2001, s. 100–101.

196 Concubine, [w:] A. Furetière, Dictionnaire universel, contenant généralement tous les mots françois..., La Haye 1694, t. 1 [bns].

definiuje jako concubinat197 stan dwóch osób mieszkających razem bez ślubu, a  concubine198 jako kobietę współzamieszkującą z  mężczyzną, który nie jest jej mężem. Wykładania językowa oryginalnego tekstu kodeksu prowadzi zatem do jednoznacznej konstatacji, że prawodawca miał na myśli nie wspólniczkę jednorazowej zdrady małżeńskiej, ale ko-bietę, z którą mąż utrzymuje relację o dość trwałym charakterze.

Także dyrektywy pozajęzykowe przemawiają za tym, że prawodawca odnosi się do trwalszej relacji. Gdyby chciał wprowadzić normę, zgod-nie z którą każda zdrada męża w domu wspólnym może być powodem rozwodu, ta zapewne brzmiałaby mniej więcej tak: „żona może żą- dać rozwodu z powodu cudzołóstwa popełnionego przez męża w domu wspólnym”. Takie unormowanie budziłoby jednak od razu pytanie o ratio legis. W końcu czy miejsce wykroczenia wpływa na jego ciężar gatunkowy? Prawodawcy chodziło zatem o ograniczenie możliwości żą-dania przez żonę rozwodu tylko do sytuacji, kiedy mąż w sposób trwały związał się z inną kobietą, która w dodatku zamieszkuje we wspólnym domu.

Tak też rozumieli omawiany przepis mówcy, którzy na forum Cia-ła Prawodawczego (Corps législatif) prezentowali założenia Code civil.

Przykładowo: Jean-Baptiste Treilhard wywodził, że zdrada mężowska uzasadnia żądanie rozwodu tylko wtedy, gdy wiąże się z  wyjątkową pogardą okazywaną żonie, jaką jest utrzymywanie konkubiny w domu wspólnym199. Jean-Claude Gillet stwierdził, że przesłanka rozwodu z art. 230 KN zachodzi, kiedy mąż dzieli swój dom i z żoną, i z konku-biną200. Z  kolei Jacques-Fortunat Savoye-Rollin podkreślał, że cudzo-łóstwo żony niszczy rodzinę, podczas gdy cudzocudzo-łóstwo męża nie musi przynosić tak daleko idących konsekwencji201. W  świetle powyższych

197 Concubinat, [w:] P. Larousse, Le Grand dictionnaire..., t. 4, s. 862.

198 Concubine, [w:] P. Larousse, Le Grand dictionnaire..., t. 4, s. 862.

199 J. B. Treilhard, Exposé des motifs de la loi sur le divorce, par le conseiller d’état Treil-hard, [w:] Code civil des Français : suivi de l’exposé des motifs, sur chaque loi, présenté par les orateurs du gouvernement..., Paris 1804, t. 2, s. 327.

200 J. C. Gillet, Discours prononcé au corps législatif, par le tribun Gillet, l’un des orateurs chargés de présenter le voeu du tribunat, sur la loi relative au divorce, [w:] Code civil des Français : suivi de l’exposé des motifs, sur chaque loi, présenté par les orateurs du gouvernement..., Paris 1804, t. 2, s. 401.

201 J. F. Savoye-Rollin, Rapport fait au Tribunat, par le tribun Savoye-Rollin, au nom de la section de législation, sur la loi relative au divorce, [w:] Code civil des Français : suivi de l’exposé des motifs, sur chaque loi, présenté par les orateurs du gouvernement..., Paris 1804, t. 2, s. 353.

wypowiedzi nie ma wątpliwości co do intencji twórców Code civil, którą było ograniczenie domagania się rozwodu z powodu cudzołóstwa męża tylko do sytuacji, gdy ten w sposób jawny i trwał y utrzymywał kon-kubinę we wspólnym domu. Z pewnością nie chodziło tutaj o uznanie za podstawę rozwodową, o której mowa w art. 230 KN, jednorazowej zdrady – mającej na dodatek w  intencji męża pozostać poza świado-mością żony202. Różne traktowanie cudzołóstwa zależne od tego, które z małżonków je popełniło, uzasadniano rzecz jasna tym, że zdrada żony może doprowadzić do wejścia do rodziny dzieci niespłodzonych przez męża203. (Należy pamiętać o niezwykle silnym domniemaniu, że ojcem dziecka jest mąż matki – art. 312 KN). Zdrada męża nie pociągała za sobą tak daleko idących konsekwencji – zwłaszcza wobec zakazu poszu-kiwania ojcostwa (art. 340 KN).

