• Nie Znaleziono Wyników

Czas pracy jest jednym z najważniejszych kryteriów warunkujących przebieg pracy kierowcy. Jest on określony ustawą, rejestrowany za pomocą specjalnie do tego celu stworzonego urządzenia, zwanego tachografem i kontrolowany przez inspektorów Inspekcji Transportu Drogowego. Za nieprzestrzeganie czasu pracy grożą surowe kary dla kierowców.

Po co wprowadzono zapisy dotyczące czasu pracy? Przepis ten pojawił się ze względu na kwestię bezpieczeństwa tak, aby kierowcy nie jeździli zbyt długo i nie zagrażali bezpieczeństwu na drogach. Wielokrotnie bowiem zdarzało się, że zmęczeni kierowcy powodowali wypadki. Po raz pierwszy regulacje w tym zakresie pojawiły się we Francji.

W Polsce przepisy prawne określające czas pracy kierowców weszły w życie 1 października 2002 roku. Polska ustawa jest w pełni zgodna z przepisami unijnymi dotyczącymi czasu pracy kierowców.

Przepisy dotyczące czasu prowadzenia pojazdów wymagają od kierowców następujących zachowań:

1. Kierowcy muszą pamiętać o obowiązkowych przerwach w prowadzeniu pojazdów. Artykuł 10 ust. 1 ustawy zakazuje prowadzenie pojazdu dłużej niż przez 4,5 godziny bez przerwy.

2. Po 4,5 godziny jazdy kierowca musi mieć zapewnioną co najmniej 45 minutową przerwę. Może być ona zastąpiona przerwami krótszymi, ale trwającymi co najmniej 15 minut każda, wykorzystywanymi podczas 4,5 godziny jazdy.

3. W ciągu doby pojazd można prowadzić maksymalnie przez 9 godzin: dwa razy w tygodniu dozwolona jest jazda przez 10 godzin.

4. Każdej doby kierowca musi nieprzerwanie odpoczywać przez 11 godzin.

5. Dobowy odpoczynek tylko wówczas można spędzić w pojeździe, gdy auto jest wyposażone w miejsce do spania i parkuje na parkingu.

6. Po sześciu dniach pracy kierowca musi mieć obowiązkowo zapewniony dzień wolny.

7. Maksymalny czas prowadzenia pojazdu przez kierowcę zawodowego w ciągu dwóch tygodniu nie może przekroczyć 90 godzin.

Zdjęcie 2: Tachograf analogowy

Zdjęcie 3: Tachograf cyfrowy

Zdjęcie 4: Tarcza analogowa zapisująca czas pracy kierowcy

Jak podkreślali wszyscy moi rozmówcy, przepisy o czasie pracy bardzo utrudniają życie kierowców, gdyż często nie jeżdżą oni zgodnie ze swoimi zamierzeniami, a według obowiązujących przepisów prawnych. Jak mówi jeden z kierowców:

„To nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem. Ja bym wolał zdecydowanie zaplanować sobie, że np jadę w godzinach 7 – 16. Robię przerwę i jeszcze później przykładowo pojadę od 18 do 21 i w nocy stoję, śpię i się nie ruszam. A tak, to ja osobiście bardzo nie lubię jeździć nocą, ale muszę, bo tak akurat skończyła mi się tarczka. Więc w ten sposób, jeżdżąc nocą, stwarzam większe zagrożenie na drogach niż jakbym jechał więcej niż 9 godzin.” (wywiad 16)

Jednak nie wszystkie towary mogą tak długo pozostawać „w trasie”. Dotyczy to dwóch sytuacji: pierwszej, w której towar jak najszybciej musi znaleźć się u odbiorcy i drugiej, czyli przewozu materiałów spożywczych. Rozwiązaniem tego problemu z punktu widzenia przewoźników jest przewożenie towaru przez dwóch kierowców, w tzw. podwójnej obsadzie. Nie spotyka się ono jednakże z sympatią kierowców, gdyż jak mówią:

„W podwójnej obsadzie to jest męcząca jazda, ponieważ samochód wtedy idzie w cyklu roboczym dwa razy po 9 godzin, to ten który leży, albo zaśnie, albo nie.

