• Nie Znaleziono Wyników

SYLWETKA, DUCHOWOŚĆ I DZIEŁO KSIĘDZA JERZEGO POPIEŁUSZKI

2.3. Główne formy posługi duszpasterskiej

2.3.3. Przewodnik wspólnoty

Na wielu miejscach Vaticanum Secundum naucza, że główną podstawą budowania wspólnoty Kościoła jest Najświętsza Eucharystia. Każdy uczeń Chrystusowy ma obowiązek szerzenia wiary (…) rzeczą kapłana jest budować Ciało Mistyczne przez Ofiarę eucharystyczną [KK 17], będącą ośrodkiem zgromadzenia wiernych pod przewodnictwem prezbitera.921 W dekrecie o posłudze i życiu kapłanów Presbyterorum ordinis czytamy: Żadna jednak społeczność chrześcijańska nie da się wytworzyć, jeżeli nie ma korzenia i podstawy w sprawowaniu Najświętszej Eucharystii; od niej zatem trzeba zacząć wszelkie wychowanie do ducha wspólnoty. By zaś sprawowanie Eucharystii było prawdziwe i pełne, musi prowadzić zarówno do różnych dzieł miłości i wzajemnej pomocy, jak i do akcji misyjnej, a także do różnych form świadectwa chrześcijańskiego.[DK 6]922

Kapłani bliscy współpracownicy biskupa, jako jego pomoc i narzędzie są powołani do służenia Ludowi Bożemu, wraz z biskupem stanowią jedno grono kapłańskie presbyterium.923

Prezbiter w łączności z biskupem, podległy jego władzy, jest pasterzem powierzonej mu wspólnoty, którą winien prowadzić do Chrystusa. Zgodnie z zaleceniem nowej ewangelizacji od kapłana

920Por. J. Popiełuszko, Jestem z tymi ludźmi w każdej sytuacji, wywiad cyt., s. 114-118. 921 Por. K. K. Wojtyła, U podstaw odnowy, dz. cyt., s. 261.

922 Tamże, s. 261. 923 Por. tamże, s. 262.

oczekuje się gotowości do wykonywania posługi duszpasterskiej tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna.924 Dobrze rozumiał wskazania Soboru Watykańskiego II ksiądz Jerzy Popiełuszko z wielką odpowiedzialnością i zaangażowaniem podjął misję kapłańską, pośród ludzi do których został posłany przez swego biskupa. Jego duszpasterstwo swoim zasięgiem obejmowało coraz szersze kręgi i promieniowało na zewnątrz.925 W jednym z wywiadów powiedział: Praca księdza jest przedłużeniem pracy Jezusa Chrystusa. Ksiądz jest wzięty spośród ludzi i ustanowiony dla ludzi, by im służyć. Stąd też obowiązkiem księdza jest być zawsze tam, gdzie są ludzie najbardziej potrzebujący, krzywdzeni, ludzie poniewierani w swej ludzkiej godności.926

Ksiądz Bogdan Liniewski wspomina czas studiów seminaryjnych, kiedy to razem z Jerzym ustalili hasło posługi kapłańskiej: „Żeby się nie skleszyć, czyli nie stać się klechą” - dla nich klechą był ten, kto zawsze nienagannie chodzi w sutannie, najczęściej przebywa na plebani, lecz zajęty własnymi sprawami nie okazuje zbyt wiele miłości do ludzi.927 Oni chcieli być jak najbardziej otwarci na drugiego człowieka; jego potrzeby, oczekiwania, zmartwienia i cierpienia. Jedna z parafianek pani Wanda Oryga mieszkająca z mężem i dziećmi w Aninie, gdzie przez trzy lata wikarym był ksiądz Jerzy Popiełuszko opowiada o jego posłudze kapłańskiej, wielkiej życzliwości, uczynności, pracy z ministrantami i wymownym prezencie, jakim była Msza święta odprawiana w intencji solenizanta. Od początku pobytu w parafii interesował się rodzinami i angażował się w codzienne problemy życiowe swoich parafian. Nie przywiązywał po prostu wagi do swoich spraw. Żył sprawami innych. Uważał, że jego sprawy są zawsze nieważne. (…) Takie były cechy jego charakteru: twardość i przekonanie że ja nie jestem najważniejszy. Jestem po to żeby służyć.928 W parafii przejął opiekę nad ministrantami, których uczył pracowitości i zaradności. Wspólnie wyjeżdżali na cmentarze, zbierali wypalone znicze, by napełnić je na nowo i położyć na opuszczonych grobach. Grali w piłkę nożną. Dzieci lubiły swojego księdza, ciągle wymyślał dla nich coś nowego.929 Starał się szybko poznać ludzi, z wieloma rodzinami nawiązywał serdeczne przyjaźnie. Pamiętał o różnych uroczystościach rodzinnych lub rocznicach. W ramach prezentu dawał karteczkę, na której była zapisana godzina i intencja Mszy świętej, którą odprawiał. To był nadzwyczajny człowiek i jednocześnie bardzo gorliwy kapłan.930 Parafianie wiedzieli, że mogą liczyć na swojego nowego wikarego. Nieraz zaskakiwał niewyszukanym prezentem, swój rower podarował chłopcu, któremu umarł ojciec.931 Pomagał każdemu, kto zwrócił się do niego o pomoc.

