• Nie Znaleziono Wyników

POS- D obrą nowinę paniej sw ojej niosę :

R ozu m iem temu, że ju ż dawno tego P o se lstw a czek a, serce swe troskam i I płaczem tr a p ią c .— A le oto prawie Na czas w ychodzi z d o m u ! — O k r ó lo w a ,

W d z ię cz n e j nowiny posła m asz przed s o b ą !

Hel.

D aj B o że , byś c o przyniósł pociesznego. POS. P o sło w ie twoi ja k o przyjech ali,

T ak od jeżd ża ją , a ty przed się z nami ?

Hel-

B y łeś sam w r a d z ie , czy ś słyszał od k o g o ?

Pos.

B y łem przy w szytkim , i prosto mi zfam tąd

Iść Ą lex a n d er do ciebie rozkazał.

Hel.

Jeszczeć nie widzę, z czeg ob y cłi się prawie U cie sz y ć miała. W s z a k ż e pow iedz przedsię,

Jako co by ło. —

POS. P ow iem , jed n o słuchaj.

S k o r o w radzie zasiedli panow ie, król naprzód T ę rzecz do nich u cz y n ił: „N ie zw ykłem nic nigdy Bez rady w aszej c z y n ić ; a bych też zw ykł kiedy, (C zego w pam ięci nie m am ), w te j sprawie koniecznie

S yn a sw ego bych nie c h c ia ł, aby mię ojcow ska M iłość przeciw' synowi ja k o nie uwiodła.

B o a cz ci to p o d o b n o nie darm o rzeczon o

K r e w n i e w o d a ; le cz u urnie pospolitej r ze czy P ow in ow a ctw o w iętsze. A tak co się kolw iek

W a m wszytkim będzie zd a ło , toż i ja pochw alę. — Syn mój w G recyej żony dostał nie wiem ja k o ; T e j się upom inają o d G reków posłow ie.

W y d a ć , a l b o n i e w y d a ć ? w tym rozm ysłu tr z e b a ," Z atym wstał A lexa n d er, i tak m ów ić p o czą ł:

„ P r z y p ierw szej posłów skardze dałem dostateczn ą S p raw ę o s o b i e , teraz nie ch cę uszu waszych S łow y próżnem i b a w ić ; ale m aluczko co

P ow iedzia w szy, ostatek na B og a przypuszczę, I na łaskę ojco w sk ą i was w szytkich zdanie.

W szytkim wam je s t św ia dom o, ja k im ja był żyw ot W z ią ł przed się że ć-em n igdy tych barkow ych biesiad P atrzać nie c h c i a ł : w olałem po gęstych dąbrow ach P rędk ie jelen ie g on ić a lb o dzikie świnie.

A n im ja tego sobie za uiew czas poczytał,

W budzie leśnej się przespać i nad stady chodzić. N ie m yśliłciem ja w ten czas naum iej o H elen ie, A n i to im ię przedtym w uszu m ych p ostało. W e n u s , kiedy mię naprzód trzy boginie sobie Z a sędziego ob ra ły , — W en u s mi ją sama N apierw ej zaleciła, i za żon ę dała.

L u d zie, w idzę, u B o g a sz częścia sobie proszą ; A ja , kiedy mię z chęci swej tym potykali,

M iałem ga rd zić ? P r z y ją łe m , i przyjąłem w dzięczn iej I mam pew ną nadzieję, że ten że B ó g , który

U czcił mię naprzód, będzie i do końca s z c z ę ś c ił, I co mi dał, nie da mi leda ja k o w yd rzeć. A bych też b y ł żon y swej ludzkim obyczajem D o s ta w a ł; nie wiem , czem u onyin się z e jść m ia ło. M ed e ą z dom u w ykraść od p rzy ja ció ł naszych : A mnie zaś ich fo r te lu takimże fortelem O ddać się nie g od ziło ? . . .