W podwójnej obsadzie to jest mordęga.” (wywiad 1) Drugi z kierowców dodaje z kolei:

„Ja jeździłem w podwójnej obsadzie ponad pół roku ze spożywką z Holandii do Anglii. Ciężkie to było. Bo tam jest tak, że Ty jedziesz 9 godzin i drugi też jedzie 9.

Ale to jest uciążliwe, bo jak jedzie ten drugi, to Ty nie powinieneś odpoczywać, np.

spać, tylko musisz czuwać. Ale oczywiście i tak wszyscy kładą się spać, bo zanim Cię zatrzymają, to i tak zdążysz się obudzić. Pamiętam, jak w podwójnej obsadzie jeździli przyjaciele z piaskownicy, którzy dziś do siebie się w ogóle nie odzywają. Bo to jak z człowiekiem spędzasz przez ileś dni 24 godziny na dobę, to dopiero poznajesz drugiego człowieka. Tu, jak jeździsz sam, to jesteś sam ze sobą, ale w podwójnej obsadzie trzeba już umieć się ze sobą dogadywać.” (wywiad 12)

Inną bardzo dużą uciążliwością w pracy kierowców są zakazy jazdy w dni, w których temperatury przekraczają 30 stopni Celsjusza. Przez kierowców zakazy te zwane są temperaturowymi i w następujący sposób je obrazują:

”Głupie są u nas wprowadzane te zakazy ze względu na temperaturę, zakaz jazdy. Ja mniej zniszczę drogę, jak jadę pustym na szerokich oponach niż ten, co będzie jechał Starem i będzie miał zamiast 5 ton 9, bo on ma wąskie opony i się w ten asfalt wbija. To są nieżyciowe takie przepisy. No w tym roku raz tylko było wprowadzone, bo za tamten rok, za termiczne zakazy Polska zapłaciła sporo kasy do Unii, kary, cóżeśmy ponieśli. Co ich obchodzi? W Hiszpanii jest 45 stopni, Malaga,

i asfalt zbrojony jakiś czy beton i kto tam pomyśli, że samochody mają stać”.

(wywiad 1)

Drugi z kierowców, skarżąc się na trudne warunki panujące wówczas w kabinie, dodaje:

„Powiem Ci, że te zakazy temperaturowe to jest największa głupota, jaka w ogóle może być. Bo wziąć takiego ministra, wsadzić do auta i niech on jedzie te 9 godzin z pauzą, to mu wyjdzie 10 i później go posadzić na takim parkingu i niech on wchodzi do tego auta i w nim śpi. Ty w nim pływasz, we własnym pocie pływasz.”

(wywiad 12)

Oczywiście kierowcy również ten zakaz potrafią „obejść”. Pierwotnym pomysłem było przewożenie wszystkich materiałów, również stali, w chłodniach, które z racji tego, że przewożą materiały żywnościowe łatwo psujące się mogą jeździć i nie stosować się do zakazów temperaturowych. Jednak po pewnym czasie służby odkryły to oszustwo i zaczęły sprawdzać także chłodnie. Więc zaczęła się kolejna „gra” kierowców ze służbami sprawdzającymi. Najnowszym pomysłem kierowców na ominięcie tego zapisu okazało się:

„To w ostatnie wakacje, jak u nas zaczęły się te zakazy pogodowe to, jaki był przekręt, że szef firmy szedł do sklepu, kupował dwa kartony bananów i wkładał je do chłodni załadowanej obojętnie czym, dajmy na to stalą, wypisywali na te dwa kartony bananów CMRke, że ma je dowieźć do tej i do tej miejscowości i jechał. Bo on spożywkę też wiózł, ładunek mieszany. Na wszystkim przekręty.” (wywiad 12)

Pisząc o czasie pracy kierowców należy podkreślić, że w zasadzie wyodrębnić możemy w jego ramach 2 elementy: opisywany wcześniej czas jazdy i czas pracy, który kierowca najczęściej poświęca na załadunek i rozładunek pojazdu.

1.3. Parkingi

Parkingi w życiu kierowców pełnią bardzo ważną rolę. Głównie przeznaczone są do odpoczynku, spędzenia wolnego czasu, ale również mają tutaj miejsce liczne procesy interakcyjne pomiędzy kierowcami. To tutaj kierowcy się poznają, wymieniają ze sobą informacjami, spożywają razem alkohol etc.

