• Nie Znaleziono Wyników

Wojciecha Kobylińskiego, roku Pańskiego 159!)

O d eszła nam w stanie królew skim o z d o b a , Auna z dom u raku- ekiego polska i szw ecka k r ó lo w a , jeśliż więc w ierz y ć m am y , że o d e ­

szła r a c z e j , niźli to, że do onych błogosław ion ych duchów zebrania lo ­ tem się za n io s ła , w którym n adzieją i ch ciw ością zaw żdy przed tym przebyw ała, a tu za się pobożnie i św iątobliw ie żyw ot skoń czyw szy, tę śm iertelną k on d ycyą nieśm iertelnym żyw otem n ag rod ziła.— N ikom u tak słow a ja k o rzóka płynąć nie m o g ą : nikt w ym owy dostatku nie ma ta­ k ie g o , aby m ó g ł ślachetnój a świętój k ró lo w ó j jm ci zm arłój za słu ­ gi nie ty lk o w edług słuszności c h w a lić , ale i dostateczn ie w szytkie

w ypow iedzióć. A b ow iem którychże ona ba rzo znacznych pam iątek cn oty, p ob o żn o ś ci, rostropn ości, i przeciw ko niedostatecznym łaski sw ój osob liw ój pokazow ania nie z o s ta w iła ? L e p ió j ż y ła , niż kto inszy napi­ sał : m ilój a w dzięczniój z tym światem się r o z s t a ła , niźli kto ż y cz y ł sob ie abo ż y ć, abo um rzóć. A p rze to , gdyż powinna rzecz jest zm a r­ łe j o d d a ć pochw ałę ; bym tóż i przyganę wdawania się w to odnióść m ia ł; jednak niew dzięczności przeciw k o niej u c h o d z ą c , ja k o napiękniój i naskładniój , acz nie tak nauczenie z d o ła m , ż y w o t i c n o t y j ó j p rze d wszytkierni w y s ł a w i a ć b ę d ę . —

U rodziła się z rakuskiej f a m ilie j, k tóra ja k a i jak zacna je s t , k tó ż te g o nie w i ć ? Z tej fam iliej cesarzów d z ie s ię ć , królów hi­ szpańskich t r z e c h , a w ęgierskich i czeskich nie m ało p o s z ło , iż je s z c z e o inszych królestw ach , p r o w in c y a ch , t y t u le c h , ja k o na w s c h ó d , tak i na zach ód słoń ca pow iadać zaniechaw am . L e c z dale­ k o w iętsze zalecen ie je s t sam ój królow ój jm ci zm arłój z cnoty w ła- s n ó j, niźli snadź z rodzaju. B e z w ątpliw ości w szelakiój u w szytkich