Jeślim c o tedy w in ie n , toż i oni winni. C h cą li n agrody, niech ją sam i pierw ej czyn ią Jak o ci, k tórzy krzyw dę naprzód uczynili. A t a m , o jcze, nie tylko żonę m o ję , ale I mnie sam ego w ydaj, niechaj pokutuję, G dzieby też to o sobie tak rozum ieć chcieli, Ż e im każdy, a oni nie winni nikomu Spraw iedliw ości c z y n ić , tego da B óg nigdy N ad nami nie p rzew iod ą, ani ich z to*) będzie. N ie tuszęć ja , żeb y ś ty, o jc z e m ój łaskaw y,

N ie pom niał je s z c z e k rzyw dy i szkód sta ra d a w n y ch , K tóreś w ziął od tych panów , i to państw o sławne. Jeszczeć mury na ziem i leżą pow alone,

I p o la do tej dob y pustyniam i stoją , — Znaki m iecza g reck ieg o i okrutnej ręki.

A byś też tego dob rze nie chciał sam pam iętać; H ezy o n a pam iętać musi, siostra tw oja,

O jcze, a m oja ciotka , która do tej dob y U nich w n iew oli żyw ię, — je ś li jeszcze żywię. T e j nam k rz y w d y , o k ró lu , jed n a nie nagrodzi H elen a, ani jed en P a ry s p ow etu je.’>

T u przestał A le x a u d e r , a szept m iędzy ludźm i R o z le g a ł się po s a li, ja k o w ięc ku latu R o b o tn e p szczoły w ulu szem rzą, kiedy w odza N ow ego ogląda ły, a c h ę ć nastąpiła

O d m acior się w ynosić, i nowe za czy n a ć G o s p o d a r s tw o , szm er w ulu i rozru ch kryjom y ; T ak i dźw ięk tam na ten czas wstał był m iędzy lu dźm i,

K tóry sk oro u cich n ą ł, A n ten or ją ł m ó w ić : „P ra w d zie dłu gich w yw odów , k rólu, nie potrzeba. A le x a n d e r w G re cy e j gościem w dom u będ ąc Człow ieka przęd n iejszego, na gościnne praw a N ie p om n ią c, żon ę mu w z ią ł, i przyw ła szczył sobie. B y mu b y ł niew olnicę naliższą przem ów ił,

W in ien b y mu był zo s ta ł: c ó ż kiedy w ziął żonę, K tó re j ani za n ied bać, ani też dochodzić D o b ry , uczciw y człow iek bez wstydu nie m oż e? W in ie n mu nie pom ału . On ch ocia ze w stydem

Ż on y się u p o m in a , a ja w rócić r a d z ę , A b ych m y ku zelżeniu niespraw iedliw ości N ie p r z y d a li. O b oje to przez się n iezn ośn e, C óż p osp ołu złożon e ? T o też niew ątpliw a, Ż e G rekow ie H eleny nie tylko przez posły, A le naw et i przez m iecz dom agać się będą. N iech że się A lexander tak d ro go nie żeni, Ż e b y m ałżeństw o sw oje upadkiem ojczyzn y I krw ią naszą m iał płacić. Jeśli w łaskę dufa B ogin i swej ; niech na to m iejsce dwu się b o i , K tóre dla niej rozgn iew ał i sądem sw ym zganił.

M edeą nie za naszych czasów u n ie s io n o , I nie wiem , je ś li nam co do tego. T o widzę, Z e tej krzyw dy u G rek ów nikt się do tej doby N ie d o m a g a ł: m ilczeli te g o, którym było

P rzystojniej o to m ów ić. — N ie wiem ja k o słusznie S w ój w łasny w ystęp-cu dzą k rzyw dą barw ić chcem y. T o się nas barziej ty cze, żc za przodków naszych G rekow ie w tym królestw ie m ieczem w o jo w a li: L e c z i na ten czas, królu ! (praw da się znać musi) N asza niespraw iedliw ość do teg o upadku

N as p r z y w io d ła , że się też i dziś lękać m uszę, A b y to sąd tajem ny jakiś B o ży nie był,

N am prze niespraw iedliw ość zaw żdy pom stę odnieść O d G rek ów . C zeg o tob ie p rzestrzegać się g od zi, 0 k r ó lu ! a tym barziej, żeś i w pierw szej klęsce M ało m ałym nie zginął, poku tu jąc za g rzech O jcow sk i i postępek m a ło spraw iedliw y.” T o pow iedziaw szy m ilczał. T o ż E n eas m ó w ił, T o ż Pantes i T y m e t e s , zgadzał się i Lam pon 1 U kalegon z nimi : ale Iketaon