924 Por. G. Bartoszewski OFM Cap., Obraz życia i działalności, ks. Jerzego Popiełuszki..., art. cyt., s. 163. 925 Por. tamże, 163-164.

926 Ks. J Popiełuszko, Jestem z tymi ludźmi w każdej sytuacji, wywiad cyt. s. 114. 927 Por. M. Kindziuk, Świadek prawdy..., dz. cyt., s. 87-88.

928 Zob. Wanda i Józef Oryga, On chciał żyć zwyczajnie, wywiad cyt., 56. 929 Por. Tamże, s. 55.

930 Tamże, s. 61.

Uważał, że powinna istnieć stała współpraca między: rodziną, Kościołem i szkołą.932

O prezbiterach Sobór Watykański II naucza, iż z racji sakramentu kapłaństwa wykonują wśród Ludu i dla Ludu Bożego bardzo wzniosłą i konieczną funkcję ojca i nauczyciela,[DK 9] to jednak wspólnie ze wszystkimi wiernymi są uczniami Pana, uczestnikami Jego Królestwa, a więc są braćmi pośród braci933 - takim starał się być ksiądz Jerzy Popiełuszko, nauczycielem i przyjacielem, a zarazem Ojcem, który wszystko zrozumie, przygarnie, umocni na duchu, wesprze w każdej potrzebie, nie tylko materialnej, ale nade wszystko duchowej. Uważał, że przede wszystkim pomoc duchowa księdza jest najistotniejsza, najważniejsza. Co mogę dać? Przede wszystkim swój czas, swoją modlitwę. Po prostu jestem z tymi ludźmi w każdej sytuacji. Ludzie przychodzą. Wiedzą, że dom jest dla nich otwarty od rana do wieczora. Każdego dnia przychodzi wiele ludzi, którzy niekoniecznie chcą pomocy materialnej. Chcą coś powiedzieć, wypłakać swój ból, podzielić się swoimi troskami. I to, że ich rozumiem, i że czasami słuchając ich trosk mam łzy w oczach, wczuwając się w ich sytuację i ich kłopoty, to im daje niejednokrotnie więcej niż pomoc materialna. Ale i pomoc materialne też jest bardzo ważna.934 Ksiądz Jerzy posiadał szczególny charyzmat tworzenia wspólnot duszpasterskich, miał w sobie coś, co przyciągało do niego ludzi, których on prowadził do Boga: studentów, środowisko służby zdrowia, rodziny, robotników, aktorów.

Z młodzieżą akademicką po raz pierwszy spotkał się w kościele Świętej Anny w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu, w październiku 1979 roku. Ksiądz rektor Tadeusz Uszyński z uwagi na stan zdrowia, powierza mu prowadzenie konwersatoriów dla studentów Akademii Medycznej. Kapłan przyznaje, że trochę obawiał się tych spotkań, szybko jednak doświadczył, jak wspaniała jest młodzież akademicka, bez której niewiele mógłby zrobić. Organizował wyjazdy formacyjno-wypoczynkowe, które w programie miały codzienną Eucharystię, wypady na górskie szlaki, rozmowy i dyskusje kończące się zawsze wieczorną modlitwą. Wspólnie przeżywali rodzinne uroczystości: imieniny, śluby studenckie, chrzty dzieci. Niezmiennym prezentem imieninowym pozostała Msza święta w intencji solenizanta. Szybko nastąpiło zżycie się młodych ludzi, nawiązanie silnych więzi środowiskowych. Konwersatoria na które zapraszani byli specjaliści z danej dziedziny, cieszyły się dużym powodzeniem. Studenci przychodzili również do parafii Świętego Stanisława Kostki na Żoliborzu, licznie uczestniczyli w prowadzonych cyklicznie spotkaniach, w każdą sobotę miesiąca. Tematyka spotkań na dany rok akademicki była odpowiednio dobrana: Biblia, etyka lekarska, historia Polski. Co miesiąc wybrane zagadnienie