rzecz

chw alebn a je s t zacnie się u rodzić ; ale ow szem aże i u p o t o ­

m nych w iętszego zalecenia godna od przodk ów sw ych daw nych i za­ cnych nie w yrodzić się. K rólow a .jmć zm arła, ta sama jedna zacnych przodków swych tak cnoty cliętliw ie naśladow ała, że z o jca K arolusa, arcyksiążęcia rakuskiego, z matki M aryej, baw arskiej k siężoój u ro d z o ­ n a , wszytkie one starożytnej pobożności rakąskińj i b a w a r s k i cesa rze, i książęta osob ą swą oczom naszym stawiła i w yrażała. Przem inę milczeniem sprawy w ielce z n a c z n e ; ale nabożeństw o ce sa rza F e rd y ­ nanda , dziada ,— i K arolusa arcyk siążęcia rakuskiego , o jc a królow ej jm ci z m a r łć j, obu nabożeństw o wielkiój chw ały w sponm ię. — K om uż zasię die je s t dobrze wiadom a cnót i pobożności dostojn ość i w ielkość po matce k rólow ej jm ci d z ia d a , O lbrych ta baw arskiego książęcia i syna je g o W ilh e lm a ! i z tej m iary, że dziad O lb ry ch t, starożytna niem ieckiego narodu o zd ob a , bron iąc k atolick iej, z przodków św iętych przyjętój religiej czasu sm aldaekiej wojny przeciw ko buntownikom nie­ posłusznym w cesarstwie zastawiał s i ę , — i w synie swym W ilh e lm ie , k tem u i we wnuku M a x y m ilią n ie, który na ten czas księstw a Ba* w arskiego p a n e m .je s t, w obudw u osobach św iątobliw ie w ychow anych, by w ięc testam entem p o k a z a ł, ja k o pa św ięcie ba rzo m ało n aleść się może dom ow i temu podobnych i rów nych w dom iech k siążęcych k a ­ tolick ich panów. A le i sama ta Anna, k rólow a jm c polska i szw ecka wszędzie i zawsze niemniej św iątobliw ością ś w ie c iła , która zarazem od narodzenia s w e g o , azaż nie b y ła wzorem przed ziw n ej i B o ż e j na­ b ożn ie, i rodziców uniżenie pow olnej służebnice ? Ą b ow iem ci też jednak ledw ie kędy (z ła s k ą , a nie tykając dom ów z a cn y c h , m ó w ią c), ja k o w rakuskim cesarskim dom ie tak w ielkiego stanu dziatkom i potom stw u p rzystojn e św iątobliw e w ychow anie i ćw iczenie d a ją ,— je ś li g d z ie ,t a m osobliw ie a snadź przednie w szytkich cnót i przystojnego życia nauk tak zacne potom stw o prawie z sam ych pieluch i szczęśliw ie i suadniu- chno naw yka i naucza się. — K rólow a jm ć , pani nasza zm arła teraz, w m łodości sw ej dziewiętnaście lat m ając, kiedy ju ż od dzieciństwa sw ego tak pańskie i prześlicznie w ychow ana b y ł a , w stan święty m ałżeński królow i jm c i, panu naszem u oddaną j e s t ; kom uż n aty ch ­ miast w szytkiego dob reg o o sobie oezekow ania nie uczyniła ? o dobroci sw ej azaż zupełnej nadzieje nie d o d a ła ? A za ż wzoru znacznego lu dz­ kości i pańskiej łaski nie p o k a z a ła ? k tórą sob ie w szytki praw ie s a ­ m ego piórw szego ujrzenia j e j , na wielkie podziw ieuie i umiłowanie zhołdow ała. K a żd y , chociaj nigdy je j przed tym nie w id z ia ł, po g o

-towiu tóż myśli nie z n a ł, zarazem w ejrzaw szy na tak znam ienitą, spa- n iałą, w dzięczną tw arz i urodę, a poznaw ając i p rzyrod zen ie osob liw e, i łagodn ą d o b r o tliw o ś ć , łatw iuchno a w prętce, w m yślach i w chę­

ciach sw ych p rzeciw osobie j ó j tak się w y ja ś n ił, ja k o po w ich rzech i n iepogodach n iebo. T a k ą m oc ma pańska, królew ska osoba i d ostoj­ ny m ajestat, że nie tylko niechętliw e sobie w pow olne o d m ie n ia , ale

i zapam iętałe a zaw iedzone myśli u skrom ia i odm ienia. D la te g o ż nie trzeba się d z iw o w a ć , że i w esele k róle w sk ie, i pierw szej córeczk i królew ny krzciny tak z n a c z n e , i zjazdem od panów postronnych p o­ słów ozd ob ion e b y ł o , jakie w pam ięci ludzkiój nie jest. — Z atym król jm ć przedsięw ziąć raczył do k rólestw a swego S zw eekiego ja c h a ć , ta zm arła pani nasza, na on czas niebespiecznych dróg m orskich nic się nie straehając, z pełnym dobrój nadzieje sercem w tamte się tóż drogę p u śc iła , żadnym sposobem nie ch cą c k róla jm ci, m ałżonka sw ego p o ­ zostać. D o zn a ła jed n a k w ielkiego na m orzu w tam tój n aw igacyej nie- b esp ieczeń stw a , w którym tak się Panu B ogu we dnie i w nocy m o ­ d liła , że w szyscy przyznaw ali, iż za jó j m odlitw ą, gdy je w iatry i tam i sam ro z n io sły , król jm ć szczęśliw ie i zdrow o do głow y królestw a sw ego, S tok olm u przyp łyn ął. W tam tym zasię królestw ie w iele w iel­

