• Nie Znaleziono Wyników

s PóJność własneGo wizerUnkU

Zachowanie Trish Schneider podczas piątej edycji The Bachelor jest jednym z najbardziej uderzających przykładów tego, że potwier-dzenie spójnej osobowości w obliczu inwigilacji jest dobre samo w sobie. Trish samokrytycznie ocenia swój wizerunek i choć program przedstawia ją jako osobę, której nie da się lubić, pokazuje ją również bez skrępowania demonstrującą swój „rzeczywisty” charakter. W tym momencie Trish jawi się jako godna podziwu za swoją umiejętność autoterapii. Producenci wykreowali ją na najczarniejszy charakter se-zonu. Już podczas pierwszego odcinka, zanim publiczność poznała Trish, prowadzący ostrzegł, że będzie ona najbardziej znienawidzoną uczestniczką występującą do tej pory w programie. W odcinku „The Women Tell All” gospodarz nazywa ją „najbardziej pogardzaną kan-dydatką w historii The Bachelor”.

21 Rzeczywiście podczas „The Women/ Men Tell All” i „After the Final Rose”

uczestnicy wyraźnie wskazują na trudności związane z byciem pod nadzorem i własnym udziałem w konstruowanych sytuacjach (np. koniecznością konku-rowania z tak dużą liczbą kandydatów ubiegających się o uczucie gwiazdy pro-gramu, brakiem możliwości przebywania z nią sam na sam czy wycięciem istot-nych z ich punktu widzenia zdarzeń), nie widać jednak, by miało to jakiś wpływ na ocenę ich własnego wizerunku.

rachel e. dUBroFsky

198

Cykl umiejscawia Trish w centrum zainteresowania. Jest ona naj-bardziej zaangażowaną w rozwój akcji uczestniczką. Bierze nawet udział w bezprecedensowym wydarzeniu, jakim jest przywrócenie jej do programu po tym, jak została wyeliminowana tydzień wcze-śniej. Dzięki decyzji producenta znów mogła stanąć do walki o ka-walera, który ją odrzucił. W odcinku specjalnym „The Women Tell All” Trish jest pierwszą rozmówczynią prowadzącego, a ich wymia-na zdań trwa równie długo jak ta prowadzowymia-na z ostatnią wyelimi-nowaną kandydatką (Trish opuściła program dwa odcinki wcześniej), a nawet z samym kawalerem. Gdy w końcu schodzi ze sceny, nadal bardzo wyraźnie jest obecna w dyskusjach. Wiele pytań zadanych in-nym uczestnikom dotyczy właśnie ich sposobu postrzegania Trish.

W czasie „After the Final Rose” znów dochodzi do precedensu – Trish zostaje poproszona na scenę, mimo że do tej pory podczas tego od-cinka pojawiały się tam tylko trzy osoby – zwycięzca, ostatni wyelimi-nowany i oczywiście wybierający kawaler lub panna. Tymczasem ten odcinek specjalny rozpoczyna się zakulisową wymianą zdań pomię-dzy Trish a gospodarzem, dotyczącą jej konfrontacji ze współuczest-niczką, Tarą (której przykład został przywołany wcześniej) – wielką przegraną sezonu.

Z chwilą, gdy obie kobiety pojawiają się na scenie, wyświetlo-ny zostaje materiał, w którym widzimy każdą z nich wypowiadającą się na temat tej drugiej. Tara nazywa Trish „szmatą”, „szumowiną”,

„nieatrakcyjną” i „odrażającą”. Uważa, że Trish nie ma żadnych „za-sad moralnych”, nie wyznaje żadnych „wartości”. Trish z kolei nazy-wa Tarę „zepsutym bachorem”, „suką”, twierdzi, że Tara „pluje ja-dem”, jest „za młoda”, „niebezpieczna”, „zepsuta w środku”, ma wiele „wad” i „jest z pozoru sympatyczna”, ale „niemiła” poza kuli-sami. Dyskusja koncentruje się nie tyle na konkretnych komentarzach czynionych przez kobiety, ile na zachowaniu przez każdą z nich spój-nej osobowości i bez wątpienia to właśnie Trish okazuje się zwycięż-czynią. Oskarża Tarę o mówienie za plecami, dwulicowość i o to, że raz jest miła, porządna i lojalna, a w innych okolicznościach zmienia się o 180 stopni. Trish uważa się za lepszą, ponieważ nie wypiera się tego, co robiła i mówiła przed kamerą: „Cały czas byłam w progra-mie tą samą osobą, którą jestem w życiu”. Tara broni się, twierdząc, że także nie wypiera się swoich słów czy działań: „Mówię, co myślę.

Nie widzę w tym niczego złego”. Na co Trish odpowiada: „Tyle tylko, że – by powiedzieć, co myślisz – czekasz, aż wyjdę z pokoju. I na tym polega różnica”. I dodaje: „W sumie i tak zadałaś sobie wiele trudu,

by powiedzieć to wszystko. Ja o tobie niczego takiego nie mówiłam (…). Przepraszam (…) promieniujesz nieszczęściem. Ja wiem, kim je-stem, i lubię siebie”.