Przechodząc na grunt polski, wypada przypomnieć, jak słowo con-cubine było przekładane na język ojczysty. Osiemnastowieczny słownik polsko-niemiecko-francuski Michała Abrahama Trotza podaje jako odpowiednik w ówczesnej polszczyźnie słowo nałożnica204. Także wszy-scy tłumacze Kodeksu Napoleona z czasów Księstwa Warszawskiego – Franciszek Ksawery Szaniawski, Ksawery Michał Bohusz, Samuel Gott- lieb Laube i Ignacy Stawiarski – przekładali concubine jako nałożnicę205. We współczesnym im a zarazem najstarszym słowniku języka polskie-go Samuela Bogumiła Lindepolskie-go hasło nałożnica odpowiada znaczeniowo słowu concubine, choć autor nie podaje francuskiego odpowiednika.

(Niemniej i Trotz, i Linde uznają za niemiecki odpowiednik nałożnicy

202 Por. też: K. S. Zachariä v. Lingenthal, Prawo cywilne francuzkie, Warszawa 1867, t. 1, s. 204, przypis 3.

203 J. de Maleville, Analyse raisonnée de la discussion du Code civil au Conseil d’État, Paris 1805, t. 1, s. 248 (des enfans étrangers). Tak też: J. G. Locre, Esprit du Code Na-poléon..., s. 141.

204 Nałożnica, [w:] M. A. Trotz, Nowy dykcyonarz to iest mownik polsko-niemiecko-fran-cuski: z przydatkiem przysłów potocznych, przestróg gramatycznych, lekarskich, ma-tematycznych, fortyfikacyinych, żeglarskich, łowczych i inszym naukom przyzwoitych wyrazów, Lipsk 1764, t. 3, szp. 914.

205 Kodex Napoleona z przypisami..., Kodex Napoleona Xięstwu Warszawskiemu Artyku-łem 69tym Ustawy Konstytucyiney Roku 1807 dnia 22. lipca za prawo cywilne podany, z niektóremi odmianami na Seymie Warszawskim w roku 1809 od Nayiaśnieyszego Pana szczęśliwie nam panuiącego Fryderyka Augusta dekretem roku tegoż 1809 dnia 18 marca potwierdzonemi, przeł. X. M. Bohusz, Warszawa 1810; S. G. Laube, Krótka nauka z Cywilnego Statutu Napoleona Wielkiego sposobem słownika publiczności po-dana, Wrocław 1808, s. 141; I Stawiarski, Inwentarz kodeksu cywilnego francuskiego czyli Kodeksu Napoleona, Warszawa 1811, s. 128.

słowo Kebsweib206). Z kolei spolonizowana wersja omawianego terminu pojawia się w wileńskim słowniku Aleksandra Zdanowicza, który uzna-je konkubinę za synonim słowa nałożnica207. To ostatnie definiuje zaś w sposób następujący: kobieta żyjąca z mężczyzną nieprawie, jako żona, nie mając do tego prawa208. Analogicznie określano znaczenie słowa na-łożnik: mężczyzna żyjący z obcą kobietą, jak ze swoją żoną209.