kich pob ożn ych u czynków c z y n iła , które słusznie d la pamięci p o to ­ mnym w kroniki pisać mają. S am a k rólow a jm ć ręk ą sw ą na każdy tydzień ubogim pokarm i napój p oda w a ła, i tak ich łaskaw ie i sz czod ro - bliw ie sza n ow a ła , że n iektórzy z t y c h , którym starożytna pow szechna religia, błędam i świata zw iedzionym przykra, życzyli sobie, aby się im starożytne obyczaje i pob ożn ość za w olą B o żą p r z y w r ó c iły , i dawali po sobie z n a ć , że to w y zn a w a li, iż tę k ró low ą taką B ó g sam z n ie­ ba raczył dać dla ubogich. — N ie chcę p r z y p o m in a ć , ja k o wiele o b ­ fitych łez w ylała, kiedy nie wióm co za nowinki a udawanie rozsiów ać się p o c z ę ło o zamieszaniu i trw odze w S z w ecy ej. I to milczeniem przem ijam , że k ró la jm ci tam zaw żdy do teg o w io d ła , aby rzeczy k rólestw a S z w ee k ieg o z p o rzą d ziw szy , do Polski naw rócić się n ieom ie- szkany um ysł ra czył m i ć ć : a w tym pew nie królów ć j jm ci zm arłój znaczna i dojrzała rostrop n ość pokazała s i ę , poniew aż królestwu każdem u zła m ała chw ilka bez króla. I na to siłaby mi słów' p otrzeb a, ja k o k rólow a jm ć zm arła im ię polskie i naród jego wszędzie barzo pieknie i przystoj­ nie wspom inać raczyła, kiedykolw iek się trafiło , że abo król jm ć przy- pom nióć r a c z y ł , abo insze osob y zacne w spom inać nie zaniechali.

—-P rzystą pię teraz do rzeczy w ię tszy ch , jeśliż w ięc za w iętsze poczytane bydź m ają, które za s t a r a łe m swym pilnym a sz czę­ śliwym królow a jm ć z u spokojen iem i pogładzeniem pospolitego dobra ku dobrem u końcow i przyw ićść raczyła. A b o w ie m jakie za jó j się w to wstawieniem ubespieczenie sstało się m iędzy domem Rakuskim a królestw em P olsk im , św iadczą o tym one tu do P olsk i drogi a rcy - księżny jm ci, matki paniej naszój z m a r łó j, która za żyw ota swego mat­ kę uniżenie i w ielce pow oln ie cz ciła i w a ż y ła , i dw ór jm ci pańską hojn ością u d a r o w a ła , św iadczą o tyra tak w ielu i tak zacnych osób p o s e ls tw a , i z tój i z o w ćj strony w y p ra w o w a n e , i z dalekich stron do Polski p o s y ła n e : od cesarza jm c i chrześciańskiego poselstw k ilk a , króla hiszpańskiego, pana potężnego i k atolick iego poselstw o jed n o, ba­ w arskiego książęcia we S z w ecy ej drugie : a od najw yższego biskupa, ojca ś., papieża K lem ensa V I I I . znacznie zacn ego legata kardynała K a je ta n a , jeźlibym w tych poselstwach przypom in ać i p olicza ć miał, sDadźbym nie k rzeczy to czynił, gdyż on dla inszych rzeczy i spraw życzliw ie i sz cz ę ś liw ie , co je s t godno w ia r y , w legacyej posłany był. W s z a k ż e jednak i ten w ielki a zacny p a n , w onych tak w ielkiego cię­ żaru i prącej sprawach i we wszytkich podróżnych niew czasieeh na zdrow iu z d r o b n ia ły , bez wszelakich w ątpliw ości z niewymownój ludz­ kości k rólow ój jm c i pociech ę i och łod ę odniósł. Ta sam a tak w dzię­ czna była w oczu posłom wszytkich n a ro d ów , z jó j rozm ow y kontenci i ucieszeni zostaw ali, przeciw k o niej wielkie uważania pokazow ali. — Tem u zaś c o za słowa dać mam, ja k o przyjem nie rozm ow na z pany była ? ja k o dobrotliw a ku niższym ? ja k o m iłościw a i łaskawa p rze ­ ciwko w szytkira? P rzy zw o icie p o s p o lity je s t królów rakuskich obyczaj, dobrotliw ości i łaski m iłościw ej chw alą osobliw ie słyn ąć. Ż a d n e g o od siebie smutnym nie od p ra w iła : żaden od niój nie odszedi głow ę zw ie­ siw s zy : każdy przynaraniój d ob rą potuchą p ocieszo n y . Z tój miary pewnie a pewnie k rólow ą jm ć w ysławiać i chwalić dzieńby mi jeden