W związku z opisanymi powyżej przepisami dotyczącymi czasu pracy kierowców muszą oni codziennie spędzić około 11 godzin na parkingu, dlatego też tak bardzo ważne jest, w jakich warunkach przyjdzie spędzić im ten czas:

„Pierwsza rzecz to patrzę, czy jest gdzieś jakiś bar, żebym sobie coś zjadł, wykąpał się, ogolił, toaleta, prysznic żeby był i tyle.” (wywiad 1)

W przypadku polskich parkingów wiele narzekań kierowcy kierują odnośnie zabezpieczenia sanitarnego:

„U nas to stajesz na parkingu i nawet żadnego prysznica nie ma, nic. Za potrzebą też musisz iść w krzaczki i tak stoisz ileś tam godzin. Jakby trudno było o czymś takim pomyśleć. Ale widocznie trudno. Choć, co ciekawe, w Anglii na parkingach można spotkać szczury wielkości kotów.” (wywiad 12)

Drugi z kierowców z kolei tak opisuje parkingi, nadmieniając także o uciążliwościach, jakie spotykają kierowców zimą:

„Widzisz, są tutaj toalety na parkingach. Tak samo jest mnóstwo CPNów, tak w Polsce, jak i rzecz jasna na Zachodzie, gdzie masz i WC i prysznice. Tylko wiesz, kwestia zapłacenia od 1 do 5 euro i możesz zrobić wszystko koło siebie. Ale zimą to już gorzej. Wyjście spod prysznica i przeskoczenie do samochodu to jest pewne wyzwanie. W aucie od razu webasto odpalasz, żeby wskoczyć do ciepłego samochodu. No wiadomo, jakieś uroki tego są. Jak wszędzie są dobre i złe strony tego zawodu.” (wywiad 16)

Jednak, jak relacjonują kierowcy, nie tylko w Polsce są kłopoty z parkingami, bywają one również w całej Europie:

„Ostatnio, jak jest ten pas zieleni na autostradzie, to w Niemczech na autostradzie tak spałem. I wiesz i śpisz i tylko ci kabiną kołysze <śmiech>. Nie było gdzie. Bo w Niemczech to w ogóle jest tak, że o 18 to jest ostatni moment na szukanie wolnego miejsca na parkingu. Także widzisz, że Niemiec już o godzinie 18 zaczął szukać parkingu. Oni wiedzą po sobie, jaki u nich jest problem z parkingami, mimo tego, że u nich jest ich od groma. Oni wiedzą, że o 17, 18 to już trzeba zacząć szukać parkingu, mimo, że ma się jeszcze czas do jazdy na tacho, gdzie można by jeszcze pojechać. A najgorzej jak już staniesz, leci Ci tacho i zaraz jakiś Rusek chce, żebyś się przesunął. A jak się przemieścisz to wiadomo, tacho już uciekło”

(wywiad 7)

„W Anglii na parkingu sobie staniesz, tak jak my tu stoimy, a tam kurczę wielkie szczury sobie łażą. Pełna kultura, tam szczury u nas to jak koty. Ty sobie wyjdziesz on sobie na Ciebie popatrzy i nie reaguje w ogóle. Idzie sobie tam, gdzie on chce. Są oswojone, że aż ból. Cyrk. Chociaż Anglię to się najczęściej na raz bierze, żeby od bramy, gdzie Cię załadowali dojechać do portu na prom. A jeszcze lepiej jest we Włoszech. Kiedyś tam stałem, budzę się i patrzę, że stoi włoski kierowca i zaparkowały się wokół niego osobówki tak, że ani do tyłu ani do przodu

nie pojedzie. Więc co zrobił. Wrzucił jedynkę i przepchnął wszystkie te samochody i po prostu sobie wyjechał.” (wywiad 12)

Zdjęcie 5: Parking Ciosny na Autostradzie A2

Zdjęcie 6: Widok pojazdu zaparkowanego nocą na samym wjeździe na parking przy autostradzie

Zdjęcie 7: Komfortowe warunki na parkingu na autostradzie A2, a więc toaleta z prysznicem