Tak też rozumiał interesujące nas pojęcie profesor Uniwersytetu Ja-giellońskiego Piotr Burzyński, autor wydanego w połowie XIX wieku Wykładu prawa cywilnego francuzkiego. Uważał on, że przez nałożnicę należy rozumieć kobietę, z którą mąż ma stosunki ciągłe i przez pewien czas. Czyny pojedyncze, dorywcze niewierności męża nie utworzyłyby tej przyczyny. Do tego Burzyński dodawał jeszcze, iż potrzeba, by ko-bieta mająca stosunki z mężem z rozkazu jego, z narzucenia jego woli lub przynajmniej z rad jego zostawała w domu210. Ten ostatni sąd należy uznać jednak za kontrowersyjny. Słusznie bowiem Jean Joseph Delsol wywodził, że mąż, który by się oddawał nierządowi z ochmistrzynią lub służącą wybraną i zgodzoną przez żonę, nie znalazłby w tej okoliczności wymówki, mogącej wpłynąć na odrzucenie skargi, gdyby z nią żona wy-stąpiła211.

W świetle powyższych wywodów trudno odmówić racji pełnomoc-nikowi jednego z niewiernych mężów, który wywodził w sposób nastę-pujący:

Kodeksu Napoleona Wielkiego art. 230 wymaga, że jeżeli cudzołóstwo ma stanowić przyczynę do rozwodu potrzeba do tego, żeby mąż ciągle w domu mieszkania wspólnego z żoną nałożnicę utrzymywał. Księga za tym powtarzanego cudzołóstwa i  utrzymywania nałożnicy w  tym względzie, nie zaś przypadkowo ze zdarzenia raz popełnionego [wyma-206 Nałożnica, [w:] S. B. Linde, Słownik Języka Polskiego, Warszawa 1809, t. 2, cz. 1, s. 231.

207 Konkubina, [w:] A. Zdanowicz, Słownik języka polskiego, obejmujący: oprócz zbioru właściwie polskich, znaczną liczbę wyrazów z obcych języków polskiemu przyswojo-nych; nomenklatury tak dawne, jak też nowo w użycie wprowadzone różnych nauk, umiejętności, sztuk i  rzemiosł; nazwania monet, miar i  wag główniejszych krajów i prowincij; mitologje plemion słowiańskich i innych ważniejszych, tudzież oddzielną tablicę słów polskich nieforemnych z ich odmianą, Wilno 1861, cz. 1, s. 519.

208 Nałożnica, [w:] A. Zdanowicz, Słownik języka polskiego..., s. 720.

209 Tamże.

210 P. Burzyński, Wykład prawa cywilnego francuzkiego, Kraków 1852, t. 1, s. 281.

211 J. J. Delsol, Zasady Kodeksu..., t. 1, s. 221; podobnie: K. S. Zachariä v. Lingenthal, Prawo cywilne francuzkie..., s. 205.

ga]. Racja tego przepisu jest jak najsprawiedliwsza, gdyż utrzymywa-nie takowej kobiety w domu narusza spokojność żony i całego domu i żona sprawiedliwie się przez to za wzgardzoną uważać może, ponieważ nikt wiedzieć nie może kto jest prawdziwą panią domu, czyli żona czyli nałożnica, bo są równie przez męża w domu utrzymywane, kontrakt jednak małżeński wcale inne prawa żonie nadaje. Trafunkowe zaspoko-jenie temperamentu, które powódka za cudzołóstwo bierze, prawo fran-cuskie nie uważa za najmniejsze wykroczenie męża. Gdy  więc wszy-scy świadkowie o jednym razie zeznali, w którym się pozwany tegoż dopuścić miał, więc za cudzołóstwo branym być nie powinno, do tego główny świadek Józef Marcinkiewicz wyraźnie zeznaje: iż pozwany na-tenczas był pijanym, a wszyscy świadkowie dokładają, że zaraz po tym dziewczyna została odprawioną212.

Argumentacja ta nie spotkała się jednak z aprobatą sędziów, choć faktycznie mężowi udowodniono tylko jedną zdradę, acz popełnioną w  sposób dość spektakularny, w  obecności kilkorga świadków. Znaj-dująca się wśród nich akuszerka Rozalia Hofman opisała to zdarzenie następująco:

Przyszedł W. Gogolewski razu jednego już może po 10-tej godzinie wieczorem na salę, w której spały ja, dziewczyna Jadwiga i panna Dą-browska, przyszli także z nim j.p. Piotr Bagniewski i oficer francuski.