m a ło , ale i czas, póki bym żyw był, nie wiele. S iła królów zacnych b y ło, i nie jed n a królow a barzo chw alebnie rzeczy p o sp olitój zasłużeni : a ja k o z tym i wszytkiem i zrów nała, z w ielkąby to mnie trudnością p rzy ­ sz ło, jako trzeba, mówieniem w ysław ić. L e c z niechaj rzecz do końca prowadzę. A b ow iem niechaj nie będzie przykro tem u się po części przy­ p a t r z y ć , w jakim staraniu dw ór s w ó j, jaki rząd w nim, i ja k ą c z u j­

w ielkiego są p od ziw ien ia : bą d ź w ejrzałby k to na p ie czą o dom ow ni­ k a c h , abo chciał prawie by na ok o widzieć w sz y tk o , co do ozdoby i dostojności dw om k rólew skiego przynależy , w niój og ląda j. — K ied y ju ż praw ie sześć lat z królem jm cią w m ałżeństw ie, a w piątym i dwu­ dziestym roku lat sw ych była nad w szytkich nadzieję w ciężk ą c h o r o ­ bę wpadła , w k tórój nadobnego synaczka, którem u pierw ej, niźli umarł, C h ry stof imię na krzcie d a n o, odu m a rła ; ale ja k o wiek sw ój sk oń czy ­ ł a , bez obfitych łez w ypow iedzieć się to nie m o ż e , zw łaszcza iż dwa dni p r z e d tym przez p rzyjęcie naśw iętszego Sakram entu ciała i krwie P ań skiój z Panem B ogiem się pojedn aw szy, k róla i królestw o Panu Bogu w szechm ogącem u p o le c iw s z y , m ałżonka i dwór w w ielkiej m iłości pożegnaw szy, k ied y on egoż dnia w niedzielę w stępną przy k r ó ­ lu jm ci w ezw ała do siebie dok tora, Jana B aptysty Jem rny, od k tó re g o w olnie w iedzióć c h c ia ła , ileby je s z c z e żyw a bydź m o g ła ; i g d y usły­ s z a ł a , że m ocy in oglo bydź n ie co , ale czas i g odzin a jó j przych odzi ł a ; w net spowiednika sw ego p osia ła po legata , człow ieka znam ieni­ te g o , Jerm anika M a la sp in ę, dla rozm ów zb a w ien n y ch , ch cą c i po- w tóro naśw iętszy Sakram ent przyjm ow ać. L e g a t iż tak rych ło przy- b ydź nie m ó g ł, k róla jm ci barzo łagodnie p o c ie s z a ła , i o przyściu godzin y, k tórej się z sobą rozstać m ie li, pow iadała, nie ja k o konając a le ja k o rozm aw iając, Panu B og u i królow i jm ci m ałżonkowi sama sie­ bie i sw e p o r u c z a ją c , na stołku siedząc m iędzy płaczącem i bialem i głowram i w rękach kapłana m od lą ceg o się za n ią , cichuchno z te g o świata' zeszła, iż i w ątpliwości żadnój nie z o s t a ł o , aby m iała indziój dusza jó j lotem się nióść, jed n o t a m , gdzie przed tym nie tylko um y­ słem , ale i ciałem wszytkim obcow ać i bydź usiłowała. O n atu ro! nie