C oś inszego rozum iał, i w te słow a m ó w ił: „O w a ja k o nam k olw iek G rek ow ie zagrają,

T ak m y ju ż skakać musim '! b a ć się ich nam k a ż ą , A ja ow szem się lękam. T e r a z nam H elenę W y d a ć każą, po chwili 'n a szy ch się żón

I dzieci będ ą upom inać. N igdy w sw ojej mierze C h ciw ość w ładze nie s t o i : zaw żdy ja k o pow ódź

P om y k a swoich granic nieznacznie, aż potym W szytki pola za leje. Z a czasu, panow ie,

U m ykać rogów t r z e b a : bo w- 011 czas ju ż próżno M iotać się, kiedy ja rz m o na szyję założą.

S p ra w iedliw ości p r o s z ą , a g ro żą nam w o jn ą !

D a j , c li c e s 7

.

l i , a l b o ć w y d r ę ! taka to je s t prosto. W inienom spraw iedliw ość, ale nie z swą h a ń b ą :

K to ją na mnie w yciska, sow itej nagrody Z e mnie ch ce, i korzyści i zelżenia m e g o .

D aw n yć to grecki tytuł pany się mianować , A nas barbaros s ł u g i: ale nie to ć jest pan, C o się w P olep on ezie, albo w T r o je j rod ził : S zabla ostra przy bok u , to pan ! ta rostrzygnie, K to kom u czołem b ić ma. D o teg o tam czasu R ów n i sobie być rausim : ani tego G reczyn O sobie niechaj dzierży, żeb y tak był groźn y, Ja k o się sobie sam zda. — Jeśli tedy krzyw dę W tym się m ie ć „ rozum ieją, że H elen ę uniósł A lex a n d e r ; niechajże okażą na sobie

Sam i n aprzód, ja k o ten g w a łt winien nagradzać A le x a n d e r , pon iew aż sam i o k a za li

Ja k o taki gw a łt c z y n ić . A c z c i A le x a n d er B rata przy siestrze nie w ziął, ja k o oni wzięli M edeą i A bsyrta : . . .

B o c o A n te n o r m ów i, że nam nic do t e g o ; B a i bardzo do teg o. Z a jed n eg o krzyw dę Oni się w szyscy w zięli, a nas pojedyn k iem Z bierać m a ją ? nie tuszę. T o ż c i sąsiadow i S ąsiad w A z y e j winien, co u nich w E u r o p ie : M ów iono zaw żdy o to, i do końca będą.

C o się siostry królew skiej i szkód daw nych tycze , W iętsza to za się u m nie, niżby się tu m iała

P rzyp om n ieć, albo na ten sztych k ł a ś ć : dzierżę o cnej K rw i trojań skiej, że tego m ścić się je szcze będzie. T e ra z zg oła nie ra d zę H eleny w ydawać,

A ż się też oni z nami o M ed eą zg o d zą .” T o je g o słow a były. P otym się ju ż żaden

D łu g ą rze czą nie bawił. Jeden g łos był w szytkich : T a k j a k o I k e t a o n . I tych co siedzieli, [ tych c o za stołkam i stali, g łos był j e d e n : T a k j a k o I k e t a o n ! — K ilka k roć pow staw ał U k a le g o n , ch cą c m ów ić : lecz przed hukiem nie m ógł. M arszałkow ie laskam i w ziem ię cora z b iją c :

P o s ł u c h a j c i e , p a n o w i e ! U k a l e g o n m ó w i ! — N ie pom ogły nic la s k i, a nasz U kalegon

T ym czasem ktoś zaw ołał głosem praw ie*) głośnym : C o p o t y c h k r a s n y c h m o w a c h ? R o z s t ą p m y s i ę o t o ! U j r z e m y , g d z i e n a s w i ę c e j . — L ed w e w yrzekł, a ju ż W szyscy na nogach stali, i swe m ie jsca b r a li.

K ied y się rozstąpili, nie b y ło co r ó w n a ć :

W s zy s cy przy A lexa n d rze, a tam ich garść była. Prosili potym króla, ab y w edle prawa

P ostą p ił, a za w iętszą częścią w yrok p od a ł.