W. Gogolewski począł się sprzeciwiać pannie Dąbrowskiej, która [się]

go pozbywszy uciekła, stamtąd przyszedł do mnie i zburczawszy go od-szedł ode mnie, nareszcie pood-szedł do dziewczyny Jadwigi która spała na leżu z tą począł gadać po cichu, czegom i dosłyszeć nie mogła, potem poszli na sienniak oboje, na którym gdy się położyli słyszałam tylko jak się całowali i sapali. Natenczas weszła W. Gogolewska do sali boso i w koszuli, wołając na Jadwigę, ale gdy jej się nikt nie odezwał, przyszła spostrzegłszy siennik do obojga, a ujrzawszy leżącego W. Gogolewskie-go z dziewczyną, oświadczyła, tyś to tu, teGogolewskie-gom sobie zażyczyła. Na co W. Gogolewski odpowiedział, po coś tu przyszła, możesz sobie pójść213. Jak wynika z zacytowanej powyżej wypowiedzi pełnomocnika po-zwanego, Wiktor Gogolewski zasadniczo nie kwestionował prawdziwo-ści opisanego incydentu. Twierdził jednak, że i żona nie pozostawała mu

212 TCKal, t. 300, k. 365–365v.

213 TCKal, t. 299, k. 342v.

wierna. Tłumaczenia te nie przyniosły rezultatu – został orzeczony roz-wód z winy męża214. Do jeszcze dalej idących wniosków trybunał kaliski doszedł w sprawie małżeństwa Szulców, które od dawna nie mieszkało wspólnie (co więcej: mąż spłodził z inną kobietą troje dzieci, co zostało dowiedzione aktami urodzenia). Mimo że Fryderyk Szulc zamieszkiwał z konkubiną osobno, trybunał powołał art. 230 KN, stwierdzając, że jeśli mąż i żona mieszkają oddzielnie, a mąż utrzymuje u siebie kochankę, to do jego zachowania należy zastosować omawiany przepis, ponieważ dom męża jest zamieszkaniem żony215.

Z reguły – tak jak to miało miejsce w przypadku Wiktora Gogo-lewskiego – „kochanką” męża zostawała służąca216, choć od zasady tej zdarzały się rzecz jasna wyjątki217. Z  dużej części akt można odnieść wrażenie, że relacjom seksualnym między panami a podwładnymi nie towarzyszyło zaangażowanie emocjonalne – miały one przede wszyst-kim wymiar fizyczny.

Czasem relacja między chlebodawcą a podwładną była na tyle inten-sywna, że można było dojść do przekonania, iż dziewczyna nie służącej ale nałożnicy pełni obowiązki218. Nieczęsto jednak dochodziło do sytu-acji, w których taka konkubina zajmowała miejsce żony przy boku męża.

Raczej za nietypowy należy uznać przypadek małżeństwa Ewy i Jana Riewe. W sprawie tej mężowi udowodniono wielokrotne cudzołóstwo popełniane ze służącą. Wyjątkowe było jednak traktowanie żony przez męża. Zgodnie z relacją pani Riewe mąż obchodził się z nią gorzej niż ze służącą, z którą cudzołożył: między innymi zabierał pościel i dawał

214 TCKal, t. 300, k. 367.

215 TCKal, t. 33, k. 145–145v; por. J. J. Delsol, Zasady Kodeksu..., t. 1, s. 221 (z powoła-niem na art. 214 KN).

216 Na przykład: TCByd, t. 3, k. 34, t. 8, k. 169; Cyrkuł III, t. 108, k. 20; TCKal, t. 9, k. 113, t. 738, s. 96. W odniesieniu do doboru kochanek wnioski płynące z akt sądo-wych mogą się na pozór wydawać sprzeczne z obrazem wyłaniającym się z relacji pa-miętnikarzy, którzy koncentrowali się na romansach wewnątrz klas wyższych (por.