932 Por. Wanda i Józef Oryga, On chciał żyć zwyczajnie, wywiad cyt., s. 53. 933 Por. K. K. Wojtyła, U podstaw odnowy..., dz. cyt., s. 237.

z dziedziny medycyny przedstawione było kompleksowo, na przykład problem samobójstwa ukazał lekarz, a za tydzień teolog.935

Pragnieniem księdza Jerzego było gromadzenie przedstawicieli całej służy zdrowia, ponieważ wszyscy służą choremu: studenci, lekarze, pielęgniarki, salowe. To dla nich w drugą niedzielę miesiąca organizował spotkanie modlitewne, które jak się później okazało cieszyły się największym powodzeniem.936 O swojej pracy w środowisku medycznym i wartości wspólnej modlitwy i Eucharystii powiedział w wywiadzie: Ludzie, którzy wspólnie pracują w szpitalu, na co dzień służąc choremu, teraz jeszcze dodatkowo łączą się więzią modlitewną, wspólną Mszą świętą i Komunią świętą. Te spotkania przy ołtarzu na pewno ich zbliżają i wzmacniają motywacje do ofiarnej pracy wśród chorych. Znika pomiędzy nimi dystans nieufności, wzrasta szacunek i zaufanie.937 Studenci przygotowywali oprawę liturgiczną; czytania mszalne, śpiewy, psalm responsoryjny, oraz półgodzinny program słowno-muzyczny tematycznie związany z rokiem liturgicznym, czy danym miesiącem.

Uroczysta Msza święta odprawiona z okazji inauguracji nowego roku akademickiego stała się wielkim wydarzeniem dla całego środowiska medycznego, przybyli studenci i profesorowie między innymi rektor Akademii Medycznej – prof. Jan Nielubowicz z małżonką - również lekarzem, prof. Antoni Chróścicki z żoną dr Emilią Paderewską, prof. Stefan Kruś – kierownik Katedry Anatomii Radiologicznej. Piękne pieśni w wykonaniu studentów, modlitwa spontaniczna za Ojczyznę, za zmarłych profesorów, wprowadziła wszystkich w nastrój braterskiej wspólnoty. Rektor Akademii Medycznej w krótkim przemówieniu na koniec Mszy świętej przypomniał słowa Stefana kardynała Wyszyńskiego wypowiedziane na Jasnej Górze „Wy lekarze macie służyć ludziom na kolanach. Pochylać się nad nimi z miłością”. Słowa Prymasa Tysiąclecia stały się nijako życzeniem i zobowiązaniem dla profesorów i studentów medycyny, aby swój piękny zawód zawsze realizować jako powołanie.938 Ksiądz Jerzy porównuje powołanie kapłańskie do powołania pracowników służby zdrowia, których łączy posługa miłosierdzia względem człowieka cierpiącego. Zawód pielęgniarki, lekarza jest właściwie powołaniem najbliższym kapłaństwu, poprzez czynienie miłosierdzia tym którzy go najbardziej potrzebują chorym, cierpiącym.939

Wielką wrażliwością na ludzkie problemy, głęboką prawością charakteru, dobrocią i życzliwością, zdobywał sympatie i zaufanie ludzi. Trzeba przyznać, że bardzo dobrze odnajdywał się w duszpasterstwie służby zdrowia i duszpasterstwie akademickim. Doświadczony chorobą i cierpieniem, młody prezbiter obdarzony wrażliwością dobrego Samarytanina, nie przeszedł

935 Por. Ks. J. Popiełuszko, Służba bliska kapłaństwu, w: Zapiski. Listy i wywiady..., dz. cyt., s. 94-95. 936 Por. tamże, s. 95-96.