m a tk o , ale surowa m a c o c h o ! ty w tak czasie któtkira tak w iele i tak za cn ych rakuskich panów z pośrzodk u nas zg ła d ziła ś! O ja k o w ielek roć na pamięć sobie przyw odzim y pom arłe , poczyn ając od starszych a m ęz- kiój p ł c i , potym b iałog łow y : Ferdynanda , K a r o lu s a , E rnesta , W a ­ c ła w a , arcyksiążęta rak u skie,— księżnę baw arską, Ferdynanda cesarza có rk ę, i siostrę jó j w' k lasztorze H alli zm arłą, k temu k rólow ą francu­ s k ą , i tej królow ój dwie rodzone s io s t r y ,— do tego je s z c z e F ilip a k ró ­ la hiszpnńskiego c ó r k ę , księżnę sa b a u d y jsk ą , przed królow ą naszą z m a rłe ! O b y to m iłosierny Pan B ó g dać r a c z y ł, aby po takiój d zie­ sięcinie dom rakuski tak częstym i śm ierciam i nie był s m u c o n , ale r a czó j na pociech y swe p a t r z y ł! A le ju ż do kresu rzecz sw ego

pro-w a d z ą c , t o jed n o p r z y d a m , a na tę p ogrzebną nie pro-w ydpro-w orną i nia subtylną ora cy ą m oję w łożę ja k ob y ja k ieg o karlika obrzym ow i na g ło w ę , co tak w ielkiej i tak zacnej k rólow ej jm ci paniej naszój zm ar­ łej na w ieczną pamiątkę u w szystkich będzie, k tórej z Jadw igą, nie­ kiedy z m ałżonką W ła d y sła w a Ja giełłą króla polskiego w obyczajach i dawaniu odpow iedzi w ielkie jest podobień stw o. O na po śm ierci ojca sw ego Ludw ika, w ęgierskiego i polskiego k róla dłu go i barzo oczeka- wana, z W ę g ie r do P olsk i z wielą prow a dzą cych ją p r z y je c h a ła ; ta tóż po ześciu ojca swego K arolusa, arcyk siążęcia rakuskiego, od m at­ ki i od w ielkich stanów ludzi prow adzon a z R a k u s , w tym królestw ie ja k o gwiazda jasna rozśw ićciła się : — ona stany rzeczy p osp olitój dla zachow anój sobie w ia r y , a ta ludzi wszytkie m iłość je j pokazujące m iłow a ła : — ona czasu je d n e g o , kiedy z płaczem km iecie prosili, aby im kazano było w r ó c ić , co im byli królew scy służebnicy pobrali upom inała m ałżonka s w e g o , ktoby ty m utrapionym ludziom łzy ich i p ła cz w rócić i n agrodzić m ó g ł; ta tó ż , kiedy król jm ć ze Szw ecyej naw rócić się r a c z y ł, dw orzanów potrzebie dogadzając, którzy o zasłu­ żoną zapłatę p r o s ili, srebro swe m ałżonkowi swemu o fir o w a ła : ona akadem iej krakow skiej i a k a d e m ik o m , a ta zasię wielom kościołom i spitalom szczod robliw ość sw ą chętliw ie pokazow ała: — ona dla pom no­

żenia wiary k atolick iej z W ła d y sła w em m ałżonkiem swym w ciężk o- m roźną zimę do L itw y je ź d z iła ; a ta dla te jże ś. wiary aże do S zw o- cy ej z Zygm u ntem swoim m orskich dróg z a ż y ła :— ona od k róla i p a ­ nów koronnych na stanowienie zg o d y sw ych czasów z pruskimi K rzy ­ żaki w y s a d zo n a , za ich butnem i groźbam i onę im w ielką u G run­ waldu p o r a ż k ę , w którój ich z sieła tysiący potym z g in ę ło , Boskim duchem p ro rok ow a ła ; a ta w szelkim k róla jm ci n ieprzyjacielom zawżdy n ieszczęście niepochybne w ia sto w a ła :— onej śm ierć w P olszcz ę w ielki płacz i ż a l, tej nie mniejszy pewnie u czy n iła : — ona wielkie p obożności i św iątobliw ości przykłady, ta nie m niejsze z o s ta w iła : — ona w W ę g rze ch , i w P o ls z c z ę , i którędykolw iek ja ch ała, dziwnie na ubogie szczod ro­ bliw a b y ł a ; ta przez wiele E u rop y królestw i p r o w in cy e j d ro gę m a­ ją c , przez R a k u s y , M o r a w ę , Ś ląsk o , P o ls k ę , S z w e c y ą , przeciw ko tak iem u ż ubóstwu osobliw ą d ob roć p ok a z ow a ła , a c o tydzień je ś ć im ręką swą podaw ała, i napawała. O biedwie acz m iejscy czasam i r ó ż n e , ale zda się coś jak oby w ięc na jed n a ki sposób ż y c i a , a snadź i na jed n a k ie żyw ota dokończenie zm ów iły. A bow iem w iele ludzi