N. Kapuścińska-Kmiecik, Zdrada małżeńska..., s. 225, przypis 3).

217 Spotkałem też sytuację, w której mąż utrzymywał kontakty seksualne z siostrą żony (TCKal, t. 298, k. 135v–136). Zdarzył się także zarzut, że mąż cudzołożył w domu wspólnym z osobą przybyłą w gości. W sprawie tej jednego ze świadków pytano: od kogo wie i słyszał, że szl. Malinowska późno w wieczór do JWPana Michała Linzera przychodziła i w jednej z nim izbie zostawała (TCByd, t. 7, s. 34).

218 TCKal, t. 33, k. 125v.

ją kochance219. Podobnie Paweł Kopydłowski po kilkunastu latach poży-cia wypędził z domu swoją żonę Agnieszkę i związał się z inną kobietą, z którą spłodził troje dzieci220.

Do szczególnie bulwersujących należy też sprawa małżonków Du-kowskich. Siostra powódki następująco przedstawiła swoje relacje ze szwagrem:

Mieszkając razem w domu z Dukowskimi małżonkami we dwa lata po ich ślubie w mieście Szadku, gdy Dukowski odgrażał się, że zbije żonę swoją, matka moja Elżbieta Goleniowska, dowiedziawszy się o tym, wy-słała mnie za tąż siostrą moją, która się przed nim skryła razem z tymże Dukowskim do wsi Szadkowice, gdzie taż Dukowska miała się znajdo-wać, lecz w samej rzeczy tam nie była, poszła[m] więc napowrót z tejże wsi do miasta Szadku i przechodząc przez bór, tenże Dukowski mnie 219 TCKal, t. 295, k. 238v: pościel jej zabierał i innej kobiecie do sypiania dawał, a onę

przez to do sypiania na słomie przymuszał.

220 TCKal, t. 312, k. 176, t. 313, k. 194.

Ilustracja 4.1. „Kłosy” 1876, nr 551, s. 33.

zgwałcił w tymże borze. Potem zaś powróciwszy do domu już śmiałym był do mnie i częstokroć w tymże samym domu, gdzie już małżeństwo siedzieli ze mną, cieleśnie obcował, z tego obcowania porodziłam syna na imię Michała, który zaraz w pięć dni po połogu umarł221.

Cudzołóstwa popełniane przez żony także miewały podłoże przede wszystkim fizyczne, tyle że częściej niż kogoś z  domowników na ko-chanka wybierały sobie żołnierza (polskiego, francuskiego, niemieckie-go lub rosyjskieniemieckie-go). Dobrym przykładem wydaje się przypadek Zuzanny z Sokolnickich, która 1 lutego 1804 roku poślubiła Rafała Nerskiego. Już 5 lipca urodził się pierwszy syn. Później przyszło na świat jeszcze tro-je dzieci, przy czym – według słów samej pozwanej (zrelacjonowanych przez jej znajomą) – powód nie był ojcem żadnego z nich222. Małżonkowie początkowo zamieszkiwali w Wilkowie w departamencie poznańskim.

Wedle relacji ich ówczesnego kamerdynera pewnego razu dwór odwie-dził oficer pruski. Wówczas proszony byłem – zeznał służący – od po-zwanej abym drzwi do sali zamknięte trzymał, aby będący tam powód nie wszedł, wtenczas widziałem sam jako z sobą czynność cielesną mieli223. Po pewnym czasie Nerscy przeprowadzili się do Bogusławowic (kaliskie).

Tam zaś, jak relacjonował ówczesny kucharz stron: Pozwana raz konie po pana Zielińskiego oficera do Kalisza przysłała i ten tam [do niej] poje-chał. Widziałem, że łóżko dla niego przysposobione zostało w tym samym pokoju gdzie ona sypia, i to łóżko stało naprzeciwko łóżka pozwanej. Na noc zamknęli się w pokoju224. Owocem relacji Nerskiej z Zielińskim był chłopiec imieniem Karol225. Następnie pozwana przebywała w Kaliszu, gdzie romansowała z oficerami Duninem i Arnoldem226. W końcu z tym ostatnim z Kalisza wyjechała227.