937 Tamże, s. 96. 938 Por. Tamże, s. 97. 939 Tamże, s. 98.

obojętnie obok człowieka cierpiącego, bezradnego, skrzywdzonego.940 Najlepiej o tym świadczą fakty - na pierwszą Mszę świętą dla średniego personelu medycznego przyszła tylko jedna pielęgniarka, to nie zniechęciło duszpasterza, po roku były setki osób reprezentujące całe środowisko medyczne.941 Jego sukces polegał na tym, jak mówiła jedna z pielęgniarek, że umiał gromadzić ludzi wokół Pana Boga.942 Obdarzony niezwykłym talentem, charyzmatem - skupiał ludzi prostych i wykształconych, mówił rzeczy mądre, językiem zrozumiałym zarówno dla robotnika, jak i naukowca. Widoczny dla wszystkich duchowy wpływ prezbitera Jerzego Popiełuszki na tysiące ludzi w różnym wieku, różnych środowisk i profesji, pochodzących dosłownie z całej Polski, ludzi wolnych i tych co byli więzieni bez wyroku, słuchających i czytających jego jego nauczanie – bardzo niepokoił komunistyczne władze, które uważały go za lidera politycznego i bardzo się go obawiały.943

Ksiądz Józef Maj, który przejął konwersatoria w akademickim kościele Świętej Anny prowadzone wcześniej przez księdza Jerzego, mówi o jego wyraźnym charyzmacie w budowaniu bliskości między ludźmi. To z jego inicjatywy doszło do nawiązanie kontaktu ze studentami innych warszawskich uczelni: Wojskowej Akademii Medycznej oraz Wojskowej Akademii Technicznej. W środowisku duszpasterstwa akademickiego cieszył się dużym autorytetem, nadal zapraszany był przez studentów na spotkania do Świętej Anny.944 W okresie studenckich strajków w Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarnictwa, kapłanów łączyła bliższa współpraca. Ksiądz Maj zapraszany był do parafii Świętego Stanisława Kostki z wykładami katolickiej nauki społecznej. Uczestniczył w uroczystościach pogrzebowych tragicznie zmarłego maturzysty, o czym mówi: W dramatycznych okolicznościach pogrzebu Grzesia Przemyka, podczas zakazanej eksporty ciała procesyjnej z kościoła żoliborskiego na cmentarz Powązkowski, z duchowieństwa przy Ks. Jerzym tylko ja zostałem.945 W homilii wygłoszonej w pierwszą rocznicę śmierci księdza Jerzego Popiełuszki podkreślał, jak postać warszawskiego męczennika wpisała się na trwałe w kształt polskiej nadziei związanej z latami 1978-1981,946 a jego nauczanie stanowiło realizację nakazu Soboru Watykańskiego II, aby Kościół był obecny w świecie współczesnym. Świat współczesny947 – to

940 Ks. T. Kaczmarek, Świadectwo kapłana męczennika, w: Ks. Jerzy Popiełuszko - syn, kapłan, męczennik, dz., cyt., s. 61.

941 Por. tamże.

942 por. M. Kindziuk, Świadek prawdy..., s. 114. 943 Por. tamże, s. 168-169.

944 Por. Ks. J. Maj, Patron sprawiedliwości społecznej, wywiad cyt., 74. 945 Tamże, s. 75.

946Tamże, s.76.

947 Otóż ten świat potrzebuje Jezusa, Jego orędzia miłości, Jego obecności eucharystycznej, która jest czynnikiem zbawienia i jedności. Tylko pośrednictwo Chrystusa może przerwać spiralę nienawiści, niesprawiedliwości, przemocy, grzechu. Chrystus jest naszym bogactwem, naszym pokarmem, naszym pokojem, naszą prawdą, naszą wolnością. Z Nim poprzez przekształcającą energię Jego miłości, serce człowieka może się przemienić, może narodzić się nowa istota... Zob. Jan Paweł II, Rozwój wspólnoty chrześcijańskiej opiera się na Eucharystii, w: Eucharystia w nauczaniu Jana Pawła II, dz. cyt., s. 168.

trudne polskie sprawy; problemy robotników, rolników, problemy inteligencji naukowej i twórczej, problemy młodzieży i studentów.948 Ojciec Gabriel Bartoszewski stwierdzi, że dzięki jego pracy duszpasterskiej przy kościele Świętego Stanisława Kostki powstała wielka wspólnota wiernych, wspólnota modlitwy.949