Ostatnie zdanie Trish ilustruje, w jaki sposób wiedza o sobie i umiejętność zachowania spójnej osobowości w obliczu inwigilacji przekłada się na terapeutyczną korzyść. Trish utożsamia nieszczęście Tary z jej nieumiejętnością zachowania spójnej osobowości pod nad-zorem. Natomiast własną satysfakcję i samowiedzę wiąże z faktem, że jej zachowanie nie zmienia się mimo obecności kamer. Ukazanie spójnej osobowości, nazywanej przez Trish „zdrowym ja” lub nawet

„terapeutycznym ja”, sprawia, że Trish zna i lubi siebie taką, jaka jest22. Chociaż oczywiście nie udało jej się uzyskać głównej nagrody (miłości), a w pamięci widzów zapisała się jako osoba, której dosłow-nie nikt dosłow-nie darzy sympatią, dosłow-nie to jest tutaj istotne. Najważdosłow-niejszy jest fakt, że nawet to najgorsze „ja” okazuje się spójne i „prawdzi-we” pod nadzorem – takie samo zarówno w programie, jak i w „rze-czywistym” życiu.

Producenci dali Trish wystarczająco dużo czasu antenowego, by potwierdziła swoją autoterapię i nawet odebrała słowa pochwały z ust innych współuczestników programu za to, że pod presją umia-ła dowieść swojej spójnej osobowości. Jean-Marie, inna uczestniczka, w ten sposób wypowiedziała się podczas odcinka specjalnego „The Women Tell All”:

Podziwiam Trish. [Zwracając się do Trish:] To jedyna rzecz, za którą muszę cię pochwalić – jesteś sobą… bądź sobą, bo za to właśnie cały czas cię podziwiam. Mówiłaś: chcę tego, tego właśnie chcę. Bez kitu, jeśli taka właśnie jesteś, trzymaj się tego.

Inna uczestniczka tego samego odcinka, DeShawn, tak mówi o Trish: „Ona nie ustępuje, jest sobą. Może ci się to nie podobać, ale wszystkie mamy swoje zasady”. Ponadto, Jenny – szpieg kawalera (pierwsza tego typu postać w programie, mieszka ze wszystkimi kan-dydatkami i udaje, że również walczy o uczucia kawalera, podczas gdy jest po prostu jego przyjaciółką), zapytana przez prowadzącego,

22 W swojej rozprawie na temat Big Brothera Andrejevic (2004) zaznacza, że reklamy internetowe dzielą uczestników w zależności od tego, czy w trakcie swojej prezentacji są oni postrzegani jako „autentyczni”. Najgorszym rodzajem

„nieautentyczności” jest bycie niespójnym (dwulicowym). Zauważa on również, że uczestnicy dbają o to, by zaprezentować swoje prawdziwe „ja” nieskażone próbą „gry” czy strategii (2004, s. 117–141).

rachel e. dUBroFsky

200

co sądzi o Trish, odpowiada, że nie pasuje ona do kawalera, ponie-waż nie ma odpowiednich cech, by zostać jego żoną.

Ponieważ Trish potrafiła potwierdzić spójność swojej osobowo-ści (przez ocenę swojego wizerunku w programie, popartą wypo-wiedziami innych uczestników) – osiągnęła poczucie zadowolenia, mimo że okazała się osobą nielubianą i nieodpowiednią kandydatką na żonę. Tymczasem Tara, którą wszyscy darzyli sympatią, w odcin-ku specjalnym nie zaprezentowała się najlepiej, ponieważ nie umiała obronić swojego wizerunku. Widzowie obserwują jej szybkie zniknię-cie ze sceny zaraz po rozmowie z Trish. Tym samym Tara rezygnuje z możliwości obrony, nie poddaje się autoterapii. Zgadza się pojawić ponownie jedynie w końcowej, stałej części odcinka, ale już nie po to, by kontynuować swoją rozmowę z Trish.

P

oszerzenie deFinicJidyskUrsU TeraPeUTyczneGo

Co należałoby sądzić o uczestnikach utrzymujących, że ich tera-peutyczna transformacja polega na braku zmiany? Dokonana przez Boba, Gwen, Tarę i Trish ocena własnych doświadczeń w BI jest sprzeczna z logiką terapii, wymagającą zmiany samego siebie w celu osiągnięcia szczęścia. Nie sugeruję tu, że tradycyjne modele terapeu-tyczne nie pojawiają się w BI. Z całą pewnością uczestnikom progra-mu zdarza się czasem koncentrować na zmianie samego siebie. Auto-terapia i Auto-terapia konwencjonalna nie wykluczają się i mogą zachodzić równocześnie. Próbuję jednak dowieść, że istnieje konieczność posze-rzenia założeń terapii przez włączenie idei uwierzytelniania własnej niezmienności (przy wsparciu nadzoru, będącego źródłem jej weryfi-kacji) w różnych przestrzeniach społecznych. Tendencja ta, widoczna wyraźnie w wielu reality shows, staje się elementem współczesnego dyskursu terapeutycznego w Stanach Zjednoczonych. Może być ona również symptomem zmian w telewizji polegającej na poszerzeniu pojęcia terapeutycznego „ja” o spójne „ja” lub spójne „ja” w kontek-ście terapeutycznym. W ten sposób w BI wizerunek niezmiennego

„ja” staje się ucieleśnieniem wyidealizowanej zmiany terapeutycznej.

Janice Peck zaznacza, że „dyskurs terapeutyczny oferuje nam zmianę samych siebie bez konieczności uznania, iż nasza tożsamość i dzia-łanie są wynikiem uwarunkowań socjalnych, które nie ulegną zmia-nie wyłączzmia-nie z tego powodu, że w zależności od indywidualnych doświadczeń, zostały różnie zinterpretowane” (1995, s. 75). Jednak autoterapia nie wymaga ani odwołania się do społecznych