• Nie Znaleziono Wyników

Wspomnienie krótkie żywota i spólnych cnót obudwu Apostołów, Piotra i Pawła

S łodka pamiątka tój pary ludzi w k ościele B ożym ,! M ą d r o ś ć i c h , ja k o pismo m ó w i, l u d z i e w y s ł a w i a j ą , a c h w a ł ę i c h k o ­ ś c i ó ł o p o w i a d a . O ba dziw nie pow ołani na w ielkie u rzędy świata w szyt- k iego w k ościele B o ż y m ! P io tr od ryb łow ienia i s i ó c i; a P aw eł od prześladow ania i zabijania sług Chrystusow ych. Jed en sam ym zawołaniem Pańskim św iat o p u ś c ił; a drugi się za pogrom ieniem upam iętał. Je­ den cichym w ia tre m , a drugi w ielką burzą o b a lo n y , i od świata i g rzóch ów poim an y je s t. R ozm a icie Pan B ó g p ow oływ a , i pożytki sw oje ja k o sadow nik i ogrodnik zbióra. Jedny ręką s w o ją , ja k o ja ­ g od y i w iś n ie ; a drugie trzęsienim i uderzenim , ja k o gruszki i o r z e ­ chy. P io tra Ś. m iękko i łacn o do siebie o b r ó c i ł ; a Paw ła tw ardego ślep o tą i obalenim na ziem ię sobie p o z y s k a ł, a jed n a k z dobrym i w olnym je g o przyzwolenini. O ja k o się Panu ochotnie o d e z w a ł: N ie zn ałem c i ę , P an ie, za takiego B og a i P a n a , na k tórego teraz chw ałę i m ajestat p a tr z ę ! Izaliś ty je s t Jezus z N a z a r e t, on w zgar­ dzony, i zabity i u k rzy żo w a n y , k tórego mi przełożen i m oi żydow scy za zw od źcę i złego udawali ? W id z ę , żem się o m y lił: odpuść złość m o- j ę ! ju ż cię za Pana i B og a sw ego b io r ę , i czyn ić ch cę, c o mi k ażesz. O byśm y się tak na g łos Pański w kazan iu , i upominaniu kapłań ­ skim , i w karaniu doczesnym o d z y w a li!

O b a dziwnie w yćw iczeni i w yuczeni w tajem nicach B o ż y c h ! P iotr nie ty ło od C h rystu sa ; ale i od B og a O jca objawienie wziął i naukę, a P aw eł także w szytkiój ew angeliej i teologiej za trzy dni się n au ­ czy ł o d C h rystu sa , z o b ja w ie n ia , ja k o sam m ó w i, a nie od lu d z i: i do trze cie g o n ieba zachw ycony b y ł , i słyszał dziw ne tajem nice B o ­ że. P r z e to w ielce bespieczn a była i je s t nauka ic h , i na niej się nie om ylim . —

O b a w ielkim i nad inne A p o s to ly przyw ilejrai i dary B ożem i na­ dani ! P io tr sam fundamentem k ościoła C hrystusow ego i klucznikiem niebieskim ; a P aw eł doktorem w szytkich narodów . P io tr naw yższym apostołem , a P aw eł naw yższym k a z n o d z ie ją ! P iotr pasterzem w szyt­ kich o w ie c , a P aw eł przew yborn ym naczyniem do ich nawrócenia i przybaw ienia.

O ba dziwnie przykładni i w p o k u c ie , i w p ok orze p o g r z ó c h u ! P io tr ledw ie p ó ł ów ierci godzin y w grzechu b y ł , gdy się P a n a sw ego z a p r z a ł, a wnetże i dłu g o p ła k a ł, i Pana się sw ego w s ty d z ił; a P a ­ weł w szędzie swój g rzech w piśm ie swoim r o z g ła s z a ją c , z w ielką ża­ ło ś cią na się przed wszytkim światem ż a łu je , iż bluźn ił B o g a swego, iż je g o święte za bijał i p o tw a rza ł, i ja k o szalon y i do innych miast na śm ierć ich zabiegał. I w nich, ja k o tenże m ówi P aw eł S ., dał nam znać P an Jezus o sw ojój ku grzćszn ym pok u tu jącym łaskaw ości i cier­ pliwości , ja k o się w tych k o c h a , k tórzy g rzeszyć p r z e s ta li, ja k ą im łaskę c z y n i, ja k o j e barziój m iłuje i po grzechu. P o grzechu P iotra Ś. tak Chrystus u c z c ił, iż go A n iołom cieszy ć k a z a ł, i pierw ćj mu się niźli inym po zm artw ychw staniu u k a z a ł, i w szytek mu k ościoł sw ój p o l e c i ł ; a z P aw ła takiego grzesznika i sw ego n ieprzyjaciela o ja k o w ielkiego sob ie u czyn ił a p o s t o ł a , i naczynie w yb ra n e! nad inne się w nim u k o c h a ł, i takiemi go dary do swej służby n a d a ł.— Pow stajm yż od g rz e c h ó w , a do nich się nie w ra ca jm y , a poznam y m iłość w ielką Chrystusa B o g a naszego ku sobie.