Zdjęcie 8: Typowy polski parking wyposażony jedynie w przenośną toaletę i kosz na śmieci

Na parkingach kierowców czekają też niestety zagrożenia w postaci napadów i kradzieży. Związane jest to głównie z tym, że przewożą oni często kosztowne towary. Tak sytuację swojego kolegi opisał jeden z kierowców:

„Musisz pamiętać, że bierzesz towar jakiejś wartości sobie na głowę i musisz się o niego jednak martwić. Znam taką historię, że chłopak wiózł telewizory i na Słowacji go okradli. Tylko tak, on jeszcze zdążył zadzwonić na policję, bo się przebudził w nocy. Uchylił firankę i słyszy, że coś tam się dzieje. Wiesz, nie będziesz za jakiś tam towar szedł i własnego życia narażał. Bo to różnie, wiesz, wyjmie kosę, cię przeciągnie i wykorkujesz na naczepie i tyle. Czasami nie warto drzwi jest otwierać. A wiadomo towar ubezpieczony jest zawsze. Więc to niezależnie od wypadku, czy od czego towar się zniszczy i ktoś za to musi zapłacić, no to wiadomo, że ubezpieczyciel ponosi za to straty. I ten koleś zadzwonił na policję. I poichnemu tam się jakoś próbował dogadać, że mu wynoszą towar, a on się boi wyjść i tyle. No to wiadomo, zanim policja się zebrała, do tego jeszcze jechali na sygnałach, bo to wiadomo, muszą zrobić aferę, więc tamci się zebrali i uciekli. No to z 200 telewizorów ukradli mu 50. Ale wiesz, wszystko zgłosił, policja przyjechała, widziała, że plandeka poprzecinana i wtedy wiadomo, jest jakieś wytłumaczenie. Słuchaj no

wiadomo, to nie twoja wina. A wiadomo, że są i tacy złodzieje, którzy jadą i Cię od samej firmy pilnują. Czasami ponoć na magazynie są tak zwani swoi ludzie i dzwonią, że auto wyjeżdża tam i tam i można je gdzieś tam łupnąć.” (wywiad 7)

Inny z kierowców z kolei nadmienia o niebezpieczeństwach, jakie czekają na kierowców na Zachodzie:

„Wszystko kradną. No w Irlandii to nie tyle, ale w Anglii, teraz weź tą zachodnią część Francji, Hiszpania, Portugalia i Włochy, tam wszystkie nacje imigrantów grasują. Oni podchodzą do ciężarówki, jak ty śpisz, gaz Ci wszczykują do kabiny. Ty śpisz, a oni wyczyszczą Ci kabinę lepiej jak fabrycznie, także nic nie masz. Paliwo ukradną, lusterka, koła zapasowe. Co im jest potrzebne, na co mają zbyt, to biorą. Do tego, jak ci ukradną paliwo, to przy nowoczesnym samochodzie już go nie odpalisz, bo masz duży spływ paliwa i sonda Ci zablokuje. To tak jak niektórzy to jeszcze korek odkręcą, więc widzisz, że nie ruszysz. Ale jak nie mogą, to ci, którzy wiedzą, bo jak jest ten smok, co zasysa paliwo, to jego wystarczy mocno złapać, przekręcić i go wyciągniesz. On jest tylko ot tak wsadzony, na taki zatrzask. Ci złodzieje to już wiedzą, a ci którzy nie wiedzą, to podjeżdżają, wbiją klina w zbiornik i co złapią tej ropy, to złapią, a co nie złapią, to w ziemię.” (wywiad 12)

Tak jeden z kierowców opisał niebezpieczeństwa czyhające na kierowców na parkingach oraz opracowane przez Truckerów sposoby zabezpieczenia się przed nimi:

„Wiesz, przeważnie jeździmy autostradami, parkingi to nie jest to, że nie chodzi już o te niebezpieczeństwa, że Cię okradną albo coś tam, bo wiadomo, trzeba uważać. Ale np. Marsylia, granica z Hiszpanią, to tam te czarnuchy, Maroko, to tam trzeba się spinać pasami od środka, zabezpieczenie robić, bo śpisz sobie np., a on Ci pod uszczelką wciśnie jakiegoś gazu, i budzisz się zamiast o 6 czy 7, to budzisz się o 12 czy 13 i łeb Cię tak boli, no i patrzysz, a nie ma nic w kabinie. Ja akurat nie miałem tak, ja się zawsze staram stawać bezpiecznie. Jak już gdzie stanąć, to pytam się, czy mogę stanąć na tej firmie. Przeważnie są ochraniane czy zamykane. Jeśli nie, to staram się wybierać parkingi nie takie dzikie, tzn. dzikie, takie gdzie nie ma CPNów, sklepów czy restauracji. I po trzech latach, a ogólnie po półtora roku jazdy po Beneluksie to wiem, gdzie można parkować. To dużo robi doświadczenie, wiesz np. że na tym parkingu jest bezpiecznie, ten jest monitorowany, a jak ktoś jest pierwszy raz, to nie raz już przyjechałem i goście nie mają pieniędzy, nie mają kart, nie mają nawigacji, nie mają telefonów, bo ich okradli. No więc, żeby się

zabezpieczyć to spinasz się pasami od klamki do klamki. I wiesz, nawet jak uśniesz, to nie będą Ci szarpać drzwiami tak, żeby coś urwać, bo w końcu się ktoś tym zainteresuje. Ale np. w różnych samochodach, np. Scaniach są takie rurki przy kieszeniach, śrubki i kierowcy już też kombinują, wkładają tam śrubokręty. Gdzieś tam włożą coś tam i już. Różne patenty stosują, ale muszą. Najłatwiejsza do wejścia jest Scania. Scania, podchodzisz, przekręcasz bębenek i wchodzisz. MAN jest chyba najgorszy, bo ma kręcony ten, że jak kluczyk nie będzie pasował, się będzie zamek obracał wokoło. Ale zawsze przyjdzie, wybije szybę, tyle że to już jest huk, ktoś się tam zainteresuje.” (wywiad 4)

Podsumowując kwestię parkingów warto przytoczyć słowa jednego z kierowców, który tak obrazuje problem wspomnianej wcześniej higieny na parkingach oraz sposobu spędzania wolnego czasu w związku z przymusowymi postojami na parkingach:

„Często za prysznic trzeba zapłacić, żeby móc skorzystać. Ale wiadomo, ma się na to pieniądze, bo diety płacą też i na to. Ale patrzy się, no to chodzą gdzieś tam, np. Litwini, no ale co, złotówkę mu jest szkoda wydać. Jak ma ochotę iść na mały sracz w krzaczki, to niech idzie. (…) A w wolnych chwilach dużo czytam ciekawych rzeczy. Teraz mam, o np. Wołoszańskiego ostatnio złapałem w bibliotece, gazetę wczoraj kupiłem, ale nie zdążyłem poczytać, będzie na jutro. O i tą kończę, tzn. połowa dopiero. Bardzo dobry autor. Kusslera przeczytałem wszystkie. Wiesz ja jestem żeglarz, tzn. sternik i instruktor żeglarstwa. To moja życiowa pasja.”

(wywiad 1)

1.3. Towary

Zdjęcie 9: Ładunek w samochodzie ciężarowym

Opisując przebieg procesu stawania się kierowcą zawodowym należy wspomnieć o podstawowym działaniu kierowców, jakim jest transport towarów, uwzględniając w tym aspekcie rodzaje przewożonych towarów oraz problem ich załadunku.

Jak mówi jeden z kierowców:

„Wozi się dosłownie wszystko, w zależności od firmy, w której się jeździ.

Najpopularniejsze towary, które woziłem, to: papier w rolkach, złom metali szlachetnych, blacha w arkuszach, makulatura, granulat PCV czy też płyty wiórowe.”

(wywiad narracyjny 1)

Jeżeli chodzi o ciekawe towary, jakie przewozili moi rozmówcy, to warto wspomnieć o kilku wypowiedziach:

„Na początku mojej kariery woziłem żywe konie na ubój do Włoch, przez jakieś 10 lat. Te konie miały na kopycie wypalaną literę M i nigdy już nie odrastał ten pazur, to kopyto, żeby wiesz, żeby to zasłonić. A teraz to wozi się wszystko, łącznie ze stalą. Wszystko zależy od tego, jakie zamówienie masz. Teraz przykładowo wiozę tekstylia do Odessy na Ukrainę” (wywiad 2)

„Do Anglii to się najczęściej towar z Niemiec wozi. Z Polski wywozi się coś do Niemiec, w Niemczech się ładuje. Co my tam bierzemy? Profile, papier, zabawki.