w wieln rzecza ch są sobie p o d o b n i; ale królew sk iej krwie i rodu sta ny wielkie z sobą pow inowactwa dobroci mają. C o gdy tak je s t , i kie­ dy wielka szkoda je s t i byw ała za w żd y , gdy k róla dobrego abo k rólow ą dobrą śm ierć koronie bierze ; z tej nie czasnój a nie o d p o - w iednój śm ierci królów ój jm ci słusznie i przystojnie żałośni bydź m am y, Pana B oga przytym uniżenie a serdecznie p r o s z ą c , aby duszy królo • wój jm ci w swój chw ale św iętój w ieczne odpoczyw anie dać raczył. W ie rzę ć ja z a iste , że po wszytkie czasy m iała P olska zacne i w szel- kiój chw ały godne k r ó lo w e , i wiele ic h ; ale iże nawięeój ich z dom u r a k u sk ieg o , nie w ątpliwie to tw ierdzę, i przy tym stoję. A bow iem nad onę E lżb iótę R aknszankę, Kazim ierza III króla polskiego m ałżonkę któraż św ią tob liw sza ? któraż rostropniejsza ? któraż rzeczy p osp o litój p o ż y ­ tec z n ie js z a ? T a na w ojnę pruską pieniądzm i swetni czasu przebranego skarbu m ałżon k a sw ego p o ra to w a ła ; ta w K rakow ie , kiedy Tęczyński gw altow ników ręką u p ad ł, wielki rozruch w niebytności króiewskiój u śm ierzy ła ; ta O lbrych ta syna przeciw ko niektórych praktykom , o p a ­ trzyw szy ludem K raków , na królestw o w P iotrk ow ie w s a d z iła ; ta dla pożytków7 i ozd ob y k rólów i królestw a tak w ielkich r zeczy staranim swym sp osobiła i obm yślaw 'ala; tyra rzecz o niój z a w rę : ta królew i- ców kilka p o w iła , z k tórych cztórej królm i, a jed en kardynałem byli, jeden tóż w Św iętych liczbę w zięty, K azim iórz. K temu jeszcze kilka córek za przedniejsze książęta rześkie w y d a ła , i dla n iepew nych na potym tój rzeczypospolitój czasów', jako na porcie pew nym szczęśliw ie je posadziła. A nad onę drugą H e lżb ietę, Ferdynanda, na on czas r z y m ­ skiego, w ęgierskiego i czeskiego króla c ó r k ę , Zygm unta A u gu sta k r ó ­ la m ałżon k ę, któryż był więtszy i ja śn ie jszy p rzyk ład starożytn ój św iątobliw ości V C óż też nad onę Katarzynę, tójże nieboźki siostrę, te ­ g oż też F erdyn an da córk ę, i Zygm u nta Augusta króla także po zm ar­ łej H elżbiócie m ałżeń stw a tow arzy szk ę, królow ą osobliw ą i podziw ie- nia godną lepszego b y ło , abo bydź m o g ło ? ,— których w szytkich p ręd ­ kość m yśli s t a ło ś cią , rozum r a d ą , skrom n ość obyczajów i żyw ota s ta te cz n o ś c ią , nie inaczój jen o ja k o zawód zawodem i p e rłą p e r łę , ta nasza p rze w y ższy ła , k tó r ą , tak mi się z d a , ja k ob y m w id z ia ł, ano z miejsca on ego ja sn ego a gw iazd pełn ego na te niskości p o g lą d a , na ciebie Z ygm uncie k r ó l a , i na dziatki tw oje p a t r z y , i w te słow a rzecz do ciebie c z y n i: « U c z się, (pow iad a) m a łżon k u ! spraw iedliw ości upomniony, a nie w zgardzać sw oich. W praw dzieć o w szytkich tobie na­