Zarówno gust pani Nerskiej – wybór oficera – jak i skłonność do porzucenia męża oraz związania się z innym mężczyzną nie były zja-wiskami wyjątkowymi. To, że w wielu procesach228 cudzołóstwo żony

221 TCKal, t. 298, k. 135v–136.

222 TCKal, t. 7, k. 235v.

223 TCKal, t. 7, k. 237v.

224 TCKal, t. 7, k. 236.

225 TCKal, t. 7, k. 237.

226 TCKal, t. 7, k. 235–235v.

227 TCKal, t. 7, 234v.

228 Podobnie było w omówionych poniżej sprawach Berkenthimów, Raunerów i Psar-skich, a także w sprawie małżeństwa Maszkiewiczów, w której zarys rozpadu mał-żeństwa wyglądał następująco: Podczas ostatniej wojny z Austriakami opatrując

ran-łączyło się z opuszczeniem domu męża i z trwałym związkiem z innym mężczyzną wynikało zapewne i z tego, że Kodeks Napoleona – w od-różnieniu od ustawodawstwa rewolucyjnego i Landrechtu – nie uznawał opuszczenia przez współmałżonka za podstawę do rozwodu. Nie wy-starczyło wykazanie, że współmałżonek wyjechał bez wieści i od wielu lat nie ma z nim kontaktu. Trzeba było sformułować prawny zarzut229. A tym często bywało właśnie cudzołóstwo.

Przykładu – być może nieco bardziej romantycznego – zauroczenia żołnierzem dostarcza zeznanie matki wspomnianego już Wiktora Go-golewskiego, która relacje synowej z oficerem francuskim opisała w na-stępujący sposób:

Co się zaś tyczy podpułkownika Tavernier wiadomo mi jest, iż ten w moim domu miał kwaterę przez 26 tygodni, w przeciągu tego czasu przyjeżdżała synowa moja co niedziela do kościoła, stąd bywała we dwo-rze gdzie się z sobą widywali. W czasie bywania mojej synowej u mnie nie widziałam żadnej nieprzyzwoitej zabawy z  tymże podpułkowni-kiem, powiadał mi tylko brat mój Szymon Makowski, któren już nie żyje, iż miał widzieć raz tylko tegoż podpułkownika całującego w twarz Wną Gogolewską. Kiedy rzeczony podpułkownik odebrał ordynans do marszu przyjechała do mnie moja synowa z prośbą, abym wspólnie je-chała odprowadzić tegoż podpułkownika, perswadowałam zaraz mojej synowej, iż to dla nas nie będzie ładnie, lecz zdołała namówić nas i że-śmy razem z nią do Częstochowy pojechali, przyjechawszy stanęlii że-śmy w oddzielnym domu razem, w czasie bytności naszej w Częstochowie,

Co się zaś tyczy podpułkownika Tavernier wiadomo mi jest, iż ten w moim domu miał kwaterę przez 26 tygodni, w przeciągu tego czasu przyjeżdżała synowa moja co niedziela do kościoła, stąd bywała we dwo-rze gdzie się z sobą widywali. W czasie bywania mojej synowej u mnie nie widziałam żadnej nieprzyzwoitej zabawy z  tymże podpułkowni-kiem, powiadał mi tylko brat mój Szymon Makowski, któren już nie żyje, iż miał widzieć raz tylko tegoż podpułkownika całującego w twarz Wną Gogolewską. Kiedy rzeczony podpułkownik odebrał ordynans do marszu przyjechała do mnie moja synowa z prośbą, abym wspólnie je-chała odprowadzić tegoż podpułkownika, perswadowałam zaraz mojej synowej, iż to dla nas nie będzie ładnie, lecz zdołała namówić nas i że-śmy razem z nią do Częstochowy pojechali, przyjechawszy stanęlii że-śmy w oddzielnym domu razem, w czasie bytności naszej w Częstochowie,

W dokumencie Rozwód w XIX wieku (Stron 190-200)