K ról nie w iele m ie szk a ją c: „R a d b y c h był, pow iada, N a zgodę waszę p a tr z a ł; lecz iż b y ć nie m ogła, M nie nie lża, je n o w iętszej części naszladow ać. A tak, co z dobrem niechaj będzie p osp olitym ! H elena’ niechaj w T r o je j zostanie, aż t e ż nam G rekow ie za M e d eą nagrodę u czyn ią.»

S k o ro po tym dek recie po posły posiano; A mnie też A lex a n d er do ciebie w ypraw ił Z tym w szytkim , coś słyszała. T u szę, że odpraw ę D o tej doby ju ż w zięli posłow ie , i tw ój m ąż W dom u cię dawno czeka. A tak nie m ieszkajm y.

Hel.

D o b rze m ó w is z : idź ty w p rz ód , ja za tob ą w tropy.

U h o r u s .

T e j p odob n o ta pow ieść gm y śli, mnie b y n a jm n ió j: I onej nie wiem na co ta radość wynidzie. P osłow ie widzę i d ą , nosy pow iesiw szy : Z n a ć , że nie po swej m yśli odpraw ę odn oszą.

U l i s s e s .

O nierządne królestw o i zginienia blizkie , G dzie ani prawa w ażą, ani spraw iedliw ość M a m ie js c a , ale w szytko złotem kupić trzeba ! J ed en to m arnotraw ca um iał spraktykow ać,

Ż e je g o w szeteczeństw a i łotrow sk iej sprawy O d małych aż do wielkich w szyscy jaw nie bronią , N iz a c z 2) praw dy nie m a ją c , ani końca p a tr z ą c , D o k tóreg o r ze czy przyśdź za ich radą muszą. ' ) P ra w d z iw ie , b a r d z o ; — a) za n ic.

N ie rozum ieją lu d z ie , ani się w tym c z u ją , Jaki to w rzód szkodliw y w r z e c z y p o s p o lit e j,

M lod ź w sze te czn a : przed tcrni truduo człow iekiem b y d ź • D o b r y m : ci dom y n is z c z ą , ci państwa ubożą ,

A r z e k ę , że i g u b ią , (T r o ja ! poznasz p o ty r o .' A przykładem zaś swoim ja k o w ielką liczbę D ru gich przy sobie p su ją ! P atrz jakie orszaki D arm oja dów za n im i, którzy ustaw icznym Próżnow aniem a zbytkiem ja k o w ieprze ty ją ? Z tego stada, m niem acie, że się który przyda D o posługi o jc z y z n y ? Jako ten we zbroi W y trw a , którem u czasem i w jed w a biu c ię żk o ? Jako straż będzie trzy m a ł, — a on i w południe Przesypiać się n a u c z y ł? Jak o stos w ytrzym ać M a n ie p rzy ja cie lo w i, który ustawicznym

Pijaństwem zdrow ie stracił ? Takim i się czując , A podob n o nie c z u ją c , na w ojnę w ołają. B o ż e ! daj mi z takim i mężmi zaw żdy czynić.

M e n e l a u s .

W ie c z n o św iatło n iebiesk ie! i ty, płodna z ie m i! I t y , m orze s z e r o k ie ! wy w szyscy bogow ie I w ysocy i n iz c y ! świadki mi d ziś b ą d ź c ie , Ż em rzeczy spraw iedliw ej od T rojan ów ż ą d a ł, A b y c h był krzyw dy wielkiej i zelżenia sw ego N agrodę jak ą w ziąć m ógł. Nicem nic otrzym ał , Jed no śm iech ludzki a żal serdeczny tym w iętszy. N a was tedy krzyw dę swą i żałość niezm ierną K ładę , m ożni b o g o w ie ! J eśli sercem czystym T ę prośbę do was czynię ; p om ścicie zelżenia I mej krzyw dy tak ja s n e j, — dajcie mi na gardle U sieść A lexa n drow ym , i m iecz krw ią n apoić C złow ieka b e z e c n e g o : poniew aż i on m ej Z elżyw ości daw no s y t , i dziś się ją karmi.