leży sta ra n ie; ale naprzedniój o tw o ic h , a w żadnej r zeczy nie bę- dzieć pożyteczn iej kochać s i ę , ja k o opatrow ać je . C o ja zaprawdę nie dla teg o m ó w ię , żebyś jeszcze tego czynić nie m ia ł, k tóryś j a ­ śnie i znacznie podziw ienia godną dobroć tw oję nie raz p o k a z a ł; lecz iże krótki ż y w o t , śm ierć p e w n a , s p o s ó b , m iejsce i godzin a jś j n ik o­ mu w iadom a nie j e s t , a iże Z ygm u nt polski k r ó l , a tw ój po matce dziad te słowa m a w ia ł, i po dziś dzień w idzióć je przy je g o o b r a z ie : N i e m o ż e s ł u g a m ó j z a p a m i ę t a ć mi ę . Z apraw dę stanów przedniejszych przyrodzenie lep szeg o nic w sobie nie m a , jed n o żeby c h c ie li ,— ani zacn a w yn iosłość ich w iętszego n i c , jed n o żeb y m ogli d o b rod zie j- stwy wielu nadawać. Upom inki t e , które od fortuny i za czasein p rzy ­ c h o d z ą , przemienne są i s ła b e , k tórych nie tak barzo trzeb a żą dać dostatek m i ó ć , ja k o raczój do używania ich sposób i rostropn ość, a w niemieniu ich ciórp liw ość. M asz (cze g o ć jed n a ko ż y c z y ć , ja k o i spodziew ać się c h c ę ,) poddane w ierne, którzy tob ie w szelaką m iłość, uszanowanie i służby swe o d d a li, k tórzy w jakim kolw iek przypadku, zachow aj B o ż e ! i w n iebespieczeóstw ie nigdy ciebie nie o p u s z c z ą , a s t a - rożytą tob ie ch ęć pok azow a ć b ę d ą .” — T o rzek szy, zaś do was, pano­ wie polscy i litew scy, obróciw szy się tak m ó w i: „M o i mili panow ie se n a to ro w ie , i panowie sla c h ta ! Pan B óg w sz e c h m o g ą cy , ja k o po te czasy w szytkie czyn ić r a c z y ł, niechaj was zach ow a. W m ałżonku oto tym m o im , królu w aszym czegoli wam je s z c z e nie dostaje ? A za ż on do w a s, zaniechaw szy sw ego o jc z y s te g o , dziadow icznego i dzie­ dziczn ego k ró le stw a , przez tak trudne i niebespieczne m orze nie p r z y . ja c h a ł? azaż was zw ycięstw y i tryum fam i nie o z d o b ił? aza od w szyt- kich chrześciaóstw a nieprzyjaciełi nie broni ? azaż wam tak w iele czci i dostojności nie przyczynił ? O u przejm ości i chęci je g o ku wam k tórzy ż k iedy w ątpić m acie ? T u ć on z wami ży w ot swój poprow adzi rad, i tu go d o k o ń c z y : wasze z d r o w ie , w aszę w oln ość sw oją być p o ­ c z y t a : wasze w szelaki)1 nadroższe k och a n ia , m a ję tn o ś ci, dobre mienie dzia tk i, m a łż o n k i, dom y, nad jego ży w o t milsze mu są. C oż w ię c e j, czegóż inszego za osobliw e zasługi sw e ocze k a w a , ty ik o co jest rzecz przystojnie słuszna, żeb yście w zajem m iłość m iłością królowi jm ci o d ­ da w a li, i tem u jednem u synowi i córce je g o król. m ci, żywem u obrazow i j e g o , ja k oście zaczęli, cbętiiw ą łaskę pok azow ali? Będąć m i ó ć , będąć m ićć (jestem pewnej n adzieje) od rodzica przystojne wychow anie i dzie- dzietwo dosyć s z ó r o k ie , pam iątkę o jca i maiki w d z ię c z n ą , gdyż