Dekret o posłudze i życiu kapłanów naucza: Wspólnota kościelna przez miłość, modlitwę, przykład i dzieła pokuty sprawuje prawdziwą funkcję macierzyńską wobec dusz, które trzeba doprowadzić do Chrystusa. Sama bowiem stanowi sprawcze narzędzie, przez które niewierzącym jeszcze zostaje wskazana czy utarta droga do Chrystusa i Jego Kościoła i przez które także wierni zostają pobudzeni, zasileni i wzmocnieni do duchowej walki. [ DK ]950 O duchowym wpływie na zmianę postaw życiowych, na zerwanie z dotychczasowym grzesznym życiem mówią ludzie podpisani pod listem - dziękując kapłanowi za pomnażanie dobra. Społeczeństwo polskie prowadzone przez swoich duszpasterzy coraz bardziej rozumiało, że chodzenie do kościoła zobowiązuje. Rozbudzone sumienie, stawianie sobie wymagań, życie sakramentalne, wydawało owoc dobra, które promieniowało na innych.

Warszawa, 29 czerwca 1984 r. (…) Pragniemy poinformować również tych wszystkich,którzy stawiają różne zarzuty Księdzu Jerzemu, że dla nas niżej podpisanych, jest On Duszpasterzem, który potrafił przekonać wielu do Boga, i to tylko jest Jego zasługą, że mamy dziś w Warszawie, mniej rozbitych małżeństw z powodu alkoholizmu, mniej tak zwanego marginesu, a więcej dobrych, i życzliwym innym ludzi. Dlatego tez uważamy, że wszyscy dbający o dobro polskiej rodziny, jaką jest cały Naród, mogą wyrazić tylko swoją głęboką wdzięczność, Księdzu Jerzemu Popiełuszce za Jego trud kapłański, co niniejszym

czynią: (81 podpisów)951

Wyrazy wdzięczności otrzymywał również od osób niewierzący, ale poszukujących. Umocnieni nadzieją i wiarą w zwycięstwo sprawiedliwości i miłości, dziękują za odwagę, mądrość kapłańską i miłość do drugiego człowieka. Ich radość z odzyskanej wiary w zwycięstwo dobra, była równocześnie wielką radością i nagrodą dla duszpasterza zbierającego owoce swojej posługi.

Warszawa, 10 grudnia 1982 r. Piszę ten list, gdyż jestem głęboko wzruszona Mszami odbywającymi się w ostatnie niedziele miesiąca. Wydaje mi się, iż powinnam zaznaczyć, że jestem niewierząca. Z chodzenia do kościoła zrezygnowałam w szkole średniej, była to moja pierwsza ważna i samodzielna decyzja. Nie mogę

948 Ks. J. Maj, Patron sprawiedliwości społecznej, wywiad cyt., s. 76-77.

949 G. Bartoszewski OFM Cap, Obraz życia i działalności ks. Jerzego Popiełuszki..., art. cyt., s. 166. 950 Kardynał Karol Wojtyła, U podstaw odnowy, dz. cyt., s. 275.

stwierdzić, że Msze te nawróciły mnie. I nie o to chodzi. Zawsze żywiłam głęboki szacunek dla ludzi wierzących, a także rozumiałam, jak ogromną rolę społeczną może spełniać Kościół. Teraz rozumie to jeszcze bardziej. Kościół daje ludziom nadzieję, tak bardzo teraz potrzebną. Sama odczułam to na ostatniej Mszy: przedtem wszystko dookoła przygnębiało mnie, nie miałam żadnych złudzeń co do naszej przyszłości – po kazaniu Księdza zaczynam wierzyć, że sprawiedliwość i miłość zwyciężą. Dlatego chciałam serdecznie podziękować i wyrazić głęboki szacunek dla odwagi Księdza, jego

mądrości i miłość bliźniego. Agnieszka.952

Słowem Bożym głoszonym w Żoliborskim kościele, zasileni i wzmocnieni do duchowej walki,953 byli także internowani, w intencji których odbywały się Msze święte za Ojczyznę. Głos od Świętego Stanisława Kostki, niczym powiew wiatru z mocą Ducha Świętego gnał do polskiego morza i umacniał więzionych bez wyroku. Docierały do nich teksty homilii głoszonych przez duszpasterza ludzi pracy, księdza Jerzego Popiełuszkę.

Darłówko, 3 grudnia 1982 r. Czytuję od paru miesięcy teksty, które wypełniają Mszę świętą za Ojczyznę, odprawianą każdej ostatniej niedzieli miesiąca w żoliborskim kościele św. Stanisława Kostki.