Miałem kiedyś 640 kartonów lalek, tylko nie Barbie, a tak druga, co jest podobna do Barbie. Nie wiem nawet, jak to się nazywa, całe auto tego miałem.” (wywiad 12) Kolejny kierowca przewoził z kolei bardzo delikatny ładunek:

„Pracuje dla fermy drobiowej i wywozimy stamtąd jajka. To druga największa w Polsce ferma. Codziennie jest do wywiezienia ponad 200 tysięcy jaj, więc ciągle się to wywozi w różne miejsca, najczęściej do Niemiec. A stamtąd przeładunek, i co ciekawe, z Niemiec do Włoch ostatnio wiozłem banany i stamtąd z kolei mandarynki do Polski. Jeżdżę na chłodni, więc najczęściej spożywkę się wozi.” (wywiad 14)

W tym miejscu należy nadmienić, że wiele towarów wymaga specjalnych urządzeń do ich transportu. Sama ilość rodzajów naczep używanych do przewozu materiałów jest bardzo długa, od naczep plandekowych, poprzez chłodnie, izotermy, cysterny, silosy, wywrotki, Lohry aż po przewozy samochodów, czy też specjalistyczne naczepy do przewozu szkła oraz ponadgabarytowych maszyn.

Każdy ładunek i każda naczepa ma specyficzny rodzaj załadunku towaru. I tak, w przypadku najpopularniejszych naczep plandekowych problemem jest kwestia zabezpieczenia towaru specjalnymi pasami mocującymi. Z kolei w przypadku chłodni częstym problemem jest agregat umieszczony nad głową kierowcy i włączający się w czasie snu kierowców. Jeszcze innej specyfice podlegają silosy i cysterny, gdzie płynny ładunek przemieszcza się w czasie jazdy i w przypadku nagłego przechyłu może skończyć się wywróceniem się całego zestawu.

Tak specyfikę jazdy różnego rodzajami naczepami relacjonują kierowcy:

„Ja tam się ogólnie nie narobię, bo to wszystko jak silosy, chłodnie to specjalistyczny sprzęt. Ja tam nie muszę się męczyć z plandeką, jak jest wiatr czy jak, bo ona tam lata, te pasy spinania itp. Wyjdę, podłączę się i do kabinki, coś tam zjem, załaduję się, odłączę i odjeżdżam. Ja jeżdżę na silosie.” (wywiad 4)

„Jeżdżę chłodnią i powiem Ci, że różne są opinie, ale ja bym się nigdy nie zamienił. To jest najczystsza praca. Ci na tych plandekach, to muszą skakać z tymi

pasami, wozić drugie ubrania, bo to wiadomo, po trasie to one są ubłocone, a Ty musisz to rozpinać. A u mnie wszystko ładuje widlak i po sprawie. Kiedyś to jeszcze był problem, że agregat chodził głośno nad głową. A teraz są już nowoczesne te agregaty, więc on chodzi bardzo cichutko i nie ma mowy o budzeniu Cię w trakcie nocy. To cichutko się włącza i delikatnie buczy, więc po pierwszych dwóch nocach już można się do tego przyzwyczaić i absolutnie nie reagować na to dźwięki.”

(wywiad 14)

Jeżeli chodzi o przewóz towarów, to jeden z kierowców zwrócił uwagę na to, jak ważne jest prawidłowe umieszczenie towaru:

„Ważne jest dociśnięcie niektórych materiałów do samych ścian naczepy tak, aby nie miały one możliwości samoistnego przemieszczania się w trakcie transportu.

Dobry przykład to transport blachy w arkuszach. Szczególnie ją trzeba docisnąć do samych ścian. Mój kolega z firmy kiedyś tego nie zrobił, zostawił paletę z arkuszami

Dobry przykład to transport blachy w arkuszach. Szczególnie ją trzeba docisnąć do samych ścian. Mój kolega z firmy kiedyś tego nie zrobił, zostawił paletę z arkuszami