Oba w ielce byli g orą cy w m iłości ku C hrystusow i! P iotrow i sam Pan da je ś w ia d e c t w o , iż g o nad inne m iło w a ł, acz na przodku m i­ ło ś ć je g o była n iew yp olerow a n a ,— m iała n ieco św ieckiego. I przeto się frasow ał b a r z o , gdy c o Pan o swej śm ierci i o m ęce w sp o m n ia ł; bo m iłość nie rada r o z d z ia ło m , a w oli sama c ie r p ie ć , n iżeli ten, kogo m iłuje. N ie m óg ł na przodku p o j ą ć , iż Boskie b y ło postanowienie śm iercią teg o Syna B o że g o i M e ssy a s za , k tórego ju ż b y ł p o z n a ł, i za k tórego sam u m rzeć c h c ia ł, świat miał odkupiony być. L e c z potym i sam rad dla lu dzk iego zbawienia u m ić ra ł, i dla te g o, k tó ry g o sw o­ ją krwią k u p ił, sto śm ierci p od ją ć mial w olą. J a k a to m iłość Piotra ku P a n u ! G d y się na m orzu ch od zą c po wodzie Pan u k a z a ł, iż tyło nie w iedział przez p ó ł n ocy , co się z nim działo ; tak się ochotnie do niego p o r w a ł, iż prosić ś m ia ł, ab y mu do siebie po w odzie przyść kazał. A le u ton iesz, Ś. P io tr z e ! głębina w ielka i w iatry! A on m ó ­ wi : N ic t o , ciężej mi bez Pana m eg o b y ć : pokw apię się do niego, on mię wybawi. N ie ty ło sam po w odzie c h o d z i, ale i mnie słudze sw em u dać to m o ż e : b o je g o ciała lu dzkie, i w ody i w iatry słuch ają. O dziwna m iłości, na w ierze tak w ielk iej o bóstw ie Pańskim zb u d ow a n a ! A P aw eł Ś. nio m niejszy miał tej m iłości ku Panu płom ień i g o ­ rącość. N a jednym m iejscu m ów i i p y t a : A cjo m i ę o d d z i e l i ć o d

m i ł o ś c i C h r y s t u s a m o j e g o m o ż e ? B y m i p o g r o ż o n o m i e c z m i w s z y t k i e g o ś w i a t a , i n ę d z a m i i ś m i e r c i a m i ; n i e o d s t r a s z ą m i ę o d n i e g o . A co w ięcej śm iał rzóc : B y w s z y t k o p i e k ł o n a m n i e s i ę o b u r z y ł o i w s z y t k o s t w o ­ r z e n i e , n i e o d s t ą p i ę P a n a s w e g o . N a k o n iec, b y w s z y t k o n i e b o , co jest n ie p o d o b n o , A n i o ł o w i e , i m o c a r z e i p a ń s t w a d z i e l i ć m i ę z P a n e m m o i m i o d s t r a s z a ć o d n i e g o c h c i a ­ ł o , n i e u c z y n i ą n i c : przem ogę je dla tego , który mię u m iło­ w ał. I pokazał to sam ą rz e cz ą aż do śm ierci.

O ba w ielcy m iłośnicy dusz ludzkich i zbawienia ich ! Pan Jezus tę cnotę w P iętrzę u p a trz y w sz y , je s z c z e na onyin szczęśliw ym ryb m orskich połow ie pasterstw o mu dusz świata wszytkiego zlecił. W ie ­ d z ia ł, ja k o g o m iło w a ł, i onej m iłości ku sobie skutki na dusz lu dz­ k ich nawracaniu pok azać m u rozkazał. A o P aw iow ej chęci do p o ­ zyskania lu dzkiego zbaw ienia co m ów ić ? D la niego sam chciał być porzu con y i potępiony do p ie k ła : N i e c h j a z a n i e p o t ę p i o n y b ę d ę , P a n i e , j e d n o o n i z b a w i e n i e n i e c h m a j ą . A l e to nie b y ło podobno , ab y w takiej m iłości potęp ion y kto b y ć m óg ł. K to wiń i uw aży, z ja k ą ciężk ością Z b a w icie l świata dusze o d k u p ił, kto wie i u w a ż y , c o ludzie grzecham i t r a c ą , kto wie i u w a ż y , ja k o się tym Chrystus i je g o A n io łow ie u w esela ją , gdy grzeszni do łaski B ożej p r z y c h o d z ą ; i zdrow ia na tę pracę ża łow a ć nie m oże. W ielk a ż to ofiara C h rystu sow i! W ie lk a ż to służba j e g o ! O jaki gniów na się pobudza Pana s w e g o , kto się tego z urzędu i pow inności odejm uje, a rob otę i pracę o k o ło dusz o p u s z c z a , sw ego ty ło pożytku p a t r z ą c !

O ba pełni prącej ciężk iój i prawie krw aw ego p o t u , niebespie- c z e ń s tw a , r a n , b iczow an ia, w yg a n ia n ia , za b ija n ia , w ięzien ia , ton ie- n i a , uciekania na tej ok o ło dusz ludzkich r o b o c ie ! A k to b y to w y­ p ow ie d zia ł! P iotra n apierw ćj u słupa b ic z u ją , na g ard ło do więzienia s a d z a ją ; Piotr n ienasycony m ę k a m i, gniewy w szytkiego państwa R z y m ­ skiego na sobie o d n o s ił: P aw eł bez liczb y krzyżów p o d j ą ł , które sam w ylicza. B y ły im sm aczne potraw y wylew anie krwie dla ew an geliej i p r a w d y , i t e g o , który ich posłał. N ędzam i się k a r m ili, bez nich tę s k n ili, z nich się chlubili. A my nic cierp ieć dla p rzen a słodszego C hrystusa i dla zbawienia lu dzk iego nie c h c e m y !

O b a dziwni b y li c u d o t w ó r c y ! P io tr nie tyło żegnanim i d o ty - k a n im , i olejem m a za n im , ale i cieniem ciała sw ego w szytki n iem o­

c y l e c z y ł ; a P aw eł sam ą chustką c zo ła sw ego to ż c z y n ił, i c z a r ­ ty straszył.

O ba by li w karności o s t r z y , gdy potrzeba w yciągała d la p rzy ­ k ła d u i popraw y innych. P io tr kłam cę Ananiasza i Z afirę p o k a r a ł; P aw eł E lim a czarnoksiężnika o ś le p ił, m ó w ią c : O synu d ia b elsk i, p e ł­ ny zd rad y i oszu k a n ia , nieprzyjacielu sp raw ied liw ości! je s z c z e ż nie przestaniesz prostych dróg Pańskich p sow a ć?

O ba się dziwnie m iłow ali. D la sam ego P iotra , aby g o w id zia ł, P a w e ł S. do Jeruzalem zachodził. P io tr Ś. do rzym skiój roboty p rzy ­ zwał P a w ia , gdzie ja k o na zamku w szytkiego świata żniw o b y ło w iel­ kie. T am sobie pom agali rozm n ożenia i szczepienia w ia r y ; tam S y - mona M aga, czarnoksiężnika z w o jo w a li; tam N erona cesarza na się o b u r z y li; ta m szczęśliw ą śm ierć i m ęczeństwo p o d ję li, jed en m ieczem , drugi krzyżem Chrystusa, i prawdę jeg o u czcili. W t o n k o ś c i o ł , ja k o m ówi Tertulian sta r y , i n a u k ę i k r e w s w o j ę w y l a l i . O czym są w szytkiego praw ie św iata pisarzów i dok torów ś w ia d e ctw a .- F u ndatorow ie k o ścioła B o ż e g o ! hetm ani niezw yciężeni ludu C hrystusow ego ! ojco w ie dusz w ie rn y ch ! nie op u szczajcie nas staranim sw oim u C h rystu sa, sp óln eg o Pana i B o g a , k tó reg oście tu k ościoł krw ią sw oją szczepili i pracam i swem i polew ali ; abyśm y dziedzictw a wiary i n a u k i, k tóre­ ście nam ja k o dobrzy o jcow ie synom sw oim z o s ta w ili, nigdy nie u t r a c a li, a przykładam i cnót w ielkich w aszych, i g orą cój ku B og u i bliźniem u m iłości posilali serca nasze. P om n icie na ten rzym ski k o ś c io ł, na który wszytki niew ierności b i ją , aby szczep i praca w asza nie upadała , ale w edle obietn ice Pana w aszego m ocno ja k o n iedo- byta skala trw ać m ogła do końca. P rzez teg oż Jezusa Chrystusa, B o g a i Pana naszego. Am en.

3. Kazanie na trzecią niedzielę adwentu.