Jestem internowany od 13 grudnia 1981 roku bez przerwy, więc nie byłem tam. Ale czytałem, i ja, i grupa moich kolegów internowanych, homilie z tych Mszy świętych, wiersze i słuchaliśmy relacji o tym wydarzeniu modlitewnym, którym stały się Msze święte w intencji Ojczyzny. Wyobrażam sobie mniej więcej wszystko, od samego wejścia do kościoła, w którego kruchcie znajdują się tablice [z imionami] naszych braci i sióstr, którzy zginęli w Powstaniu Warszawskim... Kiedy może być właściwszy moment, na proszenie naszego Pana o wolność, prawdę i miłość w nas samych i w naszym kraju, jeśli nie w czasie wspólnej Mszy świętej, kiedy zjawia się sam Pan Jezus i my przyjmujemy Go. Jakże to piękne. Chciałbym bardzo podziękować Księdzu za tę formę i sposób apostołowania, bo - o ile wiem - to właśnie dzieło Księdza. Jeśli ja tutaj czuję się wzmocniony Waszą wspólnotą eucharystyczną na Żoliborzu w tych Mszach świętych, to wiem, że tym bardziej - Wy ich uczestnicy. Proszę też o modlitwę za nas. Bóg zapłać. Do zobaczenia.

Andrzej, internowany.954

Wspólnota wierzących poprzez miłość, dzieła miłosierdzia i modlitwę zanoszoną do Boga, poprzez ofiary cierpienia składane na ołtarzu Chrystusowym dawała przykład głębokiej wiary, ufności pokładanej w Bogu i nadziei która zawieść nie może. Świadectwo wiary nielękającej się

952 Tamże, s. 65-66. 953 Por. DK n. 6.

cierpienia, promieniowanie Bożej miłości i Bożego Ducha sprawiało przemianę ludzkich serc. Ludzie spragnieni Boga, Jego obecności w codziennym życiu powracali do Chrystusa, łącząc się z Nim w sakramentach pokuty i Eucharystii, jakie daje Kościół.

Warszawa 28 listopada 1983 r. (…) Niech więc to będzie tylko kilka słów, takich prosto z serca. Jestem praktykującą katoliczka dopiero od półtora roku. Dzięki Wam i takim jak Wy wróciłam do Boga. I nie ja jedna. Z Bożą pomocą nauczyliście mnie kochać, żałować za zło, czynić dobrze, wierzyć w sprawiedliwość. To bardzo wielkie dzieło. Więc my wszyscy, którym pomagacie powrócić i wytrwać – Dziękujemy! Nie zapomnimy nigdy tego wielkiego dobrodziejstwa. Przyrzekamy, że na zawsze pozostaniemy wierni. Może to brzmi górnolotnie i sucho, ale nasze serca są naprawdę kochające. Nie opuścimy Księdza w modlitwie, cokolwiek by się z Księdzem nie stało – a Ksiądz niech w modlitwie nie opuszcza nas.

Magdalena.955

Chrześcijanin naucza Jan Paweł II powołany jest w Jezusie Chrystusie do zwycięstwa. Tego rodzaju zwycięstwo nieodłącznie związane jest z trudem, a nawet z cierpieniem, podobnie jak zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest złączone z krzyżem.956 Ojciec Święty przywołuje słowa Prymasa Stefan kardynała Wyszyńskiego z roku Wielkiego Millenium. „A zwyciężył już dziś - choćby leżał na ziemi podeptany – kto miłuje i przebacza – kto jak Chrystus oddaje serce swoje, a nawet życie za braci.957 Takim zwycięzcą okazał się młody prezbiter z parafii Świętego Stanisława Kostki w Warszawie - ksiądz Jerzy Popiełuszko - męczennik okresu dyktatury komunistycznej, heroiczny świadek miłości Boga i bliźniego. Wierny uczeń Prymasa Tysiąclecia, który mocno wziął do serca, słowa swojego nauczyciela. Dziś brzmią one bardzo wymowne w kontekście tego wszystkiego, co wydarzyło się w tragicznych październikowych dniach 1984 roku.

Ksiądz Jerzy zwyciężył! Prezbiter z Okopów, drobnej postury, słabego zdrowia, ale mocny Duchem Bożym, odważny i mężny, bezkompromisowy w głoszeniu: prawdy, miłości, sprawiedliwości, godności osoby ludzkiej i należnych jej podstawowych praw – zwyciężył. Jego zwycięstwo obchodziliśmy uroczyście 6 czerwca 2010 roku na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie – nieujarzmionej stolicy Polski. W tym młodym, polskim